Ewangelia według
św. Mateusza
Ewangelia według
św. Marka
Ewangelia według
św. Łukasza
Ewangelia według
św. Jana


św. Jan od Krzyża

Pisma wybrane

–  Pieśń duchowa


Św. Jan od Krzyża, Pieśń duchowa, (redakcja druga - B), Dzieła, Kraków 1995.

[por. Mt 7,14; Mt 5,26; Mt 20,6 Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.532-533] l. Gdy dusza zastanowi się głęboko nad sobą, poznaje jasno, jak wielka odpowiedzialność czeka ją za jej czyny. Widzi, że życie jest krótkie (Job 14, 5), że “wąska jest droga, która wiedzie do żywota wiecznego" (Mt 7,14), że “zaledwie sprawiedliwy się zbawi" (l P 4,18), że rzeczy tego świata są próżne i zwodnicze i wszystko się kończy i rozpływa jak woda (2 Sm 14,14), że czas krótki, odpowiedzialność wielka, potępienie łatwe, zbawienie bardzo trudne. Z drugiej zaś strony odczuwa wielki dług, jaki winna Bogu za to, że ją stworzył wyłącznie dla siebie: wszystkie więc dni jej życia Jego służbie powinny być oddane. Czuje wdzięczność za to, że ją Bóg odkupił w swej nieskończonej dobroci. Wszystko więc, co ma, powinna Mu złożyć w dani i odpowiedzieć miłością na miłość i na tyle innych dobrodziejstw, które zawdzięcza Bogu, zanim jeszcze przyszła na świat. Uświadamia sobie również, że wiele dni jej życia minęło bezużytecznie, a przecież za wszystkie, tak za pierwsze jak za następne, musi zdać rachunek aż do ostatniego pieniążka ( Mt 5,26), gdy Pan będzie “szperał w Jeruzalem ze świecami" (So 1,12). Widzi również, że już jest późno i może ma się już ku wieczorowi dnia (Mt 20,6). Wtedy, by naprawić to wszystko zło, a zwłaszcza to największe, że Bóg oddalił i ukrył przed nią swe Oblicze, gdyż ona zajęta stworzeniami niewdzięcznie o Nim zapomniała, dotknięta strachem i wewnętrzną boleścią serca na myśl o tak wielkiej stracie i niebezpieczeństwie, nie zwleka dnia ani godziny.

[por. J 1,18; Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.533-534]  Prosi więc dusza, by jej ukazał swą boską istotę, gdyż miejscem, gdzie jest ukryty Syn Boży, jak mówi św. Jan, jest “łono Ojca" (J 1,18), czyli sama istota Boga, niedostępna dla żadnego śmiertelnego oka i ukryta przed wszelkim poznaniem człowieczym. Dlatego też Izajasz, rozmawiając z Bogiem, mówi: “Zaprawdę, Ty jesteś Bóg ukryty" (45,15).   Należy tu zaznaczyć, że nawet najściślejsza łączność z Bogiem, najżywsze odczucie Jego obecności, wysokie i wzniosłe Jego poznanie, jakiego może dostąpić dusza w tym życiu, nie jest jeszcze samą istotą Boga i nie może się z nią równać. W tym życiu bowiem Bóg jest rzeczywiście ukryty przed duszą i mimo te wszystkie nieocenione dary winna Go dusza uważać za ukrytego i jako ukrytego szukać, wołając: Gdzie się ukryłeś?

[por. Łk 17,21; Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.535] O duszo, najpiękniejsza pomiędzy wszystkimi stworzeniami, która tak pragniesz poznać miejsce, gdzie przebywa twój Umiłowany, abyś Go mogła znaleźć i złączyć się z Nim, wiedz o tym, że ty sama jesteś schronieniem, gdzie On przebywa, ty sama jesteś Jego ustroniem i miejscem tajemnym, gdzie On się ukrywa! Jakież to zadowolenie i wesele dla ciebie wiedzieć, że wszystko twe dobro i cała twa nadzieja jest tak blisko ciebie, że jest w tobie, a raczej, by się lepiej wyrazić, ty nie możesz istnieć bez Niego. Wiedzcie, mówi Oblubieniec, że “królestwo Boże w was jest" (Łk 17,21), a Jego sługa św. Paweł apostoł mówi: “Wy jesteście świątynią Boga" (2 Kor 6,16).

[por. Mt 13,44; Mt 6,6; Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.536] Lecz może zapytasz: Skoro przebywa we mnie Ten, którego miłuje dusza moja, czemu Go nie znajduję i nie odczuwam? Dlatego, że jest ukryty, a ty nie wchodzisz również w ukrycie, by Go znaleźć i odczuć. Jeśli bowiem ktoś chce znaleźć jaką rzecz ukrytą, musi wejść w takie ukrycie, gdzie ta rzecz się znajduje. A wówczas, gdy ją znalazł, pozostaje razem z nią ukryty. Ponieważ zatem twój Umiłowany Oblubieniec jest skarbem na roli twej duszy, za który mądry kupiec “sprzedał wszystko, co miał" (Mt 13,44), potrzeba, abyś zapomniała o wszystkim i oddaliła się od wszystkich stworzeń; wtedy, ukryta w kryjówce twego ducha, znajdziesz Oblubieńca. Gdy “zamkniesz drzwi za sobą (czyli swą wolę odnośnie do wszystkich rzeczy) i w skrytości modlić się będziesz do twego Ojca" (Mt 6,6) i tam z Nim będziesz przebywać, wówczas, w tym ukryciu odczujesz Go, będziesz Go miłować, radować się Nim i rozkoszować się Nim będziesz więcej, niż to język może wyrazić, a zmysły odczuć.

[por. J 15,7; Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.538] Bóg bowiem, gdy jest kochany, zawsze chętnie skłania się ku prośbom tych, którzy Go kochają. Wyraża to przez św. Jana: “Jeśli trwać będziecie we Mnie, o cokolwiek zechcecie, prosić będziecie, a stanie się wam" (J 15,7). A wtedy tylko może dusza prawdziwie zwać Go Umiłowanym, gdy Mu jest cała oddana, gdy nie ma serca przywiązanego do żadnej rzeczy poza Nim i myśli swe zwraca zawsze do Niego. Czując brak tego, skarżyła się Dalila na Samsona: “Jakoż możesz mówić, że mnie miłujesz, gdy serce twoje nie jest ze mną?" (Sdz 16,15), albowiem w sercu zamyka się myśl i odczucie. Wiele dusz, choć nazywa swego Oblubieńca Umiłowanym, nie miłuje Go jednak prawdziwie, bo serca ich nie są z Nim całkowicie złączone, i dlatego też prośby ich nie mają wielkiej wagi przed Bogiem. Nie uzyskają przeto tego, o co proszą, dopóki przez ciągłe ćwiczenie się w modlitwie nie dojdą do ścisłego zjednoczenia się z Bogiem i dopóki nie oddadzą Mu całkowicie serca i uczucia miłości. To bowiem, co się od Boga uzyskuje, uzyskuje się drogą miłości.

[por. Łk 1,13; Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.544] Do Zachariasza również mówił św. Gabriel, by się nie lękał, albowiem wysłuchał teraz Bóg jego prośby, dając mu syna, o którego od wielu lat prosił (Łk 1,13); a przecież zawsze go słyszał. Stąd też każda dusza powinna zrozumieć, że choć Bóg nie od razu wychodzi naprzeciw jej potrzebom i prośbom, wszelako nie znaczy to, że nie wspomoże jej w czasie właściwym. Bóg jest “pomocnikiem w potrzebach, w ucisku" - mówi prorok Dawid (Ps 9, 10), jeśli dusza nie zniechęci się i nie ustanie w swych prośbach.

[por. J 3,2; J 11,3Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.546] Należy zauważyć, że w przytoczonym wierszu dusza nic więcej nie czyni, tylko przedstawia Umiłowanemu swe potrzeby i udręki. Jest to bowiem cecha delikatnej miłości nie naprzykrzać się swymi brakami i pragnieniami, lecz je tylko przedstawiać Umiłowanemu, by On uczynił, co zechce. Tak postąpiła Najświętsza Dziewica na godach w Kanie Galilejskiej. Nie prosiła Syna wprost o wino, tylko powiedziała: “Wina nie mają" (J 3,2). Siostry Łazarzowe posłały do Jezusa, również nie prosząc Go o uzdrowienie swego brata, tylko zawiadamiając Go, iż ten, którego miłuje, jest chory (J 11,3). Ta delikatność w przedstawianiu próśb jest konieczna dla trzech powodów. Po pierwsze, że Bóg najlepiej wie, co nam potrzeba; po drugie, że Umiłowany więcej się wzrusza, gdy widząc potrzeby kochającej duszy, widzi zarazem jej rezygnację: po trzecie, że dusza jest bardziej zabezpieczona od miłości własnej i swych upodobań, gdy tylko przedstawia swe braki, a nie prosi według własnego upodobania o to, co jej potrzebne. Więc i tutaj przedstawiając tylko swe trzy potrzeby, dusza zdaje się mówić: powiedzcie memu Oblubieńcowi, że omdlewam. A ponieważ On sam jest moim zdrowiem, niech mi da zdrowie. Powiedzcie, że cierpią, więc Ten, który jest mą radością, niech mi da radość. Powiedzcie, że umieram, a Ten, który jest mym życiem, niech mi raczy dać życie.

[por. Łk 11,9; Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.547-548] Więc i tutaj, przypomniawszy sobie słowa Boskiego Oblubieńca: “Szukajcie, a znajdziecie" (Łk 11,9), dusza spieszy sama, jak to już zaznaczyliśmy, by własnym staraniem odnaleźć Oblubieńca, aby nie zostać bez Niego, jak wielu tych, którzy chcieliby posiąść Boga bez żadnego wysiłku kosztem kilku modlitw i to jeszcze źle odmówionych, nie chcąc uczynić dla Niego nic, co by ich trochę kosztowało. Niektórzy nie raczą nawet podnieść się z miejsca swego upodobania i zadowolenia, lecz niejako oczekują, aby smak Boży spływał im do ust bez najmniejszego z ich strony wysiłku i umartwienia przez odrzucenie pociech, upodobań i bezużytecznych zachcianek.

[por. J 12,32; Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.555-556] 4. Według św. Pawła, Syn Boży jest “jasnością i odbiciem istoty Jego" (Hbr 1,3). I trzeba pamiętać, że przez tę postać swego Syna patrzy Bóg na wszystko stworzenie i tym samym daje stworzeniom byt naturalny, przymioty i dary naturalne oraz sprawia, że są piękne i doskonałe. Mówi o tym Księga Rodzaju w tych słowach: “I widział Bóg wszystkie rzeczy, które był uczynił: i były bardzo dobre" (1,31). U Boga zaś widzieć rzeczy bardzo dobrymi znaczy to samo, co uczynić je bardzo dobrymi w Słowie, Synu swoim. I nie tylko udzielił stworzeniom bytu i wdzięków naturalnych patrząc na nie, jak to powiedzieliśmy, lecz również samą postacią swego Syna odział je pięknością, udzielając im bytu nadprzyrodzonego. Dokonało się to wówczas, gdy Syn Boży stał się człowiekiem i podniósł człowieczeństwo do piękności Bożej, a z nim i wszystkie stworzenia przez to, iż złączył się z nimi przez przyjęcie ludzkiej natury. I dlatego mówi tenże Syn Boży: Si ego exaltatus a term fuero, omnia traham ad me ipsum; “A ja, gdy nad ziemię podwyższony będę, wszystko do siebie pociągnę" (J 12,32). Przez to podniesienie stworzeń skutkiem wcielenia Syna Bożego i Jego zmartwychwstania wedle ciała, nie tylko Ojciec przyozdobił stworzenia częściowo, lecz możemy powiedzieć, że całkowicie okrył je pięknem i godnością.

[por. J 1,4; Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.563-564] Poza tym życiem miłości, którym dusza miłująca Boga żyje w Nim, ma ona jeszcze w Bogu swe życie podstawowe i naturalne, tak jak wszystkie inne stworzenia. Wskazuje na to święty Paweł, gdy mówi: “Albowiem w Nim żyjemy i ruszamy się, i jesteśmy" (Dz 17, 28). Czyli, że w Bogu mamy nasze życie, możność poruszania się i istnienia. Święty Jan mówi również, iż wszystko, co się stało, było życiem w Bogu (J 1,4). Rozumie zatem dusza, że w Bogu ma swe życie naturalne, biorąc zeń swój byt, i w Bogu ma swe życie duchowe przez miłość, którą Go kocha. Uskarża się więc i boleje, że życie tak kruche, w śmiertelnym ciele, może przeszkadzać jej w radowaniu się życiem tak trwałym, prawdziwym i rozkosznym, jakie ma w Bogu z natury i przez miłość.

[por. J 20,15; Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.568] Podniebienie woli duszy, dotknąwszy i zasmakowawszy raz pokarmu Bożej miłości, w każdej rzeczy i w każdym obcowaniu, jakie się nadarzają, niezwłocznie i bezpośrednio, nie zważając na inne upodobania czy względy, skłania się do szukania i radowania się w tym Umiłowanym swoim. Tak uczyniła Maria Magdalena, gdy wiedziona gorącą miłością szukała po ogrodzie Umiłowanego. Mniemając zaś, że napotkała ogrodnika, bezpodstawnie i bez żadnego zastanowienia rzekła doń: “Jeśliś ty Go zabrał, powiedz mi, gdzieś Go złożył, a ja Go wezmę" (J 20,15). I dusza, czując tutaj podobną udrękę szukania Oblubieńca wśród wszystkich rzeczy, a nie znajdując czego pragnie, jak się to często zdarza, cierpi również wiele z powodu obcowania z ludźmi, załatwiania różnych spraw, ponieważ to wszystko raczej jej przeszkadza, niż pomaga w osiągnięciu celu.

[por. 1 J 4,16; Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.575] Prawdziwa bowiem miłość przyjmuje z równą pogodą i zadowoleniem wszystko, co jej zsyła Umiłowany, czy to radość i rozkosz, przeciwności, nawet cierpienia, czy pomyślność. “Miłość doskonała wypłasza bojaźń", mówi św. Jan (1 J 4,18).

[por. J 4,14; 7,38; Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.579] Nazywa wiarę także źródłem, a to dlatego, ponieważ z niej spływają na nią wody wszystkich dóbr duchowych. Również Pan nasz Jezus Chrystus nazwał wiarę źródłem, gdy mówił w rozmowie z Samarytanką, że dla tych, którzy weń uwierzą, stanie się źródłem wody wytryskującej ku żywotowi wiecznemu (J 4,14). To woda żywota, to duch, jakiego wierzący mieli otrzymać w swej wierze (J 7,38).

[por. J 14,2; Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.590] Jak w arce Noego, według opowiadania Pisma świętego (Rdz 6,14 nn), było wiele mieszkań dla różnych odmian zwierząt i obfitość pokarmu, tak i dusza, która przybyła w swym locie do tej boskiej arki piersi Bożych, nie tylko widzi mieszkania, których, jak mówi Jego Boski Majestat przez św. Jana, “w domu Ojca Jego jest wiele" (J 14,2), lecz widzi i poznaje tam również niewyczerpaną obfitość pokarmów, tj. tych wielkości łask i darów, których może dusza kosztować.

[por. Łk 15,5; 15,9; Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.629] Tak gorąco pragnął Oblubieniec uwolnić ostatecznie i wyrwać swą oblubienicę z rąk zmysłowości i szatana, że gdy to wreszcie osiągnął, jak tu powiedzieliśmy, cieszy się jak dobry Pasterz owieczką na ramionach swoich, której zgubionej szukał po dalekich drogach (Łk 15,5), i jak owa niewiasta znalezioną drachmą, dla której odszukania zapaliła świecę i wymiotła dom, a znalazłszy ją zwołuje przyjaciółki i sąsiadki, mówiąc: “Radujcie się ze mną" (Łk 15,9). Naprawdę wzruszającą jest rzeczą patrzeć na szczęście i radość, jaką ma ten kochający Pasterz i Oblubieniec duszy, widząc ją już tak wzbogaconą i udoskonaloną, spoczywającą w Jego ramionach, objętą Jego rękami w tym upragnionym złączeniu i zjednoczeniu.

[por. Łk 12,37; Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.655] 1. W tym wewnętrznym zjednoczeniu udziela się Bóg duszy z miłością tak prawdziwą, że nie ma uczucia matki, która z taką czułością pieści swe dziecko, ani miłości brata, ani życzliwości przyjaciela, którą by można z nią porównać. Dzieje się tak dlatego, ponieważ czułość i szczerość miłości, z jaką wszechmocny Ojciec pieści i wywyższa tę duszę pokorną i rozmiłowaną, dochodzi do tego, że - o rzeczy przedziwna i godna największej bo jaźni i podziwu! - naprawdę poddaje się jej, aby ją wywyższyć, jakby On był jej sługą, a ona jego panem. I tak troszczy się o to, aby jej dogodzić, jakby On był jej niewolnikiem, a ona Jego Bogiem. Tak głęboka jest pokora i słodycz Boga! Ponieważ w tym udzielaniu się miłości spełnia w pewnym stopniu tę przysługę, jaką obiecuje w Ewangelii swoim wybranym w niebie, gdzie “przepasze się, a przechodząc od jednego do drugiego usługiwać im będzie" (Łk 12,37). I tak tu jest zajęty dogadzaniem i pieszczeniem duszy, jak matka troską o swoje dziecię, które karmi swymi piersiami. Z tego poznaje dusza prawdę słów, które mówi Izajasz: “Przy piersiach was poniosą, a na kolanach będą pieścić się z wami" (66,12).

[por. Mt 13,46; Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.658] Z tego, cośmy powiedzieli, widać jasno, że dusza będąca w tym stanie zaręczyn duchowych, umie tylko miłować i chodzić zawsze w rozkoszach miłości z Oblubieńcom. Doszła już bowiem do tej doskonałości, której formą i istotą, jak mówi św. Paweł, jest miłość (Kol 3,14). Ponieważ dusza im więcej kocha, tym doskonalsza jest w tym, co kocha. Tutaj więc dusza, będąc już doskonałą, jest cała miłością, jeśli tak można powiedzieć, i wszystkie jej uczynki są miłością. Wszystkie swe władze i bogactwa dusza zużywa w miłowaniu, dając jak mądry kupiec (Mt 13,46) wszystkie swoje rzeczy za ten skarb miłości, który znalazła ukryty w Bogu. Skarb ten jest w takiej cenie przed Bogiem i dusza tak jasno widzi, że Umiłowany jej niczego innego nie ceni, niczym się nie posługuje poza miłością, że pragnie Mu ona służyć doskonale i wszystko podporządkowuje czystej miłości Boga. (Pieśń duchowa, )

[por. J 15,15; Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.659] Dla siebie bowiem Bóg nic z tego nie pragnie, gdyż niczego nie potrzebuje. A jeśli czegoś pragnie, to jedynie tego, co wywyższa duszę. Ponieważ nie ma innej rzeczy, w której mógłby ją bardziej wywyższyć jak zrównanie jej ze sobą, przeto tego jedynie żąda, żeby Go miłowała. Właściwością bowiem miłości jest zrównanie miłujących się. Stąd więc tutaj, mając już miłość doskonałą, dusza nazywa się oblubienicą Syna Bożego. Ta nazwa oznacza zrównanie się jej z Nim i w tym zrównaniu przyjaźni wszystkie rzeczy są im wspólne. Wyraził to sam Boski Oblubieniec, mówiąc do swych uczniów: “Nazwałem was przyjaciółmi, bo wszystko, cokolwiek od Ojca usłyszałem, oznajmiłem wam" (J 15,15).

[por. Łk 10,42; Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.662-663] l. Dusza w tym stanie jest rzeczywiście stracona dla wszystkich rzeczy a pozyskana dla miłości, i nie zajmuje już niczym innym ducha swego. Słabnie więc już w swej działalności zewnętrznej i w życiu czynnym, aby tym pełniej posiąść to jedno, o którym mówi Oblubieniec, iż jest potrzebne (Łk 10,42), to jest ustawiczne trwanie i ćwiczenie się w miłości Bożej. To jedno bowiem jest w takiej cenie u Boskiego Oblubieńca, iż zganił Martę za to, że chciała oderwać Marię od Jego stóp i zatrudnić ją innymi czynnościami ku posłudze Panu. Marta sądziła, że ona czyni wszystko, a Maria, siedząca u stóp Pana, nic. W rzeczywistości jest przeciwnie. Nie ma bowiem działania pożyteczniejszego i konieczniejszego nad miłowanie. Tak samo bronił swoją oblubienicę w Pieśni nad pieśniami, zaklinając wszystkie stworzenia, nazwane tam “córkami jerozolimskimi", aby nie przeszkadzały oblubienicy w jej duchowym śnie miłości, by jej nie budziły i nie otwierały oczu na żadne sprawy, dopóki ona sama tego nie zechce (3,5). (Pieśń duchowa, )

[por. Mt 5,13; Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.664] Niech nas Bóg strzeże przed zwietrzeniem soli (Mt 5,13). Bo choćby się wydawało zewnętrznie, że człowiek coś czyni, w istocie będzie to niczym. Jest bowiem prawdą, że dobre czyny dokonują się jedynie mocą Bożą.

[por. Łk 9,26; Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.665] Kto kocha Boga, nie wstydzi się przed światem dziel, jakie czyni dla Niego, ani ich nie ukrywa ze wstydu, choćby cały świat miał je potępić. I słusznie. Kto bowiem wstydziłby się przed ludźmi wyznać Syna Bożego i wyparł się dzieł dla Niego spełnionych, tego i On zaprze się przed Ojcem swoim, jak to mówi w Ewangelii św. Łukasza (Łk 9,26). Dlatego też dusza odważna w miłości jest raczej dumna, że dla chwały swego Umiłowanego widzą inni dzieła, które spełnia dla Niego, że się zagubiła dla wszystkich rzeczy tego świata i dlatego mówi: powiedzcie, żem dla nich zgubiona.

[por. Mt 16,25; Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.666] Ten jest rozmiłowany w Bogu, kto nie szuka korzyści ani zapłaty, lecz pragnie raczej zgubić wszystko, nawet siebie samego dla Boga. I to uważa za swój zysk. Wyraża to św. Paweł w słowach: Mori lucrum (Flp 1,21), tzn. umrzeć dla Chrystusa wszystkim rzeczom światowym i sobie samemu, jest dla mnie zyskiem duchowym. I tutaj dusza mówi, że zyskała, gdyż kto nie umie zgubić wszystkiego, nic nie zyska, raczej jeszcze siebie zgubi, jak mówi Pan w Ewangelii: “Kto by chciał życie swe zachować, straci je; a kto by stracił życie swe dla mnie, znajdzie je" (Mt 16,25).

[por. Mt 13,12; Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.683] Któż może wypowiedzieć, jak uwielmożnia Bóg duszę, którą miłuje? Trudno to wyrazić, nawet wyobrazić sobie. Czyni to bowiem z hojnością iście boską, aby pokazać, kim jest On sam. Wyjaśnia nieco sposób Jego postępowania to, iż daje więcej temu, kto więcej posiada. A Jego hojność wzrasta w miarę łaski, jaką dusza miała. Daje to sam poznać w Ewangelii, gdy mówi: “Kto ma, temu będzie więcej dane, tak że obfitować będzie, a temu, kto nie ma, i to co ma, będzie odjęte" (Mt 13,12).

[por. J 1,12; J 17,24; J 17,20n; Św. Jan od Krzyża, Pieśń, s.706] Jak to się dzieje, nie można ani zrozumieć, ani wyrazić inaczej, jak tylko wskazując, w jaki sposób Syn Boży zdobył nam ten wzniosły stan i wysłużył ten wysoki stopień, że mamy “moc, abyśmy się stali synami Bożymi", jak mówi św. Jan (1,12). I o to prosił swojego Ojca, gdy mówił w Ewangelii św. Jana: “Ojcze, chcę, aby ci, których mi dałeś, byli ze mną tam, gdzie ja jestem, aby oglądali chwałę moją, jaką mi dałeś" (J 17,24). Czyli innymi słowy: aby przez uczestnictwo czynili w nas to samo, co ja czynię przez naturę, czyli by tchnęli Ducha Świętego. I mówi jeszcze: “A nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dla słowa ich uwierzą we mnie, aby wszyscy byli jedno, jako Ty, Ojcze, we mnie, a ja w Tobie; aby i oni byli jedno w nas... A chwałę, którą mi dałeś, przekazałem im, aby byli jedno, jako i my jedno jesteśmy. Jam w nich, a Ty we mnie tak, aby byli w jedności doskonałymi, i aby świat poznał, żeś Ty mnie posłał i umiłowałeś ich, jakoś i mnie umiłował" (J 17,20-23). To znaczy, byś im udzielił tej samej miłości, jakiej udzieliłeś Synowi. Chociaż nie przez naturę, jak Synowi, lecz, jak mówiliśmy, przez zjednoczenie i przeobrażenie miłości. Jak również nie rozumie się tu, że Syn chce prosić Ojca, aby święci byli jedna istota i naturą, jak są Ojciec i Syn, lecz aby tym byli przez zjednoczenie miłości, jak Ojciec i Syn są jedno w miłości.


   

Pisma św. Jana od Krzyża