Adam Skwarczyński● - kapłan prawie doskonały
(Prawie, jak mówi pewna reklama, czyni wielką różnicę.)
Ivana Novotnego czyli Księdza Adama poznałem wiele lat temu krótko po uruchomieniu mojej
strony, gdy natknąłem się na jego stronę
Porady Duchowe. Umówiłem się z nim na
spotkanie, bo chciałem przedyskutować kilka spraw związanych z
internetowym dawaniem świadectwa. Gdy zjawiłem się nieco przed czasem
był jeszcze zajęty więc poproszono mnie o poczekanie w... domowej
kaplicy. Byłem zachwycony (patrz list 31)! Potem zadziwił mnie jeszcze
raz rozmawiając ze mną przez wiele godzin - poczułem się zaszczycony.
Jednak zmartwił mnie, gdy okazał dezaprobatę dla moich poglądów na temat
istnienia obcych cywilizacji, jak również dla mojej postawy krytycznej
względem zachowania kapłanów. Bracie, dlaczego tak nienawidzisz księży -
zapytał, czym wprawił mnie w zdumienie, bo to był nie tylko nonsens,
ale wręcz przeciwieństwo stanu faktycznego. Kapłani zawsze byli mi i są
bardzo bliscy, i głęboko na sercu leży mi ich niedoskonałość; to
wszystko wyjaśni się później. "Z aniołem do nowego świata" jeszcze się wtedy
nie ukazało, za to wysłuchałem paru opowieści o wizjach, których nie umieścił w książce.
X. Adam jest typowym księdzem jeśli chodzi o formację duchową i
bardzo nietypowym jeśli chodzi o stosunek do objawień: czyta je i
rozumie; jest kapłanem, który otwiera listy od swojego Ojca!
Niewątpliwie ma na to wpływ fakt, że sam doznał objawień, ale nie
umniejsza to jego zasługi gdyż właśnie odwaga głoszenia
jest najważniejszym czynnikiem pozwalającym nam na dawanie świadectwa.
Trzeba odwagi by ją głosić, a nie tylko by Prawdę przyjąć. Ale iluż to
kapłanów głosi dziś Prawdę, lecz jedynie tę sprzed dwóch tysięcy lat?
Typowość kapłana polega na jego stosunku do Nauki - jest względem
niej nieufny. I to jest jego największa zasługa bo chroni go przed
niebezpieczeństwami racjonalizmu, który jest grzechem śmiertelnym
naszych czasów. Pycha Nauki, która orzeka o istnieniu lub nieistnieniu
Boga jest wręcz kuriozalna. Właściwie należałoby się dziwić temu, że są
jeszcze dzisiaj ludzie którzy wierzą, skoro to jest nieracjonalne i
nienaukowe. Ale równocześnie nie dziwi mnie negatywny stosunek kapłana
do twierdzenia o istnieniu obcych cywilizacji, choć jest o nich mowa w
Biblii, ale nie chcą się do nich przyznać naukowcy. Ciekawe jak
zareaguje typowy kapłan gdy Nauka powie, że obce cywilizacje jednak istnieją?
Pamiętam jak zdziwiłem się w młodości, gdy czytałem życiorys Jana XXIII, który wspominał swój zawód kiedy jego przełożony zabronił mu studiować. Roncalli miał talent analityczny i chciał studiować historię Kościoła, a szef dał mu szlaban. Dopiero długo potem zrozumiałem jakie niebezpieczeństwo kryje się w przeświadczeniu, że wie się lepiej. Kto nie rozumie jak nikła jest jego wiedza jest bardzo narażony na to największe z niebezpieczeństw jakim jest pycha. Zatem kapłana, który twierdzi, że nie ma obcych cywilizacji uważam raczej za niedoinformowanego niż za człowieka pysznego. Robię mu tym samym uprzejmość, bo na jego miejscu jedynie słuszną jest postawa agnostyka: nic mi nie wiadomo o istnieniu obcych cywilizacji.
Ten wstęp jest potrzebny bo x. Adam usłyszał od Brata Konrada, że
Szatan potrafi wywołać zielone ludziki. Brat Konrad nie powiedział, że
obce cywilizacje nie istnieją a jedynie, że Szatan potrafi wykorzystać
ten fenomen. I była to jedynie słuszna informacja dla osób, do których
Jezus przemawia w przypowieściach, jednak traktowanie tych słów jako
"dowodu na nieistnienie" świadczy o naiwności. Jezus prosi o naszą
wiarę, a nie oparcie się na wiedzy.
Moje komentarze do książek x. Adama
Lecz takie będzie przymierze, jakie zawrę z domem Izraela po tych dniach:
Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercu.
Będę im Bogiem, oni zaś będą Mi narodem.
I nie będą się musieli wzajemnie pouczać jeden mówiąc do drugiego: "Poznajcie Pana!"
(Jer. 31,33)
A Uwaga zasadnicza:
mówiąc o przepołowieniu x. Adam ma na myśli śmierć zabranych a nie
przeniesienie ich w inne miejsce - to po prostu nie mieści mu się w
głowie. Jeszcze
wielokroć w objawieniach mówi się o rozdzieleniu ludzi, ale księża z
uporem dopuszczają tylko jedną interpretację - śmierć. Dlaczego? Bo dla katolików z krwi i
kości istnieje piekło, niebo i czyściec; raj istniał kiedyś ale teraz już
go nie ma. Kiedy pytam jakiegoś księdza dokąd zabrał Jezus Dyzmę po śmierci,
odpowiada z rozbrajającym uśmiechem: "do raju - więcej nic nie wiemy"!
Druga uwaga: kto powiedział, że rozdzielenie
będzie właśnie w momencie
Oczyszczenia? A może chodzi o Ostrzeżenie - wszak o zapełnianiu
masowych grobów mówią objawienia w kontekście Ostrzeżenia a nie
Oczyszczenia. Dalej dodatkowo wyjaśnię jaki błąd robi x. Adam.
Uwaga trzecia: Paruzję też trzeba rozumieć nieco inaczej niż wyjaśnia to x. Adam.
B Już teraz chcę powiedzieć, że
pojęcie Wielkie Oczyszczenie nie jest jednoznaczne i to z dwóch powodów.
Po pierwsze: nasz los jest w naszych rękach, czyli jeśli my zmienimy się to i
Oczyszczenie Ziemi będzie przebiegało inaczej.
Po drugie: istnieją światy równoległe i alternatywne, a co więcej ich
istnienie też jest uwarunkowane naszymi czynami. Gdy zmieniamy się my,
zmienia się cała rzeczywistość (a więc i historia), a szczególnie wpływ
na to mają nasze modlitwy. Dalej w stosownym momencie powiem więcej.
C Opis urządzenia jest precyzyjny więc tylko go uzupełnię. W Starym Świecie bardzo podobne urządzenie jest wykorzystywane (niestety) w niektórych rakietach; pozwala ono nadać im fantastyczne wprost prędkości. Zasada jest bardzo prosta choć nie uczą jej w szkole (znowu niestety). Jeśli dwa elektromagnesy działają pulsacyjnie wzdłuż jednej osi, to wypadkowe pole wytwarza siłę, która może być wykorzystana jako napędowa lub antygrawitacyjna, gdyż umożliwia manipulację czasem! Zawsze manipulacja grawitacją wiąże się z manipulacją czasem. Ciekawostką jest "napęd" czyli energia zasilająca te elektromagnesy, gdyż jest to potężny bo samowzbudny generator jaki wynalazł Tesla już ponad sto lat temu. Jeżdżąc swoim elektrycznym Pierce-Arrow'em skrzynkę generatora woził na kolanach.
D Aniołek nie wyprowadza z błędu, a musi tak postępować bo x. Adam nie jest przygotowany na przyjęcie Prawdy: zgorszyłby się. A prawda polega na tym, że grawitacja nie jest siłą przyciągającą tylko pchającą dwie masy ku sobie - u nas źródłem tej siły jest Słońce. Ci, którzy słyszeli o efekcie Casimira wiedzą gdzie dzwoni, ale to tylko malutka część informacji.
E Ostrzeżenie zwane również Znakiem będzie przygotowaniem do Cudu, który będzie ostatnią łaską Boga okazaną nam dla ułatwienia nawrócenia. Między Ostrzeżeniem i Cudem upłynie niecały rok - potem zacznie się Ucisk a w końcu przyjdzie Oczyszczenie, ale ja chcę tutaj poruszyć tylko jeden aspekt sprawy połączony z kontekstem książki. Opowieść Rafała wskazuje, że osoby prawdziwie wierzące, nawet jeśli były letnie duchowo, zareagowały na Ostrzeżenie i zmieniły adres, i to właśnie uratowało im życie. To samo potwierdził potem ksiądz Leopold. Kilka zdań wcześniej Rafał powiedział, że z Warszawy po Oczyszczeniu zostało rumowisko, którego nikt nawet nie próbował odbudowywać.
F Jest to fenomen, który od dawna podziwiam, mianowicie, objawienia, które są prawie oczywiście fałszywe (a za takie uważam objawienie Amsterdamskie), u ludzi dobrych powodują wzrost wiary i gorliwości. Teraz dopiero rozumiem słowa wypowiedziane przez Jezusa do Gabrieli Bossis: Mogę sprawić, że nawet zło będzie pracować dla dobra, ale musicie się o to modlić!
G Ciekawe co powiedziałby x. Adam gdyby indagować go bardziej natarczywie: gdzie to było? W niebie? A w którym? Poruszam ten problem, bo kapłani tacy jak x. Adam bezradnie rozkładają ręce gdy zadaje im się pytanie o jakiś trudny problem związany z wiedzą o materii, ale równocześnie gwałtownie zaprzeczają, gdy próbuje się im przekazać rzetelną wiedzę, ale sprzeczną z symboliką biblijną traktowaną przez nich literalnie i kategorycznie. Brak pokory czy wyobraźni? Gdy próbowałem go przekonywać, że już dysonujemy ogromną wiedzą przekazaną przez kosmitów i nie wszyscy oni są źli, patrzył na mnie z przerażeniem sądząc, że chyba kontaktuję się z Szatanem.
H Sprawa "innych" dzieci wygląda nieco inaczej niż myśli Autor: one nie urodziły się z falstartem do nowego świata - one urodziły się by uratować stary świat. To dzieci, które przyniosły powiew Nieba do starego świata i zmieniły go na nieco bardziej uduchowiony. Bez tego nasz stary, grzeszny świat dużo wcześniej czekałaby zagłada jako kara za grzechy. Patrz opowieść o Dolores Cannon.
I Pamiętajmy, że Oczyszczenie zakończy się tajemniczymi trzema dniami ciemności, w czasie których zajdzie przemiana Starego świata w Nowy. Fizyczność Nowego Świata to fizyczność nadal trzeciej gęstości, chociaż wibracje zmienią się z egoistycznych na altruistyczne czyli z STS na STO. Po odnowieniu świata świadomość jasna nie będzie oddzielona od podświadomości, czyli gdy będziemy chcieli to poznamy cudze myśli a inni poznają nasze. Taką fizyczność reprezentowali Adam i Ewa gdy nawiedzili historyczny Raj przed upadkiem, w którym zastali ludzi (inteligentne zwierzęta) zmanipulowanych genetycznie przez cywilizacje gadzie [patrz 11].
J Czyli teraz wiemy kto (głównie) znajdzie się w świecie oczyszczonym...
K Problem władzy nigdy nie był rozumiany aż do czasu odkrycia tego co dzisiaj nazywamy teorią systemów. Omówię to innym razem, tutaj chcę wspomnieć tylko o pomyśle Jetry, jaki za chwilę wspomni x. Leopold: Mojżesz jest przywódcą pełniącym funkcję kapłana, króla i równocześnie sędziego. Przypomnijmy, że wiele lat później żydzi chcieli mieć swojego króla tak jak otaczające ich plemiona, jednak Bóg, który wcześniej ustanowił Sędziów, stanowczo odradzał im ten pomysł. Jednak upór izraelitów sprawił, że im uległ gdyż nie rozumieli różnicy między władzą króla, prawa i wymogami kultu. Jednak w tym momencie x. Adam zgrzeszył grzechem powszechnym wśród naszych kapłanów: nie wykonuje funkcji ojca swojej owczarni tłumacząc się pokrętnie "...przecież księża nie mogą wnikać w szczegóły życia świeckiego lokalnej społeczności". Świecka władza nie może, zaś duchowna - powinna! Warto by x. Adam przeczytał książkę Konecznego "Święci w dziejach Narodu Polskiego", wtedy może zrozumie ile dobrego zrobili na przestrzeni tysiąclecia spowiednicy królów uczestnicząc w ich świeckim życiu.
L I oto doszliśmy do wspaniałej
definicji pieniądza: jest to dług o wartości pracy
potrzebnej do uzyskania jakiegoś dobra, czyli potwierdzenie zobowiązania.
Pieniądz to weksel; natomiast zupełnie czym innym jest kredyt. Kredyt to
pożyczka pożyczki czyli pieniądz wirtualny, to oderwanie pracy od
wartości umożliwiające "twórcze" stosowanie teorii względności w ekonomii!
Ł Rafał zdradził nam, że duże
mobile czerpią energię z innego urządzenia niż małe: z mikro reaktora
jądrowego w którym dochodzi do połączenia materii z antymaterią. Całe to
tłumaczenie Rafała wskazuje, że zaawansowana wiedza nadal ukrywana jest
przed tymi prostymi, dobrymi ludźmi; najlepszy dowód to Chińczycy,
którzy nie upowszechnili wiedzy o napędzie mobili, tylko robią je sami.
Jeszcze w Starym świecie są znane urządzenia do transmutacji materii (i otrzymywania antymaterii)
z zastosowaniem wolnej energii pozyskiwanej nie z cewek zwykłych tylko cewek Wilberta
Smitha, czyli cewek o uzwojeniu Möbiusowym. Ta wiedza nie jest
powszechna, ale ci najgorsi mają do niej pełny dostęp. Ta wiedza nawet
nie jest tajna. Patrz chociażby historię elektrino, ale uwaga - chłopcy od elektrino
otrzymują egzotyczne materiały lecz ich teoria jest nonsensowna. A w
ogóle należałoby podkreślić, że kto bierze się za eksperymenty z wolną
energią w domu, jest głupszy od tego kto eksperymentuje sobie z
materiałami promieniotwórczymi, a niestety są tacy, vide: succor punch.
Również pod strzechy, czyli do normalnych naukowców, nie trafiła jeszcze
znana już zaawansowana technologia pozwalająca na podróże w
czasie przez manipulacje czarnymi dziurami mikro, czyli osobliwościami
powstającymi przy eksploatacji Möbiusowych torusów. Vide: Titor. Tam
źródło energii jest równocześnie "silnikiem".
M To się nazywa teleportacja i ciemne siły mają to opanowane w pełni.
N Wszystko wskazuje na to, że tajemnica Benedykta XVI w przeciągu tych kilku lat od wydania książki - dzisiaj jest wiosna 2015 - odsłoniła się. Papież został zmuszony do abdykacji a jego następca zachowuje się bardzo podejrzanie. Matka Boska określiła go dziewczętom z Garabandal nie jako papieża, tylko „zasiadającego na tronie piotrowym”.
O Pamięć wody nie ma nic wspólnego z opanowaniem wody przez duchy zła. Wiemy z Ewangelii, że ...duchy nieczyste błąkają się po miejscach bezwodnych...(Łk 11, 24) Ale „pamięć wody” to jej własność pochłaniania tzw. wolnej energii o różnej konfiguracji i częstotliwości, co wykorzystuje się np. w homeopatii, będącej metodą leczniczą. Emocja jest energią, którą można zapisać w wodzie. Tak jak można teleportować informację przez przestrzeń, tak można przesłać ją za pomocą wody.
P Księże Adamie - ja swoją ignorancją raczej nie chwaliłbym się...
Q Księże Adamie - to co mówisz to bzdura. W czwartej gęstości obowiązują nieco inne prawa przyrody... Poza tym Biblia jest podręcznikiem tylko do nauki religii. Więc nie zachowuj się jak "uczeni", których krytykujesz bo to znaczy, że nie tylko małpie procesy niczego Cię nie nauczyły, to jeszcze nie rozumiesz, że znalazłeś się w innej rzeczywistości - tu nie może być mowy o żadnej dyskusji z "uczonymi".
R Zwróćmy uwagę, że do świadomości wielu nie dociera informacja, iż Ostrzeżenie też będzie się wiązało z bardzo wieloma przypadkami śmierci. Co więcej paraliż społeczny obejmie nas właśnie po Ostrzeżeniu, gdy ludzie zamiast przyłożyć się do swojej pracy, będą sterczeli w kilometrowych kolejkach do spowiedzi z całego życia. W pierwszym tomie Rafał wspominał, że to właśnie po Ostrzeżeniu zmienili swoje życie.
S To jest błąd, który nazywam błędem prawie - mylenie własnej woli z wolą Ojca. To jest błąd spowodowany grzechem nadgorliwości (kto to powiedział, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu?). Dawanie siebie na ofiarę - bo tak właśnie x. Adam rozumie rolę Duszy-Ofiary - to decyzja własnej woli! Tymczasem Ojciec nie chce od nas takiej ofiary: On chce byśmy zrobili ofiarę ze swojej woli. On chce by słowa bądź wola Twoja były przez nas zaakceptowane totalnie i bezgraniczne. Byśmy się zgodzili na męczeństwo gdy chcemy żyć i na życie gdy chcemy umrzeć. Byśmy Mu oddali swoją wolę jak Aniołowie, bo przecież Aniołowie nie mają swojej woli gdyż oddali ją całkowicie Bogu. Tylko, że wówczas głos sumienia przestanie nam mówić co jest dobre a co złe, a zacznie dyktować każdy krok naszego życia. Świetnie to tłumaczy Brat Fiedosij ●
T A nawet trzy zamachy. Polecam świetnie udokumentowaną książkę Zabić tego Polaka.
U Tutaj x. Adam robi bardzo
niebezpieczną nieścisłość. Po spowiedzi Dusza jest "zamieszkana" przez
Boga ale Go tam nie ma - pojawi się dopiero po Komunii św.
Przypomina mi się
scena z Kubusia Puchatka, gdy Prosiaczek szukał Puchatka i im bardziej wchodził
do jego pokoju... tym bardziej Puchatka nie było. Zobacz jeszcze tutaj
V Jak to jest x. Adamie: Cyganka ma talent czyli dar od Boga, zaś gdyby kapłan widział twe życie aż do końca, to wynikałoby u niego z wysokiego poziomu duchowego rozwoju?
W A może za prześladujących, modlitwa o nawrócenie?
Mój przyjaciel z którym znamy się od ponad pół wieku, gdy chciał mnie delikatnie skrytykować mówił mi, że jestem skrajny. Zawsze zajmowałem stanowisko zdecydowanie lewe, prawe lub idealnie pośrodku. Później, gdy poznałem Enneagram zrozumiałem, że jestem perfekcjonistą, co nie jest pozytywem tylko nazwą skrzywienia charakteru, a piszę o tym byś Czytelniku wiedział z kim masz do czynienia. Jeszcze w podstawówce zostałem zabrany na wyprawę w dzikie wówczas Bieszczady jako boy obozowy z grupą studentów pod przewodnictwem księdza. Obóz był fascynujący bo wieczorami toczyły się rozmowy religijne i dyskusje o sprawach zasadniczych. Wtedy to dowiedziałem się o gorącej plotce, że jeden z księży spotkawszy głośnego włoskiego cudotwórcę usłyszał od niego tajemnicze zdanie: Twój pontyfikat zostanie zroszony krwią. Po powrocie z obozu byłem przekonany, że zostanę księdzem i tylko czekałem na powołanie ale ono nie nadchodziło. Mijały lata. W czasie studiów zostałem joginem i równocześnie zacząłem studiować pisma Jana od Krzyża i Teresy z Ávila - czułem głód mistycyzmu, ale Bóg do mnie nie przemówił. Zdałem sobie wówczas sprawę jak wątła i płytka jest moja wiedza religijna. Od tamtego czasu wiedza o sprawach bożych stała się dla mnie tak istotna jak wiedza zawodowa.
Lektura Światła na ścieżce otworzyła mi oczy na fenomen wtajemniczenia. Czytałem wcześniej Wielkich Wtajemniczonych Edwarda Schure i ta książka mnie zafascynowała ale malutka książeczka Mabel Collins uświadomiła mi, że Schure nie wiedział o czym pisze. "Patrzą i nie widzą..." Pisać o wtajemniczonych i być wtajemniczonym to jak noc i dzień. Jezus wyjaśniał swoim uczniom istotę doktryny katolicyzmu, równocześnie objaśniając przypowieści dawane zwykłym słuchaczom, a jednak mimo ich dobrej woli i wysiłków by zrozumieć, ich oczy ciągle były na uwięzi. Prawdę zrozumieli po Zmartwychwstaniu: "Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma" (Łuk 24.45)
Wtajemniczenie polega na odsłonięciu tajemnicy. To nie jest zwykłe przekazanie informacji, to sprawienie by oczy przejrzały. Potrzeba do tego dobrej woli słuchacza i prawdziwie wtajemniczonego bo tylko on potrafi zdjąć zasłonę skrywającą Prawdę. Wtajemniczenie to nie poszerzenie świadomości jak się wielu wydaje, wtajemniczenie to zrozumienie. W dawnych czasach, gdy brak było podstawowych słów dla określenia pewnych spraw i gdy trzeba je było przekazywać przez symbole i emocje, dokonywano tego drogą misteriów. Były to tajemnicze spektakle wręcz teatralne, połączone często z inicjacją seksualną i zażywaniem środków odurzających, a działo się tak wtedy, gdy zatracono pierwotny sens wtajemniczenia. Dzisiejsze najróżniejsze warsztaty szamańskie lub sesje konsumpcji halucynogenów są tego klasycznym przykładem. Wyższe światy dla ubogich, jak ktoś to określił.
Czy potrafimy dzisiaj powiedzieć na czym polegało wtajemniczenie dokanane przez Jezusa? Czy my rozumiemy pisma? Dobre pytanie! Ja twierdzę, że ogromna większość z nas, dobych katolików, tego nie wie i pism nadal nie rozumie. Za to jest wśród nas coraz więcej takich, którym Duch Święty odsłania tę tajemnicę, a "co najgorsze" są to ludzie nie będący katolikami. Duch tchnie kędy chce! Użyję teraz nieco abstrakcyjnego określenia i powiem o tych ludziach, że rozmawiają nie tyle ze swoją podświadomością, co ze swoją Nadświadomością. Oni doznają iluminacji.
Wielkie zamieszanie powstało dzisiaj w zakresie gnozy, bo wzięły się za nią patałachy o wielkich i nienasyconych ambicjach, prawie zawsze nie wiedzący o czym mówią. Ich najgłośniejszy (i karygodny) błąd to mówienie, iż poszerzenie świadomości związane z otwarciem czakramów to oświecenie czyli iluminacja. To bzdura! Poszerzyć świadomość można nawet wytrychem, a do oświecenia trzeba dojrzeć. Niestety.
Czy dorośliśmy do odsłonięcia Prawdy? Jeśli nie, to czego nam brakuje? Gdy bliżej zaznajomiłem się z jogą zrozumiałem, że jest to droga na której ktoś udziela mi wskazówek, ktoś mnie po niej prowadzi. Dziwnie kontrastowało to ze słowami św. Augustyna: kochaj i rób co chcesz. Słowo kochaj rozumiałem bardzo dosłownie i starałem się kochać nawet osoby, które uważałem za złe, ale słowa rób co chcesz wzbudzały we mnie niepokój, a w każdym razie czułem się z nimi bardzo nieswojo. Ja potrzebowałem przewodnika, guru, i joga obiecywała mi go, jeśli będę grzecznie medytował. Jednak medytacja nie dała mi tego czego się po niej spodziewałem a to sprawiło odczucie nieefektywności tej drogi. I choć wróciłem do "zwykłego" katolicyzmu Światło na ścieżce nie dawało mi spokoju.
Długo trwało nim zrozumiałem jaka jest różnica między poszerzeniem świadomości a iluminacją. Długo trwało zanim zrozumiałem jaka jest różnica między religią a wiarą, i długo trwało zanim zrozumiałem jaka jest różnica między wierzyć w Jezusa, a wierzyć Jezusowi. Księża mi w tym nie pomogli bo oni Jezusowi nie wierzą, oni wierzą w Niego! To nie zarzut, to stwierdzenie faktu dotyczącego katolicyzmu "w ogóle". Księża mówią dzisiaj tak samo jak dwa tysiące lat temu: uwierz w Jezusa, nie grzesz i o nic się nie martw. Taka jest istota religii katolickiej, a w każdym razie na tym polegała jej istota dwa tysiące lat temu. A dlaczego nie dorośliśmy do odsłonięcia Prawdy? Bo przez dwa tysiące lat katolicyzm ani odrobinę nie posunął się w rozwoju. Oczywiście nie mówię tego o poszczególnych katolikach tylko o katolicyźmie jako takim. Stary tradycyjny katolicyzm zostanie na Starej oczyszczonej Ziemi.
Przez dwa tysiące lat ludzkość w ogóle się nie rozwinęła jednak patrząc na jednostki można odnieść wrażenie wręcz przeciwne. Problem bierze się z dzieciństwa każdego z nas. Jesteśmy coraz wspanialszymi dziećmi kształtowanymi przez coraz bardziej zdeprawowane rodziny i społeczeństwa. To samo stało się z religią: czy pamiętasz Czytelniku jak wspaniali byli pierwsi katolicy kształtowani przez pierwsze chrześcijańskie wspólnoty? A dzisiaj nie mamy nawet prawa, które brałoby taką wspólnotę w opiekę bo nie da się jej precyzyjnie opodatkować. Jednak wspaniałych jednostek jest wśród nas coraz więcej i to one po cichutku są zasiewem nowej religii, Religii Miłości.
Spytaj drogi czytelniku pierwszego lepszego księdza co jest najważniejsze dla katolika a odpowie ci, że osiągnięcie zbawienia - nie życie z miłością a właśnie zbawienie. Czy aby żyć z miłością nie wystarczy podporządkowanie się sumieniu? No chyba nie wystarczy, bo księża twierdzą, że sumienie musi być właściwie ukształtowane a tylko oni mają patent na prawidłowe ukształtowanie sumienia. I mamy problem. Chciałem spytać x. Adama o sprawy sumienia ale moderator na jego stronie zatkał mi usta. Chciałem spytać o poniższy cytat z Valtorty ale nie mogłem. Brzmi on tak "Nie myślcie, że Miłość jest niesprawiedliwa. [Nie myślcie,] że wielu ludzi – pomimo praktykowania cnoty w swej religii, uważanej za prawdziwą – pozostanie bez nagrody na wieki dlatego tylko, że nie należeli do Izraela lub do Chrystusa. Po końcu świata nie będzie żyła żadna inna cnota jak tylko Miłość, czyli Jedność ze Stwórcą każdego stworzenia, które żyło sprawiedliwie. Nie będzie licznych Niebios: jednego dla Izraelitów, jednego dla chrześcijan, jednego dla katolików, jednego dla pogan, jednego dla bałwochwalców. Nie będzie wielu, lecz tylko jedno Niebo. Tak samo będzie jedna nagroda: Bóg, Stwórca, zjednoczy się ze Swymi dziećmi, które żyły sprawiedliwie. W nich, dzięki pięknu duchów i ciał świętych, będzie On podziwiał samego Siebie, ciesząc się jako Ojciec i Bóg. Będzie jeden Pan. Nie będzie jednego Pana dla Izraela, jednego dla katolicyzmu, jednego dla każdej innej religii. Teraz odsłaniam przed wami wielką prawdę. Pamiętajcie o niej. Przekazujcie ją waszym następcom. Nie czekajcie ciągle, aż Duch Święty rozjaśni prawdy po latach lub wiekach ciemności. Słuchajcie."
Księżom, nawet tym najlepszym, nie przychodzi do głowy, że władza jaką otrzymali na Ziemi sprowadza się w istocie jedynie do dwóch decyzji: sprowadzenia (fizycznie) Boga na Ziemię w czasie Mszy Świętej i do udzielenia rozgrzeszenia gdy prosi o to skruszony winowajca. Cała reszta jest nieistotna. Mają tylko tę odrobinę władzy ale niestety równocześnie zero mądrości. Gdyby ją mieli byliby płonącymi żagwiami miłości pociągającymi swym przykładem innych za sobą, ale oni nie chcą dawać przykładu tylko innych kształtować na swoje podobieństwo. I to jest dzisiejszy problem religii katolickiej - brak wzorca miłości.
W moim odczuciu dzisiejsi księża zamknęli się na głos Ducha Świętego, na głos sumienia. Słuchają Go jedynie wtedy gdy krzyczy. Tymczasem Jezus chce być z nami cały czas, prowadzić nas, opiekować się nami. Jednak nikt tak jak On nie przestrzega nienaruszalności naszej wolnej woli. To od naszych decyzji zależy nasz los.
To już właściwie koniec moich wywodów. Jeżeli naprawdę chcesz wiedzieć więcej czyli jak dać się prowadzić sumieniu a nie jedynie pytać czy się nie zgrzeszyło, przeczytaj książkę Joela Goldsmitha Żyjąc Łaską. Jednak pamiętaj, że Łaska okazana duszy i Duszy to dwie zupełnie różne Łaski.