Ewangelia według
św. Mateusza
Ewangelia według
św. Marka
Ewangelia według
św. Łukasza
Ewangelia według
św. Jana


Maria Valtorta

Księga IV - Trzeci rok życia publicznego

–   POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA    –

223. W BETABARA
Napisane 7 listopada 1946. A, 9500-9507

 «Pokój Tobie, Nauczycielu!»

To pozdrowienie uczniów-pasterzy, którzy poszli przodem w poprzednich dniach i czekają powyżej brodu ze zgromadzonymi chorymi i z innymi osobami pragnącymi usłyszeć Nauczyciela.

«Pokój wam. Od dawna na Mnie czekacie?»

«Od trzech dni.»

«Zatrzymano Mnie w drodze. Chodźmy do chorych.»

«Postawiliśmy namioty, żeby mieli schronienie nie musząc udawać się tam i z powrotem do sąsiednich wiosek. Mleko dali nam dla nich przyjaciele-pasterze, którzy teraz są tu ze swymi stadami i czekają na Ciebie» – mówią uczniowie prowadząc Jezusa pod gęsty zagajnik, który służy za zadaszenie dla tych, którzy się tam schronili.

Jest tam około dwudziestu małych namiotów zbudowanych na palikach lub od pnia do pnia drzewa, a pod nimi znajdują się smutni chorzy, którzy czekają i kiedy tylko pojmują, kim jest ten, który nadchodzi, wydają zwykły okrzyk: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nad nami.»

Jezus nie chce, żeby czekali długo. Ukazuje się w każdym namiocie, czy raczej pochyla, zaglądając do niego. Jego wysoka sylwetka nie pozwala Mu stanąć w środku w pozycji wyprostowanej. Wsuwa więc do każdego Swą uśmiechniętą twarz. Jego uśmiech już jest łaską. Słońce, jakie ma za Sobą, rzuca cień na posłania i na wychudzone twarze lub na bezwładne członki. Wypowiada tylko jedno krótkie zdanie:

«Pokój wam, którzy wierzycie.»

Potem idzie do następnego namiotu.

Gdzie już przeszedł, rozlega się okrzyk. Okrzyk się powtarza, jak powtarza się Jego zdanie. Okrzyk powtarza się w każdym namiocie, który właśnie opuszcza, jakby był echem tego, wychodzącego z poprzedniego namiotu: «Jestem uzdrowiony. Hosanna Synowi Dawida!»

I mały lud chorych, wcześniej leżących pod mrocznymi namiotami, wychodzi i formuje grupę za Nauczycielem. To mały lud świętujący, który odrzuca kije i kule, owija się okryciami z opuszczonych posłań, odwija bandaże już bezużyteczne, a przede wszystkim wykrzykuje z radości z powodu uzdrowienia.

Teraz wszyscy są uzdrowieni i Jezus się odwraca ze Swym najłagodniejszym uśmiechem, żeby powiedzieć:

«Pan nagrodził waszą wiarę. Błogosławmy razem Jego dobroć.» I intonuje psalm: «Śpiewajcie radośnie Bogu po całej ziemi, służcie Panu z radością. Stańcie przed Nim z okrzykami radości. Uznajcie, że Pan jest Bogiem, że On nas stworzył...»

Ludzie naśladują Go jak potrafią. Niektórzy, być może nie należący do Izraela, śpiewają tylko poruszając wargami, lecz ich serce śpiewa. Ukazuje to światło na ich twarzach. Bóg z pewnością przyjmie ten biedny śpiew lepiej niż śpiew doskonały, a jałowy faryzeuszy.

Maciej mówi do Jezusa: «O, Panie, mówiąc do tych, którzy czekają na Twe słowo, wspomnij naszego Jana.»

«Chciałem to uczynić, gdyż to miejsce jeszcze żywiej przypomina Memu sercu postać Chrzciciela.»

I Jezus, otoczony przez ludzi, wchodzi na nieco wyżej położony pas ziemi, pokrytej delikatną trawą. Zaczyna mówić:

«Czego przyszliście szukać w to miejsce? Zdrowie ciała, o chorzy, zostało wam dane. Słowo ewangelizujące – znaleźliście. Zdrowie ciała powinno przygotowywać do poszukiwania zdrowia ducha, a słowo, które ewangelizuje, powinno przygotowywać waszą wolę do sprawiedliwości. Biada, gdyby zdrowie ciała wywołało tylko radość ciała i krwi, a pozostało bez wpływu na to, co jest duchowe!

Nakłoniłem was do wychwalania Pana, który udzielił wam dobrodziejstwa przez zdrowie. Gdy jednak minie chwila radości, nie powinniście ustawać w okazywaniu waszej wdzięczności Panu. Ona zaś ujawnia się w szczerej woli kochania Go.

Wszelki dar Boga jest niczym, choć zawiera w sobie aktywne moce, jeśli człowiek nie ma woli uczynienia daru z własnego ducha dla wynagrodzenia za niego Bogu.

[Por. Łk 3,7; Mt 3,2; Mk 1,3] To miejsce słyszało przepowiadanie Jana. Wielu z was z pewnością je słyszało. Tak wielu ludzi w Izraelu je słyszało, lecz nie wydało we wszystkich takich samych owoców, choć Chrzciciel mówił do wszystkich te same słowa. Skądże więc ta różnica? Skąd się bierze? Z odmiennych [decyzji] woli ludzi, którzy przyjęli te słowa. Niektórych one naprawdę przygotowały na przyjęcie Mnie, a tym samym na ich świętość. Innych natomiast nastawiły przeciw Mnie, a tym samym doprowadziły ich do niesprawiedliwości. [Jego słowa] rozległy się jak wołanie wartownika i wojsko duchów podzieliło się, choć był tylko jeden okrzyk. Jedna część z nich przygotowała się, żeby iść za ich Przywódcą, druga zaś uzbroiła się i tworzyła plany, żeby zwalczyć Go, czyli Mnie i idących za Mną. I to dlatego Izrael zostanie pokonany, gdyż królestwo podzielone wewnętrznie nie może być silne, a obcy korzystają, żeby je sobie podporządkować.

Tak samo jest w każdym duchu. W każdym człowieku są siły dobre i siły niedobre. Mądrość mówi do całego człowieka, lecz bardzo niewielu jest takich ludzi, którzy potrafią chcieć, by panowała jedna część, ta dobra. Synom tego świata łatwiej przychodzi [decyzja] woli wybrania jednej [– złej] części i uczynienia jej królową. Kiedy chcą, potrafią być całkowicie źli i odrzucają jak bezużyteczne szaty części dobre, które mogłyby w nich przetrwać.

Inaczej [postępują] ludzie, którzy nie należą do tego świata i którzy dążą do Światłości. Potrafią oni jedynie z trudnością naśladować [zdecydowanie] synów świata i [niezbyt radykalnie] odrzucają z dala od siebie odrażające szaty, czyli złe części, jakie usiłują w nich pozostać. Powiedziałem, że jeśli oko gorszy trzeba je wydłubać; że jeśli ręka gorszy, trzeba ją obciąć; gdyż lepiej wejść okaleczonym do Światłości wiecznej niż do Ciemności wiecznych z dwojgiem oczu lub z dwiema rękami.

Chrzciciel był człowiekiem naszego czasu. Wielu z was znało go. Naśladujcie jego heroiczny przykład. On, przez miłość do Pana i do swej duszy, odrzucił o wiele więcej niż oko czy rękę, lecz samo swoje życie, żeby być wiernym Sprawiedliwości.

Wielu z was było być może jego uczniami i powiedzą jeszcze, że go kochają. Pamiętajcie jednak, że miłość do Boga i do Jego nauczycieli, którzy prowadzą do Boga, ujawnia się w czynieniu tego, czego oni nauczali, w naśladowaniu ich sprawiedliwych dzieł i w miłowaniu Boga całym sobą aż po heroizm. Kiedy działacie w ten sposób, dary zdrowia i mądrości, jakich Bóg udziela, nie pozostają bezczynne i nie stają się [przyczyną] potępienia, ale, przeciwnie, są drabiną dla wspięcia się do domu Mojego Ojca i waszego, który czeka na nas wszystkich w Swoim Królestwie.

Sprawcie dla waszego dobra, sprawcie, żeby ofiara Chrzciciela: całe życie ofiary zakończone męczeństwem oraz żeby Moja ofiara: całe życie ofiary, które się kończy męczeństwem setki razy większym niż męczeństwo Mojego Poprzednika, nie pozostały w was bierne.

Bądźcie sprawiedliwi, miejcie wiarę, bądźcie posłuszni słowu z Nieba, odnówcie się w Nowym Prawie. Niechaj Dobra Nowina będzie dla was naprawdę dobra, czyniąc was dobrymi i godnymi cieszenia się Dobrocią, czyli Panem Najwyższym w Dniu wiecznym. Umiejcie odróżnić prawdziwych pasterzy od fałszywych i idźcie za tymi, którzy wam dają słowa Życia, jakich się nauczyli ode Mnie.

Bliskie jest Święto Światła, pamiątka poświęcenia Świątyni. Przypomnijcie sobie, że niczym są liczne lampy na cześć święta i Pana, jeśli wasze serca pozostają bez światła. Światłem jest miłość, a oprawą lampy – wola kochania Pana [wyrażana] przez dobre czyny. Przypomnijcie sobie, że Poświęcenie Świątyni to coś dobrego, ale o wiele większe i lepsze, i milsze Panu jest oddanie Bogu własnego ducha i poświęcenie Mu go przez miłość. Duchy sprawiedliwe w swych sprawiedliwych ciałach. Ciała bowiem przypominają mury otaczające ołtarz, a duch jest ołtarzem, na który zstępuje chwała Pana. Bóg nie może zstąpić na ołtarze sprofanowane przez grzechy własne lub przez kontakty z ciałami ukąszonymi rozwiązłością, lub przez złe myśli.

Bądźcie dobrzy. Trud bycia takimi w stałych próbach życia, wynagrodzi z nawiązką przyszła nagroda, a już teraz – pokój, jaki pociesza serca sprawiedliwych na koniec każdego dnia, kiedy kładą się na spoczynek i znajdują swą poduszkę pozbawioną wyrzutów sumienia. Ci zaś, którzy pragną doznawać przyjemności w sposób zakazany, potrafią jedynie z powodu koszmarów rzucać się [na posłaniu], pozbawieni pokoju.

Nie zazdrośćcie bogatym. Nikogo nie miejcie w nienawiści. Nie pragnijcie tego, czego pragną inni. Bądźcie zadowoleni z waszego stanu myśląc o tym, żeby czynić Wolę Boga w każdej rzeczy, oto jest klucz otwierający bramy do wiecznego Jeruzalem.

Opuszczam was. Wielu z was już Mnie nie zobaczy, gdyż pójdę przygotować miejsce dla Moich uczniów... Szczególnie błogosławię wasze dzieci, wasze małżonki, których już nie zobaczę. I potem was, mężowie... Tak. Pobłogosławię was... Moje błogosławieństwo posłuży najsilniejszym, żeby nie upadli, a najsłabszym, żeby się podnieśli. Jedynie dla tych, którzy Mnie zdradzą z nienawiści, Moje błogosławieństwo będzie bez wartości.»

Błogosławi wszystkich razem, a potem błogosławi niewiasty i całuje dzieci i powoli powraca do brodu z pięcioma apostołami, którzy z Nim zostali, oraz z uczniami-byłymi pasterzami.


   

Przekład: "Vox Domini"