Ewangelia według
św. Mateusza
Ewangelia według
św. Marka
Ewangelia według
św. Łukasza
Ewangelia według
św. Jana


Maria Valtorta

Księga III - Drugi rok życia publicznego

–   POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA    –

158. POŻEGNANIE Z UCZENNICAMI

Napisane 3 października 1945. A, 6631-6637

Cześć, jaką Mizas darzy [Jezusa], ujawnia się następnego ranka. Tak bowiem ułożył załadunek wielbłądów na pierwsze kilometry drogi, żeby uformować wygodne [miejsca, jakby] kołyski, dla niedoświadczonych członków karawany. I jest to trochę zabawne, kiedy się widzi ciemnowłose lub jasne głowy ukazujące się spomiędzy pakunków i skrzyń. Mężczyźni mają włosy do uszu, a kobiety – warkocze, które wysuwają się im spod welonów. Od czasu do czasu powiew, wywołany pospiesznym biegiem wielbłądów, odrzuca w tył welony i widać lśniące w słońcu złote włosy Marii Magdaleny lub jaśniejsze włosy Najświętszej Maryi. Głowy Joanny, Syntyki, Marty, Marceli, Zuzanny i Sary są mniej lub bardziej ciemne. Nabierają błysków indygo lub ciemnego brązu. Dojrzałe głowy Elizy, Salome i Marii - [córki] Kleofasa, zdają się poprószone srebrem. Błyszczą w jasnym słońcu, które je ogrzewa. Posuwają się do przodu tym nowym środkiem transportu. Margcjam śmieje się uszczęśliwiony.

Można teraz zauważyć, że wyjaśnienie kupca było prawdziwe. Kiedy bowiem odwracają się, widzą Bozrę zupełnie w dole, z jej wieżami oraz wysokimi domami w labiryncie wąskich uliczek. Wzgórza o łagodnych zboczach widoczne są na północnym zachodzie. To u ich podstawy ciągnie się droga do Arbeli. Tam też zatrzymuje się karawana, żeby umożliwić zejście podróżnym i rozdzielenie się. Wielbłądy klękają z ich ruchomym załadunkiem. To sprawia, że niejedna niewiasta krzyczy. Zauważam teraz, że były one dla zabezpieczenia przypięte do siodeł. Zsiadają nieco oszołomione kołysaniem, lecz wypoczęte. Wielbłądnicy zaś na nowo układają załadunek, jak zwykle. Mizas, który miał w siodle Margcjama, także zsiada. Podchodzi do Jezusa, żeby jeszcze raz się pożegnać.

«Dziękuję ci, Mizasie. Zaoszczędziłeś nam wiele trudu i nie straciliśmy czasu.»

«Tak, [przebyliśmy] dwadzieścia mil w jedną godzinę. Wielbłądy mają długie nogi, chociaż może ich krok nie jest zbyt łagodny. Ufam, że kobiety nie cierpiały nadmiernie.»

Wszystkie niewiasty zapewniają, że wypoczęły i nie cierpiały.

«Teraz jesteście w odległości sześciu mil od Arbeli. Niech Niebo wam towarzyszy i da wam dobrą drogę. Żegnaj, mój Panie. Pozwól mi ucałować Twoje święte stopy. Jestem szczęśliwy, że Cię spotkałem, Panie. Pamiętaj o mnie.»

Mizas całuje stopy Jezusa i potem wsiada na siodło, a jego “crrr, crrr” sprawia, że wielbłądy wstają... Karawana odjeżdża szybko po prostej drodze, w tumanach kurzu.

«Dzielny człowiek! Jestem cały obtłuczony, lecz za to moje nogi są wypoczęte. Ale co to za wstrząsy! To coś innego niż północna burza na jeziorze! Śmiejecie się? Ja nie miałem poduszek jak niewiasty. Niech żyje moja łódź! To rzecz najczystsza i najbezpieczniejsza! A teraz weźmy nasze torby i chodźmy» [– mówi Piotr.]

Trwają zawody, kto weźmie najcięższą torbę. Zwycięzcami są ci, którzy muszą zostać z Jezusem, to znaczy Mateusz, Zelota, Jakub i Jan, Hermastes oraz Tymon. Biorą wszystko, żeby zaoszczędzić [wysiłku] trzem idącym z niewiastami lub raczej czterem, jeśli policzyć też Jana z Endor. Ponieważ nie czuje się on zbyt dobrze, jego pomoc byłaby raczej znikoma.

Przechodzą żwawym krokiem kilka kilometrów. Dochodzą do szczytu wzniesienia, które służyło za zasłonę od strony zachodniej. Tam ponownie ukazuje się urodzajna równina, otoczona okręgiem wzgórz wyższych niż te, które spotkano wcześniej. Pośrodku nich jest wzgórze długie i odosobnione. Na równinie – miasto Arbela.

Schodzą i szybko znajdują się na równinie. Idą jeszcze przez jakiś czas, potem Jezus zatrzymuje się, mówiąc:

«Oto godzina rozstania się. Spożyjmy razem posiłek i potem rozdzielmy się. To skrzyżowanie do Gadary. Wy pójdziecie tą drogą i przed wieczorem będziecie na ziemiach strzeżonych przez Chuzę.»

Nie ma wiele entuzjazmu... Ale w końcu są posłuszni. W czasie posiłku Margcjam mówi:

«To jest chwila, żebym Ci oddał tę sakiewkę. Dał mi ją kupiec, kiedy byłem z nim w siodle. Powiedział: “Dasz ją Jezusowi, zanim Go opuścisz. Powiesz mu, żeby mnie kochał tak, jak kocha ciebie.” Oto ona. Ciążyła mi w zanadrzu. Wydaje mi się, że jest pełna kamieni!»

«Pozwól nam zobaczyć! Pokaż! Pieniądze są ciężkie!»

Wszyscy są ciekawi. Jezus rozwiązuje skórzane sznurki, które zamykają sakiewkę. Jest wykonana, jak sądzę, ze skóry zeli, bo wygląda jak ircha. Wysypuje zawartość na połę szaty. Toczą się monety, lecz nie ma ich wiele. Wypada też wiele torebek z najdelikatniejszego batystu. To torebki związane nitkami. Subtelne kolory prześwitują przez bardzo delikatne sukno i słońce wydaje się rozpalać małe ognisko w tych paczuszkach, jakby były gałązkami pod warstwą popiołu.

«Co to jest? Cóż to jest? Rozwiąż to, Nauczycielu.»

Wszyscy pochylają się nad Jezusem, On zaś spokojnie rozplątuje węzeł pierwszej torebeczki o jasnym płomieniu. [Są w niej] topazy o różnej wielkości, jeszcze nie oszlifowane, błyszczą swobodnie w słońcu. Drugi pakunek – rubiny podobne do kropel skrzepłej krwi. W innym – błyski szmaragdów o śmiejącym się zielenią kolorze. W następnym – skrawki nieba czystych szafirów. Inny [zawiera] łagodne ametysty. Jeszcze inny – fioletowe indygo berylów; następny – czarny blask onyksu... I tak dalej. Dwanaście torebek. W ostatniej, najcięższej - cały blask złota chryzolitów i mały pergamin [z napisem]: “To na Twój racjonał prawdziwego Arcykapłana i Króla.”

Szata Jezusa jest jak mała łąka, na którą spadły lśniące płatki... Apostołowie zanurzają ręce w tym świetle, które stało się teraz wielobarwne. Są zaskoczeni...

Piotr szepcze: «Gdyby tu był Judasz z Kariotu!...»

«Milcz! Lepiej, że go tu nie ma» - mówi gwałtownie Tadeusz.

Jezus prosi o kawałek tkaniny, żeby uczynić jeden pakunek z kamieni. Kiedy inni komentują [zdarzenie], On rozmyśla. Apostołowie mówią: «Ale ten człowiek był bogaty!»

Piotr wywołuje wesołość, kiedy się odzywa:

«Dreptaliśmy, [siedząc na wielbłądach jak] na tronie z klejnotów. Nie sądziłem, że otacza mnie taki blask. Gdyby tylko były bardziej miękkie! Co Ty z nimi teraz zrobisz?»

«Sprzedam je, [aby mieć pieniądze] dla biednych...» [– mówi Jezus i], podnosząc wzrok, spogląda na niewiasty.

«A gdzież tu znajdziesz złotnika, który ten towar kupi?»

«Gdzie? Tutaj. Joanno, Marto, Mario, czy kupicie Mój skarb?»

Trzy niewiasty, nawet się nie naradzają, mówią żywo: «Tak!»

Marta jednak dodaje: «Tu mamy niewiele pieniędzy.»

«W przyszłym miesiącu przygotujecie je dla Mnie w Magdali.»

«Ile chcesz, Panie?»

«Dla Mnie – nic. Dla Moich ubogich – wiele.»

«Zatem daj je. Będziesz miał wiele» – mówi Maria Magdalena.

Bierze sakiewkę i wkłada w zanadrze. Jezus zatrzymuje jedynie monety. Wstaje, całuje Matkę, ciocię, kuzynów, Piotra, Jana z Endor i Margcjama. Błogosławi niewiasty i żegna je. Te odchodzą, odwracając się jeszcze. Wreszcie zasłania je zakręt drogi.

Jezus ze Swoimi [uczniami] idzie ku Arbeli. Odtąd jest to całkiem mała grupa: zaledwie ośmioosobowa. Idą szybko i w milczeniu w kierunku miasta, które jest coraz bliżej.

Dziś, z wielką cierpliwością obydwu stron, skończyliśmy [pisać]! Dwadzieścia trzy przerwy wczoraj i czternaście dzisiaj. Gdyby nie to, że nieskończona cierpliwość Jezusa promienieje z Niego i wlewa się we mnie, zapewniam ojca, że rozwścieczyłabym się. On jednak jest tak bardzo cierpliwy! Przerywa, podejmuje na nowo, spokojny, uśmiechnięty. [Dlatego nawet] mnie udaje się nie tracić cierpliwości z powodu przeszkadzających mi przerw. Zmusza mnie to do zamknięcia zeszytu i odłożenia na bok pióra na kilka minut. Ukrywam tajemnicę, która się dokonuje tak słodko i tak skrycie, żeby jej nie ujawnić przed zbędną ciekawością. I jest to wielkim cudem, że uczyniono mnie osobą cierpliwą... Z pewnością taka jestem, bo wiem, że to On mi dyktuje i że nie traci wątku. Kiedy zaś dziś rano pisałam list czy coś innego, natychmiast straciłam wątek i cierpliwość, nawet gdy usłyszałam tylko, że ktoś obok mnie mówi. I Marta wie dobrze, ile razy krzyczę: “Cisza! Zamknij drzwi!” – kiedy to ja sama coś piszę...


   

Przekład: "Vox Domini"