Ewangelia według
św. Mateusza
Ewangelia według
św. Marka
Ewangelia według
św. Łukasza
Ewangelia według
św. Jana


Maria Valtorta

Księga III - Drugi rok życia publicznego

–   POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA    –

46. «NIESZCZĘŚCIA SŁUŻĄ PRZEKONANIU

WAS O WASZEJ NICOŚCI»

Napisane 30 stycznia 1944. A, 1667-1670

Następnie Jezus mówi:

«Nie wyjaśniam Ewangelii w takim sensie, w jakim wszyscy ją tłumaczą. Naświetlę ci to, co poprzedza ten fragment Ewangelii.

Dlaczego spałem? Czy może nie wiedziałem, że nadejdzie nawałnica? Owszem, wiedziałem o tym. Jedynie Ja o tym wiedziałem. Dlaczego więc spałem?

Apostołowie byli ludźmi, Mario, pobudzanymi dobrą wolą, lecz jeszcze wciąż “ludźmi”. Człowiek zawsze uważa, że wszystko potrafi. Kiedy zaś rzeczywiście coś potrafi uczynić, pełen jest zarozumiałości i przywiązania do swych “umiejętności”. Piotr, Andrzej, Jakub i Jan byli dobrymi rybakami, dlatego sądzili, że nikt im nie dorównuje w kierowaniu łodziami. Byłem dla nich wielki jako “Rabbi”, lecz jako żeglarz nie znaczyłem nic, dlatego też sądzili, że nie potrafię im pomóc. Kiedy więc wsiadali do łodzi, aby przepłynąć Morze Galilejskie, prosili Mnie, abym usiadł, bo nie byłem [– według nich –] do niczego innego zdolny. Także ich uczucie powodowało, że nie chcieli przyczyniać się do Mojego fizycznego wysiłku. Jednak przywiązanie do swych “umiejętności” silniejsze było od uczucia.

Ja narzucam się tylko w wypadkach wyjątkowych, Mario. Zazwyczaj pozostawiam wam wolność i czekam. W tym dniu byłem zmęczony i proszono Mnie, abym odpoczął, to znaczy pozwolił im działać – im, tak wprawnym. Zasnąłem więc. W Mój sen wmieszało się też to stwierdzenie, że człowiek jest “człowiekiem” i chce sam działać, nie zdając sobie sprawy, że Bóg prosi tylko o możliwość udzielania mu pomocy. W tych “głuchych duchowo”, w tych “ślepych duchowo” widziałem wszystkich głuchych i zaślepionych duchowo, którzy przez całe wieki podążać będą ku własnej zgubie, bo “chcieli działać sami”, chociaż Ja zawsze pochylałem się nad ich potrzebami, czekając, że wezwą Mnie na pomoc.

Kiedy Piotr zawołał: “Ocal nas!”, Moja gorycz opadła jak kamyk, któremu pozwala się toczyć. Nie jestem “człowiekiem”, jestem Bogiem-Człowiekiem. Nie działam tak, jak wy działacie. Wy, widząc w kłopocie kogoś, kto odrzucił waszą radę lub pomoc – jeśli nie jesteście tak źli, aby się z tego cieszyć – okazujecie pogardę lub obojętność, patrząc bez wzruszenia na jego wołanie o pomoc. Waszą postawą dajecie mu do zrozumienia: “Kiedy chciałem ci pomóc, nie chciałeś mnie. Teraz radź sobie sam.” Jednak Ja jestem Jezusem. Ja jestem Zbawicielem. Zbawiam, Mario. Ocalam, kiedy tylko się Mnie wzywa.

Biedni ludzie mogą jednak zarzucić: “Dlaczego więc pozwalasz, by powstawały burze dotykające jednostki lub społeczności?”

Gdybym Moją mocą zniszczył każdą formę zła, doszlibyście do uznania siebie samych za twórców Dobra – które w rzeczywistości jest Moim darem – i już więcej byście o Mnie nie pamiętali. Nigdy więcej. Potrzebujecie, biedne dzieci, boleści, aby uświadomić sobie, że macie Ojca. Jak syn marnotrawny przypomniał sobie, że miał ojca, kiedy był głodny.

Nieszczęścia służą przekonaniu was o własnej nicości, o waszym braku rozsądku, przyczynie tak wielu błędów; o waszej złośliwości, przyczynie tak wielu smutków i bólu; o waszych błędach, przyczynie kar, które sami sobie zadajecie; [oraz przekonaniu was] o Moim istnieniu, o Mojej mocy, o Mojej dobroci. To właśnie chce wam powiedzieć dzisiejsza Ewangelia: “wasza” Ewangelia tej godziny, biedne dzieci.

Wezwijcie Mnie. Jezus nie śpi, bo zatrważa Go wasz brak miłości ku Niemu. Wezwijcie Mnie, a Ja przybędę.»

Szkoda, że Ojciec dziś nie przyszedł: ujrzałby moją twarz pełną szczęścia, a Ja dowiedziałabym się, w co się ona zmienia. Paola mówi, że to zauważa, choć ja nadal pracuję i to nawet szybciej niż przedtem. Ona jednak nie potrafi wyjaśnić mi więcej... Gdybym umiała się kontrolować i czynić jak Mojżesz: zakryć twarz zasłoną...


   

Przekład: "Vox Domini"