Ewangelia według
św. Mateusza
Ewangelia według
św. Marka
Ewangelia według
św. Łukasza
Ewangelia według
św. Jana


Maria Valtorta

Księga II - Pierwszy rok życia publicznego

–   POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA    –

52. JEZUS I IZAAK W OKOLICY DOK.

WYMARSZ DO EZDRELONU

Napisane 25 stycznia 1945. A, 4279-4283

«...A ja mówię Ci, Nauczycielu, że najlepsi to pokorni. Ci, do których się zwróciłem, nie okazali niczego poza pogardą i obojętnością. O! Dzieci z Jutty!...»

To Izaak rozmawia z Jezusem. Wszyscy zgromadzili się na trawie, na brzegu rzeki. Wygląda to tak, jakby Izaak zdawał sprawozdanie ze swojego działania. Odzywa się Judasz i – rzecz rzadka – zwraca się do pasterza po imieniu: «Izaaku, myślę tak jak ty. Przy spotkaniu z nimi tracimy czas i wiarę. Ja z tego rezygnuję.»

«Ja – nie [rezygnuję], ale cierpię z tego powodu. Nie zrezygnuję, dopóki Nauczyciel nie powie, że mam tak postąpić. Od lat jestem przyzwyczajony do cierpienia z powodu wierności Prawdzie. Nie mogę kłamać, aby przymilić się potężnym. A czy wiesz, ile razy przychodzili wyśmiewać się ze mnie, kiedy byłem ułomny? Obiecywali mi – o, z pewnością były to obietnice kłamliwe! – pomoc, jeśli powiem, że kłamałem, mówiąc, że Ty, Jezus, jesteś nowo narodzonym Zbawicielem. Jednak nie mogłem kłamać. Skłamać znaczyłoby zaprzeczyć mojej radości, znaczyłoby zabić moją jedyną nadzieję, znaczyłoby odrzucić Ciebie, o, mój Panie! Odrzucić Ciebie! W ciemności mojej nędzy, w smutku mojej choroby zawsze cieszyłem się niebem usianym gwiazdami: twarzą mojej matki – jedynej radości mojego sierocego życia, twarzą małżonki, która nigdy nie była moją, a dla której – pomimo jej śmierci – zachowałem całą miłość. To były dwie najmniejsze gwiazdy. A potem dwie większe, podobne do najczystszego księżyca: Józef i Maryja, którzy uśmiechali się do Dziecięcia i do nas, ubogich pasterzy. A pośrodku nieba mojego serca błyszczała Twoja niewinna twarzyczka – słodka, święta, święta, święta. Nie mógłbym odrzucić tego nieba, należącego do mnie! Nie mogłem wyrzec się światłości – najczystszej, jaka może istnieć. Wolałbym raczej śmierć pośród ucisków, niż odrzucić Ciebie, moje błogosławione wspomnienie, mojego nowo narodzonego Jezusa!»

Jezus kładzie Izaakowi rękę na ramieniu i uśmiecha się.

Judasz pyta [Izaaka]: «A więc nie rezygnujesz?»

«Nie. Dziś, jutro i potem, i zawsze będę mówił [to samo]. Ktoś posłucha.»

«Jak długo potrwa ta praca?» [– zastanawia się Judasz]

«Nie wiem. Jednak wierz mi, wystarczy nie patrzeć ani do przodu, ani do tyłu. [Trzeba] pracować dzień po dniu. Jeśli pod wieczór nam się uda, należy powiedzieć: “Dziękuję, mój Boże”, a jeśli nie – powiedzieć: “Ufam w Twą jutrzejszą pomoc.”

«Jesteś mądry» [– stwierdza Judasz.]

«Nie wiem nawet, co to oznacza. Jednak czynię w mojej misji to, co robiłem w czasie mojej choroby. Prawie trzydzieści lat kalectwa to nie jest jeden dzień!» [– mówi Izaak]

«Tak, wierzę ci! Nie było mnie jeszcze na świecie, a ty już byłeś ułomny...»

«Byłem ułomny. Jednak nigdy nie liczyłem tych lat. Nigdy nie powiedziałem: “Oto powraca miesiąc Nisan, a dla mnie nie kwitną róże. Oto powraca miesiąc Tisri, a ja tu nadal marnieję.” Szedłem naprzód, mówiąc do siebie i do dobrych ludzi o Nim. Zdawałem sobie sprawę z upływu lat, bo ci, którzy kiedyś byli mali, przynosili mi smakołyki z zaślubin, a potem z uroczystości po narodzinach swych dzieci. Teraz kiedy patrzę wstecz, kiedy ze starego stałem się młody, cóż widzę w przeszłości? Nic. To przeszłość» [– mówi Izaak.]

«Nic tutaj – mówi Jezus. – Jednak w Niebiosach jest “wszystko” dla ciebie i to wszystko oczekuje cię.»

Potem Jezus zwraca się do wszystkich: «Tak właśnie trzeba czynić. Ja także tak robię. Iść naprzód. Bez zniechęcenia. Korzeniem zniechęcenia jest także pycha. Tak samo jest z gorączkowym działaniem. Skąd [bierze się] zniechęcenie klęskami? Skąd niepokój z powodu opieszałych? Z pychy, bo to ona mówi mi: “Mnie odrzucać, mnie? Mnie kazać tak długo czekać? To brak szacunku dla apostoła Bożego!”

Nie, przyjaciele. Popatrzcie na stworzenie i pomyślcie o Tym, który je uczynił. Rozmyślajcie nad postępem człowieka i pomyślcie o jego pochodzeniu. Pomyślcie o tej godzinie, w której żyjemy, i przeliczcie, ile wieków ją poprzedziło. Stworzony świat jest dziełem spokojnego stwarzania. Ojciec nie stworzył wszechświata w sposób nieuporządkowany. Czynił to etapami. Człowiek, dzisiejszy człowiek jest dziełem cierpliwego rozwoju. Wciąż będzie postępował w wiedzy i potędze, które będą lub nie będą święte, w zależności od woli człowieka. Jednak człowiek nie stał się uczonym w ciągu jednego dnia. Pierwsi [ludzie] umieszczeni w Ogrodzie musieli wszystkiego się uczyć: powoli, stopniowo, od rzeczy najprostszych. [Musieli się nauczyć,] że ziarno zboża lepsze jest zmielone na mąkę, potem w cieście, a wreszcie upieczone; jak zmielić je na mąkę, jak je piec. [Musieli się] nauczyć, jak robić ogień z drewna. Patrząc na futra zwierząt [musieli się] nauczyć, jak wykonać ubiór; patrząc na nie [uczyli się] robić sobie schronienie. Obserwując gniazda [uczyli się] wykonywać posłanie. [Musieli się] nauczyć leczyć ziołami i wodą, obserwując, jak robią to zwierzęta wiedzione instynktem. [Musieli się] nauczyć podróżować przez pustynie i morza, badając gwiazdy, oswajając konie. [Musieli się] nauczyć zachowania równowagi łodzi, o czym poucza skorupa orzecha unosząca się na wodzie rzeki. Ileż porażek przed odniesieniem sukcesu! Powodzenie jednak przychodzi, a nawet osiąga się jeszcze więcej. Człowiek jednak nie stanie się przez to bardziej szczęśliwy, bo będzie bardziej sprawny w złym niż w dobrym. Ale postępy uczyni.

Czyż Odkupienie nie jest cierpliwym dziełem? Zostało zadecydowane przed wiekami – a nawet poza granicami czasu. Obecnie przychodzi godzina przygotowywana przez wieki. Wszystko jest sprawą cierpliwości. Po cóż więc być niecierpliwym? Czyż Bóg nie mógłby uczynić wszystkiego jak błyskawica? Czy człowiek – który wyszedł z rąk Bożych, wyposażony w rozum – nie mógłby wszystkiego poznać lotem błyskawicy? Czyż Ja nie mogłem przyjść na początku wieków? Wszystko mogło się tak dokonać. Jednak nic nie może [dokonać się] przemocą. Nic. Przemoc jest zawsze przeciwna ładowi. Bóg i to, co pochodzi od Boga, jest ładem. Nie starajcie się być kimś więcej niż Bóg.»

Judasz pyta: «Kiedyż więc zostaniesz poznany?»

«Przez kogo, Judaszu?»

«Ależ, przez świat!

«Nigdy.»

«Nigdy? Czyż nie jesteś Zbawicielem?»

«Jestem Nim, jednak świat nie chce być zbawiony. To jedynie jeden na tysiąc będzie Mnie chciał poznać i jeden na dziesięć tysięcy rzeczywiście pójdzie za Mną. I jeszcze mniej: nie poznają Mnie nawet Moi najbliżsi [przyjaciele].»

«Jeśli są Twoimi przyjaciółmi, poznają Cię.»

«Tak, Judaszu. Poznają Mnie jako Jezusa, Izraelitę Jezusa, jednak nie rozpoznają we Mnie Tego, którym jestem. Zaprawdę powiadam wam, że nie zostanę poznany przez wszystkich Moich przyjaciół. Bo poznać znaczy miłować wiernie i doskonale... i będzie ktoś, kto Mnie nie pozna.»

Jezus wykonuje gest pełnego rezygnacji poddania się. Czyni tak zawsze, kiedy zapowiada przyszłą zdradę. Rozkłada wówczas ręce i trzyma je tak zwrócone na zewnątrz, ze smutnym obliczem, które nie patrzy ani na ludzi, ani na niebo, lecz jedynie na Swój przyszły los Zdradzonego.

«Nie mów tego, Nauczycielu» – prosi Jan błagalnie.

«Będziemy chodzić za Tobą, aby Cię coraz lepiej poznawać» – odzywa się Szymon, a z nim pasterze. Judasz mówi:

«Będziemy szli za Tobą jak małżonka, a Ty jesteś nam bliższy niż ona. Jesteśmy o Ciebie bardziej zazdrośni niż o niewiastę. O, nie! My już znamy Ciebie tak dobrze, że nie możemy już wyprzeć się Ciebie. On (Judasz wskazuje na Izaaka) mówi, że zaprzeć się wspomnienia Ciebie jako nowo narodzonego Dziecięcia byłoby dla niego straszniejsze niż utrata życia. A byłeś jedynie Niemowlęciem. My mam Ciebie jako Męża i jako Nauczyciela. Słuchamy Cię i widzimy Twoje dzieła. Kontakt z Tobą, Twój oddech, Twój pocałunek – to dla nas stałe uświęcenie, stałe oczyszczenie. Samym szatanem musiałby być ten, kto – będąc wcześniej Twoim przyjacielem – zaparłby się Ciebie!»

«To prawda, Judaszu, lecz tak się stanie» [– mówi Jezus.]

«Biada mu! Ja wymierzę mu sprawiedliwość.»

«Nie. Pozostaw Ojcu sprawiedliwość. Bądź jego odkupicielem, odkupicielem dla tej duszy, która odchodzi do szatana. Pożegnajmy Izaaka. Nadszedł wieczór. Błogosławię cię, sługo wierny. Wiesz teraz, że Łazarz z Betanii jest naszym przyjacielem i że chce pomagać naszym przyjaciołom. Odchodzę. Ty pozostań. Pracuj na wyjałowionej ziemi judejskiej. Potem powrócę. W razie potrzeby wiesz, gdzie Mnie znaleźć. Mój pokój niech będzie z Tobą.»

Jezus błogosławi i całuje Swego ucznia.


   

Przekład: "Vox Domini"