Spis objawień 
Ottavio Michelini
Orędzie Pana Jezusa do kapłanów - Część 2


  Wprowadzenie
  Część 1
  Część 3
  Część 4
  Część 5
  Część 6





ODWAGI SYNOWIE
17.11.1975 - 7.06.1976


WSTĘP

1. JEZU, KOCHAM CIĘ BEZ GRANIC

Panie, ja jestem mniej niż robak, mniej niż garstka popiołu. Boże mój, ja jestem tylko grzesznikiem.

Otrzymałem wszystko od Ciebie: życie, łaskę i światło. Tylko Tyś Sam Wielki, Święty, Wszechmocny i Wszystkowiedzący, Tyś Sam Wszechobecny.

Panie, jeżeli kocham Ciebie, to dlatego, że Ty dałeś mi miłość. Jeśli ufam Tobie, to dlatego, że dałeś mi nadzieję. Jeśli wierzę w Ciebie, to dlatego, że dałeś mi wiarę, Ty jesteś Wszystkim, a ja niczym. Ty jesteś Światłością, a ja ciemnością. Ty jesteś Życiem, a ja śmiercią. Ty jesteś Prawdą, a ja błędem. Panie, ja jestem głupotą, a Ty jesteś Mądrością.

Mój Boże, od wieków zwróciłeś ku mnie swe miłosierne spojrzenie, choć byłem tylko podobny do robaczka pełzającego w prochu.

Przyjdź, o mój Jezu, z Ojcem i Duchem Świętym. Przyjdź do Twej "małej kropli wody spadającej w dół". Chce ona Cię kochać, bez żadnych granic, ale nie będzie do tego zdolna, jeśli nie przyjdziesz do niej.

Bądź więc Sam duszą mojej duszy, daj mi Twego Ducha, który jest ogniem przemieniającym, który oświeca i ogrzewa, oczyszcza i ożywia.

Bądź duszą mego serca, mego ciała, całego mojego życia. Tylko wtedy, o Jezu, będę Cię mógł kochać bez granic.

Chcę Cię ukochać za ten czas, w którym Cię nie kochałem, i za tych, którzy nie kochali Ciebie od początku, którzy Cię nie kochają teraz i nie będą kochali do końca wieków. Chcę Cię też kochać za potępionych, którzy przez całą wieczność będą Cię nienawidzić.

Miłosierne Serce Jezusa, zmiłuj się nade mną, bo jestem grzesznikiem.

Don O.M. 17.11.1975 r.


2. PRZYJACIELE NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU

Jezus: Pisz mój synu: Ja, Jezus, chcę, aby powołano Stowarzyszenie, które by rozwijało na wszelki sposób wiarę, pobożność, miłość i kult względem Mnie, rzeczywiście obecnego w tajemnicy wiary i najwyższej miłości w Eucharystii.

l. Do tego pobożnego Stowarzyszenia mogą należeć wszyscy: dzieci, młodzież, mężczyźni, kobiety, bez względu na wiek.

2. Celem jego winno być rozwijanie w sobie i w innych - na wszelki sposób uznany przez Kościół - wiary i miłości względem Mnie, rzeczywiście obecnego w Tajemnicy Eucharystycznej.

3. Nakłada to obowiązek:

- codziennego odwiedzania Mnie, Jezusa obecnego w Tabernakulum lub też przyjęcia komunii duchowej w domu, gdy nie ma możności udania się do kościoła.

- Komunii św. (przynajmniej) co tydzień.

- Godziny adoracji (przynajmniej) co miesiąc.

- Wspólnego zebrania raz na miesiąc.

4. Dobrze jest prowadzić mały spis wszystkich członków tego Stowarzyszenia.

5. Obowiązkiem proboszcza lub jego zastępcy, jest kierować zespołem, rozwijać na zebraniach katechezę Eucharystii, pobudzać przykładem i słowem do miłości względem Mnie w Najświętszym Sakramencie.

6. To pobożne Stowarzyszenie ma nosić nazwę: PRZYJACIELE NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU. Ja, Jezus, gorąco pragnę, byście nie opóźniali się z założeniem tego Stowarzyszenia.

Z Móją Matką Maryją zwracamy się z upodobaniem ku tym duszom, które wezmą do serca poważnie to wezwanie. To pobożne Stowarzyszenie jest tylko odnowieniem Arcybractwa Najświętszego Sakramentu.

- Kilku kapłanów przyjęło to wezwanie i od 4.12.1975 kilka stowarzyszeń zaczęło swe działanie w ukryciu i w milczeniu. Trzeba pamiętać, że: - pobożne Stowarzyszenie ma być kierowane przez radę, utworzoną przez kierownika duchowego, sekretarza, skarbnika (bo mogą być ofiary, ale nie wolno ich żądać od nikogo) i 2-3 radnych, wyznaczonych przez wszystkich. - Tematem zebrania będzie zawsze i jedynie Eucharystia. Mogą tam być jeszcze poruszane propozycje i dyskusje, co do zastosowania środków dla rozwoju Stowarzyszenia. Naturalnie, szatan jest przeciwny temu Stowarzyszeniu i będzie się starał stwarzać mu przeszkody. Lecz trzeba opierać się mu i bronić, zyskując na czasie modlitwą, zwłaszcza różańcem.


3. TRZY OBLICZA CZŁOWIEKA
17.11.1975 r.

Jezus: Pisz, mój synu: Mówiłem ci, że powrócę do tego przedmiotu i oto jestem. Każde stworzenie ludzkie ma trzy oblicza, z których dwa są znane.

1. Oblicze jest widzialne dla wszystkich. Widzimy, że twarz każdego z nas ma jeden wzór, a jednak każda różni się od drugiej.

2. Widzimy również, ale mniej wyraźnie, wewnętrzne oblicze człowieka, czyli jego duszę, stosownie do jego temperamentu, charakteru, inteligencji itd.

3. Następnie jest jeszcze bardziej wewnętrzne oblicze duszy wskazujące jej życie lub śmierć nadprzyrodzoną. Jest to oblicze łaski.

Mało osób dostrzega to trzecie oblicze.

Dusza przeniknięta Łaską Bożą, przyodziana swą białą szatą, szatą godową, jest przepiękna.

Bóg widzi tę wspaniałość, bo pochodzi ona od Niego. Niektóre dusze żyjące głębokim życiem łaski, czyli w doskonałości, dostrzegają również - to trzecie oblicze.

Lecz tak jak twarze nie są jednakowe, tak oblicza wewnętrzne, czyli osobowości ludzi, są różne, tworzą zatem różne oblicza nadprzyrodzone.

I oto są trzy oblicza: ciała, duszy i łaski.

Łaska jest życiem Bożym w duszy. Ja jestem Miłością, toteż łaska jest Miłością Bożą, ogarniającą dusze.


4. RÓŻNE BLASKI BOŻEJ MIŁOŚCI

Jezus: Każda dusza w stanie łaski ma w sobie Moją Miłość. Blask tej Miłości jest różnego stopnia, bo w każdej duszy Miłość ta jest inna.

Można kochać mało, bardzo mało. Ale też można kochać wiele, bardzo wiele. Kochać można w różny sposób. Lecz ten, kto nie kocha, jest w śmierci i nie ma w sobie światła wewnętrznego. Jest to największe nieszczęście, bo dusza która nie otrzymała miłości wlanej przy Chrzcie, to śmierć wieczna, czyli piekło.

Tak, mów głośno to słowo: "piekło", bo w niego prawie już nikt nie wierzy, Duszą możesz kochać dobrze i bardzo dobrze. Można również kochać zmysłami, tak jak w miłości małżeńskiej, która jest czystą i świętą, gdy jest dobrze kierowaną. Można kochać ogromnie, wewnętrznie i zewnętrznie, bez wywołania zmysłowości.

Jest to miłość niewinna, miłość czysta, miłość anielska, jest to miłość waszych pierwszych rodziców przed grzechem. Małe dziecię, obejmujące czule swą matkę, nie ma w swej czystej miłości nic niepokojącego.


5. POTRZEBA DZIELENIA SIĘ MIŁOŚCIĄ

Jezus: Dusza czysta, zatopiona w miłości Boga i bliźniego, która z przykazania miłości uczyniła swe prawo życia, nie jest już zdolna powstrzymywać wewnątrz siebie tej miłości. Promieniuje ona nawet na materię, która ją otacza, czuje też potrzebę wylania się, dzielenia się nią, czyli obdarowywania innych ludzi, tak jak płomień emituje naturalne światło i ciepło. Taką mocną, czystą i niewinną miłość rozumieją tylko niektóre dusze. Lecz często muszą ją ukrywać, by nie była ewentualnie zgorszeniem dla innych. Bardzo mało dusz poświęconych Bogu dochodzi do tak wspaniałej miłości. A ponieważ duszą miłości jest zawsze cierpienie, trafia się czasem, że zagłuszając ją słusznie, wzmaga się ją tym samym jeszcze bardziej, bo umacnia ją cierpienie, które jest właśnie duszą miłości.

Kto tak kocha, nie odczuwa bodźca zmysłów.

Może być nawet błędem zatrzymywać naturalne odruchy miłości nadprzyrodzonej dla nieusprawiedliwionego względu ludzkiego. Świadczą o tym pierwsi chrześcijanie, którzy witali się pocałunkiem, nawet z osobami innej płci. Nie stwarzało to żadnej niestosowności, póki byli oni czyści.


6. SŁOWA JEZUSA TRWAJĄ WIECZNIE

Don Ottavio: Ale, Panie, w naszym świecie dzisiejszym, w którym królują zupełnie ułomności i zepsucie, sprośności i nieczystość, czyż taka nauka nie będzie niebezpieczną?

Jezus: Nie, mój synu.

Słowo Moje jest żywe i nie zmienia się ze zmianą okoliczności i obyczajów ludzkich.

Słowo Moje jest jak promień światła dotykający błota: oświeca je, ale sam nie plami się nim. Jeśli dzisiaj nie jest to zrozumiałe, to jutro będzie ono przyjęte w Moim Kościele odnowionym do nowego życia i do nowej wspaniałości. Błogosławię cię zawsze. Pamiętaj potem coś napisał dzisiaj. Jest to ważne dla ciebie i dla wielu innych dusz. Kochaj Mnie. Nie zapominaj o tym, czego Ja chcę od ciebie tak często.


7. MARYJA WSPÓŁODKUPICIELKĄ
19.11.1975 r.

Jezus: Pisz, mój synu: Mówiłem ci już o mojej Matce Współodkupicielce. Była nią, w rzeczy samej, od chwili w której poświęciła się Bogu, ofiarując swą czystość i wolę.

Oddanie się to stawało się coraz żywsze, coraz jaśniejsze, coraz bardziej świadome. Łaska wzrastała w Niej z latami.

Została potem oficjalnie Współodkupicielką w chwili, w której wyrzekła swoje fiat, powodując tym w sobie dziewicze poczęcie Moje, Słowa Bożego. Wzmagała potem każdego dnia swego życia swą czynność Współodkupicielki, realizując praktycznie swe początkowe ofiarowanie się.

Była Współodkupicielką w swych Siedmiu Boleściach, a zwłaszcza gdy towarzyszyła Mi na Kalwarię i gdy, odnowiła swe fiat, godząc się na złożenie Mnie i Siebie Samej Ojcu w ofierze dla oswobodzenia ludzkości, wpadłej w pazury szatana. Maryja jest i będzie zawsze Współodkupicielką.


8. OBECNOŚĆ MATKI NAJŚWIĘTSZEJ W CZASIE MSZY ŚW.

Jezus: Tajemnica Krzyża odnawia się i uwiecznia w tajemnicy Mszy św. Stąd obecność Mojej Matki na Mszy św. jest rzeczywista tak, jak była nią na Kalwarii. Jednak nie jest ona obecną w Hostii, lecz obok Hostii konsekrowanej, jak była przy Mnie pod Krzyżem.

Obok Mojej Matki na Kalwarii był Jan, a ta jego obecność uwieczniła się w Mszy św. obecnością kapłana celebrującego.

Jedyną i rzeczywistą była, jest i będzie obecność Mojej Matki na Mszy św. Rzeczywistą jest i będzie obecność kapłana na Mszy św. Ale ta obecność kapłana może być różną, bo różne są usposobienia celebransów!

Są kapłani (nieliczni, ale są), którzy są obecni jak Jan, ze świętym i czynnym uczestnictwem. Oddają się oni Ojcu wyraźnie, ofiarnie i odważnie w zjednoczeniu ze Mną.

Pomyśl, mój synu, o tych świętych Mszach! Jakaż tam wzniosła, wspaniała i cudowna jedność w miłości i cierpieniu, która jest duszą miłości i tworzy wzniosła, Trójcę. Gdy złoży się taki dar Ojcu Memu przebacza On ludzkości za pośrednictwem nowego Adama, nowej Ewy i ludu Bożego w osobie Jana, czyli kapłana.


9. MATERIALNA OBECNOŚĆ KAPŁANA W CZASIE MSZY ŚWIĘTEJ - SZKODĄ DLA WIERNYCH

Jezus: Powiedziałem ci, synu, że niemal wszyscy słudzy ołtarza są w zawinionej nieświadomości miejsca, jakie zajmują w tej najwyższej tajemnicy wiary i religii.

Tym sposobem pozbawiają siebie i lud, który reprezentują, niezliczonych łask, zmniejszając i pogarszając, o ile to jest im możliwe, zamiary nieskończonej miłości Trójcy Świętej, psując również jedność i trój-wymiar miłości na Kalwarii, gdyż ich obecność tam jest tylko materialna. I bywa, że brakuje rzeczywiście udziału ludu na Mszy św., na której jest jednak obecny materialnie, z powodu niedostatecznego udziału w niej kapłana, reprezentującego ten lud.

Należy więc zrozumieć jak ważną jest taka nieświadoma obecność wielu kapłanów na Przenajświętszej Ofierze Mszy Świętej.

Powinieneś zrozumieć wielką szkodę wyrządzoną ludowi bożemu, pozbawionego tych darów jakie mu były przeznaczone przez pośrednictwo kapłana, pośrednika i świadka Odkupienia.

Wtedy kapłan (a jest ich tylu, synu) z kanału przez który ma płynąć łaska, staje się tamą, wznoszącą się między Moim otwartym Sercem, a ludem, który przedstawia ten kapłan.

Pomyśl jeszcze o zawstydzeniu jakiego doświadczą i okryją się rumieńcem na sądzie ostatecznym ci wszyscy, którzy ujrzą swą wielkość, godność i moc, którą z własnej winy nie chcieli nigdy zrozumieć.

Wyrzekli się nawet tego dla innych rzeczy, które nie miały żadnej wartości, a teraz przepełnia ich życie dym, zamiast światła.


10. JEZUS: JESTEM ZASMUCONY

Jezus: Synu, wołaj głośno, wołaj do tych wszystkich kapłanów, że są oni poza planem zbawienia, że nie są narzędziami odkupienia, lecz wygasłymi ogniskami.

Moi kapłani nie znajdują 5 minut na przygotowanie się do Mszy świętej. Nie mogą się zdobyć na 5 minut dziękczynienia...

Właściwie jest to logiczne. Za co mają Mi dziękować, jeśli ze Mszy świętej nie odnieśli żadnego owocu? A potem spędzają cały dzień i część nocy na rzeczach próżnych, niepożytecznych i dość często grzesznych.

Jakże szatan nie miałby skorzystać z tej przerażającej rzeczywistości?

Powiedz to wszystkim, bez niedomówienia, że katastrofalne następstwa należy przypisać po większej części Moim kapłanom. Czyż można będzie się dziwić, jeśli jutro krew ich zabarwi ziemię na czerwono...?

Powiedziałem ci: sytuacja Mego Kościoła byłaby zupełnie inna, gdyby Moi kapłani rozwijali w swej duszy życie wewnętrzne.

Jestem zasmucony!

To nie Mnie trzeba będzie przypisać wielkie cierpienie zbliżającej się godziny. Błogosławię cię, a wraz z tobą błogosławię drogie tobie osoby.

 
11. WEZWANIE DO MODLITWY
20.11.1975 r.

Jezus: Pisz, synu mój. Wiele już razy ubolewałem nad kryzysem wiary, który skaża mój Kościół od góry do dołu. Kościół Mój słabnie i cierpi, bo Moi kapłani są poważnie skażeni.

Gdy ciało nie przyjmuje pokarmu, siły jego słabną. Osłabione zaś ciało nie broni się przed nieprzyjaciółmi, którzy napadają na niego i zabijają prędzej, czy później.

Lampa wypalona gaśnie. Lampa wiary, bez dolania oliwy, również gaśnie. A wtedy w duszy powstaje mrok i zapada noc.

Nawet małe źdźbło trawy, choćby kwiat, jeśli się ich nie podlewa wkrótce zamierają.

Czymże jest uschłe źdźbło trawy? Czymże się staje bez wody świeży kwiat? Są to tylko uschłe pożółkłe trawy, łamiące się za lada dotknięciem.


12. CZYM JEST DUSZA KAPŁANA, KTÓRY SIĘ NIE MODLI? (UWIĘZIONY ANIOŁ)

Jezus: Czym jest dusza chrześcijanina bez wiary?

Jaką jest dusza kapłana, który się nie modli?

Jest to coś najbardziej kruchego i podatnego na uszkodzenie.

Pogrążona w ciemności, gubi się ona i jest bezlitośnie unoszona przez pożądliwość ducha lub zmysłów, a często przez jedno i drugie.

Jest to więc anioł uwięziony przez diabła w zgniliźnie zmysłów lub nieczystości umysłu, w błędzie i herezji.

Czym staje się dusza kapłana pod wpływem kryzysu wiary lub z braku życia wewnętrznego? Jest ona pośmiewiskiem i igraszką szatana, który wylewa na nią swą nienawiść, zazdrość, zanurza ją we wszystkich nieczystościach, czyniąc swą niewolnicą.

Jest to rozpaczliwa zemsta szatana, który wypluwa całą swą trującą ślinę na tę biedną nieszczęśliwą duszę, która nie chciała użyć bardzo skutecznych środków obrony, jakie miała ode Mnie do rozporządzenia.


13. MODLITWA TLENEM DLA DUSZY

Jezus: Pierwszym środkiem obrony to modlitwa:

- Modlitwa podnosząca duszę do Boga.

- Modlitwa będąca oddechem duszy.

- Modlitwa, która jest tlenem duszy.

- Modlitwa, która łączy duszę z Bogiem w sposób wewnętrzny i głęboki.

Czego się może bać dusza, gdy jest złączona ze Mną? Gdy jakaś dusza chwyta się Mnie mocno, kto mógłby ją oderwać ode Mnie i od Mego Serca?

Dusza, która się nie modli jest jak zepsuty owoc: nikt nie widzi, że gnije on ze środka.

Lecz wreszcie owoc spada na ziemię i wiemy, jaki jest jego koniec: wyrzucają go na gnój.

Ja, Syn Boży, modliłem się we dnie i w nocy, choć tego nie potrzebowałem. Chciałem, by przykład wyprzedził naukę, lecz dla wielkiej liczby chrześcijan i kapłanów, przykład Mój nie posłużył do niczego.

Jeśli ktoś nie chce jeść, nie może Mi zarzucać zmniejszania się w nim sił fizycznych. Jeśli ktoś nie chce się modlić, nie może również zarzucać Mi zaniku w nim wszelkiej energii duchowej. Kto się nie modli, jest jak rozbitek wśród wzburzonych fal świata, dalekiego od Boga. A jeśli nie pływa, to jak może się uratować?

Przejmująca liczba kapłanów, którzy zaniedbali Moje wezwania do modlitwy, jakże oni potrafią się zbawić? Nie zdają sobie sprawy, że ich gorączkowa działalność jest bezpłodną i że Bóg jej nie błogosławi. Często nawet wywołuje ona skutki przeciwne.

Nie wierzą już oni sakramentaliom, których prawie nie używają, choć są też wyjątki. Żyją oni poza żywą Rzeczywistością duchową, są jakby zahipnotyzowani przez diabła.


14. JESTEM ŻYCIEM - JESTEM OGNIEM - ZAPALCIE OGNIE MIŁOŚCI

Jezus: Synu, wierzą oni tylko w siebie samych, wierzą w tygodniki i dzienniki. Piją chciwie z tych źródeł. Wystarczyłoby spokojne spojrzenie w przeszłość Kościoła, by zdać sobie sprawę, że bez modlitwy żaden święty się nie uświęcił. Żaden męczennik (a było ich miliony) bez modlitwy nie zaświadczyłby swą krwią wierności Mnie i Wierze.

Ci kapłani nie zwracają na to uwagi. Ale czym karmią swą duszę? U wielu z nich życie łaski wygasło.

Co za zaślepienie! Co za głęboka noc!

To straszne: wyrzekają się Światła i Życia ci, którzy byli wybrani, by nieść Światło i Życie duszom.

Mój synu. Ja jestem Miłością, którą oni odrzucają. Jestem Życiem, które oni gaszą. Jestem Ogniem i czegóż chcę, jak tylko by był zapalony.

Dlatego chcę, by zapalono wiele ogni po miasteczkach i miastach. Biada pasterzom, którzy sprzeciwią się Mojej woli.

Chcę zwłaszcza przyjaciół Jezusa Eucharystycznego, jak ci już powiedziałem.

Wybrałem cię do wielkiej rzeczy, by zanieść Me Słowo do następców Apostołów, do kapłanów i do wiernych.

Jest to ostatnia możliwość zbawienia się i zbawienia dusz.

Nie uwierzyli oni Mnie, ani mojej Matce. Nie uwierzą i wielu trwać będzie w zaślepieniu, lecz Ja chcę, by wiedzieli, że godzina jest bliska.

Błogosławię cię, mój synu.
 

15. BARDZO WAŻNA BITWA
21.11.1975 r.

Jezus: Synu, pisz: Napisane jest: "Rozważaj rzeczy ostateczne, a nie zginiesz ". Słowa te, wyszły z ust Mądrości, były dane ludowi Bożemu, jako norma życia. Były one jakby źródłem światła, by człowiek otoczony ciemnością mógł iść pewnie ku celowi swego istnienia ludzkiego.

Teraz to przykazanie, tak ważne i tak skuteczne, zostało odłożone na bok wraz z innymi, w imię ewolucji wymagającej nowych form życia i obyczajów.

Wystarczyłoby trochę uwagi, by ujrzeć, że to nieokiełzane pragnienie nowości jest tylko chytrym oszustwem nieprzyjaciela człowieka.

Polecenie rozważania we dnie i w nocy wielkich prawd wiary pochodzi od Boga. A palące pragnienie nowości podsuwa nam szatan.

Gdyby kapłani w sposób szczególny, prosili o światło, nie odmówiłbym im tego. Lecz olśnieni przez wroga, dali mu się oni przekonać, a wszystkie następstwa tego ty sammożesz stwierdzić.

Bóg chce skierować człowieka ku zrealizowaniu wiecznego zbawienia jego duszy, lecz gdy ten nie chce w tym współpracować. Bóg pozostawia go jemu samemu. Bóg pragnie zbawić człowieka, ale za jego zgodą. Chce go zbawić, ale nie wbrew jego życzeniom.


16. SZUKAĆ BOGA W MILCZENIU - CZŁOWIEK NIE WIE JUŻ, KIM JEST

Jezus: Powiedziałem ci już wyraźnie, że tylko w milczeniu duszy Bóg daje usłyszeć swój głos.

Ale kto dzisiaj szuka Boga w milczeniu?

Na ogół biorąc ludzie, a nawet Moi kapłani, przyłączyli się do szatana w dziele poniżenia godności ludzkiej. Porozumieli się oni wzajemnie nie tylko w poniżeniu, ale i w zniszczeniu jej, tak, że się jej już nie poznaje.

Człowiek nie wie już, kim jest. Zgubne dzieło materializmu wcielone przez szatana, doprowadziło do tego stanu.

Ci, którzy powinni byli użyć wszelkiej możliwej energii, by przeszkodzić tak dramatycznemu położeniu, nie tylko nie uczynili tego, ale zgodzili się połączyć z ciemnymi mocami Zła, powiększając i przyśpieszając tym proces rozpadu wszelkich wartości duchowych i nadprzyrodzonych, które czyniły i czynią człowieka wielkim, jako stworzenie wolne i rozumne, uczynione na obraz i podobieństwo Boże.

Mój synu, powiedziałem ci już, że godzina ciemności jest bliska i że ludzkość dozna nąjstraszniejszej walki rozpętanej na świecie przez piekło, które uczyni wszystko, by zdobyć to zwycięstwo i jest przekonane mieć je w ręku. Powiedziałem ci, że walka ta będzie podobna jedynie do przerażającej bitwy na Niebie między synami światłości i ciemności. Czy widzisz już teraz powód Mego twierdzenia?

Wielu nawet między poświęconymi Mi i nawet wśród następców apostołów, nie wiedzą, że godziny tej, od upadku Adama i Ewy, szatan i jego zastępy pragnęli zawsze, pożądali i ścigali wszelkimi środkami jakie tylko mieli do dyspozycji. Diabeł uważa tę walkę za pewny odwet na Bogu, na Mnie Zbawicielu, na Kościele jako owocu Mego Odkupienia, na Mnie i na Moim Kościele, bo wyrwałem mu ludzkość, która się stała jego niewolnicą.

Chcę, by wszyscy uznali bliskie wydarzenia, powtarzam to ci jeszcze, za najpoważniejsze w historii rodzaju ludzkości.

A dlaczego nie chcą oni tego uznać, choć znaki tego są wyraźne i Matka moja uprzedzała o tym?

Teraz, zamykając jednocześnie oczy na światło, mówią o Miłosierdziu. Dlaczego nie mówili o nim pierwej, gdy ukazywało się ono tak cudownie w Fatimie, w Lourdes i gdzie indziej, wzywając ludzi do skruchy i modlitwy?

Jest zuchwalstwem odmawiać uległości Bogu, a potem mówić o Jego Miłosierdziu. Miłosierdzie Boże jest jak magnes, powinni znaleźć punkt przyciągania, a nie odpychania. Ja nie chcę nieszczęścia!

Obrócę głupotę i złość ludzką na dzieło oczyszczenia, dla triumfu Mego Miłosierdzia i Sprawiedliwości.

Kto się wyrzekł światła, by stać się synem ciemności, nie może mieć słów prawdy i światłości.

"Rozważaj rzeczy ostateczne, a nie zginiesz "! Ale teraz nikt już nie rozważa, za wyjątkiem kilku osób. Tworzą sobie złudzenia: są jak dzieci, biegnące za różnobarwnym motylkiem, a gdy go złapią i otworzą potem ręce, ujrzą, że został z niego tylko robak. Biedna ludzkość, coraz bardziej rozczarowana i zbłąkana, nie umie znaleźć dla siebie prostej drogi.

Módl się, mój synu! Błogosławię ci.


17. WIELU KAPŁANÓW NIE ROZUMIE HISTORII LUDZKOŚCI
22.11.1975 r.

Jezus: Wielu kapłanów, i nawet niektórzy z następców Apostołów, nie zrozumieli wiele z historii ludzkości. Chrześcijanie rozumieją mało lub nic, ale są oni mniej odpowiedzialni, bo nikt nie starał się ich oświecić. Mało jest również dusz z grona poświęconych, które znają dokładny obraz historii świata.

Cała ta historia polega na walce między szatanem, a Bogiem. Szatan zwalcza Boga w stworzeniach wraz ze swymi piekielnymi zastępami.

Szatan wie dobrze, że nie może występować wprost przeciw Bogu, toteż zwalcza Go pośrednio w rodzaju ludzkim.

Czym jest historia tajemnicy zbawienia, nad którą teologowie suszą sobie mózg, by nawet w tej dziedzinie znaleźć jakąś nowość? Dręczą oni siebie na wszelki sposób, by powikłać prawdy objawione przeze Mnie.

Cóż zrozumieli oni z prostoty i głębi mej nauki, czyli z Pisma świętego i mojej Ewangelii? Czym jest historia Kościoła, jeśli nie ostrym przeciwieństwem między dobrem a złem? Mówię ci, synu, że historia ludzkości ma dwa ogniska zbieżności:

l. Stworzenie człowieka ze wszystkimi jego darami naturalnymi, nadnaturalnymi i nadprzyrodzonymi, trzeba pamiętać o tym, by zrozumieć wielkość upadku pierwszych rodziców.

Oto nareszcie szatan znalazł przedmiot, na który może wylać swą nienawiść, swój jad oraz swe namiętności wyuzdane i rozpaczliwe. Oto teraz:

- Człowiek bogaty stał się ubogim.

- Człowiek mądry stał się nieukiem.

- Człowiek silny stał się słabym.

- Człowiek szczęśliwy stał się nieszczęsnym.

- Człowiek nieśmiertelny stal się śmiertelnym.

Nie mogąc uderzyć na Boga, szatan mógł teraz rzucić się rozpaczliwie na człowieka, na cały rodzaj ludzki.

Kiedy potem dowiedział się o Wcieleniu Moim, Słowa Bożego, powziął szalony plan zniszczenia Mnie i Mojego Kościoła, zniszczenia dzieła Mojego Odkupienia.

Był to głupi i przewrotny plan wojny. Wojna ta miała się składać z niezliczonych bitew. Szatan posługiwał się wszystkimi, którzy ulegli niszczącemu działaniu na służbie jego szalonej pychy.

2. Drugim ogniskiem zbieżności historii ludzkiej jest:

- Wcielenie, Męka i Śmierć Moja, Syna Bożego, który stał się człowiekiem. Jest również męka, śmierć i zmartwychwstanie mego Ciała Mistycznego, czyli Kościoła, który wyszedł z mego Miłosiernego Serca.


18. AUTENTYCZNA HISTORIA RODZAJU LUDZKIEGO

Jezus: Autentyczna historia rodzaju ludzkiego objawia się stopniowo, a ostatnia jej strona będzie napisana przy końcu czasów.

Jest to więc historia bieżąca, która wskazuje jasno walkę nieustanną między dobrem, a złem - między światłem a ciemnością - między miłością a nienawiścią - między wiarą, a ateizmem - między radością, a cierpieniem.

Za dobrem, światłością, prawdą i miłością jest Bóg.

Przeciwnie, za złem jest diabeł. Teraz, z wielką goryczą widać, jak ze strony Mego Kościoła, z winy wielu pasterzy i kapłanów nie powzięto obrony wartości Odkupienia i nie przygotowano środków obrony przeciw napaściom nieprzyjaciela, jak to trzeba uczynić wobec nieustannych i zuchwałych mocy piekła.

Odpowiedzialni są za to pasterze i kapłani, którzy bronią się dzisiaj tak, jak gdyby byli rzuceni na ruchome piaski. A do tego, gdy dom się pali, a zawał gruntu już nastąpił, oni tracą czas na tysiączne czynności nieproduktywne, bo są one poza rzeczywistością, bo nie są ujęte w realistyczne spojrzenie na rzeczywistość.

Zapewniam cię, że ta rozpoczęta wojna wybuchnie najstraszniejszą bitwą jaka kiedykolwiek była na ziemi. Może być z nią porównana tylko bitwa między aniołami zbuntowanymi przeciw aniołom światłości.

Chcę stanowczo, by wszyscy wiedzieli, że to nie Ja, ale ludzie połączeni z szatanem starają się urzeczywistnić to szaleństwo.

Nie Ja! Nie Mnie należy zarzucać przyszłą walkę. Ja zaś będąc Sprawiedliwością i Miłosierdziem, Ja potrafię mimo złośliwości tamtych wskrzesić Kościół i świat odnowić. Ja potrafię nadać Kościołowi i światu długi okres pokoju i sprawiedliwości. Potrafię wybawić od mąk piekielnych tych wszystkich, którzy w duchu pokory i skruchy przyjmą w porę te posłannictwa, świadczące o Mojej Miłości.

Błogosławię cię, synu, a wraz z tobą błogosławię tych wszystkich, którzy uwierzą Mi.



19. ROZWAŻAJ RZECZY OSTATECZNE, A NIE ZGINIESZ
23.11.1975 r.

Jezus: Z ust Mądrości wyszło to napomnienie: "Rozważaj rzeczy ostateczne, a nie zginiesz".

Duch Święty podaje waszym duszom cztery wielkie prawdy: Śmierć - Sąd - Piekło - Niebo.

A więc umiera się. Jest to rzeczywistością konkretną, że śmierć - z którą spotykacie się niemal co dzień - pewnego dnia będzie dotyczyć was osobiście.

Otóż synu, jest to nie do uwierzenia, ale w rzeczywistości nikt się o to nie troszczy: żyje się możliwie wesoło, jak gdyby nie miało się umierać.

Któż to doprowadza ludzi, chrześcijan, kapłanów, do zapomnienia o tym upomnieniu Ducha Świętego, by rozważać o śmierci, której nikt nie może uniknąć? To szatan! To zawsze on otacza duszę swymi chytrościami i uwodzeniami, oraz kłamstwami: "Jak lew ryczący szuka, kogo by pożreć". Jesteście więc ostrzeżeni.

Powiedziano wam, że on ryczy, ale nie może was ugryźć, jak tylko wtedy, gdy narażacie się na to z własnej winy. Pod tym względem macie wiele pouczeń ze strony Pisma Świętego, życia świętych i męczenników. Jest tam cała historia strasznych walk między człowiekiem a duchem ciemności. Przypomnijcie tu sobie o Aniele Tobiasza, który uwolnił Sarę i wiele innych wydarzeń.


20. ANIOŁ STRÓŻ

Jezus: Nie chciałem, by człowiek walczył sam, bo wtedy walka taka byłaby nierówna. Dałem więc każdemu anioła, by zawsze był gotów do pomocy, ile razy poprosi się go o to.

Na nieszczęście, brak wiary sprawia, że mało kto zwraca się do niego. Ileż to razy Moi Aniołowie, wasi stróżowie, są zmuszeni dla niewiary ludzkiej do prawie zupełnej bezczynności. Ileż to razy muszą się oni usunąć, by nie być obecni przy morderstwie, jakie człowiek dokonuje na samym sobie.

Biedny człowieku, który idziesz przez ciemności po omacku, kiedy Ja wyznaczyłem ci świetlaną drogę.

Jakie są więc środki do obrony? Ależ jest ich tyle! Są Sakramenty, Sakramentalia, Modlitwa!

Ale żaden środek nie pomoże, gdy dusza jest w ciemności. A dziś wielka liczba dusz jest w ciemności bardzo głębokiej. Brak wiary powoduje ciemność w duszach.


21. JEŚLI NIE BĘDZIECIE CZYNIĆ POKUTY

Jezus: Największy kryzys wiary od stworzenia człowieka aż do dzisiaj, jest to kryzys aktualny. Zwyczaje formalistyczne życia chrześcijańskiego trzymają wielu w złudzeniu, że są na dobrej drodze. Wielu kapłanów uważa się, że są w porządku, tak jak to sądzili kapłani, faryzeusze i inni za czasów, kiedy Ja byłem na ziemi, w Moim widzialnym Człowieczeństwie.

W każdym czasie i miejscu walka między dobrem, a złem wygląda bez zmiany tak samo. Jeśli dzisiejsza ludzkość ateistyczna nie będzie się starała powstać i nie będzie usiłowała otrząsnąć się z kurzu i dymu, który kopci jej duszę, zginie jej większa część.

To nie wyśmiewanie, ani ironia pseudo-teologów, księży nieświadomych i pysznych, to nie sztuczne wysiłki zepsucia na wszystkich odcinkach życia prywatnego i publicznego, pomogą uniknąć ruin, jakie człowiek tak niemądrze szykuje sobie. Mów głośno, że czas jest policzony. Wołaj głośno, jak Jonasz:

"Jeśli pokutować nie będziecie, wszyscy zginiecie"!

Mów głośno, że się nie naśmiewa z Boga bezkarnie.

Wołaj głośno, że Bóg nie chce tej godziny ciemności lecz spowodowali ją sami ludzie. Wołaj głośno, że moja Matka tyle już uczyniła, by oddalić od świata katastrofę.

Przypomnij wszystkim: Lourdes, Fatima i tysiące innych wstawiennictw, tak często zagłuszanych przez tych, którzy mieli obowiązek wydać o tym sąd z większym obiektywizmem i mniejszym względem ludzkim. Bali się oni tylko osądu świata...

Na tym polega ich wina: nie szukali oni prawdy, ale zajmowali się sobą. A teraz mówią o Miłosierdziu Bożym, a nie o swojej odpowiedzialności.

Nawet w sądzie wydanym o obecnych posłannictwach czy odrzucą znowu Moje światło?

Ja chcę ich wszystkich zbawić, lecz oni opierają się temu. Kochają ciemności, więc zginą w nich. Ty nie bój się i bądź Mi nadal wiernym. Jesteś w moim Sercu i tam nikt nie może cię ruszyć, ani zadrasnąć!

Błogosławię cię, synu. Kochaj Mnie i idź prosto przede Mną. Ja jestem Drogą, po której wielu nie chce iść.


22. WOLA BOŻA - CHCE MIEĆ KOŚCIÓŁ ODNOWY
24.11.1975 r.

Jezus: Synu, napisz jakimi chcę mieć moich biskupów, kapłanów i wiernych.

Jeśli to pokolenie nie zmieni swego życia, jakiego domagam się od dawna z takim naleganiem, Ja Sam będę czuwał nad konieczną reformą życia. Nie brak mi do tego środków. Jeśli oni nie chcą zastosować się do Woli Bożej, będę czuwał Sam nad jej wykonaniem.

Dziwicie się, czytając Pismo święte, twardości serc doktorów i rabinów ludu Izraelskiego, ale wy im w tym nie ustępujecie. Powolnego i twardego serca, na co jeszcze czekacie? Czyż nie wystarczają znaki, jakie wam dałem?

Ja chcę mieć Kościół odnowiony, oczyszczony z brudu, który Go teraz zalewa!

Nie łudźcie się. Powtarzam wam, że jestem Bogiem Miłosierdzia, ale co uczyniliście z Moim Miłosierdziem? Dlaczego nie chcecie zrozumieć, że we Mnie Miłosierdzie i Sprawiedliwość stanowią jedno?

Nie możecie zniszczyć Mojej Sprawiedliwości, tak jak nie możecie zniszczyć piekła, o którym nie chcecie już słyszeć.

Czy Ja przestaję być Miłosierdziem, gdy na mocy Sprawiedliwości jestem zmuszony wyłączyć z domu Mego Ojca potępionych i nie pokutujących? Jakim byłbym Sędzią, gdybym postępował jednakowo z dobrymi i ze złymi?

Gdyby się zniosło Sprawiedliwość, stosownie do waszego wadliwego rozumowania, trzeba by wtedy znieść sąd szczegółowy i ogólny. Trzeba by było też przyjąć, że życie ziemskie nie jest wymaganiem, ani czasem próby, oraz że wszystko ma pozostać jak dotąd.

Nie byłoby już odłączenia dobrego nasienia od kąkolu, ani potępionych od sprawiedliwych. Moje zaś nauki byłyby splamione błędami.

Nie, mój synu. Ja nie mogę się mylić. Chwalicie sobie wzór życia, który różni się i od mojej nauki i od moich przykładów. Ja jestem Drogą. Ci, którzy chcą przyjść do Mnie, a więc biskupi, kapłani, wierni, powinni iść za Mną.

W jednym z poprzednich posłannictw powiedziałem wyraźnie: "Rozpocząłem życie ziemskie w pokorze, ubóstwie i posłuszeństwie Memu Ojcu, aż do śmierci".

Zastosowałem się do Boskiej woli Ojca. Lecz kto dzisiaj stara się wypełnić wolę Boga?

Nie starają się nawet poznać jej...

Jakimi powinni być Moi pasterze, kapłani i wierni?

Cóż może być bardziej przejrzyste i jasne nad moją Ewangelię? Jednak oni tego nie widzą, bo są zaciemnieni pychą lub jedną z dwóch pożądliwości.

Gdy przyszedłem na świat, nie oznajmiłem tego potężnym i bogatym tej ziemi, lecz pasterzom, ludziom pokornym i czystym, sprawiedliwym i uczciwym. Oni zaś przyszli przywitać Mnie i złożyć Mi swą miłość. Urodzony w wielkiej pokorze, chciałem mieć dokoła siebie prostaczków, pokornych i czystego serca. Takimi więc powinni być Moi biskupi, kapłani i wierni. Będą oni takimi w Kościele oczyszczonym.

Ojciec Mój dał Mi Józefa, męża sprawiedliwego, za karmiciela. Był to mąż święty, praktykujący sprawiedliwość, mąż pokorny i czysty.

Gdyby biskupi i kapłani chcieli zastanowić się trochę, zrozumieliby czego Bóg od nich żąda.


23. POKORA, PROSTOTA I CZYSTOŚĆ JANA ZDOBYŁA MOJE SERCE

Jezus: Nie mówię o Mojej Matce, która była Królową wszystkich cnót i która jedyna między wszystkimi niewiastami i błogosławiona między nimi, otrzymała udział (sposobem podanym poprzednio) w Moim Kościele. Jest więc Ona wzorem wszelkich cnót i dla biskupów i kapłanów.

Taką, jak była Moja Matka, powinni być wszyscy biskupi i kapłani.

Wystarczy rozważyć to, by zrozumieć.

Wśród moich Apostołów najbardziej umiłowanym był Jan. Otrzymał on zwierzenie Mego Serca Miłosiernego. Pokora, prostota i czystość Jana zdobyły Moje Serce.

Był tam też inny, o sercu pysznym i duszy nieczystej, który mimo Mego Miłosierdzia, skończył z rozpaczą w piekle. Nie chciał on ulec wpływowi Mojej Miłości i Miłosierdzia, lecz uległ podstępnym głosom najgorszych namiętności.

A kim byli święci? To byli prawdziwi Moi przyjaciele.

Mógłbym przytoczyć jeszcze wiele i przypomnieć tobie inne przykłady, ale uważam to za wystarczające.

Błogosławię cię, mój synu. Ofiaruj Mi twe cierpienia, by połączyć je z Moimi, by stała się jasność w duszy tych, którzy żyją w ciemności.


24. NAJPIĘKNIEJSZY KWIAT - NIEPOKALANE SERCE MARYI

Jezus: Jaki jest najpiękniejszy kwiat Nieba i ziemi?

Które to jest najpiękniejsze dzieło stworzenia?

Co jest najdroższe Trójcy Przenajświętszej?

Jest to Niepokalane Serce Mojej i waszej Matki. Serce Maryi jest przedmiotem wiekuistej Miłości Boga w Trójcy Jedynego.

Otóż to, co było najdroższe Jego Sercu, Bóg chciał to wam ofiarować.

Kwiat cudowny i wonny, ma on w sobie zapach wszystkich cnót. Nie ma mu podobnego kwiatu ani na Niebie, ani na ziemi, bo przewyższa on swą pięknością aniołów i wszystkie stworzenia ziemskie. Od wieków Bóg patrzył na Nią, umiłował Ją i uczynił z Niej przedmiot swego upodobania. Bóg chciał Ją mieć przy sobie w wykonaniu swoich nieskończonych zamiarów miłości. Uczynił Ją potężną, jako Współodkupicielkę, Matkę i Królową.

Przed Nią schylają się hierarchie anielskie, a pokolenia ludzkie głoszą Ją Błogosławioną Bóg ukochał ludzi do tego stopnia, że wydał za nich swego Syna, a po Synu Jego Matkę. Lecz ludzie nie okazywali zawsze i nie okazują, że zrozumieli ten dar Boży.

Jest to kwiat o bieli niepokalanej, pełen czystości, miłości i ofiarności. Kwiat jedyny: ani w Niebie, ani na ziemi nie będzie mu nigdy podobnego. Jest to prawdziwe arcydzieło Boże, w porównaniu z którym wszystko blednie i jest nic nie znaczące.

Otóż ta Matka ma zdolność do miłości bez granic. Ci, którzy tego nie przyjmują i nie wierzą w liczne objawienia Mojej Matki, dla dobra pielgrzymującej na ziemi ludzkości, nie wiedzą co to jest miłość. Serce ich jest wyschłe, a umysł tak zaciemniony, że już nie widzą.


25. MIŁOŚĆ PRZELEWA SIĘ NA PRZEDMIOT UMIŁOWANIA
(NIE ZNACIE MIŁOŚCI)

Jezus: Powiedziałem ci już, że wiary, nadziei i miłości nie można nigdy rozłączyć. Są one (trochę jak Osoby Trójcy Świętej) odrębne, ale złączone i tworzą jedność w troistości.

Jakże mogłoby być inaczej?

Są to cnoty nadprzyrodzone, w których Bóg Sam daje udział w duszy każdego chrześcijanina i dzięki którym chrześcijanin staje się synem Bożym, mającym udział w Jego naturze. Na mocy tego staje się podobnym Bogu.

Biedni synowie, biedni kapłani, jakże nędznym jest wasze życie, bo wy nie znacie miłości. Jakże smutnym jest życie wasze, bo wy nie znacie nadziei, tej głównej sprężyny radości, nie znacie mocy, która zwycięża doświadczenia i trudności. Jak zepsuta jest wasza natura.

Świat i diabeł stanowią wciąż przeszkody na waszej drodze, dlatego często upadacie na ziemię. Dlaczego jesteście niespokojni i zbuntowani? Bo tam, gdzie nie ma miłości, jest uczucie urazy, która często przeradza się w nienawiść, nawet u księży.

Mój synu, strefy neutralne nie istnieją; albo się jest na płaszczyźnie nieskończonej miłości Bożej, albo w zasięgu wroga Boga i człowieka, a więc szatana.

Toteż nie wierzyć, lub nawet tylko wątpić, w bardzo liczne interwencje Moje lub Mojej Matki dla dobra ludzkości (są one zawsze w stosunku do potrzeb czasów) równa się zaprzeczeniu Miłości Bożej lub rzeczywistości najpiękniejszego Kwiatu Nieba i ziemi, czyli Niepokalanego Serca Mojej Matki.

Miłość z konieczności dąży do przedmiotu umiłowanego. Miłość przelewa się na przedmiot umiłowany. Kto tego nie rozumie, nie pojmuje natury miłości.

Żaliłem się już na zachowanie hierarchii pod tym względem, na który nie zwraca się koniecznej uwagi. Nie starano się poznać tego wystarczająco i obiektywnie. Sądy wydawane przez wielu biskupów były uwarunkowane obawą, lękiem osobistym, strachem, by się nie zawstydzić itp. Nie szukano prawdy, jedynie prawdy, odrzucając wszelki obcy element. Zawsze to straszne ja ponosi przy każdej czynności lęk przed odpowiedzialnością. Stawia się więc na pierwszym miejscu siebie samego, a interesy Boga i dusz idą potem...

Ile to czasu straconego, ile przeszkód stawianych duszom, ile niesłusznych potępień!

Ile dobra traci wiele dusz!

Straszną jest odpowiedzialność tych, którzy mają władzę do zbadania, dla osądzenia w prawdzie i sprawiedliwości, a nie tchórzliwie i niesprawiedliwie. Postępują oni dwoiście, kiedy stawiają własną osobę na pierwszym planie przed prawdziwymi interesami Boga. Powodują też oni wiele szkody duszom niesłusznymi zarzutami.


26. KTO NIE MIŁUJE TRWA W ŚMIERCI
(MIŁOŚĆ BEZ MIARY)

Jezus: Synu, chciałbym dać ci zrozumieć przez porównanie wielki plan miłości twego Boga.

Wyobraź sobie rodziców mających jedynego syna, którego kochają szalenie i który jest celem ich życia. Otóż pewnego dnia żądają od nich, by oddali swego syna, by zbawić od śmierci wielu innych ludzi. Ci rodzice, mimo że kochają niewypowiedzianie swego syna, zgadzają się na jego śmierć. Syn zaś, chociaż również ogromnie kocha rodziców, zgadza się ofiarować za swych licznych braci. Była to miłość bez miary ojca i matki dla syna, miłość bez miary ojca i matki dla skazanych na śmierć bez tej ofiary syna, oraz miłość bez miary syna dla rodziców i dla swych młodych braci, których trzeba było ratować.

Miłość dąży do tego by dawać i oddawać się samemu. Bóg kocha nieskończenie swego Syna i daje Go dla zbawienia ludzkości. Syn kocha nieskończenie swego Ojca i zgadza się umrzeć za ludzkość.

Ojciec niebieski i Madonna kochają Mnie swego Syna i dają Go na zbawienie ludzi. Miłość Syna do Ojca Niebieskiego i do ludzi spotyka się w Jego Miłosiernym Sercu, tak jak miłość Mojej i waszej Matki do Boga w Trójcy Jedynego i do was, spotyka się w Jej Niepokalanym Sercu.

Co wiedzą o tej tajemnicy miłości Moi kapłani niewierzący? Stąd powstaje ich jałowość duchowa, dlatego nie chcą oni cierpieć. A cierpienie jest duszą miłości...

Dusze-ofiary zrozumiały to, ale co wiedzą o tym kapłani i co mają oni do dania duszom, jeśli sami nie mają miłości?

Co kapłani mogą dać, jeśli nie siebie samych? Dlatego szukają zawsze siebie, nawet wtedy, gdy obłudnie mówią o miłości. Ich słowa wyszukane będą zawsze zimne i pozbawione wszelkiej mocy wpływu na innych. Są to tylko najemnicy, którzy nie czynią niczego bez zadowolenia samych siebie. Nie pojmują oni tego, czym jest dostosowanie się do woli Bożej, bo to pochodzi z miłości.

Są oni egoistami. Muszą być pełni pychy, a więc i egoizmu. Są to najemnicy, którzy w niedalekiej przyszłości, gdy wilki wejdą do owczarni, by pożerać owce, uciekać będą całymi tysiącami, pozostawiając za sobą tylko ruiny.

Zdradzą oni Boga i swych braci, bo będą myśleli tylko o sobie. Jak będą mogli kochać, jeśli nigdy nie zaznali miłości? Ale to tylko z ich winy, mój synu, z ich winy, bo odrzucali w próżnię natchnienie mej łaski.

Jaki straszny widok i jak ciemną strefę tworzą ci kapłani i synowie Mego Kościoła! Ile to zimna i mrozu dookoła nich!

"Kto nie miłuje, trwa w śmierci". Toteż są oni w śmierci, bo dusza bez miłości jest martwa. Trwają w takiej ciemności, że już nie widzą tego, w co dusze proste wierzą i co widzą. Tacy kapłani są niczym dla Mego Kościoła, są członkami zgangrenowanymi Mego Ciała Mistycznego. Są oni cierpieniem i nieobliczalną szkodą dla siebie i dla dusz. To gałązki oderwane od winnicy. Są oni jakby wyklętą figą, która miała tylko liście, a nigdy owocu.

Biedni synowie! Pycha i zarozumiałość sprowadziły ich na drogę bez wyjścia. Niezdolni są do zwrócenia się ku zdobyczom dobra: nie mają siły do dążenia na szczyt Świętej Góry.

Trzeba nimi potrząsnąć i obudzić ich z tego snu śmierci, który ich obejmuje.

Don Ottavio: Ale, jak, o Panie?

Jezus: Wiesz o tym, mój synu: potrzeba pokory, modlitwy i cierpienia. Pokorą zwalcza się pychę. Cierpieniem zapali się ogień. Modlitwą zmusza się Boga do litości i miłosierdzia.

Synu, oto dlaczego chcę, by biskupi postanowili wskrzesić w parafiach pobożne Stowarzyszenie Przyjaciół Jezusa Eucharystycznego. Powinni zrozumieć, że chodzi tu o wiarę i miłość. Zapalić ogień miłości, rozpalić stosy wiary i wzajemnej miłości, jest o wiele ważniejsze nad różne inne aktywności.

Jest to możliwe wszędzie, bo nie chodzi tu o ilość członków. Ważne jest to, by we wszystkich parafiach. Moi Przyjaciele, mając Mnie obecnego w tajemnicy wiary i miłości, stali się pomocnikami w zbawianiu dusz zagrożonych.

Jest to konieczne, by wobec zbliżającej się godziny ciemności, dusze wierne wiedziały gdzie mogą nabrać siły, wzmocnić się. Powinny mieć pewny punkt oparcia, by nie zginąć w ciemności nocy.

Nie jest to takie trudne, niech więc działają póki mają czas. Na razie dosyć, mój synu.

Kto ma uszy do słuchania niech słucha.

Błogosławię cię. Ofiaruj Mi swe cierpienie i pozostań przy Mnie. Czuwałeś tej nocy i pocieszyłeś Mnie twoją miłością.


27. SZATAN - WRÓG DO ZWALCZENIA
26.11.1975 r.

Jezus: Ja, Słowo Przedwieczne Boga, Słowo Ojca, przemówiłem do ludzi i oznajmiłem im prawdę.

Prawda promieniuje, a światłość była konieczna, bo cienie śmierci zstąpiły na winną ludzkość, otoczyły ją i uwięziły, jakby straszne i trujące ukąszenie. Walka zaczęła się wcześnie, była to walka między światłem a ciemnościami... między prawdą, a kłamstwem... między życiem, a śmiercią. Wasi pierwsi rodzice po popełnieniu winy pobiegli ukryć się w gęstwinie zieleni, bo bali się. Czuli potrzebę okrycia się, bo się wstydzili. Zdali sobie wtedy sprawę z pierwszych skutków swej winy.

Lecz Ja, Słowo Boże i Światłość świata, rzuciłem promienie prawdy i światła na waszych pierwszych rodziców, pogrążonych w ciemności śmierci, i otrzymawszy od nich przyznanie się do winy, przepowiedziałem im zwycięstwo przez Maryję: "Zastawiłeś zasadzkę na niewiastę, a ona zgniecie ci głowę, będziesz pełzał po ziemi, łykał proch i będziesz przeklęty między wszystkimi stworzeniami ziemskimi".

Oto wojna wkroczyła na świat, rozpoczął się nieprzerwany pojedynek, który zakończy się przy końcu czasów na Sądzie Powszechnym. Będzie to wielki dzień, który zaznaczy pieczęcią boską Moje wielkie zwycięstwo - Słowa Bożego i Światłości świata - nad kłamstwem.

Wy, synowie moi, od stworzenia i upadku człowieka aż do dzisiaj, nie zrozumieliście jeszcze tego, że ta wojna znajduje się w centrum całej historii ludzkiej. Wszystkie usiłowania ciemnych potęg zła polegają właśnie na tym: odwrócić duszę ludzką od rzeczywistej wizji tej dramatycznej walki trwającej bez przerwy między Mną, Słowem Bożym które stało się Ciałem, a szatanem z jego zastępami.

Cała historia Tajemnicy zbawienia ma w tym swą oś. Historia Ciała Mistycznego ma tam swój ośrodek. Historia ludzkości znajduje tam swą rację bytu. Jest to paradoksalne, że nie zostało to zrozumiane przez wielu biskupów i wielu kapłanów.

Oto dlaczego doszliście do sytuacji katastrofalnej. Jeśli ci, którzy powinni czuwać, nie znają niebezpieczeństwa, którego mają się strzec, to na czym polega ich czujność?

Jeśli ci, którzy mają prowadzić, nie znają dobrej drogi, jakimi są przewodnikami?

Jeśli ci, którzy mają walczyć, nie używają odpowiednich oręży, są skazani wtedy na porażkę. Tak właśnie było na początku: Adam i Ewa mieli dostateczne siły i moc, by zwalczać zasadzki nieprzyjaciela, ale nie mieli doświadczenia co do sposobu obrony przed zasadzkami kłamstwa, bo go nie znali.


28. KAPŁAŃSKA ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA DUSZE

Jezus: Jest dla was bardzo ważną rzeczą znać dobrze, jaką ma moc nieprzyjaciel, występujący przeciwko wam - po tylu wiekach.

Adam i Ewa starali się wytłumaczyć i zrzucali winę na kusiciela. Zgrzeszyli sami, ale usiłowali oskarżyć przeciwnika o swoją winę.

Tak czyni wielu biskupów i wielu kapłanów w próżnym usiłowaniu pozbycia się odpowiedzialności. Bali się i boją odpowiadać. Dla własnej chwały ustępują nieprzyjacielowi i to nieskończone razy. Kierują się osobistą chwałą, potem własną godnością...

Zostawszy, dzięki swej próżności, jakby balonikami zawieszonymi w powietrzu, w imię pochwały, okazują się niższymi od swych zobowiązań, które powinny zajmować pierwsze miejsce. Ustępują przed względami ludzkim i innymi podłościami, niegodnymi duszpasterza.

Nie używa się najlepszej zbroi: pokory, ubóstwa, cierpienia, modlitw. Czy można użyć czego innego? Może powiedzą, że się modlą? Modlitwa powinna zająć pierwsze miejsce i większą część ich czasu, a oni odkładają ją na ostatnie miejsce.

Wezwałem biskupów i kapłanów do konfrontacji. Uczyńcie to póki nie będzie za późno. Trzeba porównać swe życie z Moim Życiem na ziemi, swoją drogę z Moją Drogą. Wtedy będzie można ujrzeć rzeczywistość bez obawy pomyłki.

Gdyby kapłani mieli naprawdę odwagę, takie szczere porównanie wycisnęłoby z nich przepełniającą ich ropę.

Ile to przykładów z życia wielkich biskupów?

A święty proboszcz z Ars - ile mówi księżom?

Zaniedbany i wzgardzony, spędzał całe godziny na modlitwie, ale miał taką łaskę Bożą, że mógłby nawrócić nawet kamienie.

To nie wy kapłani i biskupi macie się dostosować do czasów, lecz czasy powinny dostosować się do was.

Jaka to odpowiedzialność, gdy odrzuca się walkę?

Jeśli jesteście biskupami i kapłanami, to jesteście nimi na mocy tej walki.

Bez tej walki nie mielibyście racji bytu. A wielu nie wie o tym...

Synu, błogosławię cię. Nie lękaj się, patrz na Mnie i idź naprzód, aż do wielkiego spotkania. Wtedy ciernie staną się przepięknymi różami, nieznanymi na tej ziemi wygnania.


29. ŚWIĘCI - JESTEŚMY BLISKO WAS
27.11.1975 r.

Jezus: Synu, pragnąłeś poznać męczennika św. Oktawiana i porozmawiać z nim, oto on:

Św. Oktavian: Jestem św. Oktavianem, męczennikiem rzymskim. Pragnę, byś wiedział, że w Niebie nie żyje się bezczynnie, ale głęboko czynnie. W Niebie ma się pełnię życia. Pragnienie udziału między nami jest rzeczą normalną. Ciało jest jedno i Głowa jedna. Nawet czynności są wspólne, dopóki ci, którzy pielgrzymują na ziemi, nie zwrócą się ku rzeczom szkodliwym dla Ciała i krzywdzącym prawa wszystkich członków, wśród których Głowa zajmuje pierwsze miejsce.

Mój bracie, nie brakło ci nigdy pomocy, jakiej nam wolno udzielać od twych urodzin i będzie ona trwała do końca twych dni.

Pomoc ta byłaby większą, gdybyś jej bardziej pragnął i częściej o nią prosił. Dobroć Boża pozwoliła na to spotkanie, użyjmy je więc na płodniejszą współpracę. Radością dla Bożej dobroci i dla nas, mój bracie, jest uczynić nasze stosunki bardziej bliskie, częstsze, bardziej ufne, a zwłaszcza płodniejsze w dobro.

Jesteśmy blisko was, bracie. Nie trzeba sądzić błędnie, przecież jesteśmy wolnymi i rozumnymi członkami jednego Ciała. To samo życie Boże nas ożywia, nas i was. Tylko, że my kochamy was bardzo dobrze, a wy nas kochacie o wiele mniej, tak że nawet zapominacie o nas. Ty wiesz, bracie, że miłość dąży do zjednoczenia. Jak łatwo można by to zrealizować! Jednak nie osiągnie się tego, jeśli miłość jest tylko jednostronna.

Bracie, powiedz to wszystkim, że dobro na ziemi mogłoby być olbrzymie, nieobliczalne, gdybyście wy jeszcze pielgrzymujący żyli tak, jak my tego gorąco pragniemy (a żyjemy tym w miarę, jak wy nam pozwalacie) - żyli dogmatem Obcowania Świętych. W Niebie nie żałuje się niczego, gdyż inaczej nie byłoby tam doskonałego szczęścia. Lecz gdyby można było żałować czego, to na pewno żałowałoby się utraty olbrzymich możliwości dobra, oraz zaniedbania cudownego źródła pomocy duchowej oraz materialnej dla dobra osobistego, i nawet całego Kościoła.

Oby dobroć Boża pozwoliła nam spotykać się częściej ku chwale naszego Boga w Trójcy Przenajświętszej Jedynego.

 
30. MAŁE I WIELKIE RZECZY
27.11.1975r.

Don Ottavio: Dzisiaj, Jezus, zanim pobłogosławił mnie, jak co wieczór, powiedział mi:

Jezus: Synu, kochaj Mnie i pamiętaj, że wobec Mnie nie ma nic wielkiego lub małego. Pamiętaj również, że właśnie przez małe i nic nie znaczące rzeczy okazuje się, że się Mnie kocha, a kocha gorąco. ...Uśmiech zwrócony do osoby, która cię potrąca... akt pokory w chwili odpowiedniej... szybkie powstrzymanie aktu niecierpliwości... ofiarność na głos łaski... punktualność w stosunku z innymi... umiejętność słuchania innych... (mógłbym wyliczać dalej), są to małe i wielkie rzeczy, wzbogacające wielkość duszy. Sprawiają Mi one radość i świadczą o prawdziwej miłości.

Mój synu, chcę byś usiłował tak Mnie kochać. Wtedy uszczęśliwisz swego Jezusa. Kto jest Mi wiernym w małych rzeczach, będzie też wiernym i w rzeczach wielkich.


31. ARCYDZIEŁO TRÓJCY PRZENAJŚWIĘTSZEJ

Jezus: Mój synu, pisz: Mówiłem ci już jakimi chcę mieć Moich kapłanów, chociaż ograniczyłem się tylko do rzeczy głównych. Teraz chciałbym ci dać zrozumieć, jak chcę urobić kapłana, wrażliwego na działanie łaski, oczywiście z jego współpracą.

Czasem wystarcza Mi, by nie przeszkadzał on mej pracy rzeźbiarza. Wtedy nie tylko ubogacam kapłana zasługami i cnotami, ale czynię z niego arcydzieło Trójcy Świętej!

W nim Ojciec ma swe upodobanie, a Duch Święty raduje się w nim i posłuży się jego ustami, by głosił mądrość oświecającą dusze. Jezus jest z niego zadowolony i napełnił go łaskami, które wpłyną na dusze z którymi obcuje. Uczyni z niego drugiego Siebie i będzie szedł przez świat, pociągając dusze do Jezusa mocą modlitwy i potęgą cierpienia. Tak jak Ja, zatriumfuje przez upokorzenia i niezrozumienie tych, którzy go otaczają.

Synu, chcę, by kapłan uważał na Moje słowa. Ma on być zwrócony cały ku Mnie w całkowitym oddaniu się Mnie i braciom, tak jak Ja oddałem się cały Ojcu i wam. Za Moim przykładem kapłan ma być mężem modlitwy.


32. KAPŁAN STAJE SIĘ MOCNY MOJĄ MOCĄ
(JAŁOWA PUSTYNIA)

Jezus: Synu, jakie zmiany są w Moim Kościele! Ludzie nie modlą się, albo modlą się źle i jest to tylko modlitwa materialna. Jak mogę wzbudzać powołania, by stawali się potem nie kapłanami, ale sługami szatana, bo tak jest rzeczywiście. Wielu księży, zamiast być Mymi kapłanami, oddali się na służbę diabłu.

Prawdziwi kapłani wiedzą, że trzeba poświęcać wiele czasu modlitwie. Tylko dzięki modlitwie i cierpieniu, dziś tak unikanemu, kapłan staje się mocny mocą Moją.

Kapłan powinien żyć wiarą. Jest rzeczą niemożliwą, by kapłan nie był mężem wiary. Czy sądzisz, że mieli wiarę ci, którzy opuścili Mnie, by biec za próżnymi przyjemnościami świata? I czy mieli wszyscy wielką wiarę, którzy pozostali? Na nieszczęście, nie.

Jakie straszne spustoszenie i jaką jałową pustynię stworzył nieprzyjaciel w Moim Kościele!

Prawdziwy kapłan, kapłan w Kościele oczyszczonym na nowe życie, powinien również pałać ogniem miłości. Czy nie przyszedłem na ziemię, by zapalić ten ogień i czegóż chcę, jak nie tego, by się palił i stworzył wielki pożar? Lecz zamiast tego, serca niektórych pasterzy i wielu kapłanów nadęły się pychą, a tym samym egoizmem.

Prawdziwy kapłan wzdycha za Mną w dzień i w nocy, tak jak spragniony jeleń wzdycha za świeżą i czystą wodą.

Czy sądzisz, że szukają Mnie liczni kapłani tego pokolenia? Nie, mój synu, oni pragną mieć samochód, marzą o małżeństwie, lubią przyjęcia, zebrania publiczne, niektórzy nawet kawiarnię... Lubią filmy, nawet niemoralne, czepiają się telewizji...

Niektórzy upodobali sobie wszelkie próżności i wygody, zamiast ukochać Boga. U nich Bóg nie jest ponad wszystko! raczej każdą rzecz mają ponad Boga.

A biskupi? Niektórzy z nich śpią. A jeśli wiedzą, to nie mają odwagi wziąć siekiery do ręki i wtedy wyszukują pewnych środków i nowych dróg. A nowe drogi nie istnieją, tak jak nie ma nowych środków poza tymi, które wskazałem i które są owocami mego Odkupienia.

W imię roztropności, biskupi popełniają nadal nieroztropności. Ile to już ich popełnili z wielką szkodą dla dusz i dla Kościoła, któremu mieli przewodniczyć. Śpią więc w imię roztropności, bo w wielu przypadkach, są oni bojaźliwi, udają tylko miłość i troskę jakich nie mają. Często również ich postawa ojcowska nie jest szczera.

Są też tacy, którzy działają z wyrachowaniem. Lecz miłość nie rachuje, miłość kieruje się czym innym. Miłość zwycięża wszystko, wznosi się ponad wszystko i nie gubi się w drobiazgach. Miłość jest ogniem, który pali, pożera i nie zatrzymuje się w działaniu. Niech przeczytają o tym u św. Pawła, a wielu z nich będzie musiało uznać, że idą drogą prawie zupełnie przeciwną drodze, podanej przez Apostoła.

Mówiłem ci już poprzednio, że chcę mieć kapłanów świętych. Teraz wyjaśniłem ci lepiej, jakim ma być kapłan i czego ma unikać, by zostać świętym.

Błogosławię cię, mój synu. Módl się i cierp za nawrócenie kapłanów.


33. DZISIEJSZY POSTĘP JEST POGAŃSKI
2.12.1975r.

Jezus: Mój synu, pisz: Dzisiejszy postęp jest morderczą bronią, którą szatan oddala wiele dusz od źródeł wody żywej, by je odwieść, a potem porzucić na pustyni, gdzie umrą z pragnienia.

Ci, którzy powinni byli strzec dusze ochrzczone przed tym niebezpieczeństwem, sami jemu ulegli. Bez żadnego oporu, ani nie uprzedzając trzody o grożącym niebezpieczeństwie, poszli sami za wrogiem, który wykorzystał to i oddalił od światła wiary trzodę i jej pasterzy.

Uważam za zbyteczne tłumaczyć ci to wszystko, bo wszyscy widzą dzisiaj rodziny rozbite.

Dziś również szkołę przemieniono z dawnej świątyni w piekielną norę w której, pod pretekstem postępu i rozwoju, narzuca się dzieciom oficjalnie grzech.

Widzicie jak kino i telewizja stały się katedrami nauczycieli, którzy całe miliony uczniów pouczają o aktach gwałtu, występku, cudzołóstwa. Są to wykłady przekazujące truciznę ateizmu; w każdej godzinie dnia i nocy za pomocą kłamliwych kronik, przez filmy sławiące rozwody i poronienia, przez piosenki sławiące wolną miłość i przez zmysłowość. Nieskromność jest wychwalana poprzez nudyzm i niemoralne obyczaje. Rozszerzenie błędów wszelkiego rodzaju jest przyjmowane codziennie jako zdobycze wolności.


34. W IMIĘ WOLNOŚCI ZABIJA SIĘ

Jezus: W imię wolności zabija się, w imię wolności szerzy się zepsucie, w imię wolności dokonuje się czynów najbardziej zbrodniczych. Mówię ci tylko o tym, co się dzieje w rezydencjach, domach prywatnych i miejscach publicznych. Dokonuje się tam wszelkiego rodzaju zabłąkań, przewrotności i nieprawości. Szatan wyładowuje tam całą swą nienawiść przeciw naturze ludzkiej poniżając ją, niszcząc w niej wszelką skromność i poczucie godności, depcząc ją na wszelki sposób, jaki tylko dozwala mu jego niska chytrość.

A co powiedzieć o prasie, innej chwale postępu? Jest ona środkiem komunikacji domowej na usługach zła.

Prasa dobra ma mniejszą poczytność i nie szerzy się tak, jak prasa zła. Przejrzyj dzienniki, a przekonasz się, że są one głównie na usługach ateizmu.

Jest to pseudo-postęp. Postęp materialny, o zadziwiającej regresji moralnej i duchowej, był przyjęty bez sprzeciwu, chociaż widać w nim pyszną obecność czarta, który używa go do zabijania Boga w duszach.

Nie tylko nie sprzeciwiają się temu, ale niektórzy wychwalają to, a wielu ludzi zamiast połączyć się w stawianiu oporu tej innowacji szatańskiej, idzie raczej za nią.

Moje przykłady i nauki są zupełnie przeciwne zasadom i obyczajom tej grzesznej cywilizacji.

Wśród wielu księży i pasterzy powstała zbytnia gorliwość - w zmienianiu i reformowaniu wszystkiego chcą pogodzić rzeczy sobie przeciwne. Stąd ten cały deszcz nowości, który według nich powinien dać możność służenia jednocześnie dwom panom. Chcieliby oni połączyć światłość z ciemnością, niedozwolone uczynić dozwolonym, zwiększając w Moim Kościele zgorszenia, rozdarcia i podziały. Lecz ci "odnowiciele" zapomnieli o rzeczy prawdziwie ważnej: o odnowie samych siebie.

Gdyby się odnowili sami, mogliby potem zabrać się rozsądnie za pożyteczną reformę innych.


35. JA NIE JESTEM BOGIEM ZEMSTY
(DLA ZBAWIENIA DUSZ)

Jezus: Ci, którzy dzisiaj często mówią o Moim Miłosierdziu, mieliby rację, gdyby nie zapominali o czymś bardzo ważnym. Czy dusza jest więcej warta niż ciało? - Jeśli tak, to czy byłoby to miłosierdziem ratować ciało, pozwolić zginąć duszy?

Ja nie jestem Bogiem zemsty, lecz nieskończoną i wiekuistą Miłością, co oznacza że kocham was nieskończenie wiecznie. Ja nie chcę ruiny ludzi, lecz będąc Miłością, chcę ich wiekuistego zbawienia.

To wy opuściliście Mnie i na pierwsze miejsce postawiliście waszą pogańską cywilizację. Przyjęto ją i zawarto umowę poniżającą was, która zmusza do najbardziej niegodnych kompromisów.

Zaczynacie teraz widzieć niejasno przepaść, znajdującą się pod waszymi nogami i zaczynacie wołać do Mego Miłosierdzia. Toteż to Moje Miłosierdzie przeszkadza duszom do dalszej zguby. Zwrócę Moją Sprawiedliwość ku Miłosierdziu, by Kościół Mój zrodzony do nowego życia, wykonał to, do czego go wezwałem.

Jesteś już zmęczony i nie czujesz się dobrze, mój synu.

Na dzisiaj już wystarczy. Błogosławię cię, kochaj Mnie.


36. PRZESZLI DO NIEPRZYJACIÓŁ
3.12.1975 r.

Jezus: Pisz, mój synu: Ja, Jezus, Słowo Boże, które stało się Ciałem, widzę dziś Mój Kościół w zupełnie innym aspekcie, niż go ustanowiłem od początku. Czy pozostał on tą autentyczną prawdziwą budowlą? Nie poznaję go już prawie wcale...

Czy dzisiejsi biskupi są podobni do wczorajszych apostołów? Czy kierują się oni tą samą bezinteresowną gorliwością jak w pierwszych wiekach? Czy kieruje nimi ten sam duch pokory i ubóstwa? Czy dzisiejsi kapłani są podobni do wczorajszych uczniów? Nie, mój synu!

Nie twierdzę, że na początku nie było słabych i dezerterów, ale dobrzy mieli ducha Bożego.

Ożywiała ich wiara, podtrzymywała nadzieja, a miłość która ich łączyła była prawdziwą, tak że poganie patrząc na nich, mówili: „Patrzcie, jak oni się kochają" - i pociągało to ku nim.

Dzisiaj mój synu, jest zupełnie inaczej. Za wyjątkiem zawsze kilku prawdziwie dobrych i świętych, biskupi sami nie kochają swoich księży prawdziwą miłością Chrystusową. Zewnętrznie są przychylni ale wewnętrznie zimni, jak metal.

Między kapłanami wzajemna miłość jest często tylko pustym słowem. Panuje tam niechęć raczej, niż uczucie braterskie. Zawsze są oni gotowi na stosunki z każdym, byle to było przeciw innemu księdzu. Gotowi są zawsze stać się obrońcami Boga, byle by to oskarżało innego z księży. Nie mówmy potem o zazdrościach, zawiściach i urazach, gotujących się ciągle w garnku diabła, jak również w obmowach i nawet oszczerstwach, którymi szatan napełnia dzisiejszy Kościół.

Przypominam ci również rany zadane Memu Ciału Mistycznemu przez grzechy przeciw szóstemu i dziewiątemu przykazaniu.

Świętokradztwa już nie są liczone i dopełnia się ich z obojętnością, jakiej może sam Judasz nie znał.

Mówiłem ci niedawno o ropie, która się zebrała wewnątrz Mego Ciała Mistycznego. O, gdyby było można naciąć to Ciało Mistyczne tak jak się nacina wrzód, ropa wypłynęłaby gwałtownie.

Nie mogę pozwolić, Mój synu, by dusze nadal wpadały do piekła. Nie mogę być dłużej biernym, kiedy dla wielkiej liczby dusz Moja Męka staje się bez pożytku, bez pożytku jest Moja Krew i nawet Moja Śmierć.

Moje nieskończone Miłosierdzie wymaga sprawiedliwości wobec niesprawiedliwości dokonywanej przez szatana, tego zabójcę i złodzieja, przy współpracy osób, które z rozmysłem pracują na zgubę dusz, które Ja ukochałem od wieków.


37. WIELKA ODPOWIEDZIALNOŚĆ

Jezus: Mój synu, gdybym dał ci ujrzeć straszliwą odpowiedzialność dusz Bogu pojwięconych w tym dziele ruiny, mordu i kaleczenia dusz we współpracy z mocami piekła nie mógłbyś przeżyć tego ani chwili.

Chcę, by wszyscy wiedzieli, że wobec trwania zła moralnego i duchowego w Moim Kościele, godzina oczyszczenia nie może już być odłożona, nawet na błaganie Mej Matki ani przez cierpienie dusz-ofiar, nie zważając na ich skuteczność.

Zbawienie dusz jest rzeczą tak wielką, że żadna inna rzecz nie może być ponad tym. Bóg widzi to, czego wy sami nie możecie zobaczyć.

Miłosierdzie Boże i cierpliwość Boża przewyższają wszystko, co możecie sobie wyobrazić, ale nie mogą one znosić dłużej morderstwa dusz, dokonywanego w dzień i w nocy przez grzech.

Mój synu, kiedy więc ludzie, tak leniwi do zrozumienia, zdadzą sobie sprawę z błahości tych wszystkich rzeczy, dla których tracą czas i energię?

Nie mówię tu o tych ludziach, którzy są daleko ode Mnie, lecz o tych, którzy się uznają za wiernych Mi, a jednak, w większości przypadków, stawiają Boga i dusze na ostatnim miejscu. Nigdy nie złożą dla Boga i dla swej duszy tych ofiar, jakie czynią codziennie dla grymasów swego ciała, które jest ich bożkiem. Pomyśl więc, czego się mogą spodziewać ze strony innych...

Lecz najbardziej martwi Mnie to, że Moja straż, czyli dusze poświęcone Bogu, w wielkiej liczbie przeszły do wroga. Powtarzam to wam, że na szczęście nie widzicie tego, co Ja widzę, Ja widzę wszystko, nawet myśli najbardziej ukryte.

Nie zrozumiecie nigdy nieskończonego smutku Mego Miłosiernego Serca oraz smutku Niepokalanego Serca Mej Matki.

Idąc dalej krzywymi ścieżkami obłudy, większość nie chce wejść na wielką drogę Krzyża i modlitwy.

Na dzisiaj wystarczy.

Błogosławię cię, ofiaruj Mi swe cierpienia.

Teraz są one wielkie, lecz tylko ofiarując Mi je z miłością, sprawiasz radość Mojemu Sercu.


38. WYTRWAJCIE - STRZEŻCIE SIĘ ZASADZEK NIEPRZYJACIELA
3.12.1975 r.

Don Ottavio: Proszę o szczególne błogosławieństwo dla proboszczów i księży, jak też dla należących do pobożnego Stowarzyszenia, którzy jutro 4.12.1975 - 1 czwartek miesiąca - rozpoczną adorację Jezusa, jak On tego żąda gorąco.

Jezus: Pisz: Synu, moją rozkoszą i radością jest być z wami. Ukochałem was od wieków, od zawsze jesteście przedmiotem Mojej Miłości. Dlatego chciałem was mieć tutaj, chcę was mieć tu teraz i na zawsze. Zbyt wielu zapomina Mnie, zbyt wielu obraża Mnie i znieważa, zdradza i przebija.

Miłość Moja nie znajduje odpowiedniej odpowiedzi i Ja, Bóg, szukam jej u was, którzy odpowiedzieli dobrze na Moje wezwanie.

Jeśli wy również kochacie Mnie tak, jak Ja was kocham, nowe stosunki przyjaźni nawiążą się między nami.

Ofiaruję wam moją przyjaźń, Ja Bóg, wasz Stwórca i Pan, wasze wszystko. Alfa i Omega. Czyż mogę wam ofiarować coś drogocenniejszego i większego?

Przyjdziecie tutaj wszyscy przynajmniej raz na miesiąc, by pozostać razem, jak przyjaciele.

Przyjdźcie tu by się modlić i wynagradzać za tych, którzy odrzucają moją przyjaźń. Bądźcie wytrwali, strzeżcie się zasadzek nieprzyjaciela, który czyni wszystko, by wam przeszkodzić. Przyjdźcie z sercem otwartym, a Ja napełnię je Moimi łaskami i darami. Synu, jak to będzie pięknie - znaleźć się tu z waszym Jezusem!


39. DAJ MI MOC PRZECIW NIEPRZYJACIOŁOM MOIM
6.12.1975 r.

Jezus: Synu, są to słowa, które każdy z Moich wiernych, każdy z kapłanów powinien wymawiać nie tylko ustami, ale sercem i duchem, w pokorze umysłu i prostocie wiary. Nie na próżno słowa te wymawiają chrześcijanie, a zwłaszcza kapłani. Prócz modlitwy, są one upomnieniem niezwykle ważnym, a także wskazaniem niezwykle ważnego zadania chrześcijanina, jako żołnierza Chrystusowego w nieustannej walce przeciw ciemnym mocom piekła, które jest wrogiem Boga i zbawienia dusz.


40. ZWOLENNICY SZATANA

Jezus: Mówiłem już poprzednio o licznych sprzeciwach w Moim Kościele. Oto jeden z głównych: modlą się, proszą o moc, o potęgę przeciw nieprzyjacielowi, w którego nie wierzy się zupełnie, albo bardzo mało, następnie nie chce się walczyć w sposób odpowiedni.

Jest to tak, jak gdyby żołnierze i oficerowie wołali o broń, a otrzymawszy ją nie chcieli jej używać. Czy nie jest to niewytłumaczalnym przeciwieństwem? Lecz to przeciwieństwo przyjmuje postacie jeszcze bardziej niedorzeczne, bo nie tylko nie zwalcza się nieprzyjaciela najniebezpieczniejszego, ale zbyt często pomaga mu się i zachęca w jego niszczącej pracy w duszach. Ileż to jest kapłanów heretyków, pysznych i buntowniczych, ilu chrześcijan niewiernych i bluźnierców, będących większymi przyjaciółmi diabła, niż Boga.

Przyszedłem na świat właśnie by odebrać z rąk szatana i jego zastępów to, co oni porwali Mi chytrością i kłamstwem. Wygrałem Mą bitwę upokorzeniem Wcielenia, wytrwałą modlitwą i nieskończonym cierpieniem Mej Ofiary. Były to oręża pewne, wobec niezawodnego zwycięstwa nad nieprzyjacielem Boga i dusz.

Czy nie powiedziałem wyraźnie, że "kto chce iść za Mną, niech weźmie swój krzyż i naśladuje Mnie". Powiedziałem też wyraźnie: "kto chce być Moim uczniem, niech czyni to, czego Ja dałem przykład".

Teraz synu, osądź sam czy chrześcijanie, kapłani i pasterze czynią to, co Ja czyniłem? Nie, mój synu, jest mało, bardzo mało takich dzisiaj, którzy chcą iść za Mną drogą kalwaryjską z koroną cierniową na głowie. Przyjrzyj się tej wielkiej różnicy między Moim a ich życiem, między Moją a ich drogą, między Mymi a ich uczynkami. Idą oni w kierunku zupełnie przeciwnym. Jest to położenie tragiczne, które zakończy się tylko w chwili oczyszczenia.

Zaślepienie ludzi i twardość ich serc są nie do uwierzenia, niedopuszczalne jest zachowanie się moich chrześcijan, wyzywający jest sposób życia niektórych kapłanów. Nie boją się oni Boga, ani Jego Sprawiedliwości. Zginą więc i będą rozproszeni, jak pył na wietrze. Zgubię ich nie Ja, ale ich upór w złym.

"Daj mi moc przeciw nieprzyjaciołom moim" - mówią ich usta, ale w codziennej rzeczywistości swego życia, podtrzymują oni plany niszczenia dusz.

Tacy kapłani wystrzegają się posługiwania się egzorcyzmem i używania władzy jaką już otrzymali przed święceniami, bądź nie wierząc w to, lub też rozumiejąc bezużyteczność tego z powodu różnicy ich życia z życiem kapłana wiernego, który czerpie z egzorcyzmu broń bardzo skuteczną do powstrzymania, ograniczenia i neutralizowania zarozumiałej i zuchwałej przesady nieprzyjaciela.

Tak, ten rodzaj przewrotny i niewierzący, sprowadza wszelki problem do problemu dobrobytu materialnego, nie uznaje wartości duchowych życia ludzkiego, poniża i niszczy wprost godność ludzką, równając ją z bytem zwykłego zwierzęcia.

Mój synu, jaka głęboka ciemność zawisła nad światem: ludzie przytępieni, kapłani stali się pośmiewiskiem ludzi i igraszką mocy zła!

Co zasmuca najbardziej Moje Miłosierne Serce i Niepokalane Serce Mojej i waszej Matki, to to, że miłość jest odrzucona. Światłość odepchnięta, że Bogu sprzeciwia się i że czyni się wszystko, by przeszkodzić Jego planom zbawienia.

Te słowa: "Daj mi moc..." stają się kłamstwem na ustach wielu. Tak, kłamstwem jest widzieć przepaść, do której się wpadło i odrzucać w próżnię wszystkie wezwania (a jest ich tyle!), by usunąć od ludzkości najstraszniejsze nieszczęście w historii. Lecz nieprzyjaciele nie wezmą góry!

Moje Miłosierdzie, nigdy nie odłączone od Sprawiedliwości, zatriumfuje. Zatriumfuje również Moja i wasza Matka, która rozproszy ciemności otaczające ziemię, by przywrócić ludzkości dobro i sprawiedliwość.

Pięknym będzie Mój Kościół oczyszczony i odrodzony. Zajmie on na świecie należne mu miejsce, a narody i ludy uznają go za Wodza i Przewodnika całej wielkiej rodziny synów Bożych.

Błogosławię cię. Przyjmuję twe cierpienia i twoją miłość.


41. MARYJA, DUCHOWNA RÓŻA NIEBA I ZIEMI
7.12.1975 r.

Jezus: Pisz, mój synu: Dziś, 7 grudnia, w wigilię Niepokalanego Poczęcia Mojej i waszej Matki, jest wielkie święto w Niebie i na ziemi i chcę ci mówić o Niej, Duchownej Róży Nieba i ziemi. Chcę ci mówić o Niej, o najpiękniejszym kwiecie z całego stworzenia, o arcydziele Mej Mądrości, Potęgi i Miłości. Wspomniałem już o tym kwiecie, o jego naturze i jedynym pięknie. Nie istnieje i istnieć nie będzie podobny mu w czasie i w wieczności.

Jest Ona bieli niepokalanej, wspaniałości nieporównanej, jest cała Miłością. Jest Ona Moją, Boga w Trójcy Jedynego. Ja jestem Lilią padolną a Ona "porwała" mi moją biel. Ja jestem Światłością, a Ona mi ją porwała. Ja jestem Miłością! porwała Mi ją również. Maryja jest Bielą, Światłem i Miłością, czyli Różą Duchowną, pełną Miłości. Jak palący się stos, promienieje Ona ciepłem, które roztacza się na Niebie i na ziemi, przenika i otacza wszystko i wszystkich.

Jest Ona radością Ojca, Jego córką wybraną i najbardziej umiłowaną.

Jest Ona Matką ofiarną, która dała Mi swe człowieczeństwo. Jest ukochaną Oblubienicą Ducha Świętego, Który napełnia Ją obfitością swych darów.

Jest Różą Duchowną Nieba, ziemi i świata całego.


42. MARYJA - JEST CAŁA MIŁOŚCIĄ

Jezus: Róża ma nie tylko płatki, ma jeszcze łodygę, liście, które ją ozdabiąją i dopełniają jej piękna. Ma też ona kolory wspaniałe.

Liście są symbolem cnót wszelkich. Mocna łodyga z ostrymi cierniami oznacza obronę przeciw każdej próbie napaści ze strony nieprzyjaciół widzialnych i niewidzialnych. Róża Duchowna otacza swą wonią wszystkie dusze, które ufają Jej i powierzają się Jej. Ta woń jest również pewną ochroną przeciw napaściom potęgi zła. Duchowna Różo, najpiękniejszy kwiecie Nieba i ziemi, nikt nigdy nie będzie mógł zaszkodzić Ci. Różo mistyczna, jesteś zawsze przedmiotem stałej, niezmiennej miłości ze strony Boga, oraz czci od aniołów i świętych.


43. NAWET DZISIAJ NIE WIERZY SIĘ
8.12.1975r.

Jezus: Mój synu, pisz: Ja, Jezus, Syn Jedyny Boga, Jeden z Ojcem i Duchem Świętym, w ciągu trzech lat mego życia publicznego, wiele razy jasno i dokładnie oznajmiłem Moim apostołom i uczniom, że jest koniecznym, by ziarno pszenicy było rzucone do ziemi i zamarło tam, by wydać owoc obfity.

Apostołowie nie chcieli zrozumieć tego, choć mówiłem wyraźnie. Nigdy nie nabyli przekonania co do konieczności Mej Śmierci i strasznej Męki. A jednak wiele razy mówiłem im o tym bardzo wyraźnie. Byłem już blisko do zrealizowania Mego zamiaru miłości zbawienia ludzi (zamiar ten rozpocząłem z przyjęciem człowieczeństwa i ubóstwa, posłuszeństwa i cierpienia, w ciągłej modlitwie), jednakże nie rozumieli tego, bo nie chcieli przyjąć strasznej godziny ciemności.

Ja Sam przygotowywałem rozwój Mego Kościoła mimo prześladowania wielkich tego ludu, ale Moi Mnie nie zrozumieli. Byłem Bogiem-Człowiekiem i czyniłem cuda, ale nie wierzono Mi. Apostołowie zbuntowali się w godzinie ciemnej Mej Męki i Śmierci i to ze ślepym uporem i niemądrą uporczywością. Jedna tylko osoba miała pewność nieuniknionej godziny ciemności grożącej światu: Moja Matka. Przez całe swe życie miała Ona przebite Serce Niepokalane wizją Mej Męki i Śmierci.

Mój synu, dziś dzieje się podobnie, jak wtedy, lecz nie należy oskarżać Mnie o to, tylko to przewrotne pokolenie, które pod wpływem szatana odrzuca i chcąc się nawrócić nie wierzy Moim słowom.

Czy Moja Matka nie mówiła o tym wyraźnie i z miłością w Lourdes, w Fatimie i innych niezliczonych miejscach? A kapłani nie uwierzyli.

Mówiłem Ja sam i też nie uwierzyli. Już dwa tysiące lat i ziarno musiało umrzeć, by odrodzić się, jako mocny i żywy kiełek. Głowa rodzącego się Kościoła musiała złożyć się w ofierze, wyniszczając się dla ogólnego zbawienia. Uczyniłem to również dla spłacenia niepojętego długu wobec Boskiej Sprawiedliwości.

Dzisiaj całe Ciało Mistyczne, stawszy się bezpłodne - jak przeklęta figa, pod wpływem piekielnego ateizmu, powinno, jak to ziarno być wrzucone do łona ziemi i umrzeć tam, by odrodzić się do nowego i płodnego życia bożego. Odpowiada to niezłomnym wymogom Mojej Sprawiedliwości i Miłosierdzia.

Zaprawdę mówię wam, jeśli nie odrodzicie się, nie wnijdziecie do królestwa niebieskiego. Tajemnica Mego Odkupienia jest aktem nieskończonego Miłosierdzia i Sprawiedliwości. A godzina oczyszczenia jest również aktem miłosierdzia i sprawiedliwości.


44. ODKUPIENIE DOPEŁNIA SIĘ

Jezus: Odkupienie trwa, Odkupienie dopełnia się. Miłosierdzie Moje wymaga waszego zbawienia, a Sprawiedliwość żąda spłacenia zaciągniętych przez was długów, bo jesteście Moimi członkami żywymi, wolnymi i rozumnymi, zdolnymi chcieć lub odrzucić dobro i zło, a więc odpowiedzialnymi za swe czyny. Nie lękaj się, synu, moje Miłosierdzie wymaga, by wszyscy zostali uprzedzeni i to nie tylko natchnieniem wewnętrznym, ale i zewnętrznie.

Kto chce słyszeć, niech słyszy, ale kto zaślepiony uparcie przez pychę, chce zginąć z szatanem, niech zginie.

Odwagi! Niech nic nie niepokoi twej duszy pod żadnym względem. Wynagrodzę twą uległość i zaopiekuję się tobą, ale nie oszczędzę ci cierpienia. O, zaślepienie i upór!

O, pokolenie niewierzące i przewrotne, cóż mogłem uczynić więcej, by ustrzec cię od godziny ciemności, godziny śmierci i krwi która się zbliża?

Czy mogłem dać wam więcej nad to, co dałem? Dałem wam Moją Miłość, Moje Serce otwarte, miłość Matki Mojej i waszej.

Wiele już razy przychodziła Ona na ziemię, by was otrząsnąć z ospalstwa, by przypomnieć wam wielkie sprawy wiary i wskazać wam waszą drogę.


45. UZDROWIĘ MÓJ KOŚCIÓŁ

Jezus: Uzdrowię ludy i narody!

Uzdrowię mój Kościół!

Nie będzie to dziełem teologów, z których wielu zaślepionych pychą szatana, zamiast być światłością, stali się ciemnością, wzmagając zamieszanie i bezład swymi nierozumnymi naukami.

Ja jestem Istotą prostą w całym tego słowa znaczeniu i wszystko, co pochodzi ode Mnie jest proste, podczas gdy wielu z teologów jest zagmatwanych.

Ja czynię prostym wszystko zagmatwane, a oni gmatwają to, co jest proste. Nie dziw się więc, że nie przyjmują oni tych posłannictw, i że odrzucają je wzgardliwie.

Tak jak doktorzy ze świątyni, nie przyjmują oni nigdy prawdy, która nie pochodzi od nich, bo nie należą sami do prawdy.

Nie lękaj się! Błogosławię cię. Oddaj Mi się cały taki, jaki jesteś z tym co masz. Daj mi twe przykrości: zamknę je w Moim Sercu Miłosiernym, by zamienić je na deszcz łask. Kochaj Mnie zawsze.


46. CNOTA POBOŻNOŚCI
12.12.1975 r.

Jezus: Jest nakazem Boskiej Opatrzności, by ludzie pielgrzymujący na ziemi utrzymali stosunki ze swym Bogiem Stwórcą, Panem i Odkupicielem przez znaki i poszczególne przepisy.

Znaki te są różne, choć mają jeden cel. Bóg zaś może utrzymywać z wami stosunki nawet bez znaków.

Użycie tych środków, które regulują wasze stosunki z Bogiem Stwórcą i Panem, nazywa pobożnością. Pobożność jest cnotą o wielkim znaczeniu, bo pozwala ona duszom wznosić się ku swemu Stwórcy, by wyrażać Mu swe uczucia, przepraszać za popełnione winy łączyć się z głosem całego stworzenia oraz z chórem całego świata stworzeń żyjących i nawet z naturą martwą w hymnie słusznego uwielbienia, wszystkich i wszystkiego.

Wszystkich i wszystkiego, zwróconym ku Niemu, Alfie i Omedze.

A więc pobożność powinna być cnotą wszystkich. Biada tym, którzy ją wyniszczają w sobie. Gaszą wtedy w sobie wszelkie światło Boże, odłączając się od Boga i stają się pożądaną zdobyczą szatana.

Człowiek bez pobożności jest jakby pozbawiony członków: nie może nic nikomu dać, ani sam coś od kogoś przyjąć. Człowiek bez pobożności nie jest wolny i jest skazany na zostanie niewolnikiem szatana. A w rękach diabła stanie się narzędziem zguby dla innych.


47. KAPŁANI - NIE MODLĄ SIĘ

Jezus: Pobożność jest cnotą podstawową, którą ateizm starał się zawsze zniszczyć, na wszelki sposób i różnymi środkami, w milionach dusz.

Dzisiaj ateizm może się pochwalić słusznie, że wyniszczył tę cnotę u wielu chrześcijan, a nawet w duszy wielu kapłanów, zakonników i zakonnic, którzy zaślepieni tą niemądrą cywilizacją materialistyczną, wysuszyli w sobie źródło, które ożywiało ich życie wewnętrzne, duszę wszelkiej czynności pasterskiej. Bez pobożności dusze wysychają i przemieniają Kościół z ogrodu w pustynię.

Wiele kapłanów już się nie modli!

Nie odmawiają również brewiarza, ani Różańca świętego, bo był on dobry na inne czasy, nie odprawiają rozmyślań. A zamiast tego mają: radio, telewizję, piosenki, czytania i inne jeszcze rzeczy, o których lepiej nie mówić.

Światła wiary, nadziei i miłości gasną, a proces rozbicia całości Kościoła jest prawie dokonany.

Po usunięciu Boga z duszy, na jego miejscu stawiają mityczny postęp społeczny i również hipoteczną sprawiedliwość społeczną, których nigdy nie potrafią zrealizować, bo jasnym jest, że żaden postęp, a jeszcze mniej żadna sprawiedliwość społeczna nie są wykonalne bez prawdziwej wolności i bez pomocy Bożej.


48. OTWÓRZCIE OCZY!

Jezus: Synu, Mój Wikary na ziemi zna i śledzi okres wzrastającej dezintegracji moralnej i duchowej Mego Ciała Mistycznego. Martwi go to bardzo. Cierpi też z tego powodu, bo u wielu kapłanów, a nawet kilku biskupów, pozostały bez echa jego liczne wezwania do żywej wiary, do prawdziwej pobożności, która jest jedynym źródłem płodności duchowej.

A gdy nie słucha się Papieża, nie słucha się Mnie! Gdy lekceważy się Papieża, lekceważy się Mnie. Gdy się nie idzie za Papieżem, nie idzie się za Mną.

Na co się jeszcze czeka, by otrząsnąć się z ospalstwa?

Na co się jeszcze czeka, by otworzyć oczy na grożącą rzeczywistość?

Czy czekacie biernie, by zasypały was ruiny?

Powiedziałem ci, synu, że chciałbym mieć w każdej parafii pobożne Stowarzyszenie Przyjaciół Najświętszego Sakramentu. Staraj się, nie tracąc czasu rozesłać znajomym kapłanom statut, jaki ci dałem. Będzie to środkiem rozpalenia ognia w wielu duszach.

Módl się, mój synu, i wołaj o modlitwę!


49. WALKĄ JEST ŻYCIE CZŁOWIEKA NA ZIEMI
(MOC WEWNĘTRZNA)
13.12.1975 r.

Jezus: Pisz, mój synu: Mówiłem ci poprzednio dużo o głównej cnocie - pobożności. Wszystkie cnoty są ważne, tak jak wszystkie członki ciała są potrzebne. Ale jedne członki mają większe znaczenie, a inne - mniejsze.

Cnota, o której chcę mówić teraz - to jest moc wewnętrzna, której chrześcijanin bardzo potrzebuje, gdyż musi przez całe życie walczyć przeciwko mocom zła.

" Walką jest życie człowieka na ziemi". Jest to prawda zaniedbana, brana powierzchownie tak jak wszelkie inne problemy kościelne. Jednak trzeba by zgłębić to szczególnie, starać się to rozszerzyć i strzec przed zasadzkami wroga.

W miarę jak dziecko rozumie trudności duchowe, które napotyka chcąc być wiernym Bogu Stwórcy, Zbawcy i Uświęcicielowi, należy oświecać je. Trzeba mu pomóc trzymać się cnoty mocy, ukazać mu prawdziwy obraz walki, jako główny cel jego życia ziemskiego, by osiągnąć życie wieczne.

Należy wskazać mu konieczną broń do walki, a także czas, i sposób skutecznego użycia jej.

W wojsku uczą żołnierzy użycia broni. Ćwiczą ich i tłumaczą kiedy, jak i dlaczego bierze się tę broń. Tylko w Kościele, któremu nie brak koniecznej budowy, nie zrozumiano ważności tego głównego problemu duszpasterstwa. Jeżeli się to zaniedba, to co pozostanie? I na co się przyda człowiekowi wszystko inne, jeśli wreszcie na końcu, zgubi swą duszę.


50. MOCNI W WIERZE, NADZIEI I MIŁOŚCI - OD TEGO ZALEŻY ZBAWIENIE

Jezus: Całe wychowanie i formacja dzieci, które na progu życia spotykają pierwsze trudności, powinny być zwrócone ku temu, o czym już mówiłem: Stworzenie i upadek człowieka. Wcielenie, Męka i Moja Śmierć - Słowa Bożego dla wybawienia ludzkości, Odkupienie i Moje Ciało Mistyczne, zrodzone z Mego przebitego Serca.

Dlaczego tak nalegam na te punkty, które tworzą kręgosłup rodzaju ludzkiego? Bo z tymi rzeczywistościami historycznymi związane jest życie wszystkich ludzi.

Ludzie nie mogą uniknąć tej walki, od przebiegu której zależy zbawienie lub potępienie wieczne każdego człowieka.

Nikt na świecie nie może odważyć się na walkę z nieprzyjacielem, wyższym naturą i mocą, bez odpowiedniej pomocy, jaką wam dałem za znaną wam cenę.

Dlatego to chciałem mieć na świecie Kościół. Celem jego jest nie tylko rodzenie dzieci Bogu, ale powinien on na wszelki sposób i przy użyciu środków jakie ma, wychowywać je, karmić i bronić. Ponieważ Kościół tworzy nie tylko hierarchia, ale i wszyscy ochrzczeni, stąd rodzice, wychowawcy i kapłani mają poważny obowiązek zająć się całkowicie duszpasterstwem w tym znaczeniu, że mają wpoić ludziom zrozumienie, iż obowiązkiem ich jest zwalczać szatana, który szerzy zło w każdej chwili ich życia, używając odpowiednich narzędzi do tego.

Walka ta powinna mieć dla chrześcijanina pierwszeństwo nad wszystkim innym. Zresztą jasne jest, że wszystkie inne rzeczy mają tylko taką wartość, o ile służą do zrealizowania celu waszego życia.

Nie należy nigdy zapominać, że uczyniłem chrześcijanina wojownikiem. Mocni w wierze, mocni w nadzieję, mocni w miłość, dobrze uzbrojeni i opatrzeni, będą oni mogli iść na nieprzyjaciela z pewnością zwycięstwa, tak jak Dawid walczył i pokonał Goliata.


51. BŁĘDNA FORMACJA DZIECI

Jezus: Synu, powiedz Mi, czy stanowisko rodziców, uznających się za chrześcijan, pod względem wychowania i formacji ich dzieci, wydaje ci się dobre?

Czynią oni ze swych dzieci pierwej pajaców, potem swych bożków, a wreszcie zuchwałych tyranów.

Niczego im się nie odmawia. Od najmłodszego dzieciństwa każdy ich kaprys jest zaspakajany, każde pragnienie spełnione. Toteż z dnia na dzień rosną ich wymagania: dzieci mogą wszystko powiedzieć, mogą wszystko zrobić, wszystkiego doświadczyć, toteż nawet w szkołach elementarnych są już dzieci używające narkotyków.

Nigdy się od nich nie żądało wyrzeczenia lub ofiary. Czy można się więc dziwić, że teraz kierują się namiętnością, zanim jako "pączki" rozwiną się do życia?

Wielu rodziców tych dzieci uważa się za dobrych chrześcijan. Spowiadają się oni od czasu do czasu, a kapłani rozgrzeszają ich z poczciwą życzliwością, biskupi zaś śpią dalej.

Doszliście do takiego punktu zepsucia, że straciliście z oczu główny problem. Dyskutuje się nieskończenie o rzeczach, ale nie zwraca się do Pasterza, by poznać wspólny plan działania, co do największego problemu duszpasterstwa.

Nie uzdrawia się chorób umysłowych z zastosowaniem zwykłych leków, ani wrzodu byle jaką pastylką. Jeśli nawet zabieg chirurgiczny nie jest przyjemny, to jednak lekarz nie waha się przed nim, gdy chodzi o życie. Ale za to ile to próżnego lęku, gdy chodzi o ostateczne dobro duszy! Waha się wtedy i boi, i odkłada się wciąż dalej konieczne postanowienia.

Słabość i niepewność biskupów i kapłanów są jedną z głównych przyczyn licznego zła, na które cierpi dzisiejszy Kościół.

Interwencje, rozsądne zapewnienia, ale szybkie powzięte w odpowiedniej chwili, nie dopuściłyby do tylu nieszczęść. Jaka to nieobliczona szkoda dla dusz!

Módl się, mój synu, módl się i ofiaruj Mi swe małe cierpienia, by złagodzić nieskończony smutek Mego Serca Miłosiernego.

Błogosławię cię: nie przejmuj się tym, co się z tobą stanie. Wystarczy ci Moja miłość. Wystarczy ci świadectwo, że jesteś w moim Sercu.


52. ROZPALCIE OGIEŃ
14.12.1975 r.

Jezus: Pisz, mój synu: Ileż razy mówiłem ci o miłości i z naleganiem wracałem do tego tematu. Przecież jest to temat niewyczerpany, bo Ja jestem niewyczerpany. Ja, Miłość! Dałem ludziom przykazania nowe, syntezę wszelkiego prawa. Dałem ludzkości klucz do szczęścia. Gdyby ludzie zachowali to moje przykazanie, ziemia zamieniłaby się w przedpokój Nieba. A Niebo jest triumfem Miłości.

Ja jestem Miłością i wszystkie dusze żyją Mną. Doskonałość życia na ziemi to skierowanie miłości dusz ku Mnie, a zarazem ku swym braciom. Jest się o tyle doskonałym i świętym, im bardziej się kocha. Prawdziwa miłość, a więc Moja Miłość, jest racją istnienia życia i jest też prawdziwą radością życia.


53. DAR WOLNOŚCI

Jezus: Postaraj się synu, wyobrazić sobie życie człowieka bez odrobiny miłości. Byłoby to życie zimne i bez nadziei, suche i bezpłodne, bez promyka światła, bez żadnego uśmiechu, a uśmiech jest okazaniem miłości.

Byłoby to życiem szatanów, życiem potępionych. Takim jest życie tych, którzy dadzą się pociągnąć złym duchom, które są duchami pychy, nienawiści, rozpaczy, zazdrości i niewyczerpanego pragnienia zła. Te duchy potępione, trawione gryzącą potrzebą dokonywania zła, są sprawcami nieprawości, podżegaczami gwałtu, bluźnierstw, nienawiści i podziału, herezji, sprośności i wszelkiego zła, jakie tylko jest we wszechświecie.

Przeciwnie, miłość pragnie dobra, działa dobro, pociąga nieprzeparcie duszę, jej poddaną, ku Bogu i ku braciom.

Miłość jest uczuciem tajemniczym, które ma swe źródło w Bogu, jak strzała rzucona z łuku dąży ku duszom, które są przedmiotem miłości. Dusze zaś są innej natury od materii i ciała, z jakim są na ziemi złączone.

Dusza jest tchnieniem Bożym, które ożywia materię i w tym jest podobną Bogu. Wolna i inteligentna, może ona przyjąć lub odrzucić miłość. Może też przyjąć ją w mierze określonej, lub w różnych stopniach.

Synu, słońce rzuca promienie, światło i ciepło na ciała będące w jego zasięgu. A ciała te od najszlachetniejszych do najlichszych, nie odrzucają tego promieniowania słonecznego i nie szkodzą jego światłu, ani ciepłu. Ale z duszami jest inaczej.

Dusze mogą wyrzec się miłości, a zwrócić się do nienawiści. Mogą one wyrzec się światła i wybrać ciemność, mogą też wyrzec się dobra i skierować ku złu. Gdyby to ludzie zrozumieli dar wolności i co w sobie on zawiera można wybrać szczęście wieczne, którego żaden język opisać nie może, a tylko Ojciec dać może - lub wybrać nieszczęście, jakiego człowiek na ziemi pojąć też nie może.


54. ODRZUCONA MIŁOŚĆ

Jezus: Wśród podróżującej ludzkości nie ma jeszcze miłości doskonałej: polega ona na miłości Boga w Trójcy Jedynego, oraz na miłości waszych braci, bardziej niż co innego na świecie. Jest to przykazanie nowe, dobrowolnie przyjęte i przeżyte w najwyższym stopniu.

Doskonałość tej Miłości osiąga się i uzupełnia w Niebie. Stopień chwały odpowiada temu stopniowi miłości; im większą osiągnie się miłość, tym większy będzie stopień chwały.

Dlaczego ludzie odrzucają miłość? Dlaczego nie umieją docenić tego największego dobra, dla którego byli stworzeni? W tym zakresie również poważna odpowiedzialność ciąży na sumieniu Moich kapłanów.

Gdy ci, którzy mają obowiązek podtrzymywania ognia w piecach huty, przestaną dorzucać paliwa, wszystko się zatrzymuje: ogień wygasa i praca ustaje. To samo dotyczy wielkich centrali termoelektrycznych.

Miłość można porównać do ognia każdego rodzaju, który podtrzymuje hutę lub centralę. Jeśli ogień ustaje tam, życie przestaje pulsować.

W Moim Kościele wygasło wiele pieców. Każdy biskup i każdy kapłan powinien być rozpalonym piecem promieniującym gorącem i energią duchową, przez świętość swego życia, moc Łaski Bożej i Słowo Boże.

Lecz, gdy te piece nie są podtrzymywane, w nich i dookoła nich gaśnie powoli życie. A Kościół cierpi z powodu tej smutnej rzeczywistości.


55. PRAWDZIWY PROBLEM - KRYZYS WIARY I MIŁOŚCI

Jezus: Jaki cud dokonałby się i ileż cudów ujrzałby świat, gdyby biskupi zebrali dookoła siebie swych kapłanów i z prawdziwą pokorą (tak jak Ja ich jej nauczyłem), bo bez niej nie ma autentycznej mentalności wewnętrznej, umówili się wspólnie jak rozpalić w sobie ogień miłości, by udzielić go swym synom i braciom.

O, gdyby odkładając na stronę te rzeczy, które mało co służą zbawieniu dusz, poświęcili się oni całkowicie prawdziwemu problemowi Kościoła, jakim jest powstrzymanie i przeszkodzenie ofensywie rozwiniętej przez moce piekła.

Powinni użyć i wyostrzyć swą broń pokuty wewnętrznej i zewnętrznej (leżącej teraz bez użytku), postępując przede Mną, w posłuszeństwie Mojemu Wikaremu i hierarchii, oraz zachowując ewangeliczne ubóstwo.

Wtedy świat mógłby jeszcze być uratowany od grożącego wam, już rozpoczętego nawału zła.

Lecz, gdy brak wiary i miłości - nie można się modlić, nie można się umartwiać, ani przyjąć cierpienia. Oto, mój synu, główne przyczyny zła: kryzys wiary i kryzys miłości.

Dużo mówi się o miłości, ale mało jest dusz, które ją posiadają. Kryzys wiary zgasił wiele pieców, nawet w Kościele. Trzeba je znowu rozpalić nie tracąc czasu, by życie Boskie napłynęło znowu do dusz.

Synu, módl się i proś o modlitwę dusze dobre. Ofiarujcie się Mojemu Sercu Miłosiernemu i Niepokalanemu Sercu Mojej i waszej Matki, a rozpalicie ogień tam, gdzie jest zimno i panuje mróz śmierci. Błogosławię Cię.


56. ISTNIEJEMY W NIM, ŻYJEMY W NIM, W NIM PORUSZAMY SIĘ
21.12.1975 r.

Jezus: Synu, pisz: "Istniejemy w Nim, żyjemy w Nim, w Nim poruszamy się!" Ile niezrozumienia w waszych duszach, co do Mojej rzeczywistej obecności we wszystkich rzeczach.

Powtarzam: we wszystkich rzeczach. Ja Jestem Nieskończony: dokąd byś nie poszedł, nie mówię ciałem, ale duszą, Ja jestem tam.

Dlatego powiedziałem: "Chodź w mojej obecności, a będziesz doskonały."

Czy można uchylić się od obecności Bożej? Adam i Ewa myśleli tak głupio, kiedy skryli się, gdy zgrzeszyli. Wielu ludzi i wielu chrześcijan myśli tak po popełnieniu grzechu. Myślą tak nawet niektórzy kapłani.

Co za głupota i co za zaślepienie: Nikt nie może ujść spojrzeniu Boga. "W Nim jesteśmy, w Nim żyjemy, w Nim poruszamy się". Czy nie czujesz w swej duszy, mój synu, Mojej Obecności, Słowa Bożego, w Trójcy Jedynego?


57. WSZYSTKO POCHODZI OD BOGA

Jezus: Gdyby ludzie robili lepszy użytek z władz swej duszy i zastanowili się nad cudowną rzeczywistością Bożą, jak dużo by z tego skorzystali!

Dziś ludzie nie myślą i niewiele zastanawiają się nad sensem życia! Żyją powierzchownie!

Pamiętaj: nie tylko "w Nim jesteśmy, w Nim poruszamy się i w Nim żyjemy", ale wszystko co posiadacie otrzymaliście ode Mnie.

Nie daliście sobie życia, ani nie wzięliście sami wiary. Nie możecie również dać sobie nadprzyrodzonego życia łaski, ani nie wzięliście sobie Kościoła: wszystko macie od Boga, wszystko pochodzi od Boga!

Lecz wielu chrześcijan i kapłanów używa i nadużywa darów Bożych, jakby były one ich własnością. Tym sposobem narusza się porządek naturalny, moralny i duchowy ustalony przez Boga. Człowiek, stworzenie rozumne, utworzone aktem nieskończonej miłości, zamiast być wiernym tłumaczem Wszechświata i w jego imieniu oddać chwałę i cześć Bogu, stał się elementem zamieszania. Pomyśl, synu, gdyby gwiazdy wyszły kiedyś ze swych orbit i zaczęły krążyć bezładnie, jaki kataklizm rozegrałby się we Wszechświecie.

Ludzie otrzymali rozum, wolę, wolność nie po to, by wprowadzać chaos (o wiele większy niż przy budowie wieży Babel). Powstał nieład w ich życiu fizycznym, nieład moralny i duchowy, nieład osobisty i rodzinny, społeczny i światowy.

Synowie - nawet ślepy odczuwa tę rzeczywistość, budowaną z diabelskim uporem przez ludzi tego przewrotnego pokolenia.

Nawet w Kościele panuje nieład, jak również w życiu wielu Moich kapłanów! Ludzie tego wieku, zamiast zachować logiczne zmiany natury, rozumu i wiary, zamiast spoglądać na jasną gwiazdę, umieszczoną przez Boga dla rozproszenia ciemności tego świata, by uczynić łatwiejszą i pewniejszą drogę wiodącą do tego celu, ludzie odwrócili porządek ustalony przez Najwyższego. Kataklizm będzie się równał przyczynom, które go wywołały. Będzie to następstwo tego niesłychanego nieporządku, jakiego nie było we wszystkich nieszczęściach wieków minionych.


58. BÓG JEST PORZĄDKIEM
(BEZ BOGA...)

Jezus: Niech ludzie się nie łudzą. Porzucając Boga, dobroć nieskończoną, dali się wykoleić mocom piekielnym i przewrotnym duchom. Dążąc do własnej zguby, stwarzają nieporządek i chaos niespotykany, niszczą oni porządek ustalony przez Boga.

Bóg jest porządkiem i człowiek znajduje w Nim pokój na ziemi, będący wstępem i zarodkiem jego szczęścia wiecznego. Ludzie dobrej woli powinni z łaską Bożą współpracować. Powinni współpracować ze Mną biskupi, kapłani i dobrzy chrześcijanie, by przywrócić porządek moralny zniszczony przez grzech. Powinni, łącząc się w miłości i pokucie, przyprowadzić do Boga dusze, wyrwane Mu przez grzech.

Środkami do tej współpracy, której żądam od was wszystkich, są jak zawsze: Wiara, Nadzieja i Miłość, Roztropność i Sprawiedliwość, Moc i Wstrzemięźliwość, jak również: modlitwa, sakramenty oraz wewnętrzna i zewnętrzna pokuta.

Używajcie środków pewnych, doświadczonych przez wszystkich świętych!

Wierzcie, kochajcie, ufajcie bez granic, a staniecie się cudownie płodni. Błogosławię cię, synu, kochaj Mnie. Nie wątp nigdy, bo Ja jestem wierny Moim obietnicom.


59. WIELKOŚĆ KAPŁANA
27.12.1975r.

Jezus: Mój synu, wiem, że pragniesz usłyszeć posłannictwo od X. Kochała Mnie ona bardzo, dlatego cierpiała wiele. Jej wielkie cierpienie było miarą jej miłości.

Z Królestwa światłości i miłości, w którym się teraz znajduje czuwa ona nad wami i, jak kochająca matka, modli się i wstawia za wami.

Dusza X: Bracie, śmierć nie zerwała naszych duchowych więzów, ani naszej wzajemnej miłości. Przeciwnie, uczyniła je jeszcze ściślejszymi i miłość nasza stała się bardziej czynną.

Księże O., mówisz słusznie, gdy twierdzisz, że ja nie jestem obcą wypadkom życia twego z tych ostatnich lat, jak też obecnym. Nie jestem obcą sprawom R., ani mojej siostry N. Czynię dla was wiele, ale mam jeszcze dużo do zrobienia.

Bracia, wy którzy jesteście kapłanami, nie zapominajcie nigdy o waszej wielkości i godności kapłańskiej. Nie zapominajcie ani na chwilę celu waszego powołania: macie wyrywać szatanowi dusze wszelkimi środkami, jakie Miłosierdzie Boże da wam do rozporządzenia.

Pamiętajcie, że Wszechświat cały nie wart jest ceny jednej duszy.

Aby wyrwać duszę piekłu, trzeba wiele się modlić, wiele cierpieć, wiele walczyć z ciemnymi mocami zła, walczyć trzeba wytrwale, bez przerwy, aż do końca.

Odbierać dusze złu, przyprowadzić je do Serc Jezusa i Maryi, oto wasze niezrównane posłannictwo.


60. WSZYSTKIE DOBRA ZIEMI SĄ NICZYM

Dusza X: Rzeczy są niczym, wszystkie dobra ziemi są niczym. Używajcie ich tylko z konieczności. Niech serca wasze nie przywiązują się do dóbr, które - wcześniej czy później - obrócą się w nicość, lecz uchwyćcie się Dobra Najwyższego. Prawdziwym waszym celem życia jest miłość ku Bogu i bliźniemu.

Potwierdźcie tę miłość pieczęcią wytrwałego poddania się woli Bożej, która was uświęci i otworzy wam skarby łaski oraz wszystkich łask zamkniętych w Miłosiernym Sercu Jezusa. Ja jestem zatopiona w światłości i miłości Bożej. Nie potrafię wypowiedzieć wam Mego szczęścia.

To już nie moje 80 lat życia, ale cały czas od stworzenia, aż do końca świata nie wystarczy do wysłużenia takiego szczęścia.

Oby żadne zmęczenie, żadne cierpienie i żaden trud nie wydał się nigdy niepotrzebnym: wszystko to jest drogocenne dla dusz.

Żadna rzecz na świecie nie może odebrać ci Miłości Chrystusowej, byleby tylko wiara łączyła cię z Nim. Wtedy nadzieja opromieni twą duszę, pomimo tej ciemności coraz bardziej ogarniającej świat i Kościół.


61. ODWAGI SYNOWIE!

Dusza X: Odwagi, synowie! Życie ziemskie, oglądane z dołu w górę, to błyskawica przeszywająca przestrzeń i gasnąca. Zapewniam was, że wstawiam się skutecznie do Tego i do Tej, którzy mogą wszystko. Nie dajcie się wystraszyć, ani onieśmielić diabłu. Zwalczajcie go na wszelki sposób. Ufajcie, bądźcie zaczynem, fermentem życia. Przerażające jest zaślepienie ludzkie, zwłaszcza chrześcijan. Lękiem napełnia zboczenie wielu księży oraz liczba dusz idących do piekła z niezatartymi oznakami ich poświęcenia się Bogu.

Módlcie się i pobudzajcie do modlitwy. Wzywajcie do pokuty i nie dbajcie o to, co głupota ludzka może wzbudzić przeciwko wam. Księża X., nasza umowa trwa nadal: zaczęta w czasie, trwać będzie na wieki.


62. GODZINA CIEMNOŚCI I JUTRZENKA ZMARTWYCHWSTANIA
30.12.1975 r.

Jezus: Mówiłem ci o mocach ciemności, o obłokach otaczających Mój Kościół. Czy jest to tylko sposób mówienia, czy też rzeczywistość, w którą trzeba wierzyć?

Chcę ci to wyjaśnić i dlatego przypominam ci słowa Izajasza: "Wstań, przyodziej się światłością, bo chwała Pańska jaśnieje nad tobą"...

Przyszedłem na świat wśród nocy. Noc czasów zstąpiła na ludzkość.

Urodziłem się w nocy, by podkreślić ciemność otaczającą ludzkość, wywołaną przez szatana zasadzką na pierwszych rodziców.

Zamiast światła łaski zstąpiła na Adama, Ewę i ich potomstwo noc grzechu, nieświadomości, wszelkiego zła.

Było to znamiennym, że przyjście Moje zostało zapowiedziane ukazaniem się na niebie gwiazdy i że cudowna światłość rozjaśniła ciemności szopy w której się urodziłem. Ja, Światłość świata, przyszedłem rozproszyć ciemności, które otaczały ludzkość.

Wielka ciemność stała się również na Kalwarii. W południe wzniesiono Mnie nad ziemię, ale od tej chwili światłość dzienna zaczęła słabnąć i gdy oddałem ducha Mego, głęboka ciemność ogarnęła świat.

Te ciemności zewnętrzne wskazywały na ciemności wewnętrzne całego sanhedrynu i całego ludu, który pod wpływem złego sadyzmu chciał być obecny przy Mojej Męce i Śmierci.

Grzech przynosi zawsze ze sobą ciemność, zwłaszcza grzech diabła. Grzech pychy powiększa ciemności i zamienia je w ciemność zupełną, tak że dusza skażona zupełnie nic nie widzi.

Cuda dokonane przeze Mnie w czasie Mej Męki nie były brane pod uwagę, tak jak cuda Mego życia publicznego. Nawet wskrzeszenie Łazarza nie rozproszyło ciemności duszy pysznych faryzeuszy ze świątyni.

Toteż tyle dusz i tylu kapłanów nie widzą teraz cudów dokonywanych stale przeze Mnie w Moim Kościele.

W czasie Mojej śmierci towarzyszyły wydarzenia niezwykłe:

- Gwałtowne trzęsienie ziemi.

- Świątynia Jerozolimska była wstrząśnięta aż do posad. Zasłona w świątyni rozdarła się i część zmarłych powstała... Członkowie świątyni, dla swej pychy, nic nie widzieli i nic nie zrozumieli, lecz setnik poganin, uderzając się w piersi wołał: "Był to naprawdę Syn Boży!"

Wtedy odmowa Bogu spowodowała ciemności. Dziś również powoduje to samo. Oto dlaczego, powtarzam ci, wielu nie przyjmie obecnych orędzi.

Dlaczego mówię ci to, synu? Jest wielkie podobieństwo między czasem obecnym, a Moim życiem na ziemi, bo Męka Moja ma się teraz odnowić w Moim Ciele Mistycznym.

Po co Ja ci to mówię? Bo nie braknie dzisiaj różnych skrybów, kapłanów i faryzeuszy. Nie są też oni mniej obłudni od tamtych, żyjących w Moich czasach.

Widzisz mało rzeczywistości w Moim Kościele: formalizm, tyle formalizmu... I jakaż ciemność!

Tak! Godzina ciemności musi nadejść rychło. Po niej nastąpi promienna i jasna jutrzenka Zmartwychwstania. Błogosławię cię, mój synu.


63. BĄDŹ WOLA TWOJA
31.12.1975 r.

Jezus: Chcę powiedzieć ci o modlitwie, której nauczyłem Moich apostołów - o Mojej Woli.

Jest Wola Boska znana wszystkim: nikt nie może nie znać jej: nawet niechrześcijanie ją znają.

Wolę tę znają dobrzy i bezbożni, choć tak mało ludzi stosuje się do niej.

Ta Moja Wola jest ogólna. Wszyscy wiedzą, że Bóg chce tylko dobra i wymaga go od wszystkich. Wszyscy wiedzą, że Bóg nie chce zła i to nigdy dla żadnego powodu. Zło nie może być nigdy usprawiedliwione! Nie ma celu, ani powodu tłumaczącego zło: nigdy, absolutnie nigdy!

Następnie jest Moja Wola, nie taka ogólna, ale również znana wszystkim. Żądam zachowania dziesięciu przykazań.

Wszyscy wiedzą, że chcę, by szanowano życie każdego człowieka, by czczono Święte Imię Boże i obchodzono Święta. Dzisiaj większość ludzi profanuje święta w sposób gorszący.

Wszyscy wiedzą, że chcę wzajemnej miłości małżonków, szanowania rodziców, posłuszeństwa prawnej władzy itd.

WIĘKSZOŚĆ MA POD NOGAMI TĘ MOJĄ WOLĘ.

Następnie jest Wola Boża mniej znana, ale która jednak niemniej obowiązuje. Jest to Wola, dzięki której Bóg chce mieć ludzi na właściwym im miejscu w rodzinie, w Kościele, w społeczeństwie. Wolę tę można poznać dzięki modlitwie.

Ojciec Mój daje światło i pomoc szczególną, by każdy mógł zająć właściwe mu miejsce, czyli pójść za swym powołaniem. Wreszcie jest Wola dopuszczalna, którą również trzeba przyjąć, ufając Mojej Dobroci, Miłości i Mądrości.

To nie Ja pragnę klęsk i nieszczęść, gnębiących ludzi. Wy sami wywołujecie to swą przewrotnością, waszym buntem wobec praw bożych i naturalnych.

Ja tylko pozwalam na te biedy, by zrealizować Me plany miłosierdzia i sprawiedliwości, by stąd wynikało dobro duchowe dla dusz.

Dość często ludzie doświadczeni cierpieniem i nieszczęściem odwracają się od Boga, oskarżając Go o nieczułość i głuchotę. Mówią tak, bo są zaślepieni. Zapominają, że to ich grzechy powodują te przeciwności. Nie znają dobra, wyższego ponad wszystkie ich cierpienia, jakie Ja potrafię uzyskać.

Jeśli zawiniona nieświadomość Woli Bożej jest nieszczęściem dla każdego, to cóż powiedzieć, jeśli odrzucenie światła, co do problemu koniecznego do zbawienia ma miejsce u duszy Bogu poświęconej?

Odrzucenie dobra dla zła jest wielką winą przeciwko Woli Bożej.

Jeśli kto chce zająć miejsce Boga i narzuca innym własną wolę, popełnia zło bez miary.

Odrzucanie natchnień łaski, grzech tak częsty, jest to też wbrew Woli Bożej.

Sprzeciwianie się Woli Bożej, przeszkadzając własnemu powołaniu lub powołaniu innych, jest grzechem wywołującym oburzenie Boga.

By można było żyć uporządkowanie w rodzinie, w Kościele, w społeczeństwie, by każdy człowiek mógł osiągnąć swój cel, dałem przykazania i przepisy. Nauczyłem też ludzi, o co mają prosić codziennie Boga Stwórcę, Odkupiciela i Uświęciciela.

W modlitwie Ojcze Nasz zebrane jest wszystko, tak prosto i przystępnie, że żaden mistrz na świecie nie potrafiłby ją naśladować.

Mimo to, widzisz sam, jaka jest sytuacja na świecie. Nawet za czasów Babel nie było podobnego zamieszania.

Ciemności pokrywają ziemię, a ludzie nie rozumieją się już. Pycha, głupota i zarozumiałość ludzka są bez granic i osiągnęły dziś poziom nie znany nigdy w wiekach przeszłych. Ludzie tego pokolenia w swej dziwnej i dziecinnej pysze, stracili rozeznanie znaczenia dobra i zła, a teraz nadają prawo zbrodni: rozwody, poronienia, małżeństwa nienormalne, poligamia (wielożeństwo) w praktyce itd...

Starają się usprawiedliwić każde zło. Zapominają o swej godności dzieci Bożych, nie znają siebie i zdradzają samych siebie. Doprowadził do tego ateizm, zarówno teoretyczny, jak praktyczny, rozszerzony po całym świecie.

Człowiek pracuje teraz aktywnie nad własnym zniszczeniem. Jego pycha, wyniosłość, odrzucenie Boga wywołały katastrofę zawalenia się, która zniszczy go.

Mój synu, mów to wszystkim, muszą wiedzieć że godzina się zbliża. Błogosławię cię, kochaj mnie.


64. CO CZYNISZ, PANIE?

Jezus: Swym czynem niszczącym, szatan rozdziera wściekle ludzkość, a zwłaszcza Kościół.

W rzeczy samej, dzisiaj w Kościele dzieją się rzeczy, których nie można po ludzku wytłumaczyć. Muszą to być wysiłki przymuszone ze strony diabła, by zawładnąć i udręczyć dusze.

Wystarczy być tylko trochę obiektywnym, by zdać sobie sprawę z popełnionych w różnych krajach świętokradztw poprzez prasę, film i telewizję. Szatan nie oszczędza nikogo. Wchodzi on wszędzie, panuje władczo u podstaw Kościoła i nie oszczędził jego szczytów. Papież, mój Wikary na ziemi, musi się obracać wśród tysiącznych trudności. Nie wchodzę w szczegóły tej potężnej ofensywy piekła przeciw Mojemu Kościołowi, przeciw synom Bożym. To, co możecie widzieć, jest w zupełności wystarczające, nawet jeśli oddaje tylko część tego, czego nie widzicie.

Don Ottavio: Co uczynisz, Panie, by nie pozwolić na upadek Twego Kościoła?

Jezus: Powtarzam ci, że jeśli zgniłe wody będą wciąż wzbierały, nie zależy to tylko od trującej działalności piekła. Odpowiedzialność ciąży również na duszy pasterzy, kapłanów i zakonników, którzy nie reagowali jak potrzeba na zasadzki nieprzyjaciela, lub nie powstrzymywali zła. Dość często pomagali oni planom szatana. Czasem nawet stawali się wykonawcami zła. Ta bolesna rzeczywistość zwiększyła zuchwalstwo zła i osłabiła bardzo moce dobra.

Cóż więc uczyniłem i czynię teraz?

Ja jestem Życiem, a życie jest ruchem zwróconym ku dobru dusz, które kocham i chcę zbawić. Wzbudziłem wielkich świętych, posyłałem Moją Matkę, która ukazała się w tylu miejscach i tylu osobom.

Mówiłem już, że wiele z objawień Mojej Matki wywoływały sprzeciw i negowane były dla próżnych obaw i względów ludzkich. Aby uniknąć kłopotu, szukało się pokoju, ale to nie dało wcale pokoju prawdziwego.

- Wybrałem dla Mego Kościoła świętych Papieży.

- Wzbudziłem ruchy dla uświęcenia duchowieństwa.

- Chciałem mieć i powołałem Sobór.

Gdyby to wszystko, co wzbudziłem w Kościele, było przyjęte z inteligentnym i skutecznym dostosowaniem, z adekwatną mobilizacją wszystkich dusz Bogu poświęconych, jak tego zresztą Pius XII żądał od całego Kościoła, burzliwe wody nie osiągnęłyby wtedy aktualnego poziomu.

Pytasz Mnie, synu, co Ja uczynię by zbawić Mój Kościół? Przelewam nadal Moją Krew. nawet jeśli ją znieważają świętokradzko.


65. PRAWDZIWI CHARYZMATYCY

Jezus: Zesłałem Ducha Mego, który jest Miłością. Jest On Ogniem, który pali, przemienia, oświeca i ogrzewa, oczyszcza i ożywia. Tchnie On na wiele dusz, które nazywacie charyzmatycznymi.

Wzbudzałem je w całym Kościele, ale nawet pomiędzy nich wcisnął się szatan, siejąc ambicje, rywalizacje i podziały. Dusze te powinny trwać duchowo złączone i składać dary otrzymane na użytek wspólnoty kościelnej. Prawdziwi charyzmatycy są wybrani przez Ducha Św. w Kościele i dla Kościoła, ale sami nie są Kościołem, bo Kościół, założony przeze Mnie jest hierarchiczny.

Charyzmatyk jest narzędziem Ducha Św. i jako taki, powinien być uległy i oddany dla realizacji planu, którego on sam nie zna dokładnie, lecz zna go Opatrzność Boska, bo sama go przygotowała.

Charyzmatyk otrzymuje skarb dla dobra wszystkich. Nie może on przywłaszczyć dla siebie ani chwilki: biada mu, jeśli pozwoli się odwrócić od tego celu! Kto ma pod opieką skarb, musi czuwać, by odsunąć wszelką próbę wroga odebrania mu go.

Ile już mieliście na ziemi znaków i wezwań, i cudów ze strony Mej Matki i Moich świętych, ile? Lecz ciemność pychy zaślepiła wiernych, kapłanów i nawet niektórych pasterzy. Odrzucono światło, odrzucono silne wezwania wewnętrzne i zewnętrzne, tak że coraz bardziej oddalaliście się od Boga.

Don Ottavio: Cóż więc się stanie, Panie? Co się stanie, mój Jezu?

Jezus: Wiesz sam, co się stanie... Miłosierdzie i Sprawiedliwość Boska nie mogą dłużej znosić, by w dalszym ciągu, z tak okropną niewdzięcznością, zapełniano piekło. Bóg nie może dłużej tolerować, by ustalony porządek (moralny, społeczny, międzynarodowy, światowy) był tak zuchwale obalany przez nieprzyjaciela. Nie może pozwalać, by zbuntowany i jego zastępy, mogli jeszcze rządzić ludzkością odkupioną przeze Mnie.

Powtarzam ci to, i niech biskupi, i kapłani wezmą to sobie dobrze do głowy, że jeśli nieprzyjaciel człowieka wszedł do winnicy to dlatego, że ci którym była ona polecona, nie czuwali, nie ogrodzili jej i nie bronili sposobami im dostępnymi. Niech uczynią tu surowy rachunek sumienia.

Nie wolno rozbrajać się wobec nieprzyjaciela uzbrojonego i zawsze czuwającego! Słabość, nieświadomość i ambicje to były drzwi otwarte wrogowi.

Rozluźnienie zakonników i zakonnic, w ogóle poświęconych Bogu osób, które powoli dostosowywały się do przebiegłości wroga, przy pomocy neopogaństwa, były barierami obalonymi. Rozszerzenie szkodliwych teorii niektórych teologów, zajętych bardziej sobą, niż prawdą, zwiększyło chaos w Moim Kościele. Rozum ludzki nie może zliczyć szkód uczynionych duszom. Ja Sam, Sędzia Przedwieczny, widzę wielkość tego, oceniam zasięg i znam odpowiedzialność i następstwa.

Tacy teologowie zdeptali Boga, przebili Moje Ciało Mistyczne, znieważyli Moją Krew, sprowadzili wiele dusz na drogę zguby. Słudzy i współpracownicy diabła, podnieśli swą pyszną głowę przeciw Memu Wikaremu, powtarzając okrzyk diabelski: "Nie będę służył!"

Jeśli ci mężowie nie nawrócą się, zginą wśród płomieni piekła, tego piekła w którego istnienie nie chcą wierzyć.

Ja, Sędzia nieskończonego Miłosierdzia, jestem zarazem Sędzią straszliwej Sprawiedliwości.


66. WIELKA OBFITOŚĆ OBOJĘTNYCH DUCHOWNYCH

Jezus: Synu mój, przekaż Moje orędzia biskupom i kapłanom. Niech zastanowią się nad odpowiedzialnością, ciążącą na ich sumieniu.

Powiedziałem ci, że nie brak świętych biskupów i bardzo dobrych kapłanów, lecz na nieszczęście obfitują również oziębli, obojętni, zarozumiali. Nie brak też u niech heretyków i niewierzących. Czy nie wydaje ci się to niedorzeczne i anachroniczne?

A jednak taką jest rzeczywistość. Módl się, mój synu. Nie ustawaj i ofiaruj Mi swe cierpienia. Chcę uczynić z ciebie lampę, narzędzie w Moich rękach, dla zbawienia wielu twych współbraci.

Nie odwracaj swych oczu ode Mnie, Ja kocham cię! Błogosławię cię, jak i tych, którzy pracują wraz z tobą nad rozszerzaniem Moich orędzi.


67. JESTEM BOGIEM JEDYNYM I TROISTYM – JESTEM NIESKOŃCZENIE PROSTYM
3.1.1976 r.

Jezus: Mój synu, pisz: Wiadomym jest, że w Bogu nie ma i być nie może żadnych przeciwieństw, gdyż Bóg jest niezmienny. Będąc Bogiem Jedynym i Troistym, jestem nieskończenie prostym.

Nie ma we Mnie przymiotów doskonalszych i mniej doskonałych. Jestem zawsze Prawdą, Mądrością i Potęgą. Sprawiedliwością i Miłosierdziem, Światłem i Życiem.

Piekło stworzone dla potępionych, nie sprzeciwia się miłosierdziu, a odpowiada sprawiedliwości. Jako prawdziwy Bóg i człowiek, wziąwszy na siebie wszystkie winy ludzkości, przez Moją straszną Mękę i Śmierć, zadośćuczyniłem sprawiedliwości i miłosierdziu. Aktem nieskończonego Miłosierdzia była tajemnica Mego Wcielenia. Aktem zaś nieskończonej Sprawiedliwości stała się tajemnica Mej Męki i Mej Śmierci.


68. CHCĘ MIEĆ KOŚCIÓŁ ODNOWY

Jezus: Ja jestem Głową Mego Kościoła, wy zaś jesteście jego żywymi, wolnymi i odpowiedzialnymi członkami. Jako Głowa uległem woli Ojca, a wy tworzycie ze Mną jedno Ciało na mocy Miłosierdzia.

Tajemnica Odkupienia trwa nadal. Nie sprzeciwia się w niczym Miłosierdziu Bożemu to, że członki będą musiały znieść - tak jak Głowa - swą Mękę.

Następnie jest rzecz wielkiej wagi. Moja i wasza Matka, która jest Matką Miłosierdzia i Zwierciadłem Sprawiedliwości, uprzedziła już wiele razy ludzkość, że jeżeli nie spełni warunków skruchy i nawrócenia, straszna kara spadnie na narody.

Matka Moja uprzedziła was, że bardzo wiele dusz idzie do piekła. Czy więc mogę Ja, Miłość nieskończona, pozwolić, by dusze odkupione przez Mnie ceną nieskończonych cierpień, tak przerażająco - potępiały się?

Jeśli miłosierdzie i miłość nie mogły wpłynąć na nich, czy mogę przeszkodzić, by utrapienia wywołane przez ich grzechy i chaos spowodowany przez nich samych, nie zostały zamienione przeze Mnie w narzędzie zbawienia ludzkości, która zapada się? Nie, moi synowie.

Na nieszczęście, godzina oczyszczenia już się przybliża, ale zaślepienie ludzkie przeszkadza do ujrzenia jej, gdyż ateizm zaślepia głęboko. A więc godzina przybliża się! Staje się ona nieuniknioną jedynie z powodu oporu tego niewierzącego pokolenia, które lubi błąd i odrzuca sprawiedliwość wszędzie ranioną i znieważaną.

Chcę mieć Kościół Odrodzony w którym sprawiedliwość, pokój i miłość będą mogły zajaśnieć jak nigdy dotąd. Chcę położyć koniec potokowi ginących dusz, chcę przywrócić zamącony porządek.

Chcę by mój lud stał się znowu ludem Bożym, a otrzymam to wszystko posługując się głupotą i przewrotnością ludzką.


69. KRÓLOWA APOSTOŁÓW
7.1.1976 r.

Jezus: Mówi teraz do ciebie Moja i twoja Matka. Słuchaj Ją z pokorą, miłością i żywą wiarą.

Maryja: Synu, będąc wybraną, by być błogosławioną między niewiastami, byłam od wieków w sercu Bożym przedmiotem Jego nieskończonej miłości. Podobałam się Bogu moją niewinnością dziecięcą, ale jeszcze bardziej moją pokorą.

Przed swym wstąpieniem do Nieba, Syn Mój powiedział mi, że nie mogę zaraz pójść za Nim, ale muszę pozostać na ziemi, by być Matką rodzącego się Kościoła i rodzić Go nadal z miłością.

Zrodziłam Go razem z Jezusem w strasznych boleściach bez granic. Jako Matka i Współodkupicielka miałam rodzić Jego Ciało Mistyczne w Miłości.

Mój i wasz Jezus chciał Mnie mieć przy sobie w realizacji Tajemnicy zbawienia. On, Syn Boży, ale także Mój prawdziwy Syn według ciała, chciał Mnie mieć za Współodkupicielkę i Matkę swego Ciała Mistycznego.


70. MARYJA - PRAWDZIWA KAPŁANKA

Maryja: Należy mi się naprawdę tytuł Matki Kościoła. Ale on nie wystarcza. Czy pamiętasz, synu, że było ci już powiedziane, że Ja - Matka Boża - jedyna niewiasta w Kościele jestem prawdziwą Kapłanką?

Jezus, Kapłan Przedwieczny, dał Mi udział w swym życiu boskim. A jest On Bogiem niezmiennym, samą prostotą. Ja Mu dałam życie ludzkie, a On Mi dał życie Boskie. Kapłaństwo wynika z życia boskiego. Można by wtedy pomyśleć, że Kapłaństwo, w którym Ja mam udział, jest takie, jakie ma każdy ochrzczony: z natury - tak, ale miara jest inna.

Miałam udział w pełni kapłaństwa w sposób inny, a zarazem wyższy od udziału apostołów, których naprawdę jestem Królową. Toteż słusznie wzywają Mnie jako Królową Apostołów. Szanowałam zawsze głęboko Hierarchię ustanowioną przez Zbawiciela. Z woli Bożej Piotr był jej widzialną głową. Ja zaś byłam Królową apostołów, a oni uznali Mnie i czcili jako Matkę Kościoła oraz ich Matkę i Królową.

Piotr sam, kiedy przebywał w Jerozolimie, przychodził do Mnie i nazywał Matką. Pytał on Mnie o radę i prosił o pomoc, czcił jako Królową.


71. APOSTOŁOWIE CZCILI MNIE PRAWDZIWIE

Maryja: Gdyby pasterze i kapłani zdawali sobie sprawę z łączących nas więzów, gdyby uważali Mnie prawdziwie za swoją Matkę i Królową, obsypałabym ich łaskami, tak jak pomagam hojnie wszystkim synom, którzy Mnie kochają i szerzą nabożeństwo do Mego Niepokalanego Serca.

Byłam obecna w Wieczerniku, w dzień Zesłania Ducha Świętego razem z Apostołami i przygotowywałam się na przyjęcie Ducha Świętego. Zstąpił On na Mnie w wyższym stopniu: gdyż jako Jego Oblubienica byłam Nim przepełniona. Pamięta się zwykle swoją matkę, bo się jest pewnym zawsze jej miłości. Ale miłość jaką was kocha wasza Matka Niebieska jest niezmiernie wyższa od wszelkiej miłości ludzkiej. Kocham was wszystkich i chcę zbawić wszystkich.

Nie opierajcie się głosowi Boga, który wzywa was do prawdziwego i szczerego nawrócenia.

Lękajcie się Pana, który przechodzi! Odczytujcie z pokorą posłannictwa zesłane wam przez Dobroć Bożą.

Jest to miłosierdziem, wielkim miłosierdziem, jeśli się uprzedza was, że godzina oczyszczenia jest tak bliska.

Błogosławię cię, synu.


72. KAPŁAŃSTWO - WIELKIE POSŁANNICTWO
10.1.1976 r.

Jezus: Kapłani, wasz udział w Tajemnicy Wcielenia, Krzyża i Eucharystii, ma ogromne podobieństwo z udziałem Najświętszej Maryi Panny w tych trzech, wielkich Tajemnicach.

Tak jak udział N.M.P., kapłan przez swe powołanie jest wezwany do czynnego udziału w Najświętszej Ofierze Mszy świętej, będącej uwiecznieniem Najświętszej Ofiary Krzyżowej.

Kapłan jest obecny razem z Chrystusem w Ofierze; jest gotowy przyjąć, wycierpieć i ofiarować trudności i niezrozumienia, zniewagi i obrazy, w ogóle cierpienie - jak Jezus to czynił. Bez tej ofiary, udział kapłana staje się tylko zewnętrzny, materialny i dlatego bezpłodny. Przez słowa Konsekracji kapłan odnawia cud Wcielenia: powoduje on, jak Maryja przez swe Fiat, rzeczywiste Wcielenie Słowa, w swych rękach.

Kochając Go, jak Maryja kochała Jezusa w swym łonie, przyjmując Go w Komunii Św. z czystością duszy i ciała, z jaką Madonna Go poczęła, - ofiarując się razem z Jezusem - Ojcu Niebieskiemu - kapłan, tak jak Dziewica, staje się prawdziwie współodkupicielem.

Jeśli kapłan celebrujący nie jest ożywiony tą wiarą i tymi uczuciami, i swoim posłannictwem, jego Msza święta będzie dlań bezpłodną. Był on tylko materialnym protagonistą największej Tajemnicy.


73. GODNA CELEBRACJA - ZBAWIENIEM ŚWIATA

Don Ottavio: Gdybyśmy kapłani, odprawiali Mszę Świętą tak, jak powinniśmy ją celebrować, świat nie stałby się takim, jakim jest. Szatan nie miałby żadnej mocy i o wiele więcej dusz zbawiłoby się.

Męka potępionego księdza będzie inna niż reszty potępionych. Może się ona równać tylko rozpaczy Judasza, który mógł być dzięki swym darom naturalnym, w połączeniu z darami nadprzyrodzonymi, bardzo wielkim apostołem... Kapłani, którzy celebrujecie Mszę Św. świętokradzko, wy jecie i pijecie codziennie własne potępienie.

Nie odkładajcie z dnia na dzień, waszego nawrócenia. Nie czekajcie dłużej. Jutro, może być za późno!

Wielki akt pokory, jakiego Judasz nigdy nie chciał dokonać, gorliwe wezwanie do N.M.P., ucieczki grzeszników, przemieniłyby wasze istnienie i zmieniły los wieczny.

Bracia w kapłaństwie, czyście nigdy nie rozważali snu - widzenia św. Jana Bosco "O dwóch kolumnach"? Przeczytajcie to, a zdacie sobie sprawę, że przeżywamy teraz to proroctwo. Ostatnia część jego zapowiada czasy, które nastąpią po wydarzeniach aktualnych.

Te czasy się zbliżają, powinniśmy przygotować się do nich w modlitwie i pokucie. Nie bądźcie sceptyczni i niewierzący. Wierzmy, a zobaczymy i zrozumiemy! Nie pozwalajcie padać w próżnię natchnieniom łask, które pukają do drzwi waszego serca.

Niech Miłosierne Serce Jezusa i Niepokalane Serce Maryi zbawią nas i pobłogosławią nam.


74. GRZECHY SPOŁECZNE
12.1.1976 r.

Jezus: Mój synu, pisz: Oto są trzy wielkie grzechy społeczne ludzkości:

1. Ludzkość zgrzeszyła w Adamie i Ewie.

2. Ludzkość zgrzeszyła bogobójstwem przez lud wybrany.

3. Ludzkość grzeszy dzisiaj odrzucając Boga.

1). Grzech ludzkości w Adamie i Ewie zniszczył zupełnie cudowny plan Boga i zmienił jej los. Największy bezład zajął miejsce porządku. Szczęście w raju ustąpiło nieszczęściu. Zamiast światłości nastąpiła ciemność niewiedzy.

Miłość ustąpiła nienawiści. Dobro - dla którego był stworzony człowiek - ustąpiło złu z całą gamą jego objawów. Po pokoju nadeszły wojny i gwałty. Życiu wiecznemu - celowi stworzenia - przeciwstawiono śmierć wieczną, w ciemnej rozpaczy piekła. Takim jest grzech pierworodny. Tak odpowiedziała miłości Bożej, cała ludzkość, przez Adama i Ewę. Była to potworna niewdzięczność, dokonana przez pierwszego mężczyznę i pierwszą kobietę, którym nie brakowało łaski, nie tylko koniecznej, ale nadobfitej, w miarę ich olbrzymiej odpowiedzialności. Za akt bezgranicznej Miłości, Bóg odebrał straszliwą zniewagę.

2). Bogobójstwo, popełnione przez lud wybrany, było grzechem społecznym.

Na bunt człowieka w Adamie i Ewie, Bóg odpowiedział nie gniewem, ale sprawiedliwością i miłosierdziem.

W poczuciu sprawiedliwości Bóg karze za grzech całą ludzkość. Od początku do końca człowiek ma pożywać chleb w pocie czoła. Sprawiedliwość ciążyć będzie na ludzkości aż do końca czasów. Jednak Bóg okazuje zaraz swe nieskończone miłosierdzie.

Wysłuchawszy wyznania i skruchy pierwszych rodziców, Bóg ogłasza przebaczenie obietnicą Odkupienia. Aby przygotować wielkie dzieło uwolnienia ludzkości z niewoli piekła, Bóg wybrał sobie naród umiłowany, który chciał mieć świętym, lecz który świętym nie został, pomimo deszczu łask i cudów. Zostawszy przedmiotem Jego miłości, naród ten odpowiedział niewdzięcznością na wybranie.

Bóg wzbudza wtedy proroków, którzy głośno przypominają mu posłannictwo, do którego był wezwany. Prorocy, jako heroldzi Boży, oznajmiali łaski, dobrodziejstwa i wolność. Wobec zaś ślepego oporu narodu głosili oni również i oznajmiali kary, których w końcu lud ten doświadczał.

W cierpieniu przypominali oni sobie ojców i wówczas przychodził czas miłosierdzia.

Sprawiedliwość Boża rodzi zawsze miłosierdzie, nawet gdy ludzie nie chcą tego zrozumieć, będąc zaślepionymi przez egoizm.

Upływają wieki i nadchodzi chwalebna jutrzenka narodzin Zbawiciela. Wtedy szatan wzbudza i mnoży sprzeciwy przeciw Słowu, które staje się Ciałem. Wydaje on straszną walkę trwającą już przedtem, ale która wtedy odnawia się gwałtownie. I oto Święta Rodzina udaje się na wygnanie, by uchronić Dziecię Boże przed okrutnym Herodem.

Potem szatan kusił do buntu sługi świątyni i starszyznę ludu żydowskiego, którzy uknuli spisek przeciw Jezusowi i dokonali bogobójstwa.

Bóg ukochał swój lud w sposób niepojęty, a jego lud zawiesił Go na krzyżu.

3). Dziś ludzkość grzeszy odrzuceniem Boga. Wisząc na krzyżu z otwartego Serca - Jezus dał ludzkości swój Kościół. Od tego momentu szatan ze swymi zastępami powziął nowy plan zniszczenia Mistycznego Ciała Jezusa. Diabeł chce Je zniszczyć. Już się rozochocił zabijając Głowę, teraz planuje zniszczyć Ciało. I oto już prawie dwa tysiące lat trwa bez przerwy niszcząca wojna.

Kościół nie zawsze odpowiadał należycie na tę walkę. W ciągu tych 20 wieków zaznał więc wielu bolesnych ran. Teraz szatan odnosi też wiele zwycięstw.

Walka, największa walka toczy się nadal. Częściowe tylko i nie odpowiadające rzeczywistości postępowanie ze strony sporej liczby pasterzy i kapłanów zachęciło nieprzyjaciela w jego upartych wysiłkach, by zniszczyć Kościół i Jego Boskiego Założyciela.

Ta trwająca wojna, której nie zauważają tylko nieświadomi, będzie czyniła coraz więcej szkód i wywoła bardzo liczne ofiary wśród duchowieństwa i wiernych. Świat - ale zwłaszcza Europa - zapłonie.

Ta godzina sprawiedliwości, ale też i miłosierdzia, spowoduje nową wiosnę pokoju i sprawiedliwości dla całej ludzkości i dla Kościoła.

Moja i wasza Matka zgniecie znowu po raz drugi głowę diabła. Ateizm zniknie na świecie (...)



75. MARYJA ZGNIECIE GŁOWĘ WĘŻA
14.1.1976 r.

Jezus: Dlaczego, mój synu, żądam z takim naleganiem od dusz, żyjących Wiarą: "Pokuty, pokuty, pokuty?"

1. Bo na nieskończoną Miłość Boga, która stworzyła człowieka, odpowiedział on aktem pychy i nieposłuszeństwa.

2. Bo na Tajemnicę Odkupienia, obiecanego zaraz po upadku pierwszych rodziców i dokonanego w pełni czasów, ludzkość odpowiedziała popełnieniem bogobójstwa poprzez naród żydowski.

3. Słowo, które Ciałem się stało, odpowiada na bogobójstwo darem z Samego Siebie w Tajemnicy Eucharystii i w Kościele. A ludzkość, pod naciskiem potęg zła, ulega teraz pogaństwu z zupełnym niemal usunięciem Boga.


76. MARYJA - JAŚNIEJĄCA JUTRZENKA LUDZKOŚCI

Jezus: Gdy nadejdzie godzina oczyszczenia, Dziewica Współodkupicielka po raz drugi zetrze głowę węża piekielnego.

Odnowiony Kościół i ludzkość ujrzą jutrzenkę jaśniejącą, jak nigdy dotąd. Okres pokoju i sprawiedliwości będzie odpowiedzią za wszystkie wyzwania piekła przecie biednej ludzkości, która stała się współpracownicą mocy zła.

Potem nadejdzie ostatni okres tej walki światła z ciemnościami, miłości z nienawiścią, życia ze śmiercią. Wreszcie przy końcu nastąpi trzecie i decydujące wystąpienie Najświętszej Panny, która znowu po raz trzeci, zgniecie głowę szatana.

Nastąpi potem Sąd i ostateczne odłączenie Nieba od piekła, czyli zbawionych od potępionych.


77. KAPŁANI - NIE JESTEŚCIE SAMI
20.1.1976 r.

Jezus: Pisz, mój synu: Ruch Maryjny należy do zamiarów Opatrzności, jako moc wstrząsu, obok Mnie i obok Mej Matki, w obecnej wielkiej bitwie przeciw szatanowi i jego piekielnym sprzymierzeńcom, którzy są tak liczni na świecie i na nieszczęście również w Kościele.

Niebo patrzy na was, dobrzy kapłani. W tych czasach krytycznych jesteście bardziej niż kiedykolwiek jego wybranymi żołnierzami, kierowanymi i prowadzonymi przez Królową Zwycięstwa dla obrony Mego Wikarego i Mojego Kościoła.

Piekło nienawidzi was i zwalcza, lecz nie macie się czego bać. Wasze cierpienia fizyczne, moralne i duchowe są pod wpływem zaczynu Ducha Świętego i przemieniają się w Światło, Miłość i Łaskę dla dusz tylu waszych braci, którzy, bez waszego współudziału w Mojej Męce oraz Mej Matki i waszym, zginęliby na wieki.

Kapłani drodzy Memu Miłosiernemu Sercu i Niepokalanemu Sercu Królowej Wszechświata, aniołowie patrzą na was z podziwem, a wszyscy święci rajscy modlą się i wstawiają się za wami.

Wy jesteście balsamem dla Mego Serca tak brutalnie znieważanego i wyszydzanego, jesteście uśmiechem miłości dla zranionego Serca Mej Matki.


78. NIE BÓJCIE SIĘ!

Jezus: Naprzód, moi synowie! Miejsce czci i chwały przygotowane jest dla was od wieków w Domu Ojca. Nie bójcie się! Nie bójcie się, bo zawsze spojrzenie Moje i Mojej Matki jest zwrócone ku wam. Błogosławię was wszystkich, synowie. Błogosławię was Ja, Jezus, z Ojcem i Duchem Świętym. A ze Mną błogosławi was również Moja Matka.

Błogosławimy też wszystkich dobrych chrześcijan, którzy tworzą wspólnotę z wami przez wiarę, miłość i skuteczne składanie swych ofiar.

Nie jesteście więc sami. Jesteście wśród walki, ale z wami jest Niebo, z wami są dusze czyśćcowe i z wami są święci kościoła walczącego.


79. ULEGŁE NARZĘDZIA - SPEŁNIAJĄ WOLĘ BOŻĄ
20.1.1976 r.

Jezus: Jest wielu chrześcijan, tak zwanych dobrych, którzy mówią: "Panie, Panie". Ale jak mało jest tych, którzy usiłują spełniać szczerze wolę Bożą!

Jest też bardzo wiele ludzi, którzy uważają się za narzędzia Boże, o czym twierdzą prawie z przekonaniem. Prawda jest inna, gdyż są oni narzędziami siebie samych, czyli swej pychy, co prowadzi do zostania narzędziem szatana. Synu, nie ma kilku alternatyw: albo należycie do Boga, albo jesteście sługami diabła.

Narzędzie samo nic nie robi. Narzędzie może być tylko użyte.

Gdyby biskupi i kapłani byli naprawdę uległymi narzędziami w ręku Boga, wtedy Kościół byłby dla Nieba i ziemi cudnym miejscem światła i miłości. Aniołowie podziwialiby Go, a ludzie na ziemi byliby pod jego urokiem. Lecz zamiast tego, co za smutny widok! Widok mogący przerazić, widok moralnych nieporządków, widok odrażających namiętności, widok walk, nienawiści i zła wszelkiego rodzaju...


80. SŁOWO I CZYN - FUNDAMENTEM ZBAWIENIA

Jezus: Słowa Moje nie zmieniają się nigdy. Zbawieni zostaną nie ci, którzy należą do Mnie słowami, ale ci, którzy oddali się całkowicie woli Ojca Niebieskiego.

Jeśli wielu Moich biskupów nikt nie słucha, a potem twierdzą, że kościoły ich są wstrząsane aż do fundamentów, zamiast szukać przyczyny tego stanu na zewnątrz, niech raczej przyjrzą się wnętrzu swego życia. Łatwo jest mówić - narzędzie Opatrzności - ale dla wielu nie jest łatwo stać się takim narzędziem.

Tak, synu, historia pierwszego grzechu powtarza się zawsze w czasie, ale nie wyciąga się korzystnych wniosków - z pożytkiem dla dusz.

Szatan powoduje upadek człowieka. Człowiek zrywa ustalony porządek, cudowną harmonię natury i łaski. Pierwsi rodzice zgrzeszyli. Następuje od razu bunt, bunt ciała, bunt ducha, bunt natury: "będziesz pożywał chleb twój w pocie czoła. A ty, niewiasto, rodzić będziesz w boleściach".

Nigdy nie zrozumiecie, coście utracili: przedziwną i radosną harmonię natury i łaski.

Pierwsze mieszkanie człowieka było nazwane rajem ziemskim: ziemskim, ale rajem!


81. PYCHA I ZAROZUMIAŁOŚĆ - NAJWIĘKSZE ZŁO

Jezus: Biskupi i kapłani powinni znać dobrze straszne następstwa pierwszego grzechu.

Powinni wiedzieć również, że te same następstwa odnawiają się przy każdym grzechu, zwłaszcza grzechu pychy. Grzech wyniosłości, pychy lub zarozumiałości, jeśli jest popełniony przez biskupa lub kapłana, wywołuje w jego lokalnym kościele następstwa całego szeregu zła. Wiele nieporządków ma w tym swój początek.

Oto, mój synu, powód Mojego nalegania, prawie z oburzeniem do ciebie, bo powtarzam ci, że mało kto zrozumiał podstawowy problem Mojego Ciała Mistycznego.

Trzeba wyznać z przykrością, że wielu biskupów i kapłanów postępują jak głupiec, który budując sobie dom troszczy się o rzeczy podrzędne, o jakieś ozdoby, a zaniedbuje budowy silnych fundamentów. W rezultacie będzie to piękny dom przeznaczony na pewne zawalenie się. Czyż to nie głupota?

Otóż głupota taka panuje w Kościele!

Powinienem ci to powtarzać nie wiem ile razy, by wreszcie ktoś zdecydował się zabrać do rzeczy i rozważyć ten poważny problem.

Mogłeś zdać sobie z tego sprawę nawet dziś rano przy spotkaniu z X. Nie chcą wierzyć w rzeczywistość tak wyraźną. Jest to zaślepienie, mylne przekonania, które nieprzyjaciel ze złośliwą chytrością potrafił zakorzenić w duszach i nie będą mogły uniknąć, ani opóźnić o jedną chwilę oczyszczenia, wymaganego przez Miłość. Nie może Ona dłużej znosić bezczelnego panowania szatana na świecie i wśród dusz, których wielka liczba zginie.

Uważają obecnie za niepotrzebne, a nawet śmieszne, Moje przykazania dane apostołom, by przepędzali szatanów. Przeciwnie, teraz otwiera się im szeroko wszystkie drzwi!...


82. JEZUS - JESTEM OSOBĄ ŻYJĄCĄ

Jezus: Synu, mów wszystkim i nie dbaj zupełnie o reakcje, jakie mogą zaistnieć. Ja, Jezus, chcę tego i nakazuję. Mów głośno, że dosyć już jest tej pseudo-roztropności, która sprawia, że obawia się mówienia ludziom, że Ja, Jezus, prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek, jestem Osobą Żyjącą i prawdziwą tak jak wy, bardziej niż wy. Mam zupełne prawo i obowiązek mówić do kogo chcę, jak i kiedy chcę, lub też kontaktować się sposobem - jakim chcę.

Mów, synu, że mam prawo i moc powoływać kogo chcę, kiedy i jak chcę, do wypełnienia każdego posłannictwa w Moim Kościele. Niech będą pewni, że to Ja ich wybrałem, by zostali kapłanami.

Niektórzy z kapłanów zostaną biskupami. Tak jak ich wezwałem, mogę jeszcze i mam moc wybrać spośród kapłanów takich, którym powierzę szczególne posłannictwo do wykonania w sposób i w czasie przeze Mnie postanowionym.

Nie ustawaj w modlitwie i ofierze. Cierpienia twe zwiększyły się, ale ty wiesz, że są one miarą twej Miłości ku Mnie.

Błogosławię cię, synu, a wraz z tobą błogosławię wszystkich, którzy w duchu prawdziwej pokory, potrafią przyjąć naglące wezwanie Boga Człowieka, który chce wszystkich zbawić.


83. WDZIĘCZNOŚĆ BOGU
21.1.1976 r.

Jezus: Pisz: Świat nie jest Boży, dlatego nie ma światła. Głęboka ciemność otacza go, Synowie światłości (którzy nie są ze świata, lecz z Mego królestwa) nie mogą mówić, ani sądzić jak ci ze świata.

Rodzice R. są uważani za nieszczęśliwych przez świat, ale nie przez synów światłości! (Był to chłopiec kaleki fizycznie, ale obdarzony darami nadprzyrodzonymi). Synowie światłości zdolni są do zrozumienia, że R. jest darem i to wielkim darem.

Ten, który prawdziwie żyje wiarą może zrozumieć, jak wielkie posłannictwo było powierzone R. Jest on umiłowany przez Moje Miłosierne Serce, ukochanym synem Mojej Matki, przedmiotem upodobań bożych. Promieniuje on mocą łaski życia wewnętrznego w Moim Ciele Mistycznym. A im bardziej ukryte jest jego posłannictwo na ziemi, tym większe i chwalebniejsze będzie jego życie w Niebie.

Ślepota jest w sercu tego, kto nie umie patrzeć na rzeczy w świetle Bożym. Mądrość kieruje sercem, widzącym wszystko w dobrym świetle Bożym.

Czyż więc rodzice R. nie powinni uważać siebie za szczęśliwych? Tak, powinni być święcie dumni! Należy okazywać Bogu, który wejrzał na R. oraz jego rodziców i rodzinę, nie skargi, czy żale - lecz wdzięczność i uznanie. Błogosławieństwo Moje i Mojej Matki niech zstąpi i trwa nad wami.


84. POKORNE CIERPIENIA - OZNAKĄ UMIŁOWANIA BOGA
21.1.1976 r.

Jezus: Mój synu, pisz: Powiesz, że cierpienia przyjmowane przez niego z pokornym poddaniem się jest oznaką umiłowania Bożego. Duch Święty zamienia je w zaczyn światła, wiary i łask dla dusz. Dobry pasterz prowadzi je tym sposobem na pastwisko: kocha je, strzeże, zabezpiecza od chciwych szponów wroga, który nie szczędzi wysiłków, ani chytrości, byle tylko wedrzeć się do trzody, by ją rozłączyć i rozproszyć.

Synu, powiesz mu, że Ja i Matka Moja znamy jego trudy i cierpienia, ofiarowane dla zachowania trzody.

... Zna on dobrze widzenie ks. Bosco dotyczące "dwóch kolumn" - Mojej Matki Najświętszej i Eucharystii. Ja, Jezus, Słowo Przedwieczne Boga, rzeczywiście obecny, pełen życia i miłości w Tajemnicy Wiary, oraz Niepokalana, My uratujemy Kościół w godzinie oczyszczenia, która będzie godziną wielkiego miłosierdzia.

Jest wiele do zrobienia i może on uczynić wiele, przyprowadzając swą trzodę, coraz bardziej zjednoczoną, do stóp Tabernakulum i do Niepokalanej.

Niech wyślą na tę wielką i płodną misję któregoś ze swych najlepszych kapłanów. Szatan nie będzie tego chciał i wzbudzi przeszkody. Ale Ja, Ja tego chcę i będę przy tym dobrym pasterzu i przy tych wszystkich, którzy będą współpracować nad spełnieniem Woli Mego i waszego Ojca Niebieskiego. Z Moją i waszą Matką błogosławię tego dobrego pasterza, który miłuje swe owce, a które również Ja i Moja Matka kochamy czule.


85. PRAGNIENIE RZECZY BOŻYCH
22.1.1976 r.

Jezus: Wiele już razy mówiłem o aktualnym kryzysie wiary którym zarażony jest Mój Kościół. Choroba ta dotknęła całą ludzkość.

Ziemia staje się coraz bardziej jałową pustynią, lecz nie brak, tu i tam, spokojnej oazy. Utrzymują one w Moim Ciele Mistycznym, krążące boskie życie łaski.

Tak, mój synu, gdyby w jakimś ciele wszystkie członki były martwe, nie byłoby to już ciało żywe, ale rozkładający się trup. Kościół nie może nigdy umrzeć zupełnie lub wyschnąć. Zapewniłem Mu to Moimi wyraźnymi słowami, nikt nie może w to wątpić.

Zapewnia to również obecność Ducha Św. Nawet dzisiaj, wśród tylu trupów w rozkładzie na ziemi, nie brak również dusz dobrych, prawdziwie świętych, które mąją prawo do wdzięczności, bo przyczyniają się do trwania życia bożego.

Kilka dni temu mówiłem ci o kapłanach z Ruchu Maryjnego. Jest to wybrane wojsko, którego pragnie Moje Miłosierne Serce i Niepokalane Serce Mojej Matki dla podtrzymana i obrony Kościoła i Wikarego na ziemi. Stał się on celem tylu strzał. Jest to wojsko, którego chciała Moja Matka, któremu błogosławi i kieruje nim, by przygotować, walcząc przeciw bezczelnej i zuchwałej tyranii szatana, wielką godzinę uwolnienia, wielkie zwycięstwo Królowej świata.

86. "POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA" UKAZUJE NOWĄ WIOSNĘ KOŚCIOŁA I ŚWIATA

Jezus: Wśród tych kapłanów drogim mi jest X, gdyż pragnie szczerze swej doskonałości i miłuje to cudowne dzieło, którego świat nie zna, pyszni odrzucają, a pokorni kochają: jest to "Poemat Boga-Człowieka".
(Maria Valtorta żyła od 1897 do 1961. Pan dał jej poznać w objawieniu swe życie ziemskie. Napisała dziesięć tomów od 400 do 600 stron każdy - 15 tysięcy stron rękopisu. Dzieło to przetłumaczone na język polski wydrukowano w wydawnictwie Voxdomini w Mikołowie)

Jest to dzieło przeznaczone przez Opatrzność Bożą na wasze czasy. Jest to źródło wody żywej i czystej. To Ja Sam, Słowo żywe i wieczne, dałem się znowu na pokarm duszom, które miłuję. Jestem Światłością, a Światłość nie może zlać się z ciemnością, tam gdzie się Ja znajduję, ciemności rozpraszają się, by ustąpić światłu.

Gdzie nie ma życia, tam jest śmierć, która jest zgnilizną. Jest też zgnilizna duchowa, która jest nie mniej odrażająca, jak organiczna zgnilizna rozkładającego się ciała. Ja jestem Prawdą i Życiem, żywą wodą i światłością świata, jakże mógłbym trwać w duszach skażonych pożądliwością ciała i ducha?

Jeśli czytający "Poemat Boga-Człowieka" nie odczuje łaski Bożej, woni nadprzyrodzonej, świadczy to, że ma duszę zatłoczoną i zaciemnioną.

Biskupi, kapłani, zakonnicy i zakonnice, którzy znowu powołują się na roztropność, stanie się ona dla nich przyczyną wielu nieroztropności. Otaczają się oni tą roztropnością a nie wiedzą, że są w twierdzy szatana. Roztropność jest cnotą, a cnota nie obawia się rzeczy Bożych. Do czegoście doszli? Niech ks. X. - wie, że za każdym razem, gdy odczytuje "Poemat Boga-Człowieka" sprawia Mi radość, której odmawiają Mi inni.

Nie obawiaj się niczego, są tacy, którzy nie chcą tego zrozumieć.

Wiedzcie, że wasze dobro różni się od dobra światowego. Wasza miłość do dusz łączy się zawsze z cierpieniem: takie jest prawo. Cierpienie jest nie tylko pożyteczne, ale konieczne do przemiany, oczyszczenia i uświęcania duszy. Synu, trzeba wiele modlić się, umartwiać i wynagradzać za siebie i za braci!

Jeśli godzina oczyszczenia nastała, to i liczne pączki, zwiastujące nową wiosnę, też się już ukazały.

Odwagi, Ja i Moja Matka jesteśmy z wami!


87. NALEŻY MODLIĆ SIĘ SERCEM, NIE TYLKO USTAMI
5.2.1976 r.

Jezus: Mój synu, pisz: "Jestem Panem Bogiem twoim: nie będziesz miał innych Bogów prócz Mnie!"

Pisz jeszcze: "Będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca twego, z całej twej duszy i z całego umysłu twego." Przyzwyczailiście się słyszeć te przykazania, jak się słyszy dzwon kościelny. Wszyscy go słyszą, ale prawie nikt nie zwraca na niego uwagi. Podobnie przykazania pozostają literą martwą, podczas gdy powinny żyć w waszych sercach.

Mówię o tym, byś zrozumiał, że modlą się źle nawet ci nieliczni, którzy się modlą. Bardzo mało modli się dobrze, bo nie można modlić się nie znając pierwszego przykazania.

A jeszcze gorzej, jeśli znając je, zapomina się o nim.

By stanąć w obecności Bożej, trzeba dopełnić całej serii uczynków duchowych, koniecznych dla dobrej i skutecznej modlitwy. Trzeba uczynić akt wiary, wznoszący duszę do Boga, czyli wejść w kontakt duchowy z Bogiem Trójcy Jedynym.

Po tym akcie wiary muszą nastąpić akty pokory, ufności i miłości, które służą do zwiększania kontaktu z Bogiem. Akty te są konieczne dla dobrej modlitwy, bo nie pozwolą na ćwiczenie tylko mechaniczne, jakim Bóg się brzydzi. Oddalam się od tych, którzy Mnie czczą ustami, a nie sercem.

Na nieszczęście jest wielu, wśród kilku modlących się, takich, którzy się modlą tylko materialnie, ciesząc siebie, że spełnili obowiązek, a nie spełniając go w rzeczywistości.


88. SŁUSZNY PLAN SKUTECZNEJ MODLITWY

Jezus: Po tym co wyliczyłem, widzisz jak wielkie braki są w życiu duchowym chrześcijan. Ograniczam się teraz do jednego, ale ile innych braków należałoby wyliczyć.

"Kochaj Pana Boga swego, z całego serca twego..."

Dla tego, kto kocha prawdziwie Boga i ma Go w centrum swego życia, nie ma niebezpieczeństwa zanoszenia ku Niemu modlitw będących wyrazem pychy lub egoizmu, jak zanoszenie próśb jedynie o powodzenie w rzeczach materialnych, o zdrowie, bogactwo lub zaszczyty.

Kto prosi tylko o takie rzeczy, nie nawiąże z Bogiem żadnego kontaktu!

Bóg nie przychodzi do dusz przepełnionych troskami materialnymi, spragnionych jedynie dóbr ziemskich. Dusze takie otacza ciemność.

Kto kocha prawdziwie Boga, szuka na modlitwie przede wszystkim Królestwa Bożego w duszach, dla Jego większej chwały.

Bóg nie byłby Bogiem, gdyby nie był wiernym swym obietnicom.

"Proście, a będzie wam dane, pukajcie, a otworzą wam..."

Kto modli się i nie jest wysłuchany, zawdzięcza to temu, że nie zachowuje pierwszego przykazania i nie kocha Boga z całego swego serca.

Zapomnieliście, jak uczyłem apostołów modlić się: "Ojcze nasz..."

Trzeba więc na modlitwie stanąć w obecności Bożej. Modlący powinien zapomnieć o sobie i zwrócić się całą duszą ku Bogu Ojcu, który Sam jest wielki, Sam jest święty i Sam jest dobry.


89. KILKA UWAG
(don O. M.)

Przykazanie miłości jest więc główną podstawą modlitwy do Boga Ojca i uczy nas miłości bliźniego. Mówimy Ojcze nasz, by pamiętać o miłości względem braci, którzy są również, jak my, synami Boga, tego samego Ojca który nas stworzył i do którego dążymy razem.

Powinniśmy zwrócić z ufnością spojrzenie ku Niemu, tak jak rozbitek patrzy z ufnością i nadzieją na gwiazdę polarną.

"Święć się Imię Twoje". Mamy uświęcić, czyli uwielbić Święte Imię Boże łącząc się chórem wszystkich głosów i spełniając tym sposobem cel Stworzenia, którym jest uwielbienie Boga.

"Przyjdź Królestwo Twoje". Kto kocha prawdziwie zapomina o sobie, bo myśl jego zwraca się ku osobie umiłowanej, dla której pragnie się szczęścia.

"Bądź wola Twoja". Gdy szukamy spełnienia naszych pragnień i naszej woli, będzie to stawianie siebie nad innymi, a więc egoizmem. Mamy przedkładać zawsze wolę Bożą, będzie to miłością. Jeśli kto modli się z takim uczuciem i staje w obecności Bożej, zajęty jedynie Jego chwałą, przyjściem Jego królestwa, spełnieniem Jego Woli, wtedy modlitwa jego wyda nieoczekiwane skutki cudowne. Wszystko mu będzie dane i to obficie.

Czy Bóg Ojciec nieskończenie dobry, może dać się zwyciężyć w hojności swym dzieciom? Nie, nigdy! Dlatego zleje na modlącego się deszcz łask i darów niebieskich. Bóg chce byśmy Go kochali. Nie pozwala On na to, byśmy na pierwszym miejscu stawiali nasze drobiazgi ludzkie, bo byłoby to obrazą i niewdzięcznością.


90. KAPŁANI WINNI BYĆ NAUCZYCIELAMI MODLITWY

Jezus: Czy kapłani nie powinni by uczyć wiernych wytrwałej modlitwy? Dobra matka stara się zawsze uczyć swe dzieci, w miarę jak rosną, rzeczy koniecznych do życia. A Moi kapłani czy nie rodzą - przez chrzest - życie boże w duszach? Czy nie przeżywają autentycznego ojcostwa duchowego względem wiernych powierzonych ich pieczy?

Dlaczego zaniedbujecie tak ważne obowiązki? Niszczą one skutki tego ojcostwa tak źle wykonywanego względem waszych synów duchowych, możecie to stwierdzić sami, jeśli macie odwagę przyjrzeć się temu.

Bóg, Sędzia sprawiedliwy, widzi wszystko, co powinniście Mu dać. Chodzi tu o zbawienie tych dusz, których cena jest nieskończona. Synowie Moi, to prawda, że przyczyny kryzysu wiary, który zbliża się ku końcowi, są różne, a nawet niektóre z nich nie są z waszej woli. Lecz jest również prawdą, że niektóre z tych przyczyn muszą być przypisane wam. Cóż więc będzie z wami, jeśli nie będziecie żałować tego i nie będziecie czynić pokuty? Cóż będzie z wami, jeśli nadal będziecie służyć sobie, zamiast Bogu?

Moi synowie, Moi kapłani, nie pozostaje wam wiele czasu. Jednak to nie Ja, ale wy sami określacie swą wieczność.

Synu, nie przestaję żądać od ciebie modlitwy i wynagrodzenia.


91. DOGMAT - OBCOWANIE ŚWIĘTYCH
13.2.1976 r.

Jezus: (...) Niebo jest rzeczą tak wielką, że wy tu na ziemi nie możecie tego pojąć. W Niebie nie ma już możliwości wzrostu, ani umniejszenia posiadanego szczęścia, które nie polega - jak wam to się może zdaje - na szczęśliwej zapewne lecz nieruchomej kontemplacji Boga i całego piękna Wszechświata, które się w Nim odbija. W Niebie życie nie jest nieruchomością, chociaż jest nadprzyrodzenie cudowne.

W Niebie szczęście odnawia się co chwila, bez przeszłości ani przyszłości, która nazywa się wiecznością i która jest zawsze nieskończenie nowa(...)

W pokorze ducha, chwalcie i uwielbiajcie Boga w Trójcy Jedynego, że wybrał was, choć w różnym stopniu, ale wszystkich w jednym celu, jako pracowników kwalifikowanych do pracy w Winnicy Pańskiej. Macie zatamować wylanie wód piekła, którymi stara się ono podważyć Kościół, którego Wodzem trzykroć świętym jest Jezus. Piekło chce zniszczyć tożsamość boską i ludzką tego Wodza. Chce też zniszczyć N.M.P., Matkę Kościoła, Która Go zrodziła w boleści i miłości bez granic.

Jesteście Mymi umiłowanymi synami, wezwanymi do współpracy modlitwą i cierpieniem, by nie dopuścić do zniszczenia Kościoła, jak tego pragnęliby piekło i jego sprzymierzeńcy.

Pamiętajcie na Świętych Obcowanie: jesteście prawdziwie zjednoczeni z nami.

Lecz wasza wiara w tę wielką Tajemnicę jest dość słaba. Jesteśmy jednak synami tegoż Ojca Niebieskiego, mamy jedną świętą Matkę, ożywia nas ta sama moc życiowa. Mamy te same dążenia: obrona chwały Bożej wszędzie, oraz spełnienie Woli Bożej. Nie zapominajcie nigdy, że śmierć cielesna dzieli was tylko fizycznie, ale nie duchowo. Nie wystarczy wierzyć niejasno w ten wielki i tajemniczy dogmat. Należy żyć nim w rzeczywistości ludzkiej i nadprzyrodzonej. Nić życia nie zrywa się zupełnie, lecz tylko częściowo.

Powtarzam wam: Żyjcie tą Tajemnicą we dnie i w nocy.


92. NIE BĘDZIESZ MIAŁ INNEGO BOGA
19.2.1976 r.

Jezus: Mówiłem ci, synu, o konieczności by stanąć na modlitwie w Mojej obecności, wznosząc się ku Mnie aktem Wiary, Nadziei i Miłości.

Należy stanąć przede Mną nie po to, by wskazać na siebie i na swój egoizm, chcący zawsze prosić o rzeczy materialne, lecz by skupić się przede Mną w adoracji i by prosić o uwielbienie Imienia Mego Ojca, o przyjście Mego Królestwa i o spełnienie Mej Woli.

Temu, kto uczyni to z wiara, będzie przydane wszystko inne.

Pierwsze przykazanie "Jam jest Pan Bóg twój..." oznacza, że człowiek, jako stworzenie wolne i rozumne, ma stanąć przede Mną odpowiednio, jeśli chce znaleźć w swej pielgrzymce ziemskiej, (bo życie ludzkie jest drogą do wieczności) równowagę między wymaganiami materialnymi, a duchowymi jego osoby.

Potrzeba nadprzyrodzoności jest tak wyraźna u człowieka, że jeśli zabraknie mu tych rzeczywistości wzniosłych, nie ma szczęścia, ani pokoju. Udręka staje się wtedy tak wielka, że często może doprowadzić go do rozpaczy i chorób!


93. POWRÓT DO BOGA - PRZEZ DOBRĄ SPOWIEDŹ ŚWIĘTĄ

Jezus: Człowiek jest dziełem Bożym i Bóg wie, czego mu potrzeba. Dlatego dał mu to pierwsze przykazanie, które wprowadza go na drogę, by umieścić na miejscu słusznym w ekonomii powszechnego porządku. Wyszedłszy z rąk Bożych, człowiek obiegłszy swe logiczne i naturalne koło, wraca do Boga.

Taka jest logika wiary i rozumu, które tego chcą i tego wymagają. Pytasz Mnie, jak się to stanie? To jest proste, mój synu: trzeba mieć Boga za swój pierwszy i najwyższy cel istnienia.

"Mamy znać, kochać, służyć Bogu w tym życiu, by potem radować się Nim w Niebie!"

Jest to autentyczny, prawdziwy katechizm, który stał się martwy u chrześcijan, a nawet wśród licznych kapłanów, których umysły i serca zostały znieprawione przez materialistyczną koncepcję życia.

Czy chcesz mieć przykład?

Niedaleko od twego miasta, mieszka pewien znany ci zakonnik. Jego dusza jest Bogu poświęcona. Powinien on dążyć do doskonałości i znać ten katechizm o początku i celu życia. Tymczasem, wiesz o tym sam, że po spowiedzi daje on rozgrzeszenie z grzechów nieczystości, nawet cudzołóstwa - nie wymagając żalu i skruchy od penitenta.

Wykreślił on ze swego życia i z życia tylu wiernych, nie tylko szóste i dziewiąte przykazanie, ale też wszystko inne, dlatego ludzie cisną się do jego konfesjonału.

Ten nieszczęśliwy zakonnik nie jest tylko sam z takim zrozumieniem ważności i wagi sakramentu pokuty.

Czy biskupi nie zdają sobie sprawy z tego, co się dzieje w ich diecezji? A jeśli wiedzą o takich faktach, to dlaczego nie mają odwagi odebrać takim duchownym prawo spowiadania? Dlaczego tolerują ośrodki prawdziwego zepsucia?

94. INTERESY KAPŁANÓW - NIE ZAWSZE SĄ INTERESAMI BOGA

Jezus: Jak dalecy są od dążenia do prawdziwego celu życia, ci chrześcijanie i kapłani, którzy dzisiaj bywają tak zajęci, jakby to do nich należał zarząd całego świata! Są oni właściwie zajęci szukaniem samych siebie, szukaniem spraw swego ja.

Zewnętrznie wydają się oni gorliwi i aktywni, cali zajęci swymi inicjatywami. Zauważ, że mówię o ich inicjatywach, a nie o moich, które są o wiele prostsze, pewniejsze i jaśniejsze: szukać Boga wszelkimi środkami możliwymi, kochać Boga ponad wszystko przed własnymi i cudzymi interesami.

Interesy Boże są:

1. Chwała Boża

2. Królestwo Boże

3. Wola Boża.

Służba Boża wyklucza troskę o siebie.

Synu, ilu jest takich księży, którzy służą wiernie Bogu?

Mógłbyś ich znać również!

Jeśli poznaje się drzewo po owocach, łatwo można poznać, kto służy szczerze Bogu, a kto przeciwnie, służy tylko sobie, a tym samym diabłu. Zobaczysz, ile to zepsutych gruszek odpadnie jeszcze zdradzając, odstępując i zapierając się. Zobaczysz to na własne oczy...

Muszę ci powiedzieć, synu, że głupota ludzka jest bez granic. Jednak wiecie, że nikt nie ujdzie śmierci: "Postanowione jest człowiekowi raz umrzeć". A wiecie wszyscy, ze śmierć nie jest ostatecznym końcem człowieka, lecz tylko przejściową rozłąką duszy i ciała.

Don Ottavio: Ale, o Jezu, co będzie z ateistami?

Jezus: Pozornie jest ich wielka liczba. W rzeczywistości jest ich o wiele mniej. W każdym razie, nie ma nikogo, kto by w obliczu śmierci nie miał wątpliwości lub niepokojów.

Mówiłem ci o tych kapłanach, którzy są dalecy od posiadania tej mądrości, jaką mieli nawet poganie. Ciceron mówił: "Śmierci, jakże dobrym jest twój sąd!"

Myśl o śmierci, brana jako mądrość nawet przez pogan, jest usunięta z duszy tego niewierzącego pokolenia, jako rzecz szkodliwa i smutna. Nikt już poza kilku wyjątkami, nie myśli o śmierci, ani jako o przyjściu, ani też jako o odejściu.

Liczba głupich jest naprawdę wielka ponad wszelkie oczekiwania. Módl się i wynagradzaj. Nie niepokój się: ofiaruj Mi swe cierpienie, przyjmę je chętnie. Jak wonne kadzidło, wznosi się ono do mego tronu, by powrócić potem jak deszcz łask.

Błogosławię cię, synu, a wraz z tobą błogosławię tych, którzy są przy tobie, kochają cię i współpracują z tobą, by słowo Moje było znane, gdyż jest ono słowem życia.


95. NIE ZABIJAJ
20.2.1976 r.

Jezus: Moje prawo jest nadprzyrodzone i wieczne. Nazywacie je prawem naturalnym, bo odpowiada ono na wszystkie wymogi waszej ludzkiej natury, abyście mogli się utrzymać w tej nieszczęśliwej równowadze, której potrzebę odczuwacie.

Kto narusza to prawo, czy jest chrześcijaninem, czy też nie, narusza zarodek, z którego płynie słuszna równowaga bez której nie może być w człowieku pogody i pokoju, a więc szczęścia. Zrywa się wtedy porządek ustanowiony przez Boga z nieobliczalnymi następstwami.

Jest to oczywiste: ale złość ludzka, powstała z pychy, buntu i rozdzielenia, dobrowolnie przełamuje prawo i niszczy ten zarodek boży, sprowadzając człowieka daleko od ścieżek dobra, powodując zabłąkanie jego w labiryncie często bez wyjścia.

Oto, mój synu, z diabelskim uporem, wbrew wszelkiemu prawu życia, przeciw wszelkiemu prawu natury, chcą ustanowić niesprawiedliwe prawo ludzkie, które legalizuje to, co Bóg zawsze potępiał: zabójstwo. To prawo "Nie zabijaj" zredagowane i potwierdzone przez Ojca, jest główną podstawą prawa naturalnego. Człowiek który to prawo niszczy, nie tylko staje z pełnym pychy wyzwaniem naprzeciw Bogu Stwórcy, ale zadaje gwałt samej naturze, popełniając zbrodnię wołającą o pomstę wobec Nieba i ziemi.


96. DZIKA RZEŹ NIEWINIĄTEK – BARDZO WIELKA WINA

Jezus: Zrozumiałeś Mnie, synu: mówię tu o aborcji, zabijaniu dzieci w łonach matek, wstrętnym owocu umysłów zablokowanych przez szatana, w nienawiści do Boga i człowieka.

Dla obrońców tego prawa, którego okrucieństwo nie ustępuje w niczym prawu herodowemu, mniejsza o nieludzką rzeź milionów niewinnych istot bezbronnych, mniejsza o zerwanie harmonii Stworzenia. Chodzi im o jedną tylko rzecz: wyładować swą nieugaszoną nienawiść przeciwko Bogu i przeciw przedstawicielom prawa Bożego.

Jest zadziwiające, że podżegacze tego spisku przeciw Bogu, (bo taką jest sprężyna tych, którzy wojują o legalizację aborcji) znaleźli tylu sprzymierzeńców. Zebrało się ich wielu, odłączonych od Boga, a skierowanych na drogę zbrodni.

Wśród nich, ujrzysz z przerażeniem, kilku kapłanów, a nawet pasterzy, którzy kryją się bardzo, by ich nie odkryto, że akceptują takie prawo. Na próżno. Przyjdzie dzień, ten wielki dzień gorzkiego płaczu, kiedy oskarżę ich wobec całej ludzkości, że pomagali do zrealizowania przewrotnego planu piekła.

Poronienie wywołane, jest bardzo wielką winą, a pochodzi ona od szatana, bo jest przełamaniem prawa Mego Ojca, które jest prawem miłości, dążącym do zachowania, obrony i opieki nieocenionego daru życia.

Jaki człowiek ma prawo przekreślić życie drugiego człowieka?

Jakie państwo może przywłaszczyć sobie prawo niszczenia równowagi natury ludzkiej?

Jakie państwo może chełpić się prawem znoszenia przykazania Bożego? Mieć do tego pretensję jest zbrodnią tak wielką, że Bóg nie może zostawić jej bez kary.

Aborcja jest wstrętem i przewrotnością, owocem społeczeństwa zepsutego i antychrześcijańskiego.

Biada tym, na czyim sumieniu zaważy tak straszna odpowiedzialność! Będę nie tylko Sędzią nieubłaganym, ale same ofiary aborcji zwrócą się wprost do Mojego Ojca, Dawcy Życia, prosząc o sprawiedliwość nad ich katami materialnymi i moralnymi.

Synu, legalizacja wymuszonego poronienia jest wytworem antycywilizacji materialistycznej. Lecz ma ona jeszcze wiele innych sprzymierzeńców: gwałty, zbrodnie, narkotyki, pornografia, zorganizowana deprawacja, tajnie prowadzona i finansowana nawet, gdy publicznie ubolewa się nad nią.

Gdybym dał Ci ujrzeć prawdziwe oblicze tego społeczeństwa bez wiary, powtarzam ci: umarłbyś od tego widoku. Ta ludzkość odrzuciła zbawienie ofiarowane jej przez Moje Miłosierdzie. Toteż zbawię ją Moją Sprawiedliwością. Dzisiaj widzisz tylko, co mogła uczynić przelotność złego. Lecz jutro zobaczysz, co czyni modlitwa i cierpienie dobrych dusz.

Błogosławię cię, mój synu: Kochaj Mnie!

 
97. CHCĘ MÓWIĆ Z DUSZAMI
25.2.1976 r.

Jezus: Teraz nie potrzebujesz już więcej wiedzieć by uwierzyć w kryzys wiary, otaczający Moje Mistyczne Ciało.

Czy zauważyłeś trudności, jakie mają nawet tak zwani "dobrzy", by wierzyć we Mnie, Słowo Boże, które stało się Ciałem, rzeczywiście obecne w moim Kościele, w tajemnicy Wiary i Miłości? Jakie trudności robią ci niby - "dobrzy", z nadaniem prawa obywatelstwa Synowi Bożemu?

A jeszcze trudniej wyrażają zgodę na to, że Słowo Boże mogłoby przemówić przez kogoś, gdy Bóg uzna to za dobre - w czasie uznanym przez Siebie.

Ja chciałbym mówić ze wszystkimi duszami. Wymaga tego Moja Miłość nieskończona. Mówić, to znaczy udzielać się duszom, a udzielać się, to dawać coś od Siebie.

W Moim przypadku udzielać się, to dawać światło duszom. Bardzo mało jest dusz, które gotowe są przyjąć światło i przygotowane do dialogu ze Mną. U większości brak wiary, pokory i miłości. Dusze, którym brakuje tych cnót, nie uznają, by inne mogły je mieć.


98. GDYBY WIARA BYŁA PRAWDZIWA

Jezus: Chrześcijaństwo żyje wśród przeciwności. Mówią, że wierzą we Mnie, Słowo, które stało się Ciałem, a więc uznają Mnie za prawdziwego Boga i prawdziwego Człowieka. Lecz w rzeczy samej zapierają się Mnie, zabierając Mi prawo do mówienia. Gdyby ludzie wierzyli prawdziwie we Mnie, wtedy wierzyliby w to, co Ja, jako Bóg czyniłem od początku zaistnienia człowieka.

Ja mówiłem zawsze do ludzi!

Mówiłem bezpośrednio do Adama i Ewy. Mówiłem do Kaina. Mówiłem do patriarchów. Mówiłem przez proroków i przez Moich Świętych.

To czy dzisiaj, nie mogę i nie powinienem mówić?... Ale ty wiesz dlaczego? Bóg nie istnieje dla materialistów. Mówić, to udzielać się, powiedziałem. A udzielać się to mówić coś, jakąś myśl, prawdę, a nawet kłamstwo, jak to czynią często ludzie swą duszą sfałszowaną i skierowaną ku złemu.

To, co zawsze i wszędzie, było podstawową potrzebą natury ludzkiej, mówienia, tego chcą odmówić Autorowi tejże natury.

Niektórzy, na przykład, nie wierzą w to, że Ja mówiłem przez ciebie, Moje "przytępione stare pióro". Dlaczego? Czy nie posłużyłem się św. Pawłem? A kim on był przed swoim nawróceniem? Czy nie posłużyłem się św. Augustynem? A kim on był również przedtem? Przez iluż to Augustynów mówiłem do ludzi przez wieki?... A cóż wiedzą oni, co dzieje się między Mną, a twoją duszą?

Przecież to jest paradoksalne mówić: "Wierzę, że Jezus jest Słowem żywym, że jest Synem Bożym", a potem zaprzeczać temu, że Jezus może mówić do duszy. Przecież wtedy pierwsze twierdzenie niszczy się przez drugie.

Ile sytuacji paradoksalnych jest w Kościele! Na przykład postawa niektórych kapłanów, którzy mówią, że wierzą w Moją rzeczywistość, rzeczywistą obecność, podczas gdy ich życie zadaje kłam, temu, co mówią ich usta. Gdyby oni wierzyli w Moją rzeczywistą Obecność w Tajemnicy Miłości, powinniby wierzyć w przyczyny, które skłoniły Mnie do ustanowienia Cudu Eucharystii.

O, synu, gdyby się chciało analizować do głębi życie i wiarę Moich kapłanów, doszłoby się do gorzkich konkluzji.

Módl się, synu, nie ustawaj. Błogosławię cię.


99. HISTORIA POWTARZA SIĘ...
27.2.1976 r.

Jezus: Nie myśl, że świat zmienił się bardzo przez te dwa tysiące lat. By zmienić się prawdziwie, musiałyby zniknąć przyczyny zła, które są u korzeni natury ludzkiej.

Człowiek może rozwijać się lub cofać się, ale w rozwoju nie może zmienić zasadniczo swej natury. Pozostanie zawsze istotą śmiertelnie zranioną w swej osłabionej przez grzech pierworodny naturze. Toteż każdy człowiek będzie zawsze skłonny do złego, które będzie mógł przezwycięży jedynie przy pomocy z Nieba.

Oto dlaczego, po dwóch tysiącach lat chrześcijaństwa, człowiek nie zmienił się wiele! Dziś, jak i dwa tysiące lat temu, z tym samym ślepym okrucieństwem, odnawia Moją Mękę. Z tym samym głupim uporem, człowiek tego niewierzącego i materialistycznego wieku woli Barabasza i woła: "Niech Chrystus będzie ukrzyżowany!"

Mamy zawsze tę samą przyczynę: nienawiść szatana do Słowa Bożego, które stało się Ciałem dla zbawienia ludzkości. Nienawiść szatana ku Mnie, Zbawicielowi, i do człowieka, którego duszę chce zgubić.

Jest to przyczyną dlaczego po dwóch tysiącach lat, dziś w lożach masońskich, w parlamentach, na uniwersytetach, w gazetach, w radio i telewizji, na zebraniach partyjnych, w czasopismach wołają nadal: "Ukrzyżować Go! Niech Chrystus będzie ukrzyżowany, niech żyje Barabasz!"


100. ZEMSTA DIABŁA

Jezus: Szatan, zablokowany w nienawiści ku Bogu od chwili swego buntu i upadku, powziął plan zemsty. Tą nienawiścią żyje, nienawiścią się karmi i tę nienawiść uczynił celem swego istnienia.

Mając naturę wyższą od człowieka, ma wiele władzy nad nią i korzysta z tej wyższości, by pociągać człowieka do zła.

Oto dlaczego dzisiaj, jak i dwa tysiące lat temu, człowiek ma te same przewrotne skłonności w swej zranionej naturze, te same objawy nienawiści ku Mnie.

Don Ottavio: Mój Jezu, jaką winę ma człowiek, gdy silniejsza od niego istota pociąga go nieprzeparcie do zła?

Jezus: Synu, nie zapominaj, że przyszedłem na świat właśnie dlatego: by przywrócić naturze ludzkiej porządek poważnie zamącony przez grzech pierworodny.

Pamiętaj jak Ja połączyłem naturę boską z naturą ludzką, by uzyskać od Ojca wynagrodzenie i zadośćuczynienie wymagane od ludzkości. Fakt przywrócenia naturze ludzkiej, poniżonej przez grzech, jej pierwotnej godności, wzmógł strasznie w szatanie pragnienie nienawiści, zazdrości i zemsty na was.

Jednak to wszystko nie może usprawiedliwić zła jakie ludzie popełniają, nawet pod wpływem szatana, bo człowiek jest wolny, a Odkupienie przywróciło porządek i równowagę zniszczone przedtem. Właśnie Odkupienie przyniosło człowiekowi konieczne środki dla zwyciężenia pokus.

Jeśli człowiek nakłania chętnie ucho na głos zła, jest to już jego własna odpowiedzialność. Jeśli dobrowolnie odmawia on przyjęcia owoców Odkupienia, staje na niebezpiecznej pochylni, z której łatwo może się ześliznąć z przepaści w przepaść, aż do głębi otchłani.


101. NIECH ŻYJE BARABASZ

Jezus: Synu, oto dlaczego dzisiaj woła się ze wściekłością na Miłość, czyli na Syna Bożego, który stał się Odkupicielem ludzi: "Ukrzyżuj Go!" Oto dlaczego powtarza się okrzyk: "Niech żyje Barabasz, na śmierć Nazareńczyka!"

- Niech żyje Barabasz!

Niech żyje zbrodnia, niech żyje gwałt, aż do wywyższenia ich! Niech żyje nienawiść, prostytucja i pornografia!

Niech żyje przewrotna prasa, niech żyje niemoralność rozszerzona przez kino i telewizję!

Niech żyje Barabasz: niech żyje zło, a na śmierć Chrystusa Zbawiciela.

- Na śmierć Miłość, która przyszła by zbawić zgubioną ludzkość, poniżoną i zniewoloną przez szatana. Miłość, która przyszła przywrócić ludzkości wolność i godność, aby otworzyć przed nią horyzonty nadziei, nowe nieskończone horyzonty zbawienia. A teraz, wobec tego dramatu, jakie jest zachowanie się wielu moich kapłanów? Część z nich jest zupełnie obojętna. Inni okazują sympatię i współpracę z Moimi nieprzyjaciółmi. Są to księża marksiści, czytający pisma ateistyczne i materialistyczne. Są oni liczniejsi od znanych wam aktualnie. Ujrzycie to na własne oczy w godzinie doświadczenia. Następnie są kapłani funkcjonariusze, którzy nie potrafią dojrzeć w Kapłaństwie Tajemnicy Kościoła, do którego należą. W rzeczy samej jak można myśleć o Kościele bez Kapłaństwa, które jest jego kręgosłupem?

Wszystko, jak na Kalwarii! Wiele tam było obojętnych i ciekawych. Byli tam rabini i faryzeusze, ich krewni i znajomi. Lecz mało było dobrych: Moja Matka, Jan, święte niewiasty kilku uczniów i wśród nich pasterze.

Od tej pory świat mało zmienił się, bo twórca zła jest zawsze ten sam. Trzeba się kierować zawsze przeciwko temu twórcy, by ograniczyć jego moc zaczepną, by uprzedzić jego napaści i neutralizować jego czyn. Wszyscy tego nie uczynili, ani uczynili w słusznej mierze.


102. MOCE PIEKIELNE NIE PRZEMOGĄ GO

Jezus: Mimo wszystko, zmiana nastąpi. Moja Męka i Śmierć przyniosły światu taki zaczyn życia, że moce zła nie zwyciężą. Męka Moja trwa w Ciele Mistycznym. Cierpienia dobrych Świętych i dusz-ofiar przyniosą i wydadzą swe owoce.

Ziemia zostanie skąpana krwią nowych męczenników, którzy uprzedzą promienną jutrzenkę Kościoła odnowionego do nowego życia, Kościoła, który zajmie główne miejsce i stanie się przewodnikiem ludów całego świata.

Moce zła zgniecie pięta Tej, która jak armia przygotowana do boju, odniesie wspaniałe zwycięstwo dla Krzyża i Kościoła.

Ludzkość będzie zwrócona Ojcu, który chce jej dać szczęście wieczne.

Módl się, synu. Ofiaruj Mi, jak zawsze, wszystko co masz i czym jesteś. Błogosławię cię, kochaj Mnie!


103. PROŚBY DO ANIOŁA STRÓŻA
6.4.1976 r.

Don Ottavio: Mój drogi aniele, którego Jezus postawił przy mnie, by towarzyszył mi i strzegł biednego księdza - uznaję się za winnego przed tobą za tyle, tyle win.
Powinienem kochać cię bardziej, szukać cię więcej, zwłaszcza w trudnych chwilach mego życia. Zamiast tego, moje liczne nędze, głupie troski ludzkie i niewierności pozbawiły moją duszę tego światła koniecznego, by czynić dobrze. Odebrały też mojej woli uległość i moc, by oprzeć się chytrościom i zasadzkom węża, zawsze czuwającego i gotowego ze swą trucizną. Pozbawiło to mnie Twej pomocy.
Mój aniele stróżu, daj mi odczuć twą rzeczywistą i dobroczynną obecność. Spraw, bym odczuwał Cię w życiu, a zwłaszcza w godzinie mej śmierci.
Teraz, o przyjacielu mej duszy, jeśli chcesz przemówić do mnie, słucham cię. Za Łaską Bożą, chcę zwrócić ku tobie całą moją uwagę.


104. POGŁĘBIONA PRZYJAŹŃ Z ANIOŁEM STRÓŻEM

Anioł Stróż: Tak, mój bracie! Nie dziw się, że tak cię nazywam. Mamy przecież jednego Ojca. Jesteśmy członkami jednego Ciała, żyjemy tym samym tchnieniem Bożym. Jesteśmy przedmiotem Miłości i żyjemy dla jednakowego celu: Chwały Boga Wszechmocnego, Jego królestwa i Jego najwyższej boskiej Woli!

Bracie, już przedstawiłem się tobie, ale więź łącząca nas powinna zacieśniać się coraz bardziej, wzmagając nasze poznanie. Przyjaźń nasza może i powinna się zwiększać z naszej woli. Gdy wchodzisz do ciemnego domu, instynktownie szukasz źródła światła przy pomocy zapałki, czy też odkręcając wyłącznik. Ile to ciemności masz dookoła siebie, bracie? I cóż robisz? Szukaj mnie wtedy, bo ja jestem jak ten wyłącznik, który przy odkręceniu zaleje cię bożym światłem.

Choć jesteś księdzem, to jednak nie znasz wszystkich środków uświęcenia się. Mój bracie, jesteś sługą Najwyższego! A On, Wszechmocny daje ci udział w swej Boskiej Władzy.

Gdybyś ty i inni kapłani zdawali sobie sprawę z tej rzeczywistości, opanowalibyście wtedy prawdziwie sytuację.

Pewność ciemnych mocy zła zmniejsza się w miarę, w jakiej wy postępujecie w sprawie swego uświęcenia.

Im bardziej, wy kapłani, postępujecie w świetle Bożym, tym bardziej moce zła ustępują i zagłębiają się w ciemnościach piekła.

Bracie, musimy wzmocnić nasze więzy. Nasze zjednoczenie powinno być rzeczywiste, nie fikcyjne. Wola Boża wymaga tego: powinniśmy uznać ją pokornie i realizować.

Zaczęło się twoje doświadczenie, bracie. Miłość Boża umieściła mnie przy tobie, abyś to przezwyciężył. Będę więc przy tobie, by cię bronić.

Walka będzie czasem bardzo ostra. Idź naprzód bez obawy. Jezus doprowadzi cię do zwycięstwa. Wzywaj mnie, a będę przy tobie. Przyjmijmy razem błogosławieństwo Jego, Jedynego z Ojcem i Duchem Świętym.


105. WYSTĄPIĆ PRZECIWKO ZŁU
7.4.1976 r.

Św. Michał Archanioł: Ludzkość złożona została na wadze. Wykazała przerażającą bierność wobec Bożej Sprawiedliwości.

Moi synowie, wy możecie i powinniście reagować przeciw złu, starając się o aktywną współpracę z mocami dobra.

Zło nie zwycięży, bo Ja jeszcze raz wystąpię, z wojskiem przygotowanym do boju. Ludzkość grzeszna zorganizowała się pod impulsem i wpływem szatana. Toteż moce dobra powinny również, przezwyciężając wszelkie trudności, złączyć się, by odeprzeć atak nieprzyjaciela.

Jesteśmy wszyscy synami Boga!

Powinno to wystarczyć i być nawet bardziej niż wystarczające, by połączyć was w obronie prawdy i Kościoła, który jest i będzie dla was zawsze Matką kochającą. Złączmy się z Jezusem, naszym Wodzem i Boskim Królem!

Błogosławię was, synowie, błogosławię was. Wraz z wami błogosławię bliskie wam osoby.


106. ZMIŁUJ SIĘ NADE MNĄ
7.4.1976 r.

Panie, wierzę w Ciebie, w Trójcy Jedynego.

Wierzę Tobie i kocham Cię. Uwielbiam Cię i dziękuję Tobie, Ojcze, Któryś mnie stworzył.

Ufam Tobie i kocham Cię, uwielbiam Cię i dziękuję, o Słowo Przedwieczne Boga, które stało się Ciałem, Odkupicielem ludzkości. Wierzę Tobie i kocham Cię, uwielbiam Cię i dziękuję, o Duchu Święty, duszo Kościoła i duszo mojej duszy. Przepraszam Cię, o mój Boże, za ten ogrom win, liczniejszych nad piasek morski, jakie popełniłem w moim życiu. Grzesząc, obraziłem Ciebie, który jesteś Alfą i Omegą, Miłością wieczną i nieskończoną, Najwyższym i jedynym Dobroczyńcą wszystkich i wszystkiego.

Panie, nawróć mnie całkowicie ku Sobie, bym oddał się Tobie cały i wypełnił Twą Wolę.

Chcę żyć kochając Cię coraz więcej, który jesteś Jeden z Ojcem i Duchem Świętym. Chcę żyć dla Twojej i mojej Matki, dla Św. Józefa, dla Kościoła triumfującego, cierpiącego i walczącego.

Panie, zlituj się nade mną! Bo jestem grzesznikiem...

Don O. M.

 Góra   Dalej