Ewangelia według św. Mateusza |
Ewangelia według św. Marka |
Ewangelia według św. Łukasza |
Ewangelia według św. Jana |
Maria Valtorta |
Księga V - Przygotowanie do Męki |
– POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA – |
30. W SZILO. PRZYPOWIEŚĆ O ZŁYCH RADACH
Napisane 27 lutego 1947. A, 10042-10046
Jezus przemawia pośrodku placu porośniętego drzewami. Słońce, które zaczyna zachodzić, oświetla Go światem zielono-żółtym, gdyż przechodzi przez nowe liście ogromnych platanów. Cały duży plac wygląda jakby znajdował się pod rozciągniętą delikatną i cenną zasłoną, która nie przeszkadza jednak przenikaniu światła słonecznego. Jezus mówi:
«Posłuchajcie. Niegdyś wielki król posłał do części swego królestwa, którego sprawiedliwość chciał zbadać, swego umiłowanego syna, mówiąc mu:
„Idź, przemierz wszystkie miejsca, czyń dobro w moje imię, poucz ich o mnie. Niech dzięki tobie mnie poznają i pokochają. Daję ci wszelką władzę i wszystko, co uczynisz, będzie dobre.”
Syn króla, otrzymawszy błogosławieństwo ojcowskie, udał się tam, dokąd ojciec go posłał, i z kilkoma giermkami oraz z przyjaciółmi zaczął przemierzać niestrudzenie tę część królestwa swego ojca.
Region ten, w następstwie nieszczęśliwych wydarzeń, podzielił się duchowo na części wrogie sobie. Każda z nich głośno krzyczała i posyłała królowi usilne zapewnienia, mówiąc o sobie, że jest najlepsza, najbardziej wierna, sąsiedzi zaś – są obrzydliwi i zasługują na karę. Syn króla stawał przed mieszkańcami, których nastroje były odmienne zależnie od miasta, do którego należeli. Byli jednak do siebie podobni pod dwoma względami: po pierwsze, każdy uważał się za lepszego od innych, po drugie, pragnął zniszczenia miasta sąsiedniego i wrogiego, aby straciło poważanie w oczach króla.
Ponieważ syn króla był sprawiedliwy i mądry, dlatego – kierując się wielkim miłosierdziem – usiłował nauczyć sprawiedliwości każdą część tego regionu, aby uczynić ją przyjazną i drogą ojcu. A ponieważ był dobry, udawało mu się to, chociaż powoli, bo – jak się to dzieje zawsze – szli za jego radami jedynie ci z różnych części regionu, którzy mieli prawe serce. A nawet – trzeba to powiedzieć – właśnie tam, gdzie z pogardą mówiono, że jest mniej mądrości i dobrej woli, znajdował większe pragnienie słuchania go i stania się mądrym w prawdzie.
Wtedy ci z prowincji sąsiednich powiedzieli: „Jeśli nie uda nam się pozyskać łaski króla, wszystkie otrzymają ci, którymi gardzimy. Wywołajmy zamęt u tych, których nienawidzimy, i chodźmy tam udając, że i my się nawróciliśmy i jesteśmy gotowi odrzucić nienawiść, aby oddać cześć synowi króla”.
I poszli tam. Rozproszyli się, niby przyjaciele, w miastach rywalizującego regionu, radząc z fałszywą dobrocią, co należy czynić, aby czcić coraz bardziej i coraz lepiej syna króla, a tym samym – króla, jego ojca. Cześć bowiem oddawana synowi posłanemu przez ojca jest zawsze także czcią oddawaną temu, który go posłał. Ale ci ludzie nie czcili syna króla. Przeciwnie, nienawidzili go tak mocno, że chcieli go uczynić odrażającym [w oczach] podwładnych i samego króla. Byli tak przebiegli w swej fałszywej dobroduszności, umieli tak dobrze przedstawiać swe rady jako najdoskonalsze, że wielu w regionie sąsiednim przyjęło za dobro to, co było złe, i porzucili sprawiedliwą drogę, którą szli, aby wejść na – niesprawiedliwą. I syn króla zobaczył, że w odniesieniu do wielu jego misja spełzła na niczym.
A teraz powiedzcie Mi: kto był największym grzesznikiem w oczach króla? Jaki jest grzech doradców i grzech tych, którzy przyjęli ich rady? I pytam was jeszcze: wobec kogo dobry król będzie bardziej surowy? Nie potraficie Mi odpowiedzieć? Ja wam to powiem.
Większym grzesznikiem w oczach króla był ten, który skłonił do zła swego bliźniego. [Uczynił to] z powodu nienawiści do niego samego, chciał go bowiem wrzucić w ciemności niewiedzy jeszcze głębszej; z powodu nienawiści do królewskiego syna, którego misję chciał zdławić, ukazując go w oczach króla i jego podwładnych jako nieudolnego; z powodu nienawiści do samego króla, bo skoro miłość okazana synowi jest miłością okazaną ojcu, to podobnie nienawiść do syna jest nienawiścią do ojca.
Grzech tych, którzy dawali złe rady – z pełnym rozumieniem, że doradzają zło – był grzechem kłamstwa, a ponadto – grzechem nienawiści: nienawiści w pełni przemyślanej. Grzech zaś tych, którzy przyjęli radę – uważając ją za dobrą – był jedynie grzechem głupoty. Ale wy dobrze wiecie, że odpowiedzialny za swe czyny jest ten, kto jest rozumny, podczas gdy ten – który z powodu choroby lub z innej przyczyny jest niemądry – nie odpowiada osobiście, ale rodzice są odpowiedzialni za niego. Z tego powodu dziecko, które nie osiągnęło pełnoletności, jest uważane za nieodpowiedzialne, a ojciec odpowiada za jego czyny. Dlatego właśnie dobry król był surowy wobec złych, lecz rozumnych doradców, a pobłażliwy wobec tych, których oni oszukali. Do nich skierował tylko ten zarzut, że uwierzyli takiemu lub innemu podwładnemu, zamiast zapytać bezpośrednio syna króla, aby od niego się dowiedzieć, co należało naprawdę uczynić. Jedynie bowiem syn ojca zna prawdziwie wolę swojego ojca.
Taka jest przypowieść, o ludu z Szilo. Z Szilo, któremu wiele razy w ciągu wieków były dawane przez Boga, przez ludzi i przez szatana rady o różnym charakterze. Rozkwitało dobro, kiedy postępowano według dobrych rad lub kiedy odrzucano te, które rozpoznano jako złe. Zło zaś owocowało wtedy, kiedy nie przyjmowano rad świętych lub przyjmowano złe.
Człowiek bowiem ma wspaniałą wolność woli i może chcieć dobrowolnie dobra lub zła, i ma inny wspaniały dar – rozumu, zdolnego odróżniać dobro i zło. Dlatego też to nie tyle [usłyszenie] samej rady, ile sposób, w jaki się ją przyjmuje, zasługuje na nagrodę lub karę. I jak nikt nie może uniemożliwić złym kuszenia bliźniego w celu doprowadzenia go do ruiny, tak nic nie może zabronić dobrym odrzucać pokusę i trwać wiernie w dobru.
Ta sama rada może szkodzić dziesięciu, a innym dziesięciu – pomagać. Kto bowiem idzie za nią, ten sobie szkodzi; kto zaś nie idzie za nią, przynosi korzyść swojej duszy. Niech więc nikt nie mówi: „Oni nam kazali to zrobić”. Niech każdy powie szczerze: „Ja chciałem to uczynić”. Otrzymacie wtedy przynajmniej przebaczenie, które się daje szczerym. A jeśli nie jesteście pewni, czy rada, jaką otrzymujecie, jest dobra, zastanówcie się, zanim ją przyjmiecie i zanim zaczniecie według niej postępować.
Rozważajcie, przywołując Najwyższego, który nigdy nie odmawia Swoich świateł duchom o dobrej woli. A gdy wasze sumienie, oświecone przez Boga, zobaczy choćby tylko jeden punkt – mały, ledwie dostrzegalny, ale taki, który nie może istnieć w dziele sprawiedliwym – powiedzcie wtedy: „Nie zrobię tego, bo to nie jest czysta sprawiedliwość”.
Och, zaprawdę, mówię wam, że ten, kto zrobi dobry użytek ze swego rozumu i z dobrej woli i kto wezwie Pana, aby widzieć wszystko w prawdzie, nie zostanie zniszczony przez pokusę. Ojciec Niebieski pomoże mu czynić dobro, pomimo wszystkich zasadzek świata i szatana.
Przypomnijcie sobie Annę, małżonkę Elkany, i przypomnijcie sobie synów Helego. Promienny anioł Anny poradził jej złożyć ślub Panu, jeśli uczyni ją płodną. Kapłan Heli poradził swoim synom powrót do sprawiedliwości i to, aby nie grzeszyli już przeciwko Panu. A jednak chociaż – z powodu ociężałości człowieka – łatwiej jest mu zrozumieć głos innego człowieka, niż duchowy i nieuchwytny dla zmysłów język anioła Pańskiego, mówiącego do ducha, to Anna, małżonka Elkany, przyjęła radę [anioła]. Była bowiem dobra i postępowała sprawiedliwie w obecności Pana. I zrodziła proroka. Synowie zaś Helego – ponieważ byli źli i oddaleni od Boga – nie przyjęli rady ojca i Bóg ich ukarał nagłą śmiercią.
Rady mogą przynosić podwójną korzyść: źródłu, z którego pochodzą, i sercu, któremu zostały udzielone. Dla źródła korzyść może być ogromna i wprost nieobliczalna ze względu na konsekwencje [dawanej rady]. Sercom, którym rady są dawane, mogą one przynosić korzyść nie tylko ogromną, ale i trwałą. Jeśli serce jest dobre, idzie za radą i zamienia ją w czyn wartościowy i sprawiedliwy. Jeśli zaś nie idzie za nią, [bo nie czyni tego, co się mu dobrze radzi], nie pozbawia dobrej wartości samej rady. Kto jej udziela, ten zdobywa zasługę. Rezygnuje z niej ten, kto nie zamienia jej w czyn. Kiedy rada jest nikczemna, dobre serce jej nie słucha, i na próżno jest kuszone przez pochlebstwa lub zastraszanie, żeby ją zamieniło w czyn. W tym wypadku odrzucenie złej rady nabiera wartości zwycięstwa nad Złem i wierności Dobru, to zaś przygotowuje wielki skarb w Królestwie Niebieskim.
Kiedy zatem ktoś kusi wasze serce, zastanawiajcie się, stając w świetle Bożym, czy to jest dobre słowo. I jeśli – z pomocą Boga, który dopuszcza pokusy, ale nie chce waszej zguby – widzicie, że to nie jest nic dobrego, umiejcie powiedzieć sobie i temu, który was kusi: „Nie. Pozostaję wierny memu Panu. Ta wierność uwolni mnie z moich grzechów przeszłych i nie wyrzuci mnie ponownie poza bramy Królestwa, lecz przyjmie mnie w jego granice. To bowiem również dla mnie Najwyższy posłał Swego Syna, aby mnie doprowadzić do wiecznego zbawienia”.
Idźcie. Jeśli ktoś Mnie potrzebuje, wiecie, gdzie udaję się na nocny spoczynek. Niech Pan was oświeci.»