Ewangelia według
św. Mateusza
Ewangelia według
św. Marka
Ewangelia według
św. Łukasza
Ewangelia według
św. Jana


Maria Valtorta

Księga III - Drugi rok życia publicznego

–   POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA    –

161. JEZUS PRZEMAWIA W AERZE

Napisane 7 października 1945. A, 6666-6673

Jezus przemawia na głównym placu w Aerze:

«...I nie mówię wam, jak mówiłem gdzie indziej, o pierwszych i podstawowych sprawach, jakie trzeba znać i co czynić, żeby się zbawić. Wy to znacie – i to bardzo dobrze – dzięki Tymonowi, mądremu przewodniczącemu synagogi dawnego Prawa, a teraz mędrcowi, gdyż odnowił je w świetle Prawa nowego. Chcę jednak was ostrzec przed niebezpieczeństwem, którego - w stanie ducha, w jakim się obecnie znajdujecie - nie możecie zobaczyć. Jest to niebezpieczeństwo polegające na tym, że zostaniecie zawróceni z drogi poprzez naciski i podszepty, usiłujące oderwać was od wiary, jaką obecnie macie we Mnie. Teraz pozostawię wam Tymona na jakiś czas. Wraz z innymi on wyjaśni wam słowa Pisma w nowym świetle Mojej Prawdy, jaką przyjął. Nim jednak was opuszczę – po przebadaniu waszych serc i po ujrzeniu, że są one szczere w miłości, pełne dobrej woli i pokorne - chcę wyjaśnić wam fragment z drugiej Księgi Królewskiej.

Kiedy Ezechiasz, król Judy, został zaatakowany przez Sennacheryba, trzej wielcy nieprzyjacielskiego króla przybyli do niego, żeby go przerazić. [Mieli] go wystraszyć obawą o zerwanie przymierzy oraz siłą [wojsk], które już go otoczyły. Na słowa potężnych wysłanników Eliakim, Szebna i Joach odpowiedzieli: “Mów tak, żeby lud nie zrozumiał”. Uczynili to po to, żeby lud, w przerażeniu, nie poprosił ich o pokój. Wysłannicy Sennacheryba jednak tego właśnie chcieli i powiedzieli głośno i doskonale po hebrajsku: “Niech was nie zwodzi Ezechiasz... Zawrzyjcie ze mną pokój i mnie się poddajcie! A każdy będzie jadł owoce ze swej winorośli i ze swego drzewa figowego, i będziecie pili wodę każdy ze swej cysterny, aż przyjdę zabrać was do kraju, który jest podobny do waszego – kraju zboża i moszczu, kraju chleba i winnic, kraju oliwy i miodu, abyście żyli, a nie umarli....” Jest też powiedziane: “Lud milczał i nie odpowiedział mu ani słowa, bo otrzymał rozkaz od króla, żeby nie odpowiadać”.

Tak. Ja lituję się nad waszymi duszami, obleganymi przez siły okrutniejsze niż moce Sennacheryba. On mógł zranić ciała, nie dotykając jednak duchów. W waszym zaś wypadku to duchom wypowiada się wojnę, z pomocą wojska dowodzonego przez despotę najbardziej pysznego i najbardziej okrutnego, jaki istnieje w stworzeniu. Właśnie dlatego zwróciłem się z prośbą do wysłanników, którzy – chcąc Mnie zaatakować w was - próbują zastraszyć nas, Mnie i was, groźbami straszliwych kar. Powiedziałem im: “Mówcie do Mnie samego, lecz pozostawcie w pokoju dusze, które teraz rodzą się do Światłości. Dręczcie Mnie, męczcie Mnie, oskarżajcie Mnie, zabijcie Mnie, lecz nie rzucajcie się na te małe dzieci Światłości. One są jeszcze słabe. Pewnego dnia będą silne, lecz teraz są słabe. Nie rzucajcie się na nie z wściekłością. Nie zamierzajcie się na wolność wyboru drogi, [posiadaną przez] duchy. Nie atakujcie prawa [posiadanego przez] Boga: wzywania do Siebie tych, którzy Go szukają z prostotą i miłością.”

Czy jednak ktoś, kto nienawidzi, może kiedykolwiek ulec prośbom tego, kogo nienawidzi? Czy ktoś opętany nienawiścią może kiedykolwiek poznać miłość? Nie może. Dlatego też z jeszcze większą zaciętością - z coraz bardziej wzrastającą zaciętością - będą przychodzić, żeby wam powiedzieć: “Niech Chrystus was nie zwodzi. Przyjdźcie do nas, a będziecie mieć wszelkie dobra....” I powiedzą wam: “Biada, jeśli pójdziecie za Nim. Będziecie prześladowani.” Ponaglani zaś nieszczerą dobrocią [powiedzą]: “Ratujcie wasze dusze. On jest szatanem.” Powiedzą wam wiele o Mnie, tak bardzo wiele, żeby was skłonić do porzucenia Światła.

Ja zaś mówię wam: “Kusicielom odpowiedzcie milczeniem”. Kiedy potem Moc Pana zstąpi na serca wierne Jezusowi Chrystusowi, Mesjaszowi i Zbawcy, wtedy będziecie mogli przemówić. To bowiem już nie wy, lecz sam Duch Boga będzie przemawiał waszymi ustami i wasze duchy staną się dojrzałe dzięki Łasce, silne i niezwyciężone dzięki Wierze.

Bądźcie wytrwali. Tylko o to was proszę. Pamiętajcie, że Bóg nie może zgodzić się na czary jednego ze Swych wrogów. Niech wasi chorzy, którzy uzyskali pociechę oraz pokój dla swych duchów, mówią wam zawsze – już samą swą obecnością - o Tym, który przyszedł do was powiedzieć wam: “Wytrwajcie w Mojej miłości i w Mojej nauce, a posiądziecie Królestwo niebieskie”. Moje dzieła przemawiają jeszcze bardziej niż Moje słowa. I chociaż jest doskonałym błogosławieństwem umieć wierzyć bez konieczności posiadania dowodów, to jednak Ja pozwoliłem wam ujrzeć cuda Boże, aby została umocniona wasza wiara. Odpowiedzcie waszemu umysłowi, kuszonemu przez nieprzyjaciół Światłości, słowami waszego ducha: “Wierzę, bo widziałem Boga w Jego dziełach”. Wrogom zaś odpowiedzcie aktywnym milczeniem. Dzięki tym dwom odpowiedziom poczynicie postępy w światłości. Pokój niech zawsze będzie z wami.»

Żegna ich i odchodzi z placu.

«Dlaczego tak mało do nich mówiłeś, Panie? Być może Tymon będzie zawiedziony» – mówi Natanael.

«Nie będzie. Jest bowiem kimś sprawiedliwym i rozumie, że ostrzeżenie kogoś przed niebezpieczeństwem jest miłowaniem miłością najsilniejszą. To niebezpieczeństwo jest bliskie.»

«Wciąż faryzeusze, co?» - dopytuje się Mateusz.

«Oni i inni...» [– odpowiada mu Jezus.]

«Jesteś przygnębiony, Panie?» – pyta zasmucony Jan.

«Nie. Nie bardziej niż zwykle...»

«A jednak byłeś szczęśliwy w ostatnich dniach...»

«Będzie smutno, kiedy już nie będziesz miał ze Sobą uczniów. Dlaczego ich odesłałeś? Czy chcesz kontynuować wędrówkę?» - dopytuje się Iskariota.

«Nie. To ostatni etap. Stąd wracamy do domu. Niewiasty jednak nie mogły iść dalej o tej porze roku. Wiele uczyniły. Nie muszą czynić więcej.»

«A Jan [z Endor]?» [– pyta jeszcze Iskariota.]

«Jan, chory, jest w gościnnym domu, jak i ty kiedyś byłeś.»

Potem Jezus żegna Tymona i innych uczniów, którzy pozostają w okolicy. Z pewnością Jezus już dał im polecenia na przyszłość, gdyż nie udziela im żadnych rad.

Są na progu domu Tymona, gdyż jeszcze jeden raz Jezus chciał pobłogosławić panią domu. Tłum z szacunkiem przygląda się Mu i idzie za Nim, aż do drogi na przedmieściach. Potem przechodzą przez ogrody i pola. Najbardziej wytrwali idą za Jezusem w grupie, która się coraz bardziej przerzedza: zostaje dziewięciu, potem pięciu, następnie trzech, a potem jeden... i wreszcie ten ostatni wraca do Aery, gdy Jezus zwraca się na zachód sam z dwunastoma apostołami, gdyż Hermastes pozostał z Tymonem.

Jezus mówi: «I podróż, druga wielka podróż apostolska, zakończyła się. Teraz powracamy do znanych wiosek w Galilei.

Biedna Mario, jesteś u kresu sił bardziej niż Jan z Endor. Pozwolę ci więc opuścić opisy miejsc. Tak wiele już daliśmy ciekawskim poszukiwaczom. Oni i tak zawsze pozostaną “ciekawskimi poszukiwaczami”. Niczym więcej. Teraz już dość. Siły cię opuszczają. Zachowaj je dla słów. Z tym samym duchem, z jakim stwierdziłem daremność bardzo wielu Moich trudów, stwierdzam nieprzydatność i twoich wielu wysiłków. Mówię ci więc: “Zachowuj [siły] tylko dla słów.”

Ty jesteś “niosącą słowo” O! Zaprawdę na tobie powtarza się to, co zostało powiedziane: “Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie płakali.” Ty powtarzałaś tylko Moje słowa, a drobiazgowi doktorzy - krzywili się. Dołączyłaś do Moich słów twoje opisy, a oni je zganili. Teraz znowu znajdą [powody do] krytyki. Jesteś u kresu. Powiem ci, kiedy będziesz miała opisać podróż. Tylko Ja. To już niemal rok, jak cię dotknąłem. Czy chcesz, nim rok upłynie, spocząć na nowo na Moim Sercu? Chodź więc, mała męczennico...»


   

Przekład: "Vox Domini"