Ewangelia według św. Mateusza |
Ewangelia według św. Marka |
Ewangelia według św. Łukasza |
Ewangelia według św. Jana |
Maria Valtorta |
Księga III - Drugi rok życia publicznego |
– POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA – |
135. ROZMOWA Z UCZONYM W PIŚMIE
Napisane 6 września 1945. A, 6384-6391
[por. Mt 14,13n; Mk 6,30-34; Łk 9,10-11]
Jezus stawia stopę na brzegu Jordanu o dobrą milę, być może dalej, od małego półwyspu w Tarichei. Są tu tylko pola bardzo zielone, gdyż teren teraz jest suchy, lecz wilgotny w głębi [ziemi], utrzymuje więc przy życiu najsłabsze rośliny. Jezus znajduje tu tłum oczekujących Go ludzi.
Kuzyni idą Mu na spotkanie z Szymonem Zelotą:
«Nauczycielu, łodzie nas zdradziły... Być może Manaen dał im wskazówkę...»
«Nauczycielu – tłumaczy się Manaen – odszedłem w nocy, żeby mnie nie widziano, i z nikim nie rozmawiałem. Wierz mi. Wielu pytało, gdzie jesteś, lecz ja wszystkim odpowiadałem tylko: “Odszedł”. Sądzę jednak, że zło pochodzi od rybaka, który powiedział, że dał Ci swą łódź...»
«Mój bezrozumny szwagier! – grzmi Piotr – A powiedziałem mu, żeby nie mówił! I powiedziałem mu, że udajemy się do Betsaidy! I powiedziałem mu, że jeśli coś piśnie, wyrwę mu brodę! I zrobię to! To pewne, że tak uczynię. A teraz? Żegnaj pokoju, samotności i odpoczynku!»
«Uspokój się, Szymonie! Mieliśmy już nasze spokojne dni. Zresztą osiągnąłem już po części cel, jaki Sobie postawiłem: pouczyć was, pocieszyć i uspokoić, żeby zapobiec obrazom i potyczkom pomiędzy wami a faryzeuszami w Kafarnaum. Teraz chodźmy do czekających na nas ludzi, żeby wynagrodzić ich wiarę i miłość. I czyż ta [ich] miłość nie jest dla nas ulgą? Cierpimy z powodu tego, czym jest nienawiść. Tutaj jest miłość, a zatem – radość.»
Piotr uspokaja się jak wiatr, który nagle gaśnie. Jezus idzie ku tłumowi chorych, czekających na Niego z utęsknieniem, wyraźnie [uwidocznionym] na ich twarzach. Uzdrawia jednego po drugim. Jest życzliwy i cierpliwy nawet w stosunku do uczonego w Piśmie, który przedstawia Mu chore dziecko. I to uczony mówi Mu:
«Widzisz? Uciekasz. Ale to daremne. Nienawiść i miłość są [tak samo] przebiegłe w szukaniu Ciebie. Tu znalazła Cię miłość, jak mówi Pieśń [nad Pieśniami]. Odtąd dla zbyt wielu ludzi jesteś jak oblubieniec z Pieśni i chodzą [szukając] Ciebie, jak Sulamitka – małżonka, stawiając czoła strażom i rydwanom Aminadaba!»
«Dlaczego to mówisz? Dlaczego?»
«Bo to prawda. Przyjść do Ciebie to niebezpieczne, gdyż jesteś znienawidzony. Czy nie wiesz, że Rzym Cię śledzi, a Świątynia nienawidzi?»
«Dlaczego Mnie kusisz, człowieku? Twoje słowa to zasadzki, ażebyś [mógł] zanieść Rzymowi i Świątyni Moje odpowiedzi. Ja nie zastawiłem na ciebie zasadzki uzdrawiając twego syna...»
Uczony w Piśmie, zmieszany pod wpływem tego łagodnego wyrzutu, spuszcza głowę i wyznaje:
«Widzę, iż rzeczywiście przenikasz serca ludzi. Przebacz. Widzę, że istotnie jesteś święty. Przebacz. Tak, przyszedłem, bo fermentował we mnie zaczyn złożony przez innych...»
«...którzy znaleźli w tobie ciepło potrzebne dla jego wzrostu.»
«Tak, to prawda... Teraz jednak odchodzę bez zaczynu czy raczej z nowym zaczynem.»
«Wiem i nie ma we Mnie niechęci. Wielu jest w błędzie z powodu własnej woli, wielu – z woli bliźnich. Odmienna będzie miara, jaką posłuży się sprawiedliwy Bóg, żeby osądzić. Ty, [jako] uczony w Piśmie, bądź sprawiedliwy i w przyszłości nie psuj, jak ciebie zepsuto. Kiedy świat będzie wywierał na ciebie nacisk, spójrz na żyjącą łaskę, którą jest twój syn ocalony od śmierci, i bądź za nią wdzięczny Bogu.»
«Tobie.»
«Bogu. Jemu wszelka chwała i cześć. Ja jestem [jako człowiek] Jego Mesjaszem i pierwszym, który wychwala Go i oddaje Mu cześć. Pierwszym w okazywaniu Mu posłuszeństwa. Człowiek bowiem nie poniża się, czcząc Boga i służąc Mu wiernie, upada zaś, gdy służy grzechowi.»
«Dobrze mówisz. Czy zawsze przemawiasz w ten sposób do wszystkich?»
«Do wszystkich. Czy mówię do Annasza, czy do Gamaliela, czy mówię do żebrzącego trędowatego na wiejskiej drodze, słowa są te same, bo Prawda jest jedna.»
«Mów, mów więc, bo jesteśmy tutaj wszyscy, żeby żebrać o jedno z Twoich słów lub o jedną z Twoich łask.»
«Będę mówił, żeby nie powiedziano, że mam uprzedzenie do tych, którzy są uczciwi w swych przekonaniach.»
«Te [przekonania], które miałem, są martwe. Ale to prawda. Byłem uczciwy, bo sądziłem, że służę Bogu, kiedy Ciebie zwalczam.»
«Jesteś szczery, dlatego zasługujesz na zrozumienie Boga, który nigdy nie jest kłamstwem. Ale twoje przekonania jeszcze nie umarły. Ja ci to mówię. To jak chwast, który palimy. Z wierzchu wydaje się zniszczony i faktycznie dotknął go silny atak, który go osłabił. Jednak korzenie żyją jeszcze, ziemia je żywi, rosa zachęca do wypuszczenia nowych łodyg, a te – nowych listków. Trzeba uważać, żeby to się nie stało, bo na nowo zostaniesz ogarnięty tym chwastem. Życie Izraela jest trwałe!»
«Izrael musi więc umrzeć? Czy to złe zielsko?»
«Musi umrzeć, żeby zmartwychwstać.»
«Duchowa reinkarnacja?»
«Duchowa ewolucja. Nie ma żadnego rodzaju reinkarnacji.»
«Są tacy, którzy w nią wierzą.»
«Są w błędzie.»
«Hellenizm włożył w nas te wierzenia. I uczeni pasą się tym i chwalą to jak najszlachetniejsze pożywienie.»
«Niedorzeczna sprzeczność u tych, którzy wołają o klątwę w przypadku zlekceważenia jednego z sześciuset trzynastu mniejszych przepisów.»
«To prawda. Ale... tak jest. Podoba się naśladowanie tego, chociaż się to nienawidzi.»
«Zatem naśladujcie Mnie, ponieważ Mnie nienawidzicie. To będzie dla was lepsze.»
Uczony z trudem opanowuje uśmiech wobec takiej uwagi Jezusa. Ludzie z otwartymi ustami słuchają, a tym, którzy stoją daleko, powtarzają słowa obydwu [rozmówców].
«Ale tak między nami, co sądzisz o reinkarnacji?»
«To błąd. Powiedziałem to.»
«Są tacy, którzy utrzymują, że żywi pochodzą od umarłych, a umarli od żywych, bo to, co istnieje, nie może ulec zniszczeniu.»
«To, co jest wieczne, rzeczywiście nie ulega zniszczeniu. Ale powiedz Mi: czy – według ciebie – Stworzyciel podlega jakimś ograniczeniom?»
«Nie, Nauczycielu. Myśleć tak oznaczałoby pomniejszać Go.»
«Jak rzekłeś. Czy można zatem myśleć, że On pozwala na reinkarnację ducha, gdyż nie może istnieć więcej niż pewna liczba duchów?»
«Nie powinno się tak myśleć, a jednak są tacy, którzy tak myślą.»
«A gorszy jest jeszcze fakt, że myśli się w ten sposób w Izraelu. Myśl o nieśmiertelności ducha powinna być u Izraelity doskonała. U poganina jest ona już wielka, nawet jeśli łączy się z błędem niedokładnej oceny tego, skąd pochodzi ta nieśmiertelność. Przeciwnie, u [Izraelitów], którzy ją przyjmują według określeń tez pogańskich, staje się ona myślą pomniejszoną, poniżoną, grzeszną. Nie jest więc [u Izraelity] chwalebną myśl taka, jaka jest u poganina, przeczuwającego nieśmiertelne życie tego tajemniczego bytu, który nazywa się duszą i odróżnia nas od zwierząt. Ukazuje się ona [tylko u poganina] jako godna podziwu za to, że musnęła Prawdy i że świadczy o złożoności natury człowieka. Lecz [u Izraelity] byłoby to ograniczeniem myśli, która – znając już Boską Mądrość i Boga Prawdziwego – staje się materialistyczna, nawet w odniesieniu do czegoś tak głęboko duchowego. Duch wędruje tylko od Stwórcy do [stworzonej] istoty [ludzkiej] i od niej – do Stwórcy, [gdyż] przed Nim trzeba stanąć po [ziemskim] życiu, żeby otrzymać osąd życia lub śmierci. Taka jest prawda. I tam, dokąd [dusza] jest wysyłana, pozostaje ona na zawsze.»
«Nie przyjmujesz [istnienia] Czyśćca?»
«Przyjmuję. Dlaczego Mnie o to pytasz?»
«Ponieważ powiedziałeś: “Zostaje tam, dokąd jest odsyłana”. Czyściec jest czasowy.»
«To dlatego, że – w Mojej myśli – włączam go w Życie wieczne. Czyściec już jest “życiem”: pomniejszonym, skrępowanym, lecz jednak – życiem. Kiedy czasowy pobyt w Czyśćcu się kończy, duch zdobywa Życie doskonałe. Osiąga je już bez ograniczeń i bez więzów. Dwie rzeczywistości pozostaną: Niebo – Czeluść; Raj – Piekło. Będą dwie kategorie: zbawieni – potępieni. Jednak z tych trzech królestw, które obecnie istnieją, żaden duch nigdy nie powróci, żeby się [ponownie] odziać w ciało. I tak pozostanie aż do końcowego zmartwychwstania, które na zawsze zakończy wcielanie się duchów w ciało: nieśmiertelnego w śmiertelne.»
«Nieśmiertelnego, a nie wiecznego?»
«Bóg jest wieczny. Wieczność to nie mieć początku ani końca. I taki jest Bóg. Nieśmiertelność to życie bez końca od chwili, w której zaczęło się żyć. I to odnosi się do ducha człowieka. Taka jest różnica.»
«Mówisz: “Życie wieczne”.»
«Tak. Od chwili, w której ktoś jest stworzony do życia, może przez ducha, przez Łaskę i przez swą wolę dostąpić Życia wiecznego, ale nie – wieczności. Życie zakłada początek. Nie mówi się: “Życie Boga”, gdyż Bóg nie ma początku.»
«A Ty?»
«Ja będę żył, gdyż jestem też ciałem i do Boskiego ducha przyłączyłem duszę Chrystusa w ludzkim ciele.»
«O Bogu mówi się: “Żyjący”.»
«Rzeczywiście, On nie zna śmierci. On jest Życiem. Życiem niewyczerpanym. To nie Życie Boga, lecz Życie. Tylko to. To są subtelności, o uczony w Piśmie, lecz to subtelnościami okryta jest Mądrość i Prawda.»
«Tak mówisz do pogan?»
«Nie tak. Oni by nie pojęli. Im ukazuję Słońce tak, jakbym je pokazywał dziecku niewidomemu i bezrozumnemu, które dzięki cudowi odzyskało wzrok i rozum. [Pokazuję je] jako ciało niebieskie, lecz nie wyjaśniam jego składu. Wy jednak, w Izraelu, nie jesteście ani niewidomi, ani bezrozumni. Od wieków palec Boży otwierał wam oczy i rozjaśniał ducha...»
«To prawda, Nauczycielu. A jednak jesteśmy ślepi i głupi.»
«Sami się takimi uczyniliście. I nie chcecie cudu Tego, który was kocha.»
«Nauczycielu...»
«To prawda, uczony w Piśmie.»
Ten spuszcza głowę i milknie. Jezus opuszcza go i idzie dalej. Przechodząc koło Margcjama głaszcze jego i małego synka uczonego w Piśmie, którzy zaczęli się bawić kolorowymi kamykami. Nauczanie Jezusa to teraz raczej rozmowy z tą czy inną grupą. Jednak jest to stałe nauczanie, gdyż rozwiewa wszelkie wątpliwości, wyjaśnia wszelką myśl, streszcza lub rozwija to, co już zostało powiedziane, albo to, co [tylko] po części przez kogoś zostało zapamiętane. I tak mijają godziny...