Ewangelia według
św. Mateusza
Ewangelia według
św. Marka
Ewangelia według
św. Łukasza
Ewangelia według
św. Jana


Maria Valtorta

Księga III - Drugi rok życia publicznego

–   POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA    –

88. W BETANII.

«NAUCZYCIELU, MARIA WEZWAŁA MARTĘ».

Napisane 22 i 23 lipca 1945. A, 5749-5756

Jest piękny letni poranek. Jezus w towarzystwie Zeloty przybywa do ogrodu Łazarza. Dopiero świta, wszystko jest więc świeże i roześmiane. Ogrodnik, biegnący na powitanie Nauczyciela, wskazuje mu połę białej szaty znikającą za żywopłotem i mówi:

«Łazarz idzie do jaśminowej altany, by czytać zwoje. Zawołam go.»

«Nie. Idę tam sam.»

Jezus idzie szybko ścieżką przylegającą do ściany kwiatów. Murawa ciągnąca się wzdłuż żywopłotu tłumi odgłos kroków. Jezus stara się właśnie po niej stąpać, aby Łazarz nie spodziewał się Jego przybycia. Zaskakuje go stojącego ze zwojami położonymi na marmurowym stole, modlącego się głośno:

«Niech nie doznam zawodu, Panie. Spraw, że wzrośnie ta iskierka nadziei zrodzona w moim sercu. Daj mi to, o co Cię prosiłem moimi łzami dziesiątki i setki tysięcy razy. To, o co Cię prosiłem moimi działaniami, przebaczeniem, całym sobą. Daj mi to, nawet za cenę odebrania mi życia. Daj mi to w imię Twego Jezusa, który mi obiecał ten pokój. Czyż On może kłamać? Czy mam myśleć, że Jego obietnica była pustym słowem? Czy Jego moc mniejsza jest niż otchłań grzechu, którym jest moja siostra? Powiedz mi to, Panie, abym poddał się przez wzgląd na miłość do Ciebie...»

«Tak, Ja ci to mówię!» – odzywa się Jezus.

Łazarz odwraca się gwałtownie i woła:

«O! Mój Pan! Kiedy przyszedłeś?» – pochyla się, żeby ucałować kraj szaty Jezusa.

«Przed kilkoma minutami.»

«Sam?»

«Z Szymonem Zelotą, lecz tu, gdzie jesteś, przybyłem sam. Wiem, że masz Mi do powiedzenia wielką rzecz. Zatem powiedz Mi ją.»

«Nie. Najpierw odpowiedz na pytanie, jakie postawiłem Bogu. Powiem Ci w zależności od Twej odpowiedzi.»

«Powiedz Mi, powiedz Mi, tę wielką rzecz. Możesz to powiedzieć...» – i Jezus uśmiecha się, otwierając ramiona zachęcająco.

«Boże Najwyższy! Zatem to prawda? Ty wiesz, że to jest prawda?»

Łazarz znajduje schronienie w ramionach Jezusa, aby Mu powierzyć swoją wielką rzecz:

«Maria wezwała Martę do Magdali. I Marta udała się tam, niespokojna, obawiając się jakiegoś wielkiego nieszczęścia... A ja pozostałem tutaj, z tą samą obawą. Marta jednak przesłała mi za pośrednictwem jednego ze sług, który jej towarzyszył, list, który napełnił mnie nadzieją. Spójrz, mam go tutaj, w zanadrzu. Przechowuję go, bo jest dla mnie cenniejszy niż skarb. To tylko kilka słów, lecz czytam je od czasu do czasu, aby się upewnić, że rzeczywiście istnieją. Spójrz...»

Łazarz wyjmuje spod szaty mały rulon związany fioletową wstęgą i rozwija go.

«Widzisz? Przeczytaj, przeczytaj głośno. Kiedy Ty to przeczytasz, wyda mi się to rzeczą pewniejszą.»

«”Łazarzu, mój bracie, pokój i błogosławieństwo. Przybyłam szybko i wygodnie. I moje serce nie biło już z obawy przed nowymi nieszczęściami, bo ujrzałam Marię, naszą Marię, w dobrym zdrowiu i... czy mam ci to powiedzieć? Zachowuje się mniej gwałtownie niż przedtem. Na moim sercu wypłakała niekończące się łzy... A potem, w nocy, w pokoju, do którego mnie wprowadziła, pytała mnie o tak wiele rzeczy odnoszących się do Nauczyciela. Na razie nic więcej. Ja jednak, widząc twarz Marii i słysząc jej słowa, mówię ci, że w moim sercu zrodziła się nadzieja. Módl się, mój bracie. Ufaj. O! Gdybyż to była prawda! Pozostaję jeszcze, bo pojmuję, że ona chce mnie blisko siebie, jakby po to, by się obronić przed pokusą i żeby się dowiedzieć... Czego? Tego, co my już wiemy: o nieskończonej dobroci Jezusa. Mówiłam jej o tej niewieście z Betanii... Widzę, że ona rozmyśla, rozmyśla, rozmyśla... Potrzebny nam jest Jezus. Módl się. Ufaj. Pan niech będzie z tobą.”» – Jezus zwija rulon i oddaje.

«Nauczycielu...»

«Pójdę tam. Czy możesz uprzedzić Martę, żeby wyszła Mi na spotkanie do Kafarnaum, nie później niż za piętnaście dni?»

«Tak, mogę, Panie. A ja?»

«Ty zostaniesz tutaj. Marta także, odeślę ją tutaj.»

«Dlaczego?»

«Dlatego, że uwolnieni posiadają głęboki wstyd, a nic nie zawstydza ich bardziej niż spojrzenie ojca lub brata. Ja też ci mówię: “Módl się, módl się, módl się”.»

Łazarz płacze na piersi Jezusa... Potem, kiedy się opanował, mówi jeszcze o swym niepokoju, o swoich zniechęceniach...

«To już prawie od roku mam nadzieję... wpadam w rozpacz... Jakże jest długi czas powstawania z martwych!...» – woła.

Jezus pozwala mu mówić, mówić, mówić... aż wreszcie Łazarz spostrzega, że uchybił powinnościom gospodarza, i wstaje, żeby zaprowadzić Jezusa do domu. Idąc tam, przechodzą obok gęstej ściany jaśminów w kwiatach. Wokół ich gwieździstych koron wirują pszczoły.

«Ach! Zapomniałem Ci powiedzieć... Stary patriarcha, którego mi przysłałeś, powrócił na łono Abrahama. Maksymin znalazł go siedzącego tutaj z głową opartą o żywopłot. Zasnął blisko uli, którymi zajmował się, jakby były domami pełnymi złotych dzieci. Tak nazywał pszczoły. Wydawało się, że je rozumie i że one go rozumieją. A gdy Maksymin go znalazł, na patriarsze, który zasnął w pokoju i ze spokojnym sumieniem, była kosztowna zasłona z małych ciał w kolorze złota. Wszystkie pszczoły usiadły na swym przyjacielu. Sługom było trudno je od niego odczepić. Był tak dobry, że może miał smak miodu?... Był tak szlachetny, że może dla pszczół był jak korona nieskażonego kwiatu?... To mnie zasmuciło. Chciałem go mieć dłużej w domu. To był mąż sprawiedliwy...»

«Nie płacz już. Jest w pokoju... i w tym miejscu pokoju modli się za ciebie, bo osłodziłeś mu ostatnie dni. Gdzie jest pochowany?»

«W głębi sadu, blisko uli. Chodź, zaprowadzę Cię tam...»

Przez mały zagajnik woskowatego wawrzynu odchodzą ku ulom. Dochodzi od nich pracowite brzęczenie...

23 lipca, godz. 8.00

Bardzo blady jest Judasz, który zsiada z wozu razem z Matką Bożą i uczennicami, to znaczy z Mariami, Joanną i Elizą...

...a z powodu zamieszania, które miałam w domu tego poranka, nie mogłam pisać, kiedy to widziałam, i dlatego – teraz, kiedy jest 18.00, mogę tylko powiedzieć, co zrozumiałam i usłyszałam: że Judasz po przebytej chorobie powraca do Jezusa, że jest w Getsemani razem z Maryją, która go pielęgnowała, i z Joanną, która nalega, żeby niewiasty i osłabiony chorobą [apostoł] powrócili wozem do Galilei. Jezus przyłącza się, każąc wsiąść także dziecku z nimi. Natomiast Joanna z Elizą pozostają w Jerozolimie na kilka dni, ażeby następnie powrócić: Eliza – do Betsur, a Joanna – do Beter. Przypominam sobie, że Eliza powiedziała: «Teraz mam odwagę wrócić, bo moje życie nie jest już bezcelowe. Sprawię, że pokochają Cię moi przyjaciele». I przypominam sobie, że Joanna dodała: «A ja to uczynię na moich ziemiach, jak długo Chuza mnie tu pozostawi. To będzie służenie Tobie, chociaż wołałabym iść za Tobą.»

Pamiętam też, że Judasz powiedział, iż nie potrzebował swojej matki nawet w najgorszych chwilach choroby, gdyż [ jak powiedział Jezusowi:] «Twoja Matka była prawdziwą matką dla mnie, miłą i pełną miłości, i nie zapomnę tego nigdy». Reszta się zatarła (jeśli chodzi o słowa) i dlatego nie relacjonuję tego, bo zostałoby to powiedziane przeze mnie, a nie przez osoby z wizji.


   

Przekład: "Vox Domini"