Ewangelia według
św. Mateusza
Ewangelia według
św. Marka
Ewangelia według
św. Łukasza
Ewangelia według
św. Jana


Maria Valtorta

Księga III - Drugi rok życia publicznego

–   POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA    –

2. W DRODZE KU SAMARII.

POUCZENIE APOSTOŁÓW

[por. J 4,1-3]

Napisane 21 kwietnia 1945. A, 4892-4895

Jezus jest z dwunastoma. Okolica jest wciąż pagórkowata, jednak droga jest dość wygodna. Wszyscy idą razem i rozmawiają.

«Teraz, gdy jesteśmy sami, możemy się zastanowić, dlaczego tyle zazdrości pomiędzy dwiema grupami?» – mówi Filip.

«Zazdrości? – odpowiada Juda, syn Alfeusza. – Ależ nie, to jest sama pycha!»

«Nie. Ja sądzę, że to tylko pretekst, aby w jakiś sposób usprawiedliwić ich krzywdzące zachowanie wobec Nauczyciela i zbytnio nie rozdrażnić tłumów. Pod pozorem gorliwości wobec Chrzciciela doprowadza się do tego, że Nauczyciel musi się oddalić» – odzywa się Szymon.

«Ja to ujawnię» [– mówi Piotr.]

«My, Piotrze, robimy tyle rzeczy, których On nie czyni» [– odpowiada Szymon Zelota.]

«Dlaczego On ich nie czyni?» [– pyta Piotr.]

«Bo wie, że dobrze jest tego nie robić. My mamy tylko iść za Nim. Nie do nas należy kierowanie Nim. I powinniśmy być z tego powodu szczęśliwi. To wielka ulga mieć za zadanie jedynie posłuszeństwo...»

«Dobrze powiedziałeś, Szymonie. – mówi Jezus, który wydawał się im być pochłonięty własnymi myślami. – Dobrze powiedziałeś. Łatwiej jest być posłusznym niż rozkazywać. Tak się nie wydaje, ale tak jest. Z pewnością [posłuszeństwo] jest łatwe, gdy duch jest dobry. Jakże trudno jest rozkazywać, kiedy ma się prawego ducha. Kiedy duch nie jest prawy, wydaje się rozkazy szalone, bardziej niż szalone. Wtedy łatwo jest rozkazywać. Jednak... jakże trudne staje się... posłuszeństwo! Ten, na kim spoczywa odpowiedzialność za jakieś miejsce lub zgromadzenie, zawsze musi mieć obecną w duchu miłość i sprawiedliwość, roztropność i pokorę, umiarkowanie i cierpliwość, stanowczość, a jednak nie – upór. O, to trudne!... Wy na razie macie być tylko posłuszni... Bogu i waszemu Nauczycielowi. Ty, i nie tylko ty, zastanawiasz się, dlaczego Ja dokonuję lub nie robię pewnych rzeczy. Zastanawiasz się, dlaczego Bóg pozwala na coś bądź nie. Posłuchaj, Piotrze, i wy wszyscy, Moi przyjaciele. Jedna z tajemnic doskonałego wyznawcy polega na tym, że nigdy nie przypisuje sobie prawa do zadawania Bogu pytań. Pytanie: “dlaczego to czynisz?” – zadaje ktoś, kto mało wie o swoim Bogu. Wydaje się, że [taki człowiek] przyjmuje postawę dorosłego wobec ucznia, któremu mówi: “Tego się nie robi. To głupota. To błąd.” A któż jest ponad Bogiem?

Teraz widzicie, że pod pretekstem gorliwej [wierności] wobec Jana zostałem przepędzony. Was to gorszy. Chcielibyście, abym to wyjaśnił, przyjmując postawę polemiczną wobec tych, którzy tak postępują. Nie. To nie stanie się nigdy. Z ust uczniów Chrzciciela usłyszeliście, [co mówił]: “Trzeba, aby On wzrastał, a ja się umniejszał.” [por. J 3,30] Nie ma w nim żalu, nie ma przywiązania do swej pozycji. Święty nie przywiązuje się do takich rzeczy. On pracuje. Nie dla [zwiększenia] liczby “własnych” wiernych. On nie posiada własnych wiernych. Pracuje dla pomnożenia liczby tych, którzy są wierni Bogu. Jedynie Bóg ma prawo mieć wyznawców. Jak Ja nie żałuję, że z dobrej lub złej woli ci lub tamci pozostają uczniami Chrzciciela, tak samo on – jak słyszeliście – nie martwi się, że do Mnie przychodzą Jego uczniowie. Obce mu są te małostkowe rachuby. Zarówno on, jak i Ja spoglądamy w Niebo. Nie sprzeczajcie się więc ciągle między sobą, czy jest słuszne lub nie, iż Żydzi oskarżają Mnie o odbieranie uczniów Chrzcicielowi, i czy jest właściwe lub nie, że tak się mówi. To są kłótnie gadatliwych niewiast przy źródle. Święci pomagają sobie, obdarowują się i przekazują sobie dusze z radosną łatwością, uśmiechając się do myśli, że pracują dla Pana.

Ja chrzciłem i nawet wam poleciłem chrzcić, duch bowiem jest tak bardzo ociężały, że trzeba teraz ukazywać mu pobożność w formach materialnych, cud w formach materialnych, nauczanie w formach materialnych. Z powodu tej ociężałości duchowej będę musiał uciec się do rzeczy materialnych, chcąc uczynić was wykonawcami cudów. Jednak wierzcie, że to nie w oleju ani nie w wodzie, jak i nie w obrzędach znajduje się moc uświęcania. Nadejdzie czas, gdy rzecz niedotykalna, niewidzialna, niepojęta dla materialistów będzie królową, która “powróciła”, przyczyną wszelkiego uświęcenia działającą w nim zawsze. To przez nią człowiek stanie się ponownie “dzieckiem Bożym” i będzie czynił to, co Bóg czyni, Bóg bowiem będzie z nim. Łaska – oto “powracająca” królowa. Tak więc chrzest stanie się sakramentem. Wtedy człowiek będzie mówił językiem Bożym i zrozumie go. Łaska udzieli życia, a Życie da moc, by wiedzieć i działać, i wtedy... O, wtedy... Jednak nie jesteście jeszcze dojrzali, aby zrozumieć, co przyniesie wam Łaska. Proszę was: pomóżcie jej przyjść przez stałe formowanie samych siebie i odrzućcie, odrzućcie zbędne troski powierzchownych umysłów...

Oto jesteśmy u granic Samarii. Czy wydaje się wam, że zrobię dobrze przemawiając do jej mieszkańców?»

«Och!» – wszyscy są mniej lub bardziej zgorszeni.

«Zaprawdę powiadam wam, że Samarytanie są wszędzie. I gdybym nie miał mówić tam, gdzie znajduje się choć jeden Samarytanin, nie mógłbym już nigdzie mówić. Chodźcie więc. Nie będę narzucał im nauczania, jednak nie będę się wzbraniał mówić o Bogu, jeśli Mnie o to poproszą. Jeden rok się kończy, drugi się zaczyna. Jest jakby pomiędzy początkiem a końcem. Na początku przeważał Nauczyciel. Teraz ujawnia się Zbawiciel. Koniec ukaże oblicze Odkupiciela. Chodźmy. Rzeka rozszerza się zbliżając się do ujścia. Ja także rozciągam Swoje dzieło miłosierdzia, bo zbliża się ujście.»

«Po [opuszczeniu] Galilei pójdziemy nad jakąś wielką rzekę? Może nad Nil? Albo nad Eufrat?» – szepczą niektórzy.

«Może pójdziemy pomiędzy pogan...» – odpowiadają inni.

«Nie rozmawiajcie między sobą. Idziemy ku “Mojemu” ujściu. To znaczy ku wypełnieniu Mojej misji. Bądźcie bardzo uważni, potem bowiem opuszczę was, a wy będzie musieli kontynuować [tę misję] w Moje Imię.»


   

Przekład: "Vox Domini"