Ewangelia według
św. Mateusza
Ewangelia według
św. Marka
Ewangelia według
św. Łukasza
Ewangelia według
św. Jana


Maria Valtorta

Księga II - Pierwszy rok życia publicznego

–   POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA    –

31. JEZUS NAUCZA W ŚWIĄTYNI

Napisane 31 stycznia 1945. A, 4081-4089

[por. Łk 6,40]  Widzę Jezusa, który z towarzyszącym Mu Judaszem wchodzi w obręb Świątyni. Po przejściu przez pierwszy taras lub pierwszą platformę – jeśli lepiej to tak nazwać – zatrzymują się w miejscu otoczonym portykami i bliskim wielkiego dziedzińca, wyłożonego różnokolorowym marmurem. Miejsce to jest bardzo piękne i mocno uczęszczane.

Jezus rozgląda się dookoła i widzi miejsce, które Mu się podoba. Przed pójściem tam, zwraca się do Judasza:

«Wezwij odpowiedzialnego urzędnika. Muszę uzyskać zgodę, żeby nie mówiono, że uwłaczam zwyczajom i brak Mi szacunku.»

«Nauczycielu, Ty jesteś ponad zwyczajami i nikt inny, prócz Ciebie, nie ma prawa przemawiać w Domu Boga: tylko Ty, Jego Mesjasz.»

«Ja o tym wiem, ty o tym wiesz, lecz oni tego nie wiedzą. Nie przyszedłem po to, by wywoływać zgorszenie, ani po to, by nauczać, jak łamać Prawo i zwyczaje. Przeciwnie, właśnie po to przyszedłem, by nauczyć szacunku, pokory i posłuszeństwa, oraz po to, by usunąć zgorszenia. Zatem poproszę o pozwolenie mówienia w Imię Boga, aby odpowiedzialny urzędnik uznał Mnie za godnego [nauczania].»

«Poprzednim razem tak nie uczyniłeś» [– dziwi się Judasz.]

«Poprzednim razem paliła Mnie gorliwość o Dom Boży, profanowany zbyt wieloma rzeczami. Wtedy byłem Synem Ojca, Dziedzicem, który w Imieniu Ojca i z miłości do Mojego Domu działał [na mocy] władzy, której podlegają urzędnicy i kapłani. Teraz jestem Nauczycielem Izraela i także tego go uczę. Poza tym, Judaszu, czy sądzisz, że uczeń jest ponad Nauczyciela?»

«Nie, Jezu» [– odpowiada Judasz.]

«Kim jesteś ty, a kim jestem Ja?»

«Ty jesteś Nauczycielem, a ja – uczniem.»

«Skoro więc uznajesz, że nim jesteś, dlaczego chcesz udzielać pouczeń Nauczycielowi? Idź i bądź posłuszny. Ja jestem posłuszny Memu Ojcu. Ty zaś bądź posłuszny twemu Nauczycielowi. Taki jest pierwszy warunek, aby być synem Bożym: być posłusznym bez dyskutowania, w przekonaniu, że Ojciec może dawać jedynie święte polecenia. To pierwszy warunek, aby być uczniem: być posłusznym Nauczycielowi w przekonaniu, że Nauczyciel wie i może dawać jedynie słuszne nakazy.»

«To prawda. Wybacz. Jestem posłuszny.»

«Wybaczam. Idź, Judaszu, i dobrze to zapamiętaj. Pamiętaj o tym na przyszłość...»

«Że mam być posłuszny... Tak.» [– potakuje Judasz.]

«Nie. Zapamiętaj sobie, że Ja zawsze odnosiłem się do Świątyni z szacunkiem i pokorą. Wobec Świątyni, to znaczy wobec panujących grup. Idź.»

Judasz ma wzrok zamyślony, pytający... lecz nie ośmiela się zadać pytania. Odchodzi zadumany. Powraca z osobnikiem przyobleczonym w płaszcz.

«Nauczycielu, oto urzędnik.»

«Pokój z tobą [– mówi Jezus. –] Proszę cię o pozwolenie nauczania Izraela wraz z rabinami izraelskimi.»

«Jesteś rabinem?» [– pyta urzędnik.]

«Tak.»

«Kto był Twoim nauczycielem?»

«Duch Boży, który przemawia do Mnie z mądrością i oświeca wszelkie słowo Świętych Ksiąg.»

«Ty, który mówisz, że bez nauczyciela poznałeś całą doktrynę, byłbyś kimś większym niż Hillel? Jakże ktokolwiek może się ukształtować, nie mając nikogo, kto by go formował?»

«Jak uformował się Dawid, nieznany pasterz, który stał się potężnym i mądrym królem, z woli Pana.»

«Twoje Imię?»

«Jezus, syn Józefa z Nazaretu, syna Jakuba z rodu Dawida i Maryi, córki Joachima z rodu Dawida i Anny, córki Aarona. [Jestem] synem Maryi Dziewicy, której zaślubiny jako sieroty były świętowane w Świątyni przez Arcykapłana, według Prawa Izraela.»

«Kto może tego dowieść?»

«Muszą być jeszcze w Świątyni lewici, którzy przypomną sobie to wydarzenie, współcześni Zachariaszowi z rodu Abiasza, Mego krewnego. Zapytaj ich, jeśli wątpisz w Moją szczerość.»

«Wierzę Ci. Jednak co mnie przekona, że umiesz nauczać?»

«Posłuchaj Mnie, a sam osądzisz.»

«Daję Ci wolność nauczania, ale... czy nie jesteś Nazarejczykiem?»

«Urodziłem się w Betlejem, w Judzie, w okresie spisu zarządzonego przez Cezara. Potomkowie Dawida, wygnani niesprawiedliwymi nakazami, znajdują się wszędzie, jednak ród pochodzi z Judei.»

«Wiesz... faryzeusze... cała Judea... wobec Galilei...»

«Wiem, lecz zapewniam cię: to w Betlejem ujrzałem po raz pierwszy światło dnia, w Betlejem Efrata, skąd pochodzi Mój ród. Jeśli obecnie żyję w Galilei, to jedynie dlatego, aby wypełniło się to, co zostało zapowiedziane.»

Urzędnik oddala się, biegnąc tam, gdzie go wzywają. Judasz pyta:

«Dlaczego nie powiedziałeś mu, że jesteś Mesjaszem?»

«Powiedzą to Moje słowa.»

«Co to za zapowiedź, która ma się wypełnić?»

«Zgromadzenie całego Izraela przez nauczanie słowem Chrystusa. Ja jestem Pasterzem, o którym mówili Prorocy, i przychodzę zgromadzić owieczki z całego kraju. Przybywam uzdrowić chorych i doprowadzić zagubionych na dobre pastwiska. Dla Mnie nie ma Judei, Galilei, Dekapolu albo Idumei. Jest tylko jedno: Miłość ogarniająca jednym spojrzeniem i jednocząca w jedynym objęciu dla ocalenia...»

Jezus mówi w natchnieniu. Wydaje się promieniować, tak uśmiecha się do Swego marzenia. Judasz patrzy na Niego z podziwem. Dwóch zaciekawionych ludzi podchodzi do nich, przyciągniętych i uderzonych niezwykłą postawą Jezusa, który pochyla głowę i uśmiecha się do małego zgromadzenia. Takiego uśmiechu żaden malarz nie będzie potrafił sobie wyobrazić, jeśli go nie ujrzy. Mówi:

«Podejdźcie, jeśli pobudza was pragnienie wiecznego słowa.»

Jezus kieruje się ku górnej części portyku i – oparty o kolumnę – zaczyna mówić. Temat czerpie z porannego wydarzenia.

«Dziś rano, wchodząc do Syjonu, ujrzałem, jak z powodu kilku denarów dwóch synów Abrahama gotowych było się zabić. Mogłem ich przekląć w Imię Boga, który powiedział: “Nie będziesz zabijał”. Powiedział też, że kto nie słucha Prawa, będzie przeklęty. Miałem jednak litość nad ich nieznajomością ducha Prawa i ograniczyłem się do przeszkodzenia im w zbrodni. Dałem im sposobność do nawrócenia się, do poznania Boga, do służenia Mu w posłuszeństwie, do miłowania nie tylko tych, którzy ich kochają, ale nawet ich wrogów. Tak, Izraelu. Wstaje dla ciebie nowy dzień i jeszcze bardziej jaśniejące staje się przykazanie miłości.

Czy rok zaczyna się deszczowym miesiącem Etanim czy smutnym miesiącem Kislew, kiedy dni krótsze są niż sen, a noce dłużą się jak dzień bez chleba? Nie. Rok rozpoczyna się miesiącem Nisan, ukwieconym, słonecznym, radosnym, kiedy wszystko się śmieje, kiedy serce nawet najbiedniejszego i najsmutniejszego człowieka napełnia nadzieja, bo nadchodzi lato. To czas zbiorów, dni słonecznych, pełnych owoców, słodyczy snu na ukwieconych łąkach przy blasku gwiazd. Łatwo się wyżywić, bo każdy skrawek ziemi rodzi warzywa i owoce dla zaspokojenia głodu człowieka.

Oto, Izraelu, zakończyła się zima, czas oczekiwania. Teraz jest [czas] radości ze spełniającej się obietnicy. Chleb i Wino są tu – blisko, by zaspokoić głód. Słońce jest pośród was. To Słońce sprawia, że można głębiej oddychać. Lżejsze staje się także przykazanie naszego Prawa, pierwsze, najświętsze ze świętych praw: “Kochaj twego Boga i kochaj twego bliźniego.”

[por. Mt 5,43] We względnym świetle, jakie było wam aż do dziś dawane, zostało powiedziane: “Kochaj tych, którzy ciebie kochają i nienawidź twego wroga.” Nie mogliście uczynić więcej, ciążył bowiem na was jeszcze gniew Boży z powodu winy polegającej na braku miłości Adama. Wrogiem był dla was nie tylko ten, kto przekraczał granice, lecz także ten, kto wam w czymś uchybił w życiu prywatnym lub wydawało się wam, że uchybił wobec was. Z tego powodu nienawiść gnieździła się we wszystkich sercach, bo czyż można gdzieś znaleźć człowieka, który – choćby tylko niechcący – nie obraziłby swego brata? Czy [może się] ktoś zestarzeć nie doznawszy [nigdy] zniewagi?

Powiadam wam: miłujcie także tego, kto was znieważa. Czyńcie to myśląc, że Adam i każdy człowiek pochodzący od niego jest przeniewiercą w oczach Boga i że nikt nie może powiedzieć: “Nie obraziłem Boga”. A mimo to Bóg przebacza nie tylko jeden raz, lecz sto razy, dziesiątki tysięcy razy przebacza. Dowodzi tego fakt, że są jeszcze ludzie na ziemi. Wybaczajcie więc, jak Bóg przebacza. A jeśli nie możecie uczynić tego dla miłości bliźniego, który was niszczy, czyńcie to ze względu na miłość do Boga, który daje wam chleb i życie, wspiera was w potrzebach, jakie odczuwacie na ziemi, i który dla was ułożył wszystkie wydarzenia, aby zapewnić wam wieczny pokój na Jego łonie. To jest nowe Prawo: Prawo wiosny Bożej, czasu ukwieconego Łaską, która przyszła pomiędzy ludzi, czasu, który da wam Owoc, nie mający sobie podobnego. On otworzy wam Bramy Niebios.

[por. Mt 3,1-12; Mk 1,1-8; Łk 3,7-18] Nie słychać już głosu, który przemawiał na pustyni. Jednak on nie zamilkł. Mówi jeszcze do Boga dla [dobra] Izraela. Mówi nadal w sercu każdego Izraelity o prawym sercu. Głos ten nauczał o pokucie i przygotowaniu dróg dla Pana, który przychodzi. Uczył, jak z miłością dzielić się hojnie z bliźnim, który nie ma nawet tego, co konieczne. Pouczał o uczciwości, o tym, aby nie zadawać gwałtu i aby nie ranić. Obecnie głos ten mówi wam: “Baranek Boży – Ten, który gładzi grzechy świata, Ten, który was ochrzci w ogniu Ducha Świętego jest pośród was. On oczyści Swoje pole i zbierze pszenicę.”

Umiejcie rozpoznać Tego, którego Poprzednik wam wskazał. Jego cierpienia przyczyniają się do wyjednania wam Światła u Boga. Patrzcie! Jeśli otworzą się oczy waszego umysłu, wtedy poznacie przychodzącą Światłość. Ja zastępuję głos Proroka ogłaszającego Mesjasza i mocą przychodzącą do Mnie od Ojca wzmacniam go i łączę z Moją własną siłą, i wzywam was do prawdy Prawa. Przygotujcie serca na łaskę Odkupienia, które jest bliskie. Odkupiciel jest wśród was. Błogosławieni, którzy dzięki dobrej woli staną się godni odkupienia. Pokój niech będzie z wami.»

Jeden z obecnych pyta:

«Jesteś uczniem Chrzciciela, że mówisz o nim z taką czcią?»

«Przyjąłem od niego chrzest nad brzegami Jordanu, zanim został ujęty. Czczę go, bo jest święty w oczach Boga. Zaprawdę powiadam wam: pośród synów Abrahama nie ma bardziej wywyższonego w łasce od niego. Od chwili jego przyjścia na świat aż do jego śmierci oczy Boga będą spoczywać bez odrazy na tym błogosławionym mężu.»

«Czy dał Ci zapewnienie o przyjściu Mesjasza?»

«Słowo jego, nie znające kłamstwa, wskazało tym, którzy byli blisko niego, Mesjasza już żyjącego.»

«Gdzie? Kiedy?»

«Kiedy nadeszła godzina wskazania Go.»

Judasz odczuwa potrzebę mówienia na prawo i na lewo:

«Mesjasz to On: to Ten, który do was mówi. Daję o tym świadectwo. Znam Go i jestem Jego pierwszym uczniem.»

«On!... Och!...»

Ludzie odsuwają się wystraszeni. Jezus jednak jest tak łagodny, że powracają do Niego.

«Proście Go o jakiś cud. On jest potężny [– mówi Judasz. –] Uzdrawia, czyta w sercach. Odpowiada na wszystkie pytania.»

«Powiedz Mu o mnie, jestem chory. Mam martwe prawe oko, wysycha mi lewe.»

«Nauczycielu!»

«Judaszu...» – Jezus, który głaskał właśnie dziecko, odwraca się [do niego].

«Nauczycielu, ten człowiek jest prawie niewidomy i chce widzieć. Powiedziałem mu, że Ty możesz to uczynić.»

«Mogę dla tego, kto ma wiarę. Czy masz wiarę?» [– pyta Jezus niewidomego].

«Wierzę w Boga Izraela. Przyszedłem tu, by się rzucić do sadzawki Betesda, jednak ciągle ktoś mnie ubiega.»

«Czy potrafisz uwierzyć we Mnie?»

«Skoro wierzę w anioła z sadzawki, czyż nie mogę wierzyć i w Ciebie? Twój uczeń świadczy, że jesteś Mesjaszem.»

Jezus uśmiecha się. Ślini palec i przeciera chore oko.

«Co widzisz?»

«Widzę przedmioty bez tej mgły, która wcześniej je okrywała. A drugiego [oka] mi nie uzdrowisz?»

Jezus znowu się uśmiecha. Powtarza gest na nie widzącym oku.

«Co teraz widzisz?» – pyta, odsuwając palce od przymkniętej powieki.

«O! Panie, Boże Izraela! Widzę jak wtedy, gdy byłem dzieckiem biegającym po polach. Bądź na wieki błogosławiony!»

Mężczyzna płacze i rzuca się do stóp Jezusa.

«Idź. Bądź odtąd dobry z wdzięczności dla Boga.»

Jakiś lewita, który przyszedł pod koniec cudu, pyta:

«Jaką mocą dokonujesz takich rzeczy?»

«Pytasz Mnie o to? Odpowiem ci, jeśli odpowiesz na Moje pytanie. Kto, według ciebie, jest większy: prorok zapowiadający Mesjasza czy sam Mesjasz?»

«Co za pytanie! Mesjasz jest większy, Odkupiciel przyobiecany przez Najwyższego!»

«Dlaczego więc prorocy dokonywali cudów? Jaką czynili to mocą?»

«Mocą, jakiej udzielił im Bóg, aby dowieść tłumom, że Bóg był z nimi.»

«Dobrze, więc to tą samą mocą Ja dokonuję cudów. Bóg jest ze Mną. Ja jestem z Nim. Dowodzę tłumom, że tak jest i że Mesjasz może – w jeszcze większym stopniu – czynić to, czego dokonywali Prorocy.»

Lewita odchodzi zamyślony. Wszystko się kończy.


   

Przekład: "Vox Domini"