Ewangelia według
św. Mateusza
Ewangelia według
św. Marka
Ewangelia według
św. Łukasza
Ewangelia według
św. Jana


Maria Valtorta

Księga I   –  Przygotowanie

–   POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA   –

34. MARYJA OPOWIADA O SWOIM DZIECIĘCIU

Tego samego dnia. A, 2649-2656

Widzę Maryję, jak bardzo zręcznie przędzie. Siedzi w tunelu z winnej latorośli, gdzie pęcznieją winogrona. Sądzę, że minęło trochę czasu, bo jabłka na drzewach nabierają rumieńców, a pszczoły brzęczą wokół kwiatów i już dojrzałych fig. Elżbieta jest już zaawansowana w swoim stanie i porusza się bardzo ociężale. Maryja patrzy na nią troskliwie i z miłością. Ona również wydaje się nieco zaokrąglona w biodrach, gdy się schyla, żeby podnieść wrzeciono, które upadło trochę dalej. Zmienił się też wyraz Jej twarzy. Jest bardziej dojrzały. Dotąd była dziewczynką, teraz jest niewiastą. Obie wracają do domu, bo zapada wieczór. Zapalono lampy. Maryja tka, czekając na wieczerzę.

«Nie jesteś jeszcze zmęczona?» – pyta Elżbieta wskazując krosna.

«Nie, bądź spokojna» [– odpowiada Maryja.]

«Mnie wyczerpuje ten upał. Już nie cierpiałam, lecz teraz brzemię jest ciężkie na mój stary krzyż» [– mówi Elżbieta.]

«Bądź dzielna. Niebawem zostaniesz uwolniona. Jakże będziesz wtedy szczęśliwa! Ja nie widzę jeszcze momentu, kiedy stanę się matką. Moje Dzieciątko! Mój Jezus! Jaki będzie?»

«Piękny jak Ty, Maryjo» [– zapewnia Elżbieta.]

«O, nie! Piękniejszy! On jest Bogiem, a Ja – Jego służebnicą. Ale zastanawiałam się, czy będzie jasny czy ciemnowłosy; czy będzie miał oczy jak pogodne niebo czy też – jak górski jeleń. Wyobrażam sobie, że będzie piękniejszy od cherubina, że będzie miał złociste kędzierzawe włosy i oczy w kolorze naszego Morza Galilejskiego, gdy gwiazdy wschodzą na horyzoncie nieba. Będzie miał też małe usteczka, czerwone jak miąższ granatu, który – dojrzały na słońcu – sam się otwiera. A policzki, o, w kolorze tej bladej róży. I dłonie, które się zmieszczą w kielichu lilii, takie małe i śliczne... i dwie stópki, które można będzie zamknąć w dłoni, delikatniejsze i gładsze niż płatki kwiatka. Spójrz! Kiedy Go Sobie wyobrażam, przychodzi Mi na myśl wszystko, co piękne na ziemi. I słyszę Jego głos... A kiedy zapłacze – gdyż Mój Maleńki będzie trochę płakał z głodu i senności – to zawsze będzie to wielką boleścią dla Jego Mamy, która nie będzie mogła... O, nie! Nigdy nie będzie mogła słuchać bez bólu przeszywającego serce, jak On płacze. Jego płacz będzie jak u tego jagnięcia, które właśnie się urodziło i szuka teraz mleka i ciepła matczynego runa, żeby zasnąć. Śmiech zaś Jezusa napełni niebem Moje serce, zakochane w Moim Dziecku. Mogę być w Nim zakochana, jest przecież Moim Bogiem, więc Moja miłość zakochanej w Nim nie sprzeciwia się Mojemu ślubowi dziewictwa. Jego śmiech będzie jak radosne gruchanie gołąbka, szczęśliwego, sytego i zadowolonego w ciepłym gniazdku. Myślę o Jego pierwszych kroczkach... ptaszka na ukwieconej łące. Łąką będzie serce Jego Mamy, które położy się pod Jego różowe stopy z całą Swoją miłością, żeby nigdy nie napotykał na drodze cierpienia. Jak bardzo będę kochała Moje Dziecko! Mojego Syna! Józef też będzie Go kochał.»

«Ale musisz powiedzieć o tym Józefowi!» [– mówi Elżbieta.]

Maryja pochmurnieje i wzdycha:

«Powinnam była mu to powiedzieć... ale chciałam, żeby Niebo mu to powiedziało, bo mówić o tym – to bardzo trudne.»

«Chcesz, żebym ja mu to powiedziała? Zaproszę go na obrzezanie Jana...»

«Nie. Bogu powierzyłam zadanie pouczenia go o jego szczęśliwym losie żywiciela Syna Bożego. Bóg to zrobi. Tamtego wieczora Duch powiedział Mi: “Zachowaj milczenie! Mnie pozostaw troskę o usprawiedliwienie Ciebie”. On sam to uczyni. Bóg nigdy nie kłamie. To wielkie doświadczenie. Ale zostanie przezwyciężone z pomocą Przedwiecznego. Z Moich ust nikt – poza tobą, której Duch to objawił – nie powinien usłyszeć, co łaskawość Pana uczyniła dla Jego służebnicy.»

«Przez cały czas milczałam przed Zachariaszem, choć ucieszyłby się z tego. Jest przekonany o Twoim naturalnym macierzyństwie.»

«Wiem o tym, ale chciałam tego, z powodu ostrożności. Tajemnice Boga są święte. Anioł Pański nie objawił Zachariaszowi Mego Boskiego macierzyństwa [w czasie zwiastowania mu narodzin Jana]. Uczyniłby to, gdyby Bóg tego chciał. Bóg wiedział przecież, że bliski był czas Wcielenia się Jego Słowa w Moim [łonie]. Ukrył jednak to światło radości przed Zachariaszem, który odrzucił – jako rzecz niemożliwą – wasze późne rodzicielstwo. Ja dostosowuję się do woli Boga. I widzisz, ty usłyszałaś o tajemnicy żyjącej we Mnie. On nie został o niczym uprzedzony. Dopóki nie upadnie mur jego niedowiarstwa w moc Boga, będzie oddzielony od nadprzyrodzonego światła.»

Elżbieta milczy i wzdycha. Wchodzi Zachariasz i podaje Maryi zwój pergaminu. To pora modlitwy przed wieczerzą, więc Maryja modli się głośno zamiast niego. Potem siadają do stołu.

«Gdy już Cię tu nie będzie, jakże będziemy płakać, nie mając nikogo, kto by się za nas modlił» – mówi Elżbieta, patrząc na swego niemego [małżonka].

«Ty będziesz się wtedy modlił, Zachariaszu» – mówi Maryja.

On kręci głową i pisze: “Nigdy już nie będę mógł się modlić za innych. Stałem się tego niegodny od chwili, gdy zwątpiłem w Boga.”

«Zachariaszu: będziesz się modlił. Bóg przebacza.»

Starzec ociera łzę z westchnieniem.

Po posiłku Maryja wraca do tkania.

«Dosyć! – protestuje Elżbieta. – Zbytnio się przemęczasz!»

«Czas jest bliski, Elżbieto. Chcę zrobić wyprawkę twemu dziecku – godną tego, który poprzedza Króla z rodu Dawida.»

Zachariasz pyta pisząc: “Z kogo i gdzie się narodzi?”

Maryja odpowiada: «Tam gdzie przepowiedzieli Prorocy i z Tej, którą Przedwieczny wybierze. Wszystko, co robi nasz Najwyższy Pan, jest dobre.»

Zachariasz pisze: “A więc w Betlejem! W Judei. Pójdziemy uczcić Go, żono. Ty też przyjdziesz z Józefem do Betlejem.”

Maryja, chyląc głowę nad krosnami, mówi: «Przyjdę.»


   

Przekład: "Vox Domini"