Ewangelia według św. Mateusza |
Ewangelia według św. Marka |
Ewangelia według św. Łukasza |
Ewangelia według św. Jana |
Maria Valtorta |
Księga I – Przygotowanie |
– POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA – |
71. «MARYJA PRZY ŚMIERCI JÓZEFA
DOTKLIWIE CIERPIAŁA»
W dalszym ciągu tego samego dnia. A, 1731-1735
Jezus mówi:
«Wszystkie żony dręczone boleścią pouczam, jak naśladować we wdowieństwie Maryję: mają zjednoczyć się z Jezusem.
Ci, którzy myślą, że Maryja nie doznawała udręk serca, są w błędzie. Moja Matka cierpiała. Wiedzcie o tym. [Cierpiała] w sposób święty, bo wszystko w Niej było święte, ale cierpiała dotkliwie.
Ci, którzy myślą, że Maryja kochała małżonka miłością oziębłą, gdyż była mu małżonką tylko duchem, a nie ciałem, podobnie są w błędzie. Maryja kochała głęboko Swego Józefa. Poświęciła mu trzydzieści lat wiernego życia. Józef był dla Niej ojcem, oblubieńcem, bratem, przyjacielem, opiekunem.
Teraz czuła się osamotniona jak pęd winny, odcięty od krzewu, który go podtrzymywał. Jej dom doznał jakby rażenia gromem. Rozdarł się. Wcześniej była jedność. [Tworzące go] elementy podtrzymywały się wzajemnie. Teraz brakowało głównej ściany. Był to znak bliskiego opuszczenia przez ukochanego Jezusa i pierwszy cios zadany tej Rodzinie. Wola Wiecznego, która chciała, żeby Maryja była małżonką i Matką, teraz narzuciła Jej wdowieństwo [a potem] – opuszczenie przez własne Dziecko. Maryja mówi pośród łez jedno ze Swoich najwznioślejszych “tak”. “Tak, Panie, niech się dzieje ze Mną według Twojego słowa”.
I aby mieć siły w tej godzinie, tuli się do Mnie. W najcięższych godzinach Swego życia Maryja zawsze uciekała się do Boga. [Czyniła to] w Świątyni wezwana do zaślubin, w Nazarecie powołana do Macierzyństwa, w Nazarecie pośród łez wdowieństwa i w udręce oddzielenia się od Syna, na Kalwarii w męczarni patrzenia, jak umieram.
Uczcie się, wy, którzy płaczecie. Uczcie się i wy, którzy umieracie. Uczcie się, wy, którzy żyjecie, aby umrzeć. Usiłujcie zasłużyć na słowa, które wypowiedziałem do Józefa. Będą waszym pokojem w walce [w chwili] śmierci. Uczcie się, wy, którzy umieracie, zasługiwać na posiadanie Jezusa blisko, dla waszego umocnienia. A [nawet] jeśli nie zasłużyliście jeszcze na to, miejcie śmiałość przywołać Mnie blisko. Przyjdę z rękami pełnymi łaski i umocnienia, z Sercem pełnym przebaczenia i miłości, z wargami, na których wiele będzie słów rozgrzeszenia i otuchy.
Śmierć traci wszelką surowość, gdy przychodzi w Moich ramionach. Wierzcie w to. Nie mogę usuwać śmierci, ale czynię ją łagodną dla tego, kto umiera ufając Mi.
Dla was wszystkich Chrystus powiedział, na Swoim Krzyżu, te słowa: “Panie, Tobie oddaję ducha Mego” [por. Łk 23,46]. Powiedział to, myśląc – w czasie Swojego konania – o waszych agoniach, o waszym przerażeniu, o waszych błędach, o waszych lękach, o waszym pragnieniu przebaczenia. Powiedział to z sercem rozdartym udręką, zanim jeszcze je przebito. Wypowiedział te słowa w udręce duchowej większej niż męka fizyczna, ażeby Pan złagodził agonie tych, którzy umierają myśląc o Nim, i aby ich duch przechodził ze śmierci do życia, z cierpienia do radości na wieczność.
To, mały Janie, lekcja dzisiejsza. Bądź dobra i nie bój się. Mój pokój zawsze będzie przychodził do ciebie przez słowo i rozważanie. Pójdź. Uświadom sobie, że jesteś jak Józef, który ma za poduszkę pierś Jezusa, a za osobę pielęgnującą – Maryję. Odpoczywaj między nami, jak dziecko w kołysce.»