Ewangelia według św. Mateusza |
Ewangelia według św. Marka |
Ewangelia według św. Łukasza |
Ewangelia według św. Jana |
Maria Valtorta |
Księga I – Przygotowanie |
– POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA – |
JEZUSA W ŚWIĄTYNI
Napisane 21 grudnia 1944. A, 4058-4063
Świątynia w dni Święta. Tłum wchodzi i wychodzi przez bramy w jej murach. Przechodzi przez dziedzińce, atria oraz krużganki i znika w tych lub innych zabudowaniach, usytuowanych na różnych poziomach, na jakich rozsiane są budynki Świątyni. Śpiewając cichym głosem psalmy wchodzi też grupa krewnych Jezusa. Najpierw wszyscy mężczyźni, potem – niewiasty. Przyłączyli się do nich także inni ludzie, być może z Nazaretu albo przyjaciele z Jerozolimy. Nie wiem.
Wszyscy uczcili Najwyższego, po czym Józef odchodzi. Domyślam się, że tutaj mogą to czynić tylko mężczyźni, gdyż kobiety zatrzymały się na niższym poziomie. Idzie z powrotem z Synem poprzez dziedzińce. Skręca potem w bok i wchodzi do wielkiej sali, wyglądającej jak synagoga. Nie wiem, jak to jest możliwe. Czy na terenie Świątyni znajdowały się też synagogi? [Józef] rozmawia z jakimś lewitą, który znika za pasiastą zasłoną. Następnie powraca ze starszymi kapłanami. Sądzę, że to kapłani... a na pewno są to znający Prawo nauczyciele, mający egzaminować wiernych.
Józef przedstawia Jezusa. Obydwaj kłaniają się najpierw głęboko przed dziesięcioma uczonymi [w Prawie], którzy usadowili się godnie na niskich drewnianych stołkach.
«Oto – mówi Józef – ten chłopiec jest moim Synem. Od trzech miesięcy i dwunastu dni doszedł On do wieku pełnoletności, określonego przez Prawo. Pragnę jednak, żeby stał się pełnoletnim zgodnie z przepisami Izraela. Zauważcie, proszę, że Jego budowa ciała ukazuje, iż wyszedł już z lat dzieciństwa i nie jest już dzieckiem. Proszę, żebyście życzliwie i sprawiedliwie przeegzaminowali Go. Chcę, żebyście osądzili, że to, co ja, Jego ojciec, oświadczam, jest prawdą. Przygotowałem Go na tę godzinę i na godność stania się synem Prawa. Zna przepisy, tradycję, postanowienia, zwyczaje dotyczące frędzli i filakterii, umie odmawiać modlitwy i codzienne błogosławieństwa. Może zatem – znając samo Prawo i jego trzy gałęzie: Halacha, Midrasz i Haggada – postępować jak mężczyzna. Dlatego też pragnę zostać uwolniony od odpowiedzialności za Jego czyny i grzechy. Niech od dzisiaj podporządkuje się przepisom i niech bierze na siebie karę za uchybienia w tym względzie. Przeegzaminujcie Go.»
«Zrobimy to. Podejdź bliżej, Chłopcze. Jak Ci na imię?»
«Jezus, syn Józefa z Nazaretu.»
«Nazarejczyk... Czy zatem umiesz czytać?»
«Tak, rabbi. Umiem czytać słowa napisane i te, które są w nich zawarte.»
«Cóż chcesz przez to powiedzieć?»
«Chcę powiedzieć, że rozumiem także znaczenie alegorii i symboli. [Rozumiem sens], który ukrywa się pod osłoną słów jak niewidoczna perła we wnętrzu brzydkiej, zamkniętej muszli.»
«To odpowiedź niezwykła i bardzo mądra! Można ją rzadko usłyszeć z ust dorosłego, a co dopiero od dziecka... w dodatku od Nazarejczyka!...»
Wśród doktorów budzi się ciekawość. Ani na chwilę nie spuszczają z oczu pięknego, jasnowłosego chłopca, który spogląda śmiało, bez lęku ale i bez zuchwałości.
«Przynosisz zaszczyt Twojemu nauczycielowi, który zapewne był bardzo światły» [– chwalą Go.]
«Mądrość Boża przebywała w jego sprawiedliwym sercu» [– odpowiada Jezus.]
«Ależ, słuchajcie! Gratulacje, ojcze, z powodu takiego Syna!»
Józef, który znajduje się w głębi sali, kłania się z uśmiechem.
Podają Jezusowi trzy różne rulony i mówią:
«Przeczytaj ten zwój związany złotą wstęgą.»
Jezus rozwija go. To Dekalog. Po kilku słowach jeden z uczonych odbiera Mu zwój i mówi: «Mów dalej z pamięci.»
Jezus kontynuuje z taką pewnością, jak gdyby czytał. Za każdym razem, kiedy wypowiada Imię Pańskie, kłania się głęboko.
«Któż Cię tego nauczył? Dlaczego to robisz?»
«Imię Jego jest święte. Dlatego trzeba je wymawiać z oznakami wewnętrznego i zewnętrznego szacunku. Przed królem, który jest tylko na krótki czas władcą, poddani kłaniają się, a przecież jest on tylko prochem. Czyż więc przed Królem królów, przed Przedwiecznym Panem Izraela, zawsze obecnym, choć widzialnym jedynie dla ducha, nie powinno kłaniać się każde stworzenie? Przecież na wieki jest od Niego zależne.»
«Doskonale! Mężu, radzimy ci oddać Syna na naukę do Hillela lub Gamaliela. To Nazarejczyk... ale Jego odpowiedzi wskazują, że stanie się nowym wielkim uczonym w Prawie.»
«Syn jest pełnoletni. Postąpi zgodnie ze Swą wolą. Co do mnie, to jeśli będzie pragnął czegoś uczciwego, nie sprzeciwię się temu.»
«Posłuchaj, Chłopcze. Powiedziałeś: “Pamiętaj o święceniu świąt. Będziesz to czynił nie tylko sam, lecz także syn i córka, i sługa, i służąca aż po zwierzęta pociągowe, powiedziane bowiem jest, że nie należy pracować w szabat.” Powiedz mi zatem: jeżeli kura zniesie jajko lub owca urodzi młode w dzień szabatu, czy będzie zgodne z Prawem użycie ich owocu, czy też uzna się go za niegodny?»
«Wiem, że wielu rabinów – a ostatnio i żyjący Szammaj – twierdzi, iż zniesienie jajka w dzień szabatu sprzeciwia się temu przepisowi. Ja jednak uważam, że inaczej jest z człowiekiem, a inaczej ze zwierzęciem, które wykonuje zwierzęce czynności, takie jak rodzenie młodych. Jeżeli zmuszam zwierzę pociągowe do pracy, to ja popełniam za nie grzech, bo posługuję się batem i każę mu pracować. Kiedy jednak kura zniesie dojrzałe w jej jajowodzie jajko albo jeśli owca zrodzi młode w szabat, bo akurat dojrzało do narodzin, nie, takie działanie nie jest grzechem i w oczach Boga nie jest nieczyste ani zniesione w szabat jajko, ani urodzone jagnię.»
«Dlaczego nie, skoro każda praca wykonana w szabat jest grzechem?»
«Dlatego że poczęcie i rodzenie jest chciane przez Stwórcę i regulowane przez prawa dane przez Niego każdemu stworzeniu. Zatem kura jest tylko podległa prawu, które wyznacza, iż po określonym czasie tworzenia się jajko jest ukształtowane i zostaje zniesione. Podobnie i owca jest poddana prawu ustanowionemu przez Tego, który wszystko stworzył. Temu prawu, w którym On ustalił, że dwa razy do roku owce wchodzą w związki. [Dzieje się to wtedy], gdy wiosna uśmiecha się ukwieconymi łąkami, i wtedy gdy lasy porzucają liście, a chłód ściska pierś człowieka. [Dzięki temu] potem – w innej porze, gdy [ludzie] są najbardziej obciążeni ciężką pracą przy żniwach albo gdy najbardziej cierpią z powodu mrozów – [owce] dają ludziom mleko, mięso i pożywne sery. Jeżeli więc owca, gdy nadejdzie jej czas, urodzi... o, to można spokojnie ofiarować jagnię jako święty [dar] nawet na ołtarzu, bo jest ono owocem posłuszeństwa Stwórcy!»
«Nie będę Go dalej egzaminował. Jego mądrość przewyższa wiedzę dorosłych i zdumiewa.»
«Nie! Powiedział, że rozumie też symbole. Posłuchajmy.»
«Najpierw powiedz psalm, błogosławieństwo i modlitwy.»
«A także przepisy.»
«Tak. Przedstaw midrasze.»
Jezus bez wahania wygłasza całą litanię, która składa się z licznych: “nie wolno robić tego... nie wolno robić tamtego...” Gdybyśmy teraz jeszcze posiadali te wszystkie zakazy, to – jestem przekonana – z naszą postawą buntu nikt już by się nie zbawił...
«Wystarczy. Rozwiń rulon z zieloną wstążką.»
Jezus rozwija zwój i zaczyna czytać.
«Dalej, jeszcze dalej.»
Jezus jest posłuszny.
«Wystarczy. Czytaj i tłumacz, jeśli Ci się zdaje, że jest tu jakiś symbol.»
«Rzadko brak go w Świętym Słowie. Tylko my nie umiemy go dostrzec ani zastosować. Czytam w drugiej Księdze Królewskiej, w rozdziale dwudziestym drugim, od wiersza dziesiątego: “I pisarz Szafan oznajmił królowi: Kapłan Chilkiasz dał mi księgę – i Szafan odczytał ją wobec króla. Kiedy król usłyszał słowa księgi Prawa, rozdarł szaty. Następnie król rozkazał kapłanowi...»
«Opuść imiona.»
«...Idźcie poradzić się Pana co do mnie, co do ludu i całego pokolenia Judy w związku ze słowami tejże znalezionej księgi. Bo wielki gniew Pański zapłonął przeciwko nam z tego powodu, że przodkowie nasi nie słuchali słów tejże księgi, by spełnić wszystko, co jest w niej napisane...”»
«Dość. To zdarzenie miało miejsce wiele wieków przed nami. Jaki symbol znajdziesz w tym wydarzeniu z dawnej kroniki?»
«Odnajduję [pouczenie], że nie ma czasu dla tego, co jest wieczne. Wieczny jest Bóg i nasza dusza. Wieczne są też więzy między Bogiem a duszą. To samo zatem, co wtedy wywołało karę, powoduje ją także i teraz. Takie same są też następstwa grzechu.»
«To znaczy?...»
«Izrael nie zna już Mądrości pochodzącej od Boga. Tymczasem to do Niego trzeba zwracać się po światło, a nie do ograniczonych ludzi. Nie można mieć światła bez posiadania sprawiedliwości i bez wierności Bogu. [Kiedy więc] popełnia się grzechy, Bóg karze w Swoim zagniewaniu.»
«Nic już nie znamy? Cóż Ty mówisz, Chłopcze? A sześćset trzynaście przepisów?»
«Przepisy istnieją, ale są tylko słowami. Znamy je, lecz ich nie stosujemy. Zatem nie znamy. A oto [znaczenie] symbolu: każdy człowiek, w każdym czasie, musi prosić Pana o radę, aby poznać Jego wolę. Ma do niej się zastosować, aby nie ściągnąć na siebie gniewu [Bożego].»
«Chłopiec jest nadzwyczajny! Nawet zawarta w podstępnym pytaniu pułapka nie zmąciła Jego odpowiedzi. Zaprowadźcie Go do właściwej synagogi.»
Przechodzą do większej i bardziej okazałej sali. Tu przede wszystkim skracają Jezusowi włosy. Józef zbiera [obcięte] loczki. Potem ściskają czerwoną szatę, okręcając kilka razy talię długim pasem. Przywiązują paseczki na czole, ramionach i przy płaszczu. Przymocowują je czymś w rodzaju ozdobnych guzów. Później śpiewają psalmy i Józef – w długiej modlitwie – wielbi Pana i błaga o wszelkie dobro dla Syna.
Ceremonia zakończyła się. Jezus wychodzi z Józefem. Udają się tam, skąd przyszli, dołączając do mężczyzn z rodziny. Kupują i ofiarowują jagnię. Z zabitą ofiarą dochodzą do niewiast.
Maryja całuje Swego Jezusa. Wydaje się, że przez całe lata Go nie widziała. Przypatruje Mu się, ubranemu i uczesanemu bardziej po męsku. Głaszcze Go... Odchodzą i wszystko się kończy.