Ewangelia według
św. Mateusza
Ewangelia według
św. Marka
Ewangelia według
św. Łukasza
Ewangelia według
św. Jana


Maria Valtorta

Księga I   –  Przygotowanie

–   POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA    –

61. «W TYM DOMU SZANUJE SIĘ PORZĄDEK»

Napisane 26 stycznia 1944. A, 1607-1616

Mówi Jezus:

«To, co widzisz, jest pouczeniem dla ciebie i dla innych. To lekcja pokory, wyrzeczenia się i dobrego współżycia. Została podana jako przykład dla wszystkich rodzin chrześcijańskich, a zwłaszcza dla rodzin chrześcijańskich tego szczególnego i bolesnego czasu.

Widziałaś ubogi dom i co jeszcze boleśniejsze: biedny dom w obcym kraju.

Wielu domaga się życia materialnego łatwego, pozbawionego najmniejszych trosk, szczęśliwego. [Chcieliby tego], bo nie są “najgorsi”: są wiernymi, którzy modlą się i przyjmują Mnie w Eucharystii. Modlą się i przyjmują Komunię św. z powodu “swoich” potrzeb, a nie ze względu na potrzeby duszy i dla chwały Bożej, gdyż nadzwyczaj rzadko modlący się człowiek nie jest egoistą.

Józef i Maryja mieli za Syna Mnie, Boga Prawdziwego. Nie posiadali jednak nawet tego skromnego dobra, którym jest ubóstwo we własnej ojczyźnie, w okolicy, w której jest się znanym. Tam przynajmniej dom byłby “ich” własnym, a myśl o mieszkaniu nie dołączałaby się swą udręką do innych tak licznych [trosk]. W tej okolicy ich znano, zatem byłoby im łatwiej znaleźć pracę i zdobyć środki do życia. Oni są dwojgiem uciekinierów tylko dlatego, że Mnie mieli. Odmienny klimat, inny pejzaż – tak smutny w porównaniu ze słodkimi wioskami Galilei – obcy język, zwyczaje odmienne, przebywanie pośród ludzi, którzy ich nie znają i przejawiają zwyczajną, ludzką nieufność wobec uchodźców i nieznajomych... Pozbawieni wygodnych mebli i “ich” drogiego domku... bez tylu rzeczy skromnych i koniecznych, które tam były i [przedtem] nie wydawały się im tak niezbędne. Tymczasem tu, w otaczającej ich pustce, wydają się [we wspomnieniach] tak piękne, jak zbytkowne [rzeczy] uprzyjemniające domy bogaczy. Odczuwają tęsknotę za krajem i domem. Myśl ich biegnie ku pozostawionym tam ubogim rzeczom, ku ogródkowi, o który być może nikt już nie dba. [Myślą] o winorośli, o figowcu i innych pożytecznych roślinach. Muszą się starać o codzienny pokarm, odzienie, ogień, o Mnie - Dziecko, któremu nie można dać pożywienia, jakim sami [zaspokajają głód]. Odczuwają przy tym wielkie strapienie w sercu z powodu tęsknoty, niepewności jutra, nieufności ludzi niechętnych im, zwłaszcza w pierwszym okresie. Nie przyjmuje się bowiem łatwo prośby o pracę dwojga nieznajomych.

Sama jednak widziałaś, że panuje w tym domu spokój, uśmiech, zgoda oraz wzajemne porozumienie, aby go uczynić piękniejszym i aby [upiększyć] nędzny ogród. [Chcą] upodobnić wszystko do tego, co opuścili, i uczynić wygodniejszym. Mają tylko jedną troskę: sprawić, żeby ziemia była mniej wroga, mniej biedna dla Mnie, Świętego, który przyszedł od Boga. Ich Miłość wierzących i rodziców wyraża się w tysięcznych staraniach: od kozy, zdobytej za cenę wielu godzin dodatkowej pracy, do wyrzeźbienia z resztek drewna małych zabawek, po owoce kupowane wyłącznie dla Mnie, kosztem wyrzeczenia się strawy dla siebie.

Umiłowany Mój ojcze na ziemi, jakże Bóg cię miłował: Bóg Ojciec na wysokościach Niebios, Bóg Syn, który stał się Zbawicielem na ziemi!

W tym domu nie ma zdenerwowanych, nadąsanych, ponurych twarzy. Nie ma też wymówek wobec siebie nawzajem, a w żadnym wypadku – wobec Boga, który nie zapewnia materialnego dobrobytu. Józef nie wytyka Maryi, że jest przyczyną jego niedostatku, a Maryja nie wymawia Józefowi, że nie potrafi Jej zapewnić większego dobrobytu. Kochają się w sposób święty – to wszystko. Dlatego też troszczą się nie o własne dobro, lecz o dobro współmałżonka. Prawdziwa miłość nie zna egoizmu. I prawdziwa miłość jest zawsze czysta, nawet jeśli nie jest [tak] doskonała pod względem czystości, jak miłość dwojga dziewiczych małżonków. Czystość połączona z miłością niesie ze sobą wiele innych cnót i dlatego czyni z dwóch osób, które się kochają w sposób czysty, dwoje doskonałych małżonków.

Miłość Mojej Matki i Józefa była doskonała. Dlatego też była źródłem każdej innej cnoty, szczególnie – cnoty miłości do Boga. Błogosławili Go w każdej godzinie, chociaż Jego święta wola była uciążliwa dla ciała i serca. Błogosławili Go, bo ponad ciałem i sercem był duch – żywy i górujący w dwóch świętych. On to wychwalał z wdzięcznością Pana za wybranie ich na stróżów Swojego Wiecznego Syna.

W tym domu modlono się. Obecnie natomiast zbyt mało modli się w domach. Wstaje dzień i zapada noc, rozpoczynają się prace i zasiadacie za stołem, [nie kierując] żadnej myśli ku Panu. On zaś pozwolił wam ujrzeć nowy dzień, dożyć jeszcze jednej nocy. Pobłogosławił wasze trudy i pozwolił, by stały się środkiem do zdobycia pokarmu, ognia, dachu, szat, koniecznych przecież dla waszej ludzkiej natury. To, co pochodzi od Dobrego Boga, jest zawsze “dobre”. Nawet jeśli jest ubogie i znikome, miłość nadaje mu smak i znaczenie – miłość, która każe wam widzieć w Wiecznym Stwórcy kochającego was Ojca.

W tym domu panuje umiar. Byłby nawet wtedy, gdyby nie brakowało pieniędzy. Spożywa się tu pokarmy, aby żyć. Nie je się po to, żeby sprawiać przyjemność podniebieniu, z nienasyceniem żarłoków i kaprysami łakomczuchów. Oni objadają się aż do ociężałości. Trwonią posiadłości na kosztowne uczty, nie poświęcając ani jednej myśli temu, kto ma mało pokarmu lub jest go całkowicie pozbawiony. Nie zastanawiają się nad tym, że przez swój umiar mogliby odjąć wielu [osobom] dotkliwy głód.

W tym domu miłuje się pracę. Nawet wtedy by ją miłowano, gdyby pieniędzy było pod dostatkiem. Pracując bowiem człowiek okazuje posłuszeństwo nakazowi Boga. Wyzwala się również z grzechu, który jak nieustępliwy bluszcz ściska i dusi leniwców podobnych do nieruchomych głazów. Jedzenie smakuje, wypoczynek cieszy i serce jest zadowolone, gdy ktoś dobrze pracował i raduje się czasem wytchnienia między jedną pracą i drugą. Grzech o wielorakich obliczach nie zakorzenia się w domu i w umyśle tego, kto kocha pracę. A ponieważ on się nie zakorzenia, rozkwita uczucie, poważanie, wzajemny szacunek i wzrastają, w czystej atmosferze, młode pędy, stając się zaczątkiem przyszłych świętych rodzin.

W tym domu panuje pokora. Jakaż to lekcja pokory dla was, pysznych! Maryja mogłaby mieć, patrząc po ludzku, tysiące powodów do chełpienia się i do wymagania uwielbienia od małżonka. Ileż kobiet to czyni, bo są nieco bardziej wykształcone lub pochodzą z bardziej szlachetnego rodu albo mają trzos bogatszy niż mąż. Maryja jest Małżonką i Matką Boga, a mimo to nie każe się obsługiwać, lecz służy małżonkowi i jest pełna miłości do niego. Józef jest głową domu. Bóg uznał go za tak godnego bycia głową rodziny, że jemu powierzył pieczę nad Słowem Wcielonym i Oblubienicą wiecznego Ducha. A jednak chętnie niesie ulgę Maryi w trudach i pracach. Nie tylko wykonuje on najbardziej pokorne zajęcia domowe, aby Maryja się nie przemęczała, ale – jak może i na ile może – podnosi Ją na duchu. Trudzi się też, aby dom uczynić dla Niej wygodnym i aby ogródek stał się bardziej radosny dzięki kwiatom.

W tym domu szanuje się porządek: nadprzyrodzony, moralny, materialny. Bóg jest Głową, [Istotą] Najwyższą. Jemu oddaje się cześć i On jest kochany. To porządek nadprzyrodzony. Józef jest głową rodziny i jemu należy się uczucie, szacunek i posłuszeństwo. To porządek moralny. Dom jest darem Bożym, podobnie jak szaty i meble. We wszystkich sprawach ukazuje się Opatrzność Boża, [opieka] tego Boga, który zapewnia sierść owcom, ptakom – pióra, trawę – łąkom, siano – zwierzętom, ziarno i liście – ptactwu. Ten Bóg tka też szatę dla lilii w maju. Dom, szaty, meble przyjmuje się więc z wdzięcznością, błogosławiąc rękę Boga, która tego dostarcza. Traktuje się wszystko z szacunkiem jako dar Pana. Nie patrzy się na różne przedmioty ze złością, dlatego że są biedne. Nie obchodzi się z nimi źle, nadużywając Opatrzności. To porządek materialny.

Nie zrozumiałaś słów wypowiedzianych w dialekcie nazaretańskim ani słów modlitwy. Jednak to, co widziałaś, było dla ciebie wielkim pouczeniem. Rozważajcie to, o wy wszyscy, którzy teraz tak cierpicie z powodu uchybiania wobec Boga w wielu sprawach. Uchybiacie między innymi w tym, w czym nigdy nie uchybili święci Małżonkowie, którzy byli Mi Matką i ojcem.

A ty rozkoszuj się wspomnieniem małego Jezusa. Uśmiechaj się, myśląc o Jego dziecięcych kroczkach. Wkrótce zobaczysz Go idącego z krzyżem. I będzie to wizja łez.»


   

Przekład: "Vox Domini"