Stefan Denaerde & Wendelle C. Stevens
    UFO... kontakt z planety IARGA



Nr 13


Komentarz tłumacza



Komentarz powinien rozpocząć się od przedstawienia z jakiego punktu widzenia jest dokonywany, gdyż dla nikogo nie jest oczywiste jakie wartości reprezentuje piszący. Zacznę od tego, że jestem katolikiem dla którego objawienia współczesne są PRAWDĄ. Poemat Boga-Człowieka, Prawdziwe Życie w Bogu, On i ja, Boże Wychowanie, Orędzia Pana Jezusa do Kapłanów, Do Kapłanów Umiłowanych Synów Matki Bożej - wszystkie je uważam za prawdziwe, z dokładnością do tłumaczenia (traduttore-tradditore). Dlaczego? Bo według mnie VOX CONSCIENTIAE - VOX DEI. Jeżeli ktoś uważa, że to kapłan ma rację a nie sumienie, nie powinien dalej czytać, bo się zgorszy.

Dlaczego przeciwstawiam objawienia współczesne Ewangeliom? Nie przeciwstawiam - uważam że są rozwinięciem, a zatem są czymś ważniejszym od Ewangelii. Ewangelie to objawienia ocenzurowane (objawienie nie ocenzurowane to Poemat). Jezus wyjaśnił to dobitnie , ale tłumaczenia nigdy dosyć. Jesteśmy nie tylko o 2000 lat bogatsi w wiedzę i doświadczenie historyczne, ale również jesteśmy w bardzo specyficznym punkcie rozwoju, w punkcie krytycznym, i to powoduje, że wszystkie siły Wszechświata spieszą nam z pomocą, z informacją. Przesłanie od Iargan ma dokładnie tę samą funkcję co objawienia ale w innym zakresie. Gdy powstawał Kościół Jezusa "dobra nowina" była dla świata czymś nowym, a dla żydów, zgorszeniem. Dzisiaj Iarganie pokazują, że i oni zrozumieli przesłanie Jezusa, a katoliccy kapłani objawień nie przyjmują do wiadomości lub zwalczają je. Powodem prawdopodobnie jest fakt, że standard życia ukazany nam przez Jezusa jest tak wysoki, że kapłani boją się o to jak wypadnie ich własny obraz na jego tle:

1. Prawdziwie wierzący w Jezusa to człowiek wierzący Jezusowi, oddaje mu cześć w duchu i w Prawdzie. Żaden kościół (w sensie budowli), żadne specjalne adoracje, pielgrzymki ani procesje nie są potrzebne ani nawet wskazane. Po prawdziwym nawróceniu, wyznaniu grzechów i przyjęciu Boga do serca, wierny powinien zacząć żyć dla Boga, a nie dla siebie. Powinien widzieć Boga w każdym katoliku (efekt przyjęcia Jezusa do serca), a brata w każdym człowieku (bez wyjątku). Dla prawdziwie wierzącego Jezusowi wszelka konkurencja, współzawodnictwo i walka powinny być wstrętne. Ludzie innej wiary i innych religii powinni być otoczeni taką miłością, by zapragnęli być Jego wyznawcami.

2. Od chwili prawdziwego nawrócenia człowiek nie potrzebuje kapłana do modlitwy bo sam staje się kapłanem, jego ciało świątynią, a serce ołtarzem. Jezus przygotowuje nas do misji kapłańskiej w stosunku do całego kosmosu, ale siły mamy czerpać z Niego, a nie ze świata. Ziemia miała inteligentnych mieszkańców od milionów lat (o czym świadczą wyroby człowieka w pokładach węgla lub ślady ludzkie pomieszane ze śladami dinozaurów), ale Bóg wszystko usunął, łącznie z naszą zdolnością do korzystania z energii wolnej i kosmicznej. Mamy wszystkiego nauczyć się "od zera" w oparciu o Jego prowadzenie i Jego pomoc. Naszą największą cnotą ma być posłuszeństwo.

3. Biblijna nauka o stworzeniu świata, nieba, aniołów i bogów, to podstawówka. Teraz już wiemy, że szkoła ma więcej klas, ale Jezus zakazuje nam zaglądać do innych podręczników. Szczególnie nie wolno nam przyjmować nauki o reinkarnacji w stosunku do Duszy. Do NASZEJ Duszy!

W tym co napisałem nie ma herezji, a jednak dla nas katolików takie życie jest niewyobrażalne. Jest za trudne. Czy to znaczy, że nasza wiara w Jezusa jest nieprawdziwa? Tak, to dokładnie to oznacza. Przecież u Marka ewangelisty jest wyraźnie napisane jakie znaki towarzyszą prawdziwej wierze , a mimo to uważamy się za prawdziwie wierzących. I to jest główny problem nas wszystkich: żyjemy dla siebie, nie dla Boga i za nic nie chcemy słyszeć, że nadchodzi czas "sprawdzenia" naszej wiary. A w tym zakresie informacje od Iargan są dokładnym potwierdzeniem objawień Jezusa i Maryi.

Ten tekst komentarza nie jest kierowany do osób otwartych i wrażliwych na głos sumienia - im nie jest potrzebny żaden komentarz, ale wiem po sobie jak trudno przyswoić rzeczy zupełnie nowe, i do takich czytelników kieruję moje słowa, do tych, którzy ostrożnie zbliżają się do raka zastanawiając z której strony zabrać się do jedzenia. Zacznę może od opisu pewnych badań, które tuż przed wojną były realizowane przez Witwickiego na grupie wybitnych polskich naukowców. Odkrył on ze zdumieniem, że naukowcy prawie jak schizofrenicy mają dwa obrazy świata w głowie i to obrazy zupełnie do siebie nie przystające. Jeden to świat wiedzy, drugi to świat wiary, zupełnie różne światy. Jeden rozwinął się dzięki ewolucji, drugi został stworzony przez Boga, i ludzie ci tylko wtedy potrafili pracować normalnie, gdy "przełączali się" między jednym i drugim. Pomyślałem wtedy, jakże szczęśliwi są ludzie, którzy potrafią tak żyć, bo mnie ta niespójność zawsze nie dawała spokoju. Z upływem czasu zauważyłem, że z "przełącznikiem" żyje większość ludzi, żyją w dwóch światach i nie mają żadnych problemów moralnych: świat biblijny jest światem bezdyskusyjnym, a jedyny problem to nie popełnić "grzechu" i już nie trzeba się martwić o to, że obraz rzeczywisty z biblijnym się nie pokrywa. Jeszcze później, gdy materialistyczna nauka zaczęła sobie rościć prawa do wypowiedzi o "całym świecie", zauważyłem, że naukowcy o Bogu nie dyskutują, a księża unikają rozmów o nauce. I jedni i drudzy jak ognia unikają tematów "tej drugiej strony". I taka sytuacja trwa do dzisiaj - i jedna i druga strona nie chce przyznać się, że nie istnieje dialog nauki i religii. Do nich w głównej mierze Iarganie kierują swoje przesłanie.

Gdy natrafiłem na książkę Konrada Lorenza Po drugiej stronie zwierciadła o ewolucyjnym rozwoju zdolności poznawczych u zwierząt, to muszę się przyznać, że doznałem wstrząsu. Ona podważyła całe moje wcześniejsze wyobrażenie o wolnej woli człowieka. Ta książka uznawana za otwierającą nowy rozdział w badaniach i rozumieniu poznania u człowieka, pokazuje, że jesteśmy zwierzętami, i trzeba się wreszcie uczciwie zastanowić co to jest dusza. Musiałem zdać sobie sprawę dlaczego tak głęboko prawdziwe jest zdanie św. Pawła "Bo nie czynię dobrego, które chcę; ale złe, którego nie chcę, to czynię" (Rzym 7.19). Co jestem JA? Czego chcę JA, a czego zwierzę w którym jestem umieszczony? Czy JA i dusza to to samo? Dlaczego Jezus mówi o mojej duszy, że jest ważniejsza ode mnie? W ciągu kilku lat przeczytałem książkę Lorenza czterokrotnie i powoli zacząłem rozumieć, że we mnie siedzi więcej samodzielnych bytów, jakaś podświadomość, jakieś drugie, a może i trzecie JA. Z czasem dotarło do mnie, że te wszystkie pragnienia, chęci, głody, chciejstwa, chcice, marzenia, to wszystko nie ja, że moje prawdziwe JA to wola, która wybiera, które z tych pragnień jest prawdziwie "moje", bo reszta to po prostu zakłócenia, szum, lub jak kto woli, pokusy.

Ale w tym samym czasie zaczął się zmieniać mój obraz rzeczywistości fizycznej, pojęcia: energii, czasu, przestrzeni i życia na innych planetach. A kolejny wstrząs pośród tych nowości wywołały książki Roberta Monroe i Bruce'a Moena. Monroe opracował łatwy sposób wychodzenia poza ciało i upowszechniając go w rozsądny sposób, rozpoczął poważną dyskusję o rzeczywistości niefizycznej. STOP. Czy to na pewno jest rzeczywistość niefizyczna? Co to znaczy rzeczywistość fizyczna, czy to to samo co rzeczywistość materialna? Od Monroe i Moena zaczęło się regularne wychodzenie poza ciało i równocześnie totalne przedefiniowywanie naszej "rzeczywistości". Ci, którzy nie znają ich dokonań właściwie nie mają nic do powiedzenia w tej dyskusji - mogą jedynie jak kapłani uśmiechać się z politowaniem twierdząc, że to zwodzenie Szatana, lub sprytnie napisana literatura s-f. Niestety, jest to taka sama rzeczywistość jak narkotyki, i wmawianie sobie, że to nie dotyczy nas, a naszych dzieci nigdy nie dotknie, świadczy o umysłowej ograniczoności.

Obraz, który wyłania się z badań tych panów nie zgadza się z obrazem jaki przedstawiają nam Iarganie. Powiedziałbym, że ich obraz to obraz psychologii behawiorystycznej, podczas gdy obraz iargański to obraz psychologii teologicznej. Od panów M&M wiemy jak wygląda nad- i podświadomość; od Iargan z czego składa się dusza i Dusza. Dla M&M 'Dusza' nie istnieje, zajmują się jedynie ciałem eterycznym, astralnym (czy jak je tam w przyszłości fachowcy nazwą), i energiami; Iarganie mają świadomość, że gra idzie o coś o wiele ważniejszego, o relację między materią i Duchem, bo dla Iargan świat duchowy to świat przez duże D. Gdy M&M obserwują człowieka po śmierci widzą jego duszę; Iarganie nie wiedzą czy jest to martwy człowiek czy inteligentne zwierzę, bo to da się stwierdzić tylko w życiu "materialnym" w czasie dokonywania wyborów. Chociaż lekcja udzielona nam przez M&M jest czymś szokująco nowym to jest to jak gdyby podstawówka, którą trzeba zaliczyć zanim sięgnie się po książkę Iargan.

W książce Iargan pojawia się stwierdzenie, że bogowie i archaniołowie to byty, które degradowały się zstępując w materię, natomiast ludzie to byty ewoluujące od materii w stronę ducha, to byty dążące wzwyż. Materia to zestalona, skrystalizowana świadomość Boga; bogowie to kawałki świadomości Boga rozmieniające się na piasek, podczas gdy ludzie to piasek świadomości Boga ewoluujący aż do całych, kompletnych kawałków Boga, Jego "podobieństw". Jeżeli dzieło przekazane nam przez M&M określimy jako sztukę mieszania farbek losu i technologię splatania nitek życia, to obraz ukazany w dziele Iargan należy określić jako panoramę stworzenia lub jako mandalę życia.

Czy ja uważam Iargan za prawdziwych? Tak. Czy uważam, że są normalnymi stworzeniami, myślącymi, badającymi i mającymi swoją rzetelnie zbudowaną filozofię? Tak. Czy uważam ich poglądy na reinkarnację za prawdziwe? Tak. A jednak uważam, że w stosunku do nas, Ziemian mylą się. Dla nas prawda, ta najprawdziwsza prawda dotycząca reinkarnacji brzmi: reinkarnacja nie istnieje. A nie dotyczy to reinkarnacji "w ogóle", tylko reinkarnacji w stosunku do dzieci Ziemi. Bo tak powiedział Jezus: reinkarnacja jest jedynie innym (uzupełniającym) sposobem nauki dla naszych Dusz . Wszystkie moje poglądy, wszystkie przekonania są konsekwencją tych słów Jezusa.

Jeżeli przyjrzymy się poglądom Iargan to można powiedzieć, że w 100% zgadzają się ze Starym Testamentem. Tam reinkarnacja nie jest wspomniana, ale to zupełnie nie istotne - filozofia Iargan to rozwinięty i uzupełniony ST. Żeby było ciekawiej to w objawieniach współczesnych, czyli przekazanych nam w XX wieku, są wspaniałe odnośniki do sformułowań ST, np. wyjaśnienie Jezusa uczynione Greczynce Syntyce, że potop musiał być uczyniony bo ludzka rasa "popsuła" się krzyżując z bogami . Zresztą Bóg cały czas, wielokrotnie mówi, że ufając Mu jesteśmy bogami przez uczestnictwo . Jednym słowem bycie bogiem to jakiś etap w rozwoju (lub degradacji) pierwiastka świadomości zwierzęcia lub anioła.

Czy oprócz reinkarnacji są jakieś różnice w ich przekazie w stosunku do naszej teologii? Są, i to zasadnicze.

1. Jezus, co podkreślają objawienia współczesne, jest antytezą Adama, który był fizyczną postacią nr. 1 wśród ludzi. Być może przed Adamem na Ziemi istniały miliardy istot ludzkich, ale nasza Historia (przez duże H) zaczęła się dopiero od tego człowieka. I każdy z nas tylko jeden raz jest na tej Ziemi, a jeżeli na nią wróci to nie jako "zwykły" człowiek w trybie reinkarnacji.

2. Nie istnieje u nich pojęcie grzechu pierworodnego jako fundamentalnej skazy duszy, którą usuwa chrzest. Zły człowiek gdy się nawraca będzie ostateczne zbawiony, ale nie jest w stanie nijak zdobyć łaski, która jest dysponowana jedynie przez sukcesorów Jezusa. Łaska zbawienia to pojęcie obce Iarganom.

3. Co za tym idzie nie rozumieją istoty Eucharystii. O ile są w stanie zrozumieć odkupieńczą ofiarę Jezusa i każdorazowe powołanie się na nią w momencie rozgrzeszenia, nie rozumieją co znaczy łaska obecności Boga w sercu po przyjęciu Komunii św.

4. Maryja ma tak wielką rolę do spełnienia w dziele zbawienia, że została stworzona przed stworzeniem aniołów, nieba, wszechświata i ludzi. Dla Maryi u Iargan brak miejsca.

Co z tego wynika? Dla Iargan Niebo tak jak my je rozumiemy, powstało poprzez dewolucję (przeciwieństwo ewolucji) wśród aniołów, którzy nie znając pojęcia dobra i zła byli igraszkami sił stworzenia w grze przeciwieństw. Pierwotny Archanioł to około 1/70,000 boskich talentów Absolutu i co za tym idzie moc równa (prawie) Pierwotnemu Stwórcy. Ale poprzez dalsze działania talenty rozmieniały się na drobne, na coraz drobniejsze. Gdy były tak małe, że właściwie były "niczym" zaczęły skupiać się razem i ewoluować, ale już miały inną "jakość". O ile początkowo rozpadał się Duch, to teraz tworzące się skupiska miały naturę ducha. (W tym komentarzu tę istotę rozróżniam przez wielkość litery.) Ale co najdziwniejsze te nie do końca rozpadłe cząstki Ducha zaczęły również się łączyć i otoczywszy się duchem wzięły udział w grze o dalsze łączenie. Te malutkie Duchowe istoty przyodziane w duchowe ciało zaczęły brać udział w ewolucji. Zdaniem Iargan reinkarnacja nie dotyczy duszy tylko Duszy. Ale są to Dusze, które mieszkają w całym kosmosie, na wszystkich dźwigających życie planetach. Ziemia jest wyjątkowa jedynie z powodu wielkości Upadku, któremu uległa nasza ludzkość. Jedynie z tego powodu nie wystarczył nam Duch Ziemi, a zainterweniować musiał Duch Wszystkich Zjednoczonych Ras. Jedynie to stanowi wyjątkowość "naszego" Jezusa.

Iarganie wiedzą, że jesteśmy w momencie krytycznym naszego rozwoju, wiedzą, że przyszedł dla nas czas ostatecznego zadeklarowania się po stronie dobra lub zła. Za chwilę nasze "magiczne" umiejętności, z których nie zdajemy sobie sprawy, poprzez totalny strach wywołany złem, spowodują przesunięcie biegunów lub wizytę Niszczyciela. I dlatego przybyli ze swoją pomocą i służą nam informacją, a jest to informacja przedziwna: w 100% zgodna z Apokalipsą i objawieniami współczesnymi, bo taki egzamin jak my będziemy przechodzić, przeszło już wiele cywilizacji. Jednak wygląda na to, że Iarganie nie wiedzą o wydarzeniu jakie czeka naszą Ziemię, mianowicie na podzieleniu Ziemi i przejściu jednej z nich, z trzeciej do czwartej gęstości. Nie powinniśmy się temu dziwić, bo jest to zjawisko wyjątkowe i właściwie nie związane z ewolucją ludzkości tylko ewolucją samej planety. Dlatego to co stanie się później opisują jako "standardowy" scenariusz, nie wiedząc o rozdzieleniu przestrzeni.

I to powoduje, że Dopełnienie według Iargan i naszym zdaniem, nie będą takie same, a właściwie należałoby powiedzieć, że jestem pewien innego przebiegu, ale nie wiem jaki on będzie. Na dzień dzisiejszy to TAJEMNICA. Tylko po co dzisiaj zastanawiać się co będzie za metą - dzisiaj skupmy się na tym by do niej dobiec.