List nr 52 - Co teraz sądzisz o stronie Echo Chrystusa Króla? (3.8.2010)

To pytanie zadał mi młody korespondent Turi, któremu jak i innym odpowiedziałem swego czasu, że ta strona jest ok. Pytanie zadał mi w związku z wypowiedzią Jezusa, że "nie ma żadnych ufoludków". - No to masz teraz myślawę, bo ja uważam, że to jest prawdziwa strona - napisał. Rzeczywiście, mam myślawę.

Gdy zadawano mi to pytanie kilka miesięcy temu nie analizowałem jej specjalnie, bo... nie podobała mi się. Objawienia sprzed lat, ot chociażby przedwojenne, ciężko mi się czyta gdyż nie odpowiada mi ten język. Do Dzienniczka Faustyny podchodziłem ze trzy razy. Objawienie Echo Chrystusa Króla też mi się ciężko czytało, ale zwracałem uwagę głównie na doktrynę, a ta była przy pierwszym rzucie oka rzeczywiście nienaruszona. Jednak drugi rzut oka, tym razem już uważny, pokazał, że jest to objawienie fałszywe i bardzo niebezpieczne bo idealnie trafia w nasze aktualne modlitwy, pragnienia i marzenia, w tęsknotę narodu polskiego za sprawiedliwością, bezpieczeństwem i opatrznością - to jest kielich trucizny podany umierającemu z pragnienia.

Kiedy zacząłem porządnie czytać wypowiedzi Jezusa (od teraz będę pisał "głosu" bo to na pewno nie jest Jezus), pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy było spostrzeżenie: on nie potrafi mówić poprawnie po polsku! Zła składnia, błędy językowe, logiczne, i ten styl! Okropny. Muszę tu szybko dodać, że objawienie dane (po polsku) ANNIE: Świadkowie Bożego Miłosierdzia i Boże Wychowanie, powalają pięknem języka. Pamiętam, że wielokrotnie zatrzymywałem się przy lekturze i podziwiałem nie tyle treść co piękno wypowiedzi Jezusa. Byłem zachwycony, a tutaj - szok. Sądzę, że ten kto czytał wcześniej Świadków nie będzie miał najmniejszych wątpliwości co do nieprawdziwości strony Echa z uwagi na sam język "głosu". Język objawień spisanych przez Marię Valtortę też jest przepiękny, ale w wypadku Poematu Boga-Człowieka wielkie wyrazy podziwu i podziękowania należą się... tłumaczkom. Moja siostra, która czytała Valtortę po włosku twierdzi, że język oryginału jest "równie piękny ale prostszy" (cokolwiek to oznacza). Jednym słowem prawdziwe objawienie musi być piękne.

Po przeczytaniu całości materiałów podanych przez "głos" sądzę, że wiem co jest powodem tego stanu rzeczy. Ci którzy przygotowali "objawienie" musieli przeczytać wiele polskojęzycznych objawień z całego ostatniego wieku i nie potrafili dokonać twórczej syntezy, a jedynie posklejali różne cytaty. Jednak to był duży błąd gdyż i Jezus i Maryja dostosowują swoje wypowiedzi do mentalności odbiorcy i języka jakim mówi. Stąd zrobienie kolażu z różnych objawień musi dać efekt dysonansu językowego. Gdyby to objawienie wrzucić w komputer z programem do wykrywania plagiatów, byłaby niezła zabawa.

Inną sprawą są cuda dziejące się wokół Mieczysławy wskazujące, że objawienie nie jest dawane przez Szatana lecz jest to gadzia robota. Przeciętny Polak, konsument telewizji i innych środków masowej manipulacji nie ma nawet najmniejszego wyobrażenia o możliwościach technicznych drakońskiego konsorcjum. Oni mogą dowolnie manipulować naszą rzeczywistością fizyczną i jeżeli ta manipulacja jest po myśli Jezusa - a nie wyobrażam by coś mogło się dziać bez Jego przyzwolenia - to w sumie wyjdzie nam ona na dobre. Ich możliwości podrabiania naszej rzeczywistości wynikają z tego, że manipulują nie tyle materią co światłem, "czarnym", niewidzialnym w normalnych warunkach światłem, które można zagęścić do stopnia plazmy, wyglądającej jak znana nam materia. Zresztą już zaczynamy opanowywać technologię eteru, często nie zdając sobie z tego sprawy. (Uwadze ciekawskich polecam np. dzieło prof. Bazijewa)

Zastanawiałem się nad celem tego "objawienia" i doszedłem do wniosku, że chodzi o ideę wzmocnienia władzy i kultu. Sęk w tym, że Jezus nie chce być naszym królem - On chce rządzić naszymi sercami. Nie chce być jak królowa angielska odbierająca honory i wyrazy uwielbienia, nie mająca równocześnie nic do powiedzenia w życiu narodu; Jezus chce rządzić niepodzielnie w naszych serach. Przecież już teraz Jezus króluje w naszych świątyniach, ale do naszych serc nie ma dostępu. Adoracje, procesje, pielgrzymki i różne święta, a jakże, ale potem - Jezu, wybacz, teraz wracam do swoich spraw. Nawet w czasie Mszy Świętej (co wspaniale "głos" podkreślił) jesteśmy często myślami nieobecni. I to się powinno zmienić, mówi "głos". Więcej litanii, więcej odwiedzin kościoła, więcej gorliwości i zaangażowania... Jakże subtelnie różni się to od słów Jezusa w objawieniu Boże Wychowanie danym ANNIE, wręcz nie do uchwycenia dla człowieka, który z Bogiem ma do czynienia raz na tydzień przez godzinę. Z drugiej strony jakże cudownie "głos" brzmi w uszach aktywistów, którzy jeśli nie walczą o wiarę to nie czują, że żyją. Niestety nadgorliwość też jest grzechem, ale nadgorliwcy nie znają tego słowa.

Wielokrotnie mówiłem mojemu siostrzeńcowi: uważaj! dobre kłamstwo zawiera 99% prawdy. Echo Chrystusa Króla jest tego wspaniałym przykładem. Gdy trafiłem na tę stronę pierwszy raz przeczytałem materiał z kilku miesięcy i poza zastrzeżeniami do języka nie miałem innych. Ten materiał wciąga i wzbudza zaufanie. I dopiero przy drugim czytaniu, gdy trafiłem na słowa z dnia 8 października 2009 roku o Krwi, aż mną trzepnęło - przecież to herezja! Wygląda to tak:

8 październik 2009r
Panie Jezu - ludzie pytają, czy możemy przyjmować Ciebie pod postacią wina jako Krew?
Pan: "Nie. Ja jestem cały w Hostii. To jest wymysł Kościoła. Czasami chcą być nadgorliwi ale to nie jest zgodne z Moją wolą. Dałem wam siebie w całości w Hostii - małym opłatku i nawet kruszynka - to JA. Na ołtarzu - to jest bezkrwawa ofiara Moja i kapłan ma wszelkie prawo Moje. Wierni z godnością i poszanowaniem powinni uklęknąć przede Mną, bo Ja jestem Bogiem - Stworzycielem świata i każdego z was. Uważajcie, uważajcie i rozważajcie w sercach waszych. Jezus zbeszczeszczany".

I kto to mówi? Czy to mówi Jezus Chrystus, który kiedyś powiedział «Bierzcie i pijcie. To jest Moja Krew. To kielich nowego przymierza we Krwi i przez Moją Krew, która zostanie przelana za was na odpuszczenie waszych grzechów i aby dać wam Życie. To czyńcie na Moją pamiątkę.» Przecież komunia pod dwoma postaciami to komunia "pełna", uroczysta, której dopuszczalnym ograniczeniem jest przyjęcie właśnie jedynie opłatka.

Druga bardzo poważna sprawa nie jest tak ewidentna, zatem jest trudniejsza do wytłumaczenia, chodzi o Kardynała-Prymasa Augusta Hlonda. Nie tylko ja oburzyłem się na kategoryczne stwierdzenie o jego pobycie w piekle. W moim (prywatnym) odczuciu jest bardzo małe prawdopodobieństwo tego, że jest w piekle. Jeżeli Jezus mówi o Szatanie «Ale on odrzuca moje przebaczenie...» to twierdzenie, że kardynał Hlond jest już w piekle, jest obelgą rzuconą Bożemu Miłosierdziu. Po śmierci czeka nas sąd szczegółowy a przy końcu świata sąd ostateczny, ale przed ostatecznym jest czyściec, który może być baaardzo niemiły dla grzesznika. I każdy, podkreślam, każdy szubrawiec, choćby w swych niegodziwościach był równy Szatanowi, jeśli wyprze się swych grzechów, tam trafi. Jednak biorąc pod uwagę wpływ jaki kardynał Hlond wywierał na innych (jego kult dla Maryi - Królowej Polski), można zaryzykować twierdzenie, że był świetnie przygotowany do nieba. Zajrzałem na bloga August Kardynał Hlond SDB poświęconego kardynałowi i znalazłem tam prawie hagiogrfię. Bardzo podobał mi się fragmencik opinii Stefana Kardynała Wyszyńskiego o Hlondzie, którego w związkiem z zapowiedziami "głosu" nie mogę się oprzeć, by zacytować.

Poczucie humoru i anegdota w życiu Kardynała Prymasa Augusta Hlonda
1) Czy przypominam sobie: a) jakieś humorystyczne zdarzenia?
Przypominam sobie jedno - w czasie Konferencji Episkopatu w Krakowie (Dom Ks. Skargi). Wszyscy byli dość znużeni długotrwałymi obradami. Przerywając prace - Kardynał-Prymas powiedział: "A teraz dla rozweselenia. Jedna osoba przekazała mi swoje objawienie, że w dniu 15 VIII br. będzie wielkie kosmiczne wydarzenie, które położy kres niedoli tych, którzy się będą modlić w tym czasie w świątyniach. Objawy będą groźne, ale skończy się dobrze". Wszyscy przyjęli to dość pogodnie. Ale jeden z Biskupów wyciągnął kalendarzyk z zapytaniem: "To kiedy to będzie, o której godzinie? Kardynał się roześmiał i całe towarzystwo. - "Proszę się nie przejmować, Księże Biskupie, nic Mu nie grozi". Pomimo tego "zapowiedź" wybiegła w świat i narobiła nieco niepokoju i plotek w Polsce.

Trzecia sprawa jaką chciałbym poruszyć to obce cywilizacje. Zacznę od Księgi Urantii o którą zapytano "głos" 26 lipca 2010 roku. Odpowiedź "głosu" jest kuriozalna, dlatego przeanalizuję całą wypowiedź.

"Księgi Uranti - są dziełem człowieka, który postawił się w miejscu Boga i sam ustalił prawo Boże oraz określił to - TAJEMNICĄ. Bóg jest Światłem i nie ma w Nim tajemnic - ani na ziemi ani w niebie. Tajemnicą dla was jest wszechświat, którą człowiek też chciałby pojąć i już stawia pierwsze kroki. Dozwoliłem na to, aby przekonał się, że tylko ziemia jest miejscem życia człowieka, ale jak będzie w niebie, to ma łaskę poznania wszechświata, jako że dusza ma możliwość pokonywania różnych dróg we wszechświecie. Ponieważ do Nieba daleko wam, to wiedza o wszechświecie jest dla was tymczasem nieosiągalna. Tak żyjcie na ziemi, abyście dostąpili bycia we wszechświecie".

Zdanie «Bóg jest Światłem i nie ma w Nim tajemnic - ani na ziemi ani w niebie» nie jest herezją, tylko bzdurą. Bóg jest tajemnicą i nawet jak będziemy w niebie pozostanie nią. Natomiast Wszechświat nie jest dla nas tajemnicą tylko zagadką, zadaniem do rozwiązania (patrz motto z listu wstępnego), i oczywiście biorąc literalnie, słowa "głosu" są zaprzeczeniem słów Koheleta, czyli Biblii. «Dozwoliłem na to, aby przekonał się, że tylko ziemia jest miejscem życia człowieka» - co to znaczy dozwoliłem, skoro "głos" uczynił wszechświat tajemnicą? Perfidia czy jedynie brak logiki? «...ale jak będzie w niebie, to ma łaskę poznania wszechświata, jako że dusza ma możliwość pokonywania różnych dróg we wszechświecie.» Nie rozumiem co to są różne drogi we wszechświecie skoro wszechświat jest dla nas niedostępny. «Ponieważ do Nieba daleko wam, to wiedza o wszechświecie jest dla was tymczasem nieosiągalna» - w jakim sensie jest nam daleko do nieba, w kilometrach? bo tylko w tym sensie to zdanie nie jest bez sensu. «Tak żyjcie na ziemi, abyście dostąpili bycia we wszechświecie». Przepraszam, to gdzie kończy się Ziemia, a zaczyna wszechświat? Czy loty na Księżyc są zakazane?

Gdyby analizować dokładnie, to cała strona Echa Chrystusa Króla posługuje się tą logiką, ale nie zauważy tego osoba czytająca na klęczkach. Właśnie przy objawieniach mamy uruchamiać nasz mózg w pełni, i uwrażliwiać się na najcichszy nawet głos sumienia. Gdy "głos" mówi, że «Księgi Uranti - są dziełem człowieka» to wprawia mnie w zakłopotanie. Po pierwsze nie Księgi tylko Księga, a po drugie to właśnie o jednoznaczność pochodzenia zadbał jej autor czyli byty duchowe. Zorganizowały to w ten sposób, że księga dana drogą channelingu jednej osobie, absolutnie nie może być jej przypisana. Z drugiej strony gdy Laura Knight-Jadczyk spytała Kasjopean o Księgę, otrzymała odpowiedź, że podyktowały ją dusze żyjące w astralu związane z Ziemią, niedoinformowane, żywiące się podziwem niezorientowanych czytelników, czerpiące swą wiedzę z Księgi Akaszy - a to by znaczyło, że "głos" ma rację mówiąc o człowieku jako autorze. Tylko w jakim sensie? Dusza dana nam przez Boga nie ma nic wspólnego z duszą (materialną) jaką widzą kosmici.

Księga Urantii zafascynowała swych czytelników bogactwem opisów faktów i zdarzeń, jakie odkryto dopiero po jej ogłoszeniu. Zostały one potwierdzone między innymi przez zdalnych obserwatorów (czy jak kto woli szpiegów psychicznych) armii amerykańskiej. Poniżej fragment z książki Kosmiczna Podróż Courtneya Browna z jego obserwacji.

Przy obiedzie mój nauczyciel powiedział mi o początkach swoich kontaktów z Midwayerami. W pierwszych latach wojskowych badań nad teleobserwacją, niektórzy członkowie grupy teleobserwacyjnej chcieli zbadać pewne niefizyczne cele, z których jeden pochodził z Księgi Urantii, książki na temat odkryć w dziedzinie duchowości. Grupa ta obrała sobie za cel istoty z subprzestrzeni, zwane "Midwayerami". Chociaż według Księgi Urantii gęstość tych istot zbliżona jest do gęstości ludzi, nigdy nie przybierają one formy fizycznej, a ich ciała znajdują się poza zasięgiem naszego postrzegania. Owi "Midwayerowie" przypisani są Ziemi, żeby towarzyszyć ludziom w sprawach dotyczących ludzkiej ewolucji duchowej.
Odkrycie, że Midwayerowie istnieją naprawdę stanowiło szok, który odbijał się na świadomości wojskowej grupy SRV przez kilka lat. Z jednej strony, informacje na temat ich istnienia były niewiarygodnie ważkie. Z drugiej jednak strony, nie było wiadomo, jak wytłumaczyć to wszystko generałom, których bardziej obchodziło obliczanie głowic w silosach rakietowych.

Courtney Brown potwierdził nie tylko sprawę Midwayerów pochodzącą z Księgi Urantii ale również historię Adama i Ewy. To co widać w subprzestrzeni, co jest zapisane w eterycznej Księdze Akaszy, to właśnie opisuje Księga Urantii, jednak historia ta nie pokrywa się z biblijną. I co z tym zrobić? Ja odrzuciłem interpretację Księgi Urantii zachowując jej opis formalny, jednak sens tej historii dopasowałem do interpretacji grzechu pierworodnego u błogosławionej Katarzyny Emmerich, a wynik można przeczytać w liście 11. Księgę Urantii znam bardzo powierzchownie, bo jej lektura jest dla mnie tak samo denerwująca jak lektura strony Echa Chrystusa Króla.

Również 26 lipca zadano pytanie "głosowi" na temat UFO.

Panie Jezu jest pytanie do Ciebie - czy statki kosmiczne z innych planet są rzeczywistością?
Pan Jezus: " NIE. Te wszystkie pojazdy, które wam są przedstawiane - to nauka osiągnięta przez człowieka z wielką wyobraźnią i jest doświadczana na was. Gdyby to wszystko było prawdą co wam pokazują, to na pewno Moi święci w Niebie powiedzieliby wam o tym. Te wszystkie scenariusze są wam przedstawiane po to, aby was przekonać, że nie ma Boga w Trójcy Świętej Jedynego a przecież mówiłem wam, że jeden jest Jezus Chrystus, który raz się narodził i raz umarł i jest zrodzony z człowieka na ziemi. Nie ma innych ufoludków, bo w każdym z nich musiałby mieszkać Jezus Chrystus. Lepiej czytajcie życiorysy Świętych w Niebie - a nie wnikajcie w tajemnicą Boga, którą jest wszechświat. Wszystko inne jest wam przedstawione. Powiedziałem wam: " W domu Mego Ojca jest mieszkań wiele a DOM jest Wszechświatem. Gdy przyjdziecie do Nieba, to zobaczycie. Jezus Władca Wszechświata".

Chociaż mnie palce świerzbią nie będę tego komentował, ustosunkuję się tylko do określenia ufoludki. Być może dla "głosu" ufoludki to coś zabawnego ale my sami wiemy, że jeżeli takie cywilizacje poza Ziemią istnieją i poruszają się tak niesamowitymi pojazdami jak niezidentyfikowane pojazdy latające, to muszą być od nas o wiele mądrzejsze i stać na wyższym szczeblu rozwoju. Nawet jeśli są wrogie (jak Szatan) to wymagają naszego szacunku. To nie są ufoludki. Takim słownictwem posługują się... no właśnie, do kogo adresowany jest przekaz "głosu"? W objawieniu danym ANNIE Jezus mówi «Niezmierne ilości światów i niezmierzona liczba bytów rozumnych, pojmujących dlaczego otrzymały istnienie, świadczą o mojej miłości.» To rozumiem, ufoludków - nie.

Na koniec chcę powiedzieć o pewnej przemianie jaką daje się zaobserwować czytając materiał ze strony Echa Chrystusa Króla - echo Jezusa zmieniło się w tubę ruchu na rzecz intronizacji Jezusa na króla Polski. Jakoś "głos" zupełnie zapomniał, że my mamy Królową i to nie taką, którą jakiś król wsadził na tron, by pilnowała mu królestwa gdy sam ucieka za granicę, lecz mamy Królową Nieba, która dużo wcześniej sama wybrała nasz kraj na Swoje Królestwo. Również nasi kapłani jakoś zapominają o tym, szczególnie przy wyborach, ale najsmutniejsze jest, że my sami kompletnie zapomnieliśmy, że mamy Królową. Ignorujemy ją. Boję się użyć mocniejszego słowa bo Czytelnicy przekonani o czystości swych sumień mogliby się obruszyć. Ona kieruje do nas całkiem konkretne oczekiwania, prosi nas, ale nasze serca są z kamienia. Pozwólcie, że przypomnę o co prosi nas nasza Królowa i Mamusia.

1. nie czytajcie gazet i nie oglądajcie telewizji,
2. nie konsumujcie rozrywki tylko odpoczywajcie,
3. żyjcie we wspólnotach.

Dwóch pierwszych punktów nie tłumaczę, bo altruistom nie trzeba, a egoistom nie da się wytłumaczyć nawet młotkiem. Trzeci punkt oznacza, że mamy żyć dla innych. Nie chodzi o to by mieszkać w jednym miejscu albo pracować w jednej organizacji, chodzi o to by służyć sobą innym i dawać od siebie, a nie brać i kazać sobie służyć. I tylko tyle, reszta zdarzy się sama - Ona o to zadba.

Ktoś zapytał (20.9.2008) Echo czy prawdziwe jest objawienie z Haarlemu, na co "głos" odpowiedział, że i tak i nie. Czytelniku, czy dotarł do Ciebie sens tych słów? Czy Maryja mogłaby przekazać trochę prawdy, trochę nie? Czy Jezus uznałby objawienie w którym jest trochę kłamstwa za prawdziwe? Wywołany do tablicy odpowiadam: objawienie z Haarlemu jest niebezpieczne, bo jest PRAWIE prawdziwe. Objawienie Boga Ojca jest niebezpieczne bo jest PRAWIE prawdziwe. Objawienie Mieczysławy Kordas prezentowane na stronie Echo Chrystusa Króla, jest niebezpieczne bo jest PRAWIE prawdziwe. Rzekłem.