List nr 19 - Czy stosujesz tensegrity?

Tensegrity jest dla mnie czym innym niż dla Ciebie, więc zacznę od tego czym w ogóle są dla mnie te czary.

Od bardzo dawna wiem, że obraz świata serwowany nam przez Naukę jest fałszywy. Od dawna również wiem, że moje ciało składa się z więcej niż jednej składowej materialnej, a mówiąc dokładniej, mój organizm składa się z pięciu ciał, każde innej "gęstości" i każde odbiera inny rodzaj informacji. Tu na Ziemi mamy pięć ciał, a każde kontaktuje się z inną warstwą świadomości. Ludzie ze szkoły Roberta Monroe mówią o ciałach: fizycznym, energetycznym, emocjonalnym, umysłowym i duchowym. Ciało energetyczne zwane również cieniem energetycznym, to nahual w tradycji hawajskich kahunów. Jest to taki składnik naszego ciała (dokładniej: cykl alternatywny materii wzięty w posiadanie przez podświadomość), który praktycznie nie podlega fizycznym ograniczeniom (łącznie z czasem), i możemy go wykorzystywać w cudowny sposób, jeśli potrafimy. Czy pamiętasz cuda ojca Pio? Potrafił zostawić swoje ciało fizyczne, a wykorzystując cień energetyczny być równocześnie gdzie indziej. Ale potrafił również wykorzystać cień inaczej - zniknąć, by pojawić się gdzie indziej. Opanowując swój cień energetyczny, Naguale czyli czarownicy meksykańscy podróżowali w czasie i odwiedzali inne światy (nie wspominając o innych możliwościach).

Gdy na początku tego wieku przeczytałem książkę Carlosa Castanedy Sztuka Śnienia, właściwie nie dotarł do mnie jej głębszy sens, i trzeba było kilku lat bym sięgnął po kolejne jego książki, odkrył ich sensacyjne przesłanie i skojarzył z książkami o hunie i opowieściami o Atlantach. Cywilizacja Atlantów trwała wiele tysiącleci i dysponowała niezwykle zaawansowaną wiedzą, ale nie zdawali sobie sprawy jak wysoką cenę przyjdzie im zapłacić za brak odpowiedzialności w dysponowaniu energią. Katastrofa jaką spowodowali zniszczyła ich cywilizację prawie doszczętnie. Ale (na szczęście dla nas) niedobitki wraz z życiem zachowały fragmenty tej wiedzy zwanej huną. Jej ślady Max Freedom Long znalazł u quahinów gór Atlas (północna Sahara) i kahunów na Polinezji, a Carlos Castaneda u nahuali Meksyku. Wiedza meksykańskich czarowników jest tak wielka i tak szokująco nowa dla naszej nauki, że jeszcze nie znalazła dla niej miejsca. To wiedza o PRAWDZIWYCH czarach. Książki Castanedy to spojrzenie na jego wiedzę o czarach, z punktu widzenia współczesnego antropologa, który miał zaszczyt znaleźć się "po drugiej stronie".

Castaneda opowiedział nam bardzo dużo o przebiegu swego szkolenia na czarownika, ale również podzielił się wiedzą o naturze rzeczywistości na tyle szczerze, że establishment naukowy wyparł się go i nazwał szarlatanem. Nie przeszkodziło mu to podzielić się swą wiedzą ze społeczeństwem i doprowadziło do opracowania ćwiczeń umożliwiających świadome wykorzystanie swego cienia energetycznego (zwanego przez nich sobowtórem). To są właśnie ćwiczenia Tensegrity: opracowane na podstawie magicznych kroków dawnych czarowników ćwiczenia umożliwiające uzyskanie mocy. Wszyscy czarownicy i magowie wszystkich religii, by móc "wejść" do krainy czwartej gęstości, potrzebowali mocy i pozyskiwali ją na najrozmaitsze sposoby. Począwszy od ćwiczeń oddechowych, poprzez środki halucynogenne, po dźwięk, ruch lub medytację, pozyskanie mocy wymagało know how czyli wtajemniczenia. Tej wiedzy nie zdobywało się przypadkiem - aby zostać wtajemniczonym trzeba było przejść długie i bardzo trudne szkolenie, które z młodego człowieka czyniło czarownika. Było to zawsze o wiele trudniejsze szkolenie niż to, które z chłopca czyniło mężczyznę. I o ile młody człowiek mężczyzną stać się musiał, to czarownikiem nie. Szkolenie na czarownika było zawsze dobrowolne, a sama trudność szkolenia była sitem. Castaneda pisze: Don Juan mówił dużo na temat sprzymierzeńców, roślin mocy, Mescalito, dymku, wiatru, duchów rzek i gór, ducha Dębu, itd., itd. Później gdy zapytałem go o jego nacisk na te elementy i powód dla którego więcej o nich nie mówi, przyznał jawnie bez zażenowania że na początku mojej nauki, poszedł w całe te pseudo-indiańskie szamanistyczne bajdurzenie dla mojego pożytku. "Czy ty to robisz wszystkim Don Juanie?" "Nie wszystkim, ponieważ nie wszyscy do mnie przychodzą, ponadto nie wszyscy mnie interesują. Byłem i jestem zainteresowany tylko tobą. Mój nauczyciel nagual Julian oszukał mnie w podobny sposób. Oszukał mnie przez moją zmysłowość i chciwość. Obiecał oddać mi wszystkie piękne kobiety które go otaczały i obiecał że obsypie mnie złotem. Obiecał mi fortunę, a ja dałem się nabrać. Wszyscy szamani z mojej linii zostali oszukani w ten sam sposób, od niepamiętnych czasów." Aby skłonić młodego człowieka do długotrwałego i dużego wysiłku trzeba było roztoczyć przed nim porywającą wizję. Konrad Lorenz określa to tak: gdy mówi śródmózgowie, neokortex milczy. Inaczej mówiąc propaganda jest mocniejsza od reklamy.

Największe zdumienie u adepta wiąże się z odkryciem, że kluczem do postępu w szkoleniu jest rozwój duchowy, dyscyplina i samoopanowanie. Wyższa szkoła jazdy jest tylko dla dorosłych. A potem: jeśli chcesz iść dalej musisz przestać myśleć o postępie, musisz myśleć o pokorze. Im zaszło się dalej tym trudniejsze trzeba spełnić wymagania. Dostęp do magii zawsze wiązał się z pełnym opanowaniem zwierzęcia w człowieku. Nie chcę w tym miejscu mówić o innych szkołach magii i czarów (choćby o tańcu derwiszów), bo każda z nich miała inne cele i inaczej przebiegało szkolenie, dlatego zakończę kilkoma cytatami z nauk Juana Matusa.




Jedyną wolnością wojownika jest zachowywać się nieskazitelnie. Nieskazitelność jest nie tylko wolnością, ale jest to też jedyny sposób na strząśnięcie ludzkiej formy.

Wybieramy tylko raz. Wybieramy czy być wojownikiem, czy być zwykłym człowiekiem. Druga szansa nie istnieje. Nie na tej ziemi.

Intencja nie jest myślą, ani obiektem, ani życzeniem. Intencja jest tym co może sprawić że człowiek wygra, gdy jego myśli powiedzą mu że został pokonany. Intencja jest tym co czyni go nienaruszalnym. Intencja jest tym co wysyła szamana przez ścianę, przez przestrzeń, do nieskończoności.

Duch wojownika nie powinien sobie pobłażać, ani skarżyć się, ani przywiązywać wagi do zwycięstw i porażek. Duch wojownika jest przeznaczony jedynie do walki, ponieważ każda jego bitwa jest jego ostatnią bitwą na Ziemi. W swojej ostatniej bitwie na Ziemi, wojownik pozwala by jego duch płyną wolny i czysty. W taki sposób prowadząc swą bitwę, wiedząc, że jego wola jest nieskazitelna, wojownik śmieje się i śmieje.

Mówimy o naszym świecie. Faktycznie, utrzymujemy nasz świat poprzez nasz wewnętrzny dialog. Ilekroć kończymy mówić do siebie o sobie i o naszym świecie, świat jest zawsze taki jaki być powinien. Odświeżamy go, rozpalamy go naszym życiem, podtrzymujemy go naszym wewnętrznym dialogiem. To nie wszystko, wybieramy nasze ścieżki mówiąc do siebie. Utwardzamy się w naszych ciągle takich samych wyborach, ciągłym powtarzaniem, aż pewnego dnia umieramy, ponieważ kurczowo trzymamy się koleiny, powtarzamy tę samą wewnętrzną rozmowę aż do dnia w którym umieramy. Wojownik jest świadomy tego i dąży do zatrzymywania swego wewnętrznego dialogu.

Rzadko zdajemy sobie sprawę, że możemy pozbyć się ze swojego życia czego tylko chcemy, kiedykolwiek tylko zechcemy, w mgnieniu oka.

Kiedy nic nie jest zbyt pewne jesteśmy ciągle czujni, zawsze gotowi do skoku; na paluszkach. To jest bardziej ekscytujące nie wiedzieć, za którym krzakiem ukrywa się królik, niż zachowywać się tak jakbyśmy wiedzieli wszystko.

Kiedykolwiek wojownik zdecyduje się coś zrobić, musi się temu całkowicie poświęcić, ale musi też wziąć odpowiedzialność za swe czyny. Nie jest ważne co czyni, ważne jest to, aby wiedział dlaczego to czyni, i wtedy musi postępować w zgodzie z swymi działaniami nie mając wątpliwości lub wyrzutów sumienia.

Czyny mają moc. A szczególnie w chwili gdy osoba działająca będzie zdawać sobie sprawę, że czyn ten, jest jej ostatnią bitwą. Naszym udziałem jest dziwne szczęście z działania z pełnią wiedzy, że cokolwiek zrobisz, nawet jeśli zrobisz to tak jak należy i tak może stać się to twoim ostatnim czynem na ziemi.

Wojownik działa tak jak gdyby wiedział co robi, gdy w rzeczywistości nic nie wie.

Pewność siebie wojownika, nie jest pewnością siebie przeciętnego człowieka. Przeciętny człowiek szuka pewności w oczach postronnych widzów i nazywa to pewnością siebie. Wojownik szuka nieskazitelności w swych własnych oczach i nazywa to pokorą. Przeciętny człowiek jest zależny od swoich bliźnich, tymczażem wojownik jest zależny tylko od nieskończoności.

Wewnętrzny dialog jest tym co nas uziemia w codziennym świecie. Świat jest taki i taki albo tym i owym, tylko dlatego ponieważ mówimy do siebie, że jest on właśnie taki i taki albo tym i owym. Przejście do świata czarowników otwiera się w chwili, gdy wojownik nauczy się wyłączać swój wewnętrzny dialog. Gdy wojownik nauczy się zatrzymywać wewnętrzny dialog, wszystko staje się możliwe; najbardziej nieprawdopodobne zamiary stają się osiągalne.

Nasi bliźni są czarnymi magami. Ktokolwiek jest z nimi automatycznie jest czarnym magiem. Pomyśl przez chwilę. Czy możesz zejść ze ścieżki którą twoi bliźni ci przygotowali? Jeśli z nimi zostaniesz, twoje myśli i twoje czyny będą na zawsze wyznaczone przez ich słowa. To jest niewolnictwo. Wojownik z kolei jest wolny od tego wszystkiego. Wolność jest droga, ale cena nie jest niemożliwa do zapłacenia. Więc bój się swoich zdobywców, swoich właścicieli. Nie marnuj czasu i energii na strach przed wolnością.

Przeciętny człowiek uważa że folgowanie sobie, wątpliwości i troski są oznaką wrażliwości, uduchowienia. Prawda jest taka że przeciętny człowiek jest najdalej jak to tylko możliwe od prawdziwej wrażliwości. Jego trywialne przekonania rosną do rangi potwora lub świętego, gdy w rzeczywistości są zbyt małe aby nawet pasować do szablonu tak wielkiego potwora czy też świętego.

Jesteśmy percepcją. Świat, który postrzegamy jest iluzją, iluzją która została stworzony przez opis, który otrzymaliśmy w chwili naszego przyjścia na świat.

Ukrytą zaletą świetlistych istot jest to, że mają one coś co nigdy nie jest używane – intencję. Sztuczką szamana jest ta sama sztuczka co przeciętnego człowieka. Obaj mają opis świata; przeciętny człowiek, podtrzymuje go swym rozumem; szaman podtrzymuje go swoją intencją. Oba opisy mają swe reguły; ale przewagą czarownika jest to, że intencja jest o wiele bardziej porywająca od rozumu.

Podstawowa różnica pomiędzy zwykłym człowiekiem, a wojownikiem jest taka, że wojownik traktuje wszystko jak wyzwanie, podczas gdy zwykły człowiek bierze wszystko jako błogosławieństwo lub przekleństwo.

Śmierć jest niezbędnym składnikiem posiadania wiary. Bez świadomości śmierci wszystko jest zwykłe i trywialne. Jest tak, ponieważ śmierć skrada się za nami po tym świecie niezgłębionych tajemnic. Wiara w to jest wyrazem wewnętrznego upodobania wojownika.

Przeciętny człowiek jest uważny tylko wtedy gdy uważa że powinien; wojownik jest zawsze uważny.

Gdy wojownik postanowi działać, powinien być gotowy na śmierć. Jeżeli jest gotowy umrzeć, to nie powinno być jakiejkolwiek pułapki lub niepożądanej niespodzianki, albo niepotrzebnych działań. Wszystko powinno łagodnie opadać, ponieważ on już niczego nie oczekuje.

Aby pomóc swojemu uczniowi w wymazaniu osobistej historii wojownik jako nauczyciel uczy trzech technik: utraty poczucia własnej ważności, podejmowania odpowiedzialności za własne czyny i używania śmierci jak doradcy. Bez przynoszących wymierne skutki tych trzech technik, wymazywanie osobistej historii pociągałoby za sobą ucznia w gąszcz zmiennych nastroi, oraz wymijających się i niepotrzebnych wątpliwości o siebie i swe działania.

Kiedy nie mamy nic do stracenia, stajemy się odważni. Jesteśmy nieśmiali tylko wtedy gdy wciąż jest coś do czego możemy przylgnąć.

Wojownik nie pozostawia nic przypadkowi. On oddziałuje na rezultat zdarzeń, poprzez siłę swej świadomości i nieugiętej intencji.

Istoty ludzkie uwielbiają gdy ktoś mówi im co mają robić, ale jeszcze bardziej uwielbiają walczyć i nie robić tego co im powiedziano, i z tego powodu są zaplątani w nienawiść wobec tego kto coś im kazał.

Każdy, kto chce kroczyć ścieżką wojownika musi uwolnić się od przymus posiadania i trzymania się różnych rzeczy.

Gdy wojownik już nie ma żadnych oczekiwań, działania innych ludzi nie mają na niego wpływu. Dziwny spokój staje się siłą rządzącą jego życiem. Przyjął jedną z koncepcji życia wojownika – bezstronność.

Znacznie łatwiej jest wojownikowi doskonale sobie radzić w warunkach maksymalnego stresu niż być nieskazitelnym w normalnych okolicznościach.

Poczucie ważności jest największym wrogiem człowieka. To co go osłabia to poczucie bycia urażonym przez to co zrobili, lub czego nie zrobili jego bliźni. Poczucie ważności wymaga abyśmy spędzili większość swojego życia urażeni przez coś lub kogoś.

Wydaje się naturalnym aby myśleć że jeśli wojownik potrafi panować nad sobą w konfrontacji z nieznanym, z pewnością bezkarnie wytrzyma konfrontację z małymi tyranami. Jednak nie koniecznie tak jest. To co zniszczyło najznakomitszych wojowników czasów starożytnych, to było właśnie to założenie. Nic tak nie hartuje ducha wojownika jak wyzwanie poradzenia sobie z nieobliczalnymi ludźmi mającymi nad nim władzę. Tylko w takich warunkach wojownik może uzyskać trzeźwość i spokój potrzebne do wytrzymania nacisku niepoznawalnego.

Postrzegamy. To jest faktem. Jednak to co postrzegamy nie jest faktem, ponieważ nauczyliśmy się co mamy postrzegać.

Największą wadą niedojrzałych wojowników jest to że chętnie zapominają cuda które zobaczyli. Stają się oszołomieni tym że widzą i zaczynają wierzyć że to ich genialność się liczy. Dojrzały wojownik musi być wzorem dyscypliny, aby przezwyciężyć prawie że niezwyciężalne braki naszego ludzkiego stanu.

Gdy już osiągnie się wewnętrzną ciszę wszystko staje się możliwe. Aby powstrzymać mówienie do samego siebie należy użyć dokładnie takiej samej metody, jakiej użyto aby nauczyć nas mówić do samego siebie; zostaliśmy nauczeni w sposób przymusowy i stanowczy, i w taki sam sposób musimy to powstrzymać: przymusowo i stanowczo.

Nieskazitelność zaczyna się od pojedynczego działania, które musi być rozważne, precyzyjne, trwałe. Jeśli będzie ono powtarzane wystarczająco długo, to nabywa się nastrój nieugiętej intencji, który może zostać wykorzystany do czegokolwiek. Jeśli to zostanie osiągnięte, droga jest wolna. Jedna rzecz będzie prowadzić do następnej aż wojownik uświadomi sobie swój cały potencjał.

To nie jest tak że wojownik uczy się szamanizmu wraz z upływem czasu. To czego się uczy wraz z upływem czasu to oszczędzania energii. Ta energia pozwoli mu na posługiwanie się polami energii które normalnie byłyby dla niego niedostępne. Szamanizm jest stanem świadomości, zdolnością do używania pól energii które nie biorą udziału w postrzeganiu świata codziennego życia, takiego jaki znamy.

We wszechświecie jest niezmierzona, nieopisana siła którą szamani nazywają intencją i absolutnie wszystko co istnieje w całym wszechświecie jest przytwierdzone do intencji przez łączące więzy. Wojownicy są zainteresowani omówieniem, zrozumieniem i posługiwaniem się tymi łączącym więzami. Szamanizm na tym poziomie może być zdefiniowany jako procedura czyszcząca więzy łączące osobę z intencją.

Duch ujawnia się wojownikowi na każdym kroku. Jakkolwiek jednak to nie jest cała prawda. Cała prawda jest taka że duch ukazuje się wszystkim z taką samą intensywnością i konsekwencją, ale tylko wojownicy są konsekwentnie nastawieni na takie objawienia.

Dla wojownika duch jest abstrakcją ponieważ on go zna bez słów a nawet myśli. Jest abstrakcją ponieważ on nie jest w stanie pojąć czym jest duch. Mimo to bez cienia szansy czy pragnienia zrozumienia tego, wojownik kieruje się duchem. Rozpoznaje go, przywołuje go, wabi, zaznajamia się z nim i wyraża go w swoich czynach.

U przeciętnego człowieka połączenie z duchem jest praktycznie martwe i wojownik zaczyna z bezużytecznym połączeniem, ponieważ ono dobrowolnie nie odpowiada. Aby ożywić to połączenie wojownik potrzebuje rygorystycznego, zawziętego celu – specjalnego stanu umysłu zwanego niezłomną intencją.

Wojownicy mają ukryty cel w swoich działaniach, który nie ma nic wspólnego z osobistą korzyścią. Przeciętny człowiek działa tylko wtedy gdy może na tym coś zyskać. Wojownik działa nie dla zysku, ale dla ducha.

Widzący szamani ze starożytnych czasów, przez swoje widzenie, zaobserwowali że niezwyczajne zachowanie sprawia że punkt scalający drga. Szybko odkryli że jeśli niezwyczajne zachowanie będzie systematycznie praktykowane i mądrze skierowane, to może zmusić punkt scalający do przemieszczenia.

Wojownicy nigdy nie mogą zbudować pomostu, aby dołączyć do ludzi tego świata. Jeśli jednak ludzie tego pragną zawsze mogą zbudować pomost aby dołączyć do wojowników.

Aby tajemnice szamanizmu były dostępne dla kogokolwiek, duch musi wstąpić w kogoś kto jest tym zainteresowany. Duch pozwala aby sama jego obecność przesunęła punkt scalający człowieka do specyficznej pozycji. Ta specyficzna pozycja jest nazwana bezlitosnym miejscem.

Naprawdę nie ma żadnej zawiłej procedury w przesunięciu punktu scalającego do bezwzględnego miejsca. Duch dotyka człowieka a jego punkt scalający przesuwa się. To jest bardzo proste.

To co musimy zrobić aby zamieszkała w nas magia to pozbyć się z umysłu wątpliwości. Gdy nie ma wątpliwości wszystko jest możliwe.

Wszystko co robi wojownik jest konsekwencją przemieszczenia punktu scalającego, a takie przemieszczenie jest zależne od ilości energii jaką wojownik dysponuje.

Każdy ruch punktu scalającego oznacza oddalenie się od nadmiernego koncentrowania się na własnej osobie. Szamani wierzą że jest to pozycja punktu scalającego, która czyni ze współczesnych ludzi zabójczych egoistów, całkowicie zaplątanych w swój własny wizerunek. Straciwszy nadzieję że kiedykolwiek powróci do źródła wszystkiego, przeciętny człowiek szuka ukojenia w samolubstwie. Droga wojownika kładzie główny nacisk na zdetronizowanie poczucia własnej ważności, a wszystko co wojownik robi jest wprost skierowane na osiągnięcie tego celu.

Szamani zdemaskowali poczucie własnej ważności i odkryli że jest to użalanie się nad sobą w przebraniu czegoś innego.

Jedną z bardziej dramatycznych kwestii w kondycji człowieka jest makabryczne połączenie pomiędzy głupotą a samorefleksją. To głupota zmusza zwykłego człowieka do odrzucania wszystkiego co nie pasuje do jego oczekiwań. Dla przykładu, jako przeciętni ludzie jesteśmy ślepi na najbardziej kluczowy punkt wiedzy dostępny istocie ludzkiej: Istnienie punktu scalającego i fakt że można go przemieszczać.

Racjonalnemu człowiekowi trwanie niezłomnie przy swoim własnym wizerunku zapewnia bezgraniczną ignorancję. Ignoruje fakt że szamanizm to nie zaklęcia i hokus-pokus, ale wolność postrzegania, nie tylko danego nam świata, ale wszystkiego co tylko jest dla człowieka możliwe. Trzęsie się na myśl o wolności. A wolność ma na wyciągnięcie ręki.

Trudne położenie człowieka bierze się stąd, że wyczuwa on swoje ukryte pokłady, ale nie śmie ich użyć. Temu wojownicy mówią że ludzie są w stanie równowagi pomiędzy swoją głupotą a swoją ignorancją. Obecnie ludzi bardziej niż kiedykolwiek potrzebują nowych idei które dotyczą wyłącznie ich wewnętrznego świata – idei szamanów, nie idei socjalnych, idei odnoszących się do człowieka stawiającego czoło nieznanemu, stawiającego czoło swojej osobistej śmierci. Teraz bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje on nauki o tajemnicach przemieszczania punktu scalającego.

Duch słucha tylko wtedy, gdy mówiący mówi gestami. A Gesty nie oznaczają znaków, czy mowy ciała, ale czyny prawdziwego porzucenia siebie, czyny hojności, humoru. Jako gesty dla ducha wojownik daje z siebie wszystko i w ciszy oferuje to abstrakcji.

A tutaj NIESPODZIANKA.