List nr 20 - Co to znaczy, że Pan Bóg nie chce ekumenizmu?

Gdy nie potrafimy zwalczyć zła często zaczynamy z nim negocjować. Gdy nie chcemy zrezygnować ze zła, szukamy sposobu by swoje grzechy usprawiedliwić. Gdy nie chcemy się nawrócić, zaczynamy nawracać innych. Ale gdy inni nie chcą być nawracani szukamy kompromisu, szukamy wybiegów słownych aby tylko nikt nie mógł nam powiedzieć, że nic nie uczyniliśmy.

Ekumenizm, tak jak pojmują go dzisiaj Kościoły zaangażowane w ten ruch, jest szukaniem kompromisu, a Jezus kompromisu nie akceptuje. Wyraźnie powiedział, że wszystkie schizmy i odstępstwa w wierze były spowodowane przez osoby duchowne, ale one nie chcą ugiąć karku. Również nie chce przyznać się do błędów duchowieństwo katolickie, które uważa się dzisiaj za wybrańców, za lepszych od ogółu. Ale Ty w tym momencie pytasz: to w rozmowie z kolegami mam nie dawać świadectwa, nie nawracać ich?

No cóż, nawracanie świata zawsze trzeba zaczynać od siebie. Schizmy i herezje rodziły się z pychy i nadgorliwości, i pojawiały się w chwilach słabości Kościoła. Trudno pokazać osobie wierzącej w Jezusa, jej błędne poglądy - łatwiej błędne działania. Ale gdy ten heretyk jest gorliwszy od Ciebie w modlitwie, czynieniu dobra i miłości bliźniego, to jak chcesz go nawrócić? Czy potrafisz odróżnić dobro od jego pozorów? Gdy widzisz gorliwość, to czy jesteś pewien że nie jest to nadgorliwość? Przecież to co zrobili Luter, Kalwin i Zwingli to nie była gorliwość tylko nadgorliwość. Zaowocowało to schizmą bo nie można powiedzieć, że wierzy się w Jezusa ale nie uznaje formy kultu ustanowionej przez Jego następców. "Chrześcijanie" to nie katolicy tylko schizmatycy. Modlitwy o jedność chrześcijan i wspólne modlitwy z członkami innych kościołów to chyba jedyna forma ekumenii miła Bogu, jednak ja chcę Ci zwrócić uwagę na inną sprawę, na dawanie świadectwa.

Czy słyszałeś o zakonach bezhabitowych? Są środowiska bogate i zadowolone z siebie, środowiska w których głośno mówi się o etyce i godziwym zysku, ale słowo moralność i imię Jezus jest tam nieznane, i jest zakon, który w tym środowisku ewangelizuje jedynie poprzez postawę swoich członków. Są środowiska racjonalistyczne szczycące się swym nowoczesnym, laickim światopoglądem, gdzie słowo religia jest przysłowiową płachtą na byka - tam też działają bezhabitowcy i "skrytki". Ale od pewnego czasu ci, którzy uważnie patrzą, widzą nowy zakon bezhabitowy, nazwałbym go zakonem bożych szaleńców. Nie mają reguły, nie maja organizacji, oddali się Bogu i są bezpośrednio prowadzeni przez Ducha Świętego. Spotkać możesz ich wszędzie, a rozpoznać możesz tylko po jednym: dają świadectwo. Najczęściej spotkasz ich tam, gdzie są najbardziej potrzebni - jako wolontariusze zajmujący się chorymi, inwalidami, ludźmi starymi i samotnymi. Często zajmują się dziećmi, szczególnie dziećmi wymagającymi opieki duchowej za to rzadko zobaczysz ich zbierających pieniądze. Żaden z nich nie ma psa ani kota, bo wiedzą, że zwierzęta kradną czas który można poświęcić człowiekowi, a jest go tak mało. Oni wiedzą, że człowiekiem szczególnej troski jest Jezus i bez przerwy z nim rozmawiają. Wolą rozmawiać z Jezusem niż z sobą... Są solą tej ziemi.

Wracając do Twoich rozmów z kolegami, jeśli będziesz pamiętał o delikatności, to zawsze wyczujesz co i komu możesz powiedzieć. Jednak szczególną ostrożność zalecam Ci przy rozmowie z Żydami. Ich gorliwość względem Boga jest gorliwością względem Prawa. Oni nigdy nie zapominają, że są narodem wybranym i nie chcą być nawracani.