List nr 11 - Co wiemy o Adamie i Ewie?

Wszystko wskazuje, że Adam i Ewa należeli do rasy kosmitów nie pochodzącej z takiej samej przestrzeni jak nasza tylko z przestrzeni w czwartej gęstości, takiej, jaką na Ziemi będziemy mieć niedługo. Prawdopodobnie urodzili się metodą "klonowania" a więc byli rodzeństwem. Jednak określenie klonowanie jest zwodnicze, bo nasza Nauka potrafi przeprowadzić jedynie jego najprymitywniejszą odmianę związaną z przestrzenią trójwymiarową, podczas gdy wszystkie rasy żyjące rozmnażające się w ten sposób potrafią generować osobniki o pełnym wachlarzu różnorodności cech. Ale to nie wszystko, przestrzeń czterowymiarowa ma inne własności niż nasza i to wymaga dalszych wyjaśnień (patrz list 24). Adam i Ewa byli naukowcami zorganizowanymi w formacji wojskowej, bo wszystkie cywilizacje zapuszczające się w niezbadane tereny (my mówimy na tereny nieucywilizowane) są przygotowani na każdą ewentualność. Ich misja na tej planecie miała polegać na delikatnym "ucywilizowaniu" rasy zamieszkującej lokalnie w przydzielonym im terenie. Żyli pomiędzy tymi prymitywnymi ludźmi, pomagali im i obserwowali.

Pewnego razu Adam przechadzając się i podziwiając bogactwo i różnorodność życia planety zobaczył dziwną postać. Wyglądała jak człowiek z jego rasy ale osoba ta była piękna i emanowała od niej moc. Adam od razu zorientował się, że jest to któryś z Bytów Wyższych, który przyjął postać człowieka aby było im łatwiej rozmawiać. Postać ta uśmiechając się zbliżyła i zapytała:

- Witaj Adamie, czy wiesz kim jestem?

Adam, któremu aż serce rozpuściło się z radości gdy ujrzał uśmiech tej postaci, zaprzeczył.

- Jestem twoim ojcem, jestem Bogiem stworzycielem wszechświata. Czy podoba ci się tutaj?

- O, tak - Adam wybuchnął radością - ta planeta jest zachwycająca. Od pierwszej chwili przybycia nie możemy z Ewą nadziwić się cudom jakie tu znajdujemy.

Tu Adam zamilkł czując chwałę i majestat postaci, która patrzyła na niego i uśmiechała się.

- Adamie, mam do ciebie prośbę, czy podjąłbyś się pewnego zadania związanego z realizowaną przez ciebie misją?

Bóg Ojciec zawiesił głos i Jego spojrzenie stało się jakby głębsze.

Adam nie chciał myśleć, chciał jak najszybciej i jak najlepiej odpowiedzieć - radość, że może coś uczynić dla tej zachwycającej Osoby musiała znaleźć jak najszybciej ujście. Jego: Ależ oczywiście! zostało prawie wykrzyczane.

Bóg Ojciec stał i uśmiechał się. Reakcja Adama była właśnie taka, jaka być powinna u dziecka kochającego i wiernego, spontaniczna i pełna zapału w odpowiedzi na zaufanie jakie mu okazano.

Zaczęli rozmowę o ludziach, którymi opiekował się Adam z Ewą. Adam opowiadał o spostrzeżeniach jakie ostatnio poczynili gdy skupili się na obserwacjach związanych z prokreacją. Właśnie te spostrzeżenia wywarły na Ewie takie wrażenie, bo najwyraźniej osobniki i męski i żeński bardzo mocno je przeżywały. Było to takie odmienne od ich planety, gdzie miłość była czymś delikatnym, duchowym i nie wiązała się bezpośrednio z posiadaniem potomstwa. Bóg Ojciec nawiązał właśnie do tych obyczajów godowych u ludzi gdy przeszdł do tematu zadania jakie chciał zlecić Adamowi. Chodziło o zasugerowanie ludziom zachowań bardziej duchowych przy podejmowaniu decyzji o posiadaniu potomstwa. Adam dobrze rozumiał Boga Ojca gdy ten mówił, iż będzie musiał żyjąc między ludźmi zachowywać te same obyczaje, ale nie do końca było dla niego jasne jakie to będą działania - nie śmiał jednak zapytać...

Błogosławiona Katarzyna Emmerich pisząc o Adamie i Ewie wyraża przekonanie, że gdyby Adam i Ewa dokładnie wiedzieli czego Bóg od nich oczekuje, a mimo to zgrzeszyli - ich grzech byłby nie do naprawienia i Jezus nie mógłby nas zbawić. Ale ani Adam ani Ewa nie rozumieli do końca jak mają przebiegać ich działania zmierzające do posiadania potomstwa, a to co widzieli wśród autochtonów było niestety bardzo pociągające. Za bardzo... Prawdą jest, że do dzisiaj nie wiemy jak kreować potomstwo w sposób polecony przez Boga Ojca, bo nasza struktura i duchowa i cielesna nie jest taka jaką mieli nasi Pierwsi Rodzice. Wiemy tylko, że jeżeli przy powstaniu człowieka najpierw łączą się pierwiastki cielesne a dopiero potem duchowe, to dusza posiada szpetną skazę zwaną znamieniem grzechu pierworodnego.

Drogi Czytelniku, prawdopodobnie już domyślasz się kim byli nasi pierwsi rodzice: to aniołowie-ochotnicy, którzy mieli przetestować środowisko egzaminacyjne. Bóg Ojciec wiedział, że nie zdadzą egzaminu bo egzamin miał być z samego założenia "zbyt trudny". Duchy upadłe poprzez życie na Ziemi miały nauczyć się miłości i zrozumieć, że bez Bożej Pomocy nie zdadzą tego egzaminu. Nie da się dostać do nieba o własnych siłach i nie da się nauczuć miłości w "obozie koncentracyjnym Ziemia" bez Łaski.



W 2019 roku zauważyłem wzmożone wejścia na list o Adamie i Ewie ale nie rozumiałem przyczyny, dopiero e-mail od "starego" czytelnika uświadomił mi co się dzieje. Zainteresowanie sprawą naszych pierwszych rodziców wzbudziło objawienie włoskiego księdza Don Guido Bartoluzziego jakie otrzymał w latach 70' dwudziestego wieku. Nie opublikował go bo nie uzyskał na to zgody a bał się konsekwencji. Jego notatki uporządkowała i uzupełniła relacjami z rozmów z Don Guido, a w końcu wydała, Renza Giacobbi. Książka do ściągnięcia ze strony księdza.

Treścią objawienia jest informacja, że winnym grzechu pierworodnego jest Adam, a Ewa jest jego niewinną ofiarą. Adam jest dzieckiem samicy paskudnego małpoluda (ancestra), która została zapłodniona bezpośrednio przez Boga. Samica ta gdy Adam już dorósł urodziła w ten sam sposób Ewę, a chwilę potem Adam udając śpiącego pozwolił, by matka jego i Ewy dosiadła go (wszak Ewa urodziła się z "żebra"). Efektem tego czynu był Kain. Gdy Ewa dorosła spłodzili z Adamem Abla, który został rozszarpany przez inne ancestry ze stada ich matki - Kain nie był mordercą.

W moim odczuciu nie jest to objawienie prawdziwe, to znaczy dane przez Boga. Po pierwsze jest dziwaczne. Czytałem w życiu wiele tekstów określanych jako objawienia i te które moje sumienie uznały za prawdziwe, zawsze były piękne i proste. To objawienie jest tak dziwaczne, że od razu przychodzi mi na myśl robota gadów. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, iż cywilizacja gadów jest o wiele bardziej zaawansowana od nas technicznie. Opanowali podróże w czasie, potrafią robić sztuczki magiczne wyglądające jak cuda i potrafiące zwieść prawdziwych świętych (co nie znaczy, że mogą ich skłonić do grzechu). Jednak zdradza ich intencja czynów - zawsze przekręcają słowa Boga lub Go małpują. W tym wypadku wyraźnie przegięli. Jednak problemem tego objawienia jest komentarz życzliwej autorki, bo naciągnęła interpretację tekstów Marii Valtorty, której autorytetu użyła jako potwierdzenie prawdziwości słów Don Guida. Muszę założyć z góry, że przytoczony przez nią tekst został przetłumaczony poprawnie, bo nie wiem jak wygląda kontekst rozmowy Marii Valtorty z Jezusem i nie wiem jak się ma do całości wypowiedzi. I Quaderni nie zostały przetłumaczone na polski.

Teraz o wpływie jaki miało na mnie zapoznanie się z objawieniem Don Guido. Wiedziałem, że pierwszym synem Adama i Ewy był Kain, ale nie wiedziałem, że był wielkim i brzydkim antropoidem. Z tego faktu wynika wina Ewy - ta o której wielokrotnie mówi Jezus podkreślając, że była większa od winy Adama - wina jaką było spółkowanie z neandertalczykiem. Potem by ukryć ten fakt skusiła Adama, który po urodzeniu Kaina widząc monstrum nie oskarżył żony tylko uznał to za karę nałożoną na nich przez Boga.

W rozmowie z Marią Valtortą Jezus wyraźnie rozróżnia dwie linie rodowe: Seta, trzeciego dziecka pierwszych rodziców, i Kaina będącego naszym antenatem (ale nie ancestrem). Linia rodowa Seta rozmywała się z czasem gdyż potomkowie Kaina byli silni i coraz atrakcyjniejsi. Synowie boży brali sobie córki ludzkie za żony...

Wszystko to wcale nie przekreśla mojego wyobrażenia o początkach ludzkości, a jedynie doprecyzowuje. Dawnymi czasy lądowały na Ziemi kosmiczne ekspedycje różnych cywilizacji, ale niektóre to cwaniacy widzący w Ziemi okazję - oddalenie od Bazy stwarzało możliwość podawania się za bogów i kazania sobie służyć. Opowieści Henocha wyraźnie mówią o nadużyciach tych "upadłych aniołów". Byli to synowe boży ale nie Synowie Boży, i to oni brali sobie córki ziemskie za żony. Adam i Ewa byli wyjątkowymi Dziećmi Bożymi bo wybranymi podobnie do narodu żydowskiego. Pamiętajmy, że w tym czasie żyły na Ziemi różne rasy ziemskie będące efektem manipulacji genetycznych prowadzonych przez obcych od milionów lat, a poza tym nasi naukowcy stwierdzili obecność naturalnych krzyżówek neandertalczyka z człowiekiem z Cro-Magnon. Jednym słowem z czasem dokonywało się rozmycie Łaski i Dzieci Boże stały się dziećmi bożymi.

A to pamiętasz?