Peter A. Lindemann
SEKRETY WOLNEJ ENERGI ZIMNEJ ELEKTRYCZNOŚCI
Nr 4
Rozszyfrowując Patenty Graya
W poprzednich rozdziałach, zużyłem dużo czasu by wyjaśnić zawiłości
Transmitera Wzmacniającego Tesli, z powodu bezpośredniego odniesienia
do działania obwodu zimnej elektryczności Eda Graya. Dla lepszego
zrozumienia czym jest jego obwód a także jak to działa, Ilustracja 26
pokazuje Grayowski "schemat" po lewej, tak jak jest przedstawiony
w Patencie #4,595,975 i po prawej, pokazuje to co nazywam
"Uproszczonym Grayowskim Obwodem Schematycznym". (Używam terminu
"schematyczny" w cudzysłowie ponieważ nie jest to w pełni schemat
ideowy.) By lepiej zrozumieć ten obwód w jego najbardziej istotnej
formie, chciałbym chwilowo wyeliminować pewną liczbę komponentów, które
służą funkcjom zewnętrznym umożliwiającym działanie, a mianowicie:
• Komponenty #64 i #66 (pokazane w obszarze ograniczonym linią
kropkowaną) wskazują alternatywny sposób zasilania obwodu ze źródła AC.
Te części mogą być wyeliminowane bez zmieniania obwodu w znaczący
sposób ponieważ może on działać dzięki baterii.
• Komponenty #42, #44 i #46, które są mechanizmami bezpieczeństwa,
wzmiankowanymi wcześniej, mogą być wyeliminowane ponieważ jak
nauczyliśmy się w Rozdziale 1 czytając opis patentowy, te części są
obecne po prostu dla ochrony obwodu w przypadku gdy generuje za dużo
energii.
• Składowa #26, którą Gray nazywa "komutator," jest częścią
mechanizmu ustalającego szybkość taktowania. Jednak próżniowa trioda,
#28, jest wystarczająca by dać nam impulsy ustalające czasy dla
rozładowania naszego kondensatora, więc #26 może być wyeliminowana.
• Składowe #48 jest mechanizmem przełączającym, który pozwala,
operatorowi wybrać, która bateria zasila obwód i która jest przez obwód
ładowana. To może być wyeliminowane po prostu przez wskazanie, że
bateria 18 zasila obwód, a bateria 40 otrzymuje impulsy ładujące. Kiedy
wszystkie te komponenty są usunięty, otrzymujemy "Uproszczony
Schemat Obwodu Graya" jak pokazano to po prawej stronie wykresu.
Obrazek 27 pokazuje Transmiter Wzmacniający Tesli obok Obwodu zimnej
Elektryczności Graya. Opiszę teraz cechy wspólne obydwu urządzeń. Ważne
wspólne cechy przedstawiają się następująco:
• Obydwa zasilane są z wysokonapięciowego źródła prądu stałego. W
przypadku Tesli, jest to wysokonapięciowy generator prądu stałego,
Źródło "B". W przypadku Graya, zasilanie jest z baterii, #18, której
napięcie jest "szatkowane" przez multiwibrator, #20. Niskonapięciowe
impulsy pochodzące z multiwibratora, trafiają do uzwojenia pierwotnego
transformatora #22. Wysokonapięciowe uzwojenie wtórne jest następnie
prostowane pełnym mostkiem, #24. Zatem wyjście z mostka #24 to
wysokie napięcie DC (prawie). Ale tak czy siak, oba obwody zasilane są
wysokim napięciem DC.
• Następnym komponentem w obu obwodach jest kondensator. W obwodzie
Tesli to jest "C"; u Graya, to jest #16. Oba obwody działają mając
(duży) kondensator ładowany wielokrotnie przez źródło wysokonapięciowe.
• Następny komponent w obu obwodach to iskiernik. W obwodzie Tesli jest
to przedstawione jako "d-d". Na schemacie Graya jest to #62. Dla
każdego obwodu by pracował on właściwie, iskra w szczelinie musi się
odznaczać dwoma cechami: po pierwsze, muszą być środki by ubezpieczyć
się, że rozładowanie zdarzy się tylko w jednym kierunku i drugie, musi
tam być środek by skontrolować czas trwania iskry. W wypadku obwodu
Tesli, mamy ciągłe ciśnienie ze strony wysokiego napięcia generatora co
ubezpiecza jednokierunkowe rozładowanie kondensatora, i pole
magnetyczne poprzez iskiernik do zdmuchnięcia prądu skoro tylko się
ukaże. Czas trwania iskry może być określony przez obie: siłę pola
magnetycznego poprzez szczelinę i przez wielkość (pojemność)
kondensatora. W wypadku Graya, wiemy, że używał bardzo wielkich
kondensatorów, więc nie rozładowywał jednorazowo całego kondensatora.
Ale jego obwód wykonywał dwie funkcje: opornik #30, ograniczał prąd w
rozładowaniu a lampa próżniowa #28, mogła nie tylko wyłączyć
rozładowanie w jakimkolwiek momencie trwania impulsu, ale była też
ubezpieczeniem, że żadne odwrócenie prądu nie pojawi się w tej sekcji
obwodu. Więc znowu wszystkie konieczne cechy są obecne.
• Następnie, oba obwody mają to co nazywam "Preferowaną Lokalizację dla
Zdarzenia Elektro-Promiennego". W przypadku Tesli, to jest "dwa zwoje z
grubego drutu" ("A") jak on to nazywa, które są pierwotnym uzwojeniem
jego elektrycznego transformatora. Ale jak wiemy od czasu lektury
dzieła pana Vassilatosa, to nie jest transformator oparty o indukcję
magnetyczną. Sprzężenie magnetyczne jest bardzo słabe między
podstawowym a wtórnym uzwojeniem. W rzeczywistości to urządzenie działa
zgodnie z zasadą jaką Tesla określa jako nowe "reguły indukcji
elektrostatycznej". W wypadku Graya, preferowaną lokalizacją dla
Zdarzenia Elektro-Promiennego jest to co on nazywa "rurą przełączającą
konwersję" #14. Ten komponent jest urządzeniem wyraźnie
elektrostatycznym, jak wcześniej wyczytaliśmy. Jest zaprojektowane tak
by przenieść wybuchowe, elektrostatyczne zdarzenie Elektro-Promienne daleko
od jego centralnego pręta.
• Następnym wspólnym elementem są "Preferowane Środki dla Przechwycenia
Zdarzenia Elektro-Promiennego". W przypadku Tesli, to jest
uzwojenie wtórne jego transformatora "F"; to spiralnie ukształtowany
zwój, który wzmiankował Vassilatos i już
poznaliśmy w Tesli patentach. W przypadku Graya, to są przyjmujące i
oddające ładunek siatki #34, które zbierają promienne napięcie. Jest
ważne, by zobaczyć, że w obu tych obwodach, nie ma żadnego
bezpośredniego połączenia między źródłem energii a "elementem
odbiornika". Tylko wyindukowany elektropromienny ładunek pojawia się na
tych komponentach mocy.
• Następny element to "Połączenie z Preferowanym Wyprowadzeniem Mocy".
W przypadku Tesli, moc odprowadzana jest do gruntu (E') i do wyniesionej
pojemności (E), którą stanowi wieża jego Światowy System Transmisji. U
Graya, moc rozładowywana z "siatki otrzymującej ładunek", kierowana jest
do obciążenia indukcyjnego #36. Ten element może być reprezentowany
albo przez skaczące magnesy (do demonstracji) albo uzwojenie
transformatora, który zasila (doładowuje) jego obwód prądu zimnej
elektryczności, albo odpychające magnesy w jego silniku. I tak, każdy
obwód ma preferowane środki przechwycenia Elektro-Promiennego
Zdarzenia, i preferowane metody połączenia z tym źródłem mocy.
• I w końcu, Gray mógł ponownie zamienić część z nadmiaru tej energii
wstecz, w zwykłą elektryczność i zawrócić do obiegu by podładować
baterie, jak czytamy dalej. Tesla nie był zainteresowany tym
procesem zawracania do obiegu, odkąd jego system był przeznaczony, do
zasilania przez hydroelektrownię.
Tak wiec dzięki tej analizie jasne jest, że Transmiter Wzmacniający
Tesli i Obwód Zimnej Elektryczności Graya są, dla wszystkich celów i
zastosowań, tym samym obwodem. Robią te same rzeczy, w tych samych
miejscach, w nieznacznie różny sposób, i oba obiecują przynieść
nadzwyczaj wysoką efektywność zimnej formy "elektrostatycznej" energii
na wyjściu. System Tesli był oczywiście dużo, dużo większy odkąd
zaplanował objąć zasilaniem cały świat. Gray planował jedynie objąć
zasilaniem twój dom albo twój samochód. Ale dla wszystkich celów i
zastosowań, te systemy wykonują te same funkcje i udostępniają ten sam
"Elektro-Promienny" mechanizm pozyskiwania energii.
Spójrzmy jeszcze raz; Obrazek 28 pokazuje obwód "schematyczny" Graya, z
jego opisu patentowego "Skutecznego Zasilacza Odpowiedniego Dla
Ładunków Indukcyjnych". Zrozumiałem po długim studiowaniu tego
wykresu, że była pewna liczba podstawowych problemów z drogą jaką to
zostało osiągnięte. Przede wszystkim, popatrzmy na element #42. Tak
jak to jest narysowane (pamiętaj, że to jest urządzenie strzelające
iskrami), to jest linia łącząca całą drogę przez dolną połowę rysunku.
Gdyby przypuścić, że to jest faktyczne elektryczne połączenie, to
dałoby spięcie i nie pozwoliłoby naładować kondensatora #16. Więc
wyraźnie widać, że ta część rysunku ma problemy.
Następnie popatrzymy na komponenty #26 i #28, które są zdefiniowane
w patentowym tekście jak następuje:
Kontrola rury przełączającej konwersję jest utrzymywana przez komutator
(przełącznik) 26. Jako ten element sterujący może być używana seria
kontaktów zamocowanych promieniście na wale, albo półprzewodnikowe
urządzenie przełączające pozwalające zmieniać czas lub inną zmienną.
Element typu, jak rura przełączająca 28, wyznacza
jednokierunkowy przepływ energii, i jest umieszczony między
urządzeniem komutatora a rurą przełączającą konwersję, by zapobiec
przeskokowi łukowi o wysokiej energii na komutator.
Jeżeli komutator #26, byłby urządzeniem półprzewodnikowym, nie byłoby
potrzeby zapobiegania żadnemu "wyładowaniu łukowemu". Dlatego, podany
cel #28 w patentowym tekście wprowadza w błąd. Jednak składowa #28
jest opisana jako "jednokierunkowa ścieżka energii". Gray z naciskiem
mówi, że energia w tej sekcji obwodu może płynąć tylko w jednym
kierunku. To jest sprecyzowany ważny warunek, ponieważ jest to w
ścisłej zgodzie z warunkami Tesli koniecznymi dla zaistnienia
"Elektro-Promiennego" efektu. Jest też inne jaskrawe opuszczenie w
podłączeniu do składowej #28. Siatka kontrolna w tej triodzie nie jest
do niczego podłączona, a to oczywiście jest element, który mógłby kontrolować
częstotliwość wyładowania iskrowego. W patentowym tekście nie ma żadnej
wzmianki jak składowa #28 funkcjonuje i żadnej wzmianki jak
kontrolowana jest siatka. Rozpoznanie, że składowe #28 nie jest w
żaden sposób kontrolowana było ważnym elementem, który sobie
uprzytomniłem.
Następne problemy, które znalazłem były w obciążeniu indukcyjnym -
składowa #36. Pierwszy to, że #36 jest opisany jako induktor ale nie
jest zilustrowany przez symbol zwoju jak widzimy to z komponentami #22
i #66. Drugi, że są też dwie strzałki skojarzone z tym komponentem.
Patentowy tekst sugeruje, że to mogą faktycznie być dwa zwoje, które
odpychając się wytwarzają mechaniczną pracę. Tak patrząc, strzałki mogą
przedstawiać ideę dwóch części odchylonych daleko od siebie w określony
sposób. To nie jest objaśnione w patentowym tekście. Trzeci, my nie
widzimy żadnej rzeczywistej ścieżki prądowej przez ten komponent, więc
nie wiemy, dokąd idzie rozładowanie. I w końcu, czwarty, obwód prowadzi
do drugiego kondensatora, #38. W patentowym tekście ten komponent jest
opisany jako będący częścią mechanizmu doładowującego. Jednak
podłączenia tych komponentów nie mają żadnego sensu. Na przykład,
jeżeli impulsy pochodzące z induktora, #36, zaczynają ładować
kondensator #38, nie ma żadnych pokazanych połączeń w obwodzie, które
pozwalałyby kiedykolwiek na jego rozładowanie. Dlatego z powodu tych
opuszczeń, traktuję tę sekcję obwodu bardziej jak schemat blokowy niż
jako faktyczny schemat obwodu.
Doszedłem do wniosku, że wszystko to, co jest naprawdę oczywiste, to,
że siatki otrzymujące ładunek są w jakichś stosunkach do obciążenia
indukcyjnego, które jest w stosunkach do przyjmującego kondensatora,
który jest w jakimś stosunku do ponownie ładowanych baterii. Dlatego,
ta sekcja jest schematem blokowym, wskazującym jedynie, że te
komponenty są raczej w stosunkach jeden do drugiego, niż pokazującym
dokładnie jak są połączone przewodami.
W miarę jak posuwamy się ku pełniejszemu rozumieniu jak schemat ideowy
Graya może faktycznie wyglądać, będziemy zwracać naszą uwagę ku jego
"rurze przełączającej konwersję" (Obrazek 29). To w końcu jest sedno
sprawy, komponent, który Gray zawsze określał jako "super tajny środek
generowania i mieszania elektryczności statycznej." To jest element,
gdzie wolna energia jest generowana i zbierana.
Rura przełączająca konwersję to w gruncie rzeczy trzy komponenty w
jednym. Składa się z opornika #30, iskiernika (przestrzeń między #32
i #12) i obszaru otoczonego przez siatki przyjmujące ładunek, (#34a
i #34b). Nawet jeśli to nie jest podane w patentowym tekście,
wiemy, że iskiernik jest oceniony na około 3,000 woltów, oparte o
oświadczenia zrobione przez Graya w artykułach gazetowych podanych w
Rozdziale 1. Tylne rozszerzenie jakie Gray określa jako "anodę
wysokiego napięcia" (#12) to powierzchnia, z której będzie wyemitowane
zjawisko Elektro-Promienne. Ten wybuch wolnej energii będzie
promieniować od #12, prostopadle do strumienia prądu na drodze
wyładowania iskrowego opuszczającego tamtą powierzchnię. Materiałowo
komponent #12 jest przedstawiony jako będący stosunkowo gruby. To nie
jest po prostu drut. Ale jaka jest jego charakterystyka? Patent nie
opisuje go. Moglibyśmy postawić hipotezę, że ten materiał jest nagim
nieizolowanym metalem. Mógłby prawdopodobnie mieć wysoki połysk,
zrobiony ze stali nierdzewnej albo niemagnetycznego materiału. Duży
wybór opcji wymaga przetestowania, ale prawdopodobnie średnica elementu
może być ważnym czynnikiem, jak również to czy jest on pełen czy pusty.
Te pytania wymagają zbadania a na razie pozostają jako niewiadome.
Koncentryczne siatki przyjmujące (#34a i #34b) otaczające #12 są
zaprojektowane by przechwycić zjawisko Elektro-Promienne. Jak podano
przedtem patent stwierdza, "Ten element użytkuje niskonapięciową
anodę, wysokonapięciową anodę i jedną lub więcej elektrostatyczne albo
ładunkowo-odbiorcze, siatki". Ten rysunek wyraźnie pokazuje dwie
ładunkowo-odbiorcze siatki. W sekcji patentu Graya, który odnosi się do
tego komponentu, on mówi:
Kształt i rozstawienie elektrostatycznych siatek też może się zmieniać
stosownie do odmian aplikacji, napięcia, prądu i wymagań
energetycznych. Wynalazca twierdzi, że przez rozsądne dobranie
elementów rury przełączającej konwersję i właściwy wybór komponentów
obwodu systemu, mogą być osiągnięte pożądane teoretyczne wyniki.
Wynalazca twierdzi również, że to dobranie i proces wyboru jest w
granicach możliwości intensywnych badań i rozwoju techniki.
Jestem pewny, że to był jego bardzo miły sposób by powiedzieć, "To jest
wszystko, co zamierzam ci powiedzieć, ale prawdopodobnie możesz
wszystko obliczyć, jeżeli wiesz co robisz". I mówi jeszcze:
Preferowana implementacja jedynie domniemuje optimum
wykorzystania tego wynalazku, kiedy używany będzie z przenośnymi
urządzeniami energii podobnymi w zasadzie do mokrych albo suchych ogniw
baterii. Ten wynalazek proponuje wykorzystanie energii zawartej w
wewnętrznie generowanym, elektrycznym impulsie wysokiego napięcia, do
elektrycznego zasilenia obciążenia indukcyjnego, a to obciążenie
indukcyjne będzie wtedy zdolne do zamiany energii tak dostarczonej, na
moc użyteczną elektrycznie albo mechanicznie.
Tutaj mamy jasne oświadczenia Graya, że rura przełączająca konwersję to
źródło użytecznego zasilania. Faktycznie, to ten komponent napędzał
jego eksperyment ze skaczącym magnesem; to jest to, co napędzało jego
obwód, który zasilał telewizor, radia i żarówki, i to jest komponent,
który napędzał jego silnik. To jest element, gdzie energia zostaje
zarówno powiększona jak i nabiera cech "zimnej elektryczności". Odtąd,
odnosić się będę do tej struktury jako do "Elektro-Promiennego
Transciwera", ponieważ jest to przeznaczone do obu: transmisji i
odbioru "Elektro-Promienne Zjawiska". (elektronicy transciwerem
określają chip, który zawiera w sobie zespolone elementy nadajnika i
odbiornika radiowego)
Ustaliwszy te punkty, mamy jeszcze pewną liczbę niewiadomych, które
muszą być zbadane. Na przykład, wydaje się, że nie ma tam żadnego
doprowadzenia na rysunkach albo w patentowym tekście, by zdecydować czy
wewnątrz rury jest próżnia, a jeśli nie, czy napełniona jest powietrzem
czy innym gazem. Cytaty z artykułu Graya w "Newsreal" ujawniają, że
nauczył się jak wykorzystać ten efekt przez studiowanie błyskawic.
Artykuł też stwierdza, że zauważył, iż błyskawica była silniejsza
bliżej gruntu, i że przyjął, że miało to jakiś związek z "gęstszym
powietrzem". Więc jest możliwe, że wewnątrz rury nie ma próżni. Chociaż
wiemy, że dotknięcie zasilania "zimnej elektryczności" nie spowoduje u
ciebie szoku, wyładowanie kondensatora mogłoby, więc osprzęt dookoła
komponentu #50, prawdopodobnie jest umieszczone ze względów
bezpieczeństwa. Można więc przyjąć dwa bezpieczne założenia: 1) #50
można uważać jako mechaniczny środek utrzymania komponentów razem i 2),
że w rurowym przełączniku prawdopodobnie znajduje się powietrze.
Poza tym nie znamy rozmiarów fizycznych urządzenia i nie znamy wymiarów
siatek zbierających ładunek, przede wszystkim długości i średnicy. To
jest, aż nie zbadamy fotograficznej dokumentacji Toma Valentine′a.
Na obrazku 30 (również na fotografii barwnej pokazanej na tylnej
okładce książki), stoi Ed Gray na spotkaniu jego akcjonariuszy. W
powiększeniu zdjęcia umieszczonego na odwrocie okładki, można wyraźnie
zobaczyć "magiczny komponent". Dużo informacji jest ujawnionych na tej
fotografii o układzie urządzenia; w szczególności fizyczne rozmiary
rury przełączającej konwersję, teraz nazwanej Elektro-Promiennym
Transciwerem. Jest rząd trzech rur przełączających i każda jest zasilana
przez rozładowanie pojedynczego kondensatora. Łatwo zobaczyć trzy
bardzo wielkie kondensatory. Przejrzałem uważnie ten obraz po cyfrowym
zeskanowaniu i kiedy przyjrzałem się oznaczeniom na tym kondensatorze w
ekstremalnym powiększeniu, to wyczytałem "2 mikrofarady" i "4000 woltów
DC".
A więc, gdy patent Graya na silnik pokazuje blok osiemnastu
kondensatorów ładowanych i rozładowywanych kolejno by ten silnik
napędzić, to nie jest to to, co on naprawdę robi. Dowód wynikający z
obwodu patentowego i ta fotografia wyraźnie pokazują, że silnikowe
uzwojenie było napędzane mocą rur konwersyjnych, a nie bezpośrednio
wyładowaniami kondensatora. Fotografia przedstawia tylko jeden przewód
wychodzący z każdej z trzech rur konwersyjnych, idący do komutatora, z
jedynie pojedynczym przewodem powrotnym. Więc najprawdopodobniej jest
tak, że Gray rozładowuje siatki otrzymujące ładunek do gruntu, przez
cewki magnesu. Powiększenie wklejki wyraźnie pokazuje dwie siatki
otrzymujące ładunek, w rurze, oddalone od siebie o około 1/4 cala.
Jak dokładnie są one połączone, jeszcze nie jest pewne. Patent
sugeruje, że każda siatka ma wyprowadzony przewód do złącza #60 i że
jest jedno połączenie stamtąd do wyjściowego induktora.
Obrazek 31 pokazuje inną niepublikowaną fotografię zrobioną przez Toma Valentine'a w pracowni Eda Graya w 1973 roku, pokazującą Eda Graya i Fritza Lensa przy ich warsztacie. Części pokazane na pierwszym planie są strukturą służącą do demonstracji "skaczących magnesów". Poniżej, po lewej stronie jest coś, co wydaje się być transformatorem bez rdzenia (cewką Tesli) nawiniętym na 4-calowej rurze z PCV, spoczywającym na kilku drewnianych blokach (Obrazek 32). Ten element obwodu prawdopodobnie otrzymuje ładunek z rozładowania rury przełączającej konwersję i indukcyjnie przekazuje go do uzwojenia wtórnego. To jest uzwojenie wtórne, które napędza połączone szeregowo magnesy, sprawiając, że odskakują daleko od siebie. By stworzyć odpychające impulsy, które są synchronizowane doskonale jeden z drugim, Gray ma ten transformator z powietrznym rdzeniem, napędzający magnesy równocześnie. On używa tutaj transformatora z powietrznym rdzeniem w pierwszym stadium, ponieważ częstość impulsu jest tak wysoka. Cyfrowo ulepszony obraz zbliżenia tego komponentu pokazuje centralne uzwojenie jako dwie warstwy dziesięciu zwojów drutu wyglądającego jak drut świecy zapłonowej.
To wtedy ma miejsce "indukcyjny ładunek" Graya. W ten sposób wykorzystuje on energię z siatki otrzymującej ładunek rury przełączającej konwersję, umożliwiając wykonanie rzeczywistej pracy.
Ale prawdopodobnie najlepszy dowód potwierdzający to pojęcie mocy, znajduje się w amerykańskim Patencie Tesli #685,958 zatytułowanym "Metoda Użytkowania Promiennej Energii". Obrazek 33 pokazuje jedną z ilustracji tego patentu. Widzimy tutaj płytę "P" wystawioną na jakieś źródło Promiennej Energii i następnie rozładowanej do gruntu przez uzwojenie początkowe transformatora. To wszystko jest dowodem popierającym takie pojęcie mocy.
W tym momencie mamy dość postaw by teoretyzować jaki może być
faktycznie schemat obwodu zimnej elektryczności Edwina Graya. Obrazek
34 jest stworzonym przeze mnie wykresem, nazwanym "Prawdopodobny
Schemat Obwodu Zimnej Elektryczności" Edwina Graya. Część wejściowa
jest identyczna z rysunkiem Graya, komplet baterii #40, multiwibrator
#20, transformator zwiększający napięcie #22, mostek prostowniczy #24,
kondensator #16 i mechanizmy zabezpieczające #42, #44 i #46.
Następny, właśnie jak u Graya, to mechanizm Elektro-Promiennego
Transciwera #34, iskiernik #62, opornik #30; próżniowa siatka triody
to obwód sterowania stopera zdolny do generowania ciągów impulsów jakie
są potrzebne, z czasami trwania impulsu w zakresie sięgającym 10 do 50
mikrosekundy.
W sekcji wyjściowej, pokazuję dwie siatki Elektro-Promiennego
Transciwera #34, każda okablowana. Z kolei one są połączone do obwodu
pierwotnego bezrdzeniowego transformatora, który jest uziemiony.
Uzwojenie wtórne transformatora jest na napięcie obniżone by móc
zasilać światła i inne średnionapięciowe przyrządy. Ta sekcja obwodu
jest też połączona z innym transformatorem obniżającym napięcie,
którego uzwojenie wtórne byłoby dostosowane by móc naładować inny
kondensator #38. Gdy pulsacje prądu pozwolą naładować się
kondensatorowi #38 do napięcia wyższego niż bateria #18, wówczas
zacznie on ładować tę drugorzędną baterię.
Mechanizm, w którym strzelają iskry #42, jest pokazany jako dwa
oddzielne iskierniki wysokonapięciowe, jeden na podstawowej linii użyty
do zrzutu jakiegokolwiek Elektro-Promiennego wyładowania, który
zabezpiecza obwód pierwotny, i drugi używany do zrzutu jakiegokolwiek
przepięcia w obwodzie wyjściowym.
Odnośnie do lampy próżniowej #28, wiemy przede wszystkim od
Vassilatos, że by stworzyć nieszokową formę elektryczności Tesla mówił,
że czas trwania iskry musi być ograniczony do około mniej niż 100
mikrosekund. Wiemy również z oświadczenia Dr Chalfina w artykule z
"Newsreal", że Gray użył siły przez "tylko mały ułamek milisekundy".
Pulsację jaką zasugerowałem, pomiędzy 10 i 50 mikrosekund, przedstawia
1% i 5% z milisekundy. To na pewno przedstawia "mały ułamek". Po
drugie, lampa próżniowa #28 też działa jako super-szybka dioda
zapobiegając jakimkolwiek odwróceniom w kierunku prądu.
Jak stwierdziłem wcześniej, kondensator #16 rozładowuje się przez
Elektro-Promienny Transciwer w tył, do dodatniego bieguna baterii.
Normalnie, jeżeli kondensator jest rozładowany, wysokie napięcie
dodatnie byłoby rozładowane w tył do bieguna ujemnego. Jednak jak
wykazano, Gray rozładowuje jego kondensator w tył do bieguna dodatniego
baterii. Tesla jasno pokazał, że to nie jest konieczne by stworzyć
Zjawisko Elektro-Promienne, ale Gray musiał poczuć, że to było ważne.
Znaczenie tego jest jeszcze nie znane, ale to na pewno musi być
związane z jego pomysłem "rozdzielania pozytywów", żargonu użytego we
wczesnych sprawozdaniach o jego technologii. Wyraźnie to nie miało nic
wspólnego z "ponownym ładowaniem" baterii #40. Spadek napięcia przy
iskierniku zmniejsza ilość energii, która może być zwrócona do tej
baterii, prawie do zera. To nie może być mechanizm powtórnego
ładowania. Według wszelkiego prawdopodobieństwa, poprzez połączenie w
tył do dodatniego bieguna baterii, Gray charakteryzuje Zjawisko
Elektro-Promienne w "pozytywniejszy" sposób. Kiedy mówię "pozytywny",
mam na myśli elektrododatni. Teraz więc mamy jakieś pojęcie, skąd
pochodzi terminologia Graya "rozdzielanie pozytywów" i jakie
mogłaby mieć znaczenie. Poza tym Gray twierdzi, że on używa tylko
dodatniej formy energii. Na pewno to co zostaje wypromieniowane na jego
siatki otrzymujące ładunek, to dodatni ładunek elektrostatyczny. Kiedy
ten impuls jest rozładowany do gruntu, on używa tylko dodatniej strony
elektryczności. Dlatego wszystko co Gray mówi, ma sens.
Fotograficzny dowód z ilustracji na odwrocie okładki silnie sugeruje,
że siatki otrzymujące ładunek w rurach Graya są z miedzi. Jak mówiliśmy
przedtem, Zjawiska Elektro-Promienne wytwarzają "elektroniczną"
odpowiedź w pewnych metalach. Gray musiał pojąć, że mógłby wytworzyć
elektroniczny ładunek na jego siatkach przyjmujących, gdyby przechwycił
Zjawisko Elektro-Promienne na miedzi. W wielkim systemie energii
promiennej, Tesla nauczył się unikać używania miedzi by zapobiec
elektronicznemu zanieczyszczeniu, jakie ona stwarzała. Ale w mniejszym
systemie, była właśnie tym czego Gray potrzebował. Co więcej
Elektro-Promienna energia oddziałując wzajemnie z miedzią znowu, jak
najwcześniej wraca do formy elektryczności, która faktycznie będzie
ładować baterię w normalniejszy sposób. To wtedy Edwin Gray
wyprodukował zimną elektryczność.
By zreasumować; obwód zimnej elektryczności Graya biegnie w ten sposób:
zaczyna się od wyprowadzenia baterii; potem napięcie wzrasta do 3000
woltów DC, a ładunek zostaje zgromadzony w wielkim kondensatorze.
Następnie rozładowuje impulsy przez iskiernik, chwytane przez lampę
próżniową tak, że czas trwania impulsu to mniej niż 50 mikrosekund. To
staccato impulsów przepływa przez Elektro-Promienny Transciwer,
który tworzy serię promiennych, elektrostatycznych pól przestrzennie
rozprowadzonego napięcia, które zostaje zwiększone przez siatki
przyjmujące ładunek. Skoro tylko Elektro-Promienne Zjawisko ustanie, te
naładowane siatki rozładowują się do gruntu przez uzwojenie pierwotne
"obciążenia indukcyjnego". Wyjście "systemu powrotu do stanu
pierwotnego", jest indukcyjnie połączone do uzwojenia pierwotnego
obniżającego napięcie, by zasilić żarówki i inne średnionapięciowe
przyrządy, jak również innego transformatora obniżającego, by ponownie
doładować drugorzędną baterię. Przez okresowe przełączanie baterii,
system Graya mogłaby działać przez czas nieokreślony i jeszcze
wyprodukować sporych rozmiarów moc.
W tym punkcie został do wskazania tylko jeden końcowy błąd. W
patentowym tekście, Gray proponuje teorię, skąd pochodzi nadmiarowa
energia. On sugeruje, że zysk w energii, która pojawia się na siatkach
przyjmujących jest "ekwiwalentem" prądu z niskonapięciowej anody
(bateria #40) razy napięcie, od anody wysokonapięciowej (Kondensator
#16), łącząc się w wyładowaniu iskrowym. On stwierdza: "Ponieważ czas
trwania łuku jest bardzo krótki, chwilowe napięcie i chwilowy prąd,
mogą być bardzo wysokie. Zatem chwilowy szczyt mocy jest też bardzo
wysoki". To jest wyraźnie nie prawdziwe. Próbowałem tuzina metod by
połączyć napięcie z jednego źródła z prądem z innego źródła, w próbie
stworzenia iloczynu wektorowego sił. To nie działa. Ale najlepszy
dowód, że sam Gray tego nie robił, jest w następujących dwu punktach.
Po pierwsze, taki plan, gdyby to było możliwe, wyprodukowałby normalną,
GORĄCĄ elektryczność. A po drugie, rura zamiany Graya ma opornik między
iskiernikiem a źródłem baterii, wyraźnie blokujący dostępność
nieograniczonego prądu. A więc objaśnienie "mechanizmu zysku" przez
Graya nie może być prawdziwe. On, albo wstawił to do patentu ponieważ
naprawdę sam nie rozumiał tego efektu, albo pomyślał, że to objaśnienie
będzie łatwiejsze do przełknięcia dla Patentowych inspektorów. (Ja
osobiście wierzę, że Gray rozumiał jak uzyskać skutek, ale nie wiedział
jak go wyjaśnić.)
Oświadczenie Graya, że użył tylko 1% energii, i że 99% wróciło do
baterii jest faktycznie bezsensowną próbą wyjaśnienia tego zjawiska w
sformułowaniach Termodynamicznych. W rzeczywistości cała energia w
pierwotnym obwodzie jest tracona. Kondensator #16 rozładowuje się
przez iskiernik, gdzie 99% pracy potencjalnej energii jest tracona w
spadku napięcia, by nie wspomnieć faktu, że nie ma żadnego "urządzenia
roboczego" na drodze rozładowania, dla skorzystania z impulsu. Więc
100% wejściowej energii jest gubiona jeżeli chodzi o zwykłą zamianę na
pracę. Ale jednak dzieje się coś innego. Produkowana jest seria
jednokierunkowych wyładowań, jakie generują serię "Elektro-Promiennych"
zjawisk, które są rozładowane poprzez rzeczywiste "urządzenie robocze".
Ta moc wyjściowa jest 100 razy większa niż energia stracona na jej
wytworzenie.
Jeżeli w tym momencie jest jeszcze sceptycyzm co do własności obwodu
Graya, to to co następuje pomoże usunąć wszystkie wątpliwości.
Obrazek 35 pokazuje klasyczny obraz zagadkowej Machiny Testatika,
zaprojektowanej przez Paula Baumanna przy Wspólnocie Methernitha w
Linden w Szwajcarii. Pan Baumann twierdzi, że nauczył się jak zbudować
to urządzenie przez studiowanie błyskawicy. Urządzenie ma Maszynę
Wimshursta (elektrostatyczną) jako wysokonapięciową, elektrostatyczną
część frontową, która ładuje dwa kondensatory albo butelki Lejdejskie.
Wysokie napięcie od tych kondensatorów schodzi do szczytów wielkich
puszek, (wnętrza, których pan Baumann nigdy nikomu nie pozwolił
zobaczyć) po czym wychodzi z dna i spotyka się w iskierniku. Były nie
kończące się spekulacje co do budowy tych "dużych puszek", sięganie od
uranowych kondensatorów do tajemniczo spreparowanych kryształów i
magnesów. Ale ja zapewniam cię, że te "duże puszki" to
Elektro-Promienne Transciwery i że one zupełnie nie różnią się od Rury
Konwersyjnej typu Graya.
Jest interesujące zauważyć, że pan Baumann umieścił puszki po obu
stronach iskiernika, pierwszą, prawdopodobnie produkującą dodatnie
Elektro-Promienne Zjawisko, drugą produkującą Elektro-Promienne
Zjawisko ujemne. Możesz przywołać relację Vassilatosa, że Tesla mówił,
iż zależnie od lokalizacji iskiernika, on może wygenerować na
powierzchni ładunek albo deficyt ładunku. Więc tak mógłby wyglądać w
pełni zrównoważony system, gdzie pulsy emitowane, faktycznie kompensują
ładunek od Elektro-Promiennej dodatniej powierzchni z ładunkiem od
Elektro-Promiennej ujemnej powierzchni, zamiast od siatki do gruntu,
jak w systemie Graya.
Obrazek 36 jasno pokazuje, że ta mała Maszyna Wimshursta bez żadnego
kłopotu tworzy duże efekty świetlne. Wymagane na tym obrazie jest 1,000
watów mocy. Uzysk tutaj musi być blisko 1 do 1000, by nie wspomnieć
faktu, że maszyna sama się napędza.
Cały wywód popiera wniosek, że obwód "Zimnej Elektryczności" Edwina
Graya działa wykorzystując Promienną Energię i jest "bliskim kuzynem"
urządzeń rozwiniętych przez Dr Nikola Teslę i Dr Thomasa Henrego
Moraya. To też umieszcza go w granicach większej grupy technologii,
które skutecznie czerpią z Eteru użyteczną pracę. To jest jedyne
objaśnienie, które pasuje do wszystkich dowodów.
By zrozumieć lepiej te Eterowe technologie, badacz musi studiować tylko
te nauczania, które współpracują z tradycją witalizmu. Model Eteru,
który znalazłem jako najbliższy i użyteczny to ten, który oparty jest o
zestaw idei wysuniętych przez Dr Rudolfa Steinera. (Najlepsza książka
źródłowa do studiowania modelu Eteru Steinera to Eterowe Formujące Siły
w Kosmosie, Ziemi i Człowieku napisana przez Dr Guenthera Wachsmutha.)
W tym modelu, są cztery podstawowe oktawy Eteru. Są to Lekki Eter, Eter
Ciepła, Chemiczny Eter i zintegrowana synteza tych trzech, nazwana Eter
Życia. Steiner opisuje elektryczność jako "nienaturalną kombinacją
Eteru Ciepła i Eteru Lekkiego". Termin "nienaturalny" używany tutaj,
znaczy po prostu nie znaleziony w przyrodzie. Gdyby te warunki
nieznacznie zmienić, mógłbyś zobaczyć paralele między tą ideą a
wnioskami do jakich doszedł Tesla. Lekki Eter jest związany z
napięciem, pojemnością i dielektrycznymi siłami w przyrodzie, gdzie
podobnie Eter Ciepła jest związany z prądem, oporem i siłami
magnetycznymi. Wzdłużne promienie światła Eterowego rozchodzą się
momentalnie na dowolne odległości, nawet na międzygwiezdne i
inter-galaktyczne. Ten środek jest chłodny i całkowicie nieczuły na to,
do czego ogólnie odnosi pojęcie oporności elektrycznej. To znaczy, że
nawet prawo Oma jest bezużyteczne dla dokładnego określania zachowań
obwodu kiedy ten środek jest obecny.
Donioślej jednak wiąże się to z wielkim poszukiwaniem tak zwanego
"nadprzewodnika w temperaturze pokojowej". Jest możliwe, że szukanie
przewodnika o najniższym oporze może być niewłaściwym celem.
Oczyszczony strumień Lekkiego Eteru to prawdziwy "nadprzewodnik w
temperaturze pokojowej". Ten środek jest najlepiej "przewodzony" według
Tesli przez czysty węgiel, ale może też być "odbijany" przez duży wybór
srebrnych metali (?) wykończonych na wysoki połysk i przeźroczystych
plastycznych polimerów.
Elektryczność to nie monolityczne zjawisko i nie jest to zdecydowanie
prosty ruch elektronów. Tesla zademonstrował, że elektryczność może być
rozdzielona na frakcje Eteru Ciepła i Lekkiego Eteru. Kiedy to ma
miejsce, Lekki Eter "rozbłyskuje" pod kątem prostym, pozostawiając za
sobą Eter Ciepła i pobiera ogromny wolumen energii ze środowiska. To
jest imperatyw dla nowoczesnych badaczy by zrozumieli, że Zasady
Termodynamiki i równania Maxwella nie należą do Eterowych technologii i
dlatego nie definiują całkowitego zestawu możliwych rzeczywistości,
które mogą być badane w nauce o elektryczności.
Poza Teslą, Grayem i Baumannem, jest wielu innych wynalazców, którzy
też odkryli jak drążyć Eter i robić z tego pracę użyteczną. Pośród nich
są: John W. Keely w 1872 roku, Natan B. Stubblefield w 1880, Thomas
Henry Moray w 1926 roku, Wiktor Schauberger w 1920, Dr Wilhelm Reich w
1940 roku i dziesiątki innych w poprzednich 50 latach. Najbardziej
zasłużeni są Trevor Constable i Dr Robert Adams, z Nowej Zelandii.
W świetle tego, istnieją liczne dowody sugerujące, że Bóg próbuje dać
ludziom tego świata czystą energię i to niskim kosztem, w formie
Eterowej technologii od ponad 120 lat. Jest najwyższy czas by duchowo
obudzić się i łaskawie przyjąć Boski dar.
ZWIĄZKI Z TESLĄ
W jednej z pierwszych rozmów telefonicznych Dan Gelber poinformował
mnie, że Stany Zjednoczone mają dowody na to, że w roku 1992 sekta Aum
wysłała zespół badawczy do Muzeum Nikoli Tesli w Belgradzie w
Jugosławii. Jego celem było uzyskanie danych na temat jego technologii
przesyłu fal elektromagnetycznych, która wiąże się z bronią służącą do
wywoływania trzęsień ziemi. Będąc z zawodu prawnikiem, Gelber zdawał
się mieć ograniczoną wiedze na temat tego rodzaju broni, niemniej
rozmawiał o tym tak, jakby chęć Sekty Najwyższej Prawdy zdobycia nowych
egzotycznych broni masowej zagłady, takich jak broń jądrowa, gazy
paraliżujące układ nerwowy etc., była czymś oczywistym.
Nikola Tesla (1856-1943) był geniuszem nauk ścisłych, który wynalazł
wirujące pole elektryczne prądu zmiennego oraz generatory prądu
elektrycznego, silniki elektryczne i radio (Marconi podobno ukradł mu
ten pomysł w czasie terminowania w jego nowojorskim laboratorium) oraz
cały szereg innych elektrycznych i elektromagnetycznych urządzeń.
Większość podstaw dwudziestowiecznej elektrycznej cywilizacji jest
wynikiem pionierskich odkryć Tesli, których dokonał on w latach
1880-1908.
Tak się składa, że posiadam obszerny zbiór jego prac oraz wiele książek
na jego temat. Teslowski elektromagnetyzm i jego pojmowanie fizyki
zawsze mnie intrygowały i spędziłem wiele godzin ślęcząc nad jego
patentami, usiłując zrozumieć zawarte w nich koncepcje. Bardzo
zaintrygowały mnie komentarze Gelbera i zacząłem zastanawiać się
nad ich znaczeniem w odniesieniu do wydarzeń z 28 maja 1993 roku
w Banjawarn. Następnie przystąpiłem do ponownej lektury prac Tesli w
poszukiwaniu jakichś wskazówek.
TELEGEODYNAMIKA A FALE TESLI
W końcu znalazłem w nich wzmianki na temat wibracyjnego, mechanicznego
oscylatora o perfekcyjnym okresie drgań, którego Tesla używał do
"uderzania" w Ziemie. Wypróbowywał go w swoim laboratorium budując
odpowiednią aparaturę. Odkrył, że kiedy docierał do niego sygnał
powrotny podłużnych (to znaczy skalarnych) fal energii sejsmicznej lub
dźwiękowej, powstawał nowy impuls "uderzeniowy". Po kilku minutach to
wzmocnienie fali rozbudowywało się do tego stopnia, że harmoniczne siły
oscylacyjne wytwarzały lokalne trzęsienia ziemi i/lub powodowały
wibrację budynku będącego celem, w następstwie czego rozpadał się on w
kawałki. Tesla zbudował to urządzenie jako mechaniczną analogię do
prowadzonych przez siebie badań fal elektromagnetycznych, aby uzyskać
wizualizację dynamiki badanego systemu.
Tesla pisze, że jedno ze swoich pierwszych urządzeń musiał potraktować
ogromnym młotem, aby powstrzymać gwałtowny rozpad swojego laboratorium
i pobliskich budynków, których wibracje rosły w rytmie zgodnym z
ładunkami fal sejsmicznych oscylatora.
W literaturze tematu były tylko mgliste wzmianki na temat teslowskiej
teorii mechanicznej telegeodynamiki, które połączone były z sugestią,
że potrafił on wytwarzać takie same efekty sejsmiczne przy pomocy fal
elektromagnetycznych nazwanych jego imieniem, jakie powstawały w jego
wzmacniaczu przesyłowym energii - gigantycznej "cewce Tesli"
podłączonej do specjalnego obwodu i dużej kulistej "anteny". Tesla
zastosował podłużne (skalarne) fale elektromagnetyczne (takie jak fale
dźwiękowe) czystego elektrostatycznego potencjału bez "E"
(elektrycznych) lub "H" (magnetycznych) poprzecznych pól drgających.
Udowodnił, że jest w stanie przekazywać użyteczną energię elektryczną w
bardzo dużych ilościach bez stosowania jakichkolwiek przewodów i z
bardzo niewielkimi stratami przy pomocy swojego wzmacniacza
przesyłowego energii. Utrzymywał, że może przesyłać swoje fale poprzez
płaszcz Ziemi na antypody i z powrotem do nadajnika (Tx). Stosunkowo
niewielki generator o mocy 10 kW pozwala na gwałtowne zwiększenie mocy
w obwodach wzmacniacza przesyłowego energii za pomocą zjawiska
rezonansu do milionów koni mechanicznych! Kaskady błyskawic i
niebieskobiałe elektryczne łuki wytryskiwały z urządzenia lub z wysoko
umieszczonej kulistej anteny ku punktom uziemień. Mieszkańcy nawet
daleko położonych od laboratorium Tesli usytuowanego w Colorado Springs
rejonów uskarżali się na iskry i niebieskobiałe łuki energii
elektrycznej przeskakujące do gruntu z linii przesyłowych, generatorów,
silników elektrycznych etc., a nawet z podeszew ich butów.
Tesla wykazał wcześniej, że ogień i płomienie można dokładnie odtworzyć
za pomocą bardzo wysokiego napięcia i częstotliwości fal
elektrostatycznego potencjału (w rzeczywistości w kategoriach
fizycznych to wszystko jest ogniem) stanowiących wyższą klasę zjawisk
od zwyczajnego "palenia, powiedzmy, węgla w tlenie" należącego do
zjawisk opisywanych w kategoriach atomowej chemii molekularnej. W swoim
patencie na elektromagnetyczny wzmacniacz przesyłowy energii Tesla
nadmienia, że jest on w stanie transmitować potencjał energii
elektrostatycznej na antypody planety lub wytwarzać sieć fal stojących
i węzłów czystego potencjału elektrostatycznej energii na całej
planecie. Podaje metodę sterowania przekazem energii do celu na
antypodach z zastosowaniem dwóch lub więcej fal o różnych
częstotliwościach i amplitudach wysyłanych z dwóch lub więcej
oddalonych od siebie stacji Tx.
Ważne tu jest zrozumienie, że nie transmitował on standardowych fal
hertzowskich, w których w normalnej trójwymiarowej przestrzeni o stałym
współczynniku upływu czasu drgania zachodzą w kierunku poprzecznym do
kierunku wiązki (kierunku rozchodzenia się fali), jak to jest w
przypadku transmisji radiowych realizowanych za pomocą wysokich (HF)
częstotliwości. Lord Kelwin z Londyńskiego Królewskiego Towarzystwa
Fizycznego prowadził pewnego razu na zjeździe naukowym w Nowym Jorku
spór z Teslą, głosząc pogląd, że poprzecznie drgające fale hertzowskie
"E" (elektryczne) i "H" (magnetyczne) są jedyną formą propagacji fal
elektromagnetycznych.
Zaprosiwszy go do swojego laboratorium, Tesla zaskoczył go wytworzeniem
podłużnych drgań lub inaczej skalarnych fal elektromagnetycznych
czystego potencjału elektrostatycznego, bądź, jak je nazywał sam Tesla,
niehertzowskiego promieniowania. Kelwin przeprosił publicznie Teslę i
potwierdził istnienie oraz charakter nowych fal.
Prowadzone ostatnio w USA prywatne badania wykazały, że fale Tesli
rozchodzą się w przestrzeni "n"-wymiarowej i można je zaprząc do
działania w nieliniowym wymiarze czasu z dowolną prędkością, poczynając
od zera a na nieskończoności kończąc (bez ograniczenia do "c", czyli
prędkości światła). Szereg fal Tesli wysłanych z różnych źródeł można
połączyć na zasadzie interferometrii do wytworzenia zgęstka
elektromagnetycznej energii o wysokim stopniu koncentracji (niektórzy
określają go piorunem kulistym) w postaci emisji światła dowolnego
kształtu, koloru i natężenia. Ten energetyczny zgęstek można
przemieszczać w dowolny punkt naszej planety w postaci widzialnej lub
niewidzialnej. Zawartą w zgęstku energię można wyzwolić przy pomocy
kolejnej, szczególnego rodzaju, transmisji. Zgęstek ten może być
przemieszczany poprzez Ziemię, powietrze lub wodę. Jeśli jest
"detonowany" wewnątrz Ziemi, powoduje trzęsienie ziemi. Jeśli detonacja
następuje z kolei w budynku lub mieście, dochodzi do gwałtownej
eksplozji o charakterze quasi-nukleamym z wyzwoleniem energii
dorównującej rzeczywistej eksplozji jądrowej.
TESLOWSKIE "PROMIENIE ŚMIERCI" ORAZ UKRYWANA TECHNOLOGIA BRONI
ELEKTROMAGNETYCZNEJ
W ostatnich latach działalności naukowej Tesla twierdził, że potrafi
wytworzyć "promień śmierci" o zasięgu setek mil, który byłby użyteczny
w zwalczaniu samolotów. Tesla stwierdził również, że inny z jego
wynalazków pozwoli na niszczenie całych miast przy pomocy fal
elektromagnetycznych przesyłanych do dowolnego punktu na naszym globie,
przed którymi nie ma obrony, oraz że elektromagnetyczne "tarcze"
wytwarzane przez to samo urządzenie są w stanie osłonić cały kraj lub
miasto przed nalotem lotniczym lub ostrzałem artyleryjskim.
W latach dwudziestych i trzydziestych Tesla kilkakrotnie ogłaszał
publicznie, że udało mu się wynaleźć systemy broni
elektromagnetycznych, które nazywał "promieniami śmierci" i
"niszczycielami miast". Niestety, nie zachowały się żadne bliższe dane
na ich temat, to znaczy takie, które byłyby szeroko dostępne.
W roku 1924 w New York Timesie pojawiło się szereg artykułów
omawiających "promień śmierci" i "promień przeciwlotniczy". W latach
dwudziestych również zachodnioaustralijski Kalgoorlie Miner zamieścił
kilka artykułów omawiających te wynalazki.
Różne wynalazki z tej dziedziny przypisywano naukowcom różnych
narodowości, na przykład Grindellowi H. Mathewsowi z Wielkiej Brytanii,
drowi T.F. Wallowi z USA, Wolle'owi z Niemiec i Grammaczikowowi ze
Związku Radzieckiego (jak to widać w wojowniczych przechwałkach
Trockiego). Szczegóły technologii rzekomo zastosowanych w tych
systemach nie są obecnie dostępne w literaturze zachodniej.
Australijski wynalazca urządzenia wysyłającego "promień śmierci",
Charles Sidney Way, zginął w tajemniczych okolicznościach od strzału w
serce na promenadzie angielskiej miejscowości wypoczynkowej pod koniec
roku 1937.
W Stanach Zjednoczonych wiadomości o "promieniu śmierci" Tesli publikowano w roku 1924, 1934 i po raz ostatni w roku 1938.
W roku 1938 prasa podawała, że Tesla zastosował napięcie 50 milionów
wolt w nowej wersji wiązki promieniowania o średnicy jednej
stumilionowej centymetra wytworzonej na zupełnie nowych zasadach fizyki
umożliwiających wytworzenie potężnej siły odpychającej. Tesla ogłosił,
że to urządzenie jest w stanie stopić każdy pojazd i że nie ma przed
nim obrony. Wytworzone przezeń promieniowanie mogło przemieszczać się w
przestrzeni międzyplanetarnej z prędkościami większymi od prędkości
światła i skierowane na przykład na Księżyc zamienić punkt na jego
powierzchni w światło.
Wygląda na to, że Tesla mówił tu o czymś, co przypominało z grubsza
współczesną koncepcję lasera lub broni opartych na wykorzystaniu wiązek
cząstek, które robiły przypuszczalnie użytek z mikrofalowych transmisji
energii elektromagnetycznej o niezwykłej mocy i przemieszczających się
z prędkościami większymi niż światło. Fale o wymiarze jednej
stumilionowej centymetra (to znaczy 10-9 metra) fizycy nazywają w
rzeczywistości promieniami X (Roentgena lub rentgenowskimi). Co więcej,
wielkość podana przez Teslę jest bliska granicy określającej
promieniowanie o jeszcze mniejszej wielkości - promieniowanie gamma.
Zachodnia, einsteinowska szkoła fizyki uważała, że uzyskanie
promieniowania falowego o prędkości propagacji przekraczającej prędkość
światła, jest niemożliwe. Tak było jednak do chwili ogłoszenia
najnowszych teorii dotyczących teoretycznych możliwości transmisji w
nadprzestrzeni skalarnych fal elektromagnetycznych, czyli fal Tesli.
Wiadomo również, że podłużne, skalarne fale elektromagnetyczne
rzeczywiście wytwarzają potężną siłę odpychającą jądro atomowe,
omijając osłonę zewnętrznych powłok elektronowych i bezpośrednio
wnikając oraz powodując zmiany w składnikach jądra atomowego.
Tesla był znany z głoszenia poglądów bez pokrycia, lecz niektóre z jego
pomysłów były tak niesamowite i wykraczające poza granice wiedzy
wszystkich pozostałych autorytetów nauki, że główny nurt naukowy po
prostu ignorował jego prace. Dopiero w ostatnich latach kilku odważnych
uczonych przystąpiło do teoretycznych badań i eksperymentów
potwierdzających genialność tego zadziwiająco praktycznego i
innowacyjnego umysłu. Większość współczesnych zachodnich fizyków
uniwersyteckich po prostu ignoruje prace Tesli. Jedynie uniwersytety
wschodnioeuropejskie i rosyjskie włączają je do swojego programu
nauczania.
Już w roku 1914 Tesla przewidział, że dojdzie do elektrycznego
kontrolowania wilgotności powietrza i przedstawił kilka pomysłów, w
jaki sposób osiągnąć tego rodzaju "kontrolę pogody" przy pomocy jego
wzmacniacza przesyłowego. Przewidywał także, że będzie możliwe
wpływanie na elektromagnetyczne pole słoneczne i wytwarzane przez
słońce promieniowanie i, oczywiście, modyfikowanie jego wpływu na
Ziemię, również przy zastosowaniu wzmacniacza przesyłowego energii.
Tesla zaproponował metodę podświetlenia jonosfery przy zastosowaniu fal
elektromagnetycznych w celu wytworzenia w niej rozproszonego, białego
światła i przemienienia nocy w dzień, czyniąc nawigowanie w powietrzu i
na morzach znacznie bezpieczniejszym. Ta pozornie absurdalna teza ma
sens na zasadzie analogii miedzy rozrzedzonymi, górnymi warstwami
atmosfery lub jonosfery a zwyczajną próżniową świetlówką - w obu
przypadkach można wywołać świecenie przy zastosowaniu cewki Tesli
wypromieniowującej fale Tesli, i to bez stosowania jakichkolwiek
przewodów.
Tesla uważał, że promieniowanie jądrowe z określonych izotopów, takich
jak rad lub uran, nie jest wyłącznie rezultatem niestabilności ich
jąder, ale również skutkiem oddziaływania na ich jądra pewnego rodzaju
promieni przenikających cały wszechświat. Stwierdził, że jest możliwe
opracowanie elektromagnetycznej "osłony", która zatrzymywałaby te
promienie, chroniąc jądra przed rozpadem, w wyniku czego można by
najprawdopodobniej doprowadzić do koncentracji tych promieni i
pobudzania jądra do nagłych, wręcz wybuchowych, przemian.
Teoria promieniowania Tesli oraz inne koncepcje, jak choćby ostatnie
teoretyczne rozważania prowadzone przez amerykańskiego fizyka Toma
Beardena, pozwoliły w pełni wyjaśnić przyczynę całej serii niezwykłych
zjawisk, które miały miejsce w roku 1993 i były związane z
działalnością japońskiej Sekty Najwyższej Prawdy na terenie farmy
Banjawarn w Zachodniej Australii.
Wraz z postępem dochodzenia w sprawie "Banjawarneńskiego Bum"
poszczególne dziwne zdarzenia i zbiegi okoliczności poczęły pasować do
siebie i tajemnica zaczęła się wyjaśniać, co omówię w następnej części
tego artykułu.
O autorze:
Harry Mason jest urodzonym w Wielkiej Brytanii geologiem i
geofizykiem zamieszkałym obecnie w Perth w Zachodniej Australii. W
czasie swojej trzydziestoletniej pracy zawodowej obejmującej
badania złóż mineralnych odwiedził wiele miejsc na świecie, w tym
Alaskę, Indie, Norwegię, Meksyk, Maroko i Sudan. Posiada rozległe
doświadczenie w zakresie badań geologicznych, tworzenia geologicznych
map, geofizyki, geochemii, zdalnego wykrywania złóż, komputerowych
technik odwzorowawczych, a także badań sejsmicznych i
elektromagnetycznych. Specjalizuje się w geologii i
eksploracji zasobów mineralnych Wschodnich Pól
Złotodajnych położonych w Zachodniej Australii. Ostatnio sporo
czasu poświęca na opracowywanie ekspertyz dotyczących tajemniczych
zjawisk naturalnego i sztucznego pochodzenia występujących na
australijskim outbacku.
Przełożył Jerzy Florczykowski
NEXUS - MAJ-CZERW1EC 2001.