Peter A. Lindemann
SEKRETY WOLNEJ ENERGI ZIMNEJ ELEKTRYCZNOŚCI



Nr 4


Rozszyfrowując Patenty Graya




W poprzednich rozdziałach, zużyłem dużo czasu by wyjaśnić zawiłości Transmitera Wzmacniającego Tesli, z powodu bezpośredniego odniesienia do działania obwodu zimnej elektryczności Eda Graya. Dla lepszego zrozumienia czym jest jego obwód a także jak to działa, Ilustracja 26 pokazuje Grayowski  "schemat" po lewej, tak jak jest przedstawiony w Patencie #4,595,975 i po prawej, pokazuje to co nazywam "Uproszczonym Grayowskim Obwodem Schematycznym". (Używam terminu "schematyczny" w cudzysłowie ponieważ nie jest to w pełni schemat ideowy.) By lepiej zrozumieć ten obwód w jego najbardziej istotnej formie, chciałbym chwilowo wyeliminować pewną liczbę komponentów, które służą funkcjom zewnętrznym umożliwiającym działanie, a mianowicie:


Obrazek 26

• Komponenty #64 i #66 (pokazane w obszarze ograniczonym linią kropkowaną) wskazują alternatywny sposób zasilania obwodu ze źródła AC. Te części mogą być wyeliminowane bez zmieniania obwodu w znaczący sposób ponieważ może on działać dzięki baterii.

• Komponenty #42, #44 i #46, które są mechanizmami bezpieczeństwa, wzmiankowanymi wcześniej, mogą być wyeliminowane ponieważ jak nauczyliśmy się w Rozdziale 1 czytając opis patentowy, te części są obecne po prostu dla ochrony obwodu w przypadku gdy generuje za dużo energii.

• Składowa #26, którą Gray  nazywa "komutator," jest częścią mechanizmu ustalającego szybkość taktowania. Jednak próżniowa trioda, #28, jest wystarczająca by dać nam impulsy ustalające czasy dla rozładowania naszego kondensatora, więc #26 może być wyeliminowana.

• Składowe #48 jest mechanizmem przełączającym, który pozwala, operatorowi wybrać, która bateria zasila obwód i która jest przez obwód ładowana. To może być wyeliminowane po prostu przez wskazanie, że bateria 18 zasila obwód, a bateria 40 otrzymuje impulsy ładujące. Kiedy wszystkie te komponenty są usunięty, otrzymujemy "Uproszczony Schemat Obwodu Graya" jak pokazano to po prawej stronie wykresu.

Obrazek 27 pokazuje Transmiter Wzmacniający Tesli obok Obwodu zimnej Elektryczności Graya. Opiszę teraz cechy wspólne obydwu urządzeń. Ważne wspólne cechy przedstawiają się następująco:

• Obydwa zasilane są z wysokonapięciowego źródła prądu stałego. W przypadku Tesli, jest to wysokonapięciowy generator prądu stałego, Źródło "B". W przypadku Graya, zasilanie jest z baterii, #18, której napięcie jest "szatkowane" przez multiwibrator, #20. Niskonapięciowe impulsy pochodzące z multiwibratora, trafiają do uzwojenia pierwotnego transformatora #22. Wysokonapięciowe uzwojenie wtórne jest następnie prostowane pełnym mostkiem, #24. Zatem wyjście z mostka #24 to wysokie napięcie DC (prawie). Ale tak czy siak, oba obwody zasilane są wysokim napięciem DC.


Obrazek 27

• Następnym komponentem w obu obwodach jest kondensator. W obwodzie Tesli to jest "C"; u Graya, to jest #16. Oba obwody działają mając (duży) kondensator ładowany wielokrotnie przez źródło wysokonapięciowe.

• Następny komponent w obu obwodach to iskiernik. W obwodzie Tesli jest to przedstawione jako "d-d". Na schemacie Graya jest to #62. Dla każdego obwodu by pracował on właściwie, iskra w szczelinie musi się odznaczać dwoma cechami: po pierwsze, muszą być środki by ubezpieczyć się, że rozładowanie zdarzy się tylko w jednym kierunku i drugie, musi tam być środek by skontrolować czas trwania iskry. W wypadku obwodu Tesli, mamy ciągłe ciśnienie ze strony wysokiego napięcia generatora co ubezpiecza jednokierunkowe rozładowanie kondensatora, i pole magnetyczne poprzez iskiernik do zdmuchnięcia prądu skoro tylko się ukaże. Czas trwania iskry może być określony przez obie: siłę pola magnetycznego poprzez szczelinę i przez wielkość (pojemność) kondensatora. W wypadku Graya, wiemy, że używał bardzo wielkich kondensatorów, więc nie rozładowywał jednorazowo całego kondensatora. Ale jego obwód wykonywał dwie funkcje: opornik #30, ograniczał prąd w rozładowaniu a lampa próżniowa #28, mogła nie tylko wyłączyć rozładowanie w jakimkolwiek momencie trwania impulsu, ale była też ubezpieczeniem, że żadne odwrócenie prądu nie pojawi się w tej sekcji obwodu. Więc znowu wszystkie konieczne cechy są obecne.

• Następnie, oba obwody mają to co nazywam "Preferowaną Lokalizację dla Zdarzenia Elektro-Promiennego". W przypadku Tesli, to jest "dwa zwoje z grubego drutu" ("A") jak on to nazywa, które są pierwotnym uzwojeniem jego elektrycznego transformatora. Ale jak wiemy od czasu lektury dzieła pana Vassilatosa, to nie jest transformator oparty o indukcję magnetyczną. Sprzężenie magnetyczne jest bardzo słabe między podstawowym a wtórnym uzwojeniem. W rzeczywistości to urządzenie działa zgodnie z zasadą jaką Tesla określa jako nowe "reguły indukcji elektrostatycznej". W wypadku Graya, preferowaną lokalizacją dla Zdarzenia Elektro-Promiennego jest to co on nazywa "rurą przełączającą konwersję" #14. Ten komponent jest urządzeniem wyraźnie elektrostatycznym, jak wcześniej wyczytaliśmy. Jest zaprojektowane tak by przenieść wybuchowe, elektrostatyczne zdarzenie Elektro-Promienne daleko od jego centralnego pręta.

• Następnym wspólnym elementem są "Preferowane Środki dla Przechwycenia Zdarzenia Elektro-Promiennego". W przypadku Tesli, to  jest uzwojenie wtórne jego transformatora "F"; to spiralnie ukształtowany zwój, który wzmiankował Vassilatos i już poznaliśmy w Tesli patentach. W przypadku Graya, to są przyjmujące i oddające ładunek siatki #34, które zbierają promienne napięcie. Jest ważne, by zobaczyć, że w obu tych obwodach, nie ma żadnego bezpośredniego połączenia między źródłem energii a "elementem odbiornika". Tylko wyindukowany elektropromienny ładunek pojawia się na tych komponentach mocy.

• Następny element to "Połączenie z Preferowanym Wyprowadzeniem Mocy". W przypadku Tesli, moc odprowadzana jest do gruntu (E') i do wyniesionej pojemności (E), którą stanowi wieża jego Światowy System Transmisji. U Graya, moc rozładowywana z "siatki otrzymującej ładunek", kierowana jest do obciążenia indukcyjnego #36. Ten element może być reprezentowany albo przez skaczące magnesy (do demonstracji) albo uzwojenie transformatora, który zasila (doładowuje) jego obwód prądu zimnej elektryczności, albo odpychające magnesy w jego silniku. I tak, każdy obwód ma preferowane środki przechwycenia Elektro-Promiennego Zdarzenia, i preferowane metody połączenia z tym źródłem mocy.

• I w końcu, Gray mógł ponownie zamienić część z nadmiaru tej energii wstecz, w zwykłą elektryczność i zawrócić do obiegu by podładować baterie, jak czytamy dalej. Tesla nie był zainteresowany tym  procesem zawracania do obiegu, odkąd jego system był przeznaczony, do zasilania przez hydroelektrownię.

Tak wiec dzięki tej analizie jasne jest, że Transmiter Wzmacniający Tesli i Obwód Zimnej Elektryczności Graya są, dla wszystkich celów i zastosowań, tym samym obwodem. Robią te same rzeczy, w tych samych miejscach, w nieznacznie różny sposób, i oba obiecują przynieść nadzwyczaj wysoką efektywność zimnej formy "elektrostatycznej" energii na wyjściu.  System Tesli był oczywiście dużo, dużo większy odkąd zaplanował objąć zasilaniem cały świat. Gray planował jedynie objąć zasilaniem twój dom albo twój samochód. Ale dla wszystkich celów i zastosowań, te systemy wykonują te same funkcje i udostępniają ten sam "Elektro-Promienny" mechanizm pozyskiwania energii.


Obrazek 28

Spójrzmy jeszcze raz; Obrazek 28 pokazuje obwód "schematyczny" Graya, z jego opisu patentowego "Skutecznego Zasilacza Odpowiedniego Dla Ładunków Indukcyjnych". Zrozumiałem po długim studiowaniu tego wykresu, że była pewna liczba podstawowych problemów z drogą jaką to zostało osiągnięte. Przede wszystkim, popatrzmy na element #42. Tak jak to jest narysowane (pamiętaj, że to jest urządzenie strzelające iskrami), to jest linia łącząca całą drogę przez dolną połowę rysunku. Gdyby przypuścić, że to jest faktyczne elektryczne połączenie, to dałoby spięcie i nie pozwoliłoby naładować kondensatora #16. Więc wyraźnie widać, że ta część rysunku ma problemy.

Następnie popatrzymy na komponenty #26 i #28, które są zdefiniowane w patentowym tekście jak następuje:

Kontrola rury przełączającej konwersję jest utrzymywana przez komutator (przełącznik) 26. Jako ten element sterujący może być używana seria kontaktów zamocowanych promieniście na wale, albo półprzewodnikowe urządzenie przełączające pozwalające zmieniać czas lub inną zmienną. Element typu, jak rura przełączająca 28, wyznacza jednokierunkowy przepływ energii, i jest umieszczony między urządzeniem komutatora a rurą przełączającą konwersję, by zapobiec przeskokowi łukowi o wysokiej energii na komutator.

Jeżeli komutator #26, byłby urządzeniem półprzewodnikowym, nie byłoby potrzeby zapobiegania żadnemu "wyładowaniu łukowemu". Dlatego, podany cel #28 w patentowym tekście wprowadza w błąd. Jednak składowa #28 jest opisana jako "jednokierunkowa ścieżka energii". Gray z naciskiem mówi, że energia w tej sekcji obwodu może płynąć tylko w jednym kierunku. To jest sprecyzowany ważny  warunek, ponieważ jest to w ścisłej zgodzie z warunkami Tesli koniecznymi dla zaistnienia "Elektro-Promiennego" efektu. Jest też inne jaskrawe opuszczenie w podłączeniu do składowej #28. Siatka kontrolna w tej triodzie nie jest do niczego podłączona, a to oczywiście jest element, który mógłby kontrolować częstotliwość wyładowania iskrowego. W patentowym tekście nie ma żadnej wzmianki jak składowa #28 funkcjonuje i żadnej wzmianki jak kontrolowana jest siatka. Rozpoznanie, że składowe #28 nie jest w żaden sposób kontrolowana było ważnym elementem, który sobie uprzytomniłem.

Następne problemy, które znalazłem były w obciążeniu indukcyjnym - składowa #36. Pierwszy to, że #36 jest opisany jako induktor ale nie jest zilustrowany przez symbol zwoju jak widzimy to z komponentami #22 i #66. Drugi, że są też dwie strzałki skojarzone z tym komponentem. Patentowy tekst sugeruje, że to mogą faktycznie być dwa zwoje, które odpychając się wytwarzają mechaniczną pracę. Tak patrząc, strzałki mogą przedstawiać ideę dwóch części odchylonych daleko od siebie w określony sposób. To nie jest objaśnione w patentowym tekście. Trzeci, my nie widzimy żadnej rzeczywistej ścieżki prądowej przez ten komponent, więc nie wiemy, dokąd idzie rozładowanie. I w końcu, czwarty, obwód prowadzi do drugiego kondensatora, #38. W patentowym tekście ten komponent jest opisany jako będący częścią mechanizmu doładowującego. Jednak podłączenia tych komponentów nie mają żadnego sensu. Na przykład, jeżeli impulsy pochodzące z induktora, #36, zaczynają ładować kondensator #38, nie ma żadnych pokazanych połączeń w obwodzie, które pozwalałyby kiedykolwiek na jego rozładowanie. Dlatego z powodu tych opuszczeń, traktuję tę sekcję obwodu bardziej jak schemat blokowy niż jako faktyczny schemat obwodu.

Doszedłem do wniosku, że wszystko to, co jest naprawdę oczywiste, to, że siatki otrzymujące ładunek są w jakichś stosunkach do obciążenia indukcyjnego, które jest w stosunkach do przyjmującego kondensatora, który jest w jakimś stosunku do ponownie ładowanych baterii. Dlatego, ta sekcja jest schematem blokowym, wskazującym jedynie, że te komponenty są raczej w stosunkach jeden do drugiego, niż pokazującym dokładnie jak są połączone przewodami.

W miarę jak posuwamy się ku pełniejszemu rozumieniu jak schemat ideowy Graya może faktycznie wyglądać, będziemy zwracać naszą uwagę ku jego "rurze przełączającej konwersję" (Obrazek 29). To w końcu jest sedno sprawy, komponent, który Gray zawsze określał jako "super tajny środek generowania i mieszania elektryczności statycznej." To jest element, gdzie wolna energia jest generowana i zbierana.


Obrazek 29

Rura przełączająca konwersję to w gruncie rzeczy trzy komponenty w jednym. Składa się z opornika #30, iskiernika (przestrzeń między #32 i #12) i obszaru otoczonego przez siatki przyjmujące ładunek, (#34a i #34b). Nawet jeśli to nie jest podane w patentowym tekście, wiemy, że iskiernik jest oceniony na około 3,000 woltów, oparte o oświadczenia zrobione przez Graya w artykułach gazetowych podanych w Rozdziale 1. Tylne rozszerzenie jakie Gray określa jako "anodę wysokiego napięcia" (#12) to powierzchnia, z której będzie wyemitowane zjawisko Elektro-Promienne. Ten wybuch wolnej energii będzie promieniować od #12, prostopadle do strumienia prądu na drodze wyładowania iskrowego opuszczającego tamtą powierzchnię. Materiałowo komponent #12 jest przedstawiony jako będący stosunkowo gruby. To nie jest po prostu drut. Ale jaka jest jego charakterystyka? Patent nie opisuje go. Moglibyśmy postawić hipotezę, że ten materiał jest nagim nieizolowanym metalem. Mógłby prawdopodobnie mieć wysoki połysk, zrobiony ze stali nierdzewnej albo niemagnetycznego materiału. Duży wybór opcji wymaga przetestowania, ale prawdopodobnie średnica elementu może być ważnym czynnikiem, jak również to czy jest on pełen czy pusty. Te pytania wymagają zbadania a na razie pozostają jako niewiadome.

Koncentryczne siatki przyjmujące (#34a i #34b) otaczające #12 są zaprojektowane by przechwycić zjawisko Elektro-Promienne. Jak podano przedtem patent stwierdza, "Ten element użytkuje niskonapięciową anodę, wysokonapięciową anodę i jedną lub więcej elektrostatyczne albo ładunkowo-odbiorcze, siatki". Ten rysunek wyraźnie pokazuje dwie ładunkowo-odbiorcze siatki. W sekcji patentu Graya, który odnosi się do tego komponentu, on mówi:

Kształt i rozstawienie elektrostatycznych siatek też może się zmieniać stosownie do odmian aplikacji, napięcia, prądu i wymagań energetycznych. Wynalazca twierdzi, że przez rozsądne dobranie elementów rury przełączającej konwersję i właściwy wybór komponentów obwodu systemu, mogą być osiągnięte pożądane teoretyczne wyniki. Wynalazca twierdzi również, że to dobranie i proces wyboru jest w granicach możliwości intensywnych badań i rozwoju techniki.

Jestem pewny, że to był jego bardzo miły sposób by powiedzieć, "To jest wszystko, co zamierzam ci powiedzieć, ale prawdopodobnie możesz wszystko obliczyć, jeżeli wiesz co robisz". I mówi jeszcze:

Preferowana implementacja jedynie domniemuje optimum wykorzystania tego wynalazku, kiedy używany będzie z przenośnymi urządzeniami energii podobnymi w zasadzie do mokrych albo suchych ogniw baterii. Ten wynalazek proponuje wykorzystanie energii zawartej w wewnętrznie generowanym, elektrycznym impulsie wysokiego napięcia, do elektrycznego zasilenia obciążenia indukcyjnego, a to obciążenie indukcyjne będzie wtedy zdolne do zamiany energii tak dostarczonej, na moc użyteczną elektrycznie albo mechanicznie.

Tutaj mamy jasne oświadczenia Graya, że rura przełączająca konwersję to źródło użytecznego zasilania. Faktycznie, to ten komponent napędzał jego eksperyment ze skaczącym magnesem; to jest to, co napędzało jego obwód, który zasilał telewizor, radia i żarówki, i to jest komponent, który napędzał jego silnik. To jest element, gdzie energia zostaje zarówno powiększona jak i nabiera cech "zimnej elektryczności". Odtąd, odnosić się będę do tej struktury jako do "Elektro-Promiennego Transciwera", ponieważ jest to przeznaczone do obu: transmisji i odbioru "Elektro-Promienne Zjawiska". (elektronicy transciwerem określają chip, który zawiera w sobie zespolone elementy nadajnika i odbiornika radiowego)

Ustaliwszy te punkty, mamy jeszcze pewną liczbę niewiadomych, które muszą być zbadane. Na przykład, wydaje się, że nie ma tam żadnego doprowadzenia na rysunkach albo w patentowym tekście, by zdecydować czy wewnątrz rury jest próżnia, a jeśli nie, czy napełniona jest powietrzem czy innym gazem. Cytaty z artykułu Graya w "Newsreal" ujawniają, że nauczył się jak wykorzystać ten efekt przez studiowanie błyskawic. Artykuł też stwierdza, że zauważył, iż błyskawica była silniejsza bliżej gruntu, i że przyjął, że miało to jakiś związek z "gęstszym powietrzem". Więc jest możliwe, że wewnątrz rury nie ma próżni. Chociaż wiemy, że dotknięcie zasilania "zimnej elektryczności" nie spowoduje u ciebie szoku, wyładowanie kondensatora mogłoby, więc osprzęt dookoła komponentu #50, prawdopodobnie jest umieszczone ze względów bezpieczeństwa. Można więc przyjąć dwa bezpieczne założenia: 1) #50 można uważać jako mechaniczny środek utrzymania komponentów razem i 2), że w rurowym przełączniku prawdopodobnie znajduje się powietrze.

Poza tym nie znamy rozmiarów fizycznych urządzenia i nie znamy wymiarów siatek zbierających ładunek, przede wszystkim długości i średnicy. To jest, aż nie zbadamy fotograficznej dokumentacji Toma Valentine′a.


Obrazek 30

Na obrazku 30 (również na fotografii barwnej pokazanej na tylnej okładce książki), stoi Ed Gray na spotkaniu jego akcjonariuszy. W powiększeniu zdjęcia umieszczonego na odwrocie okładki, można wyraźnie zobaczyć "magiczny komponent". Dużo informacji jest ujawnionych na tej fotografii o układzie urządzenia; w szczególności fizyczne rozmiary rury przełączającej konwersję, teraz nazwanej Elektro-Promiennym Transciwerem. Jest rząd trzech rur przełączających i każda jest zasilana przez rozładowanie pojedynczego kondensatora. Łatwo zobaczyć trzy bardzo wielkie kondensatory. Przejrzałem uważnie ten obraz po cyfrowym zeskanowaniu i kiedy przyjrzałem się oznaczeniom na tym kondensatorze w ekstremalnym powiększeniu, to wyczytałem "2 mikrofarady" i "4000 woltów DC".

A więc, gdy patent Graya na silnik pokazuje blok osiemnastu kondensatorów ładowanych i rozładowywanych kolejno by ten silnik napędzić, to nie jest to to, co on naprawdę robi. Dowód wynikający z obwodu patentowego i ta fotografia wyraźnie pokazują, że silnikowe uzwojenie było napędzane mocą rur konwersyjnych, a nie bezpośrednio wyładowaniami kondensatora. Fotografia przedstawia tylko jeden przewód wychodzący z każdej z trzech rur konwersyjnych, idący do komutatora, z jedynie pojedynczym przewodem powrotnym. Więc najprawdopodobniej jest tak, że Gray rozładowuje siatki otrzymujące ładunek do gruntu, przez cewki magnesu. Powiększenie wklejki wyraźnie pokazuje dwie siatki otrzymujące ładunek, w rurze, oddalone od siebie o około 1/4 cala.

Jak dokładnie są one połączone, jeszcze nie jest pewne. Patent sugeruje, że każda siatka ma wyprowadzony przewód do złącza #60 i że jest jedno połączenie stamtąd do wyjściowego induktora.


Obrazek 31

Obrazek 31 pokazuje inną niepublikowaną fotografię zrobioną przez Toma Valentine'a w pracowni Eda Graya w 1973 roku, pokazującą Eda Graya i Fritza Lensa przy ich warsztacie. Części pokazane na pierwszym planie są strukturą służącą do demonstracji "skaczących magnesów". Poniżej, po lewej stronie jest coś, co wydaje się być transformatorem bez rdzenia (cewką Tesli) nawiniętym na 4-calowej rurze z PCV, spoczywającym na kilku drewnianych blokach (Obrazek 32). Ten element obwodu prawdopodobnie otrzymuje ładunek z rozładowania rury przełączającej konwersję i indukcyjnie przekazuje go do uzwojenia wtórnego. To jest uzwojenie wtórne, które napędza połączone szeregowo magnesy, sprawiając, że odskakują daleko od siebie. By stworzyć odpychające impulsy, które są synchronizowane doskonale jeden z drugim, Gray ma ten transformator z powietrznym rdzeniem, napędzający magnesy równocześnie. On używa tutaj transformatora z powietrznym rdzeniem w pierwszym stadium, ponieważ częstość impulsu jest tak wysoka. Cyfrowo ulepszony obraz zbliżenia tego komponentu pokazuje centralne uzwojenie jako dwie warstwy dziesięciu zwojów drutu wyglądającego jak drut świecy zapłonowej.


Obrazek 32

To wtedy ma miejsce "indukcyjny ładunek" Graya. W ten sposób wykorzystuje on energię z siatki otrzymującej ładunek rury przełączającej konwersję, umożliwiając wykonanie rzeczywistej pracy.


Obrazek 33

Ale prawdopodobnie najlepszy dowód potwierdzający to pojęcie mocy, znajduje się w amerykańskim Patencie Tesli #685,958 zatytułowanym "Metoda Użytkowania Promiennej Energii". Obrazek 33 pokazuje jedną z ilustracji tego patentu. Widzimy tutaj płytę "P" wystawioną na jakieś źródło Promiennej Energii i następnie rozładowanej do gruntu przez uzwojenie początkowe transformatora. To wszystko jest dowodem popierającym takie pojęcie mocy.


Obrazek 34

W tym momencie mamy dość postaw by teoretyzować jaki może być faktycznie schemat obwodu zimnej elektryczności Edwina Graya. Obrazek 34 jest stworzonym przeze mnie wykresem, nazwanym "Prawdopodobny Schemat Obwodu Zimnej Elektryczności" Edwina Graya. Część wejściowa jest identyczna z rysunkiem Graya, komplet baterii #40, multiwibrator #20, transformator zwiększający napięcie #22, mostek prostowniczy #24, kondensator #16 i mechanizmy zabezpieczające #42, #44 i #46. Następny, właśnie jak u Graya, to mechanizm Elektro-Promiennego Transciwera #34, iskiernik #62, opornik #30; próżniowa siatka triody to obwód sterowania stopera zdolny do generowania ciągów impulsów jakie są potrzebne, z czasami trwania impulsu w zakresie sięgającym 10 do 50 mikrosekundy.

W sekcji wyjściowej, pokazuję dwie siatki Elektro-Promiennego Transciwera #34, każda okablowana. Z kolei one są połączone do obwodu pierwotnego bezrdzeniowego transformatora, który jest uziemiony. Uzwojenie wtórne transformatora jest na napięcie obniżone by móc zasilać światła i inne średnionapięciowe przyrządy. Ta sekcja obwodu jest też połączona z innym transformatorem obniżającym napięcie, którego uzwojenie wtórne byłoby dostosowane by móc naładować inny kondensator #38. Gdy pulsacje prądu pozwolą naładować się kondensatorowi #38 do napięcia wyższego niż bateria #18, wówczas zacznie on ładować tę drugorzędną baterię.

Mechanizm, w którym strzelają iskry #42, jest pokazany jako dwa oddzielne iskierniki wysokonapięciowe, jeden na podstawowej linii użyty do zrzutu jakiegokolwiek Elektro-Promiennego wyładowania, który zabezpiecza obwód pierwotny, i drugi używany do zrzutu jakiegokolwiek przepięcia w obwodzie wyjściowym.

Odnośnie do lampy próżniowej #28, wiemy przede wszystkim od Vassilatos, że by stworzyć nieszokową formę elektryczności Tesla mówił, że czas trwania iskry musi być ograniczony do około mniej niż 100 mikrosekund. Wiemy również z oświadczenia Dr Chalfina w artykule z "Newsreal", że Gray użył siły przez "tylko mały ułamek milisekundy". Pulsację jaką zasugerowałem, pomiędzy 10 i 50 mikrosekund, przedstawia 1% i 5% z milisekundy. To na pewno przedstawia "mały ułamek". Po drugie, lampa próżniowa #28 też działa jako super-szybka dioda zapobiegając jakimkolwiek odwróceniom w kierunku prądu.

Jak stwierdziłem wcześniej, kondensator #16 rozładowuje się przez Elektro-Promienny Transciwer w tył, do dodatniego bieguna baterii. Normalnie, jeżeli kondensator jest rozładowany, wysokie napięcie dodatnie byłoby rozładowane w tył do bieguna ujemnego. Jednak jak wykazano, Gray rozładowuje jego kondensator w tył do bieguna dodatniego baterii. Tesla jasno pokazał, że to nie jest konieczne by stworzyć Zjawisko Elektro-Promienne, ale Gray musiał poczuć, że to było ważne. Znaczenie tego jest jeszcze nie znane, ale to na pewno musi być związane z jego pomysłem "rozdzielania pozytywów", żargonu użytego we wczesnych sprawozdaniach o jego technologii. Wyraźnie to nie miało nic wspólnego z "ponownym ładowaniem" baterii #40. Spadek napięcia przy iskierniku zmniejsza ilość energii, która może być zwrócona do tej baterii, prawie do zera. To nie może być mechanizm powtórnego ładowania. Według wszelkiego prawdopodobieństwa, poprzez połączenie w tył do dodatniego bieguna baterii, Gray charakteryzuje Zjawisko Elektro-Promienne w "pozytywniejszy" sposób. Kiedy mówię "pozytywny", mam na myśli elektrododatni. Teraz więc mamy jakieś pojęcie, skąd pochodzi terminologia Graya  "rozdzielanie pozytywów" i jakie mogłaby mieć znaczenie. Poza tym Gray twierdzi, że on używa tylko dodatniej formy energii. Na pewno to co zostaje wypromieniowane na jego siatki otrzymujące ładunek, to dodatni ładunek elektrostatyczny. Kiedy ten impuls jest rozładowany do gruntu, on używa tylko dodatniej strony elektryczności. Dlatego wszystko co Gray mówi, ma sens.

Fotograficzny dowód z ilustracji na odwrocie okładki silnie sugeruje, że siatki otrzymujące ładunek w rurach Graya są z miedzi. Jak mówiliśmy przedtem, Zjawiska Elektro-Promienne wytwarzają "elektroniczną" odpowiedź w pewnych metalach. Gray musiał pojąć, że mógłby wytworzyć elektroniczny ładunek na jego siatkach przyjmujących, gdyby przechwycił Zjawisko Elektro-Promienne na miedzi. W wielkim systemie energii promiennej, Tesla nauczył się unikać używania miedzi by zapobiec elektronicznemu zanieczyszczeniu, jakie ona stwarzała. Ale w mniejszym systemie, była właśnie tym czego Gray potrzebował. Co więcej Elektro-Promienna energia oddziałując wzajemnie z miedzią znowu, jak najwcześniej wraca do formy elektryczności, która faktycznie będzie ładować baterię w normalniejszy sposób. To wtedy Edwin Gray wyprodukował zimną elektryczność.

By zreasumować; obwód zimnej elektryczności Graya biegnie w ten sposób: zaczyna się od wyprowadzenia baterii; potem napięcie wzrasta do 3000 woltów DC, a ładunek zostaje zgromadzony w wielkim kondensatorze. Następnie rozładowuje impulsy przez iskiernik, chwytane przez lampę próżniową tak, że czas trwania impulsu to mniej niż 50 mikrosekund. To staccato impulsów przepływa przez  Elektro-Promienny Transciwer, który tworzy serię promiennych, elektrostatycznych pól przestrzennie rozprowadzonego napięcia, które zostaje zwiększone przez siatki przyjmujące ładunek. Skoro tylko Elektro-Promienne Zjawisko ustanie, te naładowane siatki rozładowują się do gruntu przez uzwojenie pierwotne "obciążenia indukcyjnego". Wyjście "systemu powrotu do stanu pierwotnego", jest indukcyjnie połączone do uzwojenia pierwotnego obniżającego napięcie, by zasilić żarówki i inne średnionapięciowe przyrządy, jak również innego transformatora obniżającego, by ponownie doładować drugorzędną baterię. Przez okresowe przełączanie baterii, system Graya mogłaby działać przez czas nieokreślony i jeszcze wyprodukować sporych rozmiarów moc.

W tym punkcie został do wskazania tylko jeden końcowy błąd. W patentowym tekście, Gray proponuje teorię, skąd pochodzi nadmiarowa energia. On sugeruje, że zysk w energii, która pojawia się na siatkach przyjmujących jest "ekwiwalentem" prądu z niskonapięciowej anody (bateria #40) razy napięcie, od anody wysokonapięciowej (Kondensator #16), łącząc się w wyładowaniu iskrowym. On stwierdza: "Ponieważ czas trwania łuku jest bardzo krótki, chwilowe napięcie i chwilowy prąd, mogą być bardzo wysokie. Zatem chwilowy szczyt mocy jest też bardzo wysoki". To jest wyraźnie nie prawdziwe. Próbowałem tuzina metod by połączyć napięcie z jednego źródła z prądem z innego źródła, w próbie stworzenia iloczynu wektorowego sił. To nie działa. Ale najlepszy dowód, że sam Gray tego nie robił, jest w następujących dwu punktach. Po pierwsze, taki plan, gdyby to było możliwe, wyprodukowałby normalną, GORĄCĄ elektryczność. A po drugie, rura zamiany Graya ma opornik między iskiernikiem a źródłem baterii, wyraźnie blokujący dostępność nieograniczonego prądu. A więc objaśnienie "mechanizmu zysku" przez Graya nie może być prawdziwe. On, albo wstawił to do patentu ponieważ naprawdę sam nie rozumiał tego efektu, albo pomyślał, że to objaśnienie będzie łatwiejsze do przełknięcia dla Patentowych inspektorów. (Ja osobiście wierzę, że Gray rozumiał jak uzyskać skutek, ale nie wiedział jak go wyjaśnić.)  

Oświadczenie Graya, że użył tylko 1% energii, i że 99% wróciło do baterii jest faktycznie bezsensowną próbą wyjaśnienia tego zjawiska w sformułowaniach Termodynamicznych. W rzeczywistości cała energia w pierwotnym obwodzie jest tracona. Kondensator #16 rozładowuje się przez iskiernik, gdzie 99% pracy potencjalnej energii jest tracona w spadku napięcia, by nie wspomnieć faktu, że nie ma żadnego "urządzenia roboczego" na drodze rozładowania, dla skorzystania z impulsu. Więc 100% wejściowej energii jest gubiona jeżeli chodzi o zwykłą zamianę na pracę. Ale jednak dzieje się coś innego. Produkowana jest seria jednokierunkowych wyładowań, jakie generują serię "Elektro-Promiennych" zjawisk, które są rozładowane poprzez rzeczywiste "urządzenie robocze". Ta moc wyjściowa jest 100 razy większa niż energia stracona na jej wytworzenie.


Obrazek 35

Jeżeli w tym momencie jest jeszcze sceptycyzm co do własności obwodu Graya,  to to co następuje pomoże usunąć wszystkie wątpliwości. Obrazek 35 pokazuje klasyczny obraz zagadkowej Machiny Testatika, zaprojektowanej przez Paula Baumanna przy Wspólnocie Methernitha w Linden w Szwajcarii. Pan Baumann twierdzi, że nauczył się jak zbudować to urządzenie przez studiowanie błyskawicy. Urządzenie ma Maszynę Wimshursta (elektrostatyczną) jako wysokonapięciową, elektrostatyczną część frontową, która ładuje dwa kondensatory albo butelki Lejdejskie. Wysokie napięcie od tych kondensatorów schodzi do szczytów wielkich puszek, (wnętrza,  których pan Baumann nigdy nikomu nie pozwolił zobaczyć) po czym wychodzi z dna i spotyka się w iskierniku. Były nie kończące się spekulacje co do budowy tych "dużych puszek", sięganie od uranowych kondensatorów do tajemniczo spreparowanych kryształów i magnesów. Ale ja zapewniam cię, że te "duże puszki" to Elektro-Promienne Transciwery i że one zupełnie nie różnią się od Rury Konwersyjnej typu Graya.

Jest interesujące zauważyć, że pan Baumann umieścił puszki po obu stronach iskiernika, pierwszą, prawdopodobnie produkującą dodatnie Elektro-Promienne Zjawisko, drugą produkującą Elektro-Promienne Zjawisko ujemne. Możesz przywołać relację Vassilatosa, że Tesla mówił, iż zależnie od lokalizacji iskiernika, on może wygenerować na powierzchni ładunek albo deficyt ładunku. Więc tak mógłby wyglądać w pełni zrównoważony system, gdzie pulsy emitowane, faktycznie kompensują ładunek od Elektro-Promiennej dodatniej powierzchni z ładunkiem od Elektro-Promiennej ujemnej powierzchni, zamiast od siatki do gruntu, jak w systemie Graya.


Obrazek 36

Obrazek 36 jasno pokazuje, że ta mała Maszyna Wimshursta bez żadnego kłopotu tworzy duże efekty świetlne. Wymagane na tym obrazie jest 1,000 watów mocy. Uzysk tutaj musi być blisko 1 do 1000, by nie wspomnieć faktu, że maszyna sama się napędza.

Cały wywód popiera wniosek, że obwód "Zimnej Elektryczności" Edwina Graya działa wykorzystując Promienną Energię i jest "bliskim kuzynem" urządzeń rozwiniętych przez Dr Nikola Teslę i Dr Thomasa Henrego Moraya. To też umieszcza go w granicach większej grupy technologii, które skutecznie czerpią z Eteru użyteczną pracę. To jest jedyne objaśnienie, które pasuje do wszystkich dowodów.

By zrozumieć lepiej te Eterowe technologie, badacz musi studiować tylko te nauczania, które współpracują z tradycją witalizmu. Model Eteru, który znalazłem jako najbliższy i użyteczny to ten, który oparty jest o zestaw idei wysuniętych przez Dr Rudolfa Steinera. (Najlepsza książka źródłowa do studiowania modelu Eteru Steinera to Eterowe Formujące Siły w Kosmosie, Ziemi i Człowieku napisana przez Dr Guenthera Wachsmutha.) W tym modelu, są cztery podstawowe oktawy Eteru. Są to Lekki Eter, Eter Ciepła, Chemiczny Eter i zintegrowana synteza tych trzech, nazwana Eter Życia. Steiner opisuje elektryczność jako "nienaturalną kombinacją Eteru Ciepła i Eteru Lekkiego". Termin "nienaturalny" używany tutaj, znaczy po prostu nie znaleziony w przyrodzie. Gdyby te warunki nieznacznie zmienić, mógłbyś zobaczyć paralele między tą ideą a wnioskami do jakich doszedł Tesla. Lekki Eter jest związany z napięciem, pojemnością i dielektrycznymi siłami w przyrodzie, gdzie podobnie Eter Ciepła jest związany z prądem, oporem i siłami magnetycznymi. Wzdłużne promienie światła Eterowego rozchodzą się momentalnie na dowolne odległości, nawet na międzygwiezdne i inter-galaktyczne. Ten środek jest chłodny i całkowicie nieczuły na to, do czego ogólnie odnosi pojęcie oporności elektrycznej. To znaczy, że nawet prawo Oma jest bezużyteczne dla dokładnego określania zachowań obwodu kiedy ten środek jest obecny.

Donioślej jednak wiąże się to z wielkim poszukiwaniem tak zwanego "nadprzewodnika w temperaturze pokojowej". Jest możliwe, że szukanie przewodnika o najniższym oporze może być niewłaściwym celem. Oczyszczony strumień Lekkiego Eteru to prawdziwy "nadprzewodnik w temperaturze pokojowej". Ten środek jest najlepiej "przewodzony" według Tesli przez czysty węgiel, ale może też być "odbijany" przez duży wybór srebrnych metali (?) wykończonych na wysoki połysk i przeźroczystych plastycznych polimerów.

Elektryczność to nie monolityczne zjawisko i nie jest to zdecydowanie prosty ruch elektronów. Tesla zademonstrował, że elektryczność może być rozdzielona na frakcje Eteru Ciepła i Lekkiego Eteru. Kiedy to ma miejsce, Lekki Eter "rozbłyskuje" pod kątem prostym, pozostawiając za sobą Eter Ciepła i pobiera ogromny wolumen energii ze środowiska. To jest imperatyw dla nowoczesnych badaczy by zrozumieli, że Zasady Termodynamiki i równania Maxwella nie należą do Eterowych technologii i dlatego nie definiują całkowitego zestawu możliwych rzeczywistości, które mogą być badane w nauce o elektryczności.

Poza Teslą, Grayem i Baumannem, jest wielu innych wynalazców, którzy też odkryli jak drążyć Eter i robić z tego pracę użyteczną. Pośród nich są: John W. Keely w 1872 roku, Natan B. Stubblefield w 1880, Thomas Henry Moray w 1926 roku, Wiktor Schauberger w 1920, Dr Wilhelm Reich w 1940 roku i dziesiątki innych w poprzednich 50 latach. Najbardziej zasłużeni są Trevor Constable i Dr Robert Adams, z Nowej Zelandii.

W świetle tego, istnieją liczne dowody sugerujące, że Bóg próbuje dać ludziom tego świata czystą energię i to niskim kosztem, w formie Eterowej technologii od ponad 120 lat. Jest najwyższy czas by duchowo obudzić się i łaskawie przyjąć Boski dar.



ZWIĄZKI Z TESLĄ

W jednej z pierwszych rozmów telefonicznych Dan Gelber poinformował mnie, że Stany Zjednoczone mają dowody na to, że w roku 1992 sekta Aum wysłała zespół badawczy do Muzeum Nikoli Tesli w Belgradzie w Jugosławii. Jego celem było uzyskanie danych na temat jego technologii przesyłu fal elektromagnetycznych, która wiąże się z bronią służącą do wywoływania trzęsień ziemi. Będąc z zawodu prawnikiem, Gelber zdawał się mieć ograniczoną wiedze na temat tego rodzaju broni, niemniej rozmawiał o tym tak, jakby chęć Sekty Najwyższej Prawdy zdobycia nowych egzotycznych broni masowej zagłady, takich jak broń jądrowa, gazy paraliżujące układ nerwowy etc., była czymś oczywistym.

Nikola Tesla (1856-1943) był geniuszem nauk ścisłych, który wynalazł wirujące pole elektryczne prądu zmiennego oraz generatory prądu elektrycznego, silniki elektryczne i radio (Marconi podobno ukradł mu ten pomysł w czasie terminowania w jego nowojorskim laboratorium) oraz cały szereg innych elektrycznych i elektromagnetycznych urządzeń. Większość podstaw dwudziestowiecznej elektrycznej cywilizacji jest wynikiem pionierskich odkryć Tesli, których dokonał on w latach 1880-1908.

Tak się składa, że posiadam obszerny zbiór jego prac oraz wiele książek na jego temat. Teslowski elektromagnetyzm i jego pojmowanie fizyki zawsze mnie intrygowały i spędziłem wiele godzin ślęcząc nad jego patentami, usiłując zrozumieć zawarte w nich koncepcje. Bardzo zaintrygowały mnie komentarze Gelbera i zacząłem zastanawiać się nad  ich znaczeniem w odniesieniu do wydarzeń z 28 maja 1993 roku w Banjawarn. Następnie przystąpiłem do ponownej lektury prac Tesli w poszukiwaniu jakichś wskazówek.

TELEGEODYNAMIKA A FALE TESLI

W końcu znalazłem w nich wzmianki na temat wibracyjnego, mechanicznego oscylatora o perfekcyjnym okresie drgań, którego Tesla używał do "uderzania" w Ziemie. Wypróbowywał go w swoim laboratorium budując odpowiednią aparaturę. Odkrył, że kiedy docierał do niego sygnał powrotny podłużnych (to znaczy skalarnych) fal energii sejsmicznej lub dźwiękowej, powstawał nowy impuls "uderzeniowy". Po kilku minutach to wzmocnienie fali rozbudowywało się do tego stopnia, że harmoniczne siły oscylacyjne wytwarzały lokalne trzęsienia ziemi i/lub powodowały wibrację budynku będącego celem, w następstwie czego rozpadał się on w kawałki. Tesla zbudował to urządzenie jako mechaniczną analogię do prowadzonych przez siebie badań fal elektromagnetycznych, aby uzyskać wizualizację dynamiki badanego systemu.

Tesla pisze, że jedno ze swoich pierwszych urządzeń musiał potraktować ogromnym młotem, aby powstrzymać gwałtowny rozpad swojego laboratorium i pobliskich budynków, których wibracje rosły w rytmie zgodnym z ładunkami fal sejsmicznych oscylatora.

W literaturze tematu były tylko mgliste wzmianki na temat teslowskiej teorii mechanicznej telegeodynamiki, które połączone były z sugestią, że potrafił on wytwarzać takie same efekty sejsmiczne przy pomocy fal elektromagnetycznych nazwanych jego imieniem, jakie powstawały w jego wzmacniaczu przesyłowym energii - gigantycznej "cewce Tesli" podłączonej do specjalnego obwodu i dużej kulistej "anteny". Tesla zastosował podłużne (skalarne) fale elektromagnetyczne (takie jak fale dźwiękowe) czystego elektrostatycznego potencjału bez "E" (elektrycznych) lub "H" (magnetycznych) poprzecznych pól drgających. Udowodnił, że jest w stanie przekazywać użyteczną energię elektryczną w bardzo dużych ilościach bez stosowania jakichkolwiek przewodów i z bardzo niewielkimi stratami przy pomocy swojego wzmacniacza przesyłowego energii. Utrzymywał, że może przesyłać swoje fale poprzez płaszcz Ziemi na antypody i z powrotem do nadajnika (Tx). Stosunkowo niewielki generator o mocy 10 kW pozwala na gwałtowne zwiększenie mocy w obwodach wzmacniacza przesyłowego energii za pomocą zjawiska rezonansu do milionów koni mechanicznych! Kaskady błyskawic i niebieskobiałe elektryczne łuki wytryskiwały z urządzenia lub z wysoko umieszczonej kulistej anteny ku punktom uziemień. Mieszkańcy nawet daleko położonych od laboratorium Tesli usytuowanego w Colorado Springs rejonów uskarżali się na iskry i niebieskobiałe łuki energii elektrycznej przeskakujące do gruntu z linii przesyłowych, generatorów, silników elektrycznych etc., a nawet z podeszew ich butów.

Tesla wykazał wcześniej, że ogień i płomienie można dokładnie odtworzyć za pomocą bardzo wysokiego napięcia i częstotliwości fal elektrostatycznego potencjału (w rzeczywistości w kategoriach fizycznych to wszystko jest ogniem) stanowiących wyższą klasę zjawisk od zwyczajnego "palenia, powiedzmy, węgla w tlenie" należącego do zjawisk opisywanych w kategoriach atomowej chemii molekularnej. W swoim patencie na elektromagnetyczny wzmacniacz przesyłowy energii Tesla nadmienia, że jest on w stanie transmitować potencjał energii elektrostatycznej na antypody planety lub wytwarzać sieć fal stojących i węzłów czystego potencjału elektrostatycznej energii na całej planecie. Podaje metodę sterowania przekazem energii do celu na antypodach z zastosowaniem dwóch lub więcej fal o różnych częstotliwościach i amplitudach wysyłanych z dwóch lub więcej oddalonych od siebie stacji Tx.

Ważne tu jest zrozumienie, że nie transmitował on standardowych fal hertzowskich, w których w normalnej trójwymiarowej przestrzeni o stałym współczynniku upływu czasu drgania zachodzą w kierunku poprzecznym do kierunku wiązki (kierunku rozchodzenia się fali), jak to jest w przypadku transmisji radiowych realizowanych za pomocą wysokich (HF) częstotliwości. Lord Kelwin z Londyńskiego Królewskiego Towarzystwa Fizycznego prowadził pewnego razu na zjeździe naukowym w Nowym Jorku spór z Teslą, głosząc pogląd, że poprzecznie drgające fale hertzowskie "E" (elektryczne) i "H" (magnetyczne) są jedyną formą propagacji fal elektromagnetycznych.

Zaprosiwszy go do swojego laboratorium, Tesla zaskoczył go wytworzeniem podłużnych drgań lub inaczej skalarnych fal elektromagnetycznych czystego potencjału elektrostatycznego, bądź, jak je nazywał sam Tesla, niehertzowskiego promieniowania. Kelwin przeprosił publicznie Teslę i potwierdził istnienie oraz charakter nowych fal.

Prowadzone ostatnio w USA prywatne badania wykazały, że fale Tesli rozchodzą się w przestrzeni "n"-wymiarowej i można je zaprząc do działania w nieliniowym wymiarze czasu z dowolną prędkością, poczynając od zera a na nieskończoności kończąc (bez ograniczenia do "c", czyli prędkości światła). Szereg fal Tesli wysłanych z różnych źródeł można połączyć na zasadzie interferometrii do wytworzenia zgęstka elektromagnetycznej energii o wysokim stopniu koncentracji (niektórzy określają go piorunem kulistym) w postaci emisji światła dowolnego kształtu, koloru i natężenia. Ten energetyczny zgęstek można przemieszczać w dowolny punkt naszej planety w postaci widzialnej lub niewidzialnej. Zawartą w zgęstku energię można wyzwolić przy pomocy kolejnej, szczególnego rodzaju, transmisji. Zgęstek ten może być przemieszczany poprzez Ziemię, powietrze lub wodę. Jeśli jest "detonowany" wewnątrz Ziemi, powoduje trzęsienie ziemi. Jeśli detonacja następuje z kolei w budynku lub mieście, dochodzi do gwałtownej eksplozji o charakterze quasi-nukleamym z wyzwoleniem energii dorównującej rzeczywistej eksplozji jądrowej.


TESLOWSKIE "PROMIENIE ŚMIERCI" ORAZ UKRYWANA TECHNOLOGIA BRONI
ELEKTROMAGNETYCZNEJ

W ostatnich latach działalności naukowej Tesla twierdził, że potrafi wytworzyć "promień śmierci" o zasięgu setek mil, który byłby użyteczny w zwalczaniu samolotów. Tesla stwierdził również, że inny z jego wynalazków pozwoli na niszczenie całych miast przy pomocy fal elektromagnetycznych przesyłanych do dowolnego punktu na naszym globie, przed którymi nie ma obrony, oraz że elektromagnetyczne "tarcze" wytwarzane przez to samo urządzenie są w stanie osłonić cały kraj lub miasto przed nalotem lotniczym lub ostrzałem artyleryjskim.

W latach dwudziestych i trzydziestych Tesla kilkakrotnie ogłaszał publicznie, że udało mu się wynaleźć systemy broni elektromagnetycznych, które nazywał "promieniami śmierci" i "niszczycielami miast". Niestety, nie zachowały się żadne bliższe dane na ich temat, to znaczy takie, które byłyby szeroko dostępne.

W roku 1924 w New York Timesie pojawiło się szereg artykułów omawiających "promień śmierci" i "promień przeciwlotniczy". W latach dwudziestych również zachodnioaustralijski Kalgoorlie Miner zamieścił kilka artykułów omawiających te wynalazki.

Różne wynalazki z tej dziedziny przypisywano naukowcom różnych narodowości, na przykład Grindellowi H. Mathewsowi z Wielkiej Brytanii, drowi T.F. Wallowi z USA, Wolle'owi z Niemiec i Grammaczikowowi ze Związku Radzieckiego (jak to widać w wojowniczych przechwałkach Trockiego). Szczegóły technologii rzekomo zastosowanych w tych systemach nie są obecnie dostępne w literaturze zachodniej.

Australijski wynalazca urządzenia wysyłającego "promień śmierci", Charles Sidney Way, zginął w tajemniczych okolicznościach od strzału w serce na promenadzie angielskiej miejscowości wypoczynkowej pod koniec roku 1937.

W Stanach Zjednoczonych wiadomości o "promieniu śmierci" Tesli publikowano w roku 1924, 1934 i po raz ostatni w roku 1938.

W roku 1938 prasa podawała, że Tesla zastosował napięcie 50 milionów wolt w nowej wersji wiązki promieniowania o średnicy jednej stumilionowej centymetra wytworzonej na zupełnie nowych zasadach fizyki umożliwiających wytworzenie potężnej siły odpychającej. Tesla ogłosił, że to urządzenie jest w stanie stopić każdy pojazd i że nie ma przed nim obrony. Wytworzone przezeń promieniowanie mogło przemieszczać się w przestrzeni międzyplanetarnej z prędkościami większymi od prędkości światła i skierowane na przykład na Księżyc zamienić punkt na jego powierzchni w światło.

Wygląda na to, że Tesla mówił tu o czymś, co przypominało z grubsza współczesną koncepcję lasera lub broni opartych na wykorzystaniu wiązek cząstek, które robiły przypuszczalnie użytek z mikrofalowych transmisji energii elektromagnetycznej o niezwykłej mocy i przemieszczających się z prędkościami większymi niż światło. Fale o wymiarze jednej stumilionowej centymetra (to znaczy 10-9 metra) fizycy nazywają w rzeczywistości promieniami X (Roentgena lub rentgenowskimi). Co więcej, wielkość podana przez Teslę jest bliska granicy określającej promieniowanie o jeszcze mniejszej wielkości - promieniowanie gamma.

Zachodnia, einsteinowska szkoła fizyki uważała, że uzyskanie promieniowania falowego o prędkości propagacji przekraczającej prędkość światła, jest niemożliwe. Tak było jednak do chwili ogłoszenia najnowszych teorii dotyczących teoretycznych możliwości transmisji w nadprzestrzeni skalarnych fal elektromagnetycznych, czyli fal Tesli.

Wiadomo również, że podłużne, skalarne fale elektromagnetyczne rzeczywiście wytwarzają potężną siłę odpychającą jądro atomowe, omijając osłonę zewnętrznych powłok elektronowych i bezpośrednio wnikając oraz powodując zmiany w składnikach jądra atomowego.

Tesla był znany z głoszenia poglądów bez pokrycia, lecz niektóre z jego pomysłów były tak niesamowite i wykraczające poza granice wiedzy wszystkich pozostałych autorytetów nauki, że główny nurt naukowy po prostu ignorował jego prace. Dopiero w ostatnich latach kilku odważnych uczonych przystąpiło do teoretycznych badań i eksperymentów potwierdzających genialność tego zadziwiająco praktycznego i innowacyjnego umysłu. Większość współczesnych zachodnich fizyków uniwersyteckich po prostu ignoruje prace Tesli. Jedynie uniwersytety wschodnioeuropejskie i rosyjskie włączają je do swojego programu nauczania.

Już w roku 1914 Tesla przewidział, że dojdzie do elektrycznego kontrolowania wilgotności powietrza i przedstawił kilka pomysłów, w jaki sposób osiągnąć tego rodzaju "kontrolę pogody" przy pomocy jego wzmacniacza przesyłowego. Przewidywał także, że będzie możliwe wpływanie na elektromagnetyczne pole słoneczne i wytwarzane przez słońce promieniowanie i, oczywiście, modyfikowanie jego wpływu na Ziemię, również przy zastosowaniu wzmacniacza przesyłowego energii.

Tesla zaproponował metodę podświetlenia jonosfery przy zastosowaniu fal elektromagnetycznych w celu wytworzenia w niej rozproszonego, białego światła i przemienienia nocy w dzień, czyniąc nawigowanie w powietrzu i na morzach znacznie bezpieczniejszym. Ta pozornie absurdalna teza ma sens na zasadzie analogii miedzy rozrzedzonymi, górnymi warstwami atmosfery lub jonosfery a zwyczajną próżniową świetlówką - w obu przypadkach można wywołać świecenie przy zastosowaniu cewki Tesli wypromieniowującej fale Tesli, i to bez stosowania jakichkolwiek przewodów.

Tesla uważał, że promieniowanie jądrowe z określonych izotopów, takich jak rad lub uran, nie jest wyłącznie rezultatem niestabilności ich jąder, ale również skutkiem oddziaływania na ich jądra pewnego rodzaju promieni przenikających cały wszechświat. Stwierdził, że jest możliwe opracowanie elektromagnetycznej "osłony", która zatrzymywałaby te promienie, chroniąc jądra przed rozpadem, w wyniku czego można by najprawdopodobniej doprowadzić do koncentracji tych promieni i pobudzania jądra do nagłych, wręcz wybuchowych, przemian.

Teoria promieniowania Tesli oraz inne koncepcje, jak choćby ostatnie teoretyczne rozważania prowadzone przez amerykańskiego fizyka Toma Beardena, pozwoliły w pełni wyjaśnić przyczynę całej serii niezwykłych zjawisk, które miały miejsce w roku 1993 i były związane z działalnością japońskiej Sekty Najwyższej Prawdy na terenie farmy Banjawarn w Zachodniej Australii.

Wraz z postępem dochodzenia w sprawie "Banjawarneńskiego Bum" poszczególne dziwne zdarzenia i zbiegi okoliczności poczęły pasować do siebie i tajemnica zaczęła się wyjaśniać, co omówię w następnej części tego artykułu.

O autorze:
Harry Mason jest urodzonym w Wielkiej  Brytanii geologiem i geofizykiem zamieszkałym obecnie w Perth w Zachodniej Australii. W czasie swojej  trzydziestoletniej pracy zawodowej obejmującej badania złóż mineralnych odwiedził wiele miejsc na świecie, w tym Alaskę, Indie, Norwegię, Meksyk, Maroko i Sudan. Posiada rozległe doświadczenie w zakresie badań geologicznych, tworzenia geologicznych map, geofizyki, geochemii, zdalnego wykrywania złóż, komputerowych technik odwzorowawczych, a także badań sejsmicznych i  elektromagnetycznych.  Specjalizuje się w geologii  i eksploracji zasobów  mineralnych Wschodnich  Pól  Złotodajnych  położonych w Zachodniej Australii. Ostatnio sporo czasu poświęca na opracowywanie ekspertyz dotyczących tajemniczych zjawisk naturalnego i sztucznego pochodzenia występujących na australijskim outbacku.

Przełożył Jerzy Florczykowski

NEXUS - MAJ-CZERW1EC 2001.