R. Douglas Fields
DRUGI MÓZG
Choroby neurodegeneracyjne
Astrocyty pełnią znaczącą funkcję cichych wspólników w chorobach
psychicznych. Trzymają one nadzór nad źródłami energii dla neuronów,
usuwają i uwalniają neuroprzekaźniki w synapsach i reagują na stres
neuronów, uwalniając czynniki wzrostu i stymulując wzrost nowych
neuronów. Poprzez same te funkcje astrocyty zyskują wpływ na życie lub
śmierć neuronów w chorobach neurodegeneracyjnych, takich jak choroba
Alzheimera, choroba Parkinsona i inne, oraz możliwość wspomagania
regeneracji mózgu po urazie.
ALS (choroba Lou Gehriga): w pułapce
Jak w biblijnym cudzie - ten, który nie może chodzić, będzie latał -
Stephen Hawking, światowej sławy astrofizyk, 26 kwietnia 2007 roku
unosił się w stanie nieważkości w brzuchu boeinga 727 spadającego
swobodnie w kierunku Atlantyku. Jego charakterystyczna szeroko
uśmiechnięta twarz, wykrzywiona paraliżem, rozpromieniła się w
zachwycie. Hawking, przykuty do wózka od wczesnej młodości z powodu
postępującej choroby neuronu ruchowego, jest szanowany jako błyskotliwy
naukowiec i autor książki Krótka historia czasu. Rzucając
wyzwanie swej chorobie, wystukał słowo po słowie tekst, posługując się
programem komputerowym reagującym na delikatne drgnienia jego głowy.
Wybierał każde słowo z listy, popychał je, jakby było elementem
układanki, budując w ten sposób zdanie po zdaniu, aż napisał swoją
książkę. Jest to książka, której nie mógłby napisać nikt inny,
niezależnie od tego, jak sprawne byłoby jego ciało. Hawking, ojciec
trojga dzieci, jest przede wszystkim natchnieniem.
„Krótko potem jak wyszedłem ze szpitala, śniło mi się, że mam zostać
stracony. Nagle uświadomiłem sobie, że jest mnóstwo wartych zachodu
rzeczy, które mógłbym zrobić, gdybym został ułaskawiony”, napisał. To
ułaskawienie wzbogaca nas wszystkich.
Choroba, która nękała Hawkinga, stwardnienie zanikowe boczne (ALS),
znana jest również pod nazwą choroby Lou Gehriga od nazwiska sportowca,
którego powaliła u szczytu sławy, w pełni zdrowia i sprawności. Wszyscy
pamiętamy wdzięk, z jakim Gehrig przyjął los, który obrabował go ze
wszystkiego, łącznie z życiem.
„Kochani, od dwóch tygodni czytacie o fatalnym wypadku, jaki mnie
spotkał. Ale dzisiaj uważam się za najszczęśliwszego człowieka na
ziemi.
Od siedemnastu lat jestem na stadionach i z waszej strony, kochani moi fani, nie zaznałem niczego poza dobrem i zachętą.
Spójrzcie na tych wielkich ludzi. Kto z was nie uznałby za szczyt swych
sportowych marzeń choćby jednego dnia wspólnej gry z nimi? Oczywiście,
jestem szczęściarzem... może spotkał mnie ciężki cios, ale naprawdę mam
po co żyć”.
- Mowa pożegnalna Lou Gehriga, 4 lipca 1939,
Stadion Jankesów w Nowym Jorku
W dwa lata po wygłoszeniu pożegnalnej mowy Gehrig już nie żył. ALS
powoduje paraliż, zabijając neurony ruchowe, czyli komórki nerwowe w
rdzeniu kręgowym wydające komendy mięśniom. Choroba ta, zanim uderzy,
nie daje żadnych ostrzeżeń i przypuszcza swój atak nagle w wieku
dorosłym. Naukowcy mogą dokładnie zobaczyć spustoszenie pozostawione po
okaleczającym ataku: neurony ruchowe osób dotkniętych ALS umierają.
Obecnie lek na ALS nie istnieje.
Rzeczą dziwną jest, że ALS zabija wyłącznie neurony ruchowe z
imponującą precyzją. Wszystkie inne rodzaje neuronów w rdzeniu
kręgowym i mózgu pozostają całkowicie zdrowe. To, w jaki sposób choroba
dokonuje tak precyzyjnie chirurgicznego zamachu na ten szczególny typ
neuronów, pozostaje tajemnicą.
W roku 1993 poznano genetyczne podłoże ALS, obserwując podobieństwo
genów kilku osób cierpiących na tę chorobę. Biolog Daniel Rosen i jego
współpracownicy z Massachusetts General Hospital; odkryli niewielką
mutację genu na 21 chromosomie. Wiadomo było, że gen ten odpowiada za
syntezę enzymu antyoksydacyjnego zwanego dysmutazą nadtlenkową l (SODl).
Zespół badaczy znalazł u trzynastu rodzin z chorobą jedenaście różnych
mutacji genetycznych, a w każdym przypadku mutacja dotyczyła genu
kodującego SOD1.
Nie każda osoba cierpiąca na ALS odziedziczyła chorobę. Obserwacje
genetyczne wskazujące na związek enzymu SODl z ALS pozwalają wysnuć
oczywisty wniosek, że każdy czynnik, który może doprowadzić do
uszkodzenia cząsteczki enzymu, może wywołać ALS. Co ten dziwny enzym,
zawierający w swym rdzeniu białkowym atomy cynku i miedzi, robi?
SODl jest enzymem występującym w cytoplazmie komórek, gdzie wyszukuje
toksyczne formy cząsteczek tlenu zwane wolnymi rodnikami. Jak
wyjaśniłem w rozdziale 5, wolne rodniki są atomami tlenu, które ukradły
elektrony innym atomom. Nadmiar nagromadzonych naładowanych ujemnie
elektronów nadaje wolnym rodnikom tlenowym wybitną reaktywność chemiczną
i czyni je żrącymi dla białek i tkanek ustroju. SODl odbiera wolnym
rodnikom tlenowym dodatkowe elektrony i łączy je z cząsteczkami wody. W
tej reakcji zobojętnienia nadmiaru elektronów powstaje nadtlenek wodoru i
stabilny tlen. Bez tego antyoksydacyjnego białka patrolującego
cytoplazmę naszych komórek gromadziłyby się tam wolne rodniki, osiągając
niebezpieczny poziomi i niszcząc białka, z których zbudowana jest
komórka. Brak prawidłowo działającego SODl w neuronach ruchowych może z
łatwością doprowadzić do ich śmierci. Taką powolną korozją poprzez
utlenianie obserwowaną w dysfunkcji SODl można tłumaczyć początek ALS w
wieku dorosłym. Wraz z wiekiem kumulują się powoli uszkodzenia komórek
prowadzące w końcu do nagłego załamania i śmierci neuronów.
Dowody prawdziwości tej teorii uzyskano w badaniach na myszach z
genem powodującym ALS. Gdy badacze zablokowali ekspresję zmutowanego
genu SODl w neuronach ruchowych myszy, zwierzęta zdrowiały: nie
rozwijały się u nich objawy choroby neuronu ruchowego ALS. Kolejnego
dowodu dostarczyły badania, w których zmutowany gen SODl wprowadzono do
zdrowego neuronu ruchowego myszy. Takie neurony ruchowe obumierały,
dowodząc, że obecność uszkodzonego genu SOD1 w neuronach ruchowych
powoduje ALS.
Ale doświadczenia kontrolne w tym badaniu, jak to często bywa w
przypadku doświadczeń kontrolnych, przyniosły zaskakujące wyniki. W
eksperymencie kontrolnym przeprowadzonym na myszach z genem powodującym
ALS badacze zablokowali mutację w komórkach otaczających neurony
ruchowe, pozostawiając neurony naszpikowane niezdrowymi genami SOD1.
Spodziewali się naturalnie, że neurony ruchowe nieposiadające czynnego
genu SODl umrą, a myszy zachorują na ALS. Tak się nie stało, zwierzęta
pozostały zdrowe. Naukowcy doszli do wniosku, że komórki z otoczenia
neuronów jakimś sposobem zapobiegły rozwojowi choroby
neurodegeneracyjnej poprzez mechanizm związany z SOD1. W roku 2007 dwa
zespoły niezależnie odkryły, że owymi ratującymi życie komórkami są
astrocyty.
Badacze hodowali neurony ruchowe razem z normalnymi astrocytami lub
też w jednej hodowli komórkowej z astrocytami o zmutowanym genie
kodującym SODl. Neurony obumierały, gdy hodowano je z astrocytami z
uszkodzonym genem SOD1. Wyniki eksperymentu sugerują, że to astrocyty są
zabójcami neuronów ruchowych.
Badacze stwierdzili też, że astrocyty mają zakonspirowanego
wspólnika. Ze śmiercią neuronów związana również była aktywność SODl
komórek mikrogleju. Nie wydaje się, by ta grupa komórek glejowych mogła
wyzwolić ALS, ale defekt SODl komórek mikrogleju przyczynia się do
szybszego postępu choroby w jej późniejszych stadiach.
Badacze stwierdzili, że nawet podłoże, w którym hodowano zmutowane
astrocyty, zabija neurony, co sugeruje, że astrocyty te muszą uwalniać
coś, co jest toksyczne dla neuronów. Relacja między neuronami ruchowymi a
astrocytami ma szczególny charakter, gdyż uszkodzenie genu kodującego
SODl w innych typach komórek hodowanych razem z neuronami ruchowymi nie
powodowało takiego efektu. Szczególne więzy łączące astrocyty i neurony
ruchowe tłumaczą też wybiórczą śmierć neuronów ruchowych w ALS.
Astrocyty o zmutowanym genie SODl stają się reaktywne (gliotyczne).
Glioza astrocytów jest znaną od dawna cechą wyróżniającą ALS. Ale jaką
substancję toksyczną uwalniają te astrocyty z mutacją genu SODl? Ciągle
poszukujemy odpowiedzi na to pytanie, a wyniki najnowszych badań
sugerują z dużym prawdopodobieństwem, że upośledzona zdolność astrocytów
do usuwania z okolicy synaps uwalnianego tam kwasu glutaminowego może
prowadzić do wzrostu stężenia tego neuroprzekaźnika do poziomu
toksycznego. Teoretycznie wszelkie konsekwencje defektu SODl w
astrocytach mogłyby powodować uwalnianie przez nie różnych czynników
toksycznych zdolnych do zabicia ich sąsiadów, neuronów ruchowych.
Przebadano kilka związków o takich możliwościach, lecz dotąd nie
zidentyfikowano śmiercionośnej toksyny uwalnianej przez astrocyty i
obezwładniającej chorych na ALS. Niemniej jednak wiemy, skąd się owa
toksyna bierze.
Odkrycia dokonano poprzez proste poszerzenie zakresu poszukiwań poza
wszechświat neuronów i uwzględnienie dotąd pomijanych komórek drugiego
mózgu. Jak to z wdziękiem przyznał Hawking, gdy w roku 2004 obalono
jedną z jego teorii naukowych, informacja może czasami wyciec z czarnej
dziury.
Stwardnienie rozsiane: przypadkowe straty w wojnie komórek glejowych
Sięgasz po filiżankę, ale ta wyślizguje się z twojej dłoni, a gorąca
kawa wylewa się na stół. Podnosisz ją, ale uszko znów wymyka ci się z
ręki i filiżanka rozbija się o stół. Odruchowo łapiesz ją po raz trzeci w
przypływie złości i ściskając mocno i zdecydowanie, unosisz wysoko nad
blat. Co się dzieje dziś rano z twoimi rękami? Po prostu jesteś
niewyspany. Od kilku tygodni czujesz się zupełnie wyczerpany, nigdy nie
dość ci snu, by naładować akumulatory. Może cierpisz na zespół
przewlekłego zmęczenia. Może twój lekarz powinien wykonać odpowiednie
badanie krwi.
Po kilku tygodniach nie śpisz, ale gdy otwierasz oczy, w polu
widzenia pojawia się dziura, której nie może usunąć nie wiadomo jak
długotrwałe przecieranie oczu. Gdziekolwiek spojrzysz, wydaje ci się, że
patrzysz przez obiektyw, na którym widnieje nieusuwalna plama -
beznadziejna dziura w twoim widzeniu. Nawet poza tą skazą żywe kolory,
jakimi niegdyś kusił cię świat, wydają się sprane jak wypłowiałe szmaty.
W ten sposób często daje o sobie znać po raz pierwszy stwardnienie
rozsiane (SM). Problem polega na tym, że przewody w twoim mózgu się
skracają. Impulsy z narządów zmysłów nie mogą dotrzeć do mózgu, a
polecenia z mózgu nie potrafią pokonać przeszkody w postaci przerwanej
izolacji na aksonach biegnących do mięśni. Podobnie jak w przypadku
krótkiego spięcia w dowolnym urządzeniu elektronicznym, zakres
uszkodzeń w stwardnieniu rozsianym jest bardzo szeroki. Może dojść do
upośledzenia wzroku lub zmysłu równowagi, a także do zaburzeń oddawania
moczu, stolca czy funkcji seksualnych. Stwardnienie rozsiane może
powodować zaburzenia koordynacji ruchowej, drżenia mięśni, osłabienie,
męczliwość, drętwienia i bóle. Trudności mogą sprawiać czynności, które
dawniej uważałeś za oczywiste, takie jak czytanie, prowadzenie
samochodu, mówienie czy chodzenie. Mowa staje się często zamazana,
sprawiając wrażenie, jakbyś był ciągle pijany. U jednej trzeciej chorych
na stwardnienie rozsiane dochodzi do zaburzeń w sferze intelektualnej i
psychicznej. Zawodzić może pamięć, osłabiona bywa zdolność
perspektywicznego myślenia i planowania. Czasem występują zmiany
osobowości i niestabilność emocjonalna. Wszystko zależy od tego, które
obwody w mózgu zostaną uszkodzone.
Stwardnienie rozsiane rzadko kończy się zgonem, najbardziej jednak
okrutną cechą tej postępującej choroby jest jej przebieg z licznymi
remisjami. Na jakiś czas następuje poprawa, a choroba wydaje się wtedy
złym snem. Znika plama z siatkówki, a świat znowu nabiera kolorów. Jest
ci trochę głupio, że tak się nad sobą użalałeś i że tak się bałeś, gdy
niesprawność wystawiła cię na próbę. Nagle jednak następuje kolejny
atak, który zżera kolejny kawałek twojego mózgu, ciała, sprawności i
łączności ze światem.
Jest to atak na układ nerwowy, jego celem nie są jednak wyłącznie
neurony. SM celuje w oligodendrocyty. Komórki glejowe nigdy się nie
poddają w walce z tym śmiercionośnym najeźdźcą. Wygrywają bitwę na
jednym froncie, odzyskując utracone terytorium i funkcję, ostatecznie
jednak, w obliczu nieustających ataków ze wszystkich stron, przegrywają
wojnę. Z biegiem lat tracisz łączność ze światem i rzeczami, które
niegdyś kochałeś. Nauka nie zna dotąd żadnego sposobu, żeby tę chorobę
zatrzymać. Jesteś w doborowym towarzystwie, jedna na siedemset osób
choruje na stwardnienie rozsiane. Nasilenie objawów waha się od
minimalnych i przemijających do ciężkich postaci postępujących.
Według obowiązujących obecnie poglądów SM jest wynikiem samobójczego
ataku naszego własnego układu odpornościowego. Jak już pisałem w
rozdziale 2, układ nerwowy ma swój własny układ odpornościowy - komórki
mikrogleju pełniące funkcję wartowników chroniących przed chorobą.
Krwinki białe, chroniące resztę ustroju, w warunkach prawidłowych nie
rezydują w mózgu, mogą jednak tam wejść, gdy w wyniku choroby lub urazu
dojdzie do przerwania bariery krew-mózg. Gdy tak się stanie, powstaje
poważny problem. Przez barierę krew-mózg przeciskają się aktywowane
przez czynnik zakaźny limfocyty T. W takiej sytuacji patrolują każdy
zakątek ciała w poszukiwaniu najeźdźcy i po przeprowadzeniu szybkiego
zwiadu opuszczają zwykle ośrodkowy układ nerwowy. W stwardnieniu
rozsianym część aktywowanych limfocytów T pozostaje w mózgu, gdzie nie
jest ich miejsce. I tu zaczynają się kłopoty. Komórki mikrogleju
wykrywają limfocyty T i atakują je, wywołując w tkance mózgowej reakcję
zapalną. Walka ta wymyka się spod kontroli i prowadzi ostatecznie do
zniszczenia mieliny. Jeżeli choroba trwa, zabite zostają komórki
produkujące mielinę - oligodendrocyty. Miejsca zniszczenia przybierają
postać płytek demielinizacyjnych, tzw. plaques. Jest to
pozbawione mieliny pobojowisko pokryte szczątkami komórek - martwe
oligodendrocyty, armie komórek mikrogleju i trochę naciekających krwinek
białych, które przeszły przez uszkodzoną barierę krew-mózg.
Chociaż stwardnienie rozsiane atakuje wyłącznie wytwarzające mielinę
komórki glejowe, bardzo bliska wzajemna zależność łącząca akson i
komórki glejowe czyni uszkodzenie jeszcze poważniejszym. Z powodów,
których dokładnie nie rozumiemy, u chorych z przewlekłym SM aksony
zaczynają się kurczyć i obumierać. W zaawansowanych stadiach choroby
dochodzi do utraty neuronów w zajętych obszarach mózgu, co sugeruje, że
wytwarzające mielinę komórki glejowe robią dla aksonu coś więcej niż
tylko zapewnienie mu izolacji elektrycznej.
Całą sytuację pogarszają najeżdżające mózg limfocyty T, a zważywszy
istotną rolę, jaką odgrywają astrocyty wyścielające naczynia krwionośne i
stanowiące element bariery krew-mózg, wielu badaczy jest zdania, że to
astrocyty są uczestnikami, a może nawet inicjatorami wkroczenia
limfocytów. Gdy bitwa raz wymknie się spod kontroli, nie można się
dziwić, że pociąga za sobą zniszczenia i ofiary śmiertelne. Uwalniane
przez komórki mikrogleju cytokiny wpływają na wzajemną adhezję komórek,
również tych tworzących barierę krew-mózg, a chemokiny, małe białka
sygnałowe, aktywują leukocyty i kierują je do miejsca zapalenia. Te same
substancje wydzielają również aktywowane astrocyty. Gdy tylko
leukocyty wejdą na teren mózgu, zaczynają uwalniać swe własne czynniki
zapalne, podobnie jak robiłyby to, walcząc z atakującym organizm obcym
drobnoustrojem we krwi, a czynniki te prowokują astrocyty i komórki
mikrogleju do walki na śmierć i życie, w której komórki mikrogleju
uwalniają substancje toksyczne zatruwające komórki lub wybijają dziury w
ich błonach komórkowych za pomocą białkowych lanc zwanych
dopełniaczami.
Obrońcy okazują się jednak pomocni również przy naprawie uszkodzeń i
stymulacji nowych oligodendrocytów do podziałów, by mogły zastąpić te
zabite w bitwie. Świeżo utworzone oligodendrocyty dojrzewają do komórek,
które pokryją akson mieliną i naprawią uszkodzoną izolację. To jest
powód, dla którego stan chorych na stwardnienie rozsiane na pewien czas
się poprawia.
Jest nadzieja na wyleczenie SM, ponieważ naukowcy sądzą, że wiedzą,
gdzie się ta choroba zaczyna. Jest to problem wymykającej się spod
kontroli obrony immunologicznej w mózgu. Dalsze badania pozwolą być może
uzyskać leki działające na wspomniane trzy typy komórek (astrocyty,
oligodendrocyty i komórki mikrogleju) skuteczne w leczeniu SM. Gdy
zrozumiemy lepiej, w jaki sposób rozwijają się oligodendrocyty i jak
decydują, czy pokryć akson mieliną, może też znajdziemy metody
stymulacji naprawy uszkodzonej mieliny. Badania na zwierzętach, którym
do uszkodzonych obszarów ośrodkowego układu nerwowego przeszczepiono
komórki Schwanna, wykazały, że te wytwarzające mielinę komórki nerwów
obwodowych z łatwością pokrywają mieliną aksony oun. Jest to dowód, że w
stwardnieniu rozsianym problem nie leży w aksonach, lecz w
oligodendrocytach, i że przeszczepiając komórki Schwanna z nerwów
obwodowych do uszkodzonych obszarów mózgu chorego na stwardnienie
rozsiane, można zastąpić utracone oligodendrocyty i uzyskać
remielinizację aksonów mózgu. W końcu wydaje się możliwe, że naukowcy
będą niedługo dysponowali wiedzą umożliwiającą transformację komórek
pnia w komórki wytwarzające mielinę (patrz rozdział 11), które będzie
można dostarczać chorym, by zastąpić utracone oligodendrocyty. Takie
techniki substytucyjne stosowano już z powodzeniem w badaniach
eksperymentalnych na szczurach. Komórki pnia uzyskiwano w tych badaniach
z różnych źródeł, między innymi ze szpiku kostnego i wysoce
plastycznych, podobnych do komórek Schwanna komórek okolicy węchowej
(okolicy mózgu związanej ze zmysłem węchu), co pozwala uniknąć dylematów
etycznych i trudności praktycznych wynikających z uzyskiwania komórek
pnia z ludzkich tkanek płodowych. Zanim jednak tego typu leczenie
transplantacyjne będzie można zastosować u ludzi, trzeba będzie wykonać
wiele pracy. Lekarze muszą mieć pewność, że owe zastępcze komórki
mielinizujące same nie wpadną w amok i nie spowodują większych
problemów. Nie są to obawy błahe, zwłaszcza gdy dotyczą komórek pnia,
które z definicji łatwo się dzielą i różnicują do bardzo rożnych typów
komórek. Mogą one z łatwością wytworzyć w mózgu guz. Odpowiedzi na te
pytania i możliwości skutecznego leczenia stwardnienia rozsianego
umożliwi lepsze poznanie komórek mikrogleju i wytwarzających mielinę
komórek glejowych.
Czy stwardnienie rozsiane, w którym tak wyraźnie widać zależność
aksonu od jego mielinizujących komórek glejowych, może dać nam
podpowiedz do pytania, dlaczego komórki Schwanna i oligodendrocyty
wyczuwają aktywność elektryczną aksonu? Zależność aksonu od
okrywających go mieliną komórek glejowych nasuwa pytanie, czy komórki
glejowe muszą monitorować aktywność elektryczną aksonu, by móc
odpowiednio na nią reagować. Uzasadnione wydaje się przypuszczenie, że
dla tak ważnego procesu wytwarzania izolacji mielinowej umożliwiającego
skuteczne przekazywanie impulsów między neuronami korzystna byłaby
jego zależność od impulsów nerwowych. Fizykoterapia u chorych na
stwardnienie rozsiane jest bez wątpienia skuteczna. Istnieje wiele
powodów, dla których fizykoterapia ma działanie korzystne, ale
stymulacja wytwarzania mieliny poprzez aktywność impulsową aksonów
wydaje się jednym z mechanizmów, w których przynosi ona poprawy
cierpiącym na to schorzenie.
Zawał serca i udar mózgu - awaria hydrauliki
Cudownie elegancka maszyna, jaką jest ciało człowieka, pada
nierzadko ofiarą najbardziej przyziemnej z porażek - awarii
hydraulicznej. Układ krążenia doprowadza krew do wszystkich komórek
organizmu, dostarczając im tlenu i produktów odżywczych i usuwając
produkty przemiany materii. Złożoność tego układu, który potrafi
doprowadzić rurkę do każdej komórki ustroju, trudno sobie wyobrazić. W
przypadku hydrauliki jednak złożoność nie jest niczym dobrym.
Układ sercowo-naczyniowy człowieka jest obiektem wszelkiego rodzaju
katastrof, jakie mogą dotknąć jakikolwiek skomplikowany układ
hydrauliczny: nagłych przecieków i pęknięć, zatkań czy awarii pomp. Tak
jak w starym domu, stare rury ludzkiego ciała psują się często nagle i z
katastrofalną kaskadą konsekwencji. Senator Tim Johnson z Południowej
Dakoty został zaskoczony w połowie zdania podczas rozmowy przez telefon z
reporterami w 2006 roku. Ciche i bezbolesne pęknięcie naczynia
krwionośnego doprowadziło do głodowej śmierci neuronów w obszarze mózgu
odpowiedzialnym za mowę. Pozbawione swych życiodajnych płynów neurony
umarły jeszcze w trakcie trwania rozmowy, pozostawiając senatora w pełni
świadomym nieszczęścia, jakie go spotkało. Czuł on, co się dzieje, ale
nie mógł znaleźć słów, by wezwać pomoc. Ten typ awarii, czyli pęknięcie
naczynia krwionośnego, jest jednym z dwóch rodzajów udaru mózgu.
Pół miliona Amerykanów zapada każdego roku na zawał serca, a zawał
jest drugą co do częstości przyczyną zgonów w Stanach Zjednoczonych.
Czasami występują wcześniejsze objawy niedomogi serca, głównej pompy
naszego organizmu, w wielu przypadkach jednak zatrzymuje się ono nagle
bez żadnych sygnałów ostrzegawczych. Mózg jest narządem najbardziej
wrażliwym na niekorzystne konsekwencje zawału serca. Jeżeli nie da się
odpowiednio szybko przywrócić akcji serca, komórki mózgowe umierają.
Masz tylko kilka minut na to, by ktoś w pobliżu ciebie zorientował się,
że twoje serce przestało pracować i przywrócił jego akcję.
W układzie sercowo-naczyniowym osoby starszej, tak jak w starych
rurach, częstym źródłem problemu są zatkania. Wyjście z sytuacji jest
też podobne: wprowadzić do rury spiralę i oczyścić ją, co w
terminologii medycznej nosi nazwę angioplastyki. Zatkanie tętnic
wieńcowych prowadzi do głodowej śmierci zaopatrywanego przez nie
mięśnia, który nagle ze zgrzytem przerywa swe nieustające dotąd bicie.
Zatkanie tętnic mózgowych powoduje głodową śmierć komórek mózgowych, a
obszar mózgu zaopatrywany przez chorą tętnicę umiera, co wiąże się z
utratą kontrolowanej przez ów obszar funkcji. Reszta mózgu zachowuje
pełną świadomość i przygląda się bezsilnie tragedii, jaką jest dla
pewnej jego części udar. Podobnie jak w przypadku zatkanej rury układ
działa dobrze do momentu, gdy całkowicie straci ona drożność, a wtedy
udar wytrąca nagle twe życie z jego utartych torów i kieruje na nowy,
którego nie jesteś w stanie zmienić. Udar mózgu jest, według danych
Amerykańskiego Towarzystwa Chorób Serca i CDC, trzecią co do częstości
przyczyną zgonów w Stanach Zjednoczonych. Co czterdzieści pięć sekund
jedna osoba w USA doznaje udaru, z jego powodu umiera co roku 275 000
osób, a tysiące innych żyją dalej z upośledzeniem funkcji mózgu. W
takiej sytuacji jest w chwili obecnej sześć i pół miliona Amerykanów.
Wyniki najnowszych badań wykazują, że częstotliwość i natężenie
płynących przez astrocyty fal wapniowych po udarze znacznie wzrasta.
Jak już widzieliśmy, podobny wzrost fal wapniowych obserwuje się w
padaczce. Ponieważ wzrost stężenia wapnia może stymulować astrocyty do
uwalniania neuroprzekaźnika kwasu glutaminowego (który w wysokich
stężeniach jest neurotoksyczny), takie pobudzenie komórek glejowych po
udarze mogłoby powodować śmierć kolejnych neuronów, które to zjawisko
zachodzące przez dłuższy czas po udarze obserwuje się od dawna. Obecnie
prowadzone są badania przydatności leków tłumiących owe fale wapniowe w
astrocytach, a pierwsze wyniki doświadczeń na zwierzętach, u których
udało się w ten sposób powstrzymać drugą falę śmierci neuronów po
udarze, przedstawiają się obiecująco.
Patrząc na układ sercowo-naczyniowy od strony mózgu, widzimy
magiczny, wysoce wyspecjalizowany układ wzajemnej wymiany między krążącą
krwią i komórkami mózgowymi. Ów interfejs nosi nazwę jednostki
naczyniowo-nerwowej mózgu, a w porównaniu z zaopatrującym go układem
rurek o prostej budowie ta mikroskopijna maszyna jest cudownym cackiem.
Wszelka wymiana cząsteczek między krwią i mózgiem ma miejsce w tym
naczyniowo-nerwowym interfejsie. Jak każda wymiana o kluczowym znaczeniu
proces ten musi podlegać precyzyjnej regulacji i dynamicznie reagować
na zmienne zapotrzebowanie komórek. Ilość dostarczanego do komórek
mózgowych tlenu musi być dostosowana do zmieniającego się z minuty na
minutę zapotrzebowania konkretnej populacji komórek mózgowych
wykonujących w danej chwili swoją pracę. Wytwarzane w mózgu produkty
przemiany materii muszą być szybko usuwane, niezależnie od tego, jak
szybko w warunkach intensywnej pracy się gromadzą. Przez granicę
dzielącą krew i mózg w odpowiednich okolicznościach muszą przedostawać
się składniki odżywcze, leki i hormony, ale ten jedyny w swoim rodzaju
płyn opływający komórki mózgowe musi być utrzymywany w nienaruszonym
składzie i oddzieleniu od pozostałych płynów ustrojowych.
Taki układ zdolny do monitorowania, regulacji i dostosowania
transferu składników odżywczych, produktów metabolicznych i tlenu między
krwią i mózgiem wymaga wielu skomplikowanych czujników połączonych z
procesorami i wymiennikami, znacznie przekraczających największe
aspiracje ludzkiej myśli technicznej. Cały ten układ mieści się w
idealnie ze sobą współpracujących mikroskopijnych komórkach ścian naczyń
mózgowych i komórkach, które nieustannie monitorują zmieniające się
potrzeby neuronów i reagują na nie. Komórki te nazwano astrocytami
okołonaczyniowymi.
Wielki mur: bariera krew-mózg
Mózg działa na ostrzu noża. Szklanka piwa, filiżanka kawy, jedna
minuta bez tlenu potrafią zburzyć równowagę naszego umysłu. Dla
zachowania absolutnie stałego środowiska mózg potrzebuje wysoce
uprzywilejowanego schronienia odseparowanego prawie całkowicie od reszty ustroju.
Tkanka mózgowa jest szczelnie otoczona czymś, co nazywamy barierą krew-mózg.
Mimo że mózg podziurawiony jest jak sito tętnicami, żyłami i
naczyniami włosowatymi, ich ściany oddziela od tkanki mózgowej ta
specjalna bariera, która przepuszcza tylko określoną ilość produktów.
Bariera ta jak wszystkie inne ma swoje wady. Większość leków wnikających
do układu krążenia nie przechodzi przez tę barierę, wielu leków, które
mogłyby być przydatne w leczeniu różnego rodzaju zaburzeń mózgowych, nie
można w związku z tym dostarczyć do mózgu wraz z krwią. Niezależnie od
tego, czy medykament zostanie podany doustnie, czy wstrzyknięty, tkanka
mózgowa nigdy się z nim nie spotka, jeżeli jego cząsteczka nie będzie
specjalnie przystosowana do penetracji bariery krew-mózg. Bez tej
bariery jednak mózg ulegałby ciągłej destabilizacji pod wpływem stale
przepływających między krwią i płynem mózgowo-rdzeniowym jonów, wody,
składników pokarmowych, przeciwciał i wszelkich innych substancji. Co
tworzy ową barierę między krwią i mózgiem?
Naczynia włosowate mózgu zbudowane są z jedynych w swoim rodzaju
komórek ściśle przylegających do siebie nawzajem. Otaczające naczynia
włosowate komórki glejowe wzmacniają barierę krew-mózg i regulują jej
czynność. Są to szczególnego rodzaju, wyspecjalizowane do tej roli
astrocyty. Regulują one przepuszczalność bariery krew-mózg w warunkach
zdrowia, a zwłaszcza choroby i prowadzą wymianę składników pokarmowych i
jonów między mózgiem a krwią. Neurony mimo swego znacznego
zapotrzebowania na tlen i glukozę nie pozostają w bezpośrednim fizycznym
kontakcie z mózgowymi naczyniami włosowatymi, polegają w tym względzie
na astrocytach, które utrzymują je przy życiu.
Słynny neurochirurg Wilder Penfield przykładał elektrody do mózgów
swoich pacjentów, próbując odnaleźć miejsce, gdzie składowane są myśli, i
poznać drogi przepływu informacji w mózgu. W roku 1933 zanotował, że
zdiagnozował zaczynający się u swego leżącego na stole operacyjnym
pacjenta napad padaczkowy. Początek napadu rozpoznał Penfield po szybko
zmieniającym się kolorze kory mózgowej, którą odsłonił po otwarciu
czaszki. W obszarze kory, w którym rozpoczął się napad padaczkowy,
nagłej zmianie uległ przepływ krwi, a tkanka mózgowa, zwykle o barwie
tofu, rozkwitła żywą czerwienią.
Komórki mózgowe potrafią, w jakiś sposób, bardzo precyzyjnie
kontrolować przepływ krwi, dzięki czemu odżywiane są te neurony, które
mają akurat zwiększone zapotrzebowanie na tlen i składniki odżywcze.
Mózg i krew komunikują się jakoś miedzy sobą. Obecnie wiemy, że
porozumiewają się, wykorzystując astrocyty jako tłumaczy.
Penfield nie mógł sobie jednak wyobrazić tego, że lekarze i naukowcy
wykorzystają kiedyś tę interakcje miedzy krwią i mózgiem, by przy
użyciu skomplikowanych urządzeń bezkrwawo wnikać w głąb czaszki i
monitorować minimalne zmiany przepływu krwi. W ten sposób można w
dosłownym tego słowa znaczeniu zobaczyć płynące przez mózg myśli.
Czym jest myśl?
Co zobaczyłbyś, gdyby twój wzrok miał moc promieni Roentgena i
obserwował przez czaszkę mózg wyczarowujący ze zgiełku przepływających
przezeń impulsów elektrycznych myśl? Jak by to było, gdyby można było
zobaczyć myśl wyłaniającą się jak obraz z głośnych trzasków na ekranie
telewizora?
Leżąc płasko na wznak z głową u wejścia do tunelu dużego, białego
urządzenia przypominającego przemysłową suszarkę do bielizny, poczułem
nagle, jak ktoś szorstkim ruchem chwyta mnie za klamerkę paska i
szarpiąc, popycha do wyjścia. Zaskoczony, spojrzałem w dół i nie
zobaczyłem nikogo. To niewidzialna ręka niewiarygodnie silnego magnesu
pociągnęła mnie za klamerkę paska do wnętrza maszyny. Miałem mieć
wykonane badanie techniką czynnościowego rezonansu magnetycznego (MRI),
polegającą na wykrywaniu miejscowych zmian przepływu krwi w mózgu
towarzyszących wzmożonej aktywności komórek mózgowych. Ta nowoczesna
technika umożliwia oglądanie funkcji mózgu, dzięki czemu można uzyskać
informacje, w jaki sposób przetwarzane są myśli (zarówno świadome, jak i
nieświadome), jest to również niezwykle wartościowe narzędzie do badań
naukowych.
Technika czynnościowego rezonansu magnetycznego wykorzystuje zjawisko
lokalnego wzrostu przepływu krwi w obszarach mózgu wykazujących
zwiększoną aktywność neuronów. Hemoglobina jest bogatym w żelazo
białkiem nadającym krwinkom czerwonym ich kolor. To dzięki hemoglobinie
erytrocyty wychwytują tlen i dostarczają go do innych komórek. Wykrywany
przez urządzenia rezonansu magnetycznego sygnał w mózgu pochodzi od
hemoglobiny, oddającej tlen wybiórczo pojedynczym komórkom lub grupom
neuronów, które go potrzebują. Hemoglobina pozbawiona tlenu
(dezoksyhemoglobina) ma właściwości magnetyczne. Jej pole magnetyczne
zmienia sygnał magnetyczny wchodzący w rezonans w odpowiedzi na silne pole magnetyczne.
W typowym protokole badania w ciągu półtorej minuty uzyskuje się
około trzydziestu skanów mózgu w czasie wytężonej aktywności umysłowej
osoby badanej. Jako kontrolę wykorzystuje się wytwarzane przez komputer
skany mózgu przed rozpoczęciem i po zakończeniu aktywności umysłowej.
Sygnały ich odejmowane są od obrazu mózgu uzyskiwanego podczas
wykonywania zadania umysłowego. To, co pozostaje, odzwierciedla okolice
mózgu, w których aktywność neuronów uległa zmianie w trakcie aktywności
umysłowej.
Osoba badana może, na przykład, w trakcie skanów od dziesiątego do
dwudziestego słuchać fugi Bacha. Skany te następnie uśrednia się i
odejmuje od skanów uzyskanych w okresach kontrolnych przed słuchaniem
fugi Bacha i po jej zakończeniu. W rezultacie powstaje skan ukazujący
obszary mózgu wykazujące różnicę przepływu krwi podczas słuchania Bacha.
Naukowcy mogą teraz zobaczyć obszary mózgu zaangażowane w proces
słuchania muzyki. Można też o wiele bardziej twórczo wykorzystywać
technikę czynnościowego MRI i przyglądać się pracy mózgu naszego
świadomego i nieświadomego umysłu. Możliwa jest na przykład obserwacja
przepływu informacji w mózgu dyslektyka podczas czytania i porównanie go
z przepływem informacji w mózgu osoby czytającej sprawnie.
To okno na czynność mózgu ukazało nam neurofizjologiczne podłoże
procesów postrzegania i poznawczych oraz bólu. Można dzięki niemu
znaleźć położenie ukrytych guzów mózgu, a także punkt wyjścia różnego
rodzaju zaburzeń czynności mózgu. Do niedawna nie zdawaliśmy sobie
sprawy, że to, co uwidaczniają techniki czynnościowego obrazowania
mózgu, nie jest bezpośrednio zwiększoną aktywnością elektryczną
neuronów, lecz raczej wzmożoną aktywnością komórek glejowych reagujących
na zwiększone zapotrzebowanie neuronów na tlen. Koniec końców, co zawiaduje
miejscowym dopływem krwi do komórek mózgowych? Odpowiedź znów brzmi: astrocyty.
W ostatnich kilku latach stwierdzono, że astrocyty wykrywają
aktywność znajdujących się w ich pobliżu neuronów, a następnie
uwalniają cząsteczki, pod wpływem których drobne naczynia krwionośne
rozszerzają się lub obkurczają. Naukowcom udało się niedawno zobaczyć i
zbadać interakcję neuron-astrocyt-naczynie krwionośne u myszy i szczurów
in vivo. Po wypełnieniu astrocytów mózgu szczura barwnikiem wiążącym
wapń zwierzę znieczulano i kładziono na stoliku skanującego laserowego
mikroskopu konfokalnego dużej mocy. Przez niewielki obszar w czaszce
można było obserwować fale wapniowe przepływające przez astrocyty w
mózgu żywego szczura. Gdy wzrastała aktywność poszczególnych grup
neuronów mózgu szczura, otaczające te neurony astrocyty rozbłyskiwały
pod wpływem wzrastającego w ich cytoplazmie poziomu wapnia, a światło to
przenosiło się następnie na populacje innych astrocytów w mózgu
szczura. Następnie drobne naczynia krwionośne w tej okolicy mózgu
rozszerzają się lub kurczą, regulując dopływ krwi i niesionego z nią do
głodnych neuronów tlenu.
Gdy śpiącego na stoliku mikroskopu szczura połaskotano w wąsy,
astrocyty w obszarze kory analizującym ruchy wąsów rozbłysły światłem.
Naczynia tej okolicy kory pozostające pod kontrolą astrocytów
rozszerzyły się w odpowiedzi na ich pobudzenie. W rezonansie
magnetycznym widoczna byłaby w tym miejscu zwiększona aktywność neuronów
wyrażająca się obniżeniem poziomu utlenowanej hemoglobiny, będącym
wynikiem oddziaływania astrocytów na przepływ krwi dostarczającej tlen
do tych aktywnych neuronów. Po podaniu leków blokujących poszczególne
mediatory lub hamujących wzrost poziomu wapnia w astrocytach można
prześledzić, w jaki sposób astrocyty wykrywają zwiększoną aktywność
neuronów i jakie mediatory powodujące rozszerzenie lub obkurczenie
miejscowych krwionośnych naczyń włosowatych uwalniają.
Informacje te mają ogromne znaczenie nie tylko teoretyczne;
interakcje komórek glejowych i neuronów są też niezwykle istotne z
klinicznego punktu widzenia. W przebiegu udaru, jak również różnych
schorzeń neurodegeneracyjnych obserwuje się miejscowe zmiany przepływu
krwi w mózgu, a naukowcy wiedzą obecnie, że komórkami regulującymi ten
proces są astrocyty. Maiken Nedergaard i jego współpracownicy
stwierdzili w toku badań przeprowadzonych ostatnio na myszach
cierpiących na jedną z form choroby Alzheimera, że astrocyty tych
zwierząt wolniej reagują na stymulację wąsów i gorzej regulują lokalny
dopływ krwi do neuronów.
Migrena
Jednostka naczyniowo-nerwowa, jak nazywamy obecnie ów zespół tworzony
przez neuron, naczynie włosowate i astrocyt, jest również podstawowym
elementem patogenezy innego zespołu chorobowego, w którym ból przykuwa
okresowo do łóżka miliony osób. Migrena, bo o niej tu mowa, jest
naczyniopochodnym bólem głowy biorącym swój początek w mózgu. Szerzące
się na inne obszary mózgu impulsy elektryczne powodują zmiany aktywności
komórek nerwowych, co w połączeniu z lokalnymi zaburzeniami przepływu
krwi wywołuje objawy w postaci zaburzeń widzenia, drętwień, mrowień i
zawrotów głowy. Podobną szerzącą się depresję omawialiśmy już poprzednio
w kontekście padaczki. Takie samo zjawisko zachodzi w migrenie i tu
również kluczową rolę odgrywają astrocyty.
Przyczyną tych naczyniowych bólów głowy jest nadmierne rozszerzenie
naczyń mózgowych wywołujące ból i związana z nim reakcja zapalna
przyległych obszarów mózgu. Proces zapalny wyzwala wyładowania nerwu
trójdzielnego, co powoduje silny pulsujący ból głowy zaczynający się w
oponach mózgowych, czyli błonach otaczających mózg. Pojawia się
nadwrażliwość na bodźce, tak że nieszkodliwe w innych okolicznościach
dźwięki i światło wywołują nieznośny ból. Napadom migreny mogą
towarzyszyć nudności, wymioty, brak apetytu oraz zmiany nastroju. Chorzy
odczuwają też często aurę, mają mroczki w polu widzenia i omamy
wzrokowe spowodowane nieprawidłową funkcją komórek nerwowych w
niedokrwionych okolicach kory mózgowej odpowiedzialnych za przetwarzanie
informacji związanych z widzeniem.
Napady migreny pojawiają się okresowo i zdecydowanie częściej
występują u kobiet. Z tego powodu przypuszcza się, że choroba może mieć
podłoże hormonalne, pewne znaczenie mają tu też na pewno czynniki
genetyczne. Obecnie, gdy wiadomo już więcej o mechanizmach
molekularnych, za których pośrednictwem astrocyty monitorują aktywność
neuronów i kontrolują fale mózgowe oraz przepływ krwi w mózgu, będzie
można znaleźć leki działające na źródło problemu, zamiast jak dotąd
próbować przytępić jego bolesne następstwa dopiero wtedy, gdy wzajemne
interakcje neuronów, komórek glejowych i naczyń krwionośnych przybierają
opaczny przebieg.
Choroba Parkinsona - obrócony w kamień
Gdyby tylko nie stał się niecierpliwy, ale cierpliwość i uzależnienie
od narkotyków rzadko idą w parze. Nie mógł czekać i dlatego komórki
glejowe w jego mózgu nieustannie go paraliżowały. Manuel (jego imię
zostało zmienione) leżał w szpitalnym łóżku w Centrum Medycznym hrabstwa
Santa Clara, śliniąc się, niezdolny wypowiedzieć słowa ani postawić
kroku. Lekarze byli bezsilni.
Tydzień później do tego samego szpitala przyjęto młodą kobietę,
sparaliżowaną i sztywną jak manekin. Gdy lekarz dowiedział się, że
Isabel (jej imię zostało zmienione) jest dziewczyną Manuela, przeraził
się. Czyżby to był wirus? Dr William Lonston wystosował natomiast
odpowiednie ostrzeżenia, a wkrótce u pięciu kolejnych osób stwierdzono
podobne objawy: sztywność, drżenie i niemożność mówienia.
Lekarze znali te objawy, była to choroba Parkinsona. Schorzenie to
jednak dotyka zwykle ludzi starszych i jest to postępująca choroba
neurodegeneracyjna. Manuel i Isabel zostali obróceni w kamień w ciągu
jednej nocy. Dobrze znana jest przyczyna choroby Parkinsona: w okolicy
mózgu zwanej substantia nigra (istota czarna) obumierają ciemno
zabarwione neurony. Ruchy zamierzone pozostają pod kontrolą okolicy
mózgu noszącej nazwę jąder podstawy. To tutaj znajdują się dwa typy
neuronów regulujące bardzo precyzyjnie pracę mięśni - jeden typ odgrywa w
obwodzie ruchowym rolę hamulca, drugi pedału gazu. Neurony o funkcji
pedału gazu stymulują ruch, wykorzystując jako przekaźnik
acetylocholinę, a neurony o funkcji hamulca hamują ruch za
pośrednictwem dopaminy jako neuroprzekaźnika. W chorobie Parkinsona
równowaga ta ulega zaburzeniu i zbyt mato jest hamowania ze strony
neuronów substantia nigra. Neurony „gazu” stają się nadmiernie
aktywne, sprawiając, że całe ciało sztywno zaciska się jakby w pięść.
Ruchy stają się powolne lub ulegają nagłemu przerwaniu, jak to się
dzieje z samochodem o manualnej skrzyni biegów prowadzonym przez kogoś,
kto nie potrafi płynnie skoordynować pracy sprzęgła, hamulca i gazu. Na
chorobę Parkinsona cierpieli prokurator generalny USA Janet Reno, papież
Jan Paweł II, bokser Muhammad Ali oraz aktor Michael J. Fox.
Po podaniu L-dopy chorzy ulegają dramatycznej wręcz transformacji,
przechodząc od stanu zamrożenia do pełnej płynności. Jest to dla nich
cudowny lek. Zwiększa on zawartość dopaminy w mózgu i w ten sposób
szybko przywraca równowagę pobudzenia i hamowania w obwodach
kontrolujących ruch, siła jego działania słabnie jednak stopniowo.
L-dopa jest surowcem wykorzystywanym przez neurony do produkcji
neuroprzekaźnika inhibicyjnego dopaminy. Dostarczenie choremu większej
ilości L-dopy powoduje zwiększenie zawartości dopaminy w mózgu. Związek
ten można z powodzeniem stosować jako lek, gdyż bez trudu przechodzi
przez barierę krew-mózg i następnie ulega przekształceniu do
neuroprzekaźnika we wnętrzu neuronów, które go potrzebują.
Kierowany przeczuciem lekarz od razu zastosował L-dopę u Manuela i
innych chorych. Ich stan nagle się poprawił: ich zamrożone ciała
odtajały i wróciły do życia. Poprawa ta potwierdziła podejrzenie, że u
wszystkich chorych doszło do utraty funkcji, a prawdopodobnie również
śmierci neuronów substantia nigra. Ale w jaki sposób?
Wywiady ujawniły wkrótce jeden wspólny element. Wszyscy ci chorzy
byli narkomanami. Historia się powtórzyła. Kilka lat wcześniej, w roku
1976, dwudziestotrzyletni absolwent wyższej uczelni, który od dziewięciu
lat eksperymentował z narkotykami, dokonał syntezy swego własnego
odpowiednika narkotyku MPPP, otrzymując tym samym syntetyczny opiat.
Gotując swą porcję narkotyku, postanowił przyspieszyć proces,
zwiększając temperaturę. W wyniku tego przyspieszenia doszło do zmiany
reakcji chemicznej i powstał produkt uboczny zanieczyszczający narkotyk.
Po zażyciu działki zanieczyszczonej syntetycznej heroiny mężczyzna
zaczął sztywnieć. Ogarnęło go drżenie, wkrótce nie mógł nawet mówić.
Został przyjęty do szpitala, gdzie rozpoznano schizofrenię katatoniczną.
Gdy jednak zauważono, że stan jego ulega poprawie po zastosowaniu
L-dopy, zweryfikowano diagnozę. Uznano, że cierpiał na chorobę
Parkinsona. Zanieczyszczona, nielegalna substancja musiała zaatakować
neurony jego substantia nigra.
Dwa lata później chory popełnił samobójstwo poprzez przedawkowanie
kokainy, umożliwiając tym samym badanie autopsyjne swego mózgu. Sekcja
potwierdziła przypuszczenia lekarzy: doszło do zniszczenia neuronów substantia nigra.
Ten tragiczny wypadek z zanieczyszczonym narkotykiem domowego wyrobu
przyczynił się jednak do postępu nauki, dostarczając metody indukcji
choroby Parkinsona u małp, wykorzystywanej w badaniach naukowych.
Historia przybrała nagle niespodziewany obrót. Po wyizolowaniu z
syntetycznej heroiny MPTP, związku stanowiącego jej zanieczyszczenie, i
wstrzyknięciu do substantia nigra zwierząt doświadczalnych,
dochodziło do zniszczenia neuronów, związek ten jednak, dodany do
hodowli komórkowej neuronów dopaminergicznych, okazywał się absolutnie
pozbawiony toksycznych własności. Całkowicie zbiło to z tropu naukowców.
Zagadka została rozwiązana, gdy poznano dodatkowy niezbędny składnik
hodowli - astrocyty. Gdy neurony hodowano razem z astrocytami, narkotyk
je zabijał. Co więcej, gdy w substantia nigra zwierząt
doświadczalnych najpierw zabito astrocyty, a dopiero potem wstrzykiwano
do niej MPTP, neurony wychodziły bez szwanku. Astrocyty i
zanieczyszczenie narkotyku stanowiły śmiertelną dla neuronów substantia nigra
kombinację. Naukowcy stwierdzili ostatecznie, że astrocyty wychwytują
związek i przekształcają go w odmienną substancję zwaną MPP+. Toksyna
ta gromadzi się następnie w substantia nigra i zabija neurony dopaminergiczne.
Znaczenie tego odkrycia przekracza zakres samych uzależnień od
narkotyków, nasuwają się tu jednak jeszcze inne pytania. Czy astrocyty
odgrywają jakąś rolę w patogenezie choroby Parkinsona? Czy może być tak,
że astrocyty przez całe nasze życie wytwarzają neurotoksyny jako
uboczny produkt rozkładu związków chemicznych drugiego mózgu i że
toksyny te w końcu niszczą neurony o kluczowym znaczeniu? Możliwe jest
też oddziaływanie na astrocyty innych czynników środowiskowych
przyczyniających się w podobny sposób do rozwoju choroby Parkinsona.
Utrzymujące się przez całe życie narażenie na szkodliwe związki
chemiczne może przyspieszyć proces produkcji neurotoksyn przez
astrocyty. Neurotoksyny te zabijają komórki, a ich śmierć z kolei
powoduje ujawnienie się choroby Parkinsona w starszym wieku. Mechanizm
ów tłumaczy wzrost zapadalności na tę chorobę wraz z wiekiem.
Astrocyty leczące chorobę Parkinsona
Byłoby znacznie lepiej, gdybyśmy mogli, zamiast leczyć objawy choroby
Parkinsona, stosując L-dopę dla skompensowania efektu obumierania
neuronów dopaminergicznych, zwalczać jej przyczynę. Astrocyty,
niedostrzegane zwykle przez neurologów, mają prawdopodobnie swój udział
w patogenezie choroby Parkinsona, a co więcej, mogą stanowić podstawę
nowych metod jej leczenia. Neurony substantia nigra obumierają w
chorobie Parkinsona w wyniku nagromadzenia się nieprawidłowych białek,
które powinny były zostać zniszczone w naturalnym procesie oczyszczania
neuronu. Podobną akumulację białek śmieci obserwujemy w wielu innych
chorobach neurodegeneracyjnych, między innymi w chorobach Alzheimera,
Lou Gehriga czy w demencji z ciałami Lewy'ego. Do niedawna naukowcy byli
tak pochłonięci badaniem wtrętów białkowych w neuronach swych
pacjentów, że kompletnie nie zauważali znajdujących się w pobliżu nich
astrocytów wypełnionych takimi samymi plamami nieprawidłowych białek.
Astrocyty są ważnym elementem obrazu anatomicznego schorzeń
neurodegeneracyjnych, w świetle najnowszych poglądów na interakcje
neuronów i komórek glejowych rozsądne jest więc przypuszczenie, że owe
nieprawidłowe astrocyty mogą stanowić źródło tych chorób.
Prowadzone są też badania nad wykorzystaniem naturalnego
neuroproktekcyjnego działania astrocytów wleczeniu choroby Parkinsona.
Jak już wspominałem w rozdziale poświęconym uszkodzeniom rdzenia
kręgowego, komórki te wydzielają czynniki neurotroficzne ważne dla
przeżycia neuronów. W pracy opublikowanej w roku 1993 Francis Collins
wraz ze swymi współpracownikami donosi, że otrzymał oczyszczony czynnik
neurotroficzny zwiększający przeżycie neuronów dopaminergicznych,
których śmierć leży u podłoża choroby Parkinsona. Czynnik ten, dodany do
hodowli neuronów dopaminergicznych, zwiększał przeżycie neuronów,
stymulował ich rozwój i aktywność biologiczną wyrażoną wychwytem
dopaminy z podłoża hodowlanego. Działanie to było swoiste dla neuronów
dopaminergicznych: nowy czynnik neurotroficzny nie wywierał wpływu na
żaden z siedmiu innych testowanych typów neuronów. Naukowcy nazwali ten
nowy czynnik neurotroficzny glejowopochodnym czynnikiem neurotroficznym
(GDNF), dla podkreślenia jego związku z astrocytami.
Obecnie w bazie danych PubMed, zawierającej prace naukowe z dziedziny
medycyny, znaleźć można około dwóch tysięcy prac poświęconych GDNF.
Wyniki opisanych tam badań wskazują, że glejowopochodne czynniki
neurotroficzne utrzymują przy życiu neurony ośrodkowego układu nerwowego
oraz niektóre neurony obwodowego układu nerwowego w przebiegu różnego
rodzaju schorzeń. Stwierdzono, że czynniki te skutecznie chronią
neurony przed degeneracją, są przydatne w leczeniu bólu, stymulują
regenerację układu nerwowego po urazie, stymulują komórki pnia do
transformacji w neurony, są skuteczne w leczeniu alkoholizmu, modulują
efekt działania morfiny, są przydatne w leczeniu zaburzeń nastroju oraz
stwardnienia rozsianego, pobudzają komórki Schwanna do mielinizacji
oraz chronią przed działaniem toksycznym MPTP i hipoksji. Setki prac
poświęcono roli GDNF w chorobie Parkinsona. Steven Gili i jego
współpracownicy z Uniwersytetu w Bristolu w Anglii z dobrym skutkiem
leczyli chorobę Parkinsona, podając GDNF bezpośrednio w okolicę
prążkowia mózgu przez cewnik. Prowadzone na większą skalę przez Amgen
Corporation badania zostały, niestety, wstrzymane ze względów
bezpieczeństwa. Pierwsze słowo nazwy GDNF mówi wszystko: neurony
potrzebują komórek glejowych, by przeżyć. Jeżeli uda się poznać i
przezwyciężyć działania niepożądane GDNF, powstaną, być może, nowe leki
skuteczne w chorobie Parkinsona. Badania nad czynnikami wzrostu
dostarczanymi neuronom przez astrocyty otwierają jedną z najbardziej
obiecujących dróg ku nowym metodom leczenia choroby Parkinsona i innych
schorzeń neurodegeneracyjnych. Może badania te pozwolą znaleźć przyczyny
obumierania neuronów dopaminergicznych i innych chorób
neurodegeneracyjnych.
Uznanie zyskała również inna eksperymentalna metoda leczenia choroby
Parkinsona, polegająca na implantacji komórek uwalniających dopaminę w
okolice mózgu pozbawione neuronów dopaminergicznych. Metoda ta była już
stosowana z dobrym skutkiem, jej rozpowszechnienie uniemożliwiają jednak
wątpliwości natury etycznej i politycznej, związane z wykorzystaniem
do implantacji komórek pnia pozyskiwanych z płodów ludzkich. Pomyślnie
implantowano też inne komórki uwalniające dopaminę, na przykład komórki
nabłonka siatkówki. Można również przekształcić astrocyty tak, by
produkowały dopaminę, a gdy lepiej poznamy relacje łączące komórki pnia i
astrocyty, można będzie w hodowli komórkowej indukować transformację
tych labilnych komórek glejowych w neurony dopaminergiczne i
przeszczepiać je do mózgu pacjentów z chorobą Parkinsona bez
konieczności uciekania się do komórek pnia pochodzenia płodowego.
Kolejną nową, zaskakującą metodą leczenia choroby Parkinsona jest
głęboka stymulacja mózgu. W połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego
wieku chirurdzy po raz pierwszy wszczepili cienkie druty platynowe do
jąder podstawy, skąd wywodzi się zaburzenie ruchowe w chorobie
Parkinsona. Impulsy elektryczne bardzo skutecznie zmniejszają drżenia i
sztywność w chorobie Parkinsona, dzięki czemu pacjenci wkrótce po
przeprowadzeniu stymulacji tej okolicy mózgu zaczynają płynnie chodzić.
Korzystne efekty sztucznej stymulacji mózgu utrzymują się znacznie
dłużej niż w leczeniu farmakologicznym, w którego przypadku po pewnym
czasie rozwija się tolerancja na leki i leczenie staje się nieskuteczne.
Nie wiadomo, w jaki sposób głęboka stymulacja łagodzi ograniczające
sprawność chorego objawy choroby Parkinsona. Wielu badaczy przypuszcza,
że leczenie to stymuluje drugi mózg. Niektórzy z nich, mając na uwadze
ważną funkcję, jaką pełnią przepływające przez astrocyty fale wapniowe w
koordynacji fal neuronalnych oraz regulacji pobudliwości obwodów
mózgowych w okresie aktywności mózgu, napadu padaczkowego oraz snów,
zaczęli badać hipotezę zakładającą, że astrocytowe fale wapniowe mogłyby
pomagać w koordynacji aktywności nerwowej obwodów mózgowych, które
wyszły z użycia w wyniku choroby neurodegeneracyjnej. Głęboka stymulacja
mózgu może wpływać na tę ważną interakcję między neuronami i komórkami
glejowymi poprzez oddziaływanie na astrocytowe fale wapniowe, które
koordynują aktywność dużej populacji neuronów kontrolujących ruch.
Wszystkim chorobom neurodegeneracyjnym niezmiennie towarzyszy odczyn
glejowy, ale przeważający wśród naukowców pogląd przypisujący komórkom
glejowym rolę służących czyni ich ślepymi na możliwość, że napływ
komórek glejowych mógłby być przyczyną śmierci neuronów, a nie reakcją
na nią. Tymczasem wyniki najnowszych badań nad chorobą Parkinsona i ALS
wskazują, że choroby neurodegeneracyjne bywają często bezpośrednim
wynikiem dysfunkcji komórek glejowych. Owa ścisła intelektualna
segregacja neuronów i komórek glejowych nie pozwala większości naukowców
wziąć pod uwagę możliwości odwrotnej - że w wyniku znanych chorób
„glejowych”, takich jak stwardnienie rozsiane, może dochodzić do śmierci
neuronów. Niedawne odkrycie tego faktu nie było rezultatem pojawienia
się rewelacji o kluczowym znaczeniu: wszyscy od dawna o tym wiedzieli,
ale pełne przesądów myślenie promowało ignorancję. Alternatywne poglądy
uznawano za kontrowersyjne, gdyż były przeciwne ogólnie przyjętemu
tokowi rozumowania.
Ciągle jednak trudno uwierzyć, że od dawna znana i powszechnie
akceptowana rola komórek glejowych jako tych, które pierwsze reagują na
uszkodzenie neuronów, nie stała się fundamentem bardziej energicznych
poszukiwań metod wykorzystania komórek glejowych w badaniach i leczeniu
urazów i schorzeń układu nerwowego. Zarówno sami naukowcy, jak i cały
naukowy establishment (agencje finansujące badania, redaktorzy czasopism
naukowych, a nawet firmy farmaceutyczne) bardzo leniwie wkraczali na tę
obiecującą ścieżkę. Tylko niewielu spośród zachwycających się cudownymi
metodami obrazowania czynnościowego ludzkiego mózgu zdaje sobie sprawę,
że widzi komórki glejowe przy pracy w całej ich sile, gdyż to one w
zdrowiu i chorobie umożliwiają przetwarzanie informacji i utrzymują
neurony przy życiu.
Obecnie dziedzina nauki zajmująca się układem nerwowym znalazła się na zakręcie. W wyniku przyjęcia owego nowego kierunku poszukiwań zaczynamy na nowo, przez pryzmat światłego spojrzenia na komórki glejowe, poznawać patogenezę prawie wszystkich schorzeń neurodegeneracyjnych, zaczynając od choroby Alzheimera, a na udarze mózgu kończąc. Owocem tych badań są nie tylko nowe obiecujące metody leczenia, ale również pewne zaskakujące odkrycia. W następnym rozdziale dowiemy się na przykład, że do niedawna nikt nawet nie przypuszczał, iż komórki glejowe mogą odgrywać jakąś rolę w zjawisku bólu. Prześledzono dokładnie obwody przewodzenia bólu w ustroju i nie znaleziono tam ani jednej komórki glejowej. Teraz wiadomo, że czegoś tam brakowało.