William Bramley - Bogowie Edenu



Nr 36


KAMIENNY WSZECHŚWIAT



Ludzie nie będą umierać za sprawę, ale za idee.
Mein Kampf, Adolf Hitler


St. Germain i Jezus nie byli jedynymi mesjaszami, którzy pojawili się w latach trzydziestych głosząc nadejście utopii. Kolejny mesjasz zyskiwał licznych wyznawców w Niemczech. Jego „nadejście” określano jako początek nowego tysiąclecia. Był nim używający jednego z najważniejszych symboli Bractwa - swastyki - Adolf Hitler.

Adolf Hitler to ten pompatycznie kroczący mężczyzna z wąsami jak szczoteczka do zębów, który stał się absolutnym dyktatorem Niemiec i wywołał II wojnę światową. Hitler i jego świta wydawaliby się nam dziś komiczni, gdyby konsekwencje ich fanatyzmu nie były aż tak tragiczne.

Na początku swojego dorosłego życia, jeszcze przed dojściem do władzy, Hitler mieszkał w Wiedniu. Jednym z jego przyjaciół w tym okresie był Walter Johannes Stein. W czasie II wojny światowej dr Stein był doradcą premiera Wielkiej Brytanii, Winstona Churchilla. Znaczna część tego, co wiedział o początkowym okresie życia Hitlera, znalazło się w książce Spear of Destiny (Włócznia przeznaczenia) Trevora Ravenscrofta.

Ravenscroft podaje, że Hitler stał się nieugiętym mistykiem w czasie, gdy klepał biedę w Wiedniu. W latach 1909-1913, kiedy był dwudziestokilkuletnim młodzieńcem, był przekonany, że osiągnął:

...wyższy poziom świadomości dzięki narkotykom... [Hitler] przeprowadził dokładne studia średniowiecznego okultyzmu i rytualnej magii, omawiając z nim [Steinem] szereg politycznych, historycznych i filozoficznych lektur, w oparciu o które sformułował to, co stało się później Nazi Weltanshanung [szczególną koncepcją historii człowieka].

W swojej autobiografii, Mein Kampf, Hitler potwierdził wagę tego okresu w kształtowaniu jego poglądów.

Jego poglądy nie zrodziły się z próżni. Jednym z jego najbardziej wpływowych mentorów był wiedeński księgarz Ernst Pretzsche. Dr Stein określa Pretzsche jako mężczyznę o złośliwej i nieco lizusowskiej aparycji, który był fanatykiem niemieckiego mistycyzmu głoszącym nadejście aryjskiej superrasy. Hitler często odwiedzał jego księgarnię i zastawiał u niego książki, gdy potrzebował pieniędzy. Podczas rozmów Pretzsche utwierdzał go w niemieckim mistycyzmie i nakłonił do stosowania halucynogennego narkotyku jako środka służącego osiąganiu mistycznego oświecenia.

Pretzsche był związany z Guido von Listem, który był członkiem-założycielem i wiodącą postacią loży okultystycznej, która używała w swoich obrzędach zamiast krzyża swastyki. Zanim okryto go niesławą i zmuszono do ucieczki z Wiednia, von List zyskał duże poparcie dla swoich mistycznych prac germańskich. Za pośrednictwem Pretzsche Hitler stał się jednym z jego wyznawców.

W zaciszu swojego pokoju w domu noclegowym młody Hitler chłonął artykuły i książki mówiące o mistycznym przeznaczeniu Niemiec oraz nadejściu aryjskiej superrasy. Niektóre i tych publikacji twierdziły, że aryjczycy stworzeni zostali przez pozaziemską superrasę gigantów. Hitler stał się żarliwym wyznawcą tych idei w okresie, w którym starał się zarabiać pieniądze na swoje utrzymanie i narkotykopochodne oświecenie sprzedając na ulicach swoje akwarele.

Twierdzenie, że w młodzieńczych latach Hitler był ćpunem szukającym w narkotykach mistycznego oświecenia, nie powinno nikogo dziwić. Narkotyki były głównym czynnikiem kształtującym jego osobowość. Brał je przez całe życie. Osobisty lekarz Hitlera, dr Theodore Moreli, w swoich pamiętnikach, które znajdują się w Państwowym Archiwum Stanów Zjednoczonych, podaje, że przez cały okres II wojny światowej wstrzykiwano mu różne środki uspokajające i uśmierzające ból, takie jak strychninę, kokainę, pochodne morfiny oraz inne narkotyki.

Mistyczna filozofia, którą Hitler tak chętnie przyjął, była tą samą, która wywarła głęboki wpływ na cesarza oraz innych niemieckich przywódców. Co ciekawe, Houston Stewart Chamberlain, mistyk, który miał ogromny wpływ na cesarza, ogłosił w późniejszym okresie, że Hitler jest zapowiadanym niemieckim mesjaszem. 25 września 1925 roku nazistowska gazeta Volkischer Beobachter obchodząc uroczyście siedemdziesiątą rocznicę urodzin Chamberlaina ogłosiła jego dzieło Foundations of the Twentieth Century „ewangelią ruchu nazistowskiego”. Jak pamiętamy, cesarz określił ją jako „zesłaną przez Boga”.

Droga Hitlera do kariery politycznej zaczęła się w czasie I wojny światowej w wojsku, do którego zaciągnął się w momencie jej wybuchu. Jego zainteresowanie mistycznym posłannictwem Niemiec trwało niezmiennie w czasie walk na polach bitew, gdzie w wolnych chwilach rozmyślał o problemie aryjskości. Z powodu swoich poglądów był bardzo niepopularny wśród frontowych kolegów, których interesowało przede wszystkim jedzenie, przepustki, kobiety i oczekiwany z utęsknieniem koniec wojny. Hitler dla odmiany czuł się znakomicie w tym rozdartym wojną środowisku i uchodził za wzorowego żołnierza. Otrzymał nawet najwyższe odznaczenie dostępne żołnierzowi jego rangi (kapral) - Krzyż Żelazny Pierwszej Klasy.

Około dwa miesiące po otrzymaniu orderu został oślepiony w czasie bitwy gazem musztardowym (iperyt). W wojskowym szpitalu w Pasewalk w północnych Niemczech, do którego trafił, orzeczono przez pomyłkę, że ma „psychopatyczną histerię” (objawy wskazujące na to zaburzenie były najprawdopodobniej spowodowane działaniem gazu). W wyniku tej diagnozy oddano go pod opiekę psychiatry dr. Edmunda Forstera. Nie wiadomo dokładnie, co z nim robiono w tym czasie, ponieważ kilkanaście lat później, w roku 1933, hitlerowska tajna policja, Gestapo, zarekwirowała i zniszczyła wszystkie rejestry dotyczące jego terapii. W tym samym roku dr Forster „popełnił samobójstwo”.

Tajemnicę dotyczącą terapii, której poddano Hitlera w Pasewalk, jeszcze bardziej pogłębił on sam, twierdząc, że w czasie pobytu w szpitalu doznał wizji „zza światów”, podczas której powiedziano mu, że odzyska wzrok, aby mógł poprowadzić Niemcy ku chwale. W tym też czasie uzewnętrznił się jego ukryty antysemityzm, który zasiały w jego umyśle wiedeńskie lektury mistyczne.

Co stało się w tym szpitalu?

W wnikliwej rozprawie zamieszczonej w magazynie History of Childhood Quarterly (Historia dzieciństwa - kwartalnik) psychohistoryk dr Rudolph Binion wysunął przypuszczenie, że wizje Hitlera mogły być wywołane przez psychiatrę Edmunda Forstera celowo jako środek mający pomóc mu w odzyskaniu wzroku. Mistyczne wierzenia Hitlera były mu zapewne dobrze znane z wcześniejszych wywiadów psychiatrycznych. Dowodząc swojej tezy dr Binion powołuje się na książkę Der Augenzeuge (Naoczny świadek) napisaną w roku 1939 przez żydowskiego lekarza Ernsta Weissa, który sześć lat wcześniej zbiegł z Niemiec. Autor Der Augenzeuge opowiada w beletryzowanej formie historię człowieka o inicjałach A.H., który trafia na leczenie do szpitala psychiatrycznego w Pasewalk. A.H. utrzymuje, że został porażony przez gaz musztardowy. Opiekujący się nim psychiatra rozmyślnie indukuje mu wizjonerskie idee, których celem jest wspomaganie kuracji. Następuje „cudowne uleczenie” i w lecie 1933 roku psychiatra usiłuje przekazać opis tej terapii za granicę w celu uchronienia go przed Gestapo. Dr Binion podkreśla, ze Edmund Forster był w lecie tego roku w Paryżu i mógł wówczas ujawnić komuś fakty dotyczące kuracji Hitlera, co zaowocowało książką Der Augenzeuge. Niewykluczone że to właśnie Forster ujawnił także, że dwaj inni wysocy rangą naziści, Bernhard Rust (pruski minister edukacji) i Herman Göring, byli leczeni umysłowo. Rust był psychopatą, zaś Göring morfinistą.

Po zwolnieniu z Pasewalk w listopadzie 1918 roku, Hitler wrócił do armii w Monachium, gdzie w kwietniu 1919 roku przydzielono mu zadanie szpiegowskie. Na południu Niemiec wybuchła właśnie komunistyczna rewolucja, gdzie po upadku tamtejszego rządu ustanowiono Republikę Sowiecką. Hitler miał razem z innymi szpiegami przeniknąć do środowiska prokomunistycznych żołnierzy i zidentyfikować ich przywódców. Gdy Reichswehra zdławiła rebelię, Hitler przeszedł wzdłuż szeregów schwytanych żołnierzy i wskazał przywódców. Wskazani przez niego żołnierze zostalibezzwłocznie zlikwidowani bez jakiegokolwiek procesu. Hitler był świadkiem ich rozstrzeliwania.

Po swoich wyczynach w Monachium otrzymał awans i został przeniesiony do tajnego Departamentu Politycznego Regionalnego Sztabu Armii. Jednostka ta podlegała służbom specjalnym i była zaangażowana w dokonywanie aktów wewnętrznego terroryzmu. Odmówiła uznania aktu kapitulacji Niemiec w wyniku przegrania I wojny światowej i zamordowała niektórych przywódców niemieckich, którzy negocjowali warunki kapitulacji.

Jednym z dowódców Regionalnego Sztabu był kapitan Ernst Röhm, który był żołnierzem zawodowym i pełnił rolę łącznika między Sztabem i niemieckimi przemysłowcami, którzy wspierali Sztab w walce z komunistami. Kapitan Röhm należał razem z wieloma innymi członkami Regionalnego Sztabu do mistycznej organizacji zwanej Towarzystwem Thule. Thule propagowało ideę „aryjskiej superrasy” i głosiło nadejście niemieckiego „Mesjasza”, który poprowadzi Niemcy ku chwale i nowej aryjskiej cywilizacji. Cytowany w Spear of Destiny dr Stein twierdził, że Towarzystwo Thule było finansowane przez tych samych przemysłowców, którzy wspierali Regionalny Sztab. Miało ono także poparcie Niemieckiego Najwyższego Dowództwa.

Niektóre morderstwa dokonywane przez Regionalny Sztab byty prawdopodobnie inspirowane przez Thule. Dr Stein utrzymuje, że Thule było „Stowarzyszeniem Asasynów” (skrytobójców) organizującym tajne sądy, które skazywały ludzi na śmierć. Jest bardzo prawdopodobne, że wiele ofiar zamordowanych przez Regionalny Sztab zostało wcześniej skazanych przez tajny sąd Thule. Wielu prominentnych Niemców było członkami tego towarzystwa i popierało te gwałty. Na przykład naczelnik policji monachijskiej, Franz Gurtner, był członkiem najbardziej wtajemniczonego kręgu Thule. W późniejszym czasie został ministrem sprawiedliwości Trzeciej Rzeszy.

Po przeniesieniu do Regionalnego Sztabu kapral Adolf Hitler zaprzyjaźnił się z Ernstem Röhmem, który przedstawił go Dietrichowi Eckartowi, nałogowemu morfiniście kierującemu Towarzystwem Thule. Röhm miał konkretny cel w zorganizowaniu tego spotkania. Uważał, że Hitler jest potencjalnym przywódcą, człowiekiem, jakiego poszukuje Thule. Eckart zaakceptował go i od tego momentu rozpoczęła się jego kariera jako nowego niemieckiego mesjasza.

Narzędziem, którego Hitler użył do zdobycia wpływów politycznych, była niewielka organizacja socjalistyczna nosząca nazwę Niemiecka Partia Robotnicza. We wrześniu 1919 roku Hitler został wysłany przez Regionalny Sztab do wzięcia udziału w jej spotkaniu. W rezultacie zaproponowano mu wstąpienie w jej szeregi i po roku był już jej przywódcą. W roku 1920 na zjeździe w Monachium ogłosił zmianę nazwy partii na „Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei” („Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotnicza”), w skrócie Partia Nazistowska.

Hitler wyznał w Mein Kampf, że podjął rozpaczliwą decyzję wystąpienia z Regionalnego Sztabu, aby przystąpić do Niemieckiej Partii Robotniczej. Wielu historyków mocno wątpi, czy rzeczywiście opuścił on szeregi Regionalnego Sztabu, i uważa, że Niemiecka Partia Robotnicza była narzędziem, za pomocą którego Sztab realizował skrycie swoje polityczne cele. Istnieją poważne dowody na poparcie tego przypuszczenia. Ernst Röhm, patron Hitlera w Regionalnym Sztabie, wstąpił do Niemieckiej Partii Robotniczej i zaczął kształtować jej oblicze, zanim Hitler stał się jej członkiem. Röhm pomagał mu w przeobrażeniu NPR w jego polityczne narzędzie. Röhm rósł razem z młodą Partią Nazistowską i później został mianowany dowódcą organizacji paramilitarnej SA (Oddziały Szturmowe NSDAP), zwanej potocznie „brązowymi koszulami”. [1]
Przywódca Thule, Dietrich Eckart, który był bezpośrednio związany z przywódcami Regionalnego Sztabu, został redaktorem naczelnym nowej nazistowskiej gazety Volkischer Beobachter. Hitler nie miał zamiaru opuścić swoich przyjaciół z Regionalnego Sztabu. Wszyscy znaleźli się w gronie przekształcającym Niemiecką Partię Robotniczą w Partię Nazistowską.

Towarzystwo Thule było prawdopodobnie najważniejszą organizacją wspierającą narodziny nazizmu, lecz nie jedyną. Inną, która wniosła w to znaczący wkład, było Towarzystwo Vril, które przyjęło swoją nazwę od książki angielskiego różokrzyżowca, lorda Bulward Littona, opowiadającej historię przybycia na Ziemię aryjskiej superrasy. Jednym z członków Vril był profesor Karl Haushofer, były pracownik niemieckiego wywiadu wojskowego. Haushofer był mentorem Hitlera oraz hitlerowskiego specjalisty od propagandy Rudolpha Hessa (Hess był asystentem Haushofera na Uniwersytecie Monachijskim). Innym członkiem Vril był drugi po Hitlerze pod względem władzy w nazistowskich Niemczech Heinrich Himmler, który był zwierzchnikiem SS i Gestapo. Himmler wcielił Towarzystwo Vril do Nazistowskiego Tajnego Biura. Kolejną grupą mistyczną było Towarzystwo Edelweiss, które głosiło nadejście „nordyckiego mesjasza”. Jego członkiem był nazistowski szef finansów Herman Göring, który wstąpił do niego w czasie swojego pobytu w Szwecji w roku 1921. Göring wierzył, że owym mesjaszem jest Hitler.

Nazizm był oczywiście czymś więcej niż tylko ruchem politycznym. Był potężną frakcją Bractwa pogrążoną w jego wierzeniach i symbolice. Godłem partii nazistowskiej stał się wywodzący się ze starożytności jeden z najważniejszych symboli Bractwa - swastyka. Hitler został obwołany nie tylko mesjaszem politycznym, ale także religijnym, którego nadejście oznaczało spełnienie apokaliptycznych przepowiedni głoszonych przez grupy niemieckich mistyków. Nadejście Hitlera miało zaowocować „Tysiącletnią Rzeszą” - milenium, w czasie którego rodzaj ludzki miał ulec „oczyszczeniu” i osiągnąć najwyższy stopień doskonałości. Nazizm był w równym stopniu ideologią polityczną, co filozofią religijną pochodzenia nadzorczego. W przemówieniu wygłoszonym na norymberskim zlocie partii nazistowskiej w roku 1934 Hitler powiedział, że: „w ogólnym zarysie będzie ona niczym święty zakon”.[2]



U góry: Symbol Bractwa, swastyka, miała dramatyczny powrót w
dwudziestym wieku, kiedy przyjęta została przez ruch nazistowski.
Uważano, że przynosi szczęście i była umieszczana w najbardziej
eksponowanych miejscach na nazistowskich flagach, dokumentch,
znaczkach pocztowych, mundurach i innych rzeczach.

U dołu: Adolf Hitler (czwarty od prawej) w roku 1924 w otoczeniu
pruskich oficerów. Po jego prawej stronie stoi generał Ludendorff,
który pomógł bolszewikom przejąć władzę w Rosji. Drugi od prawej to
Ernst Röhm, który wprowadził Hitlera do Towarzystwa Thule i pomógł
wylansować go na mistycznego, niemieckiego „mesjasza”.

Brutalna partia nazistowska w charakterze zakonu? Na pierwszy rzut oka pomysł ten wydaje się śmieszny, jednak przestaje być zabawny, kiedy uzmysłowimy sobie, że nie jest to pierwszy przypadek w historii ludzkości, kiedy święty zakon był odpowiedzialny za masowe okrucieństwa. Przykładem takiego zakonu mogą być Dominikanie, którzy przewodzili szalejącej w Średniowieczu katolickiej Świętej Inkwizycji.

II wojna światowa trwała od roku 1939 do 1945 i zebrała straszliwe żniwo w postaci milionów ludzkich istnień. Większość tego żniwa była owocem najokropniejszego z nazistowskich osiągnięć - gigantycznego systemu obozów koncentracyjnych, w których straciła życie ogromna ilość ludzi. Mimo iż podawana liczba ofiar do dziś budzi kontrowersje, przyjmuje się, że górna jej granica sięga jedenastu milionów ludzi, wśród których sześć milionów stanowili Żydzi. W tym okresie historii obozy koncentracyjne stały się wręcz modne, poczynając od brytyjskich w Afryce poprzez bolszewickie w Rosji i amerykańskie dla internowanych w czasie II wojny światowej amerykańskich Japończyków, a na niemieckich, cechujących się najokrutniejszym barbarzyństwem, kończąc.

Większość ludzi zna niemieckie obozy koncentracyjne z komór gazowych, okrutnych doświadczeń na ludziach i rozmyślnego zagładzania więźniów. Obozy były częścią nazistowskiego tak zwanego „ostatecznego rozwiązania”, które było nie tylko próbą rasowego „oczyszczenia” rasy ludzkiej poprzez fizyczną eksterminację wszystkich Żydów oraz innych „niepożądanych elementów”, ale także elementem realizacji wielkiego planu ekonomicznego. Podobnie jak w Rosji, nazistowskie obozy koncentracyjne były traktowane jako część gospodarki narodowej. (W samych tylko Niemczech zbudowano ponad 300 obozów). Wiele z nich zlokalizowano w pobliżu wielkich fabryk, aby mogły one korzystać z niewolniczej pracy więźniów. Na przykład słynny obóz w Oświęcimiu (Auschwitz) położonym w okupowanej przez Niemców Polsce został zbudowany obok olbrzymich zakładów chemicznych przetwarzających ropę naftową i kauczuk. Intencją „ostatecznego rozwiązania” było zniszczenie nie-aryjczyków (których naziści traktowali jako „mutantów”) poprzez zredukowanie ich statusu do zmuszanych do morderczej pracy i jednocześnie powoli zagładzanych na śmierć jednostek ekonomicznych. Po śmierci ich ciała poddawano przetwarzaniu. Usuwano z nich złote plomby i przesyłano do niemieckiego skarbca. Z włosów wykonywano koce, a ze skóry abażury lamp i inne przedmioty dekoracyjne. Nazistowskie obozy koncentracyjne zredukowały wartość ludzi do poziomu bydła.



Mistyczna filozofia Bractwa odgrywała ważną rolę wśród przywódców wszystkich stron
biorących udział w II wojnie światowej. Na przykład obaj prezydenci Stanów
Zjednoczonych, którzy rządzili w czasie jej trwania, byli masonami.

U góry: Prezydent Roosevelt (siedzi w środku) w masońskich regaliach w czasie
inicjacji swojego syna w Nowym Jorku. W uroczystości tej uczestniczyli również
inni ważni masoni, jak na przykład burmistrz Nowego Jorku, La Guardia.

Z lewej: Harry S. Truman w stroju masońskim. Uwagę zwraca symbol „Oka Opatrzności” widniejący na prezydenckim fartuszku. Truman był tym, który wydał rozkaz zrzucenia bomb atomowych na japońskie miasta Hiroszimę i Nagasaki.


Większość fabryk zatrudniających więźniów obozów koncentracyjnych należała do niemieckiego koncernu I.G. Farben. Jeden z należących do niego zakładów produkował trujący gaz stosowany w komorach gazowych obozów koncentracyjnych. W doskonałej książce The Crime and Punishmem of I.G. Farben (Zbrodnia i kara I.G. Farben) Joseph Borkin przedstawia, w jaki sposób koncern ten zarządzał we współpracy z SS obozami koncentracyjnymi i przyległymi do nich fabrykami. Borkin przedstawia rozliczenia rachunkowe między I.G. Farben i SS dotyczące pracy więźniów obozów koncentracyjnych. Te sporządzone pięknym odręcznym pismem rachunki ściśle określają wartość niewolniczej pracy. Kiedy skończyła się wojna, wszyscy 24 najwyżsi rangą członkowie kierownictwa I.G. Farben zostali oskarżeni przez Trybunał Wojenny w Norymberdze o zbrodnie przeciw ludzkości. Ta znikoma ilość zarządców, którym udowodniono niewolnictwo i masowe morderstwa popełnione w prowadzonych przez koncern obozach pracy, otrzymała bardzo lekkie wyroki. Otto Ambros, ekspert od gazów trujących i członek zarządu I.G. Farben, siedział zaledwie osiem lat. Heinrich Buetefisch został skazany na sześć lat. Po II wojnie światowej koncern I.G. Farben został odtworzony pod różnymi nazwami i do dziś jest gigantem na międzynarodową skalę.

System obozów koncentracyjnych nadzorowała nazistowska organizacja Schutzstaffeln („SS”), która była bezwzględną wojskowo-wywiadowczą formacją zarządzaną przez przemienionego w policjanta hodowcę kur, Heinricha Himmlera. Himmler podobnie jak inni nazistowscy dostojnicy był fanatykiem niemieckiego mistycyzmu. Był członkiem Towarzystwa Vril. SS, którym kierował, miało charakter tajnego stowarzyszenia ze stopniami inicjacji. Członków SS uczono tradycji mistycznych, które obejmowały między innymi nauki głoszące, że Hitler został zesłany Niemcom przez Boga. Uczono ich mistycznej symboliki, kładąc szczególny nacisk na okultystyczne znaczenie swastyki. Himmler marzył, że SS stworzy podwaliny pod nową aryjską utopię. W jego szeregi wolno było wstąpić wyłącznie osobom potrafiącym wykazać się czysto aryjskim pochodzeniem.[3]

Jako elitarna organizacja SS miało dużą autonomię. Mimo iż Himmler był lojalny wobec Hitlera ze względu na przekonanie, że jest on mesjaszem, część historyków uważa, że w wielu sprawach był równy Hitlerowi, przez co bano się go tak samo jak Hitlera. Marzeniem Himmlera było utworzenie w pełni niezależnego państwa w Burgundii, prowincji francuskiej, rządzonego wyłącznie przez SS i na obowiązujących w nim zasadach. Celem Himmlera było uczynienie z SS odrębnego narodu, który byłby przedmiotem „zazdrości” całego świata. Autonomia SS była wyraźnie widoczna poprzez fakt bezpośredniego zasilania go przez ważne gałęzie niemieckiego przemysłu. Jednym z ofiarodawców był oczywiście koncern I.G. Farben. Należały do nich również niemieckie filie takich firm jak I.T.T. czy General Electric. Podobnie jak w przypadku Regionalnego Sztabu bezpośrednie dotowanie umożliwiało SS prowadzenie niezależnych od kontroli NSDAP działań, a także pozwalało przemysłowcom wywierać większy wpływ na jego działalność.

Nazizm i wszystkie jego okropności nigdy by się nie wydarzyły, gdyby nie pomoc niemieckich bankierów. Bankierzy, przemysłowcy i rząd byli równie głęboko zaangażowani w wspieranie nazistowskich Niemiec, jak to ma obecnie miejsce w prawie wszystkich państwach w odniesieniu do partii politycznych. W Niemczech wielu bankierów zajmowało kluczowe stanowiska w licznych przedsiębiorstwach, nie wyłączając I.G. Farben. Na przykład Max i Paul Warburgowie, którzy kierowali czołowymi bankami w Niemczech i Stanach Zjednoczonych (brali także udział w tworzeniu systemu Rezerw Federalnych w Stanach Zjednoczonych), byli dyrektorami I.G. Farben. H.A. Metz z I.G. Farben był dyrektorem Banku Manhattanu będącego filią banku Warburgów w Stanach Zjednoczonych, który stał się później częścią Banku Chase Manhattan kierowanego przez rodzinę Rockefellerów.[4]

Jednym z dyrektorów amerykańskiej filii I.G. Farben był C.E. Mitchell, który pełnił również funkcję dyrektora Federalnego Banku Rezerw Nowego Jorku i Banku National City. Co najważniejsze, Herman Schmitz, prezes I.G. Farben w Niemczech, zasiadał w radzie nadzorczej Deutsche Banku i Banku Międzynarodowych Zabezpieczeń. Jak pamiętamy, Bank Międzynarodowych Zabezpieczeń był wierzchołkiem międzynarodowego systemu bankowego i jednostką spajającą system inflacyjnego papierowego pieniądza. Schmitz był jednym z niewielu zarządców I.G. Farben, którzy otrzymali w Norymberdze dłuższy wyrok - 10 lat więzienia.

Prawdopodobnie najbardziej zadziwiającego wsparcia spośród międzynarodowej braci bankierskiej udzielił Hitlerowi dyrektor Banku Anglii, Montague Norman. Anglia była oczywiście w czasie II wojny światowej wrogiem nazistowskich Niemiec. Jak pisze dr Quigley w swojej książce Tragedy and Hope, Norman był, w czasie gdy rządził Bankiem Anglii, to znaczy w latach 1929-1944, „głównodowodzącym światowego systemu kontroli bankowej”.

...wiele bogatych i wpływowych osobistości takich jak Montague Norman i Henri Detering [właściciel Shell Oil] straszyło opinię publiczną zagrożeniem ze strony bolszewizmu zachowując jednocześnie neutralną, a nawet życzliwą postawę wobec nazizmu.

Stosunek Montague Normana do nazizmu wykraczał daleko poza neutralność. W jednej z chicagowskich gazet z 3 listopada 1938 roku napisano:

Wiosną 1934 roku wybrana grupa finansistów z City zebrała się w gabinecie Montague Normana w bezokiennym budynku Banku Anglii przy ulicy Threadneedle. Wśród obecnych byli: sir Alan Anderson, współwłaściciel Andersen, Green & Co.; lord (wówczas jeszcze sir Josiah) Stamp, prezes L.M.S. Railway System [sieć linii kolejowych]; Edward Shaw, prezes P.&O. Steamship Lines [linie oceaniczne]; sir Robert Kindersley, współwłaściciel Hambros Bros.; C.T. Tiarks, szef Shroeder Co... Lecz obecnie na europejskiej scenie politycznej pojawiła się nowa potęga - nazistowskie Niemcy. Hitler zaskoczył swoich krytyków. Jego reżim nie był senną marą, lecz systemem o dużej przyszłości, i Norman doradzał swoim dyrektorom ujęcie Hitlera w swoich planach. Nikt nie zaoponował i postanowiono udzielać mu tajnego wsparcia finansowego, do czasu aż Norman wywrze odpowiedni wpływ na rząd, aby porzucił profrancuską politykę na rzecz bardziej obiecującej, proniemieckiej.

Bank Anglii wspierał Hitlera nawet wtedy, gdy przystąpił do swoich podbojów. Po aneksji Czechosłowacji, która była złamaniem paktu o nieagresji zawartego między premierem Anglii, Chamberlainem, i Hitlerem, Bank Anglii oddał nazistowskim Niemcom sześć milionów funtów stanowiących czeskie rezerwy złota znajdujące się w jego depozycie.

Podobnie jak mała klika niemieckich książąt zbijających fortuny na wynajmowaniu żołnierzy walczącym ze sobą krajom w XVIII wieku, mała klika banków i międzynarodowych spółek osiągnęła ogromne zyski na dostarczaniu różnych towarów i usług obu walczącym w czasie II wojny światowej stronom. Po wcześniejszym wsparciu Hitlera Bank Anglii udzielił oczywiście Wielkiej Brytanii pożyczek na prowadzenie z nim wojny. W tym samym czasie gdy niemieckie filie I.T.T. i General Electric dawały pieniądze SS i wykonywały zamówienia nazistowskich Niemiec, ich oddziały w Ameryce i innych krajach wspomagały ich przeciwników. W czasie gdy I.G. Farben wspierał hitlerowską machinę wojenną w Niemczech, jeden z jego partnerów działających w ramach tego samego kartelu, Standard Oil, zasilał aliantów. Gdy zakłady Forda wytwarzały sprzęt dla amerykańskiej armii walczącej z Niemcami, ich niemieckie filie produkowały pojazdy wojskowe dla nazistów. Nie miało znaczenia, kto wygrywał, a kto przegrywał, banki i spółki i tak osiągały zyski, a po wojnie zyskały nawet uznanie zwycięzców.

Niezwykła rola, jaką odegrali we wspieraniu Hitlera i budowie jego nazistowskiej machiny wojennej różni bankierzy i przemysłowcy, była powodem uznania ich przez część historyków za prawdziwą siłę stojącą za nazizmem. Ich pomoc była rzeczywiście ogromna, ale czy byli oni właściwym i jedynym źródłem, z którego wyrósł nazizm?

Jak już zauważyliśmy, nazizm wyłonił się z mistycznej sieci Bractwa. Niektórzy badacze błędnie sądzą, że to jego radykalne organizacje były orężem politycznych, wojskowych i ekonomicznych przywódców, a nie odwrotnie. To błędne mniemanie wynika stąd, że niewielu historyków zdobywa się na odwagę, aby przyjąć założenie, że sieć Bractwa była czynnikiem nadrzędnym, jeśli chodzi o siłę i wpływ na ludzkie elity. Jeżeli zaakceptujemy ten układ wpływów, będziemy musieli zadać sobie pytanie: Jaka siła stoi za Bractwem? Oczywiście odpowiedzieliśmy już na to pytanie w sposób możliwy do przyjęcia dla większości ludzi: przedstawiciele pozaziemskiej rasy, to znaczy społeczeństwo Nadzorców. Jeśli poważnie potraktujemy tę możliwość, będziemy musieli poszukać w naszej historii faktów, które by to potwierdzały - w tym przypadku odnoszących się do nazistowskich Niemiec. Gdy to zrobimy, odkryjemy prawdziwą rewelację:

Naziści sami twierdzili, że pozaziemska społeczność była źródłem ich ideologii i stojącą za nimi siłą!

Przez całą naszą historię organizacje Bractwa deklarowały bezgraniczną lojalność wobec wybranych „bogów”, „aniołów”, „kosmicznych istot”, „wniebowziętych mistrzów” bądź innych temu podobnych nieziemskich istot, z których prawie wszystkie okazują się być Nadzorcami skrytymi za zasłoną mitów. Towarzystwo Thule i nazistowscy mistycy twierdzili, że ich prawdziwi przywódcy pochodzą spoza Ziemi. Swoich pozaziemskich mistrzów nazywali „nadludźmi”. Hitler wierzył w „nadludzi” i utrzymywał, że swego czasu spotkał się z jednym z nich, podobnie zresztą jak inni członkowie Thule należący do kręgu jego przywódców. Naziści twierdzili, ze ich „nadludzie” mieszkają pod powierzchnią Ziemi i są twórcami aryjskiej rasy. Dlatego właśnie uważali, że to aryjczycy są jedyną „czystą” rasą na świecie, a cała reszta to genetyczni mutanci. Naziści planowali „renowację” ludzkości poprzez wymordowanie wszystkich, którzy nie byli aryjczykami. Przywódcy nazistowscy uważali, że gdy tylko rozpoczną swój program oczyszczania rasowego i ustanowią Tysiącletnią Rzeszę, podziemni „nadludzie” wrócą na powierzchnię ziemi, aby nią rządzić.

Wierzenia nazistowskie są bardzo podobne do innych religii pochodzenia nadzorczego, które nauczają, że ludzie mają przygotować się do przyszłego powrotu nadnaturalnych bądź nadludzkich istot, które obejmą władzę na utopijnej Ziemi. Podobnie jak w innych nadzorczych religiach, nadejście nazistowskich „nadludzi” miało zbiec się z ostatecznym „sądem boskim”. W sprawie tego sądu Hitler w początkowym okresie swojej nazistowskiej kariery oświadczył:

Armia [nazistowska], którą stworzyliśmy, rośnie z dnia na dzień. Żywię niekłamaną nadzieję, że nadejdzie taki dzień, gdy te zastępy urosną w bataliony, bataliony w regimenty, zaś regimenty w dywizje, gdy dawne kokardy [tasiemki lub rozetki noszone na czapkach jako odznaki] zostaną podniesione z błota i znowu będą powiewać flagi, gdy nastąpi pojednanie w akcie ostatecznego sądu boskiego, przed którym jesteśmy gotowi stanąć.

Wygląda na to, że nazistowscy „nadludzie” wcale nie byli istotami pozaziemskimi, lecz pochodzili z Ziemi, jako że przybyli rzekomo spod jej powierzchni. Hitler i jego mistyczni współtowarzysze w ciekawy sposób przeinaczyli obraz wszechświata. Według nich składa się on z nieskończonej skały, która wypełniona jest wieloma pustymi przestrzeniami. Inaczej mówiąc, świat przypomina kawałek szwajcarskiego sera - jest ciałem stałym z dziurami. Wklęsłe powierzchnie pustych przestrzeni stanowią powierzchnie „planet”, wśród których znajduje się również Ziemia. Ludzie w związku z tym nie zamieszkują zewnętrznej powierzchni okrągłej kuli, lecz wewnętrzną powierzchnię pustej przestrzeni, do której są przyciągani przez siłę ciążenia. Według nazistów Słonce wisi w środku pustej przestrzeni, zaś niebo jest zrobione z błękitnego gazu; gwiazdy są z kolei maleńkimi obiektami (być może kryształami lodu), które są zawieszone w przestrzeni podobnie jak Słońce. W rym nieskończonym, przypominającym szwajcarski ser, kamiennym wszechświecie istnieje wiele szczelin i pęknięć, które umożliwiają przemieszczanie się między pustymi przestrzeniami. Sąsiednią pustą przestrzeń zamieszkuje zdaniem nazistów rasa aryjskich „nadludzi”. Hitlerowscy podziemni „nadludzie” byli więc w rzeczywistości - w ów kuriozalny sposób - pochodzenia pozaziemskiego. Niech nikt nie sądzi, że nazistowski model wszechświata przypominający ser szwajcarski był jednym z rozmyślnych „wielkich kłamstw” Hitlera. Istnieją dowody na to, że nazistowscy przywódcy traktowali ten pomysł całkiem poważnie. Na przykład w czasie II wojny światowej próbowali lokalizować brytyjską flotę za pomocą promieni podczerwonych kierowanych w niebo, wierząc, że trafią tam one na przeciwległą stronę „wklęsłej” powierzchni Ziemi. Bez względu na inne powody dobrze, że naziści przegrali wojnę, gdyż w przeciwnym razie musielibyśmy się uczyć ich koncepcji astronomii.

Jest godne pożałowania, że przegrana nazistów i śmierć Adolfa Hitlera oraz Heinricha Himmlera nie powstrzymały nazistowskich wpływów na świecie. Po II wojnie światowej uczestniczyli oni w wielu ważnych przedsięwzięciach.

Amerykańska Centralna Agencja Wywiadowcza (CIA) przyjęła propozycję Reinharta Gehlena, szefa operacji rosyjskich w nazistowskich służbach specjalnych, który zaoferował jej pomoc w budowie sieci wywiadowczej w Europie po wojnie. W organizacji Gehlena służyło wielu byłych członków SS. Była ona znaczącym elementem CIA w Zachodniej Europie oraz fundamentem, na którym powstał aparat wywiadowczy współczesnych Niemiec Zachodnich. CIA korzystała także z zaczerpniętych z akt Procesu Norymberskiego informacji o nazistowskich metodach psychiatrycznych, które kilkadziesiąt lat temu wykorzystywała w eksperymentach dotyczących kontroli umysłów.

INTERPOL, międzynarodowa prywatna organizacja policyjna, której zadaniem jest ściganie międzynarodowych kryminalistów i handlarzy narkotyków, aż do roku 1972 wielokrotnie kierowany był przez byłych członków SS. Nie ma w tym nic dziwnego, bowiem w czasie II wojny światowej znajdował się on pod kontrolą nazistów.

Holenderski książę Bernhard z Domu Orańskiego był członkiem SS jeszcze przed wojną, a następnie pracownikiem I.G. Farben. Wżeniwszy się w Dom Orański objął stanowisko prezesa Shell Oil. Był twórcą międzynarodowych spotkań „Bilderberg”, które nadal odbywają się co roku. Spotkania te są informacyjnym forum skupiającym największych na świecie bankierów, przemysłowców, polityków oraz innych prominentów, którzy omawiają na nich stan światowej gospodarki oraz ustalają kierunki jej rozwoju. Książę Bernhard przewodniczył tym spotkaniom aż do roku 1976, kiedy to skandal korupcyjny zmusił go do złożenia rezygnacji z zajmowanego stanowiska.

Dla młodego pokolenia II wojna światowa jawi się jako epizod z dalekiej przeszłości podobnie jak dla czterdziesto- i pięćdziesięciolatków I wojna światowa. Najbardziej zrozumiałym dla niego konfliktem jest dziś „Zimna Wojna” między Stanami Zjednoczonymi i Rosją będąca bezpośrednim wynikiem II wojny światowej, w czasie której Rosja była sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji walczącym z nazistowskimi Niemcami. Jej armie walczyły z nimi w krajach bałkańskich, które z nią graniczyły. W wyniku zachwiania równowagi sił w tych krajach ruchy komunistyczne zyskały tam znaczną przewagę i oddziały rosyjskie pozostały w nich po pokonaniu Niemców. Alianci nie byli zainteresowani przedłużaniem wojny i walką z Rosją, co doprowadziło do powstania Bloku Wschodniego.

Doświadczenia nazizmu są szczególnie ważne, ponieważ wciąż żyją ludzie, których były one udziałem. Jest szokujące, że nazistowskie grupy pojawiły się w Ameryce, Niemczech i innych krajach. Trudno sobie wyobrazić, aby ktokolwiek mógł należeć do tego szaleńczego ruchu, jednak tak się dzieje. Przykład nazistowskich Niemiec wskazuje, że świat wciąż jest popychany ku wojnie, ignorancji i ludobójstwu w tym samym stylu, w jakim dzieje się to od tysięcy lat w rezultacie działalności mistycznych organizacji uznających lojalność wyłącznie w stosunku do obcej rasy. Doświadczenie z nazizmem po raz kolejny ujawniło główny kanał, poprzez który wywierane są wpływy Bractwa. Jest nim społeczność tajnych służb, których działalność jest trzymana w tajemnicy za zasłoną przepisów prawa, które jest często przez nie łamane. Nazizm był brutalną frakcją stanowiącą opozycję dla innych odgałęzień Bractwa. Gwarantował większą ilość wojen, cierpień i kontynuację uwięzienia ludzkości na małej planecie za murem ignorancji. W nazizmie skoncentrowane zostały wszystkie elementy, jakie poznaliśmy w tej książce: sieć Bractwa, apokaliptyzm, elita bankowa papierowego pieniądza, ludobójstwo i pozaziemska rasa czczona jako „bogowie” i właściciele Ziemi. Nazizm powinien był przydarzyć się dwa tysiące lat temu, a nie kilkadziesiąt. Historia, której przeglądu dokonaliśmy w tej książce, wciąż się toczy.

Te końcowe wnioski zmuszają nas do ponownego przyjrzenia się zjawisku UFO. Jeśli przyjmiemy, że ludzkość jest w dalszym ciągu manipulowana w ten sam sposób, co tysiące lat temu, to również zachowanie NOLi powinno być takie same, jak w przeszłości. Aby to stwierdzić, musimy odpowiedzieć sobie na dwa pytania: Czy ufonauci nadal propagują ten sam mistycyzm, jaki przed tysiącami lat szerzyło skorumpowane Bractwo i czy wciąż kłamią, twierdząc, że są Bogiem? Jeśli wierzyć relacjom osób, które przeżyły wzięcia, odpowiedz brzmi... tak.
----------
[1] Röhm ostatecznie stracił swoją władzę polityczną, kiedy uprawnienia SA zostały ograniczone na rzecz himmlerowskiego SS. Użyteczność Röhma dla Towarzystwa Thule i niemieckich służb specjalnych skończyła się w roku 1934, kiedy nazistowscy oficerowie udali się do jego mieszkania, aby go aresztować za rzekome spiskowanie mające na celu obalenie jego byłego podwładnego - Hitlera. Podobno znaleziono go w sypialni w kompromitującej sytuacji z jednym z jego głównych pomocników. Kiedy odrzucił propozycję popełnienia samobójstwa, został zastrzelony w monachijskim więzieniu. Co ciekawe, Röhm nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, ponieważ Hitler osobiście udał się do Monachium, aby się z nim spotkać i eskortować go. Hitler był mistrzem w wykorzystywaniu zaufania innych ludzi w celu ich zdrady w szczególnie perfidny sposób - była to jedna z metod stosowanych podczas wysyłania Żydów i innych „niepożądanych” elementów na śmierć w obozach niewolniczej pracy.
[2] Naziści nie byli jedynymi biorącymi udział w II wojnie światowej, u których mistycyzm odgrywał dużą rolę. Wielu najwyższych rangą japońskich wojskowych (Japonia była sprzymierzeńcem Niemiec) było członkami tajnego mistycznego stowarzyszenia zwanego od jego symbolu Czarnym Smokiem. Z kolei amerykański prezydent Franklin D. Roosevelt, zagorzały antynazista, był wolnomularzem, podobnie jak jego następca, Harry S. Truman, który wydał pod koniec wojny rozkaz zrzucenia bomb atomowych na dwa japońskie miasta Hiroszimę i Nagasaki.
[3] Pod koniec wojny rasowe wymagania SS zostały znacznie obniżone, jako że niemieckim wojskom zaczęło rozpaczliwie brakować rekrutów.
[4] Inne przedsiębiorstwo Rockefellerów, Standard Oil z New Jersey, było przed wojną partnerem I.G. Farben w ramach kartelu.