William Bramley - Bogowie Edenu
Nr 36
KAMIENNY WSZECHŚWIAT
Ludzie nie będą umierać za sprawę, ale za idee.
Mein Kampf, Adolf Hitler
St. Germain i Jezus nie byli jedynymi mesjaszami, którzy pojawili się w
latach trzydziestych głosząc nadejście utopii. Kolejny mesjasz zyskiwał
licznych wyznawców w Niemczech. Jego „nadejście” określano jako
początek nowego tysiąclecia. Był nim używający jednego z
najważniejszych symboli Bractwa - swastyki - Adolf Hitler.
Adolf Hitler to ten pompatycznie kroczący mężczyzna z wąsami jak
szczoteczka do zębów, który stał się absolutnym dyktatorem Niemiec i
wywołał II wojnę światową. Hitler i jego świta wydawaliby się nam dziś
komiczni, gdyby konsekwencje ich fanatyzmu nie były aż tak tragiczne.
Na początku swojego dorosłego życia, jeszcze przed dojściem do
władzy, Hitler mieszkał w Wiedniu. Jednym z jego przyjaciół w tym
okresie był Walter Johannes Stein. W czasie II wojny światowej dr Stein
był doradcą premiera Wielkiej Brytanii, Winstona Churchilla. Znaczna
część tego, co wiedział o początkowym okresie życia Hitlera, znalazło
się w książce Spear of Destiny (Włócznia przeznaczenia) Trevora Ravenscrofta.
Ravenscroft podaje, że Hitler stał się nieugiętym mistykiem w
czasie, gdy klepał biedę w Wiedniu. W latach 1909-1913, kiedy był
dwudziestokilkuletnim młodzieńcem, był przekonany, że osiągnął:
...wyższy poziom świadomości dzięki narkotykom... [Hitler] przeprowadził dokładne studia średniowiecznego okultyzmu i rytualnej magii, omawiając z nim [Steinem] szereg politycznych, historycznych i filozoficznych lektur, w oparciu o które sformułował to, co stało się później Nazi Weltanshanung [szczególną koncepcją historii człowieka].
W swojej autobiografii, Mein Kampf, Hitler potwierdził wagę
tego okresu w kształtowaniu jego poglądów.
Jego poglądy nie zrodziły się z próżni. Jednym z jego najbardziej
wpływowych mentorów był wiedeński księgarz Ernst Pretzsche. Dr Stein
określa Pretzsche jako mężczyznę o złośliwej i nieco lizusowskiej
aparycji, który był fanatykiem niemieckiego mistycyzmu głoszącym
nadejście aryjskiej superrasy. Hitler często odwiedzał jego księgarnię
i zastawiał u niego książki, gdy potrzebował pieniędzy. Podczas rozmów
Pretzsche utwierdzał go w niemieckim mistycyzmie i nakłonił do
stosowania halucynogennego narkotyku jako środka służącego osiąganiu
mistycznego oświecenia.
Pretzsche był związany z Guido von Listem, który był
członkiem-założycielem i wiodącą postacią loży okultystycznej, która
używała w swoich obrzędach zamiast krzyża swastyki. Zanim okryto go
niesławą i zmuszono do ucieczki z Wiednia, von List zyskał duże
poparcie dla swoich mistycznych prac germańskich. Za pośrednictwem
Pretzsche Hitler stał się jednym z jego wyznawców.
W zaciszu swojego pokoju w domu noclegowym młody Hitler chłonął
artykuły i książki mówiące o mistycznym przeznaczeniu Niemiec oraz
nadejściu aryjskiej superrasy. Niektóre i tych publikacji twierdziły,
że aryjczycy stworzeni zostali przez pozaziemską superrasę gigantów.
Hitler stał się żarliwym wyznawcą tych idei w okresie, w którym starał
się zarabiać pieniądze na swoje utrzymanie i narkotykopochodne
oświecenie sprzedając na ulicach swoje akwarele.
Twierdzenie, że w młodzieńczych latach Hitler był ćpunem szukającym
w narkotykach mistycznego oświecenia, nie powinno nikogo dziwić.
Narkotyki były głównym czynnikiem kształtującym jego osobowość. Brał je
przez całe życie. Osobisty lekarz Hitlera, dr Theodore Moreli, w swoich
pamiętnikach, które znajdują się w Państwowym Archiwum Stanów
Zjednoczonych, podaje, że przez cały okres II wojny światowej
wstrzykiwano mu różne środki uspokajające i uśmierzające ból, takie jak
strychninę, kokainę, pochodne morfiny oraz inne narkotyki.
Mistyczna filozofia, którą Hitler tak chętnie przyjął, była tą samą,
która wywarła głęboki wpływ na cesarza oraz innych niemieckich
przywódców. Co ciekawe, Houston Stewart Chamberlain, mistyk, który miał
ogromny wpływ na cesarza, ogłosił w późniejszym okresie, że Hitler jest
zapowiadanym niemieckim mesjaszem. 25 września 1925 roku nazistowska
gazeta Volkischer Beobachter obchodząc uroczyście siedemdziesiątą
rocznicę urodzin Chamberlaina ogłosiła jego dzieło Foundations of the
Twentieth Century „ewangelią ruchu nazistowskiego”.
Jak pamiętamy, cesarz określił ją jako „zesłaną przez Boga”.
Droga Hitlera do kariery politycznej zaczęła się w czasie I wojny
światowej w wojsku, do którego zaciągnął się w momencie jej wybuchu.
Jego zainteresowanie mistycznym posłannictwem Niemiec trwało
niezmiennie w czasie walk na polach bitew, gdzie w wolnych chwilach
rozmyślał o problemie aryjskości. Z powodu swoich poglądów był bardzo
niepopularny wśród frontowych kolegów, których interesowało przede
wszystkim jedzenie, przepustki, kobiety i oczekiwany z utęsknieniem
koniec wojny. Hitler dla odmiany czuł się znakomicie w tym rozdartym
wojną środowisku i uchodził za wzorowego żołnierza. Otrzymał nawet
najwyższe odznaczenie dostępne żołnierzowi jego rangi (kapral) - Krzyż
Żelazny Pierwszej Klasy.
Około dwa miesiące po otrzymaniu orderu został oślepiony w czasie
bitwy gazem musztardowym (iperyt). W wojskowym szpitalu w Pasewalk w
północnych Niemczech, do którego trafił, orzeczono przez pomyłkę, że ma
„psychopatyczną histerię” (objawy wskazujące na to zaburzenie były
najprawdopodobniej spowodowane działaniem gazu). W wyniku tej diagnozy
oddano go pod opiekę psychiatry dr. Edmunda Forstera. Nie wiadomo
dokładnie, co z nim robiono w tym czasie, ponieważ kilkanaście lat
później, w roku 1933, hitlerowska tajna policja, Gestapo, zarekwirowała
i zniszczyła wszystkie rejestry dotyczące jego terapii. W tym samym
roku dr Forster „popełnił samobójstwo”.
Tajemnicę dotyczącą terapii, której poddano Hitlera w Pasewalk,
jeszcze bardziej pogłębił on sam, twierdząc, że w czasie pobytu w
szpitalu doznał wizji „zza światów”, podczas której powiedziano mu, że
odzyska wzrok, aby mógł poprowadzić Niemcy ku chwale. W tym też czasie
uzewnętrznił się jego ukryty antysemityzm, który zasiały w jego umyśle
wiedeńskie lektury mistyczne.
Co stało się w tym szpitalu?
W wnikliwej rozprawie zamieszczonej w magazynie History of Childhood Quarterly
(Historia dzieciństwa - kwartalnik) psychohistoryk dr Rudolph Binion
wysunął przypuszczenie, że wizje Hitlera mogły być wywołane przez
psychiatrę Edmunda Forstera celowo jako środek mający pomóc mu w
odzyskaniu wzroku. Mistyczne wierzenia Hitlera były mu zapewne dobrze
znane z wcześniejszych wywiadów psychiatrycznych. Dowodząc swojej tezy
dr Binion powołuje się na książkę Der Augenzeuge (Naoczny
świadek) napisaną w roku 1939 przez żydowskiego lekarza Ernsta Weissa,
który sześć lat wcześniej zbiegł z Niemiec. Autor Der Augenzeuge
opowiada w beletryzowanej formie historię człowieka o inicjałach A.H.,
który trafia na leczenie do szpitala psychiatrycznego w Pasewalk. A.H.
utrzymuje, że został porażony przez gaz musztardowy. Opiekujący się nim
psychiatra rozmyślnie indukuje mu wizjonerskie idee, których celem jest
wspomaganie kuracji. Następuje „cudowne uleczenie” i w lecie 1933 roku
psychiatra usiłuje przekazać opis tej terapii za granicę w celu
uchronienia go przed Gestapo. Dr Binion podkreśla, ze Edmund Forster
był w lecie tego roku w Paryżu i mógł wówczas ujawnić komuś fakty
dotyczące kuracji Hitlera, co zaowocowało książką Der Augenzeuge.
Niewykluczone że to właśnie Forster ujawnił także, że dwaj inni wysocy
rangą naziści, Bernhard Rust (pruski minister edukacji) i Herman Göring,
byli leczeni umysłowo. Rust był psychopatą, zaś Göring morfinistą.
Po zwolnieniu z Pasewalk w listopadzie 1918 roku, Hitler wrócił do
armii w Monachium, gdzie w kwietniu 1919 roku przydzielono mu zadanie
szpiegowskie. Na południu Niemiec wybuchła właśnie komunistyczna
rewolucja, gdzie po upadku tamtejszego rządu ustanowiono Republikę
Sowiecką. Hitler miał razem z innymi szpiegami przeniknąć do środowiska
prokomunistycznych żołnierzy i zidentyfikować ich przywódców. Gdy
Reichswehra zdławiła rebelię, Hitler przeszedł wzdłuż szeregów
schwytanych żołnierzy i wskazał przywódców. Wskazani przez niego
żołnierze zostalibezzwłocznie zlikwidowani bez jakiegokolwiek procesu.
Hitler był świadkiem ich rozstrzeliwania.
Po swoich wyczynach w Monachium otrzymał awans i został przeniesiony
do tajnego Departamentu Politycznego Regionalnego Sztabu Armii.
Jednostka ta podlegała służbom specjalnym i była zaangażowana w
dokonywanie aktów wewnętrznego terroryzmu. Odmówiła uznania aktu
kapitulacji Niemiec w wyniku przegrania I wojny światowej i zamordowała
niektórych przywódców niemieckich, którzy negocjowali warunki
kapitulacji.
Jednym z dowódców Regionalnego Sztabu był kapitan Ernst Röhm, który
był żołnierzem zawodowym i pełnił rolę łącznika między Sztabem i
niemieckimi przemysłowcami, którzy wspierali Sztab w walce z
komunistami. Kapitan Röhm należał razem z wieloma innymi członkami
Regionalnego Sztabu do mistycznej organizacji zwanej Towarzystwem
Thule. Thule propagowało ideę „aryjskiej superrasy” i głosiło nadejście
niemieckiego „Mesjasza”, który poprowadzi Niemcy ku chwale i nowej
aryjskiej cywilizacji. Cytowany w Spear of Destiny dr Stein
twierdził, że Towarzystwo Thule było finansowane przez tych samych
przemysłowców, którzy wspierali Regionalny Sztab. Miało ono także
poparcie Niemieckiego Najwyższego Dowództwa.
Niektóre morderstwa dokonywane przez Regionalny Sztab byty
prawdopodobnie inspirowane przez Thule. Dr Stein utrzymuje, że Thule
było „Stowarzyszeniem Asasynów” (skrytobójców) organizującym tajne
sądy, które skazywały ludzi na śmierć. Jest bardzo prawdopodobne, że
wiele ofiar zamordowanych przez Regionalny Sztab zostało wcześniej
skazanych przez tajny sąd Thule. Wielu prominentnych Niemców było
członkami tego towarzystwa i popierało te gwałty. Na przykład naczelnik
policji monachijskiej, Franz Gurtner, był członkiem najbardziej
wtajemniczonego kręgu Thule. W późniejszym czasie został ministrem
sprawiedliwości Trzeciej Rzeszy.
Po przeniesieniu do Regionalnego Sztabu kapral Adolf Hitler zaprzyjaźnił się z Ernstem Röhmem,
który przedstawił go Dietrichowi Eckartowi, nałogowemu morfiniście
kierującemu Towarzystwem Thule. Röhm miał konkretny cel w
zorganizowaniu tego spotkania. Uważał, że Hitler jest potencjalnym
przywódcą, człowiekiem, jakiego poszukuje Thule. Eckart zaakceptował go
i od tego momentu rozpoczęła się jego kariera jako nowego niemieckiego
mesjasza.
Narzędziem, którego Hitler użył do zdobycia wpływów politycznych,
była niewielka organizacja socjalistyczna nosząca nazwę Niemiecka
Partia Robotnicza. We wrześniu 1919 roku Hitler został wysłany przez
Regionalny Sztab do wzięcia udziału w jej spotkaniu. W rezultacie
zaproponowano mu wstąpienie w jej szeregi i po roku był już jej
przywódcą. W roku 1920 na zjeździe w Monachium ogłosił zmianę nazwy
partii na „Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei”
(„Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotnicza”), w skrócie
Partia Nazistowska.
Hitler wyznał w Mein Kampf, że podjął rozpaczliwą decyzję
wystąpienia z Regionalnego Sztabu, aby przystąpić do Niemieckiej Partii
Robotniczej. Wielu historyków mocno wątpi, czy rzeczywiście opuścił on
szeregi Regionalnego Sztabu, i uważa, że Niemiecka Partia Robotnicza
była narzędziem, za pomocą którego Sztab realizował skrycie swoje
polityczne cele. Istnieją poważne dowody na poparcie tego
przypuszczenia. Ernst Röhm, patron Hitlera w Regionalnym Sztabie,
wstąpił do Niemieckiej Partii Robotniczej i zaczął kształtować jej
oblicze, zanim Hitler stał się jej członkiem. Röhm pomagał mu w
przeobrażeniu NPR w jego polityczne narzędzie. Röhm rósł razem z młodą
Partią Nazistowską i później został mianowany dowódcą organizacji
paramilitarnej SA (Oddziały Szturmowe NSDAP), zwanej potocznie
„brązowymi koszulami”.
[1]
Przywódca Thule, Dietrich Eckart, który był
bezpośrednio związany z przywódcami Regionalnego Sztabu, został
redaktorem naczelnym nowej nazistowskiej gazety Volkischer Beobachter.
Hitler nie miał zamiaru opuścić swoich przyjaciół z Regionalnego
Sztabu. Wszyscy znaleźli się w gronie przekształcającym Niemiecką
Partię Robotniczą w Partię Nazistowską.
Towarzystwo Thule było prawdopodobnie najważniejszą organizacją
wspierającą narodziny nazizmu, lecz nie jedyną. Inną, która wniosła w
to znaczący wkład, było Towarzystwo Vril, które przyjęło swoją nazwę od
książki angielskiego różokrzyżowca, lorda Bulward Littona,
opowiadającej historię przybycia na Ziemię aryjskiej superrasy. Jednym
z członków Vril był profesor Karl Haushofer, były pracownik
niemieckiego wywiadu wojskowego. Haushofer był mentorem Hitlera oraz
hitlerowskiego specjalisty od propagandy Rudolpha Hessa (Hess był
asystentem Haushofera na Uniwersytecie Monachijskim). Innym członkiem
Vril był drugi po Hitlerze pod względem władzy w nazistowskich
Niemczech Heinrich Himmler, który był zwierzchnikiem SS i Gestapo.
Himmler wcielił Towarzystwo Vril do Nazistowskiego Tajnego Biura.
Kolejną grupą mistyczną było Towarzystwo Edelweiss, które głosiło
nadejście „nordyckiego mesjasza”. Jego członkiem był nazistowski szef
finansów Herman Göring, który wstąpił do niego w czasie swojego pobytu
w Szwecji w roku 1921. Göring wierzył, że owym mesjaszem jest Hitler.
Nazizm był oczywiście czymś więcej niż tylko ruchem politycznym. Był
potężną frakcją Bractwa pogrążoną w jego wierzeniach i symbolice.
Godłem partii nazistowskiej stał się wywodzący się ze starożytności
jeden z najważniejszych symboli Bractwa - swastyka. Hitler został
obwołany nie tylko mesjaszem politycznym, ale także religijnym, którego
nadejście oznaczało spełnienie apokaliptycznych przepowiedni głoszonych
przez grupy niemieckich mistyków. Nadejście Hitlera miało zaowocować
„Tysiącletnią Rzeszą” - milenium, w czasie którego rodzaj ludzki miał
ulec „oczyszczeniu” i osiągnąć najwyższy stopień doskonałości. Nazizm
był w równym stopniu ideologią polityczną, co filozofią religijną
pochodzenia nadzorczego. W przemówieniu wygłoszonym na norymberskim
zlocie partii nazistowskiej w roku 1934
Hitler powiedział, że: „w ogólnym zarysie będzie ona niczym święty
zakon”.[2]
Brutalna partia nazistowska w charakterze zakonu? Na pierwszy rzut oka pomysł ten wydaje się śmieszny, jednak przestaje być zabawny, kiedy uzmysłowimy sobie, że nie jest to pierwszy przypadek w historii ludzkości, kiedy święty zakon był odpowiedzialny za masowe okrucieństwa. Przykładem takiego zakonu mogą być Dominikanie, którzy przewodzili szalejącej w Średniowieczu katolickiej Świętej Inkwizycji.
II wojna światowa trwała od roku 1939 do 1945 i zebrała straszliwe
żniwo w postaci milionów ludzkich istnień. Większość tego żniwa była
owocem najokropniejszego z nazistowskich osiągnięć - gigantycznego
systemu obozów koncentracyjnych, w których straciła życie ogromna ilość
ludzi. Mimo iż podawana liczba ofiar do dziś budzi kontrowersje,
przyjmuje się, że górna jej granica sięga jedenastu milionów ludzi,
wśród których sześć milionów stanowili Żydzi. W tym okresie historii
obozy koncentracyjne stały się wręcz modne, poczynając od brytyjskich w
Afryce poprzez bolszewickie w Rosji i amerykańskie dla internowanych w
czasie II wojny światowej amerykańskich Japończyków, a na niemieckich,
cechujących się najokrutniejszym barbarzyństwem, kończąc.
Większość ludzi zna niemieckie obozy koncentracyjne z komór gazowych, okrutnych doświadczeń na ludziach i rozmyślnego zagładzania więźniów. Obozy były częścią nazistowskiego tak zwanego „ostatecznego rozwiązania”, które było nie tylko próbą rasowego „oczyszczenia” rasy ludzkiej poprzez fizyczną eksterminację wszystkich Żydów oraz innych „niepożądanych elementów”, ale także elementem realizacji wielkiego planu ekonomicznego. Podobnie jak w Rosji, nazistowskie obozy koncentracyjne były traktowane jako część gospodarki narodowej. (W samych tylko Niemczech zbudowano ponad 300 obozów). Wiele z nich zlokalizowano w pobliżu wielkich fabryk, aby mogły one korzystać z niewolniczej pracy więźniów. Na przykład słynny obóz w Oświęcimiu (Auschwitz) położonym w okupowanej przez Niemców Polsce został zbudowany obok olbrzymich zakładów chemicznych przetwarzających ropę naftową i kauczuk. Intencją „ostatecznego rozwiązania” było zniszczenie nie-aryjczyków (których naziści traktowali jako „mutantów”) poprzez zredukowanie ich statusu do zmuszanych do morderczej pracy i jednocześnie powoli zagładzanych na śmierć jednostek ekonomicznych. Po śmierci ich ciała poddawano przetwarzaniu. Usuwano z nich złote plomby i przesyłano do niemieckiego skarbca. Z włosów wykonywano koce, a ze skóry abażury lamp i inne przedmioty dekoracyjne. Nazistowskie obozy koncentracyjne zredukowały wartość ludzi do poziomu bydła.
Większość fabryk zatrudniających więźniów obozów koncentracyjnych
należała do niemieckiego koncernu I.G. Farben. Jeden z należących do
niego zakładów produkował trujący gaz stosowany w komorach gazowych obozów
koncentracyjnych. W doskonałej książce The Crime and Punishmem of I.G. Farben
(Zbrodnia i kara I.G. Farben) Joseph Borkin przedstawia, w jaki sposób
koncern ten zarządzał we współpracy z SS obozami koncentracyjnymi i
przyległymi do nich fabrykami. Borkin przedstawia rozliczenia
rachunkowe między I.G. Farben i SS dotyczące pracy więźniów obozów
koncentracyjnych. Te sporządzone pięknym odręcznym pismem rachunki
ściśle określają wartość niewolniczej pracy. Kiedy skończyła się wojna,
wszyscy 24 najwyżsi rangą członkowie kierownictwa I.G. Farben zostali
oskarżeni przez Trybunał Wojenny w Norymberdze o zbrodnie przeciw
ludzkości. Ta znikoma ilość zarządców, którym udowodniono niewolnictwo
i masowe morderstwa popełnione w prowadzonych przez koncern obozach
pracy, otrzymała bardzo lekkie wyroki. Otto Ambros, ekspert od gazów
trujących i członek zarządu I.G. Farben, siedział zaledwie osiem lat.
Heinrich Buetefisch został skazany na sześć lat. Po II wojnie światowej
koncern I.G. Farben został odtworzony pod różnymi nazwami i do dziś
jest gigantem na międzynarodową skalę.
System obozów koncentracyjnych nadzorowała nazistowska organizacja
Schutzstaffeln („SS”), która była bezwzględną wojskowo-wywiadowczą
formacją zarządzaną przez przemienionego w policjanta hodowcę kur,
Heinricha Himmlera. Himmler podobnie jak inni nazistowscy dostojnicy
był fanatykiem niemieckiego mistycyzmu. Był członkiem Towarzystwa Vril.
SS, którym kierował, miało charakter tajnego stowarzyszenia ze
stopniami inicjacji. Członków SS uczono tradycji mistycznych, które
obejmowały między innymi nauki głoszące, że Hitler został zesłany
Niemcom przez Boga. Uczono ich mistycznej symboliki, kładąc szczególny
nacisk na okultystyczne znaczenie swastyki. Himmler marzył, że SS
stworzy podwaliny pod nową aryjską utopię. W jego szeregi wolno było
wstąpić wyłącznie osobom potrafiącym wykazać się czysto aryjskim
pochodzeniem.[3]
Jako elitarna organizacja SS miało dużą autonomię. Mimo iż Himmler
był lojalny wobec Hitlera ze względu na przekonanie, że jest on
mesjaszem, część historyków uważa, że w wielu sprawach był równy
Hitlerowi, przez co bano się go tak samo jak Hitlera. Marzeniem
Himmlera było utworzenie w pełni niezależnego państwa w Burgundii,
prowincji francuskiej, rządzonego wyłącznie przez SS i na
obowiązujących w nim zasadach. Celem Himmlera było uczynienie z SS
odrębnego narodu, który byłby przedmiotem „zazdrości” całego świata.
Autonomia SS była wyraźnie widoczna poprzez fakt bezpośredniego
zasilania go przez ważne gałęzie niemieckiego przemysłu. Jednym z
ofiarodawców był oczywiście koncern I.G. Farben. Należały do nich
również niemieckie filie takich firm jak I.T.T. czy General Electric.
Podobnie jak w przypadku Regionalnego Sztabu bezpośrednie dotowanie
umożliwiało SS prowadzenie niezależnych od kontroli NSDAP działań, a
także pozwalało przemysłowcom wywierać większy wpływ na jego
działalność.
Nazizm i wszystkie jego okropności nigdy by się nie wydarzyły, gdyby
nie pomoc niemieckich bankierów. Bankierzy, przemysłowcy i rząd byli
równie głęboko zaangażowani w wspieranie nazistowskich Niemiec, jak to
ma obecnie miejsce w prawie wszystkich państwach w odniesieniu do
partii politycznych. W Niemczech wielu bankierów zajmowało kluczowe
stanowiska w licznych przedsiębiorstwach, nie wyłączając I.G. Farben.
Na przykład Max i Paul Warburgowie, którzy kierowali czołowymi bankami
w Niemczech i Stanach Zjednoczonych (brali także udział w tworzeniu
systemu Rezerw Federalnych w Stanach Zjednoczonych), byli dyrektorami
I.G. Farben. H.A. Metz z I.G. Farben był dyrektorem Banku Manhattanu
będącego filią banku Warburgów w Stanach Zjednoczonych, który stał się
później częścią Banku Chase Manhattan kierowanego przez rodzinę
Rockefellerów.[4]
Jednym z dyrektorów amerykańskiej filii I.G.
Farben był C.E. Mitchell, który pełnił również funkcję dyrektora
Federalnego Banku Rezerw Nowego Jorku i Banku National City. Co
najważniejsze, Herman Schmitz, prezes I.G. Farben w Niemczech, zasiadał
w radzie nadzorczej Deutsche Banku i Banku Międzynarodowych
Zabezpieczeń. Jak pamiętamy, Bank Międzynarodowych Zabezpieczeń był
wierzchołkiem międzynarodowego systemu bankowego i jednostką spajającą
system inflacyjnego papierowego pieniądza. Schmitz był jednym z
niewielu zarządców I.G. Farben, którzy otrzymali w Norymberdze dłuższy
wyrok - 10 lat więzienia.
Prawdopodobnie najbardziej zadziwiającego wsparcia spośród
międzynarodowej braci bankierskiej udzielił Hitlerowi dyrektor Banku
Anglii, Montague Norman. Anglia była oczywiście w czasie II wojny
światowej wrogiem nazistowskich Niemiec. Jak pisze dr Quigley w swojej
książce Tragedy and Hope, Norman był, w czasie gdy rządził
Bankiem Anglii, to znaczy w latach 1929-1944, „głównodowodzącym
światowego systemu kontroli bankowej”.
...wiele bogatych i wpływowych osobistości takich jak Montague
Norman i Henri Detering [właściciel Shell Oil] straszyło opinię
publiczną zagrożeniem ze strony bolszewizmu zachowując jednocześnie
neutralną, a nawet życzliwą postawę wobec nazizmu.
Stosunek Montague Normana do nazizmu wykraczał daleko poza
neutralność. W jednej z chicagowskich gazet z 3 listopada 1938 roku
napisano:
Wiosną 1934 roku wybrana grupa finansistów z City zebrała się w
gabinecie Montague Normana w bezokiennym budynku Banku Anglii przy
ulicy Threadneedle. Wśród obecnych byli: sir Alan Anderson,
współwłaściciel Andersen, Green & Co.; lord (wówczas jeszcze sir
Josiah) Stamp, prezes L.M.S. Railway System [sieć linii kolejowych];
Edward Shaw, prezes P.&O. Steamship Lines [linie oceaniczne]; sir
Robert Kindersley, współwłaściciel Hambros Bros.; C.T. Tiarks, szef
Shroeder Co... Lecz obecnie na europejskiej scenie politycznej pojawiła
się nowa potęga - nazistowskie Niemcy. Hitler zaskoczył swoich
krytyków. Jego reżim nie był senną marą, lecz systemem o dużej
przyszłości, i Norman doradzał swoim dyrektorom ujęcie Hitlera w swoich
planach. Nikt nie zaoponował i postanowiono udzielać mu tajnego
wsparcia finansowego, do czasu aż Norman wywrze odpowiedni wpływ na
rząd, aby porzucił profrancuską politykę na rzecz bardziej obiecującej,
proniemieckiej.
Bank Anglii wspierał Hitlera nawet wtedy, gdy przystąpił do swoich
podbojów. Po aneksji Czechosłowacji, która była złamaniem paktu o
nieagresji zawartego między premierem Anglii, Chamberlainem, i
Hitlerem, Bank Anglii oddał nazistowskim Niemcom sześć milionów funtów
stanowiących czeskie rezerwy złota znajdujące się w jego depozycie.
Podobnie jak mała klika niemieckich książąt zbijających fortuny na
wynajmowaniu żołnierzy walczącym ze sobą krajom w XVIII wieku, mała
klika banków i międzynarodowych spółek osiągnęła ogromne zyski na
dostarczaniu różnych towarów i usług obu walczącym w czasie II wojny
światowej stronom. Po wcześniejszym wsparciu Hitlera Bank Anglii
udzielił oczywiście Wielkiej Brytanii pożyczek na prowadzenie z nim
wojny. W tym samym czasie gdy niemieckie filie I.T.T. i General
Electric dawały pieniądze SS i wykonywały zamówienia nazistowskich
Niemiec, ich oddziały w Ameryce i innych krajach wspomagały ich
przeciwników. W czasie gdy I.G. Farben wspierał hitlerowską machinę
wojenną w Niemczech, jeden z jego partnerów działających w ramach tego
samego kartelu, Standard Oil, zasilał aliantów. Gdy zakłady Forda
wytwarzały sprzęt dla amerykańskiej armii walczącej z Niemcami, ich
niemieckie filie produkowały pojazdy wojskowe dla nazistów. Nie miało
znaczenia, kto wygrywał, a kto przegrywał, banki i spółki i tak
osiągały zyski, a po wojnie zyskały nawet uznanie zwycięzców.
Niezwykła rola, jaką odegrali we wspieraniu Hitlera i budowie jego
nazistowskiej machiny wojennej różni bankierzy i przemysłowcy, była
powodem uznania ich przez część historyków za prawdziwą siłę stojącą za
nazizmem. Ich pomoc była rzeczywiście ogromna, ale czy byli oni
właściwym i jedynym źródłem, z którego wyrósł nazizm?
Jak już zauważyliśmy, nazizm wyłonił się z mistycznej sieci Bractwa.
Niektórzy badacze błędnie sądzą, że to jego radykalne organizacje były
orężem politycznych, wojskowych i ekonomicznych przywódców, a nie
odwrotnie. To błędne mniemanie wynika stąd, że niewielu historyków
zdobywa się na odwagę, aby przyjąć założenie, że sieć Bractwa była
czynnikiem nadrzędnym, jeśli chodzi o siłę i wpływ na ludzkie elity.
Jeżeli zaakceptujemy ten układ wpływów, będziemy musieli zadać sobie
pytanie: Jaka siła stoi za Bractwem? Oczywiście odpowiedzieliśmy już na
to pytanie w sposób możliwy do przyjęcia dla większości ludzi:
przedstawiciele pozaziemskiej rasy, to znaczy społeczeństwo Nadzorców.
Jeśli poważnie potraktujemy tę możliwość, będziemy musieli poszukać w
naszej historii faktów, które by to potwierdzały - w tym przypadku
odnoszących się do nazistowskich Niemiec. Gdy to zrobimy, odkryjemy
prawdziwą rewelację:
Naziści sami twierdzili, że pozaziemska społeczność była
źródłem ich ideologii i stojącą za nimi siłą!
Przez całą naszą historię organizacje Bractwa deklarowały
bezgraniczną lojalność wobec wybranych „bogów”, „aniołów”, „kosmicznych
istot”, „wniebowziętych mistrzów” bądź innych temu podobnych
nieziemskich istot, z których prawie wszystkie okazują się być
Nadzorcami skrytymi za zasłoną mitów. Towarzystwo Thule i nazistowscy
mistycy twierdzili, że ich prawdziwi przywódcy pochodzą spoza Ziemi.
Swoich pozaziemskich mistrzów nazywali „nadludźmi”. Hitler wierzył w
„nadludzi” i utrzymywał, że swego czasu spotkał się z jednym z nich,
podobnie zresztą jak inni członkowie Thule należący do kręgu jego
przywódców. Naziści twierdzili, ze ich „nadludzie” mieszkają pod
powierzchnią Ziemi i są twórcami aryjskiej rasy. Dlatego właśnie
uważali, że to aryjczycy są jedyną „czystą” rasą na świecie, a cała
reszta to genetyczni mutanci. Naziści planowali „renowację” ludzkości
poprzez wymordowanie wszystkich, którzy nie byli aryjczykami. Przywódcy
nazistowscy uważali, że gdy tylko rozpoczną swój program oczyszczania
rasowego i ustanowią Tysiącletnią Rzeszę, podziemni „nadludzie” wrócą
na powierzchnię ziemi, aby nią rządzić.
Wierzenia nazistowskie są bardzo podobne do innych religii
pochodzenia nadzorczego, które nauczają, że ludzie mają przygotować się
do przyszłego powrotu nadnaturalnych bądź nadludzkich istot, które
obejmą władzę na utopijnej Ziemi. Podobnie jak w innych nadzorczych
religiach, nadejście nazistowskich „nadludzi” miało zbiec się z
ostatecznym „sądem boskim”. W sprawie tego sądu Hitler w początkowym
okresie swojej nazistowskiej kariery oświadczył:
Armia [nazistowska], którą stworzyliśmy, rośnie z dnia na dzień. Żywię
niekłamaną nadzieję, że nadejdzie taki dzień, gdy te zastępy urosną w
bataliony, bataliony w regimenty, zaś regimenty w dywizje, gdy dawne
kokardy [tasiemki lub rozetki noszone na czapkach jako odznaki] zostaną
podniesione z błota i znowu będą powiewać flagi, gdy nastąpi pojednanie
w akcie ostatecznego sądu boskiego, przed którym jesteśmy gotowi stanąć.
Wygląda na to, że nazistowscy „nadludzie” wcale nie byli istotami
pozaziemskimi, lecz pochodzili z Ziemi, jako że przybyli rzekomo spod
jej powierzchni. Hitler i jego mistyczni współtowarzysze w ciekawy
sposób przeinaczyli obraz wszechświata. Według nich składa się on z
nieskończonej skały, która wypełniona jest wieloma pustymi
przestrzeniami. Inaczej mówiąc, świat przypomina kawałek szwajcarskiego
sera - jest ciałem stałym z dziurami. Wklęsłe powierzchnie pustych
przestrzeni stanowią powierzchnie „planet”, wśród których znajduje się
również Ziemia. Ludzie w związku z tym nie zamieszkują zewnętrznej
powierzchni okrągłej kuli, lecz wewnętrzną powierzchnię pustej
przestrzeni, do której są przyciągani przez siłę ciążenia. Według
nazistów Słonce wisi w środku pustej przestrzeni, zaś niebo jest
zrobione z błękitnego gazu; gwiazdy są z kolei maleńkimi obiektami (być
może kryształami lodu), które są zawieszone w przestrzeni podobnie jak
Słońce. W rym nieskończonym, przypominającym szwajcarski ser, kamiennym
wszechświecie istnieje wiele szczelin i pęknięć, które umożliwiają
przemieszczanie się między pustymi przestrzeniami. Sąsiednią pustą
przestrzeń zamieszkuje zdaniem nazistów rasa aryjskich „nadludzi”.
Hitlerowscy podziemni „nadludzie” byli więc w rzeczywistości - w ów
kuriozalny sposób - pochodzenia pozaziemskiego. Niech nikt nie sądzi,
że nazistowski model wszechświata przypominający ser szwajcarski był
jednym z rozmyślnych „wielkich kłamstw” Hitlera. Istnieją dowody na to,
że nazistowscy przywódcy traktowali ten pomysł całkiem poważnie. Na
przykład w czasie II wojny światowej próbowali lokalizować brytyjską
flotę za pomocą promieni podczerwonych kierowanych w niebo, wierząc, że
trafią tam one na przeciwległą stronę „wklęsłej” powierzchni Ziemi. Bez
względu na inne powody dobrze, że naziści przegrali wojnę, gdyż w
przeciwnym razie musielibyśmy się uczyć ich koncepcji astronomii.
Jest godne pożałowania, że przegrana nazistów i śmierć Adolfa
Hitlera oraz Heinricha Himmlera nie powstrzymały nazistowskich wpływów
na świecie. Po II wojnie światowej uczestniczyli oni w wielu ważnych
przedsięwzięciach.
Amerykańska Centralna Agencja Wywiadowcza (CIA) przyjęła propozycję
Reinharta Gehlena, szefa operacji rosyjskich w nazistowskich służbach
specjalnych, który zaoferował jej pomoc w budowie sieci wywiadowczej w
Europie po wojnie. W organizacji Gehlena służyło wielu byłych członków
SS. Była ona znaczącym elementem CIA w Zachodniej Europie oraz
fundamentem, na którym powstał aparat wywiadowczy współczesnych Niemiec
Zachodnich. CIA korzystała także z zaczerpniętych z akt Procesu
Norymberskiego informacji o nazistowskich metodach psychiatrycznych,
które kilkadziesiąt lat temu wykorzystywała w eksperymentach
dotyczących kontroli umysłów.
INTERPOL, międzynarodowa prywatna organizacja policyjna, której
zadaniem jest ściganie międzynarodowych kryminalistów i handlarzy
narkotyków, aż do roku 1972 wielokrotnie kierowany był przez byłych
członków SS. Nie ma w tym nic dziwnego, bowiem w czasie II wojny
światowej znajdował się on pod kontrolą nazistów.
Holenderski książę Bernhard z Domu Orańskiego był członkiem SS
jeszcze przed wojną, a następnie pracownikiem I.G. Farben. Wżeniwszy
się w Dom Orański objął stanowisko prezesa Shell Oil. Był twórcą
międzynarodowych spotkań „Bilderberg”, które nadal odbywają się co
roku. Spotkania te są informacyjnym forum skupiającym największych na
świecie bankierów, przemysłowców, polityków oraz innych prominentów,
którzy omawiają na nich stan światowej gospodarki oraz ustalają
kierunki jej rozwoju. Książę Bernhard przewodniczył tym spotkaniom aż
do roku 1976, kiedy to skandal korupcyjny zmusił go do złożenia
rezygnacji z zajmowanego stanowiska.
Dla młodego pokolenia II wojna światowa jawi się jako epizod z
dalekiej przeszłości podobnie jak dla czterdziesto- i
pięćdziesięciolatków I wojna światowa. Najbardziej zrozumiałym dla
niego konfliktem jest dziś „Zimna Wojna” między Stanami Zjednoczonymi i
Rosją będąca bezpośrednim wynikiem II wojny światowej, w czasie której
Rosja była sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i
Francji walczącym z nazistowskimi Niemcami. Jej armie walczyły z nimi w
krajach bałkańskich, które z nią graniczyły. W wyniku zachwiania
równowagi sił w tych krajach ruchy komunistyczne zyskały tam znaczną
przewagę i oddziały rosyjskie pozostały w nich po pokonaniu Niemców.
Alianci nie byli zainteresowani przedłużaniem wojny i walką z Rosją, co
doprowadziło do powstania Bloku Wschodniego.
Doświadczenia nazizmu są szczególnie ważne, ponieważ wciąż żyją
ludzie, których były one udziałem. Jest szokujące, że nazistowskie
grupy pojawiły się w Ameryce, Niemczech i innych krajach. Trudno sobie
wyobrazić, aby ktokolwiek mógł należeć do tego szaleńczego ruchu,
jednak tak się dzieje. Przykład nazistowskich Niemiec wskazuje, że
świat wciąż jest popychany ku wojnie, ignorancji i ludobójstwu w tym
samym stylu, w jakim dzieje się to od tysięcy lat w rezultacie
działalności mistycznych organizacji uznających lojalność wyłącznie w
stosunku do obcej rasy. Doświadczenie z nazizmem po raz kolejny
ujawniło główny kanał, poprzez który wywierane są wpływy Bractwa. Jest
nim społeczność tajnych służb, których działalność jest trzymana w
tajemnicy za zasłoną przepisów prawa, które jest często przez nie
łamane. Nazizm był brutalną frakcją stanowiącą opozycję dla innych
odgałęzień Bractwa. Gwarantował większą ilość wojen, cierpień i
kontynuację uwięzienia ludzkości na małej planecie za murem ignorancji.
W nazizmie skoncentrowane zostały wszystkie elementy, jakie poznaliśmy
w tej książce: sieć Bractwa, apokaliptyzm, elita bankowa papierowego
pieniądza, ludobójstwo i pozaziemska rasa czczona jako „bogowie” i
właściciele Ziemi. Nazizm powinien był przydarzyć się dwa tysiące lat
temu, a nie kilkadziesiąt. Historia, której przeglądu dokonaliśmy w tej
książce, wciąż się toczy.
Te końcowe wnioski zmuszają nas do ponownego przyjrzenia się
zjawisku UFO. Jeśli przyjmiemy, że ludzkość jest w dalszym ciągu
manipulowana w ten sam sposób, co tysiące lat temu, to również
zachowanie NOLi powinno być takie same, jak w przeszłości. Aby to
stwierdzić, musimy odpowiedzieć sobie na dwa pytania: Czy ufonauci
nadal propagują ten sam mistycyzm, jaki przed tysiącami lat szerzyło
skorumpowane Bractwo i czy wciąż kłamią, twierdząc, że są Bogiem? Jeśli
wierzyć relacjom osób, które przeżyły wzięcia, odpowiedz brzmi... tak.
----------
[1] Röhm ostatecznie stracił swoją
władzę polityczną, kiedy uprawnienia
SA zostały ograniczone na rzecz himmlerowskiego SS. Użyteczność Röhma
dla Towarzystwa Thule i niemieckich służb specjalnych skończyła się w
roku 1934, kiedy nazistowscy oficerowie udali się do jego mieszkania,
aby go aresztować za rzekome spiskowanie mające na celu obalenie jego
byłego podwładnego - Hitlera. Podobno znaleziono go w sypialni w
kompromitującej sytuacji z jednym z jego głównych pomocników. Kiedy
odrzucił propozycję popełnienia samobójstwa, został zastrzelony w
monachijskim więzieniu. Co ciekawe, Röhm nie spodziewał się takiego
obrotu sprawy, ponieważ Hitler osobiście udał się do Monachium, aby się
z nim spotkać i eskortować go. Hitler był mistrzem w wykorzystywaniu
zaufania innych ludzi w celu ich zdrady w szczególnie perfidny sposób -
była to jedna z metod stosowanych podczas wysyłania Żydów i innych
„niepożądanych” elementów na śmierć w obozach niewolniczej pracy.
[2] Naziści nie byli jedynymi
biorącymi udział w II wojnie światowej, u
których mistycyzm odgrywał dużą rolę. Wielu najwyższych rangą
japońskich wojskowych (Japonia była sprzymierzeńcem Niemiec) było
członkami tajnego mistycznego stowarzyszenia zwanego od jego symbolu
Czarnym Smokiem. Z kolei amerykański prezydent Franklin D. Roosevelt,
zagorzały antynazista, był wolnomularzem, podobnie jak jego następca,
Harry S. Truman, który wydał pod koniec wojny rozkaz zrzucenia bomb
atomowych na dwa japońskie miasta Hiroszimę i Nagasaki.
[3] Pod koniec wojny rasowe
wymagania SS zostały znacznie obniżone, jako
że niemieckim wojskom zaczęło rozpaczliwie brakować rekrutów.
[4] Inne przedsiębiorstwo
Rockefellerów, Standard Oil z New Jersey, było przed wojną partnerem
I.G. Farben w ramach kartelu.