William Bramley - Bogowie Edenu
Nr 26
HRABIA ST. GERMAIN
Jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci intryg
osiemnastowiecznej Europy był hrabia St. Germain.
[Nie należy go mylić z francuskim generałem o tym samym nazwisku ani z
osiemnastowiecznym mistykiem Claude'em Louisem de St. Germainem.] Jego życie stało
się przedmiotem wielu artykułów i co najmniej jednej książki. Od chwili
jego śmierci w roku 1784 istnieją dwie przeciwstawne tendencje:
gloryfikowanie go lub traktowanie jako zwykłego szarlatana. Żadna z
tych charakterystyk nie oddaje jednak dokładnie tego, kim w
rzeczywistości był.
Działalność St. Germaina jest ważna, ponieważ zmiany jego miejsca
pobytu dostarczają interesującego związku między toczącymi się w
Europie wojnami, głębszymi poziomami Bractwa i kliką niemieckich
książąt, zwłaszcza dynastią heską.
Pierwszą z wielu dotyczących go tajemnic są okoliczności jego urodzin.
Wielu historyków uważa, że był on potomkiem Franciszka II, władcy
potężnego onegdaj księstwa Transylwanii. Rozsławiona przez kino
Transylwania, ojczyzna mitycznego ludzkiego wampira Drakuli oraz innych
literackich czarnych charakterów, związana była z dynastią heską.
Franciszek II Transylwański poślubił 25 września 1694 roku w katedrze w
Kolonii szesnastoletnią Karolinę Amelię Hessen-Rheinfels.
Ze związku tego urodziło się dwoje dzieci. Po otwarciu w roku 1737
testamentu Franciszka II, okazało się, że część swojego spadku zapisał
on także trzeciemu, bezimiennemu synowi. Tym trzecim potomkiem okazał
się jego najstarszy syn i pretendent do tronu Transylwanii, Leopold
Jerzy. Nie wiadomo, kiedy dokładnie przyszedł na świat, bowiem
istnieją na ten temat dwa sprzeczne poglądy - według jednych stało się
to w roku 1691, a według innych w 1696. Ponieważ nie ma pewności, która
z tych dat jest prawdziwa, przeto nie wiadomo, czy był synem Karoliny
Heskiej, czy też synem poprzedniej żony Franciszka
II. Pewne jest natomiast, że w roku 1700 upozorowano jego wczesną
śmierć, aby usunąć go ze sceny i ocalić przed śmiertelnie
niebezpiecznymi intrygami, których celem było pozbawienie
niepodległości Transylwanii i całkowite zniszczenie rządzącej nią
dynastii transylwańskiej.
Uważa się, że to właśnie Leopold Jerzy był hrabią St. Germainem.
St. Germain po raz pierwszy pojawił się w europejskich salonach w roku
1743, kiedy to powinien być ponad czterdziestoletnim mężczyzną. Z
rozkazu francuskiego cesarza Napoleona III, który rządził w latach
1852-1870, sporządzono dossier tajemniczego hrabiego, lecz wszystkie te
dokumenty uległy zniszczeniu w pożarze domu, w którym były
przechowywane. W rezultacie stracono wiele niemożliwych do odtworzenia
informacji na jego temat. Całe jego życie to ciąg zagadek. Ocalałe
informacje wskazują, że został wychowany na jednego z
najaktywniejszych, najbarwniejszych i najskuteczniejszych politycznie
agentów Bractwa w XVIII wieku.
Snując wspomnienia na temat wczesnych lat życia St. Germaina, Wielki
Mistrz loży Ścisłego Posłuszeństwa, książę Karol Heski napisał, że jako
dziecko był on wychowywany przez ostatniego z potężnej włoskiej rodziny
Medyceuszy. Książę Medycejski, podobnie jak jego przodkowie, studiował
mistyczne filozofie, które zdominowały w tamtych czasach Włochy i mogły
mieć także wpływ na głębokie zaangażowanie się St. Germaina w
działalność sieci Bractwa, kiedy był już dojrzałym mężczyzną. Uważa
się, że będąc pod opieką Medyceuszy studiował na uniwersytecie w Sienie.
Pierwsze udokumentowane pojawienie się St. Germaina na europejskiej
scenie politycznej nastąpiło w roku 1743 w Anglii. W rym czasie
działalność Jakobitów wciąż się wzmagała i do ich inwazji na Szkocję w
roku 1745 pozostały tylko dwa lata. Okres ten St. Germain spędził w
Londynie. Znane są nam jedynie strzępy informacji dotyczących jego
działalności z tym czasie. Był utalentowanym muzykiem i wiele jego
kompozycji było granych w Teatrze Little Haymarket na początku lutego
1745 roku, zaś niektóre z tercetów wydane nawet przez walijską spółkę z
siedzibą w Londynie.
Władze brytyjskie nie wierzyły, że St. Germain przybył do Londynu robić
karierę muzyczną. Kiedy w grudniu 1745 roku Jakobici dokonali inwazji,
Anglicy aresztowali go, podejrzewając, że jest ich agentem, po czym
stwierdziwszy, że nie posiada domniemanych listów Karola Edwarda,
przywódcy stuartowskiej inwazji, wypuścili go. Horacy Walpole tak
opisał jego aresztowanie:
...pewnego dnia aresztowano dziwnego mężczyznę, który podawał się za
hrabiego St. Germaina. Jest tu już od dwóch lat, nie chce powiedzieć,
kim jest i skąd pochodzi, poza tym posiada dwie zdumiewające cechy, z
których pierwszą jest to, że nie używa swojego prawdziwego nazwiska, a
drugą, że nigdy nie miał ani nie pragnął mieć jakichkolwiek związków z
kobietami... bądź ich substytutami. Śpiewa, gra cudownie na skrzypcach,
komponuje, jest szalony i niezbyt rozsądny.
Po uwolnieniu St. Germain opuszcza Anglię i spędza rok u księcia
Ferdynanda von Lobkowitza, pierwszego ministra austriackiego cesarza,
jako jego gość. Był to okres, w którym wciąż trwała wojna o austriacką sukcesję, w której
sprzymierzone Austria i Anglia walczyły z Francją i Prusami. W czasie
pobytu w Austrii St. Germain został przedstawiony francuskiemu
ministrowi wojny, marszałkowi de Belle-Isle, który wprowadził go
następnie na francuski dwór.
Jest to bardzo intrygujący zbieg okoliczności. Oto aresztowany i
podejrzany o wrogość do Anglii człowiek wyjeżdża z niej w czasie
trwającej wojny, po czym spotyka się głównym ministrem sprzymierzonej z
nią Austrii. Będąc jego gościem zaprzyjaźnia się z ministrem wojny
wrogiego Austrii kraju (Francji)! To sprawia, że jego kontakty po obu
stronach frontu zasługują na szczególną uwagę.
Nie wiadomo dokładnie, co St. Germain robił przez kolejne trzy
lata po opuszczeniu Austrii.
Jego ponowne pojawienie się na scenie politycznej nastąpiło w roku
1749. Tym razem był gościem króla Francji, Ludwika XV. Francja będąc
krajem katolickim aktywnie popierała Jakobitów walczących z
zasiadającymi na angielskim tronie Hanowerczykami. Była ponadto
zamieszana w wiele innych zagranicznych intryg. Oto, co napisała
później pewna dama francuskiego dworu w swoich pamiętnikach o St.
Germainie:
Od roku 1749 Król [Ludwik XV] angażował go [St. Germaina]
do misji dyplomatycznych, z których wywiązywał się nienagannie.
Król Ludwik XV przeszedł do historii jako architekt osiemnastowiecznej
tajnej dyplomacji. Akceptacja St. Germaina na francuskim dworze i jego
działalność na rzecz Ludwika XV w charakterze politycznego agenta jest
znacząca z wielu względów.
Po pierwsze, wskazuje na doniosłą rolę jaką członkowie Bractwa
odgrywają w tworzeniu i operacjach narodowych i międzynarodowych
tajnych służb przez całą historię - sprawą tą zajmiemy się dokładniej w
dalszych rozdziałach.
Po drugie, będąc katolikiem król Ludwik XV podlegał jurysdykcji
papieskiej. Kościół z kolei był wrogo ustosunkowany do masonerii. Obie
te od dawna przeciwstawne sobie frakcje wywodziły się z Bractwa.[*] W roku
1737 Ludwik XV wydał edykt zabraniający wszelkim francuskim
ugrupowaniom jakichkolwiek kontaktów z masonerią. Przez następne
dziesięciolecia rząd francuski aktywnie represjonował masonów w swoim
kraju, urządzając na nich policyjne obławy i osadzając ich w
więzieniach. W ślad za Ludwikiem XV poszedł papież Klemens, który rok
po jego edykcie wydał bullę zabraniającą wszystkim katolikom
przynależności bądź wspierania masonerii pod groźbą ekskomuniki. Zakazy
te omijały jednak hrabiego St. Germaina, który będąc starym gościem
króla Francji, od lat działał na rzecz Bractwa. Najbardziej
prawdopodobnym wyjaśnieniem tego stanu rzeczy, które znajduje
potwierdzenie w niektórych faktach z jego życia, jest to, że nie był on
masonem, ale wysokim rangą agentem Bractwa. Jest również mało
prawdopodobne, aby Ludwik XV wiedział, jaką rolę St. Germain odgrywał w
sieci Bractwa.
Dokładny przebieg działalności St. Germaina w latach 1749-1755 nie jest
znany. W roku 1755 po raz drugi udał się do Ameryki. Podróż odbył w
towarzystwie angielskiego komandora Roberta Clive'a, który udawał się
tam na wojnę z Francuzami. Ameryka była wówczas głównym teatrem działań
wojennych, na którym przez długi czas nie udawało się żadnej ze stron
uzyskać przewagi. Komandor Clive był ważnym przywódcą strony
angielskiej. Podróż ta po raz kolejny pokazuje niebywałe kontakty
polityczne St. Garmaina i jego zdolność przemieszczania się między
ważnymi przywódcami zwaśnionych stron. Jeden z biografów sugeruje, że
St. Germain odbył podróż do Ameryki razem z Clive'em jako tajny agent
Ludwika XV, ponieważ po powrocie z niej w roku 1758 otrzymał od niego w
nagrodę apartament we francuskim pałacu królewskim w Chambord. Dostał
ponadto laboratorium z wyposażeniem niezbędnym do prowadzenia
chemicznych i alchemicznych doświadczeń, w których uczestniczył
czasami nawet sam król.
St. Germain był barwną postacią o wielu twarzach. Jednym z talentów,
który przyniósł mu sławę, była jego imponująca wiedza z zakresu
alchemii. (Alchemia łączyła mistycyzm z chemią i była ważnym elementem
różnych praktyk różokrzyżowców). St. Germain stał się z czasem tematem
plotek francuskiego dworu, ponieważ twierdził, że posiada receptę na
eliksir życia, który jak sądzono w owym czasie, był tajemniczą formułą
potrafiącą czynić ludzi nieśmiertelnymi. Chodzi tu o ten sam eliksir,
który rzekomo posiadało wielu europejskich różokrzyżowców.
Niewykluczone że St. Germain żartował sobie, twierdząc, że go posiada.
Podobno któregoś razu rzekł do króla: „Panie, czasami żartuję sobie,
nie mówiąc ludziom, aby wierzyli, ale pozwalając im wierzyć, że żyłem w
starożytności”.
W roku 1760 St. Germain opuścił Francję i udał się do Hagi. Podróż tę
odbył w szczytowym okresie zmagań wojny siedmioletniej. Holandia była
wówczas neutralnym krajem. Co właściwie chciał tam osiągnąć, jest
przedmiotem sporów do dzisiaj. Po przedstawieniu się jako tajny agent
Ludwika XV St. Germain próbował uzyskać audiencję u przedstawiciela
Anglii w Hadze. Twierdził, że przybył tam w celu wynegocjowania
warunków pokoju między Francją i Anglią. Zarówno francuski minister
spraw zagranicznych, książę Choiseul, jak i francuski ambasador w
Holandii, hrabia D'Affry, nie byli powiadomieni przez króla o tej
rzekomej misji i dlatego książę Choiseul ogłosił St. Germaina
szarlatanem i kazał go aresztować. W celu uniknięcia uwięzienia St.
Germain uciekł wkrótce do Londynu. Pomógł mu w tym jego wpływowy
przyjaciel, hrabia Bentinck, przewodniczący Holenderskiej Rady
Deputowanych.
Z powodu tej wpadki i niechęci króla Ludwika XV do publicznego
przyznania, że jest on jego agentem, St. Germain nie mógł otwarcie
wrócić na francuski dwór aż do roku 1770, kiedy to zniesławiono i
odsunięto od władzy wrogiego mu księcia Choiseula.
St. Germain miał również drugi, być może nawet bardziej
przekonywający
powód do odbycia tej pechowej podróży do Holandii. List księcia
Galicyna, rosyjskiego ambasadora w Anglii, z 25 marca 1760 roku zawiera
następujące wyjaśnienie przerwanej misji St. Germaina w Holandii:
Znam dobrze reputację hrabiego de St. Germaina. Człowiek ten przebywał
sam przez pewien czas w tym kraju i nie wiem, czy się mu on spodobał.
Jest tu pewna osoba, i którą utrzymuje on korespondencję, która
twierdzi, że jego podróż do Holandii związana jest wyłącznie z pewnymi
sprawami finansowymi.
Finansowe sprawy, o których wspomina Galicyn, były bardzo tajemnicze.
Wydaje się, że to właśnie one były prawdziwym powodem podróży St.
Germaina do Holandii, gdzie miał on zaaranżować małżeństwo między
księżniczką Karoliną i niemieckim księciem Nassau-Dillenburgiem w celu
stworzenie „fundacji” na rzecz Francji. Utworzenie tej fundacji St.
Germain miał wynegocjować z holenderskimi bankierami. Według
francuskiego ambasadora D'Affrya „jego rzeczywistym zadaniem było
zabezpieczenie dla nas kredytów głównych tamtejszych banków”. W innym
liście D'Affry stwierdził, że St. Germain „przybył do Holandii
wyłącznie w celu utworzenia spółki adekwatnej do zadań tej fundacji...”
Utworzenie fundacji było prawdopodobnie prawdziwym powodem szczególnej
tajemniczości St. Germaina (i prawdopodobnie króla Ludwika XV). Francja
miała już wówczas bankierów wspierających dwór królewski - bogatych
Braci Paris-Duverney. Paryscy Bracia uratowali finanse Francji po
załamaniu się Banku Francji i jego inflacyjnego pieniądza. St. Germain
był jednak nastawiony do nich wrogo i starał się nie dopuścić do
przejęcia przez nich kontroli nad fundacją. Minister dworu saksońskiego
w Hadze, de Kauderbach, cytuje go w następująco:
...jest on [król Francji ludwik XV] otoczony przez kreatury protegowane
przez Paryskich Braci, co już samo w sobie jest wystarczającą przyczyną
wszelkich kłopotów Francji. To właśnie oni skorumpowali wszystko i
pokrzyżowali plany najwybitniejszego obywatela Francji, marszałka de
Belle-Isle. Z tego powodu między ministrami panuje niezgoda i zazdrość.
Wszystko zostało skorumpowane przez Paryskich Braci. Jeśli dopną swego
celu, którym jest otrzymanie ośmiuset milionów, Francja zginie.
St. Germain mógłby z powodzeniem znaleźć legalne sposoby na osłabienie
wpływów Paryskich Braci. Jego misja w Hadze była próbą skrytego
odebrania im kontroli nad finansami i zwrócenia jej w ręce grupy
bankierów, których poprzednicy wprowadzili system inflacyjnego
papierowego pieniądza, który doprowadził wkrótce potem Francję do
finansowej ruiny i w konsekwencji do interwencji Paryskich Braci. Ze
względu na przymusowy, przedwczesny wyjazd z Holandii St. Germain nie
mógł doprowadzić swojej finansowej misji do końca.
W chwili przybycia do Anglii został ponownie aresztowany i jak przedtem
wkrótce uwolniony. Podczas krótkiego tam pobytu opublikował siedem
koncertów solo na skrzypce.
Po opuszczeniu Londynu St. Germain kontynuował swoją tajną działalność
polityczną. W roku 1760 potajemnie wrócił do Paryża. Zatrzymał się
prawdopodobnie u swojej przyjaciółki księżnej Anhalt-Zerbst. Księstwo
Anhalt-Zerbst było jednym z tych, które wynajmowały Anglii żołnierzy,
jednak nigdy nie udało mu się zgromadzić takich bogactw jak jego
sąsiadom.
Księżna Anhalt-Zerbst miała córkę, Katarzynę II, która 21 sierpnia 1744
roku wyszła za mąż za Piotra III, późniejszego cara Rosji. Małżeństwo
to zaaranżował Fryderyk Wielki Pruski, który był przyjacielem rodziny
Anhalt-Zerbst oraz, przynajmniej przez pewien czas, St. Germaina.
W roku 1762, dwa lata po cichym powrocie St. Germaina do Paryża, Piotr
III objął tron Rosji. St. Germain z miejsca udał się do rosyjskiej
stolicy, St. Petersburga, gdzie pomógł Katarzynie w obaleniu jej męża i
zajęciu jego tronu. Ów zamach stanu wsparła rosyjska rodzina Orłowów.
To właśnie oni rzekomo zamordowali Piotra dusząc go w niejasnych
okolicznościach. Za pomoc w przewrocie St. Germain został mianowany
generałem armii rosyjskiej i przez wiele lat pozostawał bliskim
przyjacielem rodziny Orłowów. Katarzyna, która została później nazwana
„Katarzyną Wielką”, panowała w Rosji przez dwadzieścia dziewięć lat.
Przy pomocy tego zuchwałego przewrotu St. Germain pomógł wprowadzić
Rosję w sferę wpływów wspomnianej kliki niemieckich rodzin królewskich,
w którą wpadło wcześniej wiele innych krajów europejskich. Zastosowano
tę samą metodę, która polegała na zawarciu przez członka niemieckiej
rodziny królewskiej małżeństwa z członkiem rodziny będącej przedmiotem
agresji, a następnie wznieceniu rewolucji lub dokonaniu zamachu stanu.
W tym przypadku mamy dowód bezpośredniej ingerencji Bractwa w bieg
zdarzeń poprzez St. Germaina. Po objęciu rosyjskiego tronu Katarzyna
robiła dokładne to, co inni niemieccy arystokraci po przejęciu władzy w
innych krajach - wspomagała destabilizację poza granicami swojego
kraju. Na przykład w Polsce, której obywatele bardzo ucierpieli w
czasie ostatnich stuleci z przyczyn omówionych w tej książce, Katarzyna
wykorzystała panujące bunty i powstania, i wysłała do niej swoje wojska,
co doprowadziło do zagarnięcia około 28 procent jej terytorium, które
zostało podzielone między Rosję, Prusy (wciąż rządzone przez Fryderyka
Wielkiego) i Austrię. W ocalałej części Polski w wyniku silnych działań
odrodzeniowych doszło do przyjęcia w roku 1791 liberalnej, mającej
republikański charakter konstytucji. Czując się zagrożona tymi zmianami
i aby im zapobiec, w roku 1792 Katarzyna ponownie najechała Polskę,
wspierając bunt południowo-wschodniej części kraju hołdującej filozofii
„złotej wolności”. Najazd ten doprowadził do kolejnego przyłączenia w
roku 1793 części ziem polskich. Dwa lata później, w roku 1795, z
inspiracji Katarzyny, która postanowiła ostatecznie zniszczyć Polskę
jako niepodległy kraj, nastąpił trzeci rozbiór Polski, dokonany tak jak
poprzednie przez Rosję, Prusy i Austrię. W ten sposób Polska na 123
lata została wymazana z map świata.
Co robił St. Germain w latach 1763-1769 po opuszczeniu Rosji, wciąż
pozostaje nie wyjaśnioną tajemnicą. Wiadomo jedynie, że mniej więcej
rok spędził w Berlinie i przez krótki czas był gościem Fryderyka Augusta Brunszwickiego. Z
Brunszwiku udał się w dalszą podróż po Europie. W roku 1770 wrócił do
Francji. Po dwóch latach znowu działał jako agent Ludwika XV, tym razem
podczas negocjacji w Wiedniu dotyczących rozbioru Polski. 10 maja 1774
roku zmarł Ludwik XV, po którym tron objął jego dziewiętnastoletni
wnuk, Ludwik XVI. Nowy król przywrócił do łask Choiseula, żywiąc jawną
niechęć do St. Germaina, który musiał w tej sytuacji opuścić, tym razem
na zawsze, Francję.
Z Francji St. Germain udał się do Niemiec, gdzie w jedenaście dni po
śmierci Ludwika XV był już gościem Williama IX Heskiego, który miał
wkrótce odziedziczyć niezmierzone bogactwa księstwa Hesji-Kassel. JJ.
Bjornstahl w swoim dzienniku podróży napisał:
Byliśmy gośćmi na dworze następcy tronu, księcia Wilhelma von
Hessen-Kassel (brata Karola von Hessena) w Hanau w pobliżu Frankfurtu.
Gdy 21 maja 1774 roku wróciliśmy do zamku Hanau, zastaliśmy tam lorda
Cavendisha i hrabiego St. Germaina, którzy przybyli właśnie z Lozanny i
udawali się do Kassel i Berlina.
Po wizycie na dworze księcia heskiego St. Germain udał się w podróż po
Europie. Był chętnie podejmowany przez margrabiego Brandenburgii oraz
innych arystokratów. W roku 1779 zatrzymał się ostatecznie na dworze
księcia Karola Heskiego, Wielkiego Mistrza loży Ścisłego Posłuszeństwa,
gdzie spędził ostatnie pięć lat swojego, znanego, życia.
Zmarł w roku 1784. Rejestr kościelny w Eckenforde zawiera następujący wpis:
Zszedł z tego świata 27 lutego, pochowany 2 marca 1784 roku, tak zwany
hrabia de St. Germain i Weldon (St. Germain używał wielu pseudonimów.
Weldon był jednym z nich.) - pozostałe dane nieznane - złożony w
tym kościele przez osoby prywatne.
Dopiero po jego śmierci ujawniona została jego prawdziwa rola w
Bractwie. Został określony jako jeden z najwyższych jego
przedstawicieli i otoczony niemal boską czcią jako fizycznie
nieśmiertelna, nie starzejąca się istota. Niektóre osoby twierdziły, że
widywały go czasami, nawet wtedy gdy było to zupełnie niemożliwe ze
względu na jego wiek. Na przykład baron E.H. Gleichen w swoich
pamiętnikach opublikowanych w roku 1868 napisał:
Rameau i pewien starszy wiekiem kuzyn francuskiego ambasadora w Wenecji
powiedzieli mi, że poznali St. Germaina w roku 1710, kiedy to wyglądał
na człowieka w wieku około pięćdziesięciu lat.
Jeśli
St. Germain miał w roku 1710 około 50 lat, to w chwili śmierci
musiałby ich mieć ponad 120. Co ciekawe, niektórzy twierdzą, że St.
Germain wcale nie zmarł w roku 1784. Niemiecki magazyn poświęcony
mistyzmowi Magazin der Beweisfuhrer fur Verurtheilung des
Freimaurer-Ordens w numerze z roku 1857 podał, że St. Germain był
jednym z przedstawicieli Francji na masońskiej konwencji, która odbyła
się w roku 1785 w Paryżu, czyli rok po jego oficjalnej śmierci. Inny
kronikarz, Cantu Cesare, w swojej pracy Gli Eretici d'Italia podał, że
St. Germain był obecny na słynnym zjeździe masońskim w Wilhelmsbad w
roku 1785.
Powyższe doniesienia traktowane są przez niektórych ludzi jako dowód,
że śmierć St. Germaina została sfingowana (już drugi raz w jego życiu),
zapewne po to, aby umożliwić mu uwolnienie się od otaczających go
kontrowersji i pozwolić na spędzenie reszty życia we względnym spokoju.
Domniemane pojawienia się St. Germaina po jego rzekomej śmierci nie
kończą się na roku 1785. Hrabina D'Adhemar, członkini francuskiego
dworu, która spisała swoje wspomnienia na krótko przed śmiercią w roku
1822, stwierdziła, że widziała St. Germaina po jego śmierci wiele razy,
zwykle w czasie przewrotów. Twierdzi, że tuż przed wybuchem Rewolucji
Francuskiej w roku 1789 przekazał on swoim wrogom, królowi i królowej
Francji (Ludwikowi XVI i Marii Antoninie), ostrzeżenia. Utrzymuje, że
widziała go również w roku 1793, 1804, 1813 i 1820. Kronikarz
różokrzyżowców, Franz Graeffer, twierdzi, że St. Germain pojawiał się
po swojej śmierci w Austrii, gdzie przyjmowano go jako wysokiego rangą
członka Bractwa. Pod koniec XIX wieku, Helena Blavatska,
współzałożycielka Towarzystwa Teozoficznego, oświadczyła, że St.
Germain był jednym z mistrzów tybetańskich, którzy w tajemnicy kierują
losami naszego świata. St. Germain po raz kolejny pojawił się w roku
1919 na Węgrzech, w czasie gdy doszło tam do wybuchu kierowanej przez
komunistów rewolucji. W roku 1930 niejaki Guy Ballard oświadczył, że
spotkał St. Germaina na górze Shasta w Kalifornii i że pomógł mu on
założyć nową gałąź Bractwa nazwaną później „I AM”, której przyjrzymy
się w dalszych rozdziałach.
Czy wszyscy ci ludzie kłamali? Prawdopodobnie nie. Bractwo od czasu do
czasu sponsorowało „zmartwychwstania” jako sposób na deifikację
wybranych członków. Dokładnie to samo zrobiono z Jezusem. Odgałęzienia
Bractwa, które deifikują St. Germaina, często nadają mu taki sam status
duchowy, jaki ma Jezus. Prawdopodobnie nigdy nie poznamy powodu, dla
którego wybrano St. Germaina do deifikacji. Być może jego zasługi dla
Bractwa są znacznie większe niż te, które znamy. Jakikolwiek by on nie
był, jest oczywiste, że St. Germain był śmiertelnikiem. Zmarł na pewno
- nawet jeśli nie nastąpiło to w dniu uznawanym oficjalnie za datę jego
śmierci, to z całą pewnością w ciągu następnego dziesięciolecia od tej
daty.
Wielu ludzi, współczesnych zarówno jemu, jak i nam, uważa, że był on
oszustem i szarlatanem. Niektórzy z nich twierdzą, że był nikim więcej,
jak wywodzącym się z pospólstwa sprytnym aktorem, który wtargnął na
królewskie salony wyłącznie dzięki swoim sztuczkom i barwnej
osobowości. Pogląd ten nie znajduje niestety oparcia w dowodach, którym
się właśnie przyjrzeliśmy. Wejście na królewskie salony i pozostanie w
nich wcale nie było taką łatwą sprawą, jak to się wielu wydaje. Jego
włączenie się do obalenia cara Piotra III nie było zwykłym łotrostwem.
To był doniosły zamach stanu, który poważnie zmienił polityczny obraz Europy.
Prawdą jest, że w wielu sprawach był szarlatanem, nie umniejsza to
jednak znaczenia jego politycznej działalności i powiązań. Niezwykły
koloryt jego postaci niestety przyćmiewa tę śmiertelnie poważną stronę
jego życia. Jego podróże i działalność związały Bractwo z heskimi
książętami, francuskimi intrygami, europejskimi wojnami i bankierami
operującymi papierowym pieniądzem.
Postać St. Germaina pokazuje, że kiedy rozważamy „pozakulisowe”
działania i wpływy, nie zawsze muszą się za tym kryć tajemnicze siły
pozostające stale w cieniu i czyniące niepojęte dla nas rzeczy. Zwykle
są to ludzie, którzy są równie pełni życia i barwni jak my sami.
Czasami im się udaje, a czasami nie. Posiadają swój urok i prowadzą
gierki jak wszyscy. Wywierają wpływ na ludzi, ale nie traktują ich jak
marionetki. Poddani są takim samym wpływom różnych czynników, jak inni
ludzie. Te spostrzeżenia prowadzą do ważnego wniosku:
Kiedy niektórzy autorzy opisują wpływ Bractwa na historię ludzkości,
ich czytelnicy sądzą, że kryją się za tym mroczne siły „okultystyczne”.
Jest to iluzja wywołana mistycyzmem i tajemniczością samego Bractwa.
Zmiany społeczne, dobre bądź złe, są efektem działalności samych ludzi.
Celem sieci Bractwa jest jedynie stymulowanie określonych ludzkich
poczynań oraz utrzymywanie swojego istnienia i działań w tajemnicy.
Wpływ Bractwa wydaje się tajemniczy i „okultystyczny”, dlatego że
większość jego działań nie jest nigdzie odnotowywana oraz jest
niewidoczna dla ludzi z zewnątrz. Sieć skorumpowanego Bractwa nie
posiadała ani nie posiada żadnej „okultystycznej” mocy. Świat może więc
być naprawiony przez samych ludzi. Nie potrzebna jest do tego
jakakolwiek czarodziejska różdżka. Wystarczy chęć i mozolny trud.