William Bramley - Bogowie Edenu
Nr 11
PROROCY ZAGŁADY
Gdy zapytamy kogokolwiek, czy wierzy w Dzień Sądu, który ma kiedyś
nadejść, w odpowiedzi usłyszymy najprawdopodobniej „tak”. Wiara w Dzień
Sądu jest najbardziej rozpowszechnionym wierzeniem współczesnego świata
po wierze w Boga. Wielu ludzi, nie wyłączając ateistów, często doznaje
„wewnętrznego” odczucia, że czeka ich pewien rodzaj wielkiego sądu lub
oceny.
Większość nauk o Dniu Sądu Ostatecznego znajduje się w pismach
religijnych proroków, którzy twierdzą, że doznali mistycznego
objawienia ze strony Boga, które dotyczy przyszłości świata. Teksty
zawierające tego typu proroctwa nazywamy zazwyczaj „apokalipsą”. Słowo
apokalipsa pochodzi od greckiego przedrostka „apo-” (od-) i słowa
„kalyptein” (zasłaniać, zakrywać). Apokalipsa jest więc „odsłonięciem”,
inaczej mówiąc objawieniem.
Większość apokalips przedstawia podobny scenariusz: podczas
przyszłego globalnego kataklizmu dokona się przewrót, po którym nastąpi
Dzień Sądu, w czasie którego Bóg lub jego przedstawiciel będzie
decydował o przeznaczeniu każdego człowieka. Jedynie wyznawcy religii,
która głosi daną apokalipsę, uzyskają wówczas przebaczenie. Wszyscy
pozostali zostaną straceni bądź skazani na wieczne potępienie. Po Dniu
Sądu nastąpi na Ziemi Utopia, którą cieszyć się będą mogli jedynie ci,
którzy wierzyli i byli posłuszni.
Mimo obietnic powszechnego Shangri-La (raju) nauki te często przerażały ludzi i wciąż budzą niepokój. Jak wkrótce zobaczymy, zastraszające apokalipsy są kolejnym wypaczeniem duchowych prawd oraz, co jest jeszcze bardziej oczywiste, wymuszają na ludziach posłuszeństwo w stosunku do określonej religii bądź przywódcy. Doktryny o Końcu Świata odstraszają ludzi od studiowania konkurencyjnych systemów religijnych, takich jakie na przykład oferowały „bezpańskie” religie. Nauki o Dniu Sądu Ostatecznego stawiają wierzącego wobec alternatywy: będziesz posłuszny albo zginiesz.
Należy się zastanowić, kto wprowadził na Ziemi apokaliptyczne
wierzenia? Zwykle za ich autora podaje się Istotę Najwyższą, ale czy
rzeczywiście jest ona ich prawdziwym źródłem? Jeśli uważnie przyjrzymy
się historii, zauważymy, że nauki apokaliptyczne zrodziły się w czasie
działalności Nadzorców i inspirowane były potem przez sieć
skorumpowanego Bractwa. Doktryny o Końcu Świata były rozpowszechniane
przez misjonarzy i zdobywców spod znaku wczesnego Bractwa razem z
monoteizmem. Nic więc dziwnego, że tkwią one korzeniami w słynnym
symbolu Bractwa odkrytym w pozostałościach po starożytnym Egipcie. Tym
symbolem jest mityczny ptak zwany feniksem.
Feniks jest
legendarnym ptakiem, o którym mówi się, że żyje od
pięciuset do sześciuset lat, po czym spala się w gnieździe zbudowanym z
gałązek roślin. Z popiołu powstaje mały robak, z którego wyrasta nowy
feniks. Feniks w nieskończoność powtarza ów cykl:
życie-śmierć-odrodzenie.
Legenda o feniksie jest alegorią (historią o umownym, przenośnym
znaczeniu) lub symbolem stworzonym w celu przekazania głębszych prawd.
O jakie dokładnie prawdy chodziło, nikt dziś już nie wie i w związku z
tym mamy obecnie cały wachlarz interpretacji tej legendy. Wielu ludzi
sądzi, że feniks jest symbolem odrodzenia bądź przetrwania ducha po
śmierci: duch wnika w ciało, ciało rozwija się i po jakimś czasie
umiera, po czym nietknięty duch wchodzi w nowe ciało i wraz z nim się
rozwija, i tak dalej. Dla innych ludzi jest on symbolem cyklu
urodziny-rozwój-rozkład, któremu podlegają wszystkie fizyczne elementy
wszechświata, poza którym istnieje niezniszczalna duchowa rzeczywistość.
Niestety legenda o feniksie, jak wiele innych mistycznych alegorii
egipskiego Bractwa, wypaczyła ważne prawdy. Stała się nośnikiem
fałszywego poglądu głoszącego, że istnieje pewien rodzaj niezmiennego
„prawa” lub „planu”, zgodnie z którym byt duchowy musi składać się
podobnie jak w przypadku feniksa z mozolnego procesu narodzin,
egzystencji, śmierci w „ogniu”, powstania z popiołów, ponownego
rozwoju, śmierci i tak w nieskończoność. Proces ten reguluje życie na
Ziemi, jednak nie jest on ani naturalny, ani nieodzowny, ani zdrowy.
Wiele nauk o Końcu Świata akceptuje filozofię, której
odzwierciedleniem jest mit feniksa, i odnosi ją do całej ludzkości.
Czyniąc to, często głoszą one pogląd, że społeczeństwa ludzkie muszą
bez przerwy doświadczać „ciężkich prób ogniowych”, które są częścią
wielkiego boskiego planu. Większość apokalips odchodzi od standardowej
alegorii feniksa, głosząc, że ten proces znajdzie swój finał w wielkiej
„Ostatecznej Bitwie”, po której nastanie utopia. Wiara w to zachęca
ludzi do tolerowania a nawet przyjmowania z radością, świata niosącego
nieustanną fizyczną udrękę, konflikty i śmierć - świata, w jakim
Nadzorcy chcieli ulokować rasę swoich niewolników, o czym mówią
starożytne teksty. Proroctwa Dnia Sądu Ostatecznego wręcz zachęcają
niektórych ludzi do działań zmierzających do sprowokowania „ostatecznej
bitwy”, ponieważ sądzą oni, że stanie się ona początkiem utopii.
Nauki o Końcu Świata rozprzestrzeniły się szeroko w Persji między
750 a 550 rokiem p.n.e. za sprawą słynnego perskiego proroka
Zaratustry. Zaratustra jest cytowany przez historyków jako jeden z
najwcześniejszych proroków głoszących zainicjowany przez Echnatona
monoteizm. Zaratustra był ariońskim mistykiem i kapłanem, który nauczał
jednej z form arionizmu. Persja była w tym czasie krajem ariońskim
zdominowanym przez kastę kapłanów. Niektóre współczesne odgałęzienia
Bractwa twierdzą, że Zaratustra był emisariuszem starożytnego Bractwa.
Kosmologia Zaratustry (teoria wszechświata) bazowała na koncepcji
ciągłej walki dobra ze złem. Zaratustra twierdził, że te zmagania będą
trwały przez okres 12.000 lat podzielony na cztery etapy. Pierwszy etap
to lata wyłącznie duchowego istnienia, w którym główny bóg
zaprojektował materialny wszechświat. W drugim etapie nastąpiło
stworzenie wszechświata, na którego scenie pojawił się jednocześnie
oponent głównego boga z zamiarem generowania konfliktów. Trzeci etap
obejmował bitwy toczone przez głównego boga z jego rywalami o los bytów
duchowych, które zasiedliły wszechświat. W czwartym i ostatnim etapie
główny bóg ma przysłać na pomoc zbawców, którzy ostatecznie pokonają
jego przeciwnika i przyniosą zbawienie wszystkim bytom duchowym
zamieszkującym wszechświat. Według tego modelu nasz świat znajduje się
w ostatniej, czwartej fazie.
Zaratustra wydaje się być prawdziwym i uczciwym reformatorem. Jego
nauki o naturze etyki oraz jej roli w zbawieniu duchowym są zupełnie
poprawne. Poza tym podkreślał on, że ludzie mają wolną wolę. Jeśli
jednak chodzi o inne zagadnienia, jego religia była daleka od ideału.
Aby zrozumieć, dlaczego tak jest, wystarczy przyjrzeć się jej „bogowi”.
Bóg Zaratustry nosił imię Ahura Mazda, co znaczy „pan” lub „duch”
(„ahura”) „wiedzy lub „mądrości”
(„mazda”). Zaratustra twierdzi, że w
wieku 30 lat, kiedy był kapłanem, ukazał mu się on i oznajmił, że to
właśnie on jest prawdziwym Bogiem. Następnie zaczął go nauczać.
Przekazał mu wiele nauk, które złożyły się później na zaratustryzm.
Uważne przyjrzenie się Ahura Mazdzie prowadzi do wniosku, że był to
kolejny Nadzorca pretendujący do miana „Boga”. Był przedstawiany pod
postacią brodatego człowieka stojącego na tle kolistego obiektu, z
którego wychodzą stylizowane skrzydła wskazujące, że jest to obiekt
latający. Z jego dolnej części wystają dwie odnogi przypominające
podpory do lądowania. Innymi słowy, Ahura Mazda był, „bogiem” o
ludzkiej postaci, który przemieszczał się w kolistym obiekcie
wyposażonym w urządzenie lądujące - typowy Nadzorca. W rezultacie
monoteizm Zaratustry zawierający apokaliptyczny przekaz rozprzestrzenił
się w Persji przy wsparciu nadzorców, podobnie jak wcześniej na Bliskim
Wschodzie głoszony przez Mojżesza judaizm.
Jak już wspomniałem, Zaratustra był Ariem żyjącym w regionie
rządzonym przez Ariów. Ich dominacja była tak silna, że Persja została
ostatecznie przemianowana na „Iran”, które to słowo wywodzi się od
wyrazu „aryjski” lub „arioński!. Zaratustra mówi o bogu walczącym za
arionskie narody i obdarzającym je dobrymi plonami. Poprzez swoje
teksty (początkowo Zend Avestę) oraz sekretne nauki
zaratustryzm wniósł duży wkład w zaszczepienie filozofii arionizmu
innym organizacjom sieci Bractwa. Potwierdzające to przykłady
przytoczone zostały w dalszej części tej książki.
Apokaliptyczne doktryny rozprzestrzeniały się po śmierci Zaratustry
głównie za sprawą proroków hebrajskich. Ich przestrogi znaleźć można w
późniejszych rozdziałach Starego Testamentu. Jednym z nich był
Ezechiel, którego opisowi dziwacznych latających obiektów przyjrzeliśmy
się w rozdziale 7. Według Ezechiela został on zabrany na pokład
dziwnego pojazdu, gdzie przekazano mu apokalipsę, którą miał głosić
wszystkim ludziom. To dowodzi, że to właśnie Nadzorcy byli twórcami
nauk o Dniu Sądu Ostatecznego.
Przed nadejściem nowej ery religia hebrajska była już mocno
zakorzeniona na Bliskim Wschodzie. Podlegała jednak wielu zmianom, z
których część była wynikiem zajęcia Palestyny przez Imperium Rzymskie.
Rzymianie, którzy sami byli pod wpływem sieci Bractwa poprzez swoje
dziwne mistyczne religie, które popychały ich do podbojów, często
starali się utrudniać życie Żydom. Klimat ten sprzyjał powstawaniu
różnych sekt, które często miały przeciwne poglądy na wiele spraw, z
wyjątkiem jednej: Rzymianie nie są mile widziani w Palestynie. Niektóre
sekty żydowskie, na przykład Saduceusze, głosiły nadejście mesjasza,
który przechyli szalę w odwiecznej walce dobra ze złem na rzecz dobra i
przyniesie wolność ich uciskanemu narodowi. Idea ta zyskała popularność
wśród Żydów palestyńskich, mimo iż jej wyraźny podtekst polityczny
sprawiał, że jej głoszenie było niebezpieczne.
Proroctwa mówiące o nadejściu mesjasza zawarte w Starym Testamencie pojawiły się po raz pierwszy około roku 750 p.n.e. wraz z proroctwem Izajasza. Apokaliptyczne wizje występowały później sporadycznie, jednak z częstotliwością wystarczającą do podtrzymania przy życiu obrazu ogólnoświatowego kataklizmu. Przykładem tego mogą być proroctwa Joela (około 400 lat p.n.e.) i Daniela (około 165 lat p.n.e.). Jak na ironię proroctwa te były przerażające i wyrażały ogromną wrogość do narodu żydowskiego, który mimo to miał odnieść z ich spełnienia jakieś korzyści. Proroctwa Starego Testamentu opisują lud Izraela jako niegodziwy i grzeszny. Prorocy głosili, że Jehowa ześle nań oraz jego gnębicieli różne nieszczęścia. Wszyscy mieli zginąć. Jako próbka tych proroctw niech posłuży choćby fragment ostatniej księgi Starego Testamentu, która została napisana tuż przed rokiem 445 p.n.e.;
Bo oto nadchodzi dzień palący jak piec, a wszyscy pyszni i wszyscy
wyrządzający krzywdę będą słomą, więc spali ich ten nadchodzący dzień,
mówi Pan zastępów, tak że nie pozostanie po nich ani korzenia, ani
gałązki. A dla was czczących moje imię wzejdzie słońce sprawiedliwości
i uzdrowienie w jego skrzydłach. Wyjdziecie [swobodnie] i będziecie
podskakiwać jak tuczone cielęta. I podepczecie grzeszników, gdyż oni
obrócą się w popiół pod stopami nóg waszych w dniu, w którym Ja będę
działał - mówi Pan zastępów. Pamiętajcie o prawie mego sługi, Mojżesza,
któremu na Horebie poruczyłem ustawy i zarządzenia dla całego Izraela.
Oto ja poślę wam proroka Eliasza przed nadejściem Dnia Pańskiego, dnia
wielkiego i strasznego. I skłoni serce ojców ku synom, a serce synów ku
ich ojcom, abym nie przyszedł i nie poraził ziemi [izraelskiej]
przekleństwem.
Księga Malachiasza, 3.19-24
Powyższy cytat zawiera zapowiedź przybycia specjalnego posłańca od
Boga, imieniem Eliasz, który stał się hebrajskim konkurentem Majtreji z
religii buddyjskiej. Przeczuwając zapewne dominację jednej postaci lub
stanie się ofiarą skorumpowanego Bractwa, buddyści przekształcili
legendę o Majtreji tak, aby przypominała ona monoteistyczne apokalipsy.
Stworzyło to iluzję wspólnego oczekiwania hebrajczyków i buddystów na
tę samą postać, mimo, iż w rzeczywistości tak nie było. Monoteiści spod
znaku Bractwa czekali i nadal czekają na bożego posłańca związanego z
Dniem Sądu Ostatecznego, natomiast buddyści na przyjaciela, który
będzie wystarczająco mądry i opiekuńczy, aby dokończyć dzieła Buddy bez
konieczności niszczenia świata. Współcześni hebrajczycy wciąż czekają
na Eliasza, podczas gdy chrześcijanie uważają, że był nim Jan
Chrzciciel, który ochrzcił Jezusa Chrystusa.
Prorocy Starego Testamentu byli wyrazicielami jeszcze jednego ważnego
poglądu, zgodnie z którym „Jehowa” miał kontynuować
podjudzanie ludzi do kolejnych wojen:
Wszystkie ludy zgromadzę do walki z Jerozolimą... Wtedy Pan wyruszy
do boju i będzie walczył przeciw ludom...
Księga Zachariasza, 14.2-3 (napisana około 520 roku p.n.e.)
Cytat ten jest zaskakujący, ponieważ stwierdza, że zamiarem „Boga”
jest doprowadzenie do konfliktu między wieloma narodami poprzez
wspieranie najpierw jednej strony, a potem drugiej. Tego rodzaju
działania są jakby żywcem wzięte z książki Machiavelliego. Intencja
„Boga” zmierzającego do doprowadzenia do walk bratobójczych została w
tym samym czasie wyrażona przez innego proroka, Aggeusza:
Ja poruszę niebiosa i ziemię, przewrócę trony królestw i pokruszę
potęgę władczych narodów, przewrócę rydwan i jego woźnicę; padną konie
i ich jeźdźcy, każdy polegnie od miecza swego brata.
Księga Aggeusza, 2.22
Wierzący w Biblię nadal sądzą, że to Istota Najwyższa kryje się za
przewrotnymi makiawelicznymi działaniami i poglądami opisanymi w
Biblii. Teoria „starożytnych astronautów” wydaje się być prawdziwym
przełomem, bowiem wskazuje, że to brutalne, stechnologizowane
społeczeństwo, a nie Ona, jest najbardziej prawdopodobnym źródłem tego
rodzaju machinacji.
Ludzie akceptują apokaliptycznych proroków przede wszystkim dlatego,
że wierzą w przeznaczenie. Przeznaczenie jest koncepcją, która mówi, że
przyszłość już istnieje i nie można jej zmienić, oraz że istnieją
ludzie potrafiący ją widzieć.
Czy przeznaczenie rzeczywiście istnieje?
Dla dobra rozważań przyjmijmy, że tak. Oznacza to, że w każdym
momencie teraźniejszości istnieje określona przyszłość, która jest
równie trwała i rzeczywista jak dowolna chwila w przeszłości lub
teraźniejszości. Być może czas nie ma charakteru liniowego, jak
zwykliśmy uważać.
Jeśli taka przyszłość już istnieje, czy to znaczy, że jest
ona nieunikniona i musi nastąpić?
Otóż nie.
Oto prosty dwuczęściowy przykład, który to ilustruje:
Część 1: Wybierz dowolny moment w czasie i zanotuj go. Ustal, jaki czas
będzie za 30 sekund. Następnie zdecyduj, gdzie będziesz się znajdował
za te 30 sekund. Obserwuj zegarek i sprawdź, czy jesteś rzeczywiście
tam, gdzie planowałeś.
Jeśli tak, oznacza to, że przepowiedziałeś przyszłość i
sprawiłeś, że twoja przepowiednia się spełniła.
Część 2: Spójrz na zegarek jeszcze raz i wybierz nowe miejsce.
Dziesięć sekund przed upływem trzydziestosekundowego okresu, pomyśl,
czy chcesz, aby twoja przepowiednia się spełniła. Jeśli tak, udaj się w
miejsce, które przewidziałeś, a jeśli nie, wybierz na chybił trafił
nowe miejsce i znajdź się w nim, kiedy minie 30 sekund.
Powtórz to ćwiczenie kilka razy.
Która z części powyższego ćwiczenia stworzyła mocniejszą, bardziej
trwałą przyszłość? Odpowiedź brzmi oczywiście, że pierwsza. Którą z
tych dwóch przyszłości prorok najprawdopodobniej przewidzi? Odpowiedź
ponownie brzmi, że pierwszą. Rzecz w tym, że przyszłość jest
kształtowana przez intencje wspierane działaniem; im silniejszy jest
zamiar i skuteczniejsze, wspierające go działanie, tym pewniejsza i
solidniejsza będzie przyszłość.
Przyszłość podatna jest zatem na kształtowanie. Przyszła
rzeczywistość, bez względu na to, jak solidna by nie była i jak wielu
proroków by ją zgodnie przewidywało, może być zmieniona. Będzie ona
nieunikniona tylko wtedy, gdy ludzie będą kontynuowali lub zaprzestaną
działań mających doprowadzić do jej zaistnienia, gdy nie będzie nikogo,
kto wesprze lub zapobiegnie jej biegowi lub bezwładowi.
Niektórzy mogą twierdzić, że prawdziwy jasnowidz jest w stanie
przewidzieć zmianę zamiarów przedstawioną w drugiej części naszego
ćwiczenia. Gdyby tak było, znaczyłoby to, że posiadł on nadzwyczajne
zdolności wpływania na przyszłość, ponieważ oznaczałoby to wchodzenie w
kontakt z podmiotem swoich proroctw i możliwość przekonania go do
zmiany jego zamiarów bądź też możliwość przedsięwzięcia kroków mających
na celu wsparcie lub zapobieżenie konsekwencjom wynikającym z decyzji
danej osoby, to jest podmiotu proroctwa.
Proroctwa tak naprawdę posiadają tylko jedną wartość: mogą służyć jako narzędzie do zmiany lub utrzymania przyszłości. Problem jasnowidza, który przewidział tragiczne wydarzenie, które później się spełnia, polega na tym, że podał on niewystarczającą do zapobieżenia tragedii ilość informacji. Na przykład sławny amerykański prorok, Edgar Cayce, przepowiedział na lata dziewięćdziesiąte naszego wieku światowy holokaust. Ze względu na rozpowszechnione przekonanie, że potrafi on przewidzieć takie wydarzenia, wielu ludzi uważa, że dojdzie do niego w przyszłości. Być może. Niestety, Cayce nie był w stanie bardziej rozwinąć swojej przepowiedni i podać na jej temat szczegółowych informacji, których można by użyć w celu zmiany biegu wydarzeń, które przewidział. Jego proroctwo jest więc żałośnie niekompletne.
Jak zobaczymy w kolejnych rozdziałach, w historii naszej cywilizacji
było już wiele epizodów mających charakter Końca Świata. Wszystkie je
można uznać za spełnienie proroctw w aspekcie religijnym, z wyjątkiem
jednego, bardzo istotnego ich elementu - żaden z nich nie przyniósł
nowej ery pokoju i zbawienia, jak było przyrzeczone. Mimo tego
zniechęcającego faktu wielu ludzi nadal głosi, że nadejdzie jeszcze
jeden, właściwy „Koniec Świata” bądź „Ostateczna Bitwa”, po której
życie stanie się lepsze.
Na krótko przed końcem pierwszego roku nowej ery urodził się kontrowersyjny przywódca religijny, który bronił się przed uznaniem go za apokaliptycznego mesjasza. Jego wysiłki spełzły jednak na niczym i ostatecznie przybito go do drewnianego krzyża. Do historii przeszedł pod imieniem Jezusa Chrystusa. Jego dzieje są bardzo ważne.