Léandre LACHANCE



Dla szczęścia Moich, Moich wybranych   Jezus



1-50    51-100    101-150    151-200    201-240  i  Dodatki




7 listopada 1996, Sherbrooke, Quebec

Mam natchnienie, by wziąć papier, ołówek i zapisać

1. Musisz iść naprzód w czystej wierze, nie widząc i nie rozumiejąc, gdzie Ja cię prowadzę

Jest około godziny 5.00. Właśnie się modlę, gdy czuję natchnienie, żeby wziąć kartkę papieru, ołówek i zapisać natchnione myśli. Jedyne słowa, jakie przychodzą mi do głowy: „Moje umiłowane dziecko”.

Chcę być posłuszny natchnieniu Ducha Świętego, dlatego zaczynam pisać słowa. Oto, co zostało mi dane:

„Moje umiłowane dziecko. Proszę cię, byś Mnie uważnie słuchał. Zaufaj Mi. Pokieruję każdym twoim krokiem. Sprawię, że opadną wszystkie bariery. Wiem, że jesteś zbyt mały, by zrozumieć to, o co cię proszę obecnie. Musisz iść naprzód w czystej wierze, nie widząc i nie rozumiejąc, gdzie Ja cię prowadzę. Pozwól tylko sobą kierować. Proszę cię o tak niewiele. Dlaczego uważasz to za trudne? Twoja głowa, rozum chcą zawsze wszystko wiedzieć i rozumieć. Ja jednak jestem na poziomie twojego serca.

Na tym poziomie jesteś jak małe dziecko, które zaczyna chodzić. Stawiasz pierwsze kroki w wierze. Widzę dobrze, jak się chwiejesz, ale ważne, byś zgodził się utrzymać na nogach i iść naprzód, nie rozumiejąc, nie dyskutując i nie rozumując. W ten sposób powoli staniesz się solidniejszy w wierze i pozwolisz, bym cię prowadził.

Ja będę twoim Nauczycielem, ty moim małym, którego kocham, kołyszę, odżywiam, ochraniam i czasami poprawiam. Wiesz, Ja, który jestem doskonały, chcę ciebie uczynić doskonałym. Nie masz na to wpływu. Musisz tylko zgodzić się, bym Ja działał, a ty dawał Mi tylko swoje „tak”. Zawsze – dawał Mi swoje „tak” – nie widząc i nie rozumiejąc. Dopiero później będziesz miał możliwość zobaczenia i zrozumienia tego, czego Ja w tobie dokonałem.

Chciałbym, abyś miał w zasięgu ręki zeszyt, żebyś zapisywał, czego będę cię w przyszłości chciał nauczyć, ponieważ potrzebuję ciebie. Chcę uczynić cię filarem w Moim Kościele. Moja Miłość do ciebie jest bez granic. Musisz wejść w głąb samego siebie, gdyż Ja tam właśnie jestem.

Czy chcesz przebywać zawsze w Mojej obecności? Możesz być już teraz, ponieważ wiesz, gdzie Ja jestem. Jestem zawsze z tobą, więc nie musisz Mnie szukać gdzie indziej niż w twoich głębokościach. Tak cię kocham. Jestem tak samo dumny jak matka, która widzi swoje maleństwo, stawiające pierwsze kroki. Jutro znów podejmiemy wspólnie małe ćwiczenie.

Kocham cię”.

Dziękuję, Panie Jezu, za to piękne doświadczenie wiary, które przeżywam aktualnie dzięki Tobie. Wiem, że w tej dziedzinie mam się wszystkiego nauczyć. Ponawiam moje bezwarunkowe, całkowite „tak”. Chcę być maleństwem, które daje się kochać, przemieniać, poprawiać. Chciałbym zostać świętym! Wiem, że sam z siebie jestem bezsilny. Jedynie Ty możesz to uczynić, więc usilnie Cię o to proszę. Wiem jednocześnie, że Ty nie możesz odmówić takiej prośbie. Dziękuję, że mnie wysłuchujesz.

Kocham Cię, Jezu, i proszę Mamusię Maryję, by mnie do Ciebie prowadziła.


8 listopada 1996, godz. 22.20

2. Oddaj Mi twoje brzemię, twoje zmartwienia, abyś mógł należeć całkowicie do Mnie

Po trudnym wieczorze w Waterloo, Quebec, pytam Boga, czego chce mnie nauczyć przez ten pełen trudności wieczór.

„Moje umiłowane dziecko, oddaj Mi twoje brzemię i zmartwienia, żebyś mógł należeć całkowicie do Mnie”.

Oddaję Ci wszystko, powierzam się Tobie całkowicie.

„Idź teraz i odpocznij. Nie masz już żadnego zmartwienia. Kocham cię”.

Jadąc na Mszę Św. o godzinie 8.00, zaczynam rozumieć, że agresja, którą odczułem poprzedniego wieczoru w Waterloo, przechodzi przez ludzi, lecz pochodzi od złych duchów – według świętego Pawła. W czasie Mszy Świętej dociera do mnie – jak nigdy – ważność nauczania Mateńki Maryi o tym, że trzeba wejść do wewnętrznej komnaty, w siebie, by odnaleźć spokój, radość i Miłość. Przeciwnie, agresywność zranionych ludzi lub tych, którzy są poddani wpływom złych duchów i różnego rodzaju udrękom, może nas wprowadzić w zamęt.


11 listopada 1996, godz. 5.15

3. Czy zgadzasz się, by zrezygnować z twojego dobrobytu, wyobrażenia o sobie i swojej reputacji, przede wszystkim ze swoich myśli?

Panie Jezu, dziś rano w czasie modlitwy odczuwam potrzebę, żeby zapisać moje prośby. Chcę Cię prosić w intencji całej rodziny C., którą spotkaliśmy wczoraj. Czuję potrzebę polecać Ci D., który ma kłopoty z pamięcią, córką i synem. Daj, Panie, żeby ich cierpienia nie zostały zmarnowane, ale zjednoczone z Twoimi cierpieniami i złożone w Twoich Świętych Ranach, były przemienione (cudem Twojej Łaski) w łaski i błogosławieństwa dla zbawienia ich dusz oraz ich bliskich. Błogosławię Cię za ten cud Twojej Łaski. Dziękuję Ci za usłyszenie i wysłuchanie mojej modlitwy.

Pragnę powierzyć Ci informacje, które zapomniałem przekazać Ojcu F., dotyczące szpitala H. Natchnij mnie, co mam uczynić w sprawie projektu budowy kaplicy.

Skoro interesujesz się wszystkim, chcę powierzyć Ci trzy sprawy*1, nad którymi będę pracować w tym tygodniu: dwie sprzedaże, o których wiesz, i tę sprawę, dotyczącą uregulowania podziału na strefy.

Widzisz moje ograniczenia, moją bezsilność. Ciebie, który wszystko możesz – proszę: zechciej kierować tymi sprawami. Prowadź je według Twojej woli. Chcę być tylko Twoim małym sługą. Spraw, bym był posłusznym narzędziem w Twoich dłoniach.

Z góry dziękuję Ci, wychwalam Cię, błogosławię i składam dziękczynienie za wszystko, czego dokonasz. Kocham Cię, Jezu, i w głębi mojego serca mam tylko jedno pragnienie: być całkowicie zdanym na Ciebie, by się do Ciebie modlić, wielbić Cię, służyć Ci i wsłuchiwać się w Ciebie, abyś Ty mógł przemienić moje serce zgodnie z Twoim upodobaniem. Dziękuję.

„Moje ukochane dziecko, Ja jestem zawsze z tobą. Nie opuszczam ciebie nigdy. Jesteś cenny dla Mnie. Biorę cię w opiekę. Przejmuję również twoje sprawy. Od dawna wziąłem na siebie troskę o tych, których ty nosisz w swoim sercu i Mi powierzyłeś. Moja Miłość do ciebie nie ma granic. Powiedziałem ci już, że chcę uczynić cię filarem w Moim Kościele. Wsłuchuj się stale we Mnie. Poprowadzę każdy twój krok. Otworzę każdą drogę z tych, które powinny być otwarte. Zamknę te, które powinny być zamknięte. Ja jestem Wszechmogący i zajmuję się najmniejszymi detalami twojego życia. To, co przeżywasz aktualnie, jest dla ciebie najlepsze na dzisiaj – jutro będzie coś innego. Léandrze, mam do ciebie wielką prośbę. Czy zgadzasz się być tym, który żyje tylko dla Mnie, rezygnuje ze swojego dobrego samopoczucia, mniemania o sobie, swojej reputacji, przede wszystkim zaś ze swoich myśli? Odpowiedz Mi”.

Bez chwili wahania moją odpowiedzią jest jedno wielkie „tak”, wypowiedziane z całą siłą, do jakiej jestem zdolny, i całym sobą. Znasz moją bezsilność, Panie. Działaj więc we mnie, aby moje „tak” było, jak Ty chcesz, dla Twojej większej chwały.

„Jestem z ciebie dumny. Podoba Mi się twoje „tak”. Umocnię je. Powierzam ciebie mojej Świętej Matce, żeby nadal cię pouczała o tym, co powinieneś wiedzieć. Ona bardzo ciebie kocha i chroni. Nie lękaj się czynić postępów na drodze wiary. Wszystko jeszcze przed tobą do odkrycia. Daj sobie czas na przyswojenie tej nauki.

Mój maleńki, kocham cię”.


12 listopada 1996, godz. 3.25

4. Lubię, gdy jesteś posłuszny

Widzisz mnie, Panie Jezu, oto jestem przed Tobą. Chcę Ci najpierw przedstawić te dwie osoby, z którymi pracowałem około 35 lat temu, bo pozwoliłeś mi je zobaczyć bardzo jasno we śnie.

Racz napełnić je Twoją Miłością i – jeśli jest coś do przebaczenia – proszę Cię, byś zadziałał z mocą w ich sercach, by mogli otworzyć się na przebaczenie bez żadnego warunku za zło, które mi wyrządzili świadomie lub nie. Napełnij te osoby Twoimi łaskami i błogosławieństwami. Proszę, byś wybaczył mi całe zło, jakie mogłem im wyrządzić świadomie lub nie. Akceptuję siebie takim, jakim jestem, i proszę, byś mnie obdarzył Twoimi łaskami i błogosławieństwami.

Panie Jezu, daj mi łaskę, abym mógł cię odnaleźć tam, gdzie jesteś, czyli w głębi mojego jestestwa, bym mógł słuchać Ciebie i być Ci posłusznym w tym, czego ode mnie oczekujesz, i tak, któregoś dnia stać się takim, jakim Ty chcesz, żebym był. Ty rozumiesz moje pragnienie, być może źle wyrażone. Sam z siebie jestem bezsilny. Ty wszystko możesz, więc racz działać we mnie. Kocham Cię i czuję się tak dobrze z Tobą.

„Przyjdź w Moje ramiona, Mój maleńki. Chcę cię mocniej przytulić do Mojego Serca tak, by Moje Serce mogło wejść w twoje. Będziesz pasterzem Moich owieczek, które się ode Mnie oddaliły i chcą wejść do Mojej owczarni. Posłużę się twoim sercem, aby te owieczki poczuły się kochane i zrozumiane. Jak sam widzisz, nasze serca mogą się naprawdę spotkać w twojej głębi. Twoje serce spala się w Ogniu Mojej Miłości, gdy ma swobodę działania, i w obecności Mojego. Złoto potrzebuje być oczyszczone ogniem w tyglu, twoje serce zaś zostanie oczyszczone przez Ogień Mojej Miłości. Lubię, gdy jesteś uległy jak teraz.

Uległość oszczędza tobie wiele cierpień i pozwala Mnie działać szybciej, bez niepotrzebnych zmagań. Proś Moją Świętą Matkę, żeby cię otuliła Swoim Wielkim Płaszczem, zachowała w uległości i ochroniła przed atakami Złego. Czuję jego złość na ciebie. Niczego się nie lękaj! Moja Święta Matka, twoja Matka, ochrania cię. Pozwól, byś przyswoił dobrze to, co ci właśnie powiedziałem, ale przede wszystkim – by potoki Miłości Mojej płynęły w tobie, ponieważ już wkrótce będziesz mógł powiedzieć za świętym Pawłem: „To już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus”. Moja Miłość do ciebie nie ma granic, nigdy o tym nie zapominaj. Kocham cię”.

Dziękuję, Jezu. Nigdy nie będę mógł wystarczająco podziękować Ci za te uprzywilejowane chwile, kiedy żyję w Twojej Obecności, Twojej Miłości i przede wszystkim w Twoim wielkim Miłosierdziu – ja, biedny grzesznik.

Panie, kocham Cię i chcę być kochany przez Ciebie i Twoją Świętą Matkę. Wielkiego dobrodziejstwa dostępuję ja, taki maleńki, ze wszystkimi moimi wadami i błędami. Wiem, że nie ma w tym żadnej mojej zasługi, lecz jedynie łaska i bezmiar Twojej Miłości. Zgadzam się, byś mnie uszczęśliwił. Kocham Cię, Panie. Dziękuję.


13 listopada 1996, godz. 3.05

5. Brak akceptacji siebie staje się barierą dla Mojej Miłości

Panie Jezu, wczoraj chciałem powiedzieć Ci o moich troskach zawodowych, abyś mógł pouczyć Mnie lub skorygować moje postępowanie. Czy jest we mnie coś, co blokuje, co uniemożliwia szybką i sprawną sprzedaż? Chcę być bardziej z Tobą i pragnę tego od dłuższego już czasu. Moje sprawy muszą ustąpić miejsca Twoim, ponieważ prowadzę dzień modlitwy. Najpierw naucz mnie, wskazując temat medytacji wspólnotowej dla dobra każdego z Twoich dzieci, które Ty kochasz szczególnie i wybrałeś, żeby wzięli udział w tym dniu modlitwy. Mam tylko jedno pragnienie: być Twoim małym Bożym narzędziem, zgodnie z Twoim pragnieniem… według Serca Twego.

„Mój maleńki, usłyszałem twoją prośbę. Kiedy zapiszesz, co mam ci do powiedzenia, otrzymasz potwierdzenie, czytając zdanie z Ewangelii zapisane na kartkach.

Te dni modlitwy odbywają się zgodnie z pragnieniem Mojego Serca. Podoba Mi się, że gorliwie i wytrwale w nich uczestniczycie, co jest balsamem na Moje zranione Serce.

Dzisiaj zastanówcie się nad miłością, jaką okazujecie jedni drugim. Zawsze miłość rozwiąże wasze problemy. Jeśli siebie nie akceptujesz, blokujesz Moją Miłość. Czy chcesz powiedzieć Moim wybranym ze środowych spotkań, że Ja kocham ich takimi, jakimi są, i obraża Mnie, gdy nie akceptują siebie takimi, jakimi ich stworzyłem? Po co się stale porównywać? Ja*2 chciałem, żeby się różnili i takimi ich kocham. Dlaczego więc oni chcieliby być jak ktoś inny? Ja nie chcę, żeby byli jak ten czy tamta, ale takimi, jakimi są. Dopiero wówczas, gdy zaakceptują siebie takimi, jakimi są, będą mogli skorzystać z licznych łask dla nich przeznaczonych.

Powiedz im, że Moje Serce płonie Miłością dla nich i Ja chcę, by Miłość ogarnęła każdego, ale szczególnie wszystkich uczestników środowych spotkań modlitewnych. Uczyłem, że nie ma większej miłości od tej, kiedy oddaje się własne życie za tych, których się kocha. Wcześniej trzeba nauczyć się oddawać jego małe cząstki. Jesteście hojni i poświęcacie wasz dzień na modlitwę. Proszę o godzinę refleksji wspólnotowej przeznaczonej dla innych, gdy zapomnicie o sobie, kim jesteście i waszym sposobie myślenia, patrzenia, działania, przede wszystkim – sądzenia lub oskarżania. Myślcie tylko o szczęściu innych.

Jeśli nie macie ochoty na rozmowę, a jednak wewnętrznie odczuwacie, że dla dobra bliźnich powinniście coś powiedzieć, zgódźcie się mówić. Gdy dla dobra bliźnich jest lepiej milczeć, zgódźcie się na to. Poczekajcie, kiedy ktoś drugi zaczyna mówić – miejcie dla niego uczucia pełne miłości.

Jesteście w szkole Miłości. Was wybrałem. Potrzebuję każdego z was. Nie jest ważne, co mówicie lub robicie, ale miłość w waszych sercach.

Wróg stara się zniszczyć te spotkania modlitewne. Byłby bardzo szczęśliwy, gdyby mu się udało nakłonić was do krytyki, osądzania lub nawet negatywnych myśli o bliźnim.

Powierzam was Mojej Świętej Matce. Ukryjcie się pod Jej Płaszczem. Nieprzyjaciel nie będzie mógł nic zdziałać. Kocham was”.


14 listopada 1996, godz. 4.20

6. Liczy się jedno: bardziej Mi zaufajcie i pozwólcie działać

Panie Jezu, chcę Ci podziękować, wielbić i błogosławić, i składać dziękczynienie za wszystko, co dzięki Tobie przeżyliśmy w czasie naszego modlitewnego dnia. Czułem Twoją Obecność. Panowała tam Miłość i ufam, że będzie ona też wzrastać w grupie. Proszę Cię, Panie, ześlij łaski na uczestników naszych spotkań w czwartek rano, obejmujące jedno z Twoich dzieł. Widzisz moje ograniczenia i bezsilność we wszystkich innych sprawach. Oddaję je w Twoje ręce. Weź je i uczyń, co Ci się podoba. Kontroluj przede wszystkim moje myśli, słowa i czyny, aby były one zgodne z Twoim życzeniem. Twoja Wola, a nie moja! Byłbym szczęśliwy, gdybyś zechciał mi powiedzieć, co muszę jeszcze odkryć, zmienić, skorygować, żeby stać się posłusznym i wartościowym narzędziem w Twoich dłoniach – maleńkim narzędziem. Dziękuję, że mnie prowadzisz. Kocham Cię.

„Mój maleńki. Mam dla ciebie dużo Miłości. Jestem twoim Pasterzem. Niczego, absolutnie niczego się nie lękaj. Jestem zawsze z tobą, gdziekolwiek jesteś i cokolwiek robisz. Nie musisz wiedzieć, co Ja będę robił, kiedy i jak. Jedna rzecz jest ważna: że Ja jestem przy tobie. Pytasz, co powinieneś poprawić na lepsze? Tylko jedno się liczy: bardziej Mi zaufać w twoim życiu, pozwolić Mi więcej działać, zaufać Mi w najdrobniejszych szczegółach. Jakże mała i słaba jest twoja wiara! Spójrz wstecz i zobacz: Ja ciebie prowadziłem, byś doszedł tu, gdzie jesteś obecnie. Popatrz, co uczyniłem w waszym małżeństwie i jaka łagodność panuje w was. Spójrz, co uczyniłem z każdym twoim dzieckiem i jak prowadziłem ich samych i ich współmałżonków. Popatrz na wnuki i na ich miłość, jaką ci przez nich daję. Zawsze cię prowadziłem. Zobacz tylko, jak cię zachęciłem do tych dni modlitwy i sprawiłem, że opuściłeś biuro ubezpieczeniowe. Masz wszystko, aby zrozumieć, że jesteś Moim wybranym, i niosę cię na ramionach, ochraniam, kocham i prowadzę.

Nie musisz wiedzieć, dokąd cię prowadzę. Jeśli nie chcę, byś wiedział, to dlatego, żebyś doświadczył większej radości, pokoju i szczęścia, odkrywając dzień po dniu, co pięknego i wielkiego dla ciebie przygotowałem. Tak jak twoja mama, która przykrywała dodatkową serwetą stół, żeby zakryć talerzyki z cukierkami w dzień Nowego Roku po to, byś miał większą radość przy odkrywaniu ich*3.

Jesteś Moim maleńkim. Lubię robić ci niespodzianki i mamy wiele wspólnych przeżyć, więc Mi zaufaj. Jeśli czasem prowadzę cię z „opaską na oczach”, wtedy nie chcę cię zepchnąć do „rowu”, lecz jedynie dać ci większą radość z odkrycia, dokąd cię prowadziłem. Jestem twoim Bogiem. Ty jesteś Moim maleńkim, którego kocham, i pragnę, byś był szczęśliwy. Pozwalaj Mi nadal działać. Ja się tobą zajmuję, nie lękaj się. Kocham cię”.

Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Jesteś, Panie, Bogiem Miłości. Pozwól mi się zanurzyć w Oceanie Twojej Miłości. Ufam Ci całkowicie. Nie potrzebuję nic wiedzieć, bo Ty jesteś tu zawsze. Twoja Obecność mi wystarczy. Nie proszę o nic więcej.

PS Moja radość była tak wielka, że płakałem, zapisując to, co Jezus wlewał w moje serce.


15 listopada 1996, godz. 4.50

7. Sam z siebie jesteś niczym, niczym, niczym. Ja jestem wszystkim, wszystkim, wszystkim!

Panie Jezu, najpierw chcę Cię przeprosić za wszystkie rozproszenia i przedstawić Ci mój kłopot. Dzisiaj rano było mi trudno wejść do mojej wewnętrznej komnaty*4 , gdyż stale myślę o mojej pracy, o dokonującej się tam właśnie sprzedaży. Pragnę Ci podziękować za podpowiedzi wczoraj o możliwych rozwiązaniach tej transakcji. Wszystko należy do Ciebie, od Ciebie pochodzi i musi do Ciebie powrócić. Powierzam Ci całkowicie tę transakcję i myśli, które nie pozwalają mi należeć w pełni do Ciebie tak, jak chciałem dziś rano. Składam Ci dziękczynienie i wychwalam Cię w mojej słabości, moich ograniczeniach i rozproszeniach. Kocham Cię.

PS Byłem całkowicie rozproszony, stale myślałem o tej transakcji i możliwych rozwiązaniach.

„Mój maleńki. To, co przeżywasz dziś rano, jest dla Mnie, Wszechmogącego, nieuchronnym dowodem twojej słabości. Podoba Mi się, że się przyznajesz. Tylko w tym momencie mogę w tobie zadziałać. Oddawaj Mi zawsze twoją słabość, bo tylko wówczas mogę w pełni działać w tobie i poprzez ciebie. To, co przeżywasz dziś rano, jest również dowodem, że beze Mnie nic nie możesz: modlić się, czytać, adorować, jeść. Jeszcze mniej coś sobie wyobrażać lub robić transakcje. Sam z siebie jesteś niczym, niczym, niczym. Ja jestem wszystkim, wszystkim, wszystkim! Uznaj, czym ty jesteś, i uznaj, czym Ja Jestem. W ten sposób będę mógł dokonywać cudów w tobie i przez ciebie. Moja moc ujawnia się w twojej wielkiej słabości. Jednak trzeba zawsze, byś ją uznał, zaakceptował, Mnie całkowicie powierzył i polegał jedynie na Mnie. Widzisz więc, że moje drogi nie są skomplikowane – to jest bardzo proste. Wszystko jest łaską. Musisz umieć ją przyjąć.

Jestem dumny z ciebie, bo teraz zaczynasz ją przyjmować. Dopiero rozpoczynasz i przyjmujesz tylko maleńką część łask, które Ja ci daję, żebyś nimi sam rozporządził – tylko ty. Mam je w zapasie dla wszystkich Moich ziemskich dzieci. Módl się do Mnie, aby ich serca otworzyły się, ponieważ Ja płonę z Miłości, żeby dać ci więcej łask, ale muszę czekać, aż twoje serce będzie bardziej otwarte, przede wszystkim staniesz się pokorniejszy. Pozwól, niech te słowa przenikną cię głęboko, co jest bardzo ważne. Kocham cię, Mój maleńki, Moje nic. Nie zapominaj o tym.

Kocham cię”.

Dziękuję Ci, mój Boże. Moje serce odzyskało spokój. Czuję się przepełniony Miłością. Chciałbym zanurzyć się w Oceanie Twojej Miłości. Boże Ojcze, Synu i Duchu Święty – zatrzymajcie mnie tam. Sam nie mogę nic, o czym jestem przekonany. Potrzebuję także Miłości i wstawiennictwa Mateńki Maryi, Świętych z Raju i ochrony Twoich Świętych Aniołów, przede wszystkim mojego Anioła Stróża, który jest mi zawsze wierny. Czuję się całkowicie spełniony i kocham was wszystkich.


17 listopada 1996, godz. 5.45

8. Czy zgadzasz się być Moim narzędziem?

Panie Jezu, pragnę Ci podziękować za ten piękny wczorajszy dzień i nadzwyczajne otrzymane pouczenia. Tylko jednego pragnę dziś rano: chcę wzrastać w wierze, coraz bardziej jednoczyć się z Twoim Sercem i Sercem Mateńki Maryi. Sam nie mogę nic, liczę na Wasze Dwa Serca, aby mnie prowadziły, dokąd mam iść. Dziękuję za wysłuchanie mojej modlitwy. Kocham Cię.

„Mój maleńki, Ja cię tak kocham. Czuję, że stajesz się coraz bardziej uległy, co cieszy Moje Serce. Gdybyś wiedział, jak bardzo potrzebuję teraz serc posłusznych w tych ostatecznych czasach, w których żyjemy. Moje Serce krwawi mocno na widok wszystkich małych, jak ty, którzy mają się za wielkich i są stale przejęci jedną jedyną rzeczą: ich własną chwałą lub przyjemnościami – jakby byli stworzeni do życia jedynie tu na ziemi, jakby ich ziemskie życie miało koniec w sobie, a tymczasem stanowi ono tylko początek, przygotowanie do życia wiecznego. Mój maleńki, ty możesz Mi pomóc, nie tyle robiąc – ile będąc. Trzeba, żebyś zachwycał świętością, bo wówczas ludzie wokół ciebie zostaną przemienieni nie twoimi słowami, ale wyłącznie twoim świadectwem. Czy zgadzasz się zostać tym narzędziem, to znaczy strzałą, która przeszywa serca – nawet najbardziej zatwardziałe – jedynie swoją obecnością? Czas nagli. Jeśli się zgodzisz, Ja zadziałam niezwłocznie, szybciej, niż możesz sobie to wyobrazić. Odpowiedz Mi, bo Ja zawsze potrzebuję twojej zgody, zanim podejmę jakiś krok. Chcę całkowicie uszanować twoją wolność. Jesteś istotą wolną i będziesz zawsze wolny. Tak cię kocham! Dla Mnie kochać cię oznacza przede wszystkim pozostawienie cię wolnym. Dlatego też będę cię często prosił o zgodę, aby nigdy twoja wolność nie była naruszona. Rozumiesz więc, że jeśli chcesz być moim narzędziem, musisz uszanować wolność tych, których Ja postawię na twojej drodze.

Kocham cię”.

Dziękuję Ci, Jezu. Moje serce jest przepełnione miłością do Ciebie! Tak lubię Twoją delikatność i czułość. Muszę się wszystkiego nauczyć. Moja odpowiedź na Twoje pytanie o to, czy chcę być tą strzałą, brzmi: „tak”, jedno wielkie „TAK” – całkowite i bezwarunkowe, jak Ty chcesz i kiedy Ty chcesz. Możesz, Panie, działać prędko, jak chcesz. Czule kocham Cię.


18 listopada 1996, godz. 4.55

9. Najpierw musisz zawsze pozwolić, by ogarnął cię płomień Mojej Miłości, zanim będziesz mógł dać ją innym (przykład z drewnem i płomieniem)

Panie Jezu, chcę Ci podziękować, wychwalać, błogosławić i składać dziękczynienie za Twoją Obecność w moim sercu. Nie widzę Cię, Jezu, ale odczuwam dzięki Miłości, jaką we mnie wlewasz. Ponawiam moje „tak” dla Ciebie, [Boże], abyś mógł przemienić mnie według Serca Twego. Ty, który jesteś wszystkim, uczyń ze mnie, który jestem niczym, to, co Ci się podoba. Chciałbym, żeby moje całkowite oddanie się w tym rozpoczynającym się dniu i tygodniu było całkowite i bezwarunkowe. Panie, już z góry daję Ci wszystkie „tak”, o które zechcesz mnie poprosić.

Znając moją słabość, liczę jedynie na Twoje łaski i świętych obcowanie, przede wszystkim zaś na Mateńkę Maryję, która ma matczyne serce i zna – lepiej od nas – nasze potrzeby. Liczę też na ochronę Twoich świętych Aniołów, głównie mojego Anioła Stróża. Kocham Cię, Panie.

„Mój maleńki, radość moja jest wielka, gdy przyjmuję twoją modlitwę. Jestem twoim Bogiem. Kocham cię od zawsze. Niczego, absolutnie niczego się nie lękaj, bo Ja jestem zawsze z tobą i nigdy ciebie nie opuszczam.

Dzisiaj chcę sprawić, że wzrośniesz w wierze. Chcę wziąć cię w Ramiona, przytulić do Serca, byś odczuł Moją Miłość, byś stał się tą strzałą, o której mówiłem. Twoje serce zapłonie Miłością. To ogień twojego serca rozpali ogień w innych sercach, które spotkasz. Nie żałuj czasu, aby Mi pozwolić kochać ciebie i dobrze przyjąć Moją Miłość. Podobnie jak drewno potrzebuje czasu, by zajął je ogień, zanim wydzieli ciepło, w ten sam sposób ty musisz się najpierw sam rozpalić Moją Miłością, zanim będziesz mógł dać ją innym. Trzeba, byś stał się jedno ze Mną, tak jak Ja jestem „jedno” z Moim Ojcem, żeby te ognie rozpaliły się w sercach. Serca są dla Mnie jedną i jedyną drogą do przemiany świata.

Już od dawna to rozumiesz, ale teraz Ja wybieram cię do Mojej Armii, która wyrusza na podbój serc. Przydajesz Mi się, wtedy gdy przeznaczasz odpowiednią ilość czasu, by przyjąć, rozkoszować się i dać się przemieniać Moją Miłością. Ty nie jesteś ogniem, jesteś tylko drewnem. Drewno nie może nikogo ogrzać, jeśli nie pozostaje w kontakcie z ogniem. Tak samo jest w twoim przypadku. Tak samo ty – swoimi siłami – nie możesz nikogo nawrócić, jedynie Ogniem Miłości, który Ja wzniecam w tobie. Im silniejszy jest płomień, tym bardziej ci, którzy zbliżają się, będą nie tylko ogrzani, lecz rozpaleni, by rozpalić następnie inne serca. W ten sposób rozpalę na nowo płomień Mojego Kościoła. Widzisz, jak ważne jest to, byś się dał rozpalić Ogniem Mojej Miłości.

Kocham cię”.

Dziękuję Ci, Jezu. Twoje nauki są tak jasne i proste, że zastanawiam się, dlaczego ludzie potrzebują tyle czasu, by je zrozumieć?

„To ciemność, którą spowodował grzech, nie pozwala im zobaczyć Miłości, gdyż pycha bierze górę. Wielu Moich, dobrych ludzi, daje się „złapać”, (nawet spośród Moich wyświęconych), gdyż chcą być jednocześnie płomieniem i drewnem. Nie udaje im się to, ponieważ poza zgodzeniem się, żeby być tylko drewnem, muszą jednocześnie przeznaczyć czas, by dać się rozpalić, co jest pracą na każdy dzień, powiedziałbym, że na każdą chwilę – w przeciwnym razie płomień nie jest wystarczająco mocny, by rozpalić serca innych.

Czas spędzony w Mojej Obecności i w głębi twojego jestestwa jest najcenniejszy, ponieważ właśnie wyłącznie w twojej głębi czerpiesz bezpośrednio korzyści z Mojego Płomienia Miłości. W kontakcie z innymi [ludźmi] możesz otrzymać Mój Płomień, który przechodzi przez nich, gdyż on ich już ogarnął, ale nigdy w większym stopniu, niż oni sami są nim rozpaleni. Więcej, pochodzi zawsze ode Mnie, nigdy od nich. Pozwól, bym cię rozpalił, by rozpaliła cię Moja Miłość. Kocham cię”.


19 listopada 1996, godz. 6.15

10. Żebym Ja mógł zająć całe miejsce w tobie, musisz zgodzić się zniknąć

Panie Jezu, jestem Twoim maleńkim, który przychodzi Cię słuchać. Chcę być przez Ciebie kochany. Kocham Cię.

„Mój synu, posłuchaj dobrze, co ci powiem. Niech twoje serce będzie zawsze otwarte i gotowe na przyjęcie Mojego Słowa. Musisz się wszystkiego nauczyć. Pouczę cię, jak zostać Moim apostołem. Potrzebuję apostołów na wzór Mojego Serca, takich, którzy pozwolą, bym ich pouczył, przemienił, prowadził i kochał. Zawsze i tylko Miłością mogę zdobywać serca.

Czy zgadzasz się stać sercem, które kocha do szaleństwa, tak jak Ja kochałem, kocham i będę kochać, ze wszystkim, co się z tym łączy: z cierpieniami, radościami, pokojem i miłością, którą możesz nie tylko dać, ale również otrzymać?

Czekam na twoją odpowiedź. Kocham cię”.

Moja odpowiedź jest bardzo prosta: Jest nią całkowite i jednoznaczne „tak”. Chciałbym, aby moje „tak” mogło być połączone z Twoim [Panie Jezu], które dałeś w Ogrodzie Oliwnym, z fiat Mateńki Maryi danym Aniołowi Gabrielowi, aby to moje „tak” nie zawodziło w trudnych chwilach, ponieważ czuję się taki słaby. Liczę jedynie na Twoje łaski. O ile jestem dumny i szczery, dając Ci moje „tak”, o tyle bez Twojej łaski mógłbym być Piotrem, który zaparł się Ciebie trzy razy, lub być takim jak inni apostołowie, którzy się ukryli. Przyjdź, Panie, zaradzić mojej słabości, proszę Cię o to.

Dziękuję za wysłuchanie mojej prośby. Kocham Cię, Panie.

„Nie lękaj się, znam twoją słabość. Znam również twoje pragnienie bycia Mi wiernym. Moja łaska zawsze cię podtrzyma. Będę zawsze przy tobie, nawet jeśli Mnie nie widzisz czy nie słyszysz, będę zawsze. Moja Miłość wesprze cię. Im staniesz się mniejszy, tym bardziej Moja Miłość ogarnie innych. Żebym Ja mógł zająć całe miejsce w tobie, musisz zgodzić się zniknąć. Uznawaj stale w twoim sercu swoją bezsilność, nawet jeśli Ja dokonuję czasem przez ciebie cudów. Jesteś tylko po to, by dać Mi swoje „tak”. Cała reszta to Moje – i tylko Moje – działanie. Jak więc ty mógłbyś się tym szczycić? Czy młotek może szczycić się siłą ramienia, które go używało? Młotek sam z siebie nie wbije żadnego gwoździa. Jesteś jak ten młotek, jeśli Ja się tobą nie posłużę, ty sam nie możesz nic. Chcę się tobą posłużyć, gdyż mam nadmiar Miłości dla ciebie i wszystkich Moich ziemskich dzieci. Kocham cię do szaleństwa i chcę cię uszczęśliwić. Kocham cię”.


Kościół Niepokalanego Poczęcia, noc modlitwy 20 listopada 1996, godz. 1.30

11. Jeżeli kochasz Kościół – przyczyniasz się do Jego piękna. Jeśli krytykujesz, sądzisz, potępiasz kogokolwiek – przyczyniasz się do Jego brzydoty

Panie Jezu, Ciebie, który jesteś rzeczywiście obecny w Hostii, i Ciebie, Mateńko Maryjo, która przybywasz ze szczególną wizytą do nas w Sherbrooke, chcę prosić o wylanie Ducha Świętego na nasz Kościół diecezjalny, naszego arcybiskupa, kapłanów, zakonników i zakonnice, wszystkich ochrzczonych, żeby rozpalił ich ogień Twojego Ducha Światłości, Rozeznania, Mądrości, Wiary, Prawdy, Miłości braterskiej, Wolności i Miłości. Jedynie Dwa Wasze Serca mogą odbudować Twój Kościół i rozpalić. Tylko Dwa Najświętsze Serca zdolne są uczynić go pięknym, czystym i bez skazy.

Spójrz na Twój lud, który cierpi, umiera z powodu zagubienia się, zranień, spowodowanych grzechami i brakiem miłości. O Dwa Najświętsze Serca, które czerpiecie zawsze z samego Źródła Miłości Ojca, płonące Ogniem Ducha Świętego, przyjdźcie rozpalić niezliczoną liczbę ogni w sercach, aby było nas wielu, którzy pragną powrotu Jezusa i są zdolni przyjąć Go sercem oczyszczonym przez Ogień Miłości Waszych Dwóch Najświętszych Serc. Ponawiam moje „tak”, by rozpalić Ogień w moim sercu, by je oczyścić, zmienić, uczynić podobnym do Waszych Serc.

Dziękuję za wysłuchanie mojej modlitwy. Twój maleńki. Kocham Cię, Panie Jezu.

„Léandrze, przyjdź w moje Matczyne ramiona. Chcę cię przytulić do mojego Serca, byś odczuł Moją Miłość do ciebie. Przyjmuję twoją modlitwę. Wraz z Jezusem, przedstawiam ją Ojcu. Módl się wciąż za Kościół. Otulam Moim Świętym Płaszczem cały Kościół; wraz z Moim Synem pragnę, by był on piękny i nieskalany. W udrękach jakie obecnie przechodzi, Jego piękno odnawia się. Jesteś świadkiem budowania się tego Nowego Kościoła. Razem ze Mną, składaj dziękczynienie Bogu Ojcu za potoki łask, które wylewa On na wszystkich w Kościele. Módl się nadal do Ojca, by serca otworzyły się w pełni na przyjęcie Jego Miłości. Nie ma innej drogi, by odnowić piękno Kościoła, niż Miłość.

Nowe piękno naszego Kościoła bierze początek w twoim sercu. Możesz mieć swój udział tylko wtedy, jeśli twoje serce jest pełne Miłości. Kochaj nasz Kościół, kochaj kapłanów, kochaj ludzi, których spotykasz. Kiedy kochasz, wtedy przyczyniasz się do odnowienia jego piękna. Jeśli krytykujesz, osądzasz, potępiasz kogokolwiek, jesteś powodem jego zeszpecenia. Sprawdzaj zawsze uczucie jakie ci towarzyszy obojętnie, gdzie jesteś. Będziesz wiedział, czy jesteś jednym więcej lub jednym mniej, należącym do Kościoła Mojego Syna Jezusa. Dowiesz się też, czy jesteś balsamem dla Naszych Dwóch Najświętszych Serc, albo przyczyniasz się do powiększenia naszych cierpień. Stań się żebrakiem Miłości Ojca. Kontempluj Miłość mojego Syna Jezusa. Twoje serce rozpali się Miłością i będziesz budowniczym tego Nowego Kościoła – nie twoim działaniem, ale jedynie Miłością twojego serca. Widzisz, jakie to proste kiedy człowiek zgodzi się stać się małym. Mój maleńki, czule kocham cię, szaleńczo kocham cię”.

Dziękuję ci Mateńko, Maryjo Miłości.

Nie wiedząc jak Ci podziękować, odmawiam różaniec, zanim położę się znów do łóżka. Kocham Cię. Twój maleńki.


23 listopada 1996, godz. 4.40

12. Naucz się pozwolić Mi działać w najdrobniejszych szczegółach…

Panie Jezu, chcę być maleńki przed Tobą i zupełnie nastawiony na słuchanie Ciebie. Przyjdź mnie prowadzić. Bez Ciebie jestem niczym. Chcę, abyś Ty kochał moje wnuczęta, które są tutaj, przyjął moją córkę i dwójkę jej dzieci, jak również wszystkie inne osoby, które przyjmiemy lub spotkamy pod koniec tygodnia. Chciałbym, żeby oni czuli się kochani. Ty, który jesteś Miłością, przyjdź kochać przeze mnie. Dziękuję, że wysłuchujesz mojej modlitwy. Kocham Cię, Ojcze, Synu i Duchu Święty. Proszę również Mateńkę Maryję, by Ona sama przyszła przyjąć i kochać swoje dzieci przez nas. Przyjdź wzmocnić moją i naszą słabość. Kocham Cię. Twój maleńki.

„Miłość, zawsze Miłość. Tylko i jedynie Miłością mogę uleczyć zranienia, przemienić to, co jest zbyt ludzkie, a co Ja chcę przebóstwić. Jesteście moimi wybranymi, ty i twoi bliscy nie musicie się niczego lękać. Ja jestem Wszechmogący. Naucz się, żeby pozwalać Mi działać w szczegółach, będziesz moim świadkiem. Będziesz Mnie kontemplował, wysławiał, błogosławił i zachwycał się na widok tego, czego Ja dokonam na twoich oczach. Twoje oczy zaczynają otwierać się na Moje działanie, na Moją Wszechmoc, a przede wszystkim na Moją Miłość. Zobacz tylko, czego Ja dokonuję aktualnie w tobie. Jeszcze miesiąc temu nie uwierzyłbyś, że to możliwe. Nie mógłbyś sobie tego wyobrazić, że Ja będę mówił przez to, co ty piszesz teraz. Jednak tak jest w rzeczywistości. Nie śnisz, nie jest to ani twoja imaginacja, ani iluzja. Naprawdę Ja, Jezus, daję ci natchnienie w tym momencie. Masz tylko wierzyć i stawać się coraz mniejszym, abym Ja mógł działać w tobie i przez ciebie. Obaj jesteśmy dopiero na początku wspaniałej przygody. Jeszcze nic nie widziałeś i nie słyszałeś z tego, co Ja dla ciebie zarezerwowałem. Powiedziałbym, że właśnie cię oswajam. Przypominasz dzikie zwierzę, które odkrywa, że człowiek nie jest zły, i odkrywa w tym samym czasie dobre pożywienie, jakie może od niego dostać. Pomalutku odkrywasz, że Ja jestem Bogiem Miłości, że wszystko, co ci daję, jest nie tylko dobre, ale: wyborne, wspaniałe, cudowne, świetne i nadzwyczajne. Musisz się tylko poddać Mojemu działaniu i tego wszystkiego nauczyć.

Ja chcę się tobą posłużyć, by pouczyć wiele Moich ziemskich dzieci, które aktualnie cierpią i uginają się pod ciężarem [swych trosk], ponieważ myślą, że są w stanie same zbudować swoje własne szczęście. Nie, to nieprawda. Są zbyt mali i słabi sami z siebie. Obierają drogę cierpienia, zmęczenia i trudności. To nie jest życie, nie tego chcę dla nich, lecz żeby byli szczęśliwi, dobrze się czuli i by oni zgodzili się być kochanymi. Powiedziałbym, by pozwolili się oswoić. Nie życzę im źle. Chcę ich wziąć w Moje ramiona, opatrzyć rany, pieścić i jeśli to niezbędne – oczyścić. Pragnę, by oni wszyscy byli czyści, piękni i pociągający. Chcę im dać zakosztować Mojej Miłości. Ze Mną módl się do Ojca, żeby oni odkryli, Kim Ja Jestem. Przybiegną rzucić się w Moje ramiona i zawsze to będzie wielkie święto dla Mnie i dla nich.

Ty pozostaniesz w zachwycie i uwielbieniu, powiedziałbym nawet, że w chwale. Oto maleńka część pięknych rzeczy, które przeżyjemy razem, jeśli pozostaniesz Moim maleństwem, Moim nic. Tak cię kocham. Pozwól Mi cię kochać. Daj się oswoić Mojej Miłości, bo zostałeś stworzony właśnie po to. Na tym polega nawrócenie się: powrócić do tego, jakim byłeś stworzony na początku.

Mój mały, kocham cię”.


24 listopada 1996, godz. 5.00

13. Moje Królestwo na tej ziemi zapanuje bardzo prędko

Dzisiaj jest Twoje święto, Panie, święto Chrystusa Króla. Jesteś, Panie, prawdziwym Królem Nieba i ziemi. Spieszno mi, by Twoje Królestwo rozszerzyło się na ziemi. Wiem, że bierze ono początek w sercach. Chcę, by panowało ono całkowicie w moim sercu, chociaż jestem zupełnie tego niegodny. Liczę jedynie na Twoje wielkie Miłosierdzie. Ponawiam moje „TAK”, ze wszystkimi małymi „tak”, dotyczącymi szczegółów. Proszę Cię, Panie, żeby już dzisiaj zabrzmiała wielka liczba „tak” w sercach, ażebyś Ty, Panie, mógł ustanowić Twoją władzę królewską na wieki. Kocham Cię. Twój maleńki.

„Mój maleńki, przyjmuję twoją prośbę. Staje się ona również Moją celem nabrania większej mocy w Sercu Naszego Boga Ojca. Już wkrótce zapanuje moje Królestwo na ziemi. Godzinę zna jedynie Ojciec. Wielkie wydarzenie przygotowuje się przez oczyszczenie serc. Chcę, byście wy, Moi wybrani, byli całkowicie oczyszczeni. Nie jest możliwe, byście dokonali tego sami. Za waszym pozwoleniem, Ja was oczyszczę. To jest moje dzieło – nie wasze.

Patrzcie na Moje działanie. Pozostańcie w komnacie swojego wnętrza, o co prosi was Moja Najświętsza Matka. Stańcie się ludźmi modlitwy, uwielbienia, dziękczynienia, a przede wszystkim – Miłości. To, o co was proszę dziś rano, jest takie proste. Mówię „wy”, bo myślę o twoich najbliższych i tych, do których cię poślę. Na razie zgódź się na to, co na ciebie dopuszczam dla oczyszczenia, ale [wiedz, że] Ja działam szybko. Przygotuj się, bo to już niedługo. Czekam tylko, aż będziesz gotowy w całym swoim jestestwie.

Mój maleńki, kocham cię”.

Dzięki. Dzięki. Dzięki. Uczyń ze mną, Panie, co zechcesz i jak zechcesz. Daj mi, Panie, łaskę, bym poznał lub odkrył Twoją Wolę. Niech podtrzymuje mnie Twoja łaska, abym mógł być i pozostać tym posłusznym i wartościowym narzędziem w Twoich rękach. Kocham Cię, Panie.


26 listopada 1996, godz. 1.30

14. Dzisiaj trzeba, byś zgodził się, że chodzi o Mój plan i to Ja go przeprowadzam

Panie Jezu, chcę Ci przedstawić trudności, jakie mam w kontynuowaniu pewnej sprawy w pracy. Przedstawiam Ci moją bezradność. Bez Ciebie nie mogę niczego posunąć naprzód. Chcę, ale nie mogę. Ty – możesz. Proszę Cię, aby ta transakcja mogła być doprowadzona do końca. Panie, zadziałaj najpierw we mnie, abym odkrył, czego chcesz mnie nauczyć. Natchnij moje myśli, wówczas uniknę zbędnego gestu, który sprzeciwi się Twojej woli. Pragnę nie być przeszkodą dla Twojego planu i z tej służbowej sprawy wyprowadzić dobro również dla mojej rodziny. Dziękuję za wysłuchanie mojej modlitwy, bez wątpienia bardzo osobistej.

Czuję się egoistą, gdy wracam do moich małych zmartwień, podczas gdy niezliczona liczba dusz zdąża na zatracenie. Wszystkie prośby powinny więc dotyczyć zbawienia dusz i Twojej Chwały oraz Twojego Powtórnego Przyjścia. Dziękuję, Panie, za Twoje wielkie Miłosierdzie dla mnie, biednego grzesznika. Tylko Ty wiesz, czego mam się nauczyć nocą. Uczyń, Panie, według swojego uznania i jeśli nie chcesz, nie odpowiadaj na moje zmartwienia. Ty Jesteś Mistrzem, a ja małym, który pragnie się poprawić, by stać się takim, jakim Ty, Panie, sobie życzysz. Oddaję Ci całą moją ufność i zgadzam się na moją bezsilność i krzyże, jakie zechcesz mi zostawić. Ponad wszystko pragnę tylko jednego: Twojej Obecności, Panie. Milknę, żeby Cię słuchać. Kocham Cię.

„Moje dziecko, mój maleńki, gdybyś znał wagę twoich obecnych przeżyć, nie prosiłbyś o nic więcej. Ja, który znam wszystko, wiem dokładnie, czego tobie dzisiaj potrzeba. Jutro będzie coś innego. Niezbędna jest twoja uległość, żebym Ja mógł swobodnie działać w tobie, wokół ciebie i przez ciebie. Bądź więc podatny. Trwaj w dziękczynieniu zarówno w zmartwieniach, jak i doświadczeniach – radościach, sukcesach i w chwilach świetności. Pragnę, byś należał całkowicie do Mnie.

Tak jak kwiatek musi pozostać na gałęzi lub łodydze, by móc się w pełni rozwijać, tak ty musisz zostać złączony ściśle ze Mną, twoim Bogiem, abyś się mógł rozwijać i zrealizować w pełni. Gdy jest wiatr, deszcz albo słońce, najbardziej liczy się dla kwiatka to mocne połączenie z łodygą. Jesteś tym kwiatkiem, który przeżywa chwile radości, zatroskania i trudności. Jednak najważniejsze jest, byś pozostał złączony ze Mną, Źródłem wszystkiego. Potrzebujesz tego, aby móc przyjąć i wykonać misję, jaką Ja ci powierzyłem. Rozmyślaj o tym, co Ja musiałem przejść podczas Drogi Krzyżowej na Kalwarię! Najważniejsze było pozostanie w jedności z Ojcem, by dobrze wykonać Moją Misję, tak jak On tego chciał… i pozostać w jedności z Jego Wolą, a nie Moją.

W teraźniejszych przeżyciach oddawaj Mi stale twoje „tak”, żeby urzeczywistniła się Moja Wola, a nie twoja. Cierpienie twoje bierze się stąd, że lubisz snuć swoje plany i chcesz, by się zrealizowały. Dzisiaj trzeba, żebyś zgodził się, iż chodzi o Mój plan i Ja go przeprowadzam. Kiedy zrozumiesz i zgodzisz się, że jest to Mój plan i Ja go przeprowadzam, wszystkie twoje czynności będą kierowane tak, jak kieruję tobą teraz, gdy piszesz te słowa. Zapamiętaj sobie, co właśnie przeżyliśmy. Ja chciałem ci wyjaśnić piękno, posługując się kwiatkiem. Ty, nie wiedząc dokąd Ja ciebie prowadzę, miałeś opór w zapisaniu: „tak jak kwiatek”. Tobie słowa te nie pasowały do całości i sądziłeś, że jeśli je zapiszesz, będzie koniec dyktanda. Tymczasem był to dopiero początek nauczania. Gdybyś nie uległ, okazując Mi ufność, nie otrzymałbyś ode Mnie pouczenia. Tak jest ze wszystkim w twoim życiu. Zaufaj Mi, nie wiedząc, dokąd cię prowadzę. Masz tyle dowodów, że Ja cię kocham i chcę twojego dobra! Ty jesteś Moim wybranym, Ja – przewodnikiem. Nie lękaj się i nie bój. Jestem tu. Kocham cię i ochraniam. Czego więcej chcesz? Odpowiedz mi”.

Panie mój i Boże mój. Jakiż jestem powolny w rozumieniu, a zwłaszcza we wprowadzaniu w życie tego, co Ty, Panie, mi tak dobrze wyjaśniasz. Chcę jedynie Twojej Obecności, Miłości i przede wszystkim Twoich łask, by móc żyć tym, czego mnie uczysz. Sam jestem zbyt mały i słaby. Nie dam rady. Gdy wewnętrznie jestem ściśle zjednoczony z Tobą, wtedy nie ma znaczenia, co będę musiał przeżywać. Wszystko przyczynia się do mojego dobra. Wiem, że wszystko jest łaską. Nie zostawiaj mnie, Panie, bo sam z siebie jestem zbyt słaby, by pozostać w Twojej Miłości. Ty dokonałeś tego połączenia i musisz je utrzymać. Ja czuję się słaby, kruchy i delikatny. Liczę tylko na Ciebie i kocham Cię.


28 listopada 1996, godz. 4.20

15. Teraz buduję Nowy*5 Kościół, zaczynając od serc

Panie Jezu, dziś rano chcę podziękować Ci i wysławiać Cię za to, że byłem świadkiem Twojego działania. Miałem wczoraj wrażenie, iż moja wiara nabiera nowej głębi, jakbym zaczynał nowe życie z Twoim kierownictwem czy działaniem, a sam był tylko milczącym świadkiem – zachwyconym, szczęśliwym i obdarowanym tym, czego Ty, Wszechmogący Boże, dokonujesz w najdrobniejszych szczegółach.

Raduje się moje serce. Nie wiem, jak mam Ci dziękować, Panie… Proszę Cię o łaskę, bym mógł zostawić dla Ciebie całe miejsce, był tym maleńkim, który nie blokuje Ci drogi, ale znika często, jak tylko jest możliwe, żeby patrzeć, jak działasz i zachwycać się tym, czego Ty, Boże, dokonujesz. Ufam Ci całkowicie. Kocham Cię.

„Mój synu, mój maleńki, tak lubię cię uszczęśliwiać! Już dawno chciałem cię tak uszczęśliwić, ale ponieważ szanuję całkowicie twoją wolność, czekałem, aż pozwolisz Mi działać. Jestem zawsze, w tobie, gotowy do działania w każdych warunkach i wydarzeniach, troszcząc się o każdy szczegół.

Nie naruszając twojej wolności, chcę przede wszystkim cię oczyścić; dam ci poznać w najdrobniejszych szczegółach wszystkie twoje niedoskonałości. Chcę, by twoja dusza stała się biała jak śnieg, bez żadnej skazy, by twoje myśli zestroiły się z Moimi zawsze i wszędzie.

Obaj wchodzimy do Nowego Świata, do Nowego Kościoła. Chcę, by ten Nowy Kościół był piękny, czysty, bez skazy. Buduję go teraz z serc, ażeby był czysty. Dlatego potrzebne Mi są serca oczyszczone, ponieważ Kościół nie może być piękniejszy i czystszy niż serca, które go utworzą.

To jest pilne; potrzebuję wielkiej liczby czystych serc; jedynie tego, nic więcej. Nie zapominaj, że to Moje dzieło – nie wasze.

Moich wybranych proszę jedynie o „tak”, coraz większą liczbę „tak”, zawsze „tak”, bo wtedy Ja będę mógł działać. Obecnie działam bardzo szybko, gdyż czas nagli.

Tak jak czas nagli, tak Ja działam szybko. Ty musisz zwolnić, nawet zatrzymać się, byś mógł się oczyścić i napełnić Moimi łaskami, ażeby one dobrze w ciebie przeniknęły.

Trzeba czasu, by dobrze zacieśnić łączącą nas więź. Taką więzią jest łodyga, która utrzymuje kwiatek i pozwala mu oprzeć się wiatrowi i burzom z ulewnymi deszczami.

Mój maleńki, zarezerwuj sobie dla Mnie czas, pozwól Mi uzupełnić braki. Twoja łodyga stanie się solidna, czyli będzie w stanie przetrzymać najgorsze burze.

Proszę cię o niewiele, ale o to, co niezbędne. Pozwól Mi ciebie kochać i poznaj smak Mojej Miłości. Nie lękaj się.

Kocham cię, Mój maleńki”.

Dzięki, Dzięki, Dzięki. Pozwalam, byś mnie kochał. Chcę zakosztować Twojej Miłości, Panie.


29 listopada 1996, godz. 5.30

16. Prawdziwe bogactwo spoczywa w tobie, nie gdzie indziej. Kształtuję cię Ogniem Mojej Miłości!

„Mój synu, nie lękaj się, znalazłeś łaskę w Moich oczach. Jestem zawsze z tobą. Czy chcesz być Mi coraz milszy? Stawaj się coraz mniejszy, wejdź w głębię siebie – Ja tam jestem. Właśnie tam odkrywasz swoją bezsilność i ograniczenia. Tam również znajdziesz pokorę i wszystkie cnoty, które złożyłem w tobie w czasie Chrztu Świętego.

Właśnie te cnoty mają kierować twoimi czynami, sposobem myślenia, bycia i działania.

Ja jestem zawsze gotowy, by działać w tobie i przez ciebie. Twoją powinnością jest pozwolić Mi działać, dlatego też musisz stawać się coraz mniejszy. Chcę ci podać przykład: gdybyś był nieustannie w ścisłej więzi ze Mną, to wówczas zawsze Ja byłbym tym, który przechodzi w tobie i przez ciebie. Chcę, by ta więź była coraz mocniejsza.

Myśl nieprzerwanie o Miłości, jaką mam dla ciebie, bo to przyczynia się do umocnienia łączącej nas więzi.

Powtarzaj Mi twoje „tak” bez względu na to, czy jesteś szczęśliwy lub nieszczęśliwy. Dzięki tym licznym „tak”, które Mi dajesz, Ja mogę sprawić, że pozostajesz szczęśliwy i spokojny niezależnie od tego, co się wokół ciebie dzieje.

Prawdziwe bogactwo znajduje się w tobie, nie gdzie indziej. Pozwalając, by ono ujawniło się w tobie, sprawiasz, że inni tracą w twoich oczach na wartości. Stajesz się tym maleńkim, którym Ja mogę się posłużyć. Zanim jednak będę mógł dobrze się tobą posłużyć, muszę ukończyć nadawanie ci kształtu.

Młotek czy złoto muszą przejść przez ogień, by się uformować, Ja natomiast nadaję ci kształt Ogniem Mojej Miłości i właśnie to teraz czynię. Ponawiając Mi stale „tak”, dajesz się kształtować.

Ogarniam cię Ogniem Mojej Miłości, gdyż cię kocham. W tym samym czasie zapalam też twoich bliskich. Dzięki temu już teraz mogę dotrzeć do tych, których Ci powierzam. Czy zaczynasz pojmować, jak dokonuje się Moje dzieło w tobie i poprzez ciebie?

Ty byłeś nastawiony na działanie i wkładałeś w nie dużo wysiłku. Teraz masz skłonność, by powiedzieć: śnię, to zbyt łatwe, żeby mogło być prawdziwe. Ależ tak, w tym zawarta jest właśnie prawda dla ciebie w tej chwili i dla tych, którzy będą czytać te słowa. To Moje dzieło.

Tak cię kocham, mój maleńki”.


30 listopada 1996, godz. 6.20

17. Jak wielka jest moja radość, gdy widzę te małe grupki wspólnotowego dzielenia się

Panie Jezu, chcę wejść w głębię mojego jestestwa, by Cię tam spotkać i prosić szczególnie o spotkanie dziś wieczorem. Proszę, byś zesłał obficie Twoje łaski i napełnił wybranych Duchem Miłości, tak aby każda osoba mogła odczuć w swoim sercu, że jest przez Ciebie kochana.

Prosząc o Twoją Miłość wierzę, iż prosiłem o wszystko, co jest najlepsze i najważniejsze dla każdego, który przybędzie dziś wieczorem.

Kocham ich i chcę, by Miłość panowała wśród nas dziś wieczorem jak nigdy. Kocham Cię, Panie.

„Mój maleńki, lubię, kiedy żebrzesz o Moją Miłość. Jest to prośba, której nie mogę odmówić, ponieważ Moje Serce ma nadmiar Miłości dla wszystkich moich ziemskich dzieci. Wielka jest moja radość na widok tych małych grupek, grupek wspólnotowego dzielenia się, czyli Moich wybranych, którzy zgadzają się być maleńkimi, żebrzącymi o Moją Miłość i zgadzają się „powrócić” do ławek szkolnych. Tym razem jednak do Mojej szkoły, aby nauczyć się Miłości, nauczyć się być przeze Mnie kochanymi i zakosztować Mojej Miłości, nauczyć się być kochanymi przez innych, nauczyć się kochać innych takimi, jakimi są: nie osądzać ich, nie krytykować, nie obwiniać, przede wszystkim zaś – nauczyć się kochać siebie samych, jak Mój Ojciec i ich Ojciec ich kocha, gdyż są stworzeni według Jego Woli.

My, Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty, kochamy ich takimi, jakimi są. Jeśli oni siebie nie kochają lub nie akceptują, to dzieje się tak nie z powodu błędu przy ich stworzeniu, ale z powodu nieukończonego [dzieła] stworzenia. Tylko i wyłącznie przez Miłość istota, jaką jest każdy z was, może się udoskonalić. Ojciec kocha was tak bardzo, że prosi o wasze „tak”, by móc całkowicie ukończyć Swoje dzieło.

Wasza obecność na spotkaniach grupek wspólnotowego dzielenia się jest odpowiedzią „tak”. Trzeba odpowiedzieć „tak” na pytanie: czy chcecie dać się oczyścić przez Ogień Mojej Miłości w wypowiadanych przez was słowach, gestach, a przede wszystkim w myślach, bo to właśnie tam zaczyna się budować Miłość, mając [jako budulec] dobre myśli o sobie i innych.

Pozwólcie, by Miłość przejęła nad wami pieczę i oddajcie Miłosierdziu Ojca wszystko, czego nie lubicie w sobie lub w innych.

Jesteście zbyt mali, by móc zmienić siebie, tym bardziej, by zmienić innych. Miłość zaś chce wszystko zmienić i wszystko oczyścić.

Pozwólcie, by Moja Miłość was kochała i napełniła. Czas nagli. Im to jest pilniejsze, tym bardziej musicie pozwolić, by Moja Miłość was napełniła.

Pilne jest to, żebyście wy sami zostali przemienieni przez Miłość. Dopiero wtedy możecie rozpocząć wykonywanie powierzonej przeze Mnie misji.

Czy stolarz mógłby używać młotka lub piły, które nie byłyby doskonale wykonane?

Pozwólcie się ukształtować w Ogniu Mojej Miłości. To jest pilne. Ja was potrzebuję, bo jesteście Moimi filarami.

Pozwólcie, bym was kochał, porzućcie swoje manie wielkości, bądźcie moimi maleństwami. Bądźcie na tyle mali, by przyjąć w głębi waszego serca, co Ja wam chcę powiedzieć na koniec.

Kocham was. Kocham was nieskończenie. Szaleńczo kocham was.

Przekazuję wam Miłość Boga Ojca, Ducha Świętego i Mateńki Maryi”.


2 grudnia 1996, godz. 3.40

18. Wielu wpadło w sidła Przeciwnika

Panie Jezu, staję przed Tobą, wiedząc, że jestem malutki i bezsilny wobec tego wielkiego cierpienia naszego ludu.

Ty [Boże], jesteś Wszechmogący! Ty wszystko wiesz! Wszystko znasz! Ty możesz wszystko zmienić!

Chcę Ci, Panie, przedstawić cierpienie, jakie przeżywa obecnie P. i jej rodzina. Zgadzam się być Twoim małym narzędziem, by przyjść im z pomocą, jeśli Ty tego pragniesz. Ty, Panie, musisz wszystko przygotować i postawić na mojej drodze twoje narzędzia światła i uwolnienia.

Błagam Cię o Miłość dla nich.

Twoja Wola, a nie moja. Kocham Cię.

„Mój maleńki, usłyszałem twoją modlitwę. Biorę ją za swoją i błagam Mojego Ojca, waszego Ojca, żeby działał na P., by odkryła wolność córki Bożej.

Dzieci Boże zostały stworzone wolne i My chcemy je takimi. Niestety, obecnie wiele z nich jest w kajdanach i wpadło w sidła Przeciwnika, które są tak liczne w dzisiejszych, ostatecznych czasach. Już najwyższy czas, żebyście podnieśli głowy, bo już niedługo [Zły] nie będzie miał żadnej władzy.

Módl się nadal za P. Dzięki waszym modlitwom wczoraj wieczorem Ja zacząłem już rozwiązywać węzły sznura, który ją spętał. Módl się i zgódź się pościć za nią. W odpowiednim czasie natchnę cię, co powinieneś robić. Zaufaj Mi, jestem twoim Bogiem. Nie odkrywam Mojego planu, ale działam, kiedy przyjdzie czas. Wiem, że chciałbyś wiedzieć wcześniej, jak postąpię. Ja jestem Bogiem przeszłości, teraźniejszości i przyszłości! Ważna rzecz, w którą powinieneś uwierzyć: Ja usłyszałem twoją prośbę i w odpowiednim czasie zadziałam. Okażę Moją moc i uczynię światło. Sprawię, iż duch pomieszania, który teraz panuje – zniknie.

Potrzebuję serc, które Mnie kochają, modlą się do Mnie, ufają Mi. Cierpię bardziej niż ty, kiedy widzę, jak cierpią Moje dzieci ukochane. Pragnę bardziej niż ty, żeby oni odzyskali prawdziwą wolność dzieci Bożych. Godzina jeszcze nie wybiła.

Obecnie wzywam serca, jedno po drugim, tak jak wzywam serce P. i tych, którzy są w jej otoczeniu – przez cierpienie, jakie ona obecnie przeżywa. Niczego się nie lękaj. W jej imieniu daj Mi „tak”, otul ją Płaszczem Mojej Świętej Matki, wysławiaj Ojca za Jego działanie w niej i wokół niej. Bardzo szybko zrozumiecie i będziecie świadkami Mojego działania.

Dziękuję, że przyjmujesz to, co ci wyjaśniam, że przyznajesz się do własnej bezsilności i pozwalasz Mi działać – ufając i nie wiedząc, co wydarzy się dziś lub jutro.

Nie zapominaj nigdy, że Moja łaska nadchodzi w dobrym momencie i zależnie od waszych potrzeb.

Jesteście Moimi wybranymi. Kocham was i obdarzam łaskami i dobrodziejstwami. Zaufajcie Mi. Jestem Waszym Bogiem pełnym Miłości.

Kocham was. Kocham ciebie”.


3 grudnia 1996, godz. 5.45

19. Moje wielkie cierpienie wynika z faktu, że bardzo niewiele osób zgadza się, żebym Ja je kochał

„Mój maleńki, posłuchaj uważnie, co chcę ci powiedzieć dziś rano. Chcę wam wykrzyczeć Moją Miłość. Zgódźcie się, że Ja was kocham. Nie znacie wielkości, wysokości, szerokości i głębokości Mojej Miłości. Miłość, jaką żywię do każdego z Moich ziemskich dzieci nie ma granic. Podążam za każdym z nich, żeby mu Ją okazać i dać skosztować.

Moje wielkie cierpienie wynika z faktu, że bardzo niewiele osób zgadza się, żebym Ja je kochał, a jeszcze mniej [osób] pozwala, by Moja Miłość nimi zawładnęła.

Czy ludzie wiedzą, że ich szczęście nie jest gdzie indziej, lecz właśnie tu? Beze Mnie nie możecie nic zrobić. Ja jestem źródłem Pokoju, Radości i Miłości!

Daj się kochać. Pozwól się przemienić Miłości Mojego Serca, co – w tej chwili – staje się najważniejszą rzeczą w twoim życiu.

Potrzebuję ciebie, potrzebuję odpocząć w tobie i uczynić tam Moją prawdziwą siedzibę.

Pozostań w Mojej Obecności, by dobrze przyjąć potoki miłości, które Ja wlewam w ciebie i jednocześnie w [serca] twoich najbliższych.

Przeznacz czas na to, co najważniejsze, reszta jest sprawą drugorzędną.

Pozwól Mi ciebie kochać. Kocham cię”.


5 grudnia 1996, godz. 3.15

20. Czekam na was w [dniu] wielkiej Radości. Święto już się rozpoczęło, pospieszcie się

Panie Jezu, jestem Twoim maleńkim i chcę, byś mnie prowadził. Uczyń ze mną, co chcesz, jak chcesz i kiedy chcesz. Kocham Ciebie, Panie.

„Mój maleńki, lubię, gdy jesteś taki mały, bym mógł wziąć cię w Ramiona i przytulić do Serca. Gdy twoje serce jest całkowicie przytulone do Mojego, wtedy Ja mogę je spalać Ogniem Mojej Miłości i sprawić, by zawładnęła nim Moja Miłość!

Moja Miłość jest tak wielka, że nie mogę ci niczego odmówić. Zanim nawet zwrócisz się do Mnie ze swoją prośbą, Ja już usłyszałem pragnienie twojego serca. Przedstawiam je jako swoje własne Ojcu – twojemu Ojcu, Naszemu Ojcu. On przyjmuje je z otwartymi ramionami, obejmując Swoją Miłością.

Chcę być z tobą tak, jak jestem z Moim Ojcem, abyś mógł stale karmić się Naszą Miłością.

Przyjrzyj się dobrze, co to oznacza: jakbyś ty umniejszał się, żebyśmy My mogli żyć w tobie, przez ciebie i poprzez ciebie.

Nasza Miłość dotrze do serc osób, które są na twojej drodze. Ty jesteś tylko świadkiem Naszego działania. Już nie ty żyjesz, to My żyjemy w tobie. My kierujemy twoimi myślami, każdą twoją czynnością. My mówimy. Przede wszystkim zaś My kochamy poprzez ciebie, Miłość zawsze przemienia.

Ty pozostajesz i pozostaniesz w zachwycie. Będziesz trwać coraz bardziej w postawie dziękczynienia. Im bardziej będziesz uwielbiał, tym większym będziesz świadkiem Naszego działania i Naszej Miłości. To wyzwoli w tobie kolejne hymny pochwalne i inne, coraz piękniejsze rodzaje uwielbienia. W ten sposób wejdziesz natychmiast – za twojego życia – w wieczne szczęście. Możesz żyć nim bez względu na to, co dzieje się na zewnątrz.

Czy zaczynasz rozumieć, dlaczego Moja Święta Matka nalega, by Moi (Nasi) wybrani weszli do swojej wewnętrznej komnaty*6?

Żyjcie Radością już teraz. Znajdziecie prawdziwe źródło, które może was posilić i dać siłę do pogodnego przeżywania udręk, które już się zaczęły.

Moja Miłość jest mocniejsza niż wszystkie wasze traumatyczne przeżycia. Pospieszcie się wejść w Nią całkowicie. Moje Serce jest szeroko otwarte, by was wszystkich przyjąć. Czekam jedynie na wasze „tak”.

Dajcie się uszczęśliwić.

Dajcie się kochać.

Dajcie się obdarować.

Dajcie się pieścić.

Dajcie się spalić w Ogniu Mojej Miłości.

Tak bardzo was kocham. Moja Miłość nie ma żadnej granicy. Przyjdźcie, przyjdźcie, coraz bliżej Mojego Serca, gdzie na was czekam w dniu wielkiej Radości. Święto już się zaczęło, pospieszcie się. Swoje „tak” dawajcie Mi tylko w tym, o co was proszę, to jest najbardziej bezpośrednia droga. Nie traćcie czasu na szukanie gdzie indziej.

Skończyły się wielkie komplikacje. Wchodzimy w wielką prostotę. Właśnie tam jestem i nadmiar Miłości wylewa się z Mojego Serca.

Kocham was. Przyjdźcie poznać smak Mojej Miłości”.


6 grudnia 1996, godz. 4.40

21. Jeśli nie wolisz Mnie od wszystkich innych, to nie jesteś Mnie godny

Panie Jezu, chcę Ci podziękować, wysławiać Cię i błogosławić za wszystko, co pozwoliłeś mi przeżyć od miesiąca, zacisnąć więź z Tobą, jak również za całą Miłość, okazaną dzięki natchnionym refleksjom. Dziękuję też za otrzymaną naukę.

Dzisiaj chcę żyć tylko przez Ciebie, dla Ciebie i poprzez Ciebie, Panie. Ponawiam moje całkowite i bezwarunkowe „tak”. Chcę być tym maleńkim, ale podatnym narzędziem w Twoich rękach. Kocham Cię, Panie.

„Mój maleńki, Radość moja jest wielka, gdy widzę, że jesteś posłuszny i żyjesz coraz bardziej zawładnięty Moją Miłością.

Jest to jedyna droga szczęścia dla ciebie. Twoje przeżycia aktualnie są zaledwie początkiem. Powiedziałbym, że rozpoczynamy nasze wizyty. Wiesz sam, że potem zaczniemy prawdziwie przebywać ze sobą. Później będą zaręczyny, a na końcu zaślubiny, gdy dwoje zakochanych oddaje się sobie.

Chciałbym prowadzić cię coraz dalej drogą Miłości. Pragnę cię bardziej zjednoczyć ze Mną i wylać potoki Miłości zarezerwowane dla ciebie, twoich bliskich i wszystkich tych, których chcę dotknąć poprzez ciebie. Myślę w sposób szczególny o tych, którzy przeczytają te książki.

Jesteś w pełni wolny. Możesz się zatrzymać lub kontynuować [to dzieło]. Możesz zatrzymać zupełnie to, co rozpoczęte między nami, możesz zatrzymać na jakiś czas, możesz to opóźnić lub zawiesić.

Widzę twoje wielkie pragnienie kontynuacji. Widzę ogromne obawy, zwłaszcza gdyby wszystko miało być podane do wiadomości publicznej – co wtedy ludzie powiedzieliby o Léandrze Lachansie? Jakie byłyby ich reakcje wobec ciebie i twojej rodziny? Jak twoja rodzina przeżywałaby tę przygodę?

Właśnie dokonujesz wyboru, Twoja miłość w tym samym czasie jest poddana próbie.

Zachować swój image i reputację?

Zadowolić swoją rodzinę i bliskich?

Zadowolić Mnie i Moich?

Znasz moje nauczanie… Jeśli nie wolisz Mnie od wszystkich twoich bliskich, nie jesteś Mnie godny.

Jesteś w pełni wolny w wyborze. Jeśli o Mnie chodzi, Ja nigdy nie odbiorę ci Miłości, jaką ciebie ogarniam. Ty zaś możesz całkowicie zgodzić się, odmówić lub akceptować częściowo.

Chciałbym, żebyś Mi odpowiedział. Stawiam ci to samo pytanie, które zadałem Piotrowi: Léandrze, czy Mnie kochasz?

Moje Serce nie może już bowiem zmieścić w sobie Miłości do ciebie. Kocham cię”.

Moją odpowiedzią jest całkowite i bezwarunkowe „tak”. Czuję jednak, że moje „tak” jest słabe, kruche i lękliwe.

Liczę jedynie na Twoją łaskę, Panie, żeby wytrzymało ono [próbę czasu] i stało się silne i mocne. Błagam, by umocniło mnie „tak” Mateńki Maryi i Twoje „tak”, dane przy Agonii.

Chronię się pod wielkim Płaszczem Mamy Maryi, aby nie dosięgły mnie ataki Złego.

Pozostaję Twoim maleńkim. Potrzebuję Twojej silnej ochrony. Kocham Cię, Panie.


10 grudnia 1996, godz. 5.45

22. Chcę uczynić cię filarem Mojego Kościoła

Chcę Ci podziękować, Panie, wysławiać Cię, że dałeś nam Maryję za Matkę i Pośredniczkę. Chcę podziękować za wszystkie łaski otrzymane w końcu tygodnia. Tak, wiem, że Miłość mnie kocha, i zgadzam się, by stać się Miłością.

Jestem Twoim maleńkim, niemogącym nic uczynić bez Ciebie. Słucham Cię uważnie, Panie. Kocham Cię.

„Mój maleńki, tak lubię, gdy stajesz się całkiem mały i słuchasz Mnie. Właśnie w takiej chwili mogę obsypać cię Moimi łaskami i błogosławieństwami.

Jest to szczególny czas dla ciebie, w którym dokonuje się przemiana serca, czas, gdy stajesz się Miłością oraz Chrystus żyje w tobie i pozwala ci stawać się filarem Mojego Kościoła.

Posłuchaj uważnie, co chcę ci powiedzieć: gdy stajesz się Miłością, wtedy Miłość przejmuje władanie nad twoim istnieniem i właśnie wtedy rozpoczynasz wypełniać prawdziwą misję dziecka Bożego. Stajesz się pasterzem wielkiej rzeszy Moich owieczek, kanałem Miłości, co znaczy, że Ona przechodzi przez ciebie i sięgnie w niewidzialnym [świecie] dusze idące na zatracenie.

Powtarzaj Mi nieustannie swoje „tak” w najdrobniejszych szczegółach twojego życia. Przyznaj, że sam z siebie nic nie możesz. Miłość wszystko może. Miłość wybrała cię tam, gdzie się znajdowałeś. Podobnie było z wyborem na króla Dawida, pasącego trzodę owiec. Chcę ciebie uczynić filarem Mojego Kościoła.

Składaj dziękczynienie Miłości, bo Miłość ciebie kocha i stajesz się Miłością.

Daj się uszczęśliwić, bo w tym momencie jesteś Mi najbardziej pożyteczny. Nie usiłuj zrozumieć, wierz, wierz tylko i pozwól się kochać.

Czule kocham cię”.


14 grudnia 1996, godz. 3.35

23. Ojciec płonie pragnieniem, aby się jeszcze bardziej objawić w tobie i sercach wszystkich Jego ziemskich dzieci. Czekam na liczne i stale dawane „tak”

Panie Jezu, chcę Ci podziękować za uzdrowienie P. Składam dziękczynienie też za to, że pozwoliłeś, by pewne sprawy służbowe „ruszyły” – mogłem je w tym tygodniu zrealizować.

Czuję się bardzo mały, dlatego powierzam się całkowicie w Twoje ręce, Boże Ojcze, Synu Boży i Duchu Święty. Mów, Panie, słucham.

„Moje ukochane dziecko, Ja jestem twoim Ojcem. Moja Miłość do ciebie jest bezgraniczna. Lubię spotykać cię w twojej głębi. Głębia ciebie to miejsce, które wybrałem, żeby cię spotkać, z tobą mówić, pouczać cię, ale przede wszystkim – kochać. Tylko Moja Miłość może cię oczyścić. Znam wszystkie twoje trudności, braki i cierpienia. Oddawaj Mi je od razu, jak tylko je rozpoznasz – już od chwili, gdy je czujesz. Taki jest podstawowy warunek, bym Ja mógł działać w tobie i przez ciebie. Tylko Ja jeden – twój Bóg, Ojciec i Stwórca – mam moc sprawić, że piękno i bogactwo Miłości, którą ci dałem, zajaśnieje w tobie.

Płonę pragnieniem, żeby się jeszcze bardziej objawić w tobie i sercach wszystkich ziemskich dzieci. Czekam, aż będę mógł swobodnie działać, czekam na liczne i stale dawane „tak”.

Mój Syn, Jezus, ukazał wam drogę, szukając wyłącznie Mojej Woli.

Chcę, byś był zjednoczony z Moim Synem, Jezusem, tak jak Jezus jest zjednoczony ze Mną. Moja Miłość płynie w tobie. Im bardziej Moja Miłość przepływa, tym bardziej twe myśli stają się Moimi myślami, czyli pochodzą całkowicie ode Mnie.

Myśli kierują twoimi czynami i wolą, ponieważ Ja działam w tobie, przez i poprzez ciebie.

Beze Mnie nic nie możesz uczynić, lecz ze Mną możesz dokonać wielkich rzeczy.

Widzisz więc, jak ważne jest zjednoczenie twojego serca z Sercem Mojego Syna, Jezusa. Przytulam twoje serce do Mojego, które jest w tym samym czasie przy Sercu Jezusa i Maryi, ofiarując ci tak ponowne wylanie Mojej Miłości.

Daj się kochać. Daj się spalić w Ogniu Mojej Miłości! Powiedz „tak” Ogniowi Mojej Miłości.

Pozostań w tym zjednoczeniu. Tak cię kocham, mój maleńki.

Twój Ojciec”.


16 grudnia 1996, godz. 7.10

24. Będziecie coraz bardziej świadkami przemieniającej więzi

Panie Jezu, chcę być całkiem mały, kiedy Ciebie słucham.

„Mój maleńki, im bardziej zgodzisz się być małym, tym bardziej może w tobie płynąć Miłość.

Miłość może wszystko zmienić i wszystko przekształcić. Miłość jest największą potęgą na świecie. Niestety, niewielu ludzi zgadza się, by Miłość nimi zawładnęła.

Dopiero gdy jakaś osoba zgadza się, by Miłość nią zawładnęła, wówczas Ona może działać, co pozwala tej osobie stać się Miłością.

Pięknie jest widzieć ludzi, którzy stają się Miłością. Chrystus żyje w nich naprawdę i chce zająć należne Mu miejsce. Może tego dokonać dzięki tym małym [pokornym] osobom, które zgadzają się zniknąć, by oddać Jemu miejsce.

Miłość cię kocha i stajesz się Miłością. To jest ten przemieniający związek, który wszystko zmienia. Już niedługo będziecie coraz bardziej świadkami tej przemieniającej więzi.

Przemiana jest Moim dziełem, a nie twoim. Masz tylko powtarzać Mi swoje „tak”, stale „tak”, uznać swoją niemoc, przede wszystkim – zaufać Mojej Wszechmocy w najdrobniejszych szczegółach życia.

Chcę cię przyprowadzić bardzo blisko Mojego Serca, żeby napełnić cię jeszcze bardziej Moją Miłością.

Pozwól Mi ciebie kochać. Czule kocham cię”.


18 grudnia 1996, godz. 5.10

25. Ponieważ cię kocham, zdejmuję z ciebie ciężar twoich zmartwień

Panie Jezu, chcę Ci przedstawić wszystko, co przeszkadza mi wejść w głębię mojego jestestwa. Duch mój pozostał przy sprawie, nad którą pracowałem wczoraj wieczorem – nadal szukam rozwiązań.

Wiem dobrze, Panie, że jestem bezsilny. Przyjdź więc działać najpierw we mnie, abym cały należał do Ciebie. Wiem, że to jest podstawą. Ponownie daję Ci moje „tak”, potrzebuję Twojej pomocy. Kiedy jestem pozostawiony sam sobie, wtedy duży Léandre wychodzi i chce wszystko planować, rozwiązywać i organizować.

Powierzam Ci, Panie, całkowicie ten ciężar pragnienia bycia dużym. Chcę być przed Tobą zupełnie mały, abyś mógł mną całkowicie kierować. Dziękuję za usłyszenie i wysłuchanie mojej modlitwy.

„Mój synu, mój maleńki, biegnę do ciebie, by ci przyjść z pomocą. Biorę cię w Ramiona. Odpocznij przy Moim Sercu. Wyznaj Mi ponownie swoją Miłość! Przede wszystkim potrzebujesz czuć się kochanym. Ja jestem Źródłem Miłości.

Kocham cię, dlatego zabieram ci ciężar twoich zmartwień. Zrobiłeś co w twojej mocy, pozwól Mi działać przez innych. Zaufaj Mi, zapomnij o tych dokumentach.

W odpowiednim czasie natchnę cię, co rzeczywiście masz znowu zrobić. Na razie możesz odpocząć od sprawy i akt. Wykorzystaj ten czas na zjednoczenie się ze Mną.

Czule kocham cię”.


20 grudnia 1996, godz. 4.40

26. Powoli zacieśniamy nasz związek, który staje się coraz piękniejszy i trwalszy

Panie Jezu, chcę Cię przeprosić, że tak niewiele czasu myślałem o Tobie, przeprosić, że dałem się tak wciągnąć w wir pracy. Ofiaruję Ci moją bezsilność. Nie pozwól, bym się od Ciebie oddalił. Kocham Cię i chcę żyć tylko dla Ciebie. Jedynie Ty możesz zatrzymać mnie przy Tobie. Racz zadziałać w moim sercu, zawładnij mną. Wiem, że mnie kochasz i zostałem stworzony, by stać się Miłością.

Jak daleki czuję się od tego, czym powinienem być. Liczę jedynie na Ciebie. Daję ci raz jeszcze moje całkowite i bezwarunkowe „tak”, „tak” nawet na to, czym jestem obecnie, jeśli takie są Twoje pragnienie i Twoja Wola.

Powierzam się Tobie i powierzam Ci wszystkie sprawy [akt], nad którymi aktualnie pracuję. Kocham Cię.

„Mój maleńki, przyjdź schronić się w Moich Ramionach. Tylko i jedynie w nich możesz odnaleźć pokój, Mój Pokój! Znasz go lub zaczynasz znać. Zdarza się, że kiedy zanurzasz się w sprawach zawodowych, odczuwasz mniej moją Obecność i cierpisz. Ja jestem zawsze tu, w tobie, w twojej głębi.

Nie lękaj się, bez względu na zajęcia, Ja cię nie zawiodę. Twoje „tak”, cierpienie, odczuwane oddalenie ode Mnie sprawiają, iż biegnę do ciebie i wtedy nasza radość ze spotkania staje się jeszcze większa. W ten sposób powoli zacieśniamy nasz związek, który staje się coraz piękniejszy i trwalszy.

Kieruję każdym twoim krokiem. Daję ci natchnienie. Chronię ciebie. Moja Święta Matka oręduje stale za tobą, nie lękaj się, stań się mały. Dopiero wtedy odkryjesz Pokój i Radość, których pragniesz”.


23 grudnia 1996, godz. 1.15

27. Chciałbym, abyś spędzał więcej czasu w Mojej Obecności

Panie Jezu, przed zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia chcę Ci przedstawić moje serce i serca wszystkich istot, twoich ziemskich dzieci, aby specjalna łaska została wlana do każdego serca.

Tylko Ty, Ojcze, Synu i Duchu Święty, możesz zmienić serca, a tym samym oblicze ziemi.

Proszę Cię, Panie, o tę łaskę w szczególny sposób dla serc najbardziej cierpiących i również tych najbardziej otwartych na przyjęcie Ciebie.

Dziękuję za usłyszenie i wysłuchanie modlitwy. Kocham Cię, Panie.

„Mój maleńki, usłyszałem tę modlitwę. Staje się ona Moją przed Ojcem. Jesteś świadkiem, że Ja działam szybko, bo czas nagli. W bardzo krótkim czasie będziecie świadkami jeszcze większych rzeczy. Stań się mały, proś o łaskę małości. Mali są bardzo blisko Mojego Serca. Zaspokajam ich pragnienia. Przytulam ich do Mojego Serca. W kontakcie z Moim Sercem ich serca przemieniają się.

Chciałbym, żebyś spędzał więcej czasu w Mojej Obecności, dał się bardziej przeniknąć przeze Mnie i żebyś bardziej skosztował Mojej Miłości. Pozwól Mi ciebie kochać.

Kocham cię”.


25 grudnia 1996, godz. 1.15

28. Zgadzając się narodzić, zgodziłem się również umrzeć na Krzyżu, by odkupić grzechy świata

„Mój maleńki, w tym Dniu, który przypomina ci o Moich Narodzinach, chcę ci powiedzieć, jak wielka jest Moja Miłość do ludzi, mężczyzn i kobiet, na ziemi. Zgadzając się narodzić, zgodziłem się również umrzeć na Krzyżu, by odkupić grzechy świata.

Miłość nie jest kochana, dlatego cierpię, chociaż przyniosłem Ją na ten świat. Cierpię, że nie jest przyjęta.

Pozostań przy Mnie, zgódź się na Moją Miłość, oddaj Mi twoje radości i troski. Zajmę się nimi.

Jestem twoim Bogiem. Kocham cię”.


28 grudnia 1996, godz. 5.25

29. Nie jest ważne, żeby „czynić” – lecz „być”

Panie Jezu, chcę Ci podziękować za piękne dni, które pozwalasz mi przeżyć, jak i zdrowie, jakie mi dajesz, przede wszystkim za Twoją Obecność i Świętych Aniołów, zawsze przy mnie.

Ofiaruję Ci rozpoczynający się dzień. Chcę, by był on taki, jak Ty pragniesz. Uczyń mnie posłusznym Twojej Woli. Kocham cię.

„Mój maleńki, pozwól Mi ciebie kochać. Poświęć czas, by zakosztować Mojej Miłości. Jestem zawsze tu, naprawdę, w tobie. Tutaj jest twoja radość, a nie gdzie indziej. Lubię, gdy zatrzymujesz się, by Mnie wielbić, błogosławić i składać Mi dziękczynienie. Lubię twoje wielbiące serce, gdyż jest ono jednocześnie balsamem na Moje zranione Serce. Twoje też wówczas przemienia się i staje się coraz bardziej Miłością.

Kocham cię, kocham cię, kocham cię. Te słowa muszą wyryć się w twojej duszy, sercu i umyśle, czyli w całym twoim jestestwie. Zgódź się, że jesteś kochany przeze Mnie, twojego Boga.

Im bardziej akceptujesz, że jesteś kochany, tym bardziej Moja Miłość zamieszka w tobie i tym bardziej staniesz się Miłością.

Często zadajesz sobie pytanie, co powinieneś zrobić, żeby Mi być milszym. Nie jest ważne „czynić”, lecz „być”. Ja potrzebuję ludzi, którzy stają się Miłością. Stając się Miłością, stajesz się prawdziwym świadkiem, filarem Mojego Nowego Kościoła.

Wielka radość polega na tym, że stajecie się istotami Miłości i świadkami tego, czego Miłość dokonuje w tobie, przez ciebie i wokół ciebie.

Rozradowanie poprzedza wielkie udręki dlatego, by pozwolić wam przeżyć w sposób zupełnie inny wydarzenia, jakie nadchodzą i w czasie których będziecie „latarniami” dla szukających światła.

Im bardziej stajesz się Miłością, tym twoja latarnia mocniej świeci. Inaczej: by stać się latarnią o dużej mocy, musisz być istotą Miłości. By stać się tą istotą Miłości, musisz pozwolić Mi ciebie kochać.

Nie chodzi o twoje dzieło, lecz Moje. Zawsze jednak będę potrzebował twojej zgody, by zejść jeszcze bardziej w głębię twojego bytu, aby cię nawrócić lub przywrócić pierwotną wersję ciebie, czyli istoty całkowicie z Miłości.

Czas nagli, wybrałem cię i potrzebuję, żebyś stał się Miłością dla licznych, których powierzam ci w [świecie] niewidzialnym i w widzialnym.

Pozostań Miłością,

Patrz na Miłość,

Kontempluj Miłość,

Módl się do Miłości,

Wysławiaj Miłość,

Dziękuj Miłości,

Bądź zawsze i wszędzie Miłością.

Wejdźmy razem w tę wielką Radość, gdyż Ja jestem Miłością, ty jesteś Miłością, my jesteśmy Miłością. Oto Moja misja, twoja misja, Nasza misja. Na chwałę Naszego Ojca tworzymy jedno w Miłości.

Masz całą Moją Miłość”.


31 grudnia 1996, godz. 4.40

30. Wchodzimy wszyscy razem do Nowej Ziemi*7 , Nowego Kościoła

Na koniec roku chcę Wam podziękować, Najświętsza Trójco: Ojcze, Synu Boży i Duchu Święty, za wszystkie łaski otrzymane w 1996 r., za zdrowie, jakie mi dałeś Panie, i Miłość, którą mnie obdarowałeś przez otaczających ludzi, a przede wszystkim – Mateńkę Maryję i jej cenne pouczenia.

Wiedząc, że jestem niegodny tych wszystkich dobrodziejstw, wiedząc jednocześnie, że wszystko jest łaską, nigdy nie będzie dość moich podziękowań oraz wysławiania i dziękczynienia.

Ponawiam moje „tak” dla wszystkiego, co pozwoliłeś mi, Panie, przeżyć w ciągu tego roku, który dobiega końca.

Ponawiam moje wielkie, bezwarunkowe „tak” na rok, który się jutro zaczyna. Chcę, by każdy dzień, każda godzina i każda chwila były krokiem przybliżającym mnie do Ciebie.

Zgadzam się być tym maleńkim, kochanym przez Miłość i stającym się Miłością.

„Mój maleńki, przyjdź schronić się w Moich Ramionach, Niech twoje serce przylgnie do Mojego, aby biło w rytm Mojego, nauczyło się kochać tą samą Miłością, którą kocha Moje Serce.

W tym samym czasie, kiedy przenikam do twojego serca, przenikam do serca każdego z twoich bliskich. Twoi są Moimi, nie zapominaj o tym – mam wiele łask dla każdego z nich.

Nie musisz się o nic troszczyć, Ja wszystko przygotowałem i wszystkim się zajmuję. Trwaj w dziękczynieniu i wielkiej Radości, widząc, jak Ja działam.

Wchodzimy wszyscy razem do Nowej Ziemi, Nowego Kościoła, z nowymi ludźmi o nowych sercach, bezustannie odnawianych Miłością.

Twoje serce i serca twoich bliskich są bardziej zdolne kochać dziś, niż były wczoraj, a jutro będą jeszcze bardziej zdolne do miłości niż dzisiaj, ponieważ Ja odnawiam je nieustannie w każdej chwili.

Nie możesz opierać się na tym, czym byli wczoraj, żeby zobaczyć, czym będą jutro, ponieważ dzisiaj Ja daję im nowe serce. Oni każdego dnia stają się nowymi osobami. Masz się jedynie zachwycać tym, czego Ja dokonuję w tobie i Elżbiecie, twojej drogiej małżonce, która jest dla Mnie skarbem.

Jesteście moimi wybranymi, nie zapominajcie. Będziecie więc pierwszymi żyjącymi w Nowym Kościele i Nowej Ziemi.

Powtarzajcie Mi swoje „tak”, zawsze i wszędzie, i nie lękajcie się. Wziąłem was w opiekę.

Tak was kocham, ciebie i twoich. Stajecie się Miłością”.

Dziękuję, Panie Jezu. Jesteś Bogiem Miłości! Jak cię wysławiać za tyle dobrodziejstw? Czy te ostatnie strony są tylko i wyłącznie dla mnie i Elżbiety? Czy też mam się podzielić [ich treścią] z częścią rodziny lub nią całą?

„W tym roku daję wam bardzo specjalny prezent: będziecie mieli do waszej dyspozycji jednego z Moich umiłowanych synów. Jego wybrałem, by wam przewodził w tym nowym roku, w który wchodzicie, a który jest bardzo ważny. Czyń to, co on ci powie, że masz robić. Miej ufność, dziel się z nim tym wszystkim, co przeżywasz ze Mną. Nie lękaj się, bo on jest również jednym z Moich wybranych.

Dziel się wszystkim z ojcem Dawidem, kapłanem według Serca Mego. To nie jest przypadek, że on stanął na twojej drodze właśnie teraz.

Powiedz mu, że go kocham i że go potrzebuję. On jest bardzo, bardzo ważny dla Mnie. Zaufaj mu.

Kocham go, kocham ciebie i jestem z wami”.


1 stycznia 1997, godz. 10.30

31. Kocham was takimi, jakimi jesteście. Czy możecie powiedzieć to samo o sobie samych?

Panie Jezu, przychodzę Ci podziękować i błogosławić za pokój, jaki dajesz teraz w moim sercu. Oddaję się całkowicie Tobie i oddaję Ci również tych wszystkich, których noszę w sercu. Jednocześnie powierzam Ci rozpoczynający się nowy rok.

Proszę Cię, byś zesłał Twojego Ducha w obfitości na nasze rodzinne spotkanie.

Proszę Cię, żebyś zechciał błogosławić każdą osobę, a szczególnie ojca Dawida, którego przysłałeś nam jako prezent bezpośrednio z Nieba.

Dziękuję i Chwała Tobie, Panie Jezu. Kocham Cię.

„Mój maleńki, dzisiaj rozpoczynamy bardzo ważny rok dla ciebie i twoich bliskich. Jest on ważny nie z powodu tego, co się wydarzy na zewnątrz, chociaż to może się czasami wydawać ważne, ale z racji tego, co każdy z was przeżyje w swoim wnętrzu.

W tych czasach, które są ostatecznymi, pilnie potrzebuję serc, które zgodzą się na całkowite i bezwarunkowe „tak”, serc, które będą Mi powtarzać swoje „tak”, abym Ja mógł działać prędko, gdyż czas nagli.

Potrzebuję serc, które zgodzą się być przeze Mnie kochane. Kiedy Moja Miłość przenika serce, ono zostaje przemienione, staje się sercem gorejącym Moją Miłością, gdyż jest w łączności z Moim Sercem, które jest nieustannie złączone z Sercem Ojca. Wyłącznie On, Ojciec, jest źródłem Miłości.

Szczęśliwi jesteście, ty, Elżbieto, i wasi bliscy, że zostaliście wybrani do tej pięknej misji, która polega na szerzeniu Mojej Miłości w świecie tak niewidzialnym*8 , jak i widzialnym, chociaż bardziej w niewidzialnym.

Chcę, żebyście w pełni przeżywali wzajemną Miłość i to będzie świadectwem dla tych, którzy zobaczą, jak żyjecie.

Przypominam wam, że to jest Moje dzieło, a nie wasze.

Proszę was o jedną jedyną rzecz: jest nią wasze całkowite „tak”, zawsze, w najdrobniejszych szczegółach, zarówno w waszych radościach, jak w zmartwieniach, zarówno w porażkach, jak sukcesach.

Nauczcie się ufać Mi i pozwólcie Mi was kochać. Ja kocham was takimi, jakimi jesteście. Czy możecie powiedzieć to samo o sobie?

Oto wielka przemiana, jakiej chcę dokonać w was w trakcie roku 1997. Z jednej strony, żebyście się czuli kochani przeze Mnie, z drugiej strony, żebyście bardziej kochali siebie takimi, jakimi jesteście.

Oto mój prezent dla każdego z was.

Moje serce przepełnione jest Miłością do was wszystkich.

Ja was tak kocham!”


3 stycznia 1997, godz. 2.40

32. Potrzebuję was, żeby zbawić wiele dusz idących na potępienie

Dziękuję, Panie Jezu, za łaski wylane na całą naszą rodzinę z okazji Pierwszego Dnia Roku. Błogosław ją nadal i miej cały czas pod ochroną.

„Mój maleńki, Moje Serce jest zawsze przepełnione Miłością do wszystkich ludzi na ziemi. By Moja Miłość zajaśniała w każdym sercu, potrzebuję pozwolenia, ażeby w nim działać.

Twoje „tak”, które mi dajesz, oraz modlitwy wstawiennicze – przede wszystkim te, które przechodzą przez Moją Najświętszą Matkę – mają dużo większe znaczenie, niż sądzisz.

Gdyby twoja wiara była większa podczas modlitwy, Ja mógłbym uczynić znacznie więcej. W tych czasach, które są ostatecznymi, potrzebuję pilnie ludzi, którzy zgodzą się zrezygnować z siebie samych, z ich własnych pragnień, dobrego samopoczucia i dobrobytu, a nawet z własnych potrzeb, żeby połączyć ich modlitwę z Moją, Mojej Najświętszej Matki, Świętych i Świętych Aniołów, do wielkiej walki, która się teraz toczy.

Wiesz, że Moja Najświętsza Matka zmiażdży głowę węża, więc jesteśmy po stronie zwycięzców. Co do tego nie ma wątpliwości. Jednak Ja nie chciałbym utracić żadnego z moich ziemskich dzieci, dlatego potrzebuję tych, którzy się modlą, dusz, które oddają Mi się całkowicie, jakimi mogę się posługiwać według Mojego upodobania, zależnie od potrzeb, w niewidzialnym [świecie], żeby zbawić wiele dusz, idących na potępienie. Gdybyś wiedział, jak to jest pilne i czego Ja mogę dokonać, gdy ktoś daje Mi swoje „tak”… chciałbyś mi mówić „tak” w dzień i nocą od siebie, również w imieniu wszystkich dusz zagrożonym piekłem.

Czy teraz rozumiesz, dlaczego Moja Matka i Ja nie przestajemy prosić o liczne „tak”? [Danie swojego] „tak” jest najszybszą drogą, która otwiera drzwi do wielkiej liczby łask, które są wlewane nawet w najbardziej zatwardziałe serca.

Jesteś cenny w Moich oczach, potrzebuję ciebie. Stań się, maleńki. Zgódź się nawet zniknąć, abym Ja mógł w pełni działać w tobie, przez ciebie i wokół ciebie.

To jest zawsze Moje dzieło. Potrzebuję ciebie do Mojego dzieła, ale kiedy ty chcesz Mnie użyć do swojego dzieła, spowalniasz tylko lub opóźniasz to, co jest pilne do wykonania teraz, przede wszystkim w świecie niewidzialnym.

Nie szukaj skomplikowanych dróg, wybierz drogę prostoty, bo Ja jestem na niej. Naucz się nie osądzać tego, co dzieje się na zewnątrz, ponieważ to, co zewnętrzne ma małe znaczenie. Ważne jest to, co dzieje się we wnętrzu. Tam dokonuje się obecnie prawdziwa walka i właśnie Ja odbuduję to, co Wróg zniszczył lub myśli, że zniszczył.

Nie żałuj czasu, by dobrze przyswoić sobie tę naukę: stanie się ona – dla ciebie i wszystkich osób, które ją przeczytają – źródłem nieprawdopodobnych łask.

Nie lękaj się, jestem zawsze z tobą i kieruję każdym twoim krokiem. Pozwalaj Mi nadal działać. Ja jestem Wszechpotężny, znalazłeś łaskę w Moich oczach. Kocham cię”.

Dzięki, dzięki, dzięki, Panie Jezu. Spraw, by moje serce stało się sercem dziecka i by było zdolne do całkowitego przeżycia tych cennych nauk.

Ponawiam moje „tak” i oddaję się całkowicie Tobie, Ojcze, Synu i Duchu Święty przez ręce Mamy Maryi. Wasz maleńki.

PS W sercu żywię pragnienie podzielenia się tą nauką z ojcem Dawidem.


5 stycznia 1997, godz. 14.15

33. Dziś wieczorem będę z wami, w waszej grupce dzielenia się wspólnotowego

„Mój maleńki, posłuchaj Mnie, to jest najcenniejszy czas dla ciebie w tej chwili. Wiele chcę cię nauczyć, chociaż często powtarzam ci rzeczy, które już wiesz. Chcę, by ta wiedza skrystalizowała się w twojej myśli, abyś cały nią przesiąknął.

Przede wszystkim chcę, żebyś wiedział, iż jestem zawsze tu, przy tobie i nieustannie daję ci natchnienie i cię prowadzę. Nie musisz się niczym przejmować – jedynie twoim pragnieniem, żeby chcieć otrzymywać nowe zadania.

Proś nieustannie o Moją Łaskę, byś pozostał mały i pozwolił się prowadzić.

W tym samym czasie, kiedy prowadzę ciebie, prowadzę również twoją umiłowaną małżonkę, Elżbietę, wasze dzieci, ich współmałżonków, wasze wnuki i wszystkich waszych bliskich, czyli tych, których kochacie, poza tymi, którzy są w was wszczepieni w niewidzialnym [świecie] i przyłączeni do was dzięki waszemu „tak” i waszej uległości.

Dziś wieczorem będę z wami na spotkaniu waszej wspólnoty. Chciałbym, żeby każdy zgodził się w głębi swego serca, że jest kochany przeze Mnie osobiście, że jest wybrany przeze Mnie do szczególnej misji i że Ja bardzo go potrzebuję.

Kto chce stać Mi się użyteczny, musi czuć się przeze Mnie kochany. Musi zaakceptować siebie i kochać siebie takim, jakim został stworzony przez Mojego Ojca. Musi dać Mi swoje bezwarunkowe „tak”. Musi stać się maleńki. Musi zgodzić się – bez dyskutowania, rozumowania i często bez zrozumienia – na Moje prowadzenie i słuchanie Mnie.

Powiedz im, że mówię w tym momencie zarówno do nich, jak i do ciebie. Mają tylko odkryć sposób, jakim Ja chcę się posłużyć, a który może różnić się lub nie od tego, który stosuję wobec ciebie.

Powiedz im, że są głęboko przeze Mnie kochani, że zgadzając się na Moją Miłość, będą siebie kochali takimi, jakimi są – bez chęci zmienienia się.

Wreszcie, staną się Miłością, bez wypowiadania słów skargi czy krytyki, będą zdolni kochać ludzi zranionych w życiu, których Ja postawię na ich drodze.

Stając się Miłością, będą leczyli rany napotkanych ludzi – samym tylko spojrzeniem, nie mówiąc nic.

Jesteście w Nowym Kościele. Stańcie się Miłością. To jest pilne, gdyż od tego zależy nawrócenie się wielu.

To jest Moje dzieło, a nie wasze. Potrzebuję waszych „tak” [danych Mi] zarówno w waszych cierpieniach, jak i radościach.

Jestem Miłością, wybrałem was, byście pierwsi stali się Miłością w moim Nowym Kościele. Poprzez was – będących już Miłością – przyciągnę wiele dusz, które czekają z otwartym sercem na przyjęcie tej Miłości, jaką wam daję nieustannie – jeszcze mocniej zaś dziś wieczorem.

Nie lękajcie się. Jak Ja was kocham!”


6 stycznia 1997, godz. 5.50

34. Piętnaście wskazówek: Jak można rozeznać, żeby dobrze działać?

Panie Jezu, dzisiaj rozpoczynam – jak wiesz. Nad wieloma sprawami – sądzę – muszę popracować. Obawiam się, że będę chciał przejąć kontrolę, zamiast pozwolić działać Tobie, mój Panie i Boże!

Z drugiej strony, pragnę dobrze wykonać wszystko, co do mnie należy, zgodnie z Twoim natchnieniem.

Panie, już od dwóch miesięcy uczysz mnie, jak cię słuchać, zapełniając kolejne strony tego zeszytu. Czy zechciałbyś dziś rano pouczyć mnie, jak rozeznać to, co pochodzi od Ciebie, a co ode mnie? Chodzi o moją pracę.

Bardzo chciałbym mieć pewność, że wykonuję Twoje dzieło, a nie moje, i że nie sprzeciwiam się Twojej Woli. Jestem taki słaby w tym punkcie, zwłaszcza wtedy gdy podejmuję od nowa moją pracę. Potrzebuję Twojej pomocy. Przyjdź mi z pomocą. Wołam do Ciebie. Odpowiedz mi. Dziękuję za wysłuchanie mojej modlitwy. Kocham Ciebie.

„Mój maleńki: Jak mam nie usłyszeć tego, którego kocham, kiedy Mnie woła?

Powiedziałem ci i powtarzam raz jeszcze: niczym się nie przejmuj! Jestem zawsze z tobą i zajmuję się najdrobniejszymi szczegółami, dotyczącymi pracy i innych spraw.

Zwróć się do Mnie, zanim podejmiesz jakąś decyzję. Poproś, żebym dał ci natchnienie i Ja to uczynię. Potem działaj według tego, co otrzymasz w swoim sercu. Masz Mi zaufać tak, jak teraz, gdy piszesz. Drogę, którą wybrałem dla ciebie już znasz. To droga twojego serca. Musisz tylko działać z ufnością, powtarzając Mi swoje pytania za każdym razem, gdy pojawi się nowa droga. Natchnę cię, którą wybrać. Kiedy się na niej już znajdziesz i napotkasz przeszkody lub zakręty, wtedy wiesz – nie oznacza to, że nie jesteś na dobrej drodze.

Nie przestawaj wierzyć, że Ja ciebie prowadzę i ci towarzyszę. Przez trudności, jakie napotykasz na swojej drodze, Ja sprawię, iż twój zachwyt i zjednoczenie ze Mną osiągną pełnię Mojej Wszechmocy, twojego Boga.

Zapamiętaj więc:

1. Zaczynaj zawsze od przedstawienia Mi twojej prośby lub pytania.

2. Niech twoje serce będzie zawsze gotowe przyjąć odpowiedź, bez względu na kierunek, który ci wskażę w natchnieniu.

3. Zgódź się na przeszkody i trudności, wiedząc, że Ja jestem z tobą, by je rozwiązać.

4. Powtórz swoją prośbę lub pytanie, kiedy jesteś na rozdrożu.

5. Zaufaj Mi w najdrobniejszych detalach.

6. Działaj, mając pewność, że Ja jestem z tobą.

7. Uznaj swoją bezradność.

8. Składaj Mi dziękczynienie za wszystkie sukcesy, jak i za pozorne porażki.

9. Miej nadzieję mimo wszystkich trudności.

10. Nie zapominaj nigdy, że Ja jestem Bogiem rzeczy niemożliwych.

11. Działaj z miłością, ze zrozumieniem, sprawiedliwością i dobrocią wobec ludzi, których dotyczy dana sprawa.

12. Bądź zawsze ostrożny i sprawdź dobrze, czy nie chodzi o pułapkę zastawioną przez Nieprzyjaciela, kiedy otrzymujesz jakąś propozycję. Proś Mnie o światło i będzie ci dane.

13. Nie zapominaj, że pozostając w jedności ze Mną, jesteś po stronie zwycięzcy, bez względu na pozory.

14. Pozostań bardzo pokorny, nie bądź nigdy arogancki.

15. Przeczytaj ponownie Moje wyjaśnienia i wsłuchuj się we Mnie, a reszta będzie ci dana w odpowiednim czasie. Nie lękaj się. Nie bój się. Zaufaj Mi. Jestem naprawdę w tobie, w twojej głębi, bez względu na to, gdzie jesteś i co robisz. Bądź pewny Mojego Przymierza. Ja nigdy nie opuszczam moich przyjaciół.

Kocham cię”.


7 stycznia 1997, godz. 4.30

35. Już niedługo będą na świecie tylko czyste serca. Wszystko zostanie odbudowane mocą Mojego Ciała i Mojej Krwi

„Mój maleńki, Moja Miłość do ciebie jest bez granic, przekracza wszystko to, co możesz sobie wyobrazić i pojąć. Gdybym wlał w ciebie ogrom Mojej Miłości, wówczas nie mógłbyś jej przyjąć i pomieścić, twoje serce by pękło.

Chcę, żebyś wiedział, że dla wszystkich moich ziemskich dzieci mam zapas Miłości, jak niezliczoną liczbę pięknych prezentów, których nigdy nie skończycie rozpakowywać. Będziecie coraz bardziej zachwyceni. Radość. Radość. Coraz większa radość.

Miłość Ojca jest tak wielka, iż On pragnie, by Miłość – zarezerwowana dla Nieba – mogła rozlać się wkrótce po ziemi. Wybrani – wśród nich ty – są nią już objęci.

Miłość jest tak wielka i czysta, że nie może łączyć się ze złem. Wybrała sobie miejsce w sercach czystych i prawych, które zgadzają się ją przyjąć.

Każdy musi dać swoją zgodę. Każdorazowo, gdy powtarzasz swoje „tak”, oczyszcza się maleńka część twojego serca i jest ono wtedy bardziej zdolne przyjąć Miłość.

Już niedługo będą na tym świecie tylko czyste serca. Staną się one takimi dzięki wypowiadanym „tak”, wspieranym przez „tak” innych lub oczyszczą je wielkie udręki, które nastaną, żeby odnowić tę ziemię.

Czy widzisz znaczenie swojego „tak” dla modlitwy, posługi w niewidzialnym świecie i umartwień, adoracji, sakramentów i sakramentaliów, a przede wszystkim Eucharystii? We Mszy Świętej jest Moje Ciało, które się ofiarowuje. Nie istnieje nic mocniejszego na świecie, co przemienia serca. Wszystko zostanie odnowione mocą Mojego Ciała i Mojej Krwi.

Lubiłeś pracować nad czymś konkretnym. Cel Ojca znasz: mieć na ziemi czyste serca, zdolne przyjąć Miłość, którą On chce rozlać w pełni. Nasz Ojciec realizuje zawsze Swoje cele.

Moja Krew nie została przelana na darmo, również tylu męczenników od dwóch tysięcy lat. Cel Naszego Ojca zrealizuje się niedługo. Środki zastosowane są różne:

Najważniejsze było Moje Przyjście na ziemię dwa tysiące lat temu, by głosić Ewangelię i założyć Kościół – niezbędna rola Mojej Najświętszej Matki.

Rola obcowania Świętych z Raju, razem z którymi jesteście wezwani – jako wybrani Ojca – na misję w czasach ostatecznych.

Wielkie udręki dla tych, którzy stawiają opór, zakończą oczyszczenie serc, trwające od dwóch tysięcy lat.

Szczęśliwymi bądźcie, że zostaliście wybrani na czasy ostateczne. Wiele cierpień dzięki wam może być oszczędzonych.

Proście Moją Świętą Matkę, żeby was zachowała w łaskawości Ojca, osłoniła Swym Wielkim Płaszczem, który może otulić całą ziemię i sprawić, że Nieprzyjaciel – powód tylu cierpień – ucieknie na zawsze.

Trwaj wsłuchany we Mnie! Nauki są dane dla ciebie i wielu innych, których Ja poruszę tymi pismami w odpowiednim czasie.

Stań się mały, bo właśnie wtedy najbardziej Mi się przydajesz i jesteś najbardziej podatny na przyjęcie Miłości.

Kocham cię”.


8 stycznia, godz. 5.45

36. Przez wielkie udręki będziecie musieli przejść, by postawić całą stopę na Nowej Ziemi

„Mój maleń 1997ki, poświęcaj nadal swój czas na wsłuchiwanie się we Mnie. Chcę pouczyć cię jeszcze w wielu sprawach. Obecne czasy ostateczne przyniosą duże zmiany na ziemi, co już się zaczęło.

Niewielu ludzi, nawet wśród wybranych, jest wystarczająco przygotowanych w swym sercu, aby przeżyć to, co nadchodzi.

Szukam osób takich jak ty, którego wybrałem, kocham, ochraniam i pouczam. Ich potrzebuję, by z kolei poszli nauczać i przygotować serca, głosili Dobrą Nowinę, ponieważ jest to bardzo Dobra Nowina, chociaż przejdą przez udręki, zanim będą mogli nią żyć.

Jak mój naród wybrany musiał żyć na pustyni, żeby wejść do Ziemi Obiecanej, tak będziecie przechodzić udręki, by wejść całą stopą do Nowej Ziemi, gdzie Miłość zapanuje w pełni, natomiast zło będzie całkowicie wykluczone.

Nie lękajcie się, ponieważ Moja łaska wesprze was w każdym dniu, w każdej godzinie, a nawet w każdej chwili. Będziecie zasmuceni, ale nigdy pokonani, udręczeni, lecz nigdy przegrani, zgnębieni, lecz nie zniszczeni. Nawet jeśli niektórzy z moich wybranych mieliby oddać życie, otrzymają bardzo mocne łaski i będą szczęśliwi, że mogą umrzeć i wejść szybciej do Miłości.

Głoszoną Miłość będą przeżywać w Niebie, ale znaczna większość zasmakuje jej na Ziemi.

Ofiaruj Mi dzisiaj cały dzień modlitwy i postu za wielu, których wzywam, aby ich serca mogły usłyszeć Moje wołanie i otworzyły swoje podwoje. Spala Mnie pragnienie, żeby w nie wejść i już tam pozostać. Kocham ich wszystkich i chciałbym ich zbawić, ale potrzebuję ich zgody.

Przez cały dzień powtarzaj Mi dzisiaj, jak bardzo Mnie kochasz: słowa te są balsamem na Moje Serce, które tak cierpi, widząc, jak Moja Miłość jest odrzucana. Natomiast ci kochani udają, że nie słyszą Moich powtarzających się wezwań.

Są to ostatnie wołania Mojego serca, które ich połączą ze Mną; przeciwnie – zostaną porwani przez wielkie udręki, tak jak widzieliście domy uniesione przez powodzie.

Ojciec zrealizuje Swój cel, jak mówiłem ci wczoraj. Jego Miłość rozszerzy się na ziemi i w Niebie.

Środki [jakimi On się posłuży] zależą od otwarcia lub zatwardziałości serc.

Dzisiaj środa. Wiele serc otworzy się w tym dniu, ponieważ poświęciło Mi się wielu Moich wybranych.

Dziękuj Ojcu, że zechciał dać tyle Miłości Swoim ziemskim dzieciom.

Tyś szczęśliwy! Ja ciebie tak kocham!”


10 stycznia 1997, godz. 4.30

37. Albo Mądrość zdoła oczyścić serca, albo sprawią to różnego rodzaju cierpienia

Dzięki, Panie Jezu, za ten przypływ Miłości, który odczułem wczoraj i który nadal odczuwam jeszcze tej nocy. Czuję, że następuje we mnie prawdziwa przemiana. Mam wrażenie, że już wchodzę do Nowej Ziemi, o której mówi Izajasz w dzisiejszym czytaniu z „Liturgii Godzin”.

Wiem, Panie: jestem przez Ciebie kochany. Miłość mnie kocha i staję się Miłością.

Wydaje mi się, że spędziłbym dni i noce na modlitwie i na adoracji… pozwalając się kochać Miłości, pragnącej się rozprzestrzenić na Ziemi.

Czuję się tak uprzywilejowany. Chciałbym, w każdej chwili, powtarzać moje „tak”, aby nie utracić tych przypływów łask i Miłości, które zalewają moje serce!

Dzięki za tyle Miłości. Jak ja Cię kocham, Panie!

„Mój maleńki, przyjdź w Moje ramiona i przytul się. Nadal pozwalaj, bym Ja cię kochał. Dla ciebie jest to najlepsze w tej chwili. Wybrałeś najlepszą cząstkę.

Dzisiaj chciałbym porozmawiać z tobą serdecznie, ponieważ twoje serce staje się coraz bardziej Moim, które jest w tym samym czasie Sercem Mojej Świętej Matki.

Miłość, którą odczuwasz, pochodzi od Ojca. Płynie swobodnie w Moim Sercu, w Sercu Mojej Świętej Matki i we wszystkich sercach, które dały się zaszczepić. Jest na tyle miejsca, by wszczepić w Miłość Ojca wszystkie ziemskie serca.

Zbyt wielu w Moim Kościele sądziło, że ten obieg Miłości jest zarezerwowany tylko dla kilku uprzywilejowanych. To jest fałszywe. Chciałbym zagrać na trąbie tak, by się rozległo na cztery strony świata. Dniem i nocą mówiłbym wszystkim razem i każdemu z osobna, że zarówno w Moim, jak i Ojca Sercu jest miejsce dla wszystkich bez wyjątku.

Przyjdźcie! Przyjdźcie! Przyjdźcie! Dajcie się kochać! Czas nagli. Oczyśćcie się w Ogniu Mojej Miłości! W przeciwnym razie będziecie oczyszczeni w ogniu udręk.

Kocham was. Moje życie za was oddałem. Nie chcę patrzeć jak cierpicie, ale wszystkich widzieć szczęśliwych.

Ja mam w Sobie nadmiar Miłości Ojca. Decyzja jego jest nieodwołalna. Jego Miłość będzie panowała zarówno na ziemi, jak i w Niebie.

Od dwóch tysięcy lat nauczałem Moich Apostołów, co wierni powtarzają Ojcu: „Bądź Wola Twoja jako w Niebie tak i na ziemi”. Ta godzina nadeszła! Szczęśliwi jesteście – ziemskie dzieci – wchodząc w tej chwili do Nowej Ziemi.

Zrozumcie: nic nieczystego nie może tam wejść. Oczyszczenie rozpoczęło się i będzie przeprowadzone do końca. Albo dokona się ono przez Miłość, przechodzącą przez serca, które odpowiedziały „tak”, albo – przez różnorakie cierpienia.

Już zresztą odczułeś to, kiedy pewien maleńki wypowiedział taką oto refleksję: „Czego mądrość nie zdoła mnie nauczyć, dokona cierpienie”.

To, co było rzeczywistością dla jednostki, staje się nią również na płaszczyźnie całej planety. Albo mądrość oczyści serca, albo uczynią to różnorakie cierpienia. Tymczasem pozostaje bardzo mało czasu. Jutro będzie za późno.

Oto wielkie orędzie, które chcę, żebyś przekazał. Do niego cię przygotowuję. Wsłuchuj się we Mnie i powtarzaj Mi swoje „tak”.

To jest Moje dzieło, a nie twoje. Jesteś jednym z narzędzi, którym się chcę posłużyć, by przekazać to orędzie.

Powiem ci gdzie, kiedy i komu. Tymczasem poznawaj smak Mojej Miłości, bo tu jesteś Mi najbardziej przydatny, gdyż Ja chcę, by wszystkie moje strzały miały doskonały kształt po to, by nie chybiły celu i żeby mogły przeszyć najbardziej zatwardziałe – wskutek szaleństw świata – serca i te, które Nieprzyjaciel doprowadził do ciemności.

Trwaj w Mojej Miłości, Mój maleńki, Kocham cię”.

Czuję bardzo silnie w moim sercu, że muszę podzielić się tymi orędziami z ojcem Dawidem, zaraz potem – z innymi kapłanami.


14 stycznia 1997, godz. 5.10

38. Ja jestem jednym i jedynym Twoim bezpieczeństwem. Dobra materialne są fałszywym zabezpieczeniem

Dziękuję, Panie Jezu, za ten piękny weekend, który właśnie przeżyliśmy w wierze.

Weź mnie za rękę i prowadź. Ponownie daję ci moje bezwarunkowe „tak”. Wiem, że Miłość mnie kocha i staję się Miłością.

„Mój maleńki, ty, który stajesz się Miłością, niczego się nie lękaj. Twoje bezpieczeństwo jest we Mnie i pod ochroną Mojej Świętej Matki. Wszyscy zjednoczeni w Sercu Ojca i w Duchu Świętym.

Oto twoje jedyne bezpieczeństwo. To jest wielkie przejście dla ciebie, bo dotychczas akumulowałeś dobra, sprzedawałeś ochronę materialną za pośrednictwem firm ubezpieczeniowych i planów emerytalnych.

Wszystko, co miało solidne uzasadnienie w przeszłości, już niedługo będzie bez wartości. Musisz więc całą swoją ufność, nadzieję i bezpieczeństwo złożyć we Mnie, który jestem z tobą naprawdę, w twojej głębi.

Czas nagli. Im szybciej pokonasz przejście, to znaczy porzucisz zabezpieczenia pochodzące ze świata i weźmiesz te, które Ja ci ofiaruję, tym szybciej wejdziesz w Radość i będziesz Miłością.

Ja nie mówię ci, byś przestał pracować i zajmować się tym, co konieczne, [tylko że] trzeba odciąć całkowicie powiązania. Chcę, żebyś wiedział i pracował. Zabezpieczenia i dobra materialne nie mają żadnej wartości, bo dają fałszywą pewność. Tylko jedno jest prawdziwe, co Ja ofiarowuję.

Złóż wszystko w Moje ręce i ofiaruj Mi, aby się zupełnie uwolnić i odciąć. Będziesz mógł patrzeć na te dobra i zabezpieczenia, nadając im prawdziwe znaczenie, czyli – żadne.

Jedyną prawdziwą wartością dla ciebie w tej chwili jest to, że Miłość cię kocha i że ty stajesz się Miłością.

Powtarzaj bez przerwy to zdanie. Mów je za ludzi, których kochasz, powtarzaj je za tych, których spotykasz lub mniej lubisz, za księży i biskupów oraz cały świat. Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II możesz powiedzieć bez wahania: Miłość cię kocha, stałeś się Miłością.

Oto twoje prawdziwe bezpieczeństwo, polisa ubezpieczeniowa bez żadnej klauzuli, którą ci ofiaruję i proszę, byś podarował całemu światu.

Kocham cię i stajesz się Miłością”.


15 stycznia 1997, godz. 6.10

39. Przyjdź zaczerpnąć z Mojej Miłości, która daje ci pokój i radość – tu jest prawdziwe bezpieczeństwo

Panie Jezu, dziś rano chcę Ci przedstawić mój odczuwany trud: nie umiem zapomnieć o moim zabezpieczeniu materialnym. Pracowałem przez całe życie, by zapewnić materialne zabezpieczenie dla siebie i dla Elżbiety, mając nadzieję, że zostałoby jeszcze coś dla naszych dzieci. Tymczasem przepowiednia nam mówi: wszystko może być zabrane, nawet kasa pancerna i skrzynki ognioodporne.

Wiem, że ten aspekt nie ma wartości w porównaniu z Niebem, ale na samą myśl, że mógłbym być bezdomnym, bez ubrań lub wyżywienia, ogarnia mnie panika. Równocześnie wtedy pragnę zapewnienia chociaż minimum egzystencji.

Przedstawiam Ci, Panie, moją nieudolność odcięcia się od tych przywiązań. Daję Ci moje „tak”, byś to za mnie uczynił. Mój strach również Ci oddaję. Modlę się do Ojca Twoją modlitwą: „Ojcze, odsuń ode mnie ten kielich, nie moja, lecz Twoja Wola niech się stanie”.

Panie, usłysz moją modlitwę. Z góry dziękuję Ci za to, że mnie przemienisz. Ty możesz to uczynić, co chcę, lecz nie potrafię zrobić. Zechciej więc, Panie, działać we mnie, bardzo chciałbym być takim, jakim Ty chcesz, żebym był.

„Moje biedne maleństwo, chodź w Moje Ramiona i przytul się. Chcę cię przycisnąć do Mojego Serca. Potoki Miłości chcę przelać na ciebie, bo tylko Miłością mogę rozproszyć twoje lęki i odciąć powiązania. Za każdym razem, gdy ogarnia cię strach, wejdź bardziej wewnątrz siebie, zejdź w głębię, by Mnie spotkać.

Moją Miłość czerpiesz z tych spotkań. Ona przynosi ci pokój i radość, co jest prawdziwym bezpieczeństwem. Wierzyłeś całe swoje życie, że dobra zewnętrzne mogą dać ci wewnętrzne bezpieczeństwo, pokój i radość, ponieważ tego właśnie szukasz. Lecz Ja ci mówię, że to jest fałszywe – wystarczy, że rozejrzysz się wokół siebie, żeby się o tym przekonać.

Pokój, którego pragniesz, możesz znaleźć tylko i wyłącznie w sobie. Nigdy zaś nie będzie go na zewnątrz. Na tym polega wielkie przejście, do którego wprowadzam cię teraz, z twoją zgodą.

Nie lękaj się, znalazłeś łaskę w Moich oczach. Ona obejmuje również wszystkie osoby, które przeczytają te zapiski.

Trzymam cię za rękę tak jak Piotra, kiedy strach sprawił, że zaczął tonąć. Obiecuję ci: za każdym razem, gdy ogarnie cię strach, wołaj Mnie, a wezmę cię za rękę i wyprowadzę w bezpieczne miejsce.

Lubię przychodzić ci z pomocą, tak jak pomagałeś twoim maluchom i brałeś je w ramiona, mówiąc: nie bój się, dziadziuś cię kocha. Jestem tu i chronię cię.

Tak cię kocham, Mój maleńki, [ciebie] który stajesz się Miłością”.

Kończąc pisanie, poczułem ogromny, ogarniający mnie spokój i wielką radość. Moje zmartwienia się zupełnie rozwiały. Ogarnęła mnie radość.


16 stycznia 1997, godz. 5.05

40. To jest czas wielkiej przemiany serc. Jesteśmy u świtu najpiękniejszej historii świata

Dziękuję Ci, Panie Jezu, za wszystko, co pozwoliłeś mi przeżyć w pogodzie ducha i radości. Daj mi, Panie, dzisiaj ten sam prezent. Twoją Obecność we mnie. Powierzam Ci ten dzień. Proszę cię, byś nas oświecił, tak by wszystko potoczyło się według Twojego planu i dla Twojej chwały. Chciałbym, abyś mi powiedział, czego ode mnie pragniesz w tym, co dotyczy Siostry C. Dziękuję. Ponieważ mnie kochasz, staję się Miłością.

„Mój maleńki, Miłość, Pokój i Radość, które odczuwałeś wczoraj, są tylko maleńką cząsteczką tego, co chcę ci ofiarować.

Gdyby ludzie znali lub widzieli Miłość, która płonie we Mnie, dla każdego z moich ziemskich dzieci, wtedy nie wierzyliby własnym oczom.

Módl się do Ojca, wraz ze Mną i z Moją Świętą Matką, aby Miłość ogarnęła ziemię prędko, gdyż czas nagli. Kielich się przelewa, jest to godzina wielkiej przemiany serc. To ma zasadnicze znaczenie, by w krótkim czasie serca mogły być w stałej zażyłości ze Mną.

Błogosławiony jesteś, że możesz zacząć żyć przed innymi małą cząstką tego, co będzie przeżywać w pełni każda osoba na ziemi, zanim zacznie przeżywać to w wieczności Nieba.

Musisz poświęcić czas, żeby poznać smak Mojej Miłości, a wejdziesz powoli w stałą, intymną, więź ze Mną – bez względu na to, co będziesz przeżywał na zewnątrz. Odczujesz zawsze szczęście i radość.

Ufnie idź naprzód drogą, którą wyznaczyłem specjalnie dla ciebie. Rezerwuję dużo pięknych niespodzianek. Małymi dróżkami na skróty bardzo szybko wejdziesz do wielkiej Radości. Obserwuj bacznie sposób, w jaki cię prowadzę.

Za każdym razem, kiedy odkrywasz jakąś drogę, poproś Mnie, bym ci wskazał, czy jest ona dla ciebie – Ja poprowadzę. Ufnie idź naprzód, ponieważ Ja jestem twoim przewodnikiem i pomału idziemy w stronę Ziemi Obiecanej. Im bardziej posuwamy się do przodu, tym bardziej zmierzamy ku Radości. Udręki są bardzo małe w porównaniu z radościami, które nas czekają.

Odpowiedź na twoje prośby z dzisiejszego ranka brzmi: postąp tak, jak ci podyktowałem w sercu, a reszta będzie wskazana we właściwym czasie.

Ty i Ja, ty ze Mną, jesteśmy u świtu najpiękniejszej historii świata.

Trwaj we Mnie, tak jak Ja jestem zawsze z tobą.

Zatrzymaj się i uświadom sobie, jak bardzo Miłość ciebie kocha i tak właśnie stajesz się Miłością. Szaleńczo kocham cię”.


17 stycznia 1997, godz. 6.15

41. W bliskość ze Mną możesz wejść w każdej chwili dnia lub nocy i okoliczności

„Mój drogi mały, najpiękniejszym prezentem, jaki mogę ci podarować na twoje urodziny, jest powiedzenie ci znowu, że znalazłeś łaskę w Moich oczach, co jest dla ciebie najpiękniejszym prezentem, ponieważ Ja jestem zawsze z tobą. Możesz wejść w bliskość ze Mną w każdej chwili dnia lub nocy i okoliczności, żeby móc zaczerpnąć z Mojego Pokoju, Radości i Miłości.

Decydujesz o godzinie i chwili. Ja jestem tu zawsze, czekam z otwartymi ramionami, by cię przyjąć, niezależnie od twoich uczuć, stanu twojej duszy i ducha. Przyjdź i wtul się w Moje ramiona, a doznasz pocieszenia, obiecuję ci to.

Ponadto, obiecuję ci, właśnie w tym rozpoczynającym się nowym roku sprawię, że wzrośnie twoja wiara i charyzmaty, jakie są w tobie. Skoro stajesz się Miłością, zrozumiesz wagę i wielkość prezentu w miarę, jak będziesz rozwijał go w Mojej Obecności, czyli zależnie od tego, jak długo i ile razy zwrócisz się do Mnie.

Ja zapewniam cię o Mojej Miłości i Wierności. Przyjmując ją i zgadzając się na nią, będziesz najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Moja Miłość zawiera wszystko, czego potrzebujesz. Niczego nie mogłoby ci zabraknąć.

Czyż nie jest to najpiękniejsze i najważniejsze zabezpieczenie? Ono jest zawsze tu, w twojej głębi. Droga, która do niej prowadzi, jest coraz łatwiejsza dla ciebie, także coraz szersza. Za każdym razem schodzisz coraz głębiej, by odkryć na nowo skarby, liczniejsze i piękniejsze. To jest dla Mnie zawsze nowa Radość, kiedy odkrywasz kolejne. One są tylko dla ciebie i nigdy się nie wyczerpią.

Wielka jest w tym momencie Moja Radość. Pragnę przycisnąć twoje serce do Mojego i powiedzieć ci ze łzą w oku: Ja ciebie kocham, mój maleńki! Jestem z ciebie dumny, gdy widzę, że stajesz się Miłością. Tak, tak – stajesz się Miłością, ty stajesz się więc Mną, a Ja staję się tobą.

Trwajmy w tej Miłości! Kocham cię”.

Dziękuję, dziękuję, dziękuję za ten przypływ Miłości, który odczułem w czasie pisania. Niewątpliwie jest to najpiękniejszy prezent. Wiem, iż nigdy na niego nie zasłużę i nigdy nie będę go godzien. Jednak go przyjmuję, jak umiem najlepiej w tej chwili. Chcę stać się Miłością. Kocham Cię, Panie.


18 stycznia 1997, godz. 5.10

42. Miłosierdzie i Przebaczenie są wciąż osiągalne, gotowe przyjść do tych, którzy uznają się grzesznikami

„Mój maleńki, zawsze cieszę się na nowo, gdy Mnie wzywasz. Lubię patrzeć, jak jesteś we Mnie wsłuchany. Módl się wciąż do Ojca wraz ze Mną i z Moją Świętą Matką, aby serca otworzyły się i słuchały Mnie. Wielu szuka wśród swoich znajomych – własnymi środkami – uzdrowienia sytuacji światowej. Nie udaje im się to, wręcz przeciwnie, kierują świat na drogę samozagłady.

Gdyby świat uznał swą bezsilność i zwrócił się do Mnie, swego Zbawiciela, wtedy przybiegłbym do każdego z nich. W bardzo krótkim czasie cała ziemia byłaby zmieniona i oszczędzone ludzkości zostałyby wielkie cierpienia.

Jakże cierpię, widząc zagubienie owieczek, które kocham – również wielu pasterzy. Bezmiar Miłości Ojca nakazuje, by nadszedł czas sprawiedliwości.

Miłosierdzie i Przebaczenie są wciąż osiągalne i gotowe przyjść do tych, którzy uznają się za grzeszników. Trzeba tylko zrobić krok, żeby skorzystać z wielkiego Miłosierdzia. Nie przestawaj wzywać w niewidzialnym [świecie] serc, aby otworzyły się na wielkie Miłosierdzie Ojca. Niech uznają siebie grzesznikami i żałują za swoje grzechy.

Ich wszystkich pragnę i czekam na nich z otwartymi ramionami. Tak bardzo ich kocham i chciałbym widzieć ich wszystkich wsłuchanych we Mnie, tak jak ty jesteś teraz. Wiele rzeczy mam im do powiedzenia, ażeby mogli stać się tymi, którzy przyjmują Moją Miłość.

Tę błagalną prośbę wypowiedzmy razem, aby zabrzmiała ona w sercach, ponieważ Miłość cię kocha, stajesz się Miłością. Ponieważ Miłość cię kocha, stajesz się Miłością. Ponieważ Miłość cię kocha, stajesz się Miłością.

Mój maleńki, ponieważ Miłość cię kocha, stajesz się Miłością.

Jak Ja ciebie kocham”.


19 stycznia 1997, godz. 6.40

43. Wielka bitwa już się rozpoczęła… Zło zniknie i Królestwo Boże zapanuje na ziemi

„Mój maleńki, nie lękaj się, idź nadal w moją stronę i pozwalaj się prowadzić. Ja jestem twoim Mistrzem. Kieruję tobą w najdrobniejszych sprawach. Wyrażaj Mi wciąż zgodę. Lubię, gdy jesteś uległy i chłonny na to, co Ja chcę ci dać. W ten sposób stajesz się Miłością.

Stając się Miłością, jesteś jak bardzo silna broń, strzała, zdolna osiągnąć cele, które wydają ci się nie do zdobycia w tej wielkiej bitwie, bitwie bitew, która się teraz toczy. Gdy ludzie będą sądzili, że Nieprzyjaciel zwyciężył, on zostanie wypędzony całkowicie. Zło zniknie. Królestwo Boże zapanuje na ziemi.

Armia, kierowana przez Moją Najświętszą Matkę, do której należysz, jest bardzo potężna w niewidzialnym [świecie], ponieważ towarzyszą jej Święci i Aniołowie z Nieba.

Niczego nie musisz się więc lękać, gdyż jesteś po stronie Zwycięzcy i zwycięstwo jest już zapewnione. Korzystaj w pełni z nadzwyczajnych łask, które są ci dane teraz, przed czasem, byś już od teraz brał udział w tej niewidzialnej bitwie i stał się światłem przewodnim dla poszukujących go.

Aby wejść do świata światłości, niezbędne jest posiadanie wielu świateł przewodnich, po to, by móc prowadzić tych, którzy pragną tam wejść.

Nie zapominaj, że im ściślejszy masz związek ze Mną, tym mocniejsze jest światło. Wielką bliskość ze Mną buduje się wyłącznie przez Miłość, którą pozwalasz Mi w siebie wlać.

Pozwól Mi ciebie kochać, bo wtedy jesteś mi najbardziej użyteczny, ponieważ stajesz się Miłością.

Kocham cię”.


20 stycznia 1997, godz. 3.00

44. Rozumiesz ważność modlitw i postu za moich kapłanów?

„Mój maleńki, przyjdź tu, bliżej Mnie. Twoje serce chcę mieć przy Moim, by zaspokoić Moje pragnienie intymnej więzi z Moimi umiłowanymi, którzy żyją teraz na ziemi.

Chciałbym zobaczyć, jak rzucają Mi się w ramiona, zamiast szukać szczęścia w dobrach materialnych lub we wszelkiego rodzaju obcych bożkach. Cierpię ogromnie z powodu błądzenia Mojego ludu.

Pragnę też powiedzieć ci o zagubieniu się licznych Moich wybranych synów, co sprawia Mi bardzo wielki ból, gdy patrzę, jak któryś z Moich wyświęconych staje się przyczyną skandalu, pociągając za sobą wiele dusz. Kiedy jakiś kapłan się zbawia, zbawia się wraz z nim ogromna liczba dusz. Gdy duchowny idzie na zatracenie, wówczas też pociąga za sobą ogromną liczbę dusz.

Nigdy zbawienie czy potępienie kapłana nie dotyczy tylko jego. Czy widzisz znaczenie modlitwy i postu za moich kapłanów? Jest to potrzebne, ponieważ każdy ksiądz wchodzi do Raju zawsze w towarzystwie wielkiej liczby [dusz].

Wielu z nich cierpi z powodu samotności, niezrozumienia i braku miłości. Szatan wykorzystuje i zastawia różne sidła. Módl się za nich i otaczaj ich Płaszczem Mojej Świętej Matki. Kochaj ich. Kiedy myślisz o nich lub o jednym z nich, powiedz zawsze jemu lub im w niewidzialnym [świecie]: „Ponieważ Miłość cię kocha, stajesz się Miłością”. Daj im małą radę:

Przestań patrzeć na siebie.

Skieruj wzrok na Boga.

Patrz na Jego Miłość.

Patrz na Jego Miłosierdzie.

Patrz na Jego Przebaczenie.

Nigdy nie będziesz tego godzien.

Nigdy na to nie zasłużysz.

Przyjmij Jego Miłość, Miłosierdzie i Przebaczenie, bo Bóg Ojciec chce, żeby tak było.

Czas nagli, te modlitwy są drogami na skróty. Poza tym, modląc się za księży, ogarnia się modlitwą ogromną rzeszę dusz.

Chciałbym, aby wasze dni skupienia były bardziej skierowane na modlitwę wstawienniczą za kapłanów.

Wlewam w każde serce uczestnika waszej grupy strumień Miłości do kapłanów. Bądźcie uważni, a staniecie się świadkami przemian, jakie dokonają się w sercu duchownych dzięki waszym modlitwom.

Nie obawiaj się przeczytać im tego przekazu po to, by uwrażliwić ich na Moją prośbę, która ma bardzo wielkie znaczenie, z pewnością największe ze wszystkich próśb, jakie miałem do tej pory.

Jeśli zwracam się do was z tą prośbą, to dlatego, że wasza grupa jest dla Mnie bardzo cenna – tak samo jak każda osoba należąca do niej. Lubię dorosłych o sercu dziecka, którzy poświęcają mi jeden dzień w tygodniu. Jakże ich kocham. Kocham ich tak bardzo, że oni wszyscy stają się Miłością.

Wielu z nich nie uświadamia sobie tego, że są tak przeze Mnie kochani, ani tego, że ich modlitwy mają taki wpływ na Serce Ojca.

To z powodu tego wielkiego wpływu na Serce Ojca poprosiłem, byście więcej modlili się za moich kapłanów.

Dzięki każdemu z was wasza grupa modlitewna stała się bardzo ważnym filarem dla Mojego Kościoła. Chcę zwrócić się do każdej osoby, mówiąc jej: kocham ciebie, potrzebuję ciebie, jesteś cenna w Moich oczach i stajesz się Miłością.

Czule kocham was. Czule kocham ciebie”.

Wielkie dzięki, Panie Jezu, za tyle Miłości. Racz przygotować serca na przyjęcie tego przesłania, aby wydało ono stokrotny plon.

Pozostaję posłuszny i kocham Cię.


21 stycznia 1997, godz. 4.55

45. Moja Święta Matka i Ja wykorzystujemy i stwarzamy różne nowe sposoby, by dotrzeć do wszystkich serc na świecie

„Mój maleńki, wejdź głębiej w Moją Miłość, ponieważ Ja zawsze jestem tu i czekam z otwartymi ramionami, by cię przyjąć, wziąć w ramiona, przytulić twoje serce do Mojego, aby któregoś dnia – właściwie już w bardzo krótkim czasie – nie było różnicy między nimi. Twoje serce będzie jak Moje, płonące Miłością.

Pozwól Mi ciebie kochać. Tyle Radości odczuwam, gdy spotykam serce, które pozwala, bym je kochał, że nie przestaję go uszczęśliwiać i wlewać w nie bezmiar Mojej Miłości. Poświęć czas, by tę Miłość przyjąć i Jej doświadczyć.

Kiedy przyjmujesz Miłość, wtedy Ja mogę przeniknąć do wielkiej liczby serc w świecie. To, co Ja czynię w tobie i przez ciebie w tej chwili, uczynię każdemu, przez osobę, która będzie czytać te zapiski i zgodzi się. Obiecuję: otrzyma taką samą Miłość, jaką Ja wlewam w ciebie teraz.

Czas nagli. Moja Święta Matka i Ja, w towarzystwie Świętych Aniołów, wszystkich Świętych z Raju i z Duchem Świętym, pod kierownictwem – a raczej na nieustanne prośby Ojca – wykorzystujemy i tworzymy różne nowe sposoby, by dotrzeć do wszystkich serc na świecie. Stajemy się żebrakami, by móc rozlać Naszą Miłość. Do maksimum korzystamy z tych, którzy poddają się działaniu Miłości.

Już niedługo staniecie się świadkami wydarzeń, które sprawią, że zrozumiecie, dlaczego My działamy w ten sposób i tak szybko. Widzimy, że jesteście nad przepaścią i chcemy wykorzystać wszystkie środki, które mamy do dyspozycji, by was uratować.

Wszystkie sposoby są dozwolone, poza tym jednym, żeby działać bez waszej zgody. Stąd konieczność otrzymania waszego „tak”, zawsze „tak” i w każdej formie, żeby można przeciąć wszystkie powiązania, w jakie Nieprzyjaciel was uwikłał i pociągnąć za sobą na dno przepaści.

Potrzebujemy waszej zgody, aby przeciąć każde takie powiązania, których są legiony. Powinniście się również zgodzić na umieszczenie was w bezpiecznym miejscu – w Naszych Świętych Sercach.

W przeciwieństwie do Nieprzyjaciela, który szuka tylko sposobu, jak przywiązać do siebie, u Nas wielka wolność zajmuje zawsze poczesne miejsce. Nawet serce, które pozostaje bezpieczne przy Naszych Dwóch Sercach, ma całkowitą wolność i może stamtąd wyjść. Zostaje tam dlatego, że naprawdę tego chce.

Wielka batalia toczy się i jest już bardzo zaawansowana. Sposoby walki, których My używamy, są różne. Wydają się słabe w porównaniu z tymi, jakimi posługuje się Nieprzyjaciel, ale doprowadzą do zwycięstwa.

Przypomnij sobie nic nieznaczącą broń Dawida. Nie dość, że wyglądał jak dziecko, to jeszcze zmierzył się z potężną bronią i siłą olbrzyma Goliata, ale mimo wszystko wyszedł zwycięsko z walki.

My będziemy zwycięzcami, lecz liczba zbawionych zależy od zgody lub odmowy tych, którzy są w światłości obecnie.

Dziękuję ci za bezwarunkową zgodę zawsze, w każdych okolicznościach.

Dziękuję za to, że stałeś się maleńki, by pisać, mając jedynie wiarę.

Zgadzając się na Moją Miłość, stajesz się Miłością.

Tak cię kocham, mój maleńki. Czule kocham cię”.


22 stycznia 1997, godz. 4.55

46. Królestwo Boże zapanuje na ziemi. „Tak”, które musicie dać

Panie Jezu, dziś rano czuję potrzebę, by powiedzieć Ci znowu moje całkowite i bezwarunkowe „tak”, szczególnie dla oddzielenia się od świata interesów i wszystkiego, co jest materialne, aby być całkowicie wolnym i wsłuchanym w Ciebie.

Dziękuję, że usłyszałeś moją modlitwę i wysłuchałeś jej. Jestem pewien Twojej Miłości i wierzę, iż któregoś dnia będę Miłością. Kocham Cię, Panie.

„Mój maleńki, twoja modlitwa staje się Moją i już Ojciec wysłuchuje jej.

Chcę nauczyć cię pracować i dobrze wykonywać swoją pracę z całkowitą wolnością, czyli bez jakiegokolwiek przywiązania do rzeczy materialnych, żebyś w ten sposób mógł pozostawać zawsze w ścisłym związku ze Mną. Będziesz mógł odczuwać zawsze Moją Obecność, jak odczuwasz ją teraz. W każdej chwili mógłbyś wznieść swojego ducha ku Mnie, ażeby twoje serce odczuwało Moją Obecność w twojej głębi. Za każdym razem, gdy oddychasz, odkryłbyś, że Ja oddycham w tobie i wiedziałbyś, jak Ja daję ci natchnienie w najdrobniejszych szczegółach.

Moje Królestwo zapanuje w tobie i staniesz się Miłością. Jesteś jednym z Moich wybranych, jednym z pierwszych, w których chcę ustanowić Moją Królewską władzę. Pragnę, by moje Królewskie władanie objęło każde serce i w ten sposób każda osoba stałaby się Miłością. Królestwo Boże będzie panowało na Ziemi. Wola Ojca zostanie wypełniona na ziemi i w Niebie.

Szczęśliwi jesteście wy, którzy żyjecie w tych ostatecznych czasach, bo będziecie mogli wejść w pełnię Miłości Ojca za waszego życia ziemskiego i skorzystać w pełni z wielkiej misji, z jaką przybyłem na ziemię. Dla Niej bardzo wielu mężczyzn i kobiet poświęciło i oddało swoje życie.

Już od teraz weselcie się i radujcie, uwielbiajcie, adorujcie, zachwyćcie się tym, co jest wam dane przeżywać obecnie.

Właśnie tak powiedziałem, że już dzisiaj – nie jutro, za pół roku czy rok – teraz, dziś: Niebo jest otwarte, niezliczona liczba Aniołów i Świętych znajduje się wśród was, by prowadzić i towarzyszyć w wielkim przejściu, które prowadzi do pełni Miłości.

Musicie uczynić tylko jedno: dać waszą zgodę i ponawiać ją w miarę potrzeby, aby wszystkie powiązania zostały odcięte. Niech wasze „tak” będzie „tak” przyjmującym Miłość.

Zasiadacie przy stole niebiańskiej uczty. Aniołowie, Święci i Święte czekają na waszą zgodę, aby wam usłużyć. Nawet otrzymaliście przywilej, żeby wybrać sobie Świętego lub Świętą, by wam usługiwał, prowadził i towarzyszył, pomógł wam rozpoznać, od czego zacząć i jak najszybciej zaspokoić pragnienie Miłości, złożonej w głębi was samych podczas stworzenia.

Wszyscy są zaproszeni na tę ucztę, bez względu na pozycję społeczną, ubiór lub grzeszność.

Pierwszym „tak”, które macie dać, jest akceptacja, że Bóg was kocha.

Drugie „tak” dotyczy tego, by kochać siebie takim, jakim Bóg nas stworzył.

Następnym „tak” stanie się przecięcie wiązań spowodowanych przez Złego i wejście głębiej w Serce Boże. Droga Miłości jest prosta i łatwa dla tego, kto zaangażował się zupełnie i całkowicie.

Wielką trudnością jest zobowiązanie się zupełne i całkowite, ponieważ zakłada rezygnację ze światowych dróg.

Teraz z powodu otwartych Niebios i cierpień, na jakie wystawiony jest ten, kto chce pójść drogą świata, można łatwiej otrzymać łaskę poznania i zrozumienia, daną wielu ludziom. Ta światowa droga jest bez wyjścia, ale istnieje możliwość pójścia inną. Tylko jedna jedyna może zaspokoić ich głód i pragnienie – droga Miłości.

Odmówmy wspólnie tę modlitwę, aby rozbrzmiewała w każdym sercu: Miłość cię kocha i stajesz się Miłością.

Chcę ci powiedzieć jeszcze wiele rzeczy, ale wystarczy na dziś rano.

Jestem tak szczęśliwy, widząc, że stajesz się Miłością.

Czule kocham cię”.


23 stycznia 1997, godz. 4.25

47. Czy zapowiedziane wielkie udręki mogą być zmniejszone lub czy można ich uniknąć?

Panie Jezu, ośmielam się przedstawić Ci z wiarą prośbę D., dotyczącą uzdrowienia ciała. Wydaje mi się, że to byłoby świetne potwierdzenie Twojej mocy, gdyby nagle wyzdrowiał. Wiem, że jeśli Ty, Panie, chcesz, możesz go uleczyć.

Niech stanie się Twoja wola – nie moja. Jestem jedynie biednym, nieuformowanym narzędziem. Ośmielam się prosić, mając wielką wiarę w Twoją moc uzdrawiania, Panie.

Czytając brewiarz, uderza mnie, że wskutek modlitwy Mojżesza Pan Bóg zrezygnował ze zniszczenia Swego ludu, który się sprzeniewierzył, kiedy Mojżesz był na Świętej Górze.

Dzisiaj lud nasz zdeprawował się, ale jest wielu Świętych, żyjących aktualnie na Ziemi. Na przykład taki święty jak Jan Paweł II, który jest głową Kościoła. Poza tym, że otwarte są Niebiosa, są też Święci i Święte z Nieba, wielka potęga Mateńki Maryi i wszystkie zasługi dane ludziom na Ziemi dzięki Krwi przelanej przez Boga, który umarł na krzyżu, i wreszcie potężna posługa Świętych Aniołów.

Zgodnie z różnymi proroctwami musimy przejść przez wielką udrękę, w czasie której większa część ludzkości zostanie zniszczona lub oczyszczona, zanim Ziemia Obiecana będzie osiągalna.

Zgadzam się. Jestem zbyt mały, by to zrozumieć, a już z pewnością – by głębiej rozważać temat. Dzisiejszego ranka czuję się bardzo odważny, ja, taki mały i niedoskonały, przed tak potężnym, dobrym i miłosiernym Bogiem.

Przepraszam Cię za to i słucham Cię: mów, Panie.

„Mój maleńki, nie lękaj się, Ja jestem Bogiem Miłości. Nie musisz przepraszać, że chcesz zadać pytanie, chociaż jest ono bardzo rozległe.

Odpowiedź zna tylko Ojciec. Jedynie On ma prawo zdecydować, czy wielkie udręki zapowiedziane, by oczyścić ziemię, mogą być zmniejszone lub wycofane. Tylko On zna godzinę Mojego powrotu. Tymczasem jedna rzecz jest pewna: że Mój Powrót jest bardzo bliski i aktualny. Świat – przez swoje złe prowadzenie – zasłużył na zapowiedziane udręki, żeby mógł się oczyścić.

Jeśli jest obecnie tak wielka łączność pomiędzy Niebem i ziemią i Niebiosa są otwarte, to właśnie po to, by zmniejszyć udręki lub – jeśli możliwe – zapobiec im.

Ojciec podjął decyzję. Miłość musi mieć obieg na ziemi tak jak w Niebie.

Aby Miłość mogła swobodnie krążyć na ziemi, nie może współistnieć ze Złem. Zło musi więc zniknąć.

Zło zamieszkało w ludzkich sercach, dlatego właśnie muszą one być oczyszczone.

Bóg Ojciec szanuje zawsze wielką wolność, jaką dał Swoim ziemskim dzieciom. Serca nie można zmusić, ale jedynie uwieść.

Nie należy przejmować się tym, co Ojciec zrobi lub nie, lecz lepiej spojrzeć najpierw na siebie i swoje serce. Czy zrezygnowało ono zupełnie ze zła? Czy jest oczyszczone? Czy żyje w bliskości z Bogiem? Czy daje całkowite „tak” we wszystkich okolicznościach? Czy zrezygnowało ze swojej własnej woli, aby czynić wyłącznie wolę Ojca? Czy stało się Miłością?

Dając swoją zgodę, stajesz się Miłością, a stając się Miłością, stajesz się jeszcze jednym żołnierzem w Armii Mojej Matki. Im silniejsza będzie Armia Mojej Matki, tym szybciej zniknie zło i mniejsze będą udręki, które w przeciwnym razie byłyby nieuniknione.

Im bardziej ty stajesz się Miłością, tym bardziej twoje spojrzenie jest skierowane na Miłość i tym bardziej jesteś świadkiem tego, co Miłość dokonuje głównie w sercach i na wszystkich płaszczyznach. I tak ogarnia cię wielka Radość, Nadzieja i Rozradowanie.

Stając się Miłością, modlisz się nieustannie do Ojca wraz ze Mną i Moją Świętą Matką. Wówczas wielka liczba serc otwiera się na Miłość.

Kiedy Miłość spełnia Swoje dzieło, udręki stają się niepotrzebne i to wtedy znaczy, że już ich nie ma. Czy widzisz, ile znaczysz?

Twoja modlitwa za D. staje się Moją. Przedstawiam ją Ojcu i On już przybywa i wnika w jego głębię – będziecie świadkami.

Jedna jedyna rzecz pozostaje ważna: Miłość cię kocha i stajesz się Miłością.

Moja Miłości”.


25 stycznia 1997, godz. 5.50

48. Nie możesz być Mi całkowicie wierny, jeśli za każdym razem, kiedy Ja proszę cię o zrobienie kroku do przodu, przejmujesz się tym, co pomyślą lub powiedzą ludzie

Panie Jezu, Ty, który przemieniłeś całkowicie serce Szawła, by uczynić z niego świętego Pawła, wolnego od wszelkich myśli świata i żarliwego apostoła, mającego tylko jedno pragnienie: być Ci wiernym wszędzie i we wszystkim, proszę Cię, odetnij całkowicie moje powiązania ze światem i dobrami materialnymi, abym stał się w pełni wolnym i chciał tylko jednego: być użytecznym Tobie, Panie, wszędzie i we wszystkim. Żebrzę też o tę łaskę dla wszystkich, których noszę w swoim sercu, jak i tych, których Ty, Panie, wszczepiłeś w moje serce w niewidzialnym [świecie], również wszystkich czytających te słowa.

Dziękuję za usłyszenie i wysłuchanie mojej modlitwy.

Kocham Cię i chcę być Ci wierny bez względu na to, co się wydarzy.

„Mój kochany mały, usłyszałem twoją modlitwę. Czynię ją Moją przed Bogiem Ojcem i już jest wysłuchana.

Odcinam wszystkie powiązania, które Nieprzyjaciel umieścił wokół ciebie, ponieważ Mnie do tego upoważniasz.

Stajesz się istotą całkowicie wolną. Odkrywasz prawdziwą wolność dzieci Bożych, jaką Ojciec chciał w chwili Stworzenia.

Osoba, by stać się Miłością, musi odkryć na nowo swoją pierwotną wolność. Ta wielka wolność jest potrzebna wszystkim, ale jeszcze bardziej tobie – z powodu misji, którą ci powierzam. Nie możesz być Mi całkowicie wierny, jeśli za każdym razem, kiedy Ja proszę cię o zrobienie jednego kroku, przejmujesz się tym, co powiedzą lub pomyślą ludzie. To musi zniknąć zupełnie z twojego umysłu i być zastąpione tylko jedną troską: jak zostać Mi wiernym w najmniejszych szczegółach.

To może ci się wydawać trudne. Gdybyś był pozostawiony sam sobie, wtedy miałbyś rację – mogłoby tak być. Chodzi jednak o Moje dzieło, nie zaś twoje, co staje się łatwe. Ja odcinam wszystkie powiązania – z twoją zgodą. Ponadto Ja daję ci natchnienie w najmniejszych szczegółach.

Powiedziałem ci, iż chcę być z tobą jedno, tak jak z Ojcem stanowimy jedno. To już nie ty będziesz żył, ale Ja – w tobie.

Na Mnie popatrz i przekonasz się, że Ja nigdy nie ulegałem wpływowi myśli ludzi. Jedynie widząc ich zachowanie, kierowałem moją modlitwę do Ojca, aby otrzymali łaski niezbędne, by powrócili do Niego.

Będą ci dane – w odpowiednim czasie – łaski potrzebne do tego, żeby dobrze postąpić w danej chwili i wypełnić całkowicie Wolę Ojca.

Zgodnie z Nią – jak wiesz – Jego ziemskie dzieci powinny żyć całkowicie w Jego Miłości. Stając się Miłością, spełniasz Jego Wolę. Stajesz się Ogniem Miłości Ognia, który zapala Ogień w sercach, powierzonych ci przez Ojca.

Pozostając maleńkim, przydajesz Mi się najbardziej i stajesz się cenny dla Mnie.

Moja radość jest wielka w tej chwili, gdyż widzę, że ty stajesz się Miłością. Przytulam cię do Mojego Serca, powtarzając ci to, co usłyszysz najpierw w głębi serca. Wiedz, że te słowa pochodzą ode Mnie.

Kocham cię, kocham cię, kocham cię”.


W lasku klonowym, 25 stycznia 1997, godz. 12.50

49. Ty nie możesz pojąć wielkości i wagi tego, co przeżywamy teraz razem

„Mój maleńki, chcę skorzystać z ciszy, kiedy jesteś ze Mną sam, i mówić znowu do twojego serca. Posłuszeństwo i liczne „tak”, które dałeś, pozwoliły Mi i pozwalają teraz zrobić wielkie rzeczy.

Czujesz dobrze zmianę, jaka dokonuje się w tobie. Odczuwasz bardziej Moją Miłość, ale nie możesz pojąć wielkości i wagi tego, co przeżywamy razem. Twoje serce zaczyna się przemieniać. Powiązania, które nie pozwalały mu odnaleźć pierwotnego piękna, zostają odcięte. Jedno po drugim. Piękne staje się twoje serce i wchodzi ono w wielką czystość. Serce twojej drogiej małżonki Elżbiety przechodzi również taką samą przemianę.

Wasze dwa serca wtapiają się w Nasze Dwa Serca, Serce Mojej Świętej Matki i Moje. Razem wchodzimy do świata wielkiej Radości, Pokoju i Miłości. Ta sama przemiana dokonuje się w waszych bliskich, zarówno u tych z najbliższej rodziny, jak i u ludzi z grup modlitewnych.

To jest dopiero początek. Wielka Radość panuje w Niebie w tej chwili, nie z powodu tego, co dokonujecie, a jedynie – czym się stajecie. Nie możecie się tym pysznić, gdyż jest to Moje dzieło, które może się swobodnie realizować dzięki waszej bezwarunkowej zgodzie oraz uległości, co daje mi możność przemieniać was.

Moją nagrodą za wasze „tak” jest nie tylko przemiana was samych, ale również Radość, kiedy stwierdzacie przemianę serc wokół was i czasem przez was. W ten sposób wasza Radość staje się coraz większa i trwa. Jesteście więc świadkami przemiany maleńkiej części serc, która dokonuje się dzięki waszej uległości i waszym, stale ponawianym, „tak”.

Im bardziej dzielicie się wspólnie przeżyciami, ty i Elżbieta, tym wasza radość jest większa i szybciej dokonuje się wasza przemiana. Nie wahajcie się pozbyć tego, co byłoby przeciwne Miłości.

Przyjmujcie tylko to, co dają wam Nasze Dwa Serca, a Miłość uczyni resztę. Nie usiłujcie też zrozumieć, co przeżywacie w tej chwili, przyjmujcie to tylko. Czujecie się spełnieni. Zaakceptujcie i cieszcie się tym w pełni, ponieważ Ojciec w Swoim planie Miłości chce, żeby na razie tak było.

Im bardziej akceptujecie, co macie przeżyć dzisiaj, tym bardziej – jako istoty – stajecie się zdolni do skorzystania z łask, które Ojciec rezerwuje dla was na jutro. Tak dzieje się każdego dnia.

Będziecie coraz bardziej stawali się Miłością.

Powiedz Elżbiecie jeszcze raz, że Ja ją kocham i że ty ją kochasz, że razem stajecie się Miłością.

Czule kocham was, do szaleństwa kocham was”.


27 stycznia 1997, godz. 6.30

50. Naucz się bardziej Mi ufać i działać zawsze według Mojego natchnienia

„Mój maleńki, pamiętaj, że Ja jestem zawsze z tobą i w tobie. Na tym polega prawdziwe pocieszenie. Prawdziwej otuchy nie szukaj gdzie indziej.

Chcę, żebyś zajął się swoją rodziną, ludźmi z otoczenia, interesami itd. Nie pragnę jednak, byś się przejmował, ponieważ powierzając Mi wszystko, zgadzasz się, że Ja zajmuję się wszystkim w najdrobniejszych szczegółach, natomiast ty będziesz świadkiem w odpowiednim czasie.

Naucz się bardziej Mi ufać i działać zawsze w Moim natchnieniu. Zgódź się, żeby być tym maleńkim, który pozwala sobą kierować, nie usiłuje zostać gwiazdą, nie szuka zaszczytów czy pierwszego miejsca. Zajmuj zawsze ostatnie miejsce. Zgadzaj się na wszystko tak, jakby to pochodziło ode Mnie – zarówno upokorzenia, jak i zaszczyty, tak porażki, jak sukcesy, zarówno troski, jak i radości, zarówno uczucia nienawiści i zemsty, jak uczucia pokoju i miłości, jakie ludzie mogą ci okazywać, zarówno biedę, jak i bogactwo pod każdą postacią.

Akceptując wszystko, stajesz się maleńki, uznajesz swoją bezsilność, słabość i ograniczenia. W tym momencie Ja mogę sprawić, że zajaśnieją Moja Wszechpotęga i Chwała i rozleją się na ciebie łaski Radości, Pokoju i Miłości.

Odkrywasz, że Miłość cię kocha i stajesz się Miłością.

Mój maleńki, kocham cię”.



*1 Tu i dalej w książce Léandre używa terminu „dossiers”, tzn. teczki z aktami, dokumentami (przyp. tłum.).

*2 Od wydawcy: W tekście rodzaj męski dotyczy również rodzaju żeńskiego.

*3 Tradycja rodzinna (przyp. tłum.).

*4 Chodzi o głębię jestestwa, głębię swojego wnętrza (przyp. tłum.).

*5 Nowy w znaczeniu odnowiony, odbudowany przez serca, które dały swoje całkowite i nieodwołalne „tak” (przyp. tłum.).

*6 Czyli do swojego wnętrza, w głębię siebie – patrz rozdz. 7 z 15 listopada (przyp. tłum.).

*7 W znaczeniu: do Nowego Świata (przyp. tłum.).

*8 Świat niewidzialny, czyli duchowy.