List nr 36 - Jak to było naprawdę z grzechem pierworodnym?
Zacznijmy od tego, że mój punkt widzenia i rozumienia tych spraw nie jest "wiedzą objawioną" a tylko sumą przemyśleń głęboko wierzącego katolika. Bez tego mógłbyś to co Ci mówię zrozumieć niewłaściwie. Zatem jeśli Twoje obserwacje i przemyślenia będą inne - to dobrze, bo to znaczy, że myślisz i starasz się wzbogacić naszą wiedzę. Ale nie waż się wysysać wiedzy z palca.
Wygląda na to, że byty siódmej gęstości to duchy czyste i dobre, posłuszne Bogu bezwarunkowo i to one stworzyły nasz wszechświat. Piszę wszechświat z małej litery, bo nie jest to imię własne naszego uniwersum tylko nazwa typu konstrukcji. Poza tym piszę stworzyły, choć może z uwagi na nasze prymitywne i ograniczone pojmowanie procesu stwarzania rzeczy materialnych, powinienem napisać utworzyły. Otóż byty te wykreowały nasz wszechświat i pozwoliły, by zaczął się rozwijać. RA nazywa te byty Logosami; jest to piękne słowo wymyślone bodaj przez Heraklita, dla odwzorowania mądrości świata w mądrości człowieka. Zupełnie inaczej używa tego słowa św. Jan, gdy pisze, że Jezus był Słowem Boga, choć właśnie podobnie do janowego rozumienia powinniśmy interpretować Logosy zaprezentowane przez RA. Logosy i inne byty siódmej gęstości są przez byty z szóstej nie dostrzegane, za to słyszą je wyraźnie. RA (od Elkinsa), Plejadanie (od Barbary Marciniak) i Kasjopeanie (od Laury Knight-Jadczyk) to byty z szóstej gęstości, które od zawsze próbowały nam pomagać w taki lub inny sposób. Jednym ze sposobów była inspiracja, czyli cichutkie podpowiadanie człowiekowi, który jak na przykład Heraklit, szukał Prawdy. Nasze pojęcia, nasze intuicje bardzo często mają takie właśnie źródło. Gdy mamy dobre intencje pozwalamy by podpowiadały nam dobre byty, gdy natomiast chcemy nasze ja uczynić bardziej wypasionym, natychmiast zbiegają się usłużni podpowiadacze z innych sfer. Dlatego tak bardzo ostrzegam Cię przed medytacją, bo nigdy nie wiesz, kto do Ciebie mówi - droga do poznania Prawdy wiedzie przez adorację i kontemplację.
Między Logosami i między bytami szóstej gęstości zachodzi przedziwna różnica: logosy to byty samoistne, natomiast byty szóstej gęstości to zawsze świadomości zbiorowe. RA, Plejadanie, Kasjopeanie, Inspeki (jak nazywał je Robert Monroe), to wszystko byty "mnogie". Zadziwiająca na tym tle jest informacja przekazana Courtneyowi Brownowi przez Jezusa, że mamy pomagać Szarym (z Zeta Reticuli), którzy w chwili obecnej pomagają nam w przygotowaniach do nadchodzącej przemiany. Ale wszystko staje się jasne, gdy dowiadujemy się, jaką drogę rozwojową przeszła ta właśnie cywilizacja. Gdy zniszczyli swoją planetę przez egoizm i pychę tak jak my to czynimy teraz z naszą Ziemią, uratowali się rzutem na taśmę poprzez modyfikacje genetyczne własnych ciał usuwając emocje ze swojej psychiki. Uznali, że to właśnie emocje i uczucia doprowadziły do katastrofy. W konsekwencji, choć materialnie przeszli w czwartą gęstość, stali się cywilizacją duchowo zjednoczoną, ale martwą, bo opartą na kontroli. Gdy zaangażowali się jako członkowie Federacji w pomoc naszej planecie, ze zdumieniem spostrzegli, że jest możliwy rozwój duchowy i cywilizacyjny poprzez pełną akceptację woli jednostki. Wówczas podjęli decyzję o "cofnięciu" się w rozwoju i skonstruowaniu nowych, zróżnicowanych ciał by każdy Szary, mógł swoją indywidualną drogą iść do Boga. Nie do końca rozumieją o co chodzi, ale wiedzą, że kontrola musi zostać zastąpiona przez miłość.
W hierarchii energii nasza Ziemia znajduje się w bardzo specyficznym miejscu stosownie do bardzo specyficznych cech jakie jej nadano. Jesteśmy na krawędzi gęstości co sprawia, że czas dla zwierząt trzeciej gęstości biegnie tu maksymalnie szybko a przez to jesteśmy świetnym miejscem dla dusz, które są w ostatniej klasie przed promocją w czwartą gęstość. Niestety to czyni z naszej planety łakomy kąsek dla Konsorcjum gadziego, czyli cywilizacji czwartogęstościowych Drakonisów, a ci upatrzyli sobie Ziemię, bo stała się wspaniałą okazją. Logosy choć dobre i pełne dobrych chęci nie potrafią przewidywać przyszłości, gdyż ta, znana jest jedynie samemu Bogu. Ten brak zdolności przewidzenia efektu końcowego stał się przyczyną powstania jak i upadku "eksperymentu Ziemia". Musisz wiedzieć, że o ile Drakonisi chcą żyć, rozwijać się i ekspandować o tyle Lucyfer jest wrogiem wszelkiego życia, bo choć opanowany pychą świetnie zdaje sobie sprawę, że wszechświat, a zatem i życie, jest wielkim mechanizmem do nauki. Szatan podpowiedział Drakonisom, gdzie jest wspaniały kawałek tortu, bo choć oni liczyli na ciała, energię i dusze, które można było uczynić niewolnikami, to on liczył na zniszczenie życia jakie ewoluowało ku miłości i dobru. Ziemia, co 300.000 lat przechodzi cyklicznie przez strumień energii, który życie eteryczne na niej podnosi do czwartej gęstości, ale tym razem do czwartej gęstości przejdzie cała planeta. I ten ostatni ciemny cykl stanowił okazję. Stało się to za sprawą wielu "dobrych" cywilizacji, które od bardzo dawna prowadziły tu eksperymenty genetyczne. Doprowadziły do sytuacji, że Ziemia miała swoje hominidy (neandertalczyka), który nadawał się do wcieleń. Gdy pewna cywilizacja z szóstej gęstości, cywilizacja o świadomości grupowej zdecydowała się dokonać wcieleń w celu poszerzenia wiedzy o emocjach (my dzisiaj powiedzielibyśmy, że zapragnęła silnych wrażeń), Konsorcjum najechało Ziemię i przejęło ją wraz z mieszkańcami. Im nie chodziło o neandertalczyka, im chodziło o nas. Czwarta gęstość umożliwia podróże w czasie, a zatem oni mogą kontrolować cały proces zbioru dowolnie modyfikując warunki rozwoju na przestrzeni całych 300.000 lat! Oni wiedzą co nastąpi - mam na myśli nadejście Fali - i chcą to wykorzystać maksymalnie. Niestety sama Fala i dla nich jest niewiadomą i tak naprawdę nie wiedzą co będzie potem, ale liczą na sukces.
Mimo przejęcia totalnej kontroli nad Ziemią i osłonięcia jej kurtyną promieniowania blokującego dopływ duchowego światła, Konsorcjum miało kłopoty. Człowiek mimo, że odcięty od wpływu dobrych cywilizacji z czwartej gęstości ciągle był odwiedzany przez dobre cywilizacje z trzeciej gęstości i te miały duży wpływ na świadomy rozwój mieszkańców Ziemi. Aby to ukrócić, około 80.000 lat temu, w czasie jednego z mniejszych rozbłysków na Słońcu, który co pewien czas zdarza się z przyczyn naturalnych, Drakonisi zmodyfikowali spektrum promieniowania doprowadzając do zniszczenia dziesięciu matryc eterycznych w naszym DNA. To spowodowało redukcję dwunastozwojowej helisy do dwuzwojowej i tym samym po dłuższym czasie do rozsypania genów odpowiedzialnych za nasze duchowe zmysły. Dodatkowo blokada przepływu energii do wyżej położonych czakramów zaowocowała wzrostem agresywności, chciwości i chęci użycia w społeczności Ziemian. Od tej chwili wszyscy rodzący się na tej planecie byli bez zdolności komunikacji świadomości z podświadomością. Stali się duchowo ślepi. Dodatkowo opiekunowie z siódmej gęstości dostali nakaz pozamykania korytarzy czasowych do naszej planety: zniknęliśmy z map Uniwersum.
Na ok. 7 tysięcy lat przed końcem cyklu Bóg uznał, że przyszedł czas na Jego eksperyment: planeta na której upadli, ale głęboko żałujący tego czynu aniołowie będą mogli przejść test wykazujący, że rzeczywiście żałują. Ale najpierw trzeba było sprawdzić, jak poradzą sobie ci, którzy nigdy Boga nie zdradzili. Wybrana została para... A dalej już wiesz.
Ciekawa jest przedziwna zgodność opowieści biblijnych i usłyszanych od kosmitów. I mimo, że oni nie postrzegają Jezusa jako Osoby Boskiej to jednak rdzeń obydwu opowieści jest taki sam.