List nr 6 - Mówiłeś, że kosmici podróżują w czasie, to znaczy, że znają naszą przyszłość?

Wiedza jaką nam przekazali na temat struktury przestrzeni i czasu jest tak różna od tego co my nazywamy czasoprzestrzenią, że właściwie należy przyznać się do naszej zupełnej ignorancji w tym zakresie. Po pierwsze kontinuum czasoprzestrzenne ma ogromne dziury zupełnie podobne do szwajcarskiego sera. Po drugie przestrzeń może być trzy, cztery i więcej wymiarowa i są byty istniejące w niej niezależnie od wymiarów. Po trzecie istnieje niezależna od czasu subprzestrzeń, przez którą mogą kontaktować się byty nie tylko z przestrzeni wielowymiarowych, ale z przestrzeni o takiej samej liczbie wymiarów, ale przesuniętych w fazie wibracji, które normalnie są dla siebie niewidzialne (podobnie jak są dla siebie niewidoczne dwie wiązki spolaryzowanego światła). Określenie subprzestrzeń odnosi się właściwie do przestrzeni o wyższej (piątej?) "gęstości", czyli o wyższej wibracji. Jednak to nie koniec, bo oprócz naszej przestrzeni istnieje jeszcze przestrzeń lustrzana, czyli taka w której czas płynie w przeciwnym kierunku. Żebyś nie myślał, że ten przegląd wyczerpuje nasze niewłaściwe pojęcie o czasoprzestrzeni, powinieneś wiedzieć, że tuż obok istnieją światy alternatywne lub jak kto woli równoległe. Ale najważniejsze jest to, że tak jak istnieje hierarchia przestrzeni, tak istnieje hierarchia bytów zamieszkujących je. I jest ich taka różnorodność, że trudno coś konkretnego o nich powiedzieć. Oni sami mówią, że do tej wiedzy musimy dorosnąć, bo ona na nas czeka.

Naszą Ziemię nazywają strefą wolnej woli. Oznacza to, że przyszłość u nas jest postrzegana jak widok ze szczytu góry: widać kilkadziesiąt najbliższych metrów, potem nic, a dużo dalej widok jest jasno oświetlony ale niewyraźny. Widzą co będzie z nami jutro lub za tydzień, ale nie potrafią powiedzieć co będzie z nami za rok lub pięć lat - za to twierdzą, że dalszą przyszłość mamy świetlaną. Wiedzą, że czekają nas wojny i kataklizmy, lecz twierdzą, że nasz egzamin jako ludzkość zdamy na pewno. Twierdzą, że każdy człowiek, który dorośnie do tego by ponosić pełną odpowiedzialność za swoją wiedzę, może ją otrzymać (w tym i wiedzę o potencjalnej przyszłości) - takie jest Prawo. Ciekawe jest to, że zawsze jest to wiedza o innych, a nie o sobie samym; choć wielcy święci przeważnie znali datę swej śmierci z wyprzedzeniem.

Objawienia też są wiedzą o przyszłości, ale nie zawierają elementu czasu tylko znaki - są to zawsze proroctwa, a jak wiesz dobry prorok to taki, którego przepowiednie nie spełniają się, bo potrafi nakłonić ludzi do zmiany życia na lepsze.

A teraz o podróży w czasie bardziej technicznie: zupełnie czym innym jest podróż w czasie według naszych wyobrażeń kształtowanych w oparciu o literaturę s-f, a czym innym wyobrażenie naszych astrofizyków. Podróże w czasie ograniczone są naszą wiedzą o teorii względności i naszą logiką: po pierwsze jeśli udasz się w przeszłość i zabijesz dziadka to znikniesz, bo on nie spłodził jeszcze Twoich rodziców, a po drugie z prędkościami warpowymi (nadświetlnymi) można podróżować tylko przez jakąś "hiperprzestrzeń". Tak to wygląda z punktu widzenia literatury. Fizycy są jeszcze bardziej ostrożni w popuszczaniu wodzy fantazji, ale z drugiej strony mają większą wyobraźnię. Kiedy w latach trzydziestych P.A. Dirac postulował istnienie "dziur" w morzu stanów dodatnich energii elektronów, to wynikało to wprost z jego rachunków. Nie martwił się interpretacją, tylko czy da się hipotezę zweryfikować doświadczalnie. W latach pięćdziesiątych, gdy już wiadomo było, że istnieje pozytron, R. Feynman wraz ze swym profesorem A. Wheelerem postawił hipotezę, że te antycząstki to elektrony poruszające się w czasie wstecz. Ich późniejsza hipoteza tachionu, czyli cząstki poruszającej się szybciej od światła i umożliwiająca podróże z szybkościami nadświetlnymi, z czasem okazała się nie do utrzymania (stając się u Feynmana cząstką wirtualną), ale została podchwycona przez H.D. Froninga, który w latach sześćdziesiątych pracował w McDonnell Douglas Corp. jako konstruktor napędu nadświetlnego. Wheeler natomiast zaczął rozwijać teorię przestrzeni, której pomysł pierwszy wysunął inny jego doktorant, Hugh Everett III. Była to teoria przestrzeni równoległych, w której czas powiązany jest z antyczasem, a każdy wybór jakiego dokonuje człowiek powodował jej rozdwojenie. Był jednak jeden problem: teoria względności.

Już Einstein, Rosen i Podolsky, twierdzili, że czas nie może biec wstecz, ale może biec w zakrzywionej przestrzeni i tworzyć pętle. Jednak wówczas nie trafia do naszego świata tylko do świata lustrzanego, gdyż gdyby biegł w naszym, doprowadziłoby to do oddziaływań natychmiastowych, czyli do upiornych działań z prędkościami nadświetlnymi. To Rosen ze swoimi "mostkami" jest prekursorem pojęcia "białej dziury" czyli drugiej strony dziury czarnej (wymyślonej przez Wheelera). Ale Wheeler inaczej interpretował podróż w czasie - to była podróż wzdłuż innej linii czasu, w rzeczywistości alternatywnej, równoległej. Co ciekawe, Wheeler twierdził, że drzewo możliwych rozwidleń czasoprzestrzeni jest nieskończone, bo nieskończona jest liczba wariantów naszych wyborów, a każdy wybór (jest pomiarem i) stwarza inny wariant świata. Fajne, prawda?

Jest to bardzo skrócona wersja historii poglądów naszych naukowców na temat podróży w czasie, wersje ze strefy teorii spiskowych są nieco inne bo fragmenty różnych opowieści trafiały się to tu to tam zawsze, i prawie wszystkie są nie do zweryfikowania. Zacząć trzeba od fundamentalnego pytania jakie powinien sobie postawić każdy kto wchodzi na niebezpieczną ścieżkę wiedzy nieweryfikowalnej: komu ja wierzę, Bogu czy różnym mądralom? I oczywiście zacząć trzeba od uświadomienia, czyli zdania sobie sprawy, że pisana pod natchnieniem Ducha Świętego Biblia jest księgą do nauki religii a nie książką do fizyki i historii. Nawet historia narodu żydowskiego jest w niej opisana jako kazus wzorcowego "narodu wybranego", a nie narodu we współczesnym rozumieniu tego słowa. A jeżeli pojawiają się w niej informacje, że wśród nas żyli giganci i bogowie biorący sobie córki ludzkie za żony, to jest to informacja religijna a nie historyczna. Również liczenie czasu na podstawie Biblii musi być rozumiane odpowiednio. Zatem sama Biblia jest księgą w której pojawiają się informacje o możliwości podróży i widzenia poprzez czas ale należy traktować je jako przenośnię religijną a nie fakt fizyczny. Przy okazji warto zdać sobie sprawę z biblijnej skali czasu, nieokreślonej, (choć żydzi nie zgodziliby się z takim stanowiskiem), i fizycznej liczonej w miliardach lat. I jeżeli jeszcze wierzysz, że Bóg Ojciec stworzył świat w sześć ziemskich dni, to powinieneś dać sobie spokój z dalszą lekturą tych listów.

Wiedzę o podróżach w czasie powinna poprzedzić wiedza o strukturze naszego Świata, naszego Uniwersum. Jest to ważne, bo jedynym źródłem tej wiedzy są dla nas kosmici. Jeżeli chciałbyś na ten temat pytać naszych naukowców, to tak jak poprzednio radzę Ci daj sobie spokój z dalszą lekturą. Obraz świata oferowany nam przez różne cywilizacje jest różny, co świadczy iż i oni nie mają jednolitego obrazu Świata. Różnią się między sobą nie tylko stopniem rozwoju ale również światopoglądem. I to daje nam niewiarygodnie wielkie pole do porównań, bo kontaktują się z nami cywilizacje nie tylko nie utrzymujące kontaktów ze sobą ale również nic o sobie nie wiedzące. Wynika z tego wielkie pomieszanie pojęć i trzeba bardzo uważać bo interpretacja tego co za czas uważają oni a co my, jest różna. Ci bardziej rozwinięci twierdzą, że czas nie istnieje, że wszystko dzieje się teraz, a nasze pojęcie i odczucie upływu czasu związane jest z materią w przestrzeni trójwymiarowej.

W przyszłości dam Ci do przeczytania książkę Konrada Lorenza Odwrotna strona zwierciadła, która jest lekturą obowiązkową każdego myślącego człowieka. Kardynalne błędy wynikające z braku elementarnej wiedzy robią dzisiaj naukowcy, humaniści, a przede wszystkim filozofowie i księża, gdyż nie rozumieją, że materialnie rzecz rozpatrując jesteśmy zwierzętami czyli nasze zdolności i ograniczenia poznawcze właśnie tu mają źródło. Jednym z wynikających z tego uwarunkowań jest fakt, że myślimy słowami. Gdy staje nam przed oczami fenomen na który brak nam określenia to po prostu nie możemy go sobie uświadomić lub upraszczamy go do pojęć już nam znanych. Dotyczy to również czasu jaki postrzegają kosmici. Jednym z takich pojęć jest lustrzany wszechświat (piszę z małej litery bo wszechświatów takich jak nasz jest więcej), który jest połączony z naszym jak hantla (klepsydra). A do tego lustrzanego wszechświata można odbyć podróż liniowo przez łączące je przewężenie lub znaleźć się w nim inną drogą czyli manipulując wymiarami. Książka C. Vlierdena i Wendelle Stevensa UFO z planety Koldas, której osiemnasty rozdział załączam, przybliża nieco ten temat, jednak wliczając przestrzenie przesunięte fazowo i w czasie, to wszechświatów jest prawie nieprzeliczalna liczba. Przesunięcie fazowe dwóch przestrzeni wystarczy by były dla siebie niewidzialne, ale to samo dotyczy zbiegu gęstości (to określenie też wymaga osobnego wyjaśnienia) lub wymiarów. To co dotyczy dwóch wszechświatów tak samo odnosi się do gwiazd i czarnych dziur: każda czarna dziura jest wejściem do innego wymiaru lub innej przestrzeni, a po drugiej stronie jest gwiazdą (dosłownie).

A teraz chcę zaproponować byś posłuchał co na temat podróży w czasie usłyszał Alec Newald od mieszkańców planety Port. Ich koncepcja podróży poprzez myśl Boga bardzo mi się podoba. Alec jest Australijczykiem, który odbył podróż do ich świata, a po powrocie opisał wszystko w pasjonującej książce Koewolucja.

Książek i witryn internetowych z informacjami o podróżach w czasie jest wiele, ale ja dołączam tu jedną szczególną, mianowicie człowieka, który przybył do nas z przyszłości. Oto Opowieść o podróżniku w czasie, Johnie Titorze, człowieku, który twierdzi, że przybył do nas z roku 2036. Niezależnie od niego nasi informatorzy twierdzą, że mroczne siły posiadają nie tylko urządzenia do podróży w czasie otrzymane w darze od złych kosmitów, ale jeszcze rozwinęli własne "looking glassy", portale (czyli gwiezdne wrota) i chronowizory do podglądania przyszłości i przeszłości.