List nr 1 - Czemu mi wcześniej nie pokazałeś "objawienia Boga Ojca"?

Mój kochany Tomku, cieszę się, że Objawienie Boga Ojca podobało Ci się i właściwie jestem Ci winien wyjaśnienie, dlaczego tak długo zwlekałem z pokazaniem go. Jesteś już zupełnie dużym młodzieńcem i coraz częściej irytujesz się, gdy dajemy Ci do zrozumienia, że jednak jesteś zbyt młody, by rozmawiać z Tobą jak z dorosłym. Ale ta irytacja dowodzi, że jednak my, dorośli mamy rację i słusznie robimy nie stawiając Cię przed wyborami, za które trzeba ponosić pełną odpowiedzialność. Chłopcy żydowscy obchodzą swoją bar micwę w wieku 13 lat, a u nas uważa się iż już ośmiolatek (bo to jest wiek 1-szej Komunii Św.) ma pełne rozeznanie dobrego i złego. Jednak my, rodzice, dobrze wiemy jak niedojrzałe i nieodpowiedzialne są nasze dzieci. Uważaliśmy dotąd, że za wcześnie jest rozmawiać z Tobą o objawieniach, jednak uznałem to objawienie właśnie, za tak proste i piękne, że powinieneś je w pełni zrozumieć i powinno Ci się spodobać. Jest to pierwsze znane mi objawienie Boga Ojca (spośród objawień współczesnych).

W latach trzydziestych zeszłego wieku, gdy Jezus objawiał się siostrze Faustynie, Bóg Ojciec objawił się siostrze Eugenii Ravasio i poprosił ją o ogłoszenie Jego Orędzia i upowszechnienie Jego Wizerunku... Tę kobietę Bóg tak bogato obdarzył talentami i dał jej tak wielki hart ducha, że i bez tego objawienia usłyszelibyśmy o niej na pewno. Ale to objawienie jest tak "inne" od wszystkich znanych objawień, że zdziwiła mnie Twoja reakcja. Spodziewałem się się usłyszeć, że jest ono "fajne", jak to zwykle mówisz, gdy coś Ci się podoba, ale nie spodziewałem się tego wybuchu żalu i pretensji do rodziny i księży, że nie powiedzieliśmy o nim wcześniej. Naprawdę zrobiłeś nam niespodziankę swoją dojrzałą reakcją. My też uznajemy to objawienie za piękne i bardzo "ojcowskie". A swoją drogą i artyście Ojciec bardzo pomógł, bo od wizerunku trudno oderwać wzrok. Cieszę się, że już zgodnie z wolą Ojca powiesiłeś u siebie Jego Wizerunek (i czujesz Jego wzrok na sobie).


Komentarz po ukazaniu się książki Anny Argasińskiej Jezus Twój Uzdrowiciel.

Pod koniec 2004 roku ukazała się książka - napisana przez osobę posiadającą dar rozmawiania z Jezusem - w której jest wyrażona Jego negatywna ocena niezależnego szerzenia kultu Boga Ojca. Gdy czytałem tę uwagę przypomniały mi się moje refleksje w trakcie lektury objawienia Siostry Eugenii. Zastanawiałem się wówczas co Bóg Ojciec ma na myśli mówiąc, że chce mieć "własną" mszę i oficjum? Oficjum to forma kultu, a przecież szczytową formą kultu Trójcy Przenajświętszej jest właśnie msza święta, która jest  ofiarowaniem przez nas Ojcu ofiary Jego Syna, za pośrednictwem Ducha Świętego. Nasze ręce są puste, nasze uczynki są bez wartości, jedyne co możemy Ojcu ofiarować to ofiara doskonała jednego z nas, naszego brata Jezusa. On w sposób doskonały był posłuszny Ojcu i tylko Jego czyny mają wartość. Każda inna Ofiara nie może być Ojcu tak miła jak ofiara życia Jego Syna. A zatem jaka to ma być "własna" msza Ojca? - tak to sobie wtedy myślałem, ale nie martwiłem się tym za bardzo, uważając, że jest to zmartwienie teologów. Zepchnąłem wątpliwości do podświadomości uważając, że rzeczywiście za mało myślimy o Bogu Ojcu, a przecież to na Niego kieruje naszą uwagę  Jezus. Jednak dzisiaj sądzę, że objawienie Siostry Eugenii Ravasio mimo iż ma imprimatur, nie jest objawieniem z Nieba... Pozostaje mi jedynie modlić się: ...i nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. Amen. (zobacz również list 52)