List nr 2 - Dlaczego filozofowie i przyrodnicy mówią różnymi językami?

Zauważyłeś pewnie, że gdy jesteśmy proszeni o wyrażenie naszej opinii o czymś to zaczynamy:
- Moim zdaniem...
albo
- Obiektywnie rzecz biorąc...
czyli albo wyrażamy swój punkt widzenia, albo punkt widzenia innych (tak, jak się nam wydaje).

Ta zdolność przeniesienia punktu widzenia cechuje każdego (zdrowego) człowieka i ja nazywam ją wyjściem poza system. Albo oceniamy coś od środka, albo z zewnątrz. Myślenie systemowe polega na świadomym stosowaniu tej procedury i wiąże się z wiedzą czym różnią się te dwa sposoby postrzegania rzeczywistości. Problem postrzegania świata subiektywnie i obiektywnie jest stary jak świat i od zawsze zajmował przyrodników i filozofów. W dwudziestym wieku problem został rozwiązany, a zarazem jego istota została utajona bo mogła zagrozić tym, którzy rządzą światem. Naukowcy rozwiązanie problemu nazwali teorią systemów, ale tej teorii nadano kształt uniemożliwiający dotarcie do Prawdy, podobnie jak teoria względności nie pozwala na poznanie struktury Wszechświata. Problem subiektywizmu i obiektywizmu sprowadza się do systemów dwuliniowych i liniowych, ale wiedza o tych pierwszych jest zakazana - wszystko musi być stwierdzone naukowo czyli obiektywnie! Sprawa nie jest błaha bo tak naprawdę wiedza o prawach działających w systemach dwuliniowych prowadzi wprost do czarów, wolnej energii i możliwości wpływania na innych poza ich świadomością. Jednak dyskusja między filozofami i przyrodnikami znalazła fenomenalny koniec, a jest nim książka Konrada Lorenza Odwrotna strona zwierciadła, którą uważa się dzisiaj za fundament nowej dziedziny wiedzy, ewolucyjnej teorii poznania. Lorenz, sam będąc filozofem i przyrodnikiem, podsumował spór wykazując niezbicie, że jesteśmy zwierzętami i zdolność postrzegania świata i filozofowania zdobyliśmy na drodze ewolucji. Jesteśmy zwierzętami, które w pewnym momencie rozwoju uzyskały duszę.

Lorenz pokazał jak doszło do wzajemnego braku zrozumienia i wręcz pogardy dla argumentów opozycji, z powodów czysto biologicznych. Człowiek jest inteligentnym zwierzęciem i jeżeli nie zacznie słuchać swej duszy to zawsze jego działania będą miały na celu dobro gatunku, a nie dobro pojedynczego człowieka. Możemy to świetnie zaobserwować w cywilizacji gadziej, o wiele bardziej rozwiniętej i zaawansowanej niż nasza, gdzie jednostka - nawet własne dzieci - są rozdeptywane jeśli nie służą planom władzy.

Ja jednak cenię książkę Lorenza jako katolik. Kiedyś, zastanawiając się nad grzechem pierworodnym, doszedłem do wniosku, że musiałem już gdzieś kiedyś żyć, bo przecież grzech jest działaniem świadomym i dobrowolnym! Zatem je nie mam duszy która klekoce gdzieś w moim wnętrzu - ja jestem duszą, która kiedyś zgrzeszyła. A książka Lorenza dobitnie mi to potwierdziła, bo pokazała, że świadomość ja jest nierozerwalnie związana ze zwierzęcą oceną sytuacji w środowisku. Świadomość jest narzędziem mojego ja, a nie istotą. Zatem narzędziem jest również moje ciało. Przestałem wierzyć, że mam duszę, zrozumiałem, że jestem Duszą dysponującą ciałem.

Napisano, że człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga, zatem studiowanie człowieka jest najprostszą drogą do poznania Boga. Nie znam lepszej książki o człowieku niż ta. Lorenz mówi, że jeśli chcemy poznać własności światła, powinniśmy studiować oko; jeśli chcemy poznać własności wody, powinniśmy badać budowę ryb; jeśli chcemy poznać własności stepu, powinniśmy poznać kopytko antylopy, zaś jeśli chcemy wiedzieć coś więcej o Bogu, musimy studiować człowieka, którego Dusza została utworzona w taki sposób, by odwzorować Boga. Rozpoznać, znaczy przystosować się; kto rozpoznał Boga - odwzorował Go w sobie - kto zaś nie przystosował się do Boga, znaczy, że Go nie rozpoznał.

Ta trudna książka mówi o tym, co to znaczy rozpoznać dochodzącą do nas informację. Jeżeli twierdzisz, że zrozumiałeś, a nie zmieniłeś się, to znaczy, że niczego nie zrozumiałeś. Książkę Lorenza uważam za lekturę obowiązkową każdego inteligentnego człowieka.