William Bramley - Bogowie Edenu
Nr 41
DO POSZUKIWACZY
Nowe prawdy zawsze na początku uważane są za herezje.
Thomas Huxley
Dziękuję wszystkim za dotrwanie do końca tej książki. Zdaję sobie
sprawę, że wiele poglądów w niej przedstawionych wydaje się Państwu
równie śmiałych, jak wydawało się mnie. Nawet jeśli ktoś nie zgadza się
z nimi, mam nadzieję, że część informacji, które przytoczyłem na ich
poparcie, okaże się dla tych osób interesująca. Zawsze radowało mnie
odkrywanie nowych horyzontów i uważam, że dzielenie się tymi odkryciami
z innymi jest niezwykle ważne. Każda informacja może coś wnieść nowego,
lecz żadna nie wniesie nic, jeśli nie zostanie wyrażona.
Należy pamiętać, że wiedza jest do pewnego stopnia zjawiskiem
historycznym. Prawie każda cywilizacja w danym momencie swojej historii
posiadała powszechnie akceptowany zakres historycznych, społecznych i
naukowych poglądów tłumaczących niemal wszystko. Różnica polega jedynie
na tym, że wiele z nich różni się obecnie od tych, które panowały w XIV
wieku. Jest więcej niż prawdopodobne, że naukowców za pięćset lat będą
bawiły nasze dwudziestowieczne poglądy, jak nas niektóre
czternastowieczne. Jest bardzo pożyteczne, gdy ktoś potrafi wykroczyć
poza swoje własne czasy i zrozumieć, że wiedza nigdy nie była
„absolutna”, wbrew temu, co się powszechnie głosi. Wiedza jest ciągle
zmieniającą się rzeczą, która stale rośnie i jest nieustannie
rafinowana. Mimo swoich rozmiarów książka ta stanowi zaledwie szkic.
Jest zaczynem, który rozpoczyna prezentowanie wszystkich dostępnych na
ten temat informacji i dowodów. Istnieje olbrzymia ilość danych, na
sięgnięcie do których nigdy nie miałem czasu ani pieniędzy, mimo że ich
wartość jest znaczna. Byłem również ograniczony do języka angielskiego,
w związku z czym rzadko korzystałem ze źródeł innojęzycznych. Każdy z
rozdziałów tej książki mógłby z łatwością przeistoczyć się w odrębne
dzieło.
Moim największym problemem nie był brak danych, ale ich zalew. Szybko
zdałem sobie sprawę, że mógłbym z powodzeniem spędzić następne osiem, a
nawet dziesięć lat, gromadząc je i pisząc na ich podstawie wielotomową
encyklopedię, lecz nie to było moim zamiarem. Gdy zacząłem zdawać sobie
sprawę z olbrzymiego zasięgu tego zadania, rozmyślnie ograniczyłem jego
rozmiary, aby to, co zgromadziłem, dało się przedstawić w jednym tomie.
Mam nadzieję, że inni przyłączą się do tego, co zrobiłem, publikując
własne opracowania.
Spotkałem się z wieloma teoriami, z których nie uczyniłem żadnego
użytku. Mimo iż są one równie radykalne, jak przedstawione w tej
książce, w rzeczywistości są bardziej konserwatywne od innych obecnie
głoszonych. Starałem się przyjmować historyczne fakry, dały i postacie
tak, jak są one przyjmowane przez zawodowych historyków. Może to w
pewnych przypadkach okazać się błędem, lecz przyjęcie takiego toku
postępowania uznałem za właściwe. Ktoś zainteresowany tematami
poruszonymi w tej książce może napotkać wiele rewizjonistycznych
teorii, które starają się zaprzeczać powszechnie uznawanym faktom
historycznym. Spotkałem się na przykład z teorią„ Jerzy Waszyngton-Adam
Weishaupt”, która mówi, że Jerzy Waszyngton został potajemnie usunięty
ze stanowiska prezydenta USA i że jego miejsce zajął przywódca
bawarskich iluminatów, Adam Weishaupt, który był rzeczywiście trochę do
niego podobny. Inna z kolei teoria mówi, że transmisja telewizyjna z
pobytu amerykańskich astronautów na Księżycu została w rzeczywistości
nadana ze studia telewizyjnego. Jeszcze inna głosi, że Ziemia jest
wewnątrz pusta i że UFO są pojazdami mieszkających tam istot. Być może
jedna, dwie lub wszystkie one są prawdziwe, ale ponieważ nie znalazłem
dostatecznych dowodów na ich poparcie, musiałem je odrzucić.
Ludzie zajmujący się badaniem historycznej roli tajnych stowarzyszeń
wcześniej czy później natkną się na opracowania Nest H. (żony Arthura)
Webster. Jej prace zostały opublikowane w czasie pierwszego
dwudziestolecia XX wieku i obejmują takie dzieła jak The French
Revolution (Rewolucja Francuska), World Revolution (Światowa
rewolucja), The Socialist Network (Sieć socjalistyczna), Surrender
of an Empire (Kapitulacja imperium) oraz Secret Societies and Subversive Movements
(Tajne stowarzyszenia i ruchy wywrotowe). Główną przesłanką jej książek
jest twierdzenie, że tajne stowarzyszenia, a zwłaszcza „Masońscy
Rycerze Templariusze”, są odpowiedzialne za wywołanie większości
głównych rewolucji w ciągu ostatnich dwustu lat. Jej opracowania
dostarczyły późniejszym badaczom ogromu materiału, na bazie którego
budowano spiskowe teorie dziejów.
Niewątpliwą zasługą pani Webster jest ujawnienie olbrzymiego zasobu
informacji, które prawdopodobnie nie ujrzałyby bez niej światła
dziennego. Wszystkie jej prace świadczą o ogromnej dociekliwości.
Mogłaby ona stać się czołowym badaczem w tej dziedzinie i jej wkład do
ogólnoludzkiego dorobku byłby jeszcze większy, gdyby nie jej osobiste
poglądy, które zaciemniły pozytywny obraz jej dokonań. Pani Webster
popełniła fatalny błąd, sądząc, że źródłem światowego makiawelizmu jest
tak zwane „żydowskie sprzysiężenie”. W książce Secret
Societies and Subversive Movements
poświęciła cały rozdział „prawdziwemu żydowskiemu zagrożeniu”, w którym
obwinia żydów o działania zmierzające do zniszczenia świata
chrześcijańskiego. Jej nastroje antysemickie są równie silne, jak
nastroje antygermańskie, przez co jej dociekania tracą na wartości,
ponieważ badacze nie mogą w tej sytuacji polegać na wszystkich
podawanych przez nią informacjach. Wielka to szkoda i jednocześnie
doskonała lekcja, którą powinien poznać każdy badacz. Widać z niej, że
z góry przyjęty za prawdę fałsz może całkowicie zniszczyć wszelkie
korzyści, których mogłyby dostarczyć wolne od uprzedzeń badania tego
typu. Wskazuje ona również na konieczność zachowywania elastyczności
poglądów w obliczu zmian i dowodów historycznych. Gdyby pani Webster
żyła dłużej i miała możliwość przyjrzenia się losom żydów w czasie II
wojny światowej, jej poglądy mogłyby być zgoła inne.
Istnieje wiele dróg badawczych, którymi nigdy nie miałem czasu
podążyć, a które mogą okazać się owocne. Postaram się przedstawić je
teraz w pewnym porządku na użytek wszystkich, którzy chcieliby dalej
drążyć ten temat:
1. Na całym świecie istnieje bardzo silna polityczna i
ekonomiczna siła - związki zawodowe. Uczyniły one wiele dla poprawy
warunków pracy wielu ludzi pracy, lecz jednocześnie pewne rodzaje
stosowanej przez nie taktyki są przyczyną, nieustannych konfliktów.
Rozwój ruchu związkowego wytworzył formę umiarkowanego feudalizmu w
drodze sztucznego uwypuklania różnic między managerami i pozostałymi
pracownikami, stawiając te grupy naprzeciw siebie. Warto zauważyć, że
jedną z kluczowych sił stojących za wczesnoamerykańskim ruchem
związkowym, była organizacja o nazwie „Rycerze Pracy”. Rycerze byli
tajną organizacją z dokładnie takim samym rytuałem, jaki cechował inne
organizacje Bractwa. Mimo iż organizacja ta zaniechała w późniejszym
czasie swoich mistycznych praktyk i ostatecznie straciła wpływy,
odegrała jednak znaczna, rolę w utworzeniu Amerykańskiej Federacji
Pracy, która stała się od tamtego czasu główną siłą związkową Ameryki.
Problemem czekającym na zbadanie jest znalezienie odpowiedzi na
pytanie, kto był założycielem Rycerzy Pracy. Czy byli wśród nich
członkowie sieci Bractwa, na co wskazuje charakter tej organizacji?
2. Jednym z argumentów przeciwko teorii, że za ciągłym stanem
skłócenia ludzkości stoi makiaweliczne źródło, jest to, że prymitywne
plemienne społeczności nie skażone zachodnią cywilizacją toczą ze sobą
nieustanne boje. Fakt ten wydaje się przeczyć związkowi ludzkiej
agresji z Bractwem i sugeruje, że wojna jest stanem naturalnym dla
ludzi. Pozwolę sobie jeszcze raz powtórzyć, że za wojowniczością
człowieka stoją pewne czynniki psychologiczne, które należy brać pod
uwagę przystępując do rozwiązania tego problemu. Makiaweliczne
machinacje jedynie zwiększają częstotliwość i ostrość wojen; konflikty
mogą w dalszym ciągu wybuchać bez nich. Istotne jest to, że tajne
stowarzyszenia w rodzaju Bractwa są wszechobecne na całym świecie i
przenikają nawet do bardzo prymitywnych społeczności. Gwoli prawdy
stowarzyszenia te zdają się być równie popularne wśród „prymitywnych
narodów”, jak i „cywilizowanych”. Na przykład kapitan F.W. Butt-Thomson
podaje w swojej książce West African Secret Societies:
Istniejące wśród ludzi i plemion Zachodniego Wybrzeża Afryki tybulcze
tajne stowarzyszenia są bardzo liczne. Kolejne rozdziały będą odnosiły
się do około 150 tych stowarzyszeń.
Kapitan Butt-Thompson dzieli te stowarzyszenia na dwie podstawowe
grupy: mistyczne i polityczne. Na temat grupy mistycznej pisze:
Przypominają one, jeśli chodzi o organizację i cele, greckich
pitagorejczyków, rzymskich gnostyków, żydowskich kabalistów i
esseńczyków, bawarskich iluminatów, pruskich różokrzyżowców oraz
popularnych na całym świecie masonów. Na przestrzeni lat wykształciły
one pewną kastę, którą można porównać do zakonu stworzonego przez
Ignatiusa Loyolę [chodzi tu o jezuitów].
Niektóre z afrykańskich tajnych stowarzyszeń pochodzą oczywiście z
zewnątrz, jak na przykład stowarzyszenia mahometańskie. Jednak na wielu
terenach zamieszkiwanych przez prymitywne kultury, od Afryki
zaczynając, a na Nowej Gwinei kończąc, istnieją liczne stowarzyszenia
pochodzenia tubylczego. Problemy, które należałoby zbadać, obejmują
pytanie: jaki jest stopnień wpływu ich mistycyzmu na ich prymitywne
społeczeństwa? Skąd wywodzą się tajne stowarzyszenia ludów prymitywnych
i czy zawierają legendy związane z pozaziemskimi gośćmi? W jakim
stopniu wykształciły one mistyczne wierzenia gloryfikujące i
zachęcające do wojen?
3. Jeśli społeczeństwo Nadzorców rzeczywiście istnieje, wówczas
historia ludzkości może być tylko tragicznym przypisem do szerszej
historii, która bierze swój początek na długo przed jej powstaniem.
Jaka może być ta historia? Co spowodowało wyraźny etyczny, społeczny i
duchowy upadek społeczeństwa Nadzorców? Czy jest jakiś sposób, aby to
poznać?
4. 18 listopada 1978 roku w położonej w Ameryce Południowej Gujanie
doszło do tragedii. Ponad 900 mężczyzn, kobiet i dzieci zostało w
tajemniczy sposób zamordowanych w odizolowanej od świata wspólnocie
religijnej zwącej się „Świątynią Ludu” (chodzi o tzw. sektę Jonesa). W
miejscu tragedii odkryto dużą kadź z napojem zawierającym truciznę, co
nasunęło początkowo przypuszczenie, że przyczyną śmierci tych ludzi
było samobójstwo. Ciała ofiar leżały poukładane jedno obok drugiego w
równych rzędach, jak gdyby ludzie ci po wypiciu trucizny położyli się
razem i zmarli. Jednak w wyniku autopsji ciał ofiar stwierdzono, że 700
spośród 900 osób zginęło od kuli lub uduszenia, a nie od trucizny.
Wcale nie popełnili samobójstwa: stali się ofiarą brutalnego, masowego
mordu. Niewykluczone że ci, którzy wypili trujący napój, nie zrobili
tego dobrowolnie bądź nie wiedzieli, co piją. Jedynie nieobecni w tym
czasie w obozie ocaleli z tragedii. Pozostają oni nieznanymi światu
świadkami tego wydarzenia. Nasuwa się pytanie: Kto wymordował
mieszkańców Jonestown?
27 września 1980 roku szereg gazet zamieściło artykuł Jacka
Andersona o tej tragedii. Jedna z nich nadała mu nagłówek: „CIA
zmieszane w masakrę w Jonestown?” Andersen powołuje się na zapis
magnetofonowy rozmowy z przywódcą „Świątyni Ludu”, Jimem Jonesem, w
czasie której Jones wspomina o człowieku nazwiskiem Dwyer. Według
Andersona badający sprawę doszli do wniosku, że chodzi tu o Richarda
Dwyera, zastępcę szefa misji Stanów Zjednoczonych w Gujanie. Dwyer
towarzyszył tego fatalnego dnia przedstawicielowi USA, Leo Ryanowi, do
obozu w Jonestown. Leo Ryan stał się jedną z ofiar, zaś Richard Dwyer w
dziwny sposób nie ucierpiał wcale i nawet później dawał do zrozumienia,
że wiązanie jego osoby z tym fatalnym zdarzeniem, w związku z
wymienieniem jego nazwiska przez Jima Jonesa, jest zwykłą „pomyłką”.
Richard Dwyer figuruje we wschodnioniemieckiej publikacji zatytułowanej
Who's Who in the CIA (Kto jest kim w CIA) jako wieloletni agent CIA.
Według tej publikacji swoją karierę szpiegowską rozpoczął w roku 1959.
Jak podaje w swoim artykule Andersen, pytanie dotyczące przynależności
do CIA, Dwyer pozostawił bez komentarza.
Ekipa badająca okoliczności tej tragedii znalazła w Jonestown dużo
broni i leków, wśród których była duża ilość psychotropów: Quaaludes,
Valium, Demerol i Thorazine. Znaleziono tam również wodzian chloralu,
który był stosowany w tajnym programie CIA o nazwie „MK ULTRA”
dotyczącym kontroli umysłów. Czy Jonestown było miejscem eksperymentów
związanych z kontrolą umysłów prowadzonych przez CIA, które rekrutowało
do nich pod maską spraw związanych z religią głównie czarną biedotę?
Masakra w Jonestown została dokonana, w czasie gdy kongresman Stanów
Zjednoczonych, Leo Ryan, poleciał do Gujany, aby osobiście zbadać, co
się tam dzieje, po tym jak nie udało mu się otrzymać na ten temat
wyczerpujących informacji z Departamentu Stanu. Leo Ryan został również
zamordowany i nie może już powiedzieć, czego się tam dowiedział,
podobnie jak prawie wszyscy mężczyźni, kobiety i dzieci ze Świątyni
Ludu. Masakra miała miejsce w czasie, gdy wiele amerykańskich gazet
publikowało liczne artykuły na temat eksperymentów CIA związanych z
kontrolą umysłów - eksperymentów, których kontynuowaniu CIA uparcie
zaprzeczało. Czy CIA wyrżnęło 900 ludzi, aby ukryć fakt, że wciąż
prowadzi tego rodzaju eksperymenty i to na dużą skalę w małym osiedlu w
Gujanie?
Dodatkowymi pytaniami, na które należałoby poszukać odpowiedzi, są:
Jaka jest prawdziwa historia Świątyni Ludu, ta sprzed wydarzeń w
Jonestown? Kim był Jim Jones? Kto go wspierał na początku działalności
jego „kościoła”?
5. Autorzy książek, filmów i innych dzieł artystycznych mają
skłonność do przedstawiania zjawiska UFO, szpiegów, spisków o
charakterze samotnych zabójców etc. w romantycznym świetle. Jak już
wiemy, za tym romantyzmem kryją się brutalne i okrutne psychozy.
Poważnym problemem w każdej ukierunkowanej prowojennie - otwarcie lub
jawnie - społeczności jest to, że coraz częściej do naczelnych organów
państwowych przedostają się osoby o charakterze socjopatycznym.
Socjopaci pozbawieni są skrupułów i rozsądku i często delektują się
zadawaniem innym bólu.
Nierzadko awansowani są na wysokie stanowiska w agencjach związanych z
wojną, ponieważ mogą działać na szkodę innych ludzi bez jakichkolwiek
ujemnych skutków dla swojej psychiki. Socjopaci o wysokim IQ (ilorazie
inteligencji) mogą objawiać duże zdolności w szkodzeniu innym - tego
rodzaju dewiacja bywa często bardzo użyteczna w służbach specjalnych.
Historia pokazała, że im bardziej dany naród jest prowojenny, tym
bardziej jest on zdominowany przez osobowości socjopatyczne. Dominacja
ta prowadzi z kolei do jego gwałtownego upadku i ostatecznie do ruiny.
Jest to jedno z największych niebezpieczeństw, na jakie narażony jest
każdy naród wplątany w długotrwały konflikt, bez względu na to, jak
bardzo mógłby on być w innych okolicznościach demokratyczny i
humanitarny.
Pytania, na które można by w tym przypadku szukać odpowiedzi, to: W
jakim stopniu osobowości socjopatyczne opanowały współczesne rządy?
Dlaczego ludzie je tolerują? Czyżby religie nadzorczego pochodzenia,
które żądają czci dla zwariowanych zbrodniczych istot zwanych
„aniołami” i „Bogiem”, ogłupiły ludzi do tego stopnia, że nie
uświadamiają oni sobie zagrożenia wynikającego z socjopatologii?
6. Książka ta ledwie musnęła problem wpływu organizacji
Bractwa na historię Azji. Omówiłem w niej hinduizm, lecz pozostało
jeszcze wiele innych tematów do rozważenia. Na przykład krwawa
Rewolucja Bokserów w Chinach w roku 1900, którą wywołała azjatycka
filia sieci Bractwa - Bokserzy. Bokserzy byli zaciekłymi przeciwnikami
wszystkiego, co niechińskie i zamordowali ponad 100.000 ludzi (chętnie
fotografując pozbawione głów ofiary), oraz wzniecili rebelię, która
ściągnęła do Chin armie głównych zachodnich potęg w celu jej zdławienia.
Warto poszukać tu odpowiedzi na następujące pytania: Które z
pozostałych wojen i azjatyckich powstań były wywołane przez organizacje
Bractwa? Jaki był ogólny wpływ sieci Bractwa na historię Azji?
7. Tematem, na którego głębszym zbadaniu zawsze mi bardzo
zależało, był problem narkotyków. Omawialiśmy sprawę leków
psychotropowych wielokrotnie, lecz nie w głębokim, historycznym ujęciu.
Narkotyki wydają się być odwiecznym elementem naszej ogólnoludzkiej
kultury. Czy istnieje taki moment, w którym zostały one po raz pierwszy
„podsunięte” ludzkości? Jeśli tak, to kiedy się to stało i za czyją
sprawą?
8. Jednym z szeroko dziś dyskutowanych problemów jest sprawa
znikania dzieci. Wiele z nich jest co roku porywanych przez własnych
rodziców w trakcie trwania sporów o prawo opieki nad nimi, a także
przez krewnych i obcych ludzi. Jeszcze więcej znika ich w wyniku
ucieczek z domu. Ucieczki i porwania przez rodziców są łatwe do
wyjaśnienia i stanowią większość przypadków zaginięć dzieci. Istnieje
jednak spór co do ilości porwań dzieci przez obcych ludzi. Na początku
lat osiemdziesiątych główna amerykańska organizacja zajmująca się
zaginięciami dzieci, „Child Find, Inc”. („Odnajdywanie Dzieci”),
podała, że w wyniku porwań przez obcych ludzi ginie co roku od 20 do 50
tysięcy dzieci. W roku 1985 Child Find zredukowała tę liczbę do 600.
Zadzwoniłem do nich, aby dowiedzieć się, co spowodowało tak drastyczne
zmniejszenie tej liczby. Wyjaśniono mi, że ta wcześniejsza liczba była
określona „z grubsza” i że 600 jest rzeczywistą liczbą porwań dzieci
dokonywanych co roku przez obce osoby. Sprawa ta zagmatwała się jeszcze
bardziej, kiedy dowiedziałem się z innego źródła, że w 3000 przypadków
spośród wszystkich ucieczek w Stanach Zjednoczonych dzieci giną
bezpowrotnie. Czy ta liczba również zostanie zmieniona? Jak Państwo
widzicie istnieje jakieś nieporozumienie w określaniu rzeczywistej
ilości zaginionych dzieci. Wiele dzieci w końcu odnajduje się, lecz
spora ich część ginie bez śladu.
Zainteresowałem się tą sprawą w związku z porwaniami ludzi przez
UFO. Przypadki porwań przez UFO, o których wiemy, należą do tych, w
których ofiary zostały odstawione z powrotem. Czy znane są przypadki, w
których ofiary porwań nie zostały odstawione na swoje miejsce? Czy są
wśród nich takie, które dotyczą dzieci? W tym momencie nasunęło mi się
pytanie: Jeśli ludzie zostali stworzeni jako niewolnicza rasa, to czy
nie dostarcza ona nadal swoim stwórcom siły roboczej, być może właśnie
w postaci dzieci?
Jednym z czołowych badaczy zjawiska UFO jest Jacques Vallee, który
napisał wiele znaczących książek na ten temat. Vallee był jednym z
pierwszych, którzy zwrócili uwagę, że zjawisko UFO występuje od
początku naszych dziejów i ma ścisły związek z wydarzeniami o
charakterze społecznym. Zauważył również zbieżność między starożytnym
folklorem i zjawiskami związanymi z UFO. Niektóre „małe ludziki”
występujące w podaniach i legendach do złudzenia przypominają
współczesnych załogantów NOLi. Także opisywane w nich zjawiska
przypominają niekiedy manifestacje UFO.
Jedną z cech przypisywanych owym „małym ludzikom” w mitach i
legendach jest porywanie przez nie dzieci, z których znacznej części
nigdy więcej nie widziano. Była to główna przyczyna zatargów między
„małymi ludzikami” i ludźmi. W związku z tym nasuwa się istotne
pytanie: Czy istnieją obecnie doniesienia mówiące o porwaniach dzieci w
związku ze zjawiskiem UFO? Czy przypuszczenie, że na Ziemi istnieje
dziś sieć zajmująca się kradzieżą dzieci w celu zaspokajania ciągłego
zapotrzebowania Nadzorców na ludzką siłę roboczą ma sens? Pytania te -
przyznaję - są bardzo daleko idące i brzmią jak fantastyczne plotki z
magla (są one najbardziej spekulatywne ze wszystkich, jakie padły w tym
rozdziale), lecz może warto poszukać na nie odpowiedzi, choćby z uwagi
na okoliczności, które poznaliśmy w związku ze zjawiskiem UFO.
Mam nadzieję, że niektóre z postawionych tu pytań dadzą początek
dalszym badaniom. Ważne jest, aby w ostatecznej analizie być możliwie
elastycznym w formułowaniu wniosków, wręcz cieszyć się z ich stawiania.
Mam nadzieję, że nadstawiając karku, co uczyniłem pisząc tę książkę,
zachęcę innych do zbadania tematów, które ich interesują, oraz
podzielenia się uzyskanymi wynikami z innymi. Zarówno Państwo, jak i ja
nie zawsze musimy mieć rację; ważne jest, że staramy się coś odkryć i
porozumieć ze sobą. Proszę być ostrożnym i nie budować swoich poglądów
na bazie przekonań wyrażanych przez innych ludzi, pisarzy, nauczycieli,
księży lub naukowców. Uczcie się od nich, lecz prowadźcie również
własne badania i niech niosą one wam radość i zadowolenie. Nie
starajcie się szukać za wszelką cenę aprobaty u innych dla swoich
odkryć. Jeśli jesteście przekonani, że coś wygląda tak, jak uważacie,
brońcie swojej racji mimo sprzeciwu i krytyki. Z drugiej strony bądźcie
przygotowani na zmianę poglądów, jeśli dojdziecie do wniosku, że nie
mieliście racji. Przyznanie się do własnego błędu jest gorzką pigułką
do przełknięcia, lecz jest to nieodłączna część procesu poznawczego.
Człowiek, który twierdzi, że zawsze ma rację, jest egoistą, głupcem lub
łgarzem i nigdy wiele się nie nauczy.
Życzę szczęścia... i owocnych łowów!
Autor będzie bardzo wdzięczny za pytania i komentarze dotyczące jego
książki. Czytelnicy proszeni są o pisanie doń (w języku angielskim) na
adres:
Dahlin Family Press
5339 Prospect Road no. 300
San Jose, California 95129-5020
U.S.A.