William Bramley - Bogowie Edenu
Nr 4
BOGOWIE EDENU
Pogląd, że ludzie są rasą niewolników będących własnością jakiejś
pozaziemskiej społeczności nie jest niczym nowym. Został on wyrażony
już tysiące lat temu przez najstarsze cywilizacje ziemskie. Jedną z
pierwszych był Sumer, który powstał w dolinie Tygrysu i Eufratu w
okresie pomiędzy 5.000 a 4.000 lat p.n.e. To niezwykle rozwinięte
społeczeństwo tworzyło czołową cywilizację tego regionu aż do 3.500
roku p.n.e.
Sumer jak i inne starożytne cywilizacje, które powstały w regionie
Mezopotamii, pozostawiły po sobie dokumenty stwierdzające, że podobne
do ludzi istoty pozaziemskiego pochodzenia rządziły pierwotnymi
społeczeństwami Były one pierwszymi monarchami Ziemi. Istoty te
traktowane były często jak „bogowie”. Źródła podają, że niektórzy
sumeryjscy „bogowie” podróżowali po niebie w latających „kulach” i
podobnych do rakiet wehikułach. Starożytne rzeźby przedstawiają wielu
„bogów” noszących na oczach coś, co przypomina współczesne gogle.
Ludzie-kapłani pełnili rolę swego rodzaju pośredników między nimi i
ludzkimi społecznościami.
Nie wszyscy jednak bogowie mezopotamscy byli podobnymi do ludzi
przybyszami spoza Ziemi. Niektórym pozaziemskim człekokształtnym bogom
fantazja ludzka przypisywała wiele fikcyjnych atrybutów. Jeśli jednak
odrzucimy elementy wybujałej wyobraźni, wówczas w mezopotamskim
panteonie odkryjemy wyraźną klasę istot, które jak najbardziej pasują
do wzorca „starożytnych astronautów”.
Aby ułatwić rozważania dotyczące „wysoko stechnologizowanych bogów”
muszę utworzyć nowy termin. Słowo „bóg” zawiera w sobie zbyt wiele
wcale nie zasłużonej nabożnej czci. Zarówno historyczne, jak i
współcześnie odkryte dowody wskazują na to, że owi „bogowie” byli w
swoim zachowaniu dokładnie tak samo „ludzcy”, jak każdy z nas.
Termin „starożytni astronauci” zaszufladkowuje ich do
prehistorycznych czasów, podczas gdy wydaje się, że są oni cały czas
obecni, aż do dnia dzisiejszego. Z kolei określenie „pozaziemscy” jest
zbyt szerokie.
Nie mogę nadać „bogom” imienia od gwiazdy, z której przybyli, jako
że nie mam zamiaru zastanawiać się nad miejscem ich pochodzenia. Co
więcej, jest bardzo prawdopodobne, że domniemani właściciele Ziemi
zmieniali się w ciągu tysięcy lat, podobnie jak to się dzieje w
przypadku korporacji, które mogą przechodzić z rąk do rąk bez wiedzy
opinii publicznej zazwyczaj nieświadomej tych zmian.
Zatem nie pozostaje mi nic innego jak utworzyć nowy termin w oparciu
o zależności istniejące między owymi „bogami” i naszą rasą. Z braku
lepszego określenia to pozaziemskie społeczeństwo (lub sukcesję
kolejnych społeczeństw), które od czasów prehistorycznych było
właścicielem i miało nadzór nad Ziemią, będę nazywał „społeczeństwem
nadzorczym”, przy czym dla uproszczenia będę używał nazwy „Nadzorcy”.
Jakiego rodzaju stworzeniami są owi „Nadzorcy”?
Z zapisków historycznych oraz wyników współczesnych badań wynika, że
są to stworzenia humanoidalne, rasowo zróżnicowane i co najważniejsze,
bardzo zbliżone pod względem zachowania do ludzi. Na przykład niektóre
ze współczesnych NOLi zachowują się bardzo swawolnie nalatując na
samoloty, jak gdyby z zamiarem zderzenia się z nimi, po czym w
ostatniej chwili, gdy wydaje się, że zderzenie jest nieuniknione, nagle
umykają w bok - przecież to nic innego jak powietrzna odmiana zabawy w
„kurczaka”. Tego rodzaju „ataki” ze strony UFO nie dające się
wytłumaczyć niczym innym jak złośliwością przeżyło wielu ludzi.
Pozaziemscy „bogowie” opisywani przez starożytnych kronikarzy byli
skłonni do zabaw, miłości, nienawiści, gniewu, uczciwości i deprawacji.
Zarówno zapiski starożytnych, jak i relacje współczesnych ludzi
wskazują, że osobowości Nadzorców cechuje cała gama możliwych odmian,
od świętych do grzeszników, od najbardziej zdegenerowanych despotów do
humanistów wielkiego serca. To smutne, że brutalność i despotyzm
odgrywają ogromną rolę w ich kontaktach z Ziemią. Postaram się
udokumentować to przypuszczenie.
Cywilizacje starożytnej Mezopotamii odnotowały bardzo dużo
historycznych wydarzeń na glinianych tabliczkach. Niestety ocalała
jedynie niewielka ich część, lecz na szczęście nawet na tych
nielicznych, które zachowały się do naszych czasów, znajdujemy godne
uwagi fakty dotyczące „bogów”-Nadzorców oraz ich stosunku do gatunku
Homo sapiens.
Zgodnie z inskrypcjami wyrytymi na mezopotamskich tabliczkach były
to czasy, kiedy nie było jeszcze ludzi. Ziemię zasiedlali członkowie
cywilizacji Nadzorców. Jednak ich życie na niej nie było przyjemne.
Prowadzona przez nich eksploatacja naturalnych bogactw Ziemi kosztowała
ich wiele wysiłku. Jedna z tabliczek mówi:
Gdy bogowie tak jak ludzie
Pracowali ciężko i cierpieli od trudu
A trud bogów był wielki
Praca była ciężka i zmartwień było moc
Tabliczki opisują ich życie jako nieustanną harówkę, gdyż musieli
wznosić budynki, kopać kanały i prowadzić prace górnicze. „Bogowie”
wcale nie byli szczęśliwi ze swojego losu. Łatwo ulegali podszeptom
wiecznie niezadowolonych, dochodziło także wśród nich do skrytobójstw i
wybuchów buntów przeciwko przywódcom. Istniała potrzeba rozwiązania
tych problemów. Uznano, że najlepszym wyjściem będzie stworzenie nowej
istoty potrafiącej wyręczyć Nadzorców z wszystkich prac fizycznych,
jakie wykonywali oni dotychczas na Ziemi. Kierując się tą ideą
„bogowie”-Nadzorcy stworzyli gatunek Homo sapiens, czyli człowieka.
Tabliczki z Mezopotamii opowiadają historię stworzenia, według
której jeden z „bogów” zostaje zabity, po czym jego krew i ciało
zostaje zmieszane z gliną. Z tej mieszaniny stworzony zostaje następnie
człowiek. Nowa ziemska istota jest bardzo podobna wyglądem do swoich
twórców - Nadzorców.
W swojej książce Dwunasta planeta Zecharia Sitchin analizuje
wyczerpująco sumeryjską historię stworzenia. Sądzi, że opowieść o
zmieszaniu boskiego ciała z gliną mogła odnosić się do inżynierii
genetycznej. Sitchin stara się umocnić swój zadziwiający wniosek,
wskazując na te z sumeryjskich tabliczek, które stwierdzają, że
pierwsze ludzkie istoty były hodowane w kobiecych łonach
„bogów”-Nadzorców. Według tabliczek Nadzorcy mieli męskie i żeńskie
ciała, które rozmnażały się poprzez stosunki płciowe. Potwierdzeniem
tego jest informacja znajdująca się na mezopotamskich tabliczkach
mówiąca, że Mezopotamczycy dostarczali rządzącym „bogom”-Nadzorcom
ludzkich prostytutek. Sitchin uważa, że „glina” była specjalną
substancją, którą można było umieścić w łonie Nadzorczyń. Zawierała ona
wytworzone przez genetyków komórki nowego niewolniczego stworzenia -
Homo sapiens. Ludzie mogli być rozmnażani ten sposób ze względu na
swoje fizyczne podobieństwo do Nadzorców. Co ciekawe, nasi współcześni
naukowcy w podobny sposób wyhodowali na przykład zebrę w łonie klaczy.
Do stworzenia człowieka przyczynił się szczególnie jeden z
mezopotamskich „bogów”. Na imię miał Ea. Gliniane tabliczki podają, że
był on synem króla Nadzorców, który rządził inną planetą należącą do
rozległego imperium Nadzorców. Książę Ea znany był pod imieniem Enki
oznaczającym „pan (lub książę) Ziemi”. Teksty pozostawione przez
starożytnych Sumerów stwierdzają, że tytuł ten nie był zbyt adekwatny,
ponieważ Ea stracił panowanie nad głównymi częściami Ziemi na rzecz
swojego przyrodniego brata Enlila w rezultacie jednej z niezliczonych
intryg i prób przejęcia władzy, które wydają się być immanentną cechą
charakteru Nadzorców.
Poza stworzeniem człowieka mezopotamskie tabliczki przypisują
księciu Ea wiele innych dokonań. Jeśli istniał rzeczywiście, najlepiej
można byłoby go scharakteryzować jako genialnego naukowca i inżyniera.
Mówi się o nim, że osuszył bagna nad Zatoką Perską i zamienił je na
żyzne pola. Nadzorował budowę tam i grobli. Kochał żeglarstwo i budował
statki, którymi pływał po morzach. Podczas tworzenia człowieka wykazał
się dobrą znajomością inżynierii genetycznej, lecz mimo to musiał
pracować metodą prób i błędów. Co najważniejsze, cechowało go dobre
serce, zwłaszcza w stosunku do swojego dzieła, czyli Homo sapiens.
Mezopotamskie teksty przedstawiają go jako adwokata występującego przed
sądami Nadzorców w imieniu nowo stworzonej ziemskiej rasy.
Przeciwstawiał się okrucieństwom stosowanym wobec ludzi przez innych
władców Nadzorców, w tym swojego przyrodniego brata Enlila. Z
sumeryjskich tabliczek wynika, że Ea nie chciał, aby Homo sapiens był
skazany na niewolnictwo, lecz jego życzenie zostało odrzucone przez
innych przywódców Nadzorców.
Z tego, co podałem, widać, że historia powstania człowieka podana
przez naszych starożytnych przodków różni się bardzo od tej, którą
głosimy współcześnie. Mezopotamczycy z całą pewnością nie znali teorii
ewolucji Darwina! Co ciekawe, istnieją pewne zdumiewające
antropologiczne dowody potwierdzające sumeryjską wersjęnaszej genezy.
Współczesne analizy wieku skamielin dowodzą, że Homo sapiens
występował jako ukształtowany gatunek już między 300.000 a 700.000 lat
przed naszą erą. Z upływem czasu wyłania się szereg podgatunków Homo
sapiens, w tym podgatunek, do którego należą wszyscy współcześni ludzi,
czyli Homo sapiens sapiens. Homo sapiens sapiens pojawia się około
30.000 lat temu; niektórzy twierdzą jednak, że nastąpiło to później -
między 10.000 a 20.000 lat temu. Nasuwa się tu istotne pytanie: Czy
Sumerowie mówią w swojej wersji stworzenia człowieka o Homo sapiens czy
też o Homo sapiens sapiens? Wydaje się, że nie da się jednoznacznie
odpowiedzieć na to pytanie. Istnieje wiele znakomitych argumentów
przemawiających na korzyść tezy mówiącej, że Sumerowie mieli na myśli
Homo sapiens. Osobiście skłaniam się jednak ku poglądowi, że
prawdopodobnie chodziło im jednak o współczesnego Homo sapiens sapiens
z trzech powodów:
1. Najstarsze ocalałe historie stworzenia zostały spisane między
4.000 a 5.000 lat przed naszą erą. Bardziej prawdopodobne jest, że
prawdziwy zapis stworzenia rodzaju ludzkiego mógł przetrwać od 5.000 do
25.000 lat niż 295.000 lat, a nawet więcej.
2. Jeśli sumeryjska historia stworzenia dotyczy Homo sapiens
sapiens, wówczas późniejsze wydarzenia zapisane na mezopotamskich
tabliczkach są chronologicznie bardziej prawdopodobne.
3. Sami Mezopotamczycy byli przedstawicielami Homo sapiens sapiens.
Podobnie jak my byli bardzo zainteresowani tym, skąd się wzięli.
Starożytni Sumerowie w różnych tekstach opisywali owłosionego,
zwierzopodobnego człowieka, który mógł być jednym z podgatunków Homo
sapiens, wyraźnie przedstawiając go jako zupełnie inną rasę stworzeń.
Jeśli podstawą mezopotamskiej historii stworzenia są autentyczne
wydarzenia i jeśli dotyczą one powstania Homo sapiens sapiens, wówczas
należałoby się spodziewać, że Homo sapiens sapiens pojawi się w
dziejach świata nagle. I tak się stało. Badania antropologiczne
wskazują, że Homo sapiens sapiens pojawia się na Ziemi nagle, a nie
stopniowo. F. Clark Howell i T.D. White z Uniwersytetu Kalifornijskiego
stwierdzili:
Ci ludzie [Homo sapiens sapiens] oraz ich początkowa kultura
materialna zjawili się raptownie nieco ponad 30.000 lat temu,
prawdopodobnie wcześniej we wschodniej niż zachodniej Europie.
Tajemniczość tego nagłego pojawienia się Homo sapiens sapiens
potęguje kolejna łamigłówka: dlaczego bardziej prymitywny
neandertalczyk (Homo sapiens neanderthalensis) znikł nagle w tym samym
czasie, w którym pojawił się współczesny homo sapiens sapiens? Ewolucja
nie działa tak szybko. F.C. Howell i T.D. White zastanawiali się nad
tym pytaniem i doszli do następującego wniosku:
...nagłe, niemalże natychmiastowe zniknięcie ludzi neandertalskich
jest jedną z zagadek i spornych problemów w badaniach ewolucji
człowieka.
Encydopedia Britannica podaje:
Czynniki odpowiedzialne za zniknięcie człowieka
neandertalskiego są ważnym problemem, który niestety nadal nie jest
jednoznacznie wyjaśniony.
Sumeryjska historia stworzenia podsuwa jasne rozwiązanie tej
zagadki, jednak dla wielu ludzi może ono być trudne do zaakceptowania:
nagłe pojawienie się Homo sapiens sapiens połączone z raptownym
zniknięciem człowieka neandertalskiego jest wynikiem inteligentnej
interwencji. Należy przypuszczać, że człowiek neandertalski został
eksterminowany bądź usunięty z Ziemi, aby zrobić miejsce dla nowej rasy
niewolników. Uczyniono to być może po to, aby zapobiec ewentualnemu
krzyżowaniu się obu ras. Nauce znane są dwa niezaprzeczalne fakty,
które za tym przemawiają: nagła zmiana człowieka neandertalskiego na
człowieka współczesnego stwierdzona przez współczesną antropologię i
plany pozaziemskiej rasy kryjące się za tym dramatycznym wydarzeniem
opisane przez Mezopotamczyków.
W rozdziale drugim rozważaliśmy fakt, że ludzie są istotami
duchowymi animującymi swoje fizyczne ciała. Dusza jest prawdziwym
źródłem świadomości, osobowości i inteligencj. Bez animującej duchowej
formy ciało ludzkie byłoby podobne do kierującego się odruchami
zwierzęcia lub w ogóle martwe. Mezopotamczycy doskonale zdawali sobie z
tego sprawę wspominając o duchowej formie związanej ze stworzeniem Homo
sapiens:
Ty zamordowałeś boga
wraz z jego osobowością [duchową formą]
Ja podjąłem twą ciężką pracę,
Ja nałożyłem twój trud na człowieka.
Nadzorcy wiedzieli, że dusze trzeba związać z ludzkimi ciałami na
stałe, aby je one animowały i uczyniły dostatecznie inteligentnymi do
wykonywania przeznaczonych im prac:
W glinie bóg [duchowa forma] i Człowiek
[fizyczne ciało Homo sapiens] będą ograniczeni,
Do jedności sprowadzeni razem,
Tak że do końca dni
Ciało i Dusza, która w bogu dojrzała,
ta Dusza w krwi pokrewieństwie będzie zamknięta.
Tabliczki nie podają, jakie „osobowości” wybrano do animowania ciał
nowych niewolników. Bazując na przykładach zaczerpniętych z ludzkiego
społeczeństwa, możemy przypuszczać, że Nadzorcy użyli do tego celu dusz
(duchowych form) kryminalistów, osobników z odchyleniami, jeńców
wojennych, członków grup odstających pod względem społecznym i rasowym,
nonkonformistów oraz innych niepożądanych jednostek. Stworzeni w ten
sposób ludzie byli traktowani jak ofiary skazane na ciężkie roboty:
Kilofami i szpadlami [ludzie] budowali świątynie,
I nabrzeża wielkich kanałów,
By wyżywić ludzi służących
do utrzymania [bogów].
Ludzie byli traktowani brutalnie przez swoich pozaziemskich panów,
niczym bydło. Gliniane tabliczki opowiadają o wręcz niezwykłym
okrucieństwie, z jakim Nadzorcy traktowali swoje ziemskie sługi. Często
bezlitośnie, z zimną krwią, redukowano ich populację:
Nie minęło jeszcze dwieście lat,
Gdy ziemie się powiększyły a ludzie zwielokrotnili.
Ziemia ryczała jak byk,
Bóg został urażony ich rykiem.
Enlil [brat Ea i jego rywal] posłyszał ich hałasy
[1]
I zwrócił się tymi słowy do wielkich bogów:
„Hałas ludzki stał się dla mnie zbyt głośny,
Z powodu ich ryków jestem snu pozbawiony.
Odetnijcie zaopatrzenie ludzi,
Niech nastąpi brak roślin zaspakajających ich głód.
Adad [inny Nadzorca] niech powstrzyma swe deszcze,
Zaś w dolinach powodzie [regularne zalewy ziemi, które ją użyźniały]
nie nadejdą z otchłani.
Niech wieje wiatr i osuszy ziemię,
Niech chmury zgęstnieją, lecz nie będzie opadów,
Niech pola zmniejszą swe zbiory”
...
Nie może być dla nich żadnej pociechy.
Asyryjska tabliczka dodaje z kolei:
„Polecam, niech nadejdzie plaga,
Niech Namtar uciszy ich hałasy.
Niech epidemia, choroba, plaga i zaraza
Powieją na nich jak huragan”.
Zarządzili i nadeszła plaga,
Namtar uciszył ich hałasy.
Epidemia, choroba, plaga i zaraza
Powiała na nich jak huragan.
Tabliczki opisują straszne warunki, w jakich znaleźli się ludzie,
kiedy odcięto im dostawy żywności, kiedy epidemie dziesiątkowały ich
populację, kiedy głód stał się tak dojmujący, że musieli uciekać się do
kanibalizmu, aby przetrwać. Dość często sprowadzano na Homo sapiens
również lżejsze zarazy, przypominające współczesne epidemie grypy lub
innych chorób, co sugeruje, że „bogowie”-Nadzorcy posługiwali się
bronią bakteriologiczną.
Gdy okazało się, że ta forma ludobójstwa jest mało skuteczna,
Nadzorcy zaniechali jej i postanowili dokonać całkowitej zagłady rasy
ludzkiej za pomocą wielkiej powodzi.
Wielu współczesnych archeologów uważa, że na Bliskim Wschodzie
tysiące lat temu miała miejsce powódź o charakterze kataklizmu. Jeden z
opisów „Wielkiej Powodzi” (Potopu) można znaleźć w babilońskim
eposie „Gilgamesz”, który został stworzony na długo przed Biblią.
Według niego Babilończyka imieniem Utnapiszti odwiedził książę Ea,
który nie chciał, aby zniszczono Homo sapiens. Ea powiedział mu, że
pozostali „bogowie” przygotowują potop, który ma zmieść z powierzchni
Ziemi rasę ludzką. Ea, który w innym miejscu opisany jest jako mistrz w
budowie okrętów i żeglowaniu, poinstruował go, jak ma zbudować łódź,
która przetrwa powódź. Utnapiszti zastosował się do poleceń Ea i przy
pomocy przyjaciół zbudował łódź, zanim nadszedł
potop. Następnie załadował ją złotem, bydłem oraz dzikimi zwierzętami i
razem z rodziną i innymi rzemieślnikami wypłynął w morze.
Babilońskie i asyryjskie tabliczki informują, że tuż przed zalaniem
lądu Nadzorcy spustoszyli go ogniem, po czym zatopili go, wywołując
długotrwałe deszcze oraz niszcząc system tam i grobli, który zbudowano
w Mezopotamii w celu kontrolowania niepożądanych wylewów Tygrysu i
Eufratu.
Epos „Gilgamesz” podaje, że Utnapiszti i jego załoga ocaleli z
katastrofy. Gdy wszystko ucichło, zaczęli poszukiwać suchego lądu
wypuszczając z łodzi po trzy ptaki. Jeśli któryś ptak nie wracał do
łodzi, oznaczało to, że znalazł w pobliżu suchy ląd i osiadł na nim.
Po wylądowaniu na suchym lądzie Utnapisztiego odwiedzili powracający
z nieba Nadzorcy. Mimo swojego pierwotnego zamierzenia darowali mu i
innym ocalałym razem z nim ludziom życie i przetransportowali ich w
inne miejsce, gdzie mogli wieść spokojny żywot.
Historia Utnapisztiego powinna zabrzmieć alarmująco dla każdego, kto
zna biblijną opowieść o Noe i jego Arce, bowiem przypowieść o nim,
podobnie jak wiele innych historii opisanych w Starym Testamencie,
została zaczerpnięta z tekstów mezopotamskich. Autorzy biblii zmienili
jedynie imiona bohaterów i licznych „bogów” występujących w
oryginalnych opowieściach zastąpili jedynym „Bogiem” lub „Panem”
religii hebrajskiej. W wyniku tej zamiany Bóg Najwyższy został
obwiniony o brutalne akty, które wcześniejsi autorzy przypisywali wcale
nieboskim Nadzorcom.
Wczesnomezopotamskie teksty opisujące życie pod rządami „bogów”-Nadzorców
zawierają również inną słynną historię Starego Testamentu
- dzieje Adama i Ewy - która została z nich zapożyczona. „Bóg” lub „Pan
Bóg” występujący w biblijnej historii o Adamie i Ewie to nie kto inny
jak owi Nadzorcy - władcy Ziemi. Opowieść o Adamie i Ewie jest
wyjątkowa, bowiem jest całkowicie symboliczna i poprzez swoje symbole
daje intrygujący opis początków historii człowieka.
Według Biblii Adam, który symbolizuje pierwszego człowieka,
został stworzony przez „Boga” z „ziemskiego pyłu”. Jest to zbieżne ze
znacznie starszym mezopotamskim wierzeniem, że Homo sapiens został
częściowo stworzony z „gliny”. Żona Adama, Ewa, została również
stworzona sztucznie. Obydwoje mieszkali w raju zwanym „Ogrodami Edenu”.
Zgodnie ze współczesnymi poglądami biblijny Eden mieścił się w
Mezopotamii między Tygrysem i Eufratem.
Stary Testament powiada, że Adam (pierwszy człowiek) został
stworzony przez „Boga”, aby mu służyć. Jego zadaniem miała być uprawa
ziemi i opieka nad bujnymi ogrodami, których właścicielem był „Bóg”.
Dopóki Adam i Ewa akceptowali swój status i słuchali poleceń swoich
panów, wszystkie ich fizyczne potrzeby były zaspokajane i mogli stale
przebywać w „raju”. Istniał jednak pewien bezwzględny zakaz, którego
nie wolno im było pod żadnym pozorem złamać - nie wolno im było
zdobywać wiedzy z pewnych dziedzin. Te zakazane dziedziny symbolizują w
tej historii dwa drzewa: „drzewo wiedzy dobra i zła” i „drzewo wiedzy
życia”. Pierwsze z nich oznacza znajomość etyki i prawa, drugie
natomiast wiedzę, jak odzyskać i zachować odrębność i nieśmiertelność
duszy.
Adam i Ewa wypełniali przykazania swoich panów i żyli w materialnym
dostatku, dopóki na scenę nie wkroczyła jeszcze jedna grupa. Tę
interwencyjną grupę symbolizuje wąż. Wąż przekonał Ewę, aby spróbowała
„owocu” z drzewa „wiedzy dobra i zła”. Ewa posłuchała jego podszeptu, a
za nią Adam. Ten postępek z miejsca zaalarmował „Boga”, to znaczy
przywódcę Nadzorców:
Pan Bóg rzekł: „Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło;
a co będzie, jeśli teraz wyciągnie rękę, i zerwie także z drzewa życia,
i zje go i będzie żyć wiecznie? Genesis 3.22
Powyższy urywek ujawnia ważną prawdę, której odbicie znajdujemy w wielu religiach. Prawdziwe zrozumienie etyki, prawości i sprawiedliwości jest warunkiem wstępnym do uzyskania wolności ducha i nieśmiertelności. Bez fundamentu etycznego pełne duchowe wyzwolenie jest złudną mrzonką.
To oczywiste, że Nadzorcy nie chcieli, aby rodzaj ludzki wkroczył na
drogę duchowego wyzwolenia. Nadzorcze społeczeństwo chciało mieć
niewolników. Trudno jest uczynić niewolnikami ludzi, którzy rozumieją,
co to jest prawość i etyka. Umiejętność ludzi odróżniania dobra od zła
groziła tym, że zastraszanie ich za pomocą fizycznych gróźb stałoby się
niemożliwe. A co najważniejsze, utrata możliwości utrzymywania dusz w
pułapce ludzkiego ciała, które mogłyby one używać i opuszczać zależnie
od swojej woli, mogła doprowadzić do sytuacji, w której nie byłoby skąd
brać dusz niezbędnych do animowania niewolniczych ciał. Sumeryjskie
tabliczki ujawniają, że intencją Nadzorców było związanie „duchowych
form” z ludzkim ciałem na stałe. Wczesna próba człowieka zmierzająca do
uwolnienia się z tych duchowych więzów poprzez „zjedzenie” owocu z
biblijnego „drzewa” musiała więc być powstrzymana... i to szybko!
Dlatego Pan Bóg wydalił go [Adama] z ogrodu Eden, aby uprawiał tę ziemię, z której został wzięty.
Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił na wschodzie ogrodu Eden cherubów
[aniołów] i połyskujące ostrze miecza, który zwracał się we wszystkie
strony, aby strzec drogi [zagrodzić dostęp] do drzewa życia. Genesis 3.23-24
„Połyskujące ostrze” symbolizuje środki, które Nadzorcy
przedsięwzięli, aby zapobiec poznaniu przez rasę ludzką prawdziwej
wiedzy duchowej.
Aby uniemożliwić próby sięgania po tę wiedzę, Homo sapiens został skazany na dodatkowe trudy:
Do mężczyzny [Adama] zaś [Bóg] rzekł: „Ponieważ posłuchałeś namów
swej żony i zjadłeś z drzewa, co do którego dałem ci rozkaz w słowach:
Nie będziesz z niego jeść; przeklęta niech będzie ziemia z twego
powodu, w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po
wszystkie dni twego życia:
Cierń i ość będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są płody
roli: W pocie więc oblicza twego będziesz jadł swój chleb, póki nie
wrócisz do ziemi, ponieważ z niej zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i
w proch się obrócisz!” Genesis 3.17-19
Był to bardzo efektywny sposób podejścia do „grzechu pierworodnego”
Adama i Ewy. Powyższy urywek wskazuje, że Nadzorcy chcieli, aby całe
ludzkie życie ograniczało się wyłącznie do mozolnej, przyziemnej
egzystencji. Powodowało to, że ludziom pozostawało bardzo mało czasu na
poszerzanie wiedzy, która była niezbędna do duchowego wyzwolenia.
Najczęstszym błędem interpretacyjnym dotyczącym historii Adama i Ewy
jest wiązanie „grzechu pierworodnego” z seksem bądź nagością. Bierze
się on z części historii, w której Adam i Ewa zjadają owoc z „drzewa
wiedzy dobra i zła” i w chwilę potem zaczynają się wstydzić swojej
nagości. Jednak to nie ona ich zawstydziła. Ich nagość jest tu jedynie
symbolem ich śmiertelności. Źródła staromezopotamskie podają, że istoty
ludzkie podczas wykonywania zadań poruczonych im przez ich panów były
zupełnie nagie. Z kolei Nadzorcy byli portretowani jako ubrani od stóp
do głowy. Wynika stąd, że Adam i Ewa poczuli się zdegradowani przez
swoją nagość gdyż była ona symbolem ich niewolniczego statusu, a nie
złem samym w sobie.
Jak widać, pierwsi ludzie nieustannie przyprawiali swoich panów o
ból głowy. Niewolnicze stworzenia nie dość, że nie słuchały swoich
władców, to jeszcze często jednoczyły się i buntowały. Ludzka jedność
była bardzo niepożądana i władcy Ziemi uznali, że będzie znacznie
lepiej, jeśli ludzie będą podzieleni. Jeden ze sposobów, za pomocą
którego problem ludzkiej jedności został rozwiązany, jest opisany w
biblijnej historii o Wieży Babel - historii, która również tkwi
korzeniami w tekstach wczesno-mezopotamskich.
Oto, co stało się według Biblii po Potopie:
Mieszkańcy całej Ziemi mieli jednakową mowę i używali tych samych słów.
A gdy wędrowali ze wschodu, napotkali równinę w kraju Szinar [Babilonia,
rejon Mezopotamii] i osiedlili się tam.
[...] I rzekli oni: „Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której
wierzchołek będzie sięgał nieba i w ten sposób uczynimy sobie znak,
abyśmy nie rozproszyli się po całej Ziemi”.
I Pan zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie.
I Pan rzekł: „Spójrzcie, ludzie są zjednoczeni i wszyscy mają jedną
mowę i to jest przyczyną, że zaczęli budować, a teraz nic nie
powstrzyma ich od czynienia tego, co zamierzą uczynić.
Chodźmy, zejdźmy na dół i tam pomieszajmy ich język tak, by jeden nie rozumiał drugiego mowy”.
Tak więc Pan rozproszył ich stamtąd po całej powierzchni Ziemi i zaprzestali budowy tego miasta.
Tak więc nazwano je Babel: ponieważ Pan pomieszał tam języki całej
Ziemi i stamtąd Pan rozproszył ich po całej powierzchni Ziemi. Genesis 11.1-9
W książce Dwunasta planeta Sitchin przedstawia intrygującą
analizę historii Wieży Babel. Z jego badań wynika, że słowo „znak”
występujące w przytoczonym fragmencie Biblii („uczynimy sobie znak”)
był tłumaczeniem starożytnego słowa „szem”. Sitchin twierdzi, że
biblijne tłumaczenie „szem” jest zapewne błędne, gdyż „szem” pochodzi
od źródłosłowu „szamah”, który oznacza „ten, który zwrócony jest ku
górze”. Starożytne „szemy” są monumentalnymi obeliskami bardzo często
występującymi w różnych starożytnych społeczeństwach. Owe szemy lub
obeliski były kopiami rakietokształtnych pojazdów, którymi jak jest
powiedziane, latali „bogowie”-Nadzorcy. Tak więc Sitchin uważa, że
pochodzące z tekstów mezopotamskich słowo „szem” powinno być
przetłumaczone na „pojazd niebiański” w znaczeniu statku rakietowego.
Gdy to tłumaczenie umieścimy w przytoczonym fragmencie Biblii,
zobaczymy, że starożytni Babilończycy nie próbowali zbudować czegoś, co
miałoby podnieść ich prestiż, ale zbudować „pojazd niebiański” lub
rakietę! Zatem chcieli sięgnąć po technologiczną moc swoich
znienawidzonych Nadzorców-panów i w ten sposób pozbyć się statusu
niewolników. Być może sama wieża miała posłużyć jako platforma do
wystrzelenia ludzkiego szem.
Jeśli prowokująca analiza Sitchina jest prawdziwa, to nietrudno
zrozumieć, dlaczego istoty Nadzorcze tak zaalarmowała Wieża Babel i
czemu poczuły one potrzebę generalnego podziału ludzkiej rasy.
Starożytne podania i legendy z innych części świata pośrednio wspierają historię o Wieży Babel. Japończycy, Eskimosi z Alaski, Południowi Amerykanie i Egipcjanie posiadają mity stwierdzające, że ich najwcześniejsi przodkowie zostali albo przetransportowani przez podobnych do ludzi „bogów” do obecnego miejsca zamieszkania, albo że ci „bogowie” byli źródłem ich języka i pisma.
Mezopotamskie i biblijne podania mówiące o tym, że starożytne
społeczeństwo zostało podzielone przez istoty pozaziemskie na części
tysiące lat temu zgodnie z zasadą „dziel i rządź” mogą wydawać się
trudne do przyjęcia, mimo iż zasada „dziel i rządź” jest od wieków
używana przez wojskowych i polityków. Interesujące jest, że
wykorzystanie tej metody zalecał swego czasu jeden z czołowych
profesorów uniwersytetu Yale, w przypadku gdyby Ziemia kiedykolwiek
kolonizowała inne planety. Profesor ten sugerował, że Ziemia będzie
mogła kontrolować inną, zasiedloną już planetę, poprzez podburzanie
jednej grupy jej mieszkańców przeciwko drugiej.
Starożytne i współczesne poglądy na temat pochodzenia człowieka
różnią się bardzo między sobą. Starożytna wersja głosi, że kosmiczna
cywilizacja wzięła naszą planetę w posiadanie i starała się
eksploatować ziemskie bogactwa. Aby uczynić eksploatację lżejszą,
stworzono rasę pracowników: Homo sapiens. Ludzie byli traktowani jak
bydło i często poddawani rzeziom, gdy ich liczebność wzrastała ponad
potrzeby bądź byli zbyt kłopotliwi. Aby utrzymać rasę ludzką na
poziomie niewolniczym i zapobiec przyszłym buntom, zakazano ludziom
dostępu do wiedzy duchowej i rozrzucono ich po całym świecie, skupiając
w zróżnicowane pod wieloma względami grupy. Stworzono takie warunki,
aby walka o fizyczne przetrwanie na Ziemi pochłaniała wszystkie ich
siły, od narodzin aż do śmierci. Ta sytuacja miała być utrzymywana
dopóty, dopóki społeczeństwo Nadzorców będzie posiadało Ziemię. W
przeciwieństwie do tego poglądu współczesne teorie głoszą, że istoty
ludzkie powstały przypadkowo z „gwiezdnej materii” ewoluując od
drobnoustrojów, poprzez ryby i małpy do obecnej formy. Współczesna
wersja jest w rzeczywistości bardziej dziwaczna niż starożytna.
W historii Adama i Ewy odnotowaliśmy ukazanie się węża. Powszechnie
uważa się, że był on nieprzyjacielem „Boga” - Szatanem, który
przemienił się w gada. Biblia sugeruje, że ludzie do dzisiaj
nie lubią węży, a nawet boją się ich z powodu owej rzekomej
transformacji Szatana w Ogrodach Edenu. Nie zapominajmy jednak, że
historia Adama i Ewy ma wyłącznie charakter symboliczny. Zatem wąż jest
w niej również tylko symbolem, a nie rzeczywistym stworzeniem.
Aby określić, kogo reprezentuje biblijny wąż, musimy ponownie wrócić
do starszych, przedbiblijnych źródeł. Wynika z nich, że wąż miał w
świecie starożytnym podwójne znaczenie symboliczne: jedno z nich
dotyczyło „boga”-Nadzorcy Ea, stworzyciela i obrońcy rodzaju ludzkiego,
drugie zaś reprezentowało wpływową organizację, z którą był on związany.
----------
[1] To, co tu napisano, sugeruje, że Enlil żył ponad 1200 lat. Podobną
długowieczność przypisuje się Ea oraz innym przywódcom Nadzorców. Wielu
ludziom trudno jest pogodzić się z myślą, że jakiekolwiek istoty,
również pozaziemskie, mogłyby żyć tak długo. Ta zadziwiająca
długowieczność przypisywana przywódcom Nadzorców może dać się
wytłumaczyć religią Sumerów. Wierzyli oni, że „osobowość” (duchowa
forma) trwa po śmierci ciała fizycznego i jest możliwe jej
identyfikowanie po opuszczeniu przez nią jednego ciała i przejęciu
nowego (w podobny sposób, w jaki ktoś potrafi rozpoznać kierowcę, który
przesiada się z jednego samochodu do drugiego). „Osobowość” może więc
zatrzymać tę samą polityczną i społeczną pozycję tak długo, jak długo
można ją identyfikować. Obdarzając Nadzorców nadmierną długowiecznością
Sumerowie niekoniecznie rozumieli przez to, że jedno i to samo ciało
Nadzorcy żyło całe wieki. Wydaje się, że w wielu przypadkach twierdzili
nawet, że osobowość Nadzorcy utrzymywała swoją polityczną pozycję przez
bardzo długi okres czasu w drodze sukcesji kolejnych ciał.