Gabriela Bossis, "ON i ja"



Rok 1937



030. - 1937 - 1 stycznia 1937. - "Czystość i prostota, oto hasło na ten rok".

031. - 1937 - 2 stycznia. - "Wystarczy, byś Mi ofiarowywała chwilę obecną; w ten sposób cały twój rok będzie dla Mnie".

032. - 1937 - 3 stycznia. - "Kiedy jesteś w podróży, tak układam sprawy by brać od ciebie inne ofiary od tych, które składasz Mi w swoim domu".

033. - 1937 - 4 stycznia. - "Jeśli zależy ci na tym, by twoi przyjaciele myśleli o tobie, dlaczego nie pojmujesz, że Mnie zależy na tym, aby moje stworzenia myślały o Mnie?"

034. - 1937 - 5 stycznia. - "Wzbudzaj akty nadziei. Wyjdź z siebie. Wstąp we Mnie".

035. - "Nie sądź. Czy znasz jego duszę?"

036. - "Daj Mnie pierwszeństwo. Najpierw Ja, potem ty".

037. - "Sprawiaj im radość, by Mnie sprawić radość".

038. - 1937 - 26 stycznia. - "Czyż oblubienica, która by nie spoglądała często w oczy swego Oblubieńca, byłaby oblubienicą?"

039. - 1937 - 29 stycznia. - "Zacznij swoją Drogę Krzyżową wychodząc z domu i zjednocz się z trasą, jaką musiałem przebyć od ogrodu mojej agonii".

040. - 1937 - 7 lutego. - "Czy możesz wątpić o mojej miłości? Inni będą sławni, zdobędą rozgłos na scenach, ty pozostań w ukryciu".

041. - 1937 - 12 lutego. - "Oczywiście, znam wszystkie twoje nędze, przecież jesteś moją córeczką".

042. - "Gdybyś wiedziała, jak bardzo jestem wrażliwy na drobiazgi!"

043. - 1937 - 14 lutego. W autobusie. - "Czy widziałaś moją dobroć w twarzy tej dziewczyny? Bądź zawsze taka. Gdyby moi wierni byli dobrzy jedni dla drugich, zmieniłoby się oblicze świata".

044. - "Ależ twoje pragnienie miłości, to właśnie miłość".

045. - "Otaczaj Mnie miłością".

046. - "Są w twojej duszy drzwi, które otwierają się dla kontemplacji Boga. Ale trzeba, żebyś je otworzyła".

W kaplicy. - Panie, czy chcesz, abyśmy pozostali tu we dwoje? On: "Tam, gdzie będziesz, możemy być we dwoje. Nie zajmuj się tym, co będą mówić, rób to, co powinnaś".

047. -1937 - 17 lutego. - "Nie pozbawiaj Mnie swoich cierpień, one wspomagają grzeszników".

048. - 1937 - 19 lutego. Zamek w C. - "Nie możesz przychodzić i przyjmować Mnie przez te trzy dni, skoro kościół jest tak daleko. Ale naznaczam ci spotkanie: każdego ranka, zaraz po obudzeniu".

Niestety, nazajutrz rano byłabym zapomniała o spotkaniu, ale przyleciał do mego okna mały mysikrólik i zaśpiewał z tak przenikliwym naleganiem, że nagle sobie przypomniałam...

Algers, w kaplicy na placu du Ralliement, gdzie był wystawiony. - "Widzisz więc, że gdziekolwiek jesteś, jesteśmy tam we dwoje. Moja Miłość jest tutaj: przejmuj się nią".

049. - 1937 - 1 marca. W dolinie Rodanu, na dworcu. - "Spoglądasz z uwagą w kierunku, skąd ma nadejść pociąg. Podobnie moje spojrzenie jest utkwione w tobie, gdy oczekuję twego przyjścia".

050. - W pociągu. - "Nie bądź nigdy bezczynna; w ten sposób uczcisz Mnie w mojej nieustannej pracy nad waszym zbawieniem..."

051. - Nad wezbraną Loarą. - "Bądź zawsze pogodna i spokojna. Tylko w spokojnej rzece odbija się niebo".

052. - 1937 - 3 marca. W pociągu. - "Moje zachody słońca, to także Miłość. Mało jest ludzi, którzy patrząc na nie, oddają Mi chwałę... a przecież to też jest Miłość".

053. - "Gdybyś nie doznawała 'małych' doświadczeń, jakże mógłbym darzyć cię 'wielkimi' nagrodami"?

"Ja jestem Tym, który kocha najbardziej".

Wieczorem. - "Nic nie jest małe (co jest czynione) dla Mnie".

054. - "Pokaż swoim życiem, że na ziemi się nie wypoczywa".

055. - Półpoście. - Przechodził pochód, weszłam do kościoła, aby Go pocieszyć. Ku memu zdziwieniu, w pustych nawach rozbrzmiewały organy. Jakiś artysta skorzystał zapewne z samotności, aby poćwiczyć. Była to jakby niewysłowiona adoracja. Powiedział mi po prostu: "Czekałem na ciebie".

056. - "Dostrzegaj Mnie w innych. To ci pomoże być pokorniejszą".

057. - 1937 - 6 marca. Le Havre. - Jakby na dowód prawdziwości Jego słów we mnie pozwolił, aby ksiądz proboszcz A... od św. Franciszka powtórzył mi w konfesjonale Jego własne słowa: "Zacznij tu niebo. Żyj z nim jak w rodzinie. Dostrzegaj Chrystusa w bliźnim".

058. - 1937 - 9 marca. Zamierzałam wyjść zaraz po Podniesieniu. - "Nie odchodź tak prędko!" (Z czułością): "Nie mógłbym ci udzielić wszystkich moich łask".

059. - 1937 - 10 marca, przechodziłam przez kościół św. Mikołaja w Nantes. - "Nie jestem już w życiu ziemskim, więc zastępuj Mnie".

060. - 1937 - 15 marca. - Powracając z przedstawienia w Brest, myślałam: Gdyby okoliczności zaprowadziły mnie do występowania w filmie, moja sława... Przerwał mi zaraz: "Zachowuję cię dla Siebie".

061. - 1937 - 16 marca. W katedrze Notre-Dame. - "Bądź delikatna. Delikatnie stawiaj pierwszy krok ku bliźniemu". Wieczorem, podczas Błogosławieństwa powtórzył mi: "Uczyń pierwszy krok!"

062. - "A gdyby to, co piszesz, pobudziło do zastanowienia jedną tylko duszę!"

063. - W pociągu. - "Nie mów: 'Chwała Ojcu i Synowi...' w jakiś ogólnikowy sposób, ale pragnij  tej  chwały w uczynku,  który  masz spełnić".

064. - 1937 - 17 marca. Ulica du Calvaire. - "Mam ci coś do powiedzenia, ale nie mogę tego powiedzieć na ulicy".

Myślałam, że jestem zbyt roztargniona i weszłam do kościoła św. Mikołaja. Powiedział, że moim obowiązkiem jest ukazywać wszystkim Jego urok; reszta, powodzenie, zmęczenie, niewiele znaczą.

065. - 1937 - 18 marca. W Puy-de Dôme. - Po męczącej podróży pociągiem, dźwigałam z trudem moje pakunki. Idąc podziemnymi schodami powiedziałam: niosę mój krzyż razem z Tobą, ale Tobie ktoś przyszedł z pomocą... W tej samej chwili jakiś pan idący za mną uwolnił mnie od jednej walizki.

066. - Wczoraj, u dentysty. - Powiedział mi: "Tyle wycierpiałem dla ciebie! A ty nie możesz tego wytrzymać".

067. - 1937 - 20 marca. W Lozère. - "Bądź miła i dobra bardziej niż zazwyczaj. Oblubienica naśladuje Oblubieńca. Pozwól im mówić. Oni potrzebują wypowiedzieć się i pragną, aby ich wysłuchano".

068. - 1937 - 23 marca. Genua, dookoła nieznane języki. - "W tym tygodniu zjednocz się z moimi milczeniami".

069. - Asyż. - Ja: Panie mój, czy mógłbyś udzielić mi tej łaski? On: "Jestem bardzo bogaty. Pamiętaj o tym".

W czasie modlitwy przed jedzeniem, gdy byłam bardzo roztargniona, powiedział mi: "Mniemasz, że to drobiazg? Dla Mnie to rzecz wielka".

070. - Rzym. Wielkanoc. Kościół Sopra-Minerva. - Dziękowałam Mu za Jego cierpienie. On: "Nigdy nie włożysz w swoje dziękczynienie tyle radości i miłości, ile Ja włożyłem miłości i radości w moje cierpienie dla waszego zbawienia".

071. - Taormina. Sycylia. - Patrzyłam na kobiety, które wśród drobnych trudów podróży korzystały z pomocy swoich mężów. Powiedział mi: "Ale przecież Ja tu jestem!"

072. - 1937 - 30 marca. Palermo. - "Słuchaj, a Ja będę do ciebie mówił. Czy chcesz być moją powiernicą?"

Monreale de Palermo. - "Jestem w tobie bardziej, niż ty sama (w sobie)".

Palermo. - "Przypominasz sobie, że kiedy byłaś mała, powiedziałaś Mi: Panie, nakłoń moje serce do słów Twoich ust".

W kościele św. Józefa bardzo delikatnie powiedział zdanie z pierwszego aktu mojej "Nocnej lampki za cztery sous": "Znam wszystko, co jest w twojej głowie, ponieważ twoja głowa należy do Mnie".

Monreale de Palermo, ja: Panie, niech nic nie będzie dla mnie w moim dniu. Odpowiedział mi: "Biorę wszystko".

Tunis. - "Nie odpoczywaj".

W autokarze z Kairuanu do Sussy: "Nie zabierasz Mnie?" Nie myślałam o Nim. Jeszcze w tym autokarze: "Ja ciebie zbawiłem... Czy rozumiesz, co to znaczy?

Czy pamiętasz, jak ci powiedziałem, kiedy byłaś mała: Opowiedz Mi, co dziś robiłaś. Lecz nie wierzyłaś, że to był mój głos".

073. - 1937 - 8 kwietnia. Sussa. - "Oddawaj dobrem za zło. Nie strać żadnej okazji".

074. - 1937 - 9 kwietnia. Tunis. - "Będę dziś twoim uśmiechem".

075. - 1937 - 11 kwietnia. Tunis, w kościele Najśw. Serca. - "Pozostań oparta na moim ramieniu przez cały dzień dzisiejszy", dzień przedstawienia "Nocnej lampki za cztery sous".

"Tajemnica króla? Król nie ma tajemnic. Chce oddać się wszystkim".

076. - Tunis. W kościele Najśw. Serca Jezusowego. - "Dlaczego ludzie nie chcą wierzyć w moją miłość? Czy byłem kiedykolwiek niedobry? Czy mściłem się, gdy byłem na ziemi? Czy nie byłem samą wyrozumiałością, samym przebaczeniem? Czy nie stałem się Mężem boleści z miłości do was? Dlaczego ludzie nie chcą wierzyć w moją miłość?"

077. - "Nie myśl, że święty był w każdej chwili świętym... Ale istnieje moja łaska".

078. - 1937 - 12 kwietnia. Tunis. - "Wyjdź poza własne granice. Kochaj Mnie".

Oran. W kaplicy Sióstr Trynitariuszek kazano mi trzy razy zmieniać miejsce; pomyślałam: jaka niedobra modlitwa... Powiedział: "Podobasz Mi się tak samo, kiedy przez miłość przerywasz swoją kontemplację. Raduję się tobą, gdy mówię do ciebie, a ty Mnie słuchasz. Dostrzegaj Mnie we wszystkim".

079. - Oran. W mojej celi pod schodami. - "Dąż do doskonałości. Ale do doskonałości zgodnej z twoją naturą".

Dał mi do zrozumienia, że praca jednej duszy nad udoskonaleniem się nie jest taka sama, jak praca, którą ma wykonać inna dusza. - "Sprawisz Mi radość".

080. - W kaplicy. - "Mam nadzieję, że nie boisz się Mnie... Twoje grzechy? Biorę je na Siebie".

081. - 1937 - 15 kwietnia. - W kaplicy Trynitariuszek w Oranie, przepraszałam za spóźnienie się na Mszę. On z uczuciem: "Ale przyszłaś przede Mną". Było to przed Podniesieniem.

W kaplicy po przedstawieniu; On: - "Spójrz na moje przebite nogi, nie będą już nigdy mogły chodzić". Ja: Będę chodzić za Ciebie tam, gdzie mnie poślesz... wzdłuż i wszerz ziemi.

082. - 1937 - 16 kwietnia. Algier. U Franciszkanek Misjonarek Maryi. - "Zachowaj swój pierwszy entuzjazm, a entuzjazm innych będzie trwał".

W kościele św. Augustyna, gdzie po wyjściu z pociągu, mogłam przyjąć Komunię św. - "Skróć swoje dziękczynienie z życzliwości dla bliźniego".

Wychodząc z kościoła, spotkałam na placu zakonnice, które nie widząc mnie na dworcu, szukały mnie z niepokojem.

083. - "Uważaj, aby o nikim nie mówić źle. W każdej duszy jest trochę dobra, choćby w zarodku. Okazuj innym tyle samo delikatnej troskliwości, ile jej okazują tobie".

084. - 1937 - 18 kwietnia. Sala teatralna. - "Dlaczego mówisz do Mnie tak, jakbym był bardzo daleko? Jestem bardzo blisko... w twoim sercu".

085. - 1937 - 19  kwietnia.  Matki Bożej Afryki.  - "Proszę cię tylko o to: pisz. Czy to jest zbyt trudne? Jestem z tobą. Bądź Mi wierna. Ja jestem wierny tobie".

086. - 1937 - 20 kwietnia. - "Nie smuć się z powodu roztargnienia, nawet długotrwałego: podejmij swą miłosną kontemplację tam, gdzie ją porzuciłaś".

087. - 1937 - 21 kwietnia. W parku przed olbrzymimi drzewami, których dodatkowe korzenie nadziemne, opadając, tworzą arkady. - "Jeżeli moja Opatrzność każe korzeniom wyrosnąć z gałęzi, po to, by ją podeprzeć, jakżeż mógłbym nie wesprzeć duszy w jej postępach?"

088. - 1937 - 22 kwietnia. Na mszy w kościele Matki Bożej Afryki. - "Gdybyś była w loży wielkiego i pięknego salonu, czy ośmieliłabyś pokazać się w brudnym i zmiętym ubraniu? A więc, jeżeli żyjesz we wnętrzu mego Serca, każdy swój czyn będziesz przystrajała miłym wdziękiem, naturalnie prostym i dającym wyobrażenie o tym świętym miejscu".

089. - 1937 - 23 kwietnia. Algier. - "Nie miej Mnie nigdy dosyć. Ja nigdy nie mam dosyć ciebie".

090. - "Jutro wsiądziesz na statek. Zaufaj. Tak jak wtedy w hydroplanie".

091. - "Gdy do ciebie nie mówię, to znaczy, że nadeszła dla ciebie pora działania. Mów do innych tak, jak sądzisz, że Ja mówiłbym do ciebie. Pomogę ci".

092. - 1937 - 24 kwietnia. W dniu wejścia na statek "El-Kantara" udający się do Port-Vendres. - Odjazd o godzinie 18-ej. Przybycie nazajutrz o 15-ej. Dziś rano otrzymałam błogosławieństwo arcybiskupa Algieru, Msgr Leynaud w jego seminarium tak pięknie położonym pod oliwkami nad kościołem św. Eugeniusza i Matki Bożej Wąwozów. Odjazd między niebem a ziemią, tak słodki jak Bóg.

093. - 1937 - 25 kwietnia. Port-Vendres. W kawiarni, niedaleko przystani. - "Ileż radości sprawiłabyś Mi, gdybyś zaspokajając swoje pragnienie pomyślała, jak ulżyć moim spieczonym wargom. Lecz nie od wszystkich tego oczekuję".

094. - 1937 - 30 kwietnia. W drodze powrotnej, w pociągu. - "Przedmiot wymagający naprawy powierza się rękom fachowca. Poddaj więc mojemu wejrzeniu swą duszę zamilkłą i znieruchomiałą. Ja naprawiam".

095. - Na wsi. Podczas gdy na tarasie sadziłam pelargonie i oplatałam girlandami arkady. - "We dwoje dokonamy pięknych rzeczy. Zechciałem uczynić człowieka swym współpracownikiem, aby zacieśnić moją z nim więź. Miłość dąży do zjednoczenia".

096. - W pociągu. - "Należy wyrzec się wielu miłości dla Miłości".

097. - Gdy znowu wyjeżdżałam. - "Zabierz moją Ewangelię. Miej ją zawsze przy sobie. Sprawisz Mi tym przyjemność".

098. - 1937 - 1 maja. Przy konfesjonale w Vierzon. - Wzrastać w Chrystusie wszelkimi sposobami, przez moje wędrówki obieżyświata, przez wpływanie moich utworów scenicznych na bliźnich a bliźniego na mnie. Wzrastać w Chrystusie.

Montrichard, na linii Nantes-Vierzon. - "Zamieszkaj w moich ranach. Zagłębiaj się w obolałe ciało... Pozwól się obmywać... i nie tylko nogi ale także i głowę...

Kto opuści swój dom, swych braci, swych rodziców przez miłość Królestwa Bożego, otrzyma stokroć więcej w tym wieku i w przyszłym, w życiu wiecznym".

099. - 1937 - 3 maja. - Między Vierzon i Tours, szukałam Boga patrząc na wiosnę. Było tyle bogactwa w tej wiośnie. Ja: Panie, dlaczego się ukrywasz? Czy boisz się, że zanadto Cię kocham? On: "Muszę wypróbować twoją wiarę".

100. - 1937 - 5 maja. Podczas rozmyślania o chwalebnych ranach Chrystusa w niebie. - "Zważ, że miłość i intencja miłosna stanowią o wartości czynów".

W wagonie. - "Zauważ różnicę, jaka zachodzi między wspomnieniem zdania, które kiedyś przeczytałaś, a moim słowem".

101. - Kaplica św. Anny. - "Dlaczego nie rozpoznajesz Mnie w swoim bliźnim?"

102. - Podczas katechizacji na wsi. - "Bądź dla nich serdeczniejsza. Dzieci potrzebują czułości".

103. - 1937 - 7 maja. Z Sablé do le Fresne. - "Przypatrz się dobrze mojej wiośnie i wysławiaj Mnie; wysławiaj Mnie; wysławiaj Mnie..."

104. - 1937 - 8 maja. Le Fresne. - "Raduj się Bogiem w sobie. W czyśćcu jest specjalna kara dla dusz, które nie starały się o tę radość. Spuścić lampę miłości w głąb duszy. Wierz mocniej w moją miłość. Jeżeli musisz sądzić, sądź lepiej niż gorzej. Nie zadawaj sobie trudu przewidywania. To Ja myślę za ciebie".

105. - 1937 - 12 maja. Nantes. - Gdy przypominałam sobie wszystkie msze odprawione w domu przy ulicy de Launay, powiedział mi: "Było zupełnie normalne, że przychodziłem tu, ponieważ oddałaś Mi ten dom". (I przypomniałam sobie, że pewnego dnia powiedziałam Mu: To należy do nas dwojga).

Nie dowierzałam swemu wpływowi, nawet obawiałam się zgorszenia z powodu mojej łatwości do śmiechu, kiedy pocieszył mnie pewien list z Afryki: "Zdaje mi się, że w pewnych stworzeniach Obecność Chrystusa odbija się bardziej niż w innych. I ten boski odblask, jak niewidoczny magnes, przyciąga dusze. Czy tak właśnie nie jest z panią?"

Pewnego dnia w Oranie wątpiłam, czy powinnam pisać, a siostra, jakby w odpowiedzi, położyła na moim stole trzy śliczne małe, białe notesy w futerale.

"Szukam cierpiących, którzy chcieliby zjednoczyć swoje cierpienia z moimi".

106. - 1937 - 14 maja. Gdy przechodziłam przez dworzec w Vannes. - "Jesteś tylko splotem zmiłowań".

W pociągu jadącym do Quimper. - "Dlaczego ograniczasz swoje prośby? Czy nie zawsze wysłuchiwałem cię?" (I przypomniał mi tyle rzeczy.) "Wiesz, że zawsze cię wysłuchuję. Dlaczego więc nie prosisz?"

(Pokój, Francja, Czyściec, Nawrócenia itd.).

107. - 1937 - 16 maja. Keryado. - Łaska zrozumienia dziecięctwa duchowego, Ojca i bezgraniczna ufność, że On uniesie mnie w swych ramionach i że będzie moją świętością, że ją sprawi. Na odpuście św. Teresy myślałam, że powinnam ofiarowywać moje najmniej znaczące chwile, a On powiedział: "Zbieram okruchy, pyłki czasu".

108. - 1937 - 19 maja. Paryż. W metro. - "Ja jestem Hostią, ty zaś monstrancją. Złote promienie - to moje łaski, których udzielam posługując się tobą".

109. - 1937 - 20 maja. Montmartre. - Gdy myślałam o kontemplacji, powiedział mi: "Oblubieniec nie próbuje zbliżyć się do oblubienicy, dopóki ona zajęta jest wyglądaniem przez okno... czeka, aby przeszła w głąb komnaty tajemnic".

110. - W maju. Na wsi. Po Komunii św. - Ja: Panie, uzupełnij, czego mi nie dostaje. On: "Po to tu jestem".

111. - Przed zwiędłymi różami. - "Ja nie przemijam. Ja nie zawodzę".

112. - 1937 - 25 maja. Rennes, w pociągu. - "Dlaczego szukasz samotności, skoro przeznaczam ci życie publiczne?" Następnie powiedział serdecznie: "Moje dzieciątko, bardzo kochane, zanieś Mnie, zanieś innym ludziom, dopomóż do życia nadprzyrodzonego".

113. - 1937 - 27 maja. Le Fresne. Boże Ciało. - "Ukryj się cała pod Białym Płaszczem (Hostią). Wyciągnij się na drewnianej ławce i połóż głowę na moim sercu (jak mała dziewczynka przy swej matce wczoraj w wagonie)".

114. - 1937 - 28 maja. Le Fresne, po komunii. - Ja: Chcę być hostią. Panie, bądź ze mną. On: "Jestem we wszystkich hostiach na ziemi. Pokój... być w Królestwie Pokoju.. Czy wiesz, co to znaczy?..."

Myślałam o tym, czym jest dla Niego święto Bożego Ciała. Powiedział mi: "Gdy będę posiadał wszystką miłość wszystkich dusz, wtedy, zaprawdę, będzie moje Święto Bożego Ciała".

115. - "Nie obawiaj się radować Mną. Widzisz jak ten mały owad wzbija się prosto w niebo? Czyń, jak on. Naucz się patrzeć, a nauczysz się dostrzegać Mnie, swego Stwórcę".

116. - "Czy wiesz, co to jest dobroć? Dobroć - to Moja Matka".

117. - 1937 - 29 maja. Po przyjęciu hostii. - "Jestem tu".

Podczas gdy z mego tarasu i z mego nagrobka zrywałam róże na procesję: "Wszystkie kwiaty ziemi są moje. Jednak te, które Mi ofiarowujesz, aby ozdobić moje przejście przed twoim domem, są 'darem' drogim memu sercu".

Wśród osób przystrajających ulice: "Nie dziw się małostkowym zazdrościom ludzkim, ponieważ Ja Sam byłem ich ofiarą. Proś Mnie dzisiaj o coś. To moje Boże Ciało. Nie dość prosicie. Dlaczego mielibyście się bać?"

118. - 1937 - 30 maja. W oczekiwaniu na pociąg Nantes-Paryż-Lagny. - "Będziesz dziełem mego miłosierdzia".

119. - Boże Ciało. Po Komunii św. - "Ja niczego z Siebie nie zostawiłem w niebie. Daję się tobie cały; i ty oddaj Mi się cała".

120. - 1937 - 31 maja. W departamencie Seine-et-Oise. - "Kiedy jesteś w kościele, uwolnij się od wszelkiej myśli, od wszelkiej troski dnia codziennego. Zrzuć je z siebie jak płaszcz; bądź całkowicie dla Mnie".

121. - W wagonie. - Kusiło mnie, by odnieść się uszczypliwie do dokuczliwej towarzyszki podróży. Powiedział mi łagodnie: "Im bardziej jest się chrześcijanką, to znaczy moją, tym bardziej jest się uprzejmą. Bądź najmilszą z kobiet".

122. - 1937 - 2 czerwca. Lagny. - Ja: Boże mój, czy moje wszystkie grzechy przeszkodzą mi w dojściu do świętości? On: "Żyj przeciwieństwami. Zamiast twej pychy żyj upokorzeniami. Zamiast twych podłości żyj pokutą. Żyj przeciwieństwami".

123. - 1937 - 3 czerwca. - Na dworcu Austerlitz patrzyłam na małą muszkę, która spacerowała po ziemi i mówiłam Bogu: Ty także widzisz mnie z wysokości. Odpowiedział mi: "Nie tylko cię widzę, ale cię kocham".

124. - 1937 - 4 czerwca. Uroczystość Najśw. Serca Pana Jezusa. Na dworcu. - "Dziś biorę dla Siebie każdy z twoich uśmiechów". Postanowiłam więc uśmiechać się do wszystkiego i do wszystkich.

"Weź moją krew, którą pragnę ci dać, aby zmazać twoje winy. Weź moją krew z mego serca". Pozwolił mi zrozumieć słowa, które do mnie powiedział; "Nie odpoczywaj". Miało to znaczyć: "Nie starajcie się wypoczywać, wypoczynek nie może pochodzić od was, lecz tylko ode Mnie".

125. - 1937 - 8 czerwca. Na wsi. - "Nie zatrzymuj się na drobnych szczegółach życia. Myśl tylko o miłości; tej, którą otrzymujesz ode Mnie i tej, którą Mi dajesz".

126. - "Myśl życzliwie o innych. Z myśli rodzą się słowa".

127. - 1937 - 9 czerwca. Le Fresne. - "Nie przejmuj się opinią tych lub tamtych. Staraj się przypodobać tylko Mnie. Mówiłaś: "Gdyby pracodawcy podjęli inicjatywę zwiększenia wynagrodzeń, zamiast strajków i rewolucji byłyby pokój i miłość. Dlaczego nie miałabyś podjąć inicjatywy serdeczności i uroków dla mego cierpiącego serca? To sprawiłoby Mi przyjemność".

W Glomel, departament Côtes-du-Nord, sala teatru była na początku dość pusta. Powiedział mi z naciskiem: "Ale przecież grasz dla Mnie".

128. - 1937 - Czerwiec. Na wsi. - "Nie wymagam od ciebie doskonałości - to byłoby dla ciebie zbyt trudne - ale wymagam ducha doskonałości. Chciej zawsze czynić wszystko bardzo dobrze. I z wielką miłością".

129. - Przed różami, które pięły się wysoko, aż do szczytu wielkiej czereśni. - Powiedział mi: "Twój ojciec ofiarował ci małą polną różę bengalską i byłaś tym bardzo wzruszona. A Ja kazałem, by dla ciebie rozkwitły wszystkie twoje śliczne kwietniki. Kochaj Mnie za to bardziej".

130. - 1937 - 11 czerwca. Le Fresne. Po komunii. - "Jestem Początkiem i Końcem".

Cierpiąc, usłyszałam: "Teraz ty składasz ofiarę".

131. - Na drodze. - "Nie żądam, żebyście byli aniołami. Chcę, abyście byli święci według waszej natury".

132. - 1937 - 12 czerwca. - "Podziel swój dzień na trzy części:

- Rano, po przebudzeniu powierz się Ojcu-Stwórcy, który Syna Swego daje ci na pokarm.

- Po Mszy św. powierz się Synowi, który jest w tobie.

- Zasypiaj w Duchu Św., który jest Miłością".

133. - 1937 - 13 czerwca. Nantes. - Czyżbyś wątpiła w moc mojej krwi? Wiesz dobrze, iż jedna jej kropla wystarczyłaby dla zmazania grzechów świata. Obmyj się w mojej krwi".

134. - 1937 - 14 czerwca. Nantes. - "Wiesz dobrze, iż czasem żądam od ciebie złożenia ofiary".

Po seansie uwieńczonym powodzeniem: Jak pełne życie zgotowałeś mi, Panie... Cóż będę mogła ofiarować Bogu jako cierpienie? On: "Moje cierpienia".

135. - 1937 - 15 czerwca (w chwili wahania wobec prośby o pieniądze) - "Gdybyś nic nie posłała, sprawiłabyś Mi przykrość... Dodałaś bilecik i sprawiłaś Mi przyjemność. Nawet w myślach szukaj Mnie, a nie siebie. Myśl nie w sobie, lecz we Mnie. Myśl tak, jak gdybyś mieszkała we Mnie. Bądź jedną z tych, które mając stopy na ziemi, głowę i serce mają zajęte rozmową ze Mną. Nie miej trosk ziemskich. Żyj we Mnie. Troszcz się o moją chwałę, o sprawy miłości. Zamieszkaj we Mnie".

136. - Na ulicy. - "Ty, tak hojnie obdarowana, bądź najmniejsza".

137. - "Muzyka wznosi człowieka ponad ten świat. Dlaczego miałoby cię dziwić, że kontemplowanie Mnie może wywołać ekstazę?"

138. - "Patrz na każdą sprawę pod kątem wieczności".

139. - Ja: Jak możesz okazywać tyle miłości mnie, tak nędznej! On: "Z powodu mego miłosierdzia".

140. - Gdy po modlitwie "O dobry i najsłodszy Jezu" odmawiałam Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo: "Czy serce twoje może pozostać zamknięte wobec moich otwartych ran?"

141. - Na ulicy. - "Słuchaj Mnie uważnie: nie tylko słowami można innym dobrze czynić; nawet jedno spojrzenie przenika duszę i wzrusza ją".

142. - "Gdy pragniesz pomniejszyć się sama, nie pomniejszaj darów, które posiadasz; myśl tylko, że one wszystkie pochodzą ode Mnie".

143. - 1937 - 17 czerwca. - "Wszystko w przyrodzie jest tylko obrazem i znakiem. Czy nie spostrzegłaś, że magnes jest symbolem mojej miłości?" [Domyślna gra słów: 1- l'aimant znaczy magnes, 2- aimant znaczy kochający. (Przyp. tłum.)].

144. - "Aby usłyszeć, trzeba słuchać. Słuchaj".

145. - "W miłowaniu Mnie nie przesadzisz nigdy".

146. - "Przyjmując z uśmiechem drobne, codzienne doświadczenia opatrujesz moje rany".

147. - "Wybrałem ciebie właśnie dlatego, że jesteś mniejsza i nędzniejsza".

148. - "Z jakże wielkim trudem zdobyłem Chleb dla moich dzieci!" (Eucharystia w wigilię Męki Pańskiej). "Możesz pożywać ten Chleb. Drogo Mnie kosztował, ale jestem bardzo szczęśliwy, że mogę ci go ofiarować".

149. - W pustym domu. - "Ale jesteśmy razem".

150. - "Kto cię pokochał tak, jak Ja cię ukochałem? Czy przynajmniej w to wierzysz?"

151. - "Cierp w swoim ciele w łączności ze Mną, tak jakbym to dziś rano był wyszydzany i biczowany".

152. - 1937 - 18 czerwca. Le Fresne, po komunii. - "Nawet w oschłości nie przerywaj 'naszej rozmowy'. Podziwiałaś wielobarwne dywany, jakie przygotowano dla Mnie na procesję Bożego Ciała? W ciągu całego dnia przygotuj dla Mnie jeszcze piękniejsze, złożone z ofiar i aktów cnót. Przechodzę (w komunii św.). Moje rany... to nie tylko otwór. Wejdź. One są otwarte. Oto ciało, porwane mięśnie. Pij Krew. Ona jest dla was. Dla ciebie. Wejdź".

153. - 1937 - 21 czerwca. - "Czy nie dziwisz się, kiedy ci mówią, że uczyniłaś dobro w tym czy innym kraju..., dla takiej czy innej duszy? To dlatego, że to nie ty czynisz dobro. To jestem Ja, przez ciebie. Gdybyś wiedziała, co dzieje się w twojej duszy, kiedy moja krew ją oczyszcza!... Moja łaska idzie dalej niż twoja dusza".

154. - 1937 - 22 czerwca. Nantes. W kinie. - "Gdziekolwiek jesteś, zachowuj Mnie w swej miłości. Gdybyś znała piękno duszy!"

155. - 1937 - 24 czerwca. - "Zbyt nieliczni są ci, którzy kontemplują i czczą moją Duszę. Małżonkowie, czując się związani na całe życie, zauważają w końcu pewną jednostajność miłości, podczas gdy Ja czuję coraz, to nową radość z powodu waszych aktów i przypływów miłości, bowiem jesteście 'Istotami wolnymi'.

Bądź rada, gdy możesz Mi ofiarować jakieś drobne cierpienie, Mnie, cierpiącemu".

156. - 1937 - 25 czerwca. - "Jan patrzył ciągle na horyzont pustyni, by zobaczyć, czy nie nadchodzę. Tak samo ty pragnij Mnie, wzywaj Mnie. Nie dostrzegaj win tam, gdzie są tylko słabości natury. To, co Mi sprawia cierpienie, to obojętność".

(Podczas gdy robiłam loki dla "Mechanicznych lalek", myśląc o tysiącach rzeczy):

"Sądziłem, że powinnaś pracować wsparta na moim sercu. Prawda, że moja książka jest łatwiejsza do pisania niż komedie?" (Dziwiłam się, że mnie tak obdarował przez całe moje życie, podczas gdy inni... Wtedy powiedział mi delikatnie): "Czy przebaczasz Mi, że tak bardzo cię umiłowałem? Weź do rąk swoją pamięć i ofiaruj Mi ją. Uczyń to samo z wszystkimi swymi zdolnościami. W życiu mamy zawsze wewnętrzny zapas drobnych trosk i małych trudności, które mogą służyć jako ekspiacja za grzechy nasze i innych ludzi".

157. - 1937 - 26 czerwca. - "Czy sądzisz, że dlatego, iż jestem Bogiem, nie potrzebuję serdeczności?"

158. - "Czy myślisz, że milczę wobec tych, którzy starają się ze Mną rozmawiać? Rozmawiaj ze Mną..."

159. - "Zsyłam ci te drobne łaski, abyś zbliżyła się do Mnie. To tak, jakbym pociągał za sznurek od dzwonka u drzwi twego domu".

160. - Małe dziecko gaworzyło w swoim wózku, podczas gdy rodzice stali przy okienku na poczcie. Powiedział mi: "Twoja miłość jest tylko gaworzeniem małego dziecka".

161. - 1937 - 27 czerwca. - "Niech twoje życie będzie stałym skupieniem, nieustającą rozmową z twoim Panem".

162. - Ja: Daj mi środki potrzebne, abym stała się świętą! On: "Posiadasz je".

163. - "Prosiłem ciebie, abyś budziła się w ramionach Ojca, bo każdy twój poranek jest nowym dziełem tworzenia".

164. - 1937 - 28 czerwca. - "Szanuj bardzo pobożność innych. Każdy ma swój sposób zbliżania się do Mnie".

165. - "Prosiłem cię, abyś zasypiała w Duchu Świętym, ponieważ ostatnie wasze westchnienie powinno być w Miłości".

166. - 1937 - 29 czerwca. - Podczas robienia porządków mówiłam Mu: Panie, nie mówisz do mnie. Odpowiedział mi łagodnie: "Gdy jesteś zajęta, odczuwam jakby obawę, że mogę ci przeszkadzać".

167. - "Są różne sposoby mówienia do Mnie. Ty posługuj się swoim sercem".

168. - 1937 - 30 czerwca. - (Zawiesiłam głowę Chrystusa P. Bernarda nad stołem i ofiarowując Mu swój posiłek mówiłam: Czy przynoszę ulgę Twoim cierpieniom? Odpowiedział mi): "Przez samo nabycie i uczczenie mojej twarzy na Krzyżu przez umieszczenie jej na ścianie twego domu, przyniosłaś Mi ulgę.

Ty wyczuwasz Mnie więcej lub mniej, ale Ja się nie zmieniam".

169. - "Często, codziennie, ofiaruj Mi swą śmierć, jak Ja codziennie ofiarowuję moją Memu Ojcu" (we Mszy św.).

170. - "Czyż daję ci zbrudzone stokrotki albo róże przywiędłe? Niech twoje uczynki będą świeże miłością i entuzjazmem, a wtedy Mi je ofiaruj".

171. - "Widzisz, ten inkasent powiedział ci, że dałaś mu kiedyś ładny ołóweczek, a ty o tym zapomniałaś. Ileż drobiazgów, których już nie pamiętasz, ofiarowałaś także Mnie. Mówię to, żeby ci dodać odwagi".

172. - Ja: Czy będę umiała umrzeć? Naucz mnie, jak umierać! Odpowiedział mi, jakby uśmiechając się: "Rób często próby generalne".

173. - W tramwaju. - Powiedziałam Mu: Proszę, rozpal miłością wszystkich, którzy są w tym tramwaju. Odpowiedział ze smutkiem: "Oni nie chcą".

174. - "Niech modlitwa nie będzie dla ciebie umęczeniem. Czemu zadajesz sobie tyle trudu? Niech to będzie czymś zupełnie prostym, łatwym, ot - pogawędka rodzinna..."

l75. - 1937 - 1 lipca. Podczas Komunii św. - "Gdybyś mogła widzieć moją wspaniałość w tej chwili!"

176. - 1937 - 2 lipca, pierwszy piątek miesiąca. - "Możesz nazywać Mnie swoim Oblubieńcem. Poślubiłem cię przez moje ukrzyżowane Człowieczeństwo. Ależ tak, czcisz Mnie ogromnie nawet rozplątując sznurek, jeżeli robisz to z miłości".

Na dworcu, kiedy z rezygnacją myślałam: Dalej! Odwagi! Obładuj się swymi ciężkimi pakunkami, odpowiedział mi żywo: "Naszymi pakunkami".

177. - "Ofiaruj Mi cierpienie; w niebie nie mogą Mi go dać. Daj Mi je!"

178. - "Moje Miłosierdzie - i twoja małość..."

179. - "Złóż swoje serce na moim Sercu. Wdychaj. Pij moje cierpienie. Oczyszczajcie się".

180. - 1937 - 3 lipca.   W pociągu.  - "Bierz ode Mnie wszystko i pożywaj".

181. - 1937 - 4 lipca. - "Teraz, gdy ofiarowałaś Mi swoje cierpienie, rozważaj moje".

182. - 1937 - 5 lipca. - "Twoje życie jest tak pokawałkowane, że ułatwia ci robienie rachunku sumienia z tego, co czyniłaś w każdym miejscu: czy dobro? czy miłość do Mnie?"

183. - "Mówiłbym do każdego, kto starałby się Mnie usłyszeć. Przyszedłbym do każdego, kto by Mnie pragnął".

184. - 1937 - 6 lipca. - Opuszczając le Fresne, by udać się do Brestu i tam grać, myślałam: Nie będę już miała tej książki (pism o. de Foucauld). Odpowiedział mi żywo: "Masz swoją" (mówiąc o tej, którą miałam zawsze przy sobie).

Dworzec w Vannes. Pozwalając mi zrozumieć, że trzeba żyć rodzinnie ze świętymi w niebie, z naszymi starszymi braćmi aniołami, powiedział mi: "Nie wychodzić z Miłości".

185. - 1937 - 9 lipca. Brest. - "Przyjdź. Ze wzrokiem utkwionym we Mnie, to wystarczy; cóż znaczą wszystkie inne sprawy!..."

186. - 1937 - 10 lipca. U św. Piotra. - Idąc po schodach do kaplicy na trzecim piętrze myślałam: znajdę Go w Jego pokoju. Odpowiedział szybko: "Mój pokój jest twoim pokojem. To, co jest moje, jest i twoje". I sprawił, że odczułam swoją nicość i że bezmiar Jego Boskiego i ludzkiego miłosierdzia skłania Go do tej subtelnej delikatności.

187. - Powiedziałam Mu: jak możesz kochać stworzenie tak nikczemne? Odpowiedział: "Nie mogę czynić inaczej".

188. - "Nie stawiaj sobie za cel, by wymówić ściśle wszystkie słowa modlitwy. Po prostu kochaj Mnie. Jedno wewnętrzne spojrzenie... Jeden uśmiech serdecznej przyjaciółki..."

189. - 1937 - 12 lipca. - "Twoja rozmowa ze Mną? Małe, krótkie słowa, pojmujesz? Bez wysiłku... Mniej wysiłku, a więcej miłości".

190. - 1937 - 18 lipca. Le Fresne. - Wskazując mi dekorację ołtarza, powiedział: "Tak, dałaś Mi to wszystko, ale byłoby to niczym, gdybyś jednocześnie nie oddała Mi swego serca".

Podczas gdy umartwiałam swoje ciało, powiedział mi: "Mój dom odpoczynku...

Oddaj się Mnie, tak jak Ja się tobie oddaję. Jeśli siebie zatrzymujesz dla siebie, nasze zjednoczenie nie jest pełne. Oddaj Mi siebie, jak Ja się tobie oddaję".

191. - "Twoje sukcesy? Twoja wesołość? Twój urok? Przynieś Mi wszystko. Ja ci to dałem".

192. - 1937 - 20 lipca. - Przed modlitwą zajmowałam się kwiatami na tarasie. Gdy przedłużałam to zajęcie, powiedział mi: "A kiedy przyjdzie moja kolej?"

193. - 1937 - 22 lipca. Gdy opuszczałam dworzec. - "Przyzwyczajaj się zwracać do bliźnich z pozycji kogoś niższego".

194. - W chwili zatrzymania się pociągu. - "Gdy twoje życie zatrzyma się, niech się to stanie w okrzyku miłości".

195. - "Widzisz tę dziewczynkę? Patrzy z uśmiechem na swego ojca. Nic do niego nie mówi, ale jaką radość sprawia ojcu ten uśmiech!"

196. - Dworzec w Paray-le-Monial. - Pomyślałam, że nie jest to najpiękniejsze miejsce Francji dla przyjęcia Najśw. Serca Jezusa. Odpowiedział mi: "To nie piękno kraju Mnie pociągało, lecz tak bardzo pokorna dusza Małgorzaty Marii".

197. - "Kiedy mówisz, albo choćby tylko myślisz wyniośle, pochodzi to z twej nędzy. Gdy okazujesz się sługą innych, to cię wywyższa".

198. - 1937 - 24 lipca. Isère. - Wśród młodych dziewcząt, już dużych, ale nieśmiałych: "Nie odmierzaj im dobroci. Uprzedzaj je miłą łaskawością. Wiesz, co to znaczy 'uprzedzać'? W tym także przekrocz swe zwykłe granice.

Uśmiechaj się do bliźniego tak, jakbyś uśmiechała się do Mnie. Ja jestem bliźnim".

199. - 1937 - 25 lipca. Kościół św. Piotra w Bressieux. - "Nauczę cię nowego sposobu odmawiania twoich dwunastu Ojcze nasz, Zdrowaś i Chwała Ojcu; cztery pierwsze będziesz odmawiała przy każdej ranie moich stóp i moich rąk. Cztery następne dla uczczenia mego serca, moich ust i moich oczu. Ostatnie: to cztery strony mojej głowy ukoronowanej krwawymi cierniami".

200. - 1937 - 26 lipca. Na Południu. - "Spójrz na ten zielony i szeroki liść na drzewie. Gdyby nie trzymał się łodyżką gałęzi, która jest połączona z pniem, cóż by się z nim stało?"

201. - 1937 - 27 lipca, z Nantes do le Fresne. - Drogi Pan powiedział mi jeszcze: "Wyjdź poza swoje zwykłe granice, by myśleć o Mnie" (jak gdyby chciał, abyśmy co dzień posuwali się trochę do przodu).

202. - 1937 - 28 lipca. Le Fresne. - Kiedy wahałam się czy rozpoznaję Jego głos: "Czyżbyś we Mnie nie wierzyła?"

Hostia. - "Jestem Bogiem bezbronnym. Widzisz te małe ptaszki, które siadają na twoim krześle, w ogrodzie, na twoim stole, na twoim kapeluszu?... Wobec kogoś złego, uleciałyby. Ja nie odlatuję. Moja głowa... która nie wiedziała, gdzie spocząć... udziel jej odpoczynku.

Zaledwie ścięłaś wszystkie przekwitłe róże, a już krzak wydaje nowe. Oto nieustanny pęd naprzód: kwiaty - owoce. Naśladuj swego Stwórcę!"

203. - "Im bardziej oddasz się drugim, tym bardziej Ja oddam się tobie".

204. - 1937 - 29 lipca. - (Po komunii, ze smutkiem): "Kochaj Mnie bardzo! Oddawaj się więcej. Przezwyciężaj swoją pewną nieśmiałość. Idź naprzód. Nie zachowuj się dla siebie: służ im wszystkim".

205. - 1937 - 30 lipca. Byłam roztargniona po Komunii św. - "Gdy w swoim salonie gości się kogoś bardzo drogiego, nie podchodzi się do okna, aby patrzeć na przechodniów".

206. - Wśród słonych bagien. - "Widzisz, masz sól na wargach, a przecież tylko przeszłaś przez solankowe opary. Gdy przyjmujesz Mnie rano, coś ze Mnie pozostaje w tobie przez cały dzień".

207. - 1937 - 4 sierpnia. Czekałam na autobus pod drzewami. - "Patrz, jak rok niepostrzeżenie posuwa się naprzód odmieniając pory. Tak samo jest z postępem duchowym. Miej cierpliwość dla własnej powolności".

208. - 1937 - 9 sierpnia. Hawr. - Zwrócił moją uwagę na to, że w Credo słowo "passus" ("Umęczony") stoi tuż po "narodził się", ponieważ cierpiał przez całe swoje życie. ["Natus ex Maria Virgine, passus sub Pontio Pilato..." - słowa z łacińskiego Credo - Wierzę w Jezusa Chrystusa... który narodził się z Maryi Panny, umęczon pod Ponckim Piłatem... ]

209. - 1937 - 10 sierpnia. Lyon. - "Żeby być świętą, trzeba najpierw chcieć być świętą. Rodzicie się tylko dla świętości".

210. - 1937 - 12 sierpnia. W Ardèche. - Ja: Jak możesz zstępować w tę odrobinę wina w kielichu? - On: "Z jakże wielką radością!"

La Louvesc, departament Ardèche. - Ojciec B... powiedział mi w konfesjonale te same słowa, co On: "Jesteś nicością". - "Niech wszelka chwała odnosi się do Boga".

W kulisach teatru, zgubiłam część swoich rzeczy. Myślałam: Nigdy nie mam tego, co mi jest potrzebne. On: "Wystarczy, że masz serce aby Mnie miłować".

211. - 1937 - 14 sierpnia. - W Bazylice św. Franciszka Régis widziałam ścieżynę świętości tak wąską, tak stromą, i Matkę Pięknej Miłości pomagającą ją przebyć.

212. - 1937 - 16 sierpnia. La Salette. - Rozpoznałam trudną ścieżynę widzianą w La Louvesc i pomoc najczulszej Matki.

Peyraud. Z pociągu widziałam dzwonnicę i mówiłam: Dzień dobry, ukochany Jezu, który mnie tak umiłowałeś. Odpowiedział mi żywo: "Który zawsze cię kocha.

Przejmij się dogłębnie swoją nicością. Swoje zalety i talenty noś jak klejnoty, ofiarowane ci przez twego Króla-Oblubieńca".

213. - 1937 - 20 sierpnia. W pociągu. - "To, co składam w twoje ręce, rozdawaj innym".

Le Fresne. - Podczas mszy, kiedy słuchałam debiutów moich początkujących organistek: "To nie prawidłowe harmonie podobają Mi się najbardziej, ale wysiłek pełnego miłości pragnienia mojej chwały. Kiedy umrzesz, złożysz zranione serce na ranie mego serca. W Starym Testamencie były serca rozpłomienione pragnieniem przyjścia Mesjasza. Zjednocz się z nimi, by prosić o nadejście Królestwa Bożego".

214. - 1937 - 21 sierpnia. - "Dlaczego poświęcasz tyle myśli tym małym rzeczom?" (Pęknięcie rury doprowadzającej wodę.) "Patrz na nie z Wysokości.

Gdy znajdujesz czas na to, aby zatrzymać się przede Mną, oddajesz się (do mej dyspozycji) i mogę do ciebie mówić. Wychwytuj ten czas".

215. - 1937 - 24 sierpnia. - "Przedłużaj Mnie. Miej uśmiech w duszy, kiedy patrzysz na Mnie".

(Przy stole, podczas śniadania w ogrodzie): "Zauważyłaś, że białe motyle często latają po dwa razem? Ciebie widzi się zawsze ze Mną".

216. - 1937 - 25 sierpnia. - "Dotrzymuj Mi towarzystwa. Jestem waszym Bliskim. Kiedy czytasz, nie bądź z autorem książki, bądź ze Mną. Jestem Bogiem zazdrosnym. Połóż Mnie jak pieczęć na swoim sercu. Nie bój się patrzeć na moje rany; one są twoje. Wejdź do siebie. Wydobywaj ze Mnie rzeczy dawne i nowe. Nie opuszczaj Mnie! Nie opuszczaj Mnie nigdy! Mów do Mnie westchnieniami. Słyszę wszystkie jęki. Wejdź w krainę zwierciadła Pokoju".

- Jestem Twoją rzeczą, Panie. On: "Nie moją rzeczą, ale duszą zbawioną przeze Mnie. Zbawioną... Zbawiłem cię!..."

Nawiedzenie Najśw. Sakramentu. - "Jestem tu. Wątpisz, że to Ja jestem? Czyń tak, jakby to była prawda".

217. - "Oczerniają cię? No cóż, trzeba, żebyś była jak twój Oblubieniec".

218. - 1937 - 26 sierpnia. Po Komunii św. (w odpowiedzi na moje wątpliwości). - "Czy dlatego, że jestem Bogiem, nie mam prawa mówić do moich stworzeń?"

219. - 1937 - 30 sierpnia. Gościłam u siebie służbę domową. - "Może będziesz się czuła upokorzona usługując im... Ale... to przecież Mnie usługujesz..."

220. - 1937 - 31 sierpnia. - "Im więcej będziesz dawała światła innym, tym więcej go zachowasz dla siebie".

221. - 1937 - 1 września. - "Czy słyszysz te szczygiełki na drzewach? Świergocą z sobą po cichutku, bez chwili przerwy. Szepty ptaków. Rozmawiaj ze Mną cicho i bezustannie. Szepty dusz".

222. - "Bierz Krew, która spływa z cierni i obmywaj nią świat. Słuchaj, a usłyszysz".

223. - "Cóż innego masz uczynić na ziemi, jeśli nie kochać twego bliźniego dla Mnie?"

224. - "Wznieś się ponad siebie".

225. - "Bądź najpokorniejsza, najprostsza".

226. - 1937 - 2 września. Podczas modlitwy myślnej. - "Te chwile są dla Mnie" (tonem posiadacza).

Byłam w Jego sercu i próbowałam obmyć w nim moje winy. Powiedział mi: "Obmyj także innych".

- Panie, czy Twoja krew obmywa mnie tylko w chwili sakramentu pokuty? On: "Twoje pragnienia by obmyć się w moim sercu albo pod Źródłem Krzyża już cię oczyszczają.

Miłość wczorajsza daje ci więcej miłości na dzisiaj, a miłość dzisiejsza przygotowuje jej wzrost na jutro".

227. - 1937 - 3 września. I-szy piątek. - Ja: A wszystkie moje wady? On: "Przyjdź mimo to. Przychodź zawsze! Wierz we Mnie. Wierz w potęgę mojego serca.

Nie mów nic bez uśmiechu.

Będę podtrzymywał twoją młodość, oblubienico moja. Czy Oblubieniec i oblubienica nie powinni być do siebie podobni? Proś, proś. Często otrzymujesz dopiero po długim czasie. Postępuj tak, jak gdyby twoje oczy były za moimi oczami i wtedy będziesz widziała wszystko przeze Mnie".

- Czy godzina święta od 4.30 do 5.30 rano jest tym, czego pragniesz, Panie?

- "Pragnę móc wynagrodzić cię później".

228. - 1937 - 4 września. - "Stawaj przede Mną jak ziemia spragniona rosy. Ale nie co dzień jest rosa".

229. - "Czekaj na moją wolę".

230. - "Czy to, o co cię proszę jest tak trudne? Łączyć twoje czyny z moimi?"

231. - "Zasiej w sobie nawrócenia".

232. - 1937 - 5 września. - "Jeżeli roztargnienia nie pochodzą z twojej winy, daję ci te same łaski, jakie otrzymałabyś nie doznając roztargnień".

233. - Lourdes, przy kąpieli w cudownej wodzie. - "Niech twoja twarz odbija moją świętość".

234. - 1937 - 8 września. - Podczas uroczystej mszy św. dla 40.000 pielgrzymów zgromadzonych wokół kardynała Suharda z Reims myślałam o radości Matki Bożej. Powiedział mi: "Wszystkie kobiety są po trochu moją Matką".

235. - Podczas procesji z Najświętszym Sakramentem nie myślałam o tym, by modlić się w imię Jego zasług. Powiedział: "A co robisz ze Mną?"

236. - W bazylice Różańca św. - "Będziesz miała inną twarz. Dam ci twarz naznaczoną pokorą".

237. - Przed Grotą. - "Skierujesz swój wysiłek na poprawę swojej natury: gestu, słowa - wszystko to jest nieustanną pokutą".

238. - Po powrocie do domu. - "Utrzymuj w porządku wszystko, co cię otacza. W ten sposób odbija się w tobie świętość. Staraj się tak postępować".

239. - W kościele pod wezwaniem Najśw. Maryi Panny. - "Nie pozwalaj swoim oczom na śledzenie przechodzących osób. Zrób to dla Mnie".

240. - 1937 - 12 września. - Jadąc autokarem mówiłam: Umiłowany mój, a On odpowiadał: "Umiłowana moja", jak gdyby to była litania odmawiana w czasie podróży.

Podczas powrotu autokarem. - "Zachowuj swoją naturę i zmieniaj ją.

Kiedy dajesz coś sama sobie, dawaj tak jak ubogiemu: z miłości dla Mnie. Będziesz rozważać zalety mojej Nieskończoności: jest to nauka taka jak inne, trzeba ją studiować".

241. - 1937 - 13 września. Przy ofiarowaniu wina zmieszanego z wodą. - "Zmieszaj Mnie ze sobą i ofiaruj w swej duszy Naszemu Ojcu".

Podczas obiadu u państwa X... byłam niezbyt miłosierna dla kogoś nieobecnego. Powiedział mi: "Dlaczego o tym opowiedziałaś? Łatwo mogłaś powstrzymać się od tego".

242. - 1937 - 14 września. W pewnym kościele. - "Popatrz na witraże: jedne są w cieniu i zachowały wszystkie swe barwy. Inne są wystawione na słońce i nie mają już nic swojego".

Po powrocie do starego domu rozkoszowałam się samotnością przy Nim: "Ale nie jest to twoim celem. Trzeba iść, iść, tak jak Ja szedłem w mym życiu publicznym. W ten sposób lepiej Mi się cała oddajesz".

243. - 1937 - 15 września. - "Nawet kiedy do ciebie nie mówię, sprawiasz Mi przyjemność starając się Mnie słuchać. Słuchaj.

Kto mógłby być szczęśliwszy od was, moi chrześcijanie? Ten sam Ojciec, Mój Ojciec. Ta sama Matka, Moja Matka. Ja, wasz Brat. Zrozumcie więc to w radości".

244. - 1937 - 17 września. Podczas podróży pociągiem do Paryża. - "Żyj tym, co ci powiedziałem. Kiedy będziesz żyła ze Mną po prostu jak z jedynym Przyjacielem, niewidzialnym, ale zawsze obecnym, zrobisz jeden krok".

245. - W bufecie na dworcu Austerlitz (w Paryżu). - "Wiele będzie się od ciebie żądać, bo wiele otrzymałaś".

246. - Dworzec Saint-Lazare w Paryżu. - Mała dziewczynka mówiła do swego ojca: Daj mi rękę. - "Mów Mi to często".

247. - W departamencie Seine-et-Oise. - Mówiłam: Nie rozumiem, jak możesz tak bardzo kochać biedne stworzenia! Odpowiedział mi: "Czy możesz zrozumieć Serce Boga?"

248. - W hotelu, słuchając radia. - "Niech twoją muzyką będzie milczenie, czujne na głos mego serca".

249. - 1937 - 20 września. U benedyktynów przy ul. de la Source w Paryżu. - "Przyjdź Mi na ratunek". (W Jego wielkich cierpieniach za grzeszników).

250. - Paryż. Kaplica św. Teresy w Auteil. - "Im więcej pracujesz, tym więcej dajesz mi odpoczynku. Jestem Bratem, rozumiesz? Podobnym do was".

251. - Kiedy przestałam umartwiać swoje ciało. - "Ja nie zdjąłem mojej cierniowej korony".

252. - 1937 - 21 września. Le Fresne. - "Aby lepiej kochać, zmień formy swej miłości". (Otwierałam moje serce w Jego sercu aby uchwycić część płomienia): "Gdybyś czyniła to częściej, byłabyś tak szczęśliwa, ponieważ jest ono do twojej dyspozycji. Jesteś szczęśliwa".

253. - "Począwszy od dzisiaj nie będziesz się już chełpiła twymi podróżami. Twoje podróże były dla Mnie. Zachowaj je dla Mnie".

254. - "Idź szybko i z zapałem, jak gdyby przy końcu drogi znajdował się Bóg".

255. - Podczas Mszy św. na "Pan z wami"! - "Pan jest z tobą, kiedy jesteś w stanie łaski".

256. - W chwili wyjazdu do Ille-et-Vilaine. - "Kiedy wyjeżdżam razem z tobą, to tak, jakbym znajdował się po twojej lewej stronie. To Ja stworzyłem Serce Ojca, Serce Matki... a więc!"

257. - Podczas podróży pociągiem do Bretanii. - "Co powiedziałabyś o kimś, kto otrzymawszy klejnoty, których sam widok daje pociechę i radość, trzyma je w ukryciu z powodu wygodnictwa czy niedbalstwa?" (Powiedział mi to, ponieważ milczałam wtulona w swój kąt przedziału zamiast uprzejmie rozmawiać.)

258. - Z akcentem rozpaczy, jak ktoś, kto odchodzi. "Nie chcą wierzyć w moją miłość".

259. - Kiedy oddawałam serdeczny hołd Jego Obliczu. - "Ach, gdybyś to robiła częściej... nie ośmielasz się. Nie macie dosyć śmiałości".

260. - Kiedy obawiałam się codziennych roztargnień. - "Córka nie myśli w każdej chwili o tym, że kocha swego Ojca. A jednak jego miłość żyje mocno w jej sercu. Czy masz powody, by się na Mnie skarżyć?"

261. - 1937 - 26 września. Po komunii. - Powiedział mi, że staje po mojej lewej ręce, ponieważ prawą powinnam działać dla Niego. "Zjednoczenie. Działanie".

262. - 1937 - 28 września. - "Moja łaska przewyższy cię. Jesień twego życia... Jesień to chwila chwały. Pomogę ci przeżyć ją pokornie".

Ja: Ogołoć mnie, Panie. On: "Sam przyjdę ogołocić cię" (i zrozumiałam, że to miało stać się przy wyjściu mojej duszy z ciała).

263. - 1937 - 1 października. O świcie, przy przebudzeniu. - "Nie widzieliśmy się od wczorajszego wieczora. Miej więcej zaufania do moich zasług, sprawisz Mi tym przyjemność. Kiedy byłem na ziemi, myślałem tylko o was... Myśl tylko o Mnie, o mojej chwale. Oddaj Mi swoje życie.

Proś nieustannie by Duch świętości, Duch Święty, przyszedł i posiadł cię. Proś o to przez pośrednictwo Tej, którą osłonił swym cieniem: mojej Matki i waszej Matki. Czcij moją Matkę aż w samej głębi odwiecznej myśli Boga".

264. - Podczas Mszy św. - "Czy miałabyś dosyć pokory, by ukryć się w tak małym kawałku chleba, w takiej odrobinie wina? Dzisiaj jest czwartek, żyj dla Hostii, jak druga hostia".

On: "Kiedy twoje uczucia nie wystarczają, bierz moje. Nigdy nie pojmiesz, z jak wielkim szacunkiem zwracam się do duszy, jest to poszanowanie jej wolności".

265. - "Gdybyś częściej myślała o Mnie, popełniałabyś mniej błędów. Zrozum wreszcie, że sprawiasz mi przyjemność, powierzając się staraniom mojej Opatrzności! Powierz Mi się całkowicie. Tkaj płaszcz dla swojej duszy: płaszcz, który okryje ją na całą Wieczność.

Daj poznać Mnie tym, którzy sami nie ośmielają się tego czynić.

Tylko miłując Mnie uczycie się Mnie kochać. Żyj tylko dla Mnie. Niech twoim życiem będzie Chrystus".

266. - 1937 - 3 października. - "Twoją miarą będzie kochać Mnie bez miary. Odpłacę ci miłością. Podziel swój dzień, aby być pewniejszą, że Mi go ofiarowujesz. Ofiaruj Mi daną wizytę, dany list, dane zajęcie. Bardziej Mnie dostrzegaj, mniej dostrzegaj siebie. Wznieś się ponad te drobne troski ziemskie, aby myśleć już tylko o Mnie".

267. - 1937 - 5 października. - (Widziałam świat, ciężar. To był żywy świat grzechów ziemskich przed Obliczem Boga.)

268. - 1937 - 7 października. - "Moje zasługi są wystarczająco wielkie dla twego grzesznika. Proś o jego nawrócenie w imię moich zasług".

(Widząc różnicę między mymi dobrymi pragnieniami a mymi brakami, powiedział mi czule): "Moja biedna córeczko! Wzywaj, zawsze wzywaj Ducha Świętości".

269. - 1937 - 8 października, w pociągu, kiedy odmawiałam różaniec. - "Czcij moją Matkę w wieczystej myśli Ojca, ponieważ Ona dokładnie wypełniła misję tej myśli. Moim pokarmem była wola mego Ojca".

270. - 1937 - 13 października. - Wyjechałam z Paryża wcześnie rano i nie mogłam przystąpić do komunii św., ponieważ kościoły były zamknięte. Powiedział mi z wieżyczki kościoła, którą dostrzegłam z pociągu: "Ja żałuję tego jeszcze bardziej niż ty".

271. - Dworzec w Bordeaux. 5 rano. - "Żyj w ciągłym święcie: w świecie Woli Bożej".

272. - Kiedy zbyt po ludzku myślałam o powodzeniu: "Pamiętaj, że kiedyś sprawom ziemskim będziesz przypisywała zupełnie inną wartość, niż czynisz to teraz".

273. - Skarżyłam się, że co dzień muszę robić to samo: odpowiadać na listy, podróżować, składać wizyty.

"Kiedy Mnie kochasz jest to zawsze coś nowego dla Mnie".

274. - Mówiłam: To twoja mała X... Odpowiedział mi: "Kocham cię, kiedy jesteś mała".

275. - Mówiłam: Mam tak mało nadziei, tak mało miłości. - "Moja Matka troszczyła się o wzrost mego ciała; ty pracuj nad wzrostem mego Ciała Mistycznego".

276. - 1937 - 20 października. Le Fresne. - (Myślałam o trudności wejścia w Niego podczas mych podróży. Powiedział mi): "Czy nie jestem częścią rzeczy?" (Po jedzeniu, gdy odchodziłam do swego pokoju): "To są chwile 'dla nas dwojga'. Nie pozbawiaj Mnie ich!" (Tak delikatnie.)

"Naśladuj Mnie. W ukryciu czy publicznie, zawsze ofiarowana Ojcu za innych. Dam ci wszelkie siły. Idź!

Moja miłość... Nie zna się mojej miłości!... Podepcz siebie (pokora). Są znaki krzyża. Są także Święta Krzyża. Pragnę cię trzymać ukrytą pod mym ramieniem, na mej piersi". Mówiłam Mu: Chciałabym być nędzną oślicą, która niosła Ciebie przez kraje. Odpowiedział mi: "Pamiętaj, że jesteś stworzona na obraz Boga. Wzmagaj, rozwijaj, usiłuj powiększyć w sobie miłość Boga i bliźniego: jest to praca całego waszego życia. Buduję w tobie dom: będzie to świątynia dla mojej chwały. Nie oczekuj niczego od siebie. Wszystkiego oczekuj ode Mnie".

Mówiłam: Jak bardzo pragnęłabym, abyś przeszył moje serce, Panie. On: "Przeszyję twoje serce w chwili twojej śmierci".

277. - 1937 - 23 października. - Wyjeżdżając z domu o 5 rano, w deszcz, myślałam: Może przyjdzie taki dzień, że już nie wrócę. On: "Bo wtedy dojdziesz do celu".

278. - Po rozmyślaniu kontemplacyjnym. - "A teraz idź w życie zjednoczona ze Mną".

279. - "Pamiętaj, że ktoś powiedział: 'W piekle są dziewice, ale nie ma tam pokornych'". (Miałam myśli pełne pychy.)

280. - 1937 - 25 października. - "Nawet kiedy bardzo cierpisz, jest w tobie część, gdzie możesz się schronić. Podczas gdy w czasie mej Męki w całym moim ciele i w całej mojej duszy były tylko tortury: żywy ból... 'Twoje' trzy równe sobie Osoby. One są twoje. One są wasze. Myśl często o Ich obecności w tobie. To jest miłość. Niech cierpienie będzie dla ciebie budzącą pragnienie radością. Nawet maleńkie wewnętrzne spojrzenie, przebłysk, sprawiają Mi przyjemność". W Jerozolimie, u otworu Krzyża, przy którym klęczałam, powiedział mi: "Oczaruj Mnie w innych" (co miało znaczyć: "Bądź szczególnie ujmująca wobec wszystkich, bo ja jestem w nich".)

281. - 1937 - 26 października. Po komunii. - "Dlaczego zwracasz się do Tabernakulum Ołtarza, skoro Ja jest w twoim sercu?... Jesteś moją konsekrowaną. Służ tylko Mnie".

(Dominus vobiscum): "Tak, jestem zawsze z tobą. A ty? Gdybyś wiedziała, jak cię oczekuję... jak oczekuję dusz!... Niech twoje dzieła będą dziś święte. Wzywaj Ducha świętości. Proś Go, by cię napełnił miłością".

- Panie, czy sprawia Ci przyjemność to, że rozmawiam z Tobą o wszystkim?

- "Kocham wszystko, co zbliża cię do Mnie".

Wyrzucałam sobie, że nie dość często myślę o przyniesieniu ulgi duszom w czyśćcu: "Ale miałaś taką intencję. Ja zbawiałem świat na wielkiej trasie mego Życia".

Po śniadaniu, gdy zapomniałam o dziękczynieniu. - "Cóż znaczyłby znak krzyża, który postawiłaś na swoim nagrobku, gdybyś go nie czyniła często na swoim żywym ciele?... Kochaj cierpienie. Wszystko odnajdziesz tam, w górze".

282. - 1937 - 28 października. Po komunii. - "Nic dla ciebie. Wszystko dla Mnie. Nic beze Mnie. Nie szukaj nigdy nagród ziemskich. To zbyt krótkie!..."

Kiedy się umartwiałam: "Odżywiaj świat".

Dziś rano, między godziną 8 a 8.45 mówiłam rozważając Jego biczowanie: Panie, wytłaczam Twoje rany na świecie; powiedział mi:

"Nie potrzebujesz nawet naciskać, moja krew płynie z całego mego ciała".

W związku z nie ukaranymi zbrodniami: "Pozwól działać ziemi. Ja mam Wieczność. Sam na sam z Bogiem. Spójrz na moje oczy pełne łez... pełne krwi... Zawsze was potrzebuję."

I tak jak mi powiedział, powtarzałam pragnąc otrzymać odrobinę z Jego słodyczy: Daj mi rękę. Przepoił mnie intensywną myślą o Jego biednej ręce, przebitej i krwawiącej.

283. - 1937 - 30 października. W drodze do Paryża. - "Czy widzisz różnicę: ty w stosunku do Mnie i ty w stosunku do bliźniego?... Bądź taką wobec bliźniego, jaką jesteś wobec Mnie".

284. - Wszystkich Świętych, 1 listopada w kościele św. Magdaleny. - Patrzyłam na kłosy zboża na małym bocznym ołtarzu, gdzie znajduje się także Najśw. Sakrament i w swej samotności podróżniczki mówiłam Mu: Odżywiaj mnie. On: "Odżywiaj innych. W jakimkolwiek kraju byś się znajdowała, jesteś we Mnie".

285. - 1937 - 3 listopada. Nantes. - "Dusza jest albumem. Dlaczego nie miałabyś pokazywać tylko budujących stron?"

Po Komunii św. - "Widzisz, modlitwa to jakby przewód: trzeba żeby jeden koniec uwagi utkwiony był w Bogu, inaczej łaska nie spłynie do duszy".

286. - 1937 - 7 listopada, u św. Piotra, podczas uroczystej mszy za zmarłych. - "Włóż swoją duszę w moje przebite ręce".

Kiedy przechodziłam przez kościół św. Mikołaja. - "Ucisz swoje serce. Żyj w Radości... Smutek pochodzi czasem z niedostatku ufności".

Podróżując przez Lyon, Niceę, Korsykę czułam nadmiar Jego miłości i nasz obowiązek zupełnego zawierzenia w razie niebezpieczeństwa.

287. - 1937 - 11 listopada. - Nicea, podczas mszy w kościele Matki Bożej, odprawianej przez biskupa Rémond, tuliłam się w myśli do Jego prawego ramienia. Powiedział mi: "A gdybym patrzył na ciebie tylko wtedy, kiedy ty patrzysz na Mnie?", zapraszając mnie do częstszego kierowania oczu na Jego oblicze.

Byłam sama w tłumie, kiedy Głos powiedział do mnie: "Jesteśmy razem".

288. - "Jeżeli wzrok twój słabnie, jednocz się ze Mną stojącym przed najwyższym kapłanem. Nie widziałem wtedy prawie nic, po policzku wymierzonym żołnierską rękawicą.

Są dusze, które przyciągam w samotności, nawet wśród tłumów, aby pozostały w cieple mej miłości i żebym cieszył się nimi, jako moimi najwierniejszymi. O, niech Mi nie wyrządzają tej obrazy i tej przykrości nie chcąc zrozumieć... Ty przyjdź!"

289. - 1937 - 13 listopada. - Przejazd statkiem "Sampierro" z Nicei do Bastii w ramionach Ojca.

290. - Bastia. Kaplica klarysek. Po Komunii św. - "Gdyby mała dziewczynka mówiła do swego ojca napuszonymi zdaniami, można by pomyśleć, że recytuje powinszowanie. Ojciec wolałby, żeby czule ukryła się w jego ramionach".

291. - 1937 - 14 listopada. Bastia, w kaplicy Dobrego Pasterza. - Wśród Pokutnic i Magdalenek, powiedział mi: "Idź za mną w mojej Męce". I podczas całej Mszy św., od Ogrójca, przed Najwyższym Kapłanem, u Piłata, aż do wejścia na Golgotę, trzymał mnie za rękę; ale gdy zadźwięczał dzwonek przed Podniesieniem, które wyobraża Ukrzyżowanie, powiedził mi, przygwożdżony: "Już nie mogę podać ci ręki". Było to tak subtelne, tak czułe.

292. - 1937 - 16 listopada. Bastia. - Podczas długiej i nudnej podróży powiedział mi, jak gdyby chcąc mi dodać odwagi: "Jestem tu".

293. - 1937 - 19 listopada. Vico (Korsyka). - Podczas mszy, w chwili Podniesienia, żałowałam, że nie może mi już podać ręki: "Moja ręka dotyka cię nadal. Ale krew z mojej ręki spływa na ciebie. Bądź bardzo czuła dla małych dzieci. Ja byłem małym Dzieckiem".

Aby być nazajutrz na mszy niedzielnej, musiałam przejść pieszo siedem kilometrów dzielących Porto od Piana. Szłam dwie godziny sama przez zarośla między nierównościami terenu a morzem. Silne wonie Korsyki ofiarowywałam Najświętszej Maryi Pannie, a ponieważ nie odczuwałam zmęczenia tą ciągłą wspinaczką, powiedział mi: "Widzisz, że w miłości wszystko jest łatwe".

I czułam Jego obecność przy moim lewym boku.

Łaska nadziei. - "Ufaj do szaleństwa",

294. - Sagana (Korsyka). - Stodoła służąca jednocześnie za kościół. Z jednej strony zwierzęta i nawóz. Co dwa tygodnie odprawia się tam Mszę św. - "Popatrz, do czego popycha Mnie miłość... Wszyscy mieszkańcy mają swoje domy. A spójrz na mój".

295. - 1937 - 20 listopada. Piana. - Podczas mszy w małym kościele, gdzie dobry kanonik F... zechciał przyspieszyć swoją mszę z powodu odjazdu mego autokaru. - "Powtarzaj często: 'Spraw, «abyśmy uczynili» mnie świętą!'"

A gdy Mu dziękowałam za Jego opiekę na moich drogach i za Jego łaski, powiedział mi: "To płynie z bezmiaru mojej miłości, która potrzebuje dawać: im więcej daję, tym więcej chcę jeszcze dać. Nigdy nie można Mnie wyczerpać".

296. - 1937 - 22 listopada. Ajaccio. - "Im więcej dasz ludziom, tym więcej Ja dam tobie. Naśladuj moją miłosną rozrzutność. Żaden święty nie jest podobny do innego świętego. To jest pole działania Ducha Świętego".

297. - 1937 - 24 listopada. Ajaccio. - "Kiedy naprawdę ukochasz swego bliźniego, pełna uczucia będziesz starała się sprawić mu przyjemność: przypomnij sobie tę czy inną okoliczność, kiedy nie skorzystałaś z okazji".

Podczas zachodu słońca za Wyspy Sanguinaires, powiedział mi: "Czy jesteś drugim Jezusem Chrystusem? Na tym polega wszelka świętość.

Kochaj swoją celę - swój pokój, jeżeli jesteś w domu; swoje serce, jeżeli jesteś w tłumie. Ja tam jestem".

298. - Ajaccio. - "A gdybym postępował z tobą tak, jak ty postępujesz z innymi?"

299. - 1937 - 25 listopada. Ajaccio, dzień dwóch przedstawień "Ulicznej śpiewaczki". - Gdy mówiłam Mu: Panie, to Ty zagrasz moją rolę, odpowiedział: "Ty grasz, a Ja poruszam dusze".

Ajaccio, Dom św. Józefa. Myślałam w swoim pokoju, że to ostatni dzień tego widoku na Morze Śródziemne i tego gorącego słońca, a On powiedział: "Ziemia jest tylko przejściem. Przesiąknij tą myślą".

300. - 1937 - 27 listopada. Mentona - Nicea, w samochodzie państwa X..., o zachodzie słońca, na Promenadę des Anglais. - Powiedział mi: "Jakkolwiek piękny byłby ten widok, moje słońce nie pozostanie ani na chwilę dłużej. Idzie swoją drogą: i ty czyń tak samo". I ja kontynuowałam swoją podróż z Lyonu do Nantes.

301. - 1937 - 28 listopada. Czekając na pociąg na dworcu w Nicei, wśród moich pakunków modliłam się aby nadeszło Jego Królestwo. - "Tylko w twoim sercu znajduję schronienie, jesteś jedyną, która się modli na tym peronie".

Podczas mszy tego rana w kościele Matki Bożej w Nicei w duchu przywdziałam skrwawioną tunikę Chrystusa, aby się oczyścić, a On ukazał mi Kościół jako jednolitą tkaninę bez szwu.

302. - Przejazd statkiem z Bastii do Nicei po morzu spokojnym, jak ręka Boga. - "A jeżeli chcę okazać tobie moją niezwykłą dobroć? Powiększaj Mnie w innych. Przyjmuj każdą przykrość jako pochodzącą z mojej ręki. Pamiętaj, że Ja objąłem swój krzyż. Kiedy jesteś zmęczona, myśl o moim zmęczeniu. Aby być Moim uczniem, trzeba nie tylko nieść swój krzyż, trzeba go 'wziąć'".

303. - 1937 - 29 listopada. Z Lyonu do Nantes. - "Moje stworzenia są dla Mnie, aby wyrażały moją chwałę. Nie uchylaj się".

304. - 1937 - 30 listopada. Nantes, Ancenis. - "Trzymaj się w ukryciu. Kontempluj. Kontempluj. To zajęcie wiekuiste. Twoje czulsze stosunki z bliźnim oświecą twoje stosunki z trzema Osobami obecnymi w tobie".

305. - 1937 - 3 grudnia. - Po komunii przypominałam sobie prace mego życia, a On powtórzył mi: "Nie myśl o sobie. Myśl o Mnie, o mojej chwale".

306. - 1937 - 7 grudnia, po komunii. - "Powtarzaj często: 'Ojcze, niech się dzieje wola Twoja. Niech się dzieje wola Twoja!' Czy wyobrażasz sobie ziemię, na której wola Boża byłaby spełniana wszędzie?"

307. - 1937 - 8 grudnia. - Znajdowałam się pod Jego krwią spływającą z Krzyża. Powiedział mi: "Bądź 'Mną'. Bądź 'Mną' dla wszystkich, pomnażaj Mnie w innych. Utrzymuj w stanie czynnym dary, które otrzymałaś, sprawisz Mi przyjemność. Aby przyszło moje Królestwo? Przygotowujcie nadejście mego Królestwa przez dobroć i miłosierdzie. Nie żąda się tego samego od wszystkich dusz. Co do ciebie, trzymaj się tego co zostało dla ciebie zapisane. Jestem wszelakim Pięknem".

308. - 1937 - 17 grudnia. Paryż. - Kiedy myślałam o popiersiu Chrystusa, dłuta Roux-Druet, którego głowa, niepodobna do żadnej innej, tak bardzo wzruszała, powiedział mi: "Wzruszam środkami, które sobie wybieram". Wówczas tak bardzo się ucieszyłam, że zamówiłam tę kompozycję i dałam ją na wystawę "Salon-1938", ażeby "wzruszała" wszystkich, którzy będą ją oglądać.

La Fère, departament Aisne. - "Nie czekaj na wielkie wydarzenia twego życia by Mi je ofiarować. Równie wielki jest dla Mnie każdy mały gest. Ofiaruj Mi wszystko. Módl się z całą siłą woli, by dobrze się modlić. Ja dokonam reszty".

A ponieważ udzielał mi pewnych wskazówek co do kostiumów teatralnych, mówiłam Mu: Zajmujesz się takimi szczegółami? Odpowiedział: "W mojej miłości do was nic nie nazywa się szczegółem. Upadły anioł nie uwierzył w miłość i został jej pozbawiony. Wierz w moją miłość, a będziesz w nią obfitowała".

Po komunii: - "Delikatność, wesołość, wdzięk - rozwijaj dla Mnie to, co ci dałem dla Siebie. Żyj tym bardziej wewnętrznie niż zewnętrznie. Stworzenie powinno z miłością oddać wszystko swemu Stworzycielowi.

O moje małe narzędzie!"

309. - 1937 - 18 grudnia. W starym kościele w la Fère patrzyłam na tabernakulum i mówiłam: Mój Więźniu. On z miłością: "Moja więźniarko!" I ujrzałam moje życie aktorki, którym On rządził.

310. - 1937 - 20 grudnia. La Fère, na scenie, w nocy i w przejmującym zimnie mogłam wystąpić bez napadów kaszlu i bez innych dolegliwości. Mówiłam Mu: Jestem naprawdę Twoją córeczką! i dziękowałam Mu. Odpowiedział: "Jestem naprawdę twoim Ojcem! Ale czy ty naprawdę jesteś moją 'małą' córeczką?..."

311. - 1937 - 22 grudnia. Nantes. - Ja: Panie, oddaję Ci mój dzień dzisiejszy. On: "Nasz dzień... kiedy będę pracował w tobie więcej niż ty sama. To Ja pierwszy ciebie pokochałem".

312. - 1937 - 24 grudnia. Pasterka. - "Ciesz się. Trzeba aby nic z tego, co wycierpiałem dla was w mojej Męce nie zostało stracone. Zbieraj wszystko. Ofiaruj Mnie Mnie samemu"... Duchem znajdowałam się w ranach Jego rąk i kiedy dziwiłam się, że cała jestem w nich zamknięta, powiedział mi: "Moje rany mogą zawrzeć świat. Pozostań tu (na Jego sercu), nie mów nic. Zamieńmy się naszymi cierpieniami, naszą miłością w tajemnicy. Ja żyję tobą, ty żyj Mną".

313. - Boże Narodzenie 1937. - "Czy nie żyjesz otoczona Miłością? Oddaj Mi wszystko. Wszystko. Miłuj Mnie. Wynagradzaj za zniewagi, jakie Mi wyrządzą tej nocy (Bożego Narodzenia)".

314. - 1937 - 27 grudnia. Święto św. Jana, który spoczywał na Jego piersi. - "Powiedz Mi, że z każdym twoim oddechem będziesz wchłaniać miłość mego serca. Jakie to szczęście dla ciebie! Chcę, żebyś była czynna w mojej służbie i kontemplatywna w mojej miłości. Wzmóż swoją radość, a zwiększysz moją.

Nie czekaj na godzinę śmierci, by Mi ofiarować jej chwile. Chwile, w których jesteś zdrowa, sprawiają Mi tyle samo radości".

Ja: Czy przyzwyczaję się kochać Ciebie i stanę się nieczuła?

On: "Ja nie przyzwyczajam się do tego, że ty Mnie kochasz. Zwiększaj swoją radość, a powiększysz moją".

315. 1937 - 30 grudnia. W kościele Notre-Dame, o 5.30 rano, podczas mojej Drogi Krzyżowej, przed św. Weroniką. - "Kiedy Mnie pocieszasz, wyciskam moje Oblicze na twojej duszy".