List nr 26 - Co sądzisz o prawach homoseksualistów?

Zanim zaczniemy mówić o ich prawach chcę Ci wyjaśnić, że za to iż jest ich dzisiaj tak wielu winę ponosi nasza chciwość i wygodnictwo, a konkretnie powszechne użycie hormonów. Lekarze od dawna wiedzą, że podanie hormonów - szczególnie kobiecie w ciąży - może zdeterminować zachowanie dziecka, ale nie nagłośniają tego, bo są powiązani interesami z firmami farmaceutycznymi. Zażywamy nie tylko mnóstwo hormonalnych leków, ale naszpikowana nimi jest nasza żywność.

A teraz o prawach homoseksualistów.

Prawa są odzwierciedleniem naszych poglądów, oczywiście wtedy tylko gdy jesteśmy wolni i samostanowimy o sobie. Jeżeli ktoś nas zniewoli to będą obowiązywały jego prawa. Jeżeli ktoś nas oszuka albo ulegniemy jakiemuś naciskowi, to możemy wprowadzić prawa pozornie dobre, ale zawsze (o ile nie jesteśmy zwyrodnialcami) będziemy czuli, że nie wszystko z naszymi prawami jest w porządku.

Naszym głównym problemem przy ustanawianiu praw dla jakiejś mniejszości jest staranie by ci, którzy są "inni" mieli prawa takie same jak wszyscy. Ten kto nie rozumie praw systemowych nie rozumie również tego, że każdy człowiek jest w zasadzie "inny" od drugiego, i w zasadzie nie należy ustanawiać praw, tylko ustalić do jakiego podsystemu dany człowiek należy. Każdy podsystem rządzi się swoimi, naturalnymi prawami, a jedyne co możemy w tej kwestii zrobić to po pierwsze: uwidocznić lub podkreślić granice między podsystemami, po drugie: określić wyraźnie przynależność danej osoby do danego podsystemu.

Słowem, które w naszym społeczeństwie określa przeciętne właściwości człowieka, jest NORMA. Mówiąc o czymś, że jest normalne określamy granice: górną i dolną, prawą i lewą. I choć nie zawsze ta granica jest jasno określona lub nawet uświadomiona podstawową rolą jaką pełni to słowo jest właśnie odgraniczenie. Jednak jeżeli wyraźnie tej granicy nie sprecyzujemy, możemy popaść w kłopoty. No bo czy homoseksualista jest człowiekiem normalnym? Jeżeli pamiętamy, że człowiek przynależy do tysięcy systemów nie powinniśmy mieć z tym kłopotów, bo jasne jest, że (prawdopodobnie) ten człowiek jest pod każdym względem NORMALNY z wyjątkiem preferencji seksualnych.

Drugie związane z normalnością pytanie, jakie nasuwa się od razu to: jakie zachowania związane z seksualnością są normalne? I tutaj okazuje się, że nie jest ważne jakie ktoś ma preferencje, tylko czy jego działania mieszczą się w granicach norm dopuszczalnych. Wytłumaczę Ci to tak. Jeżeli młoda kobieta bez żadnego powodu nie odpowiada na umizgi mężczyzny to otrzyma etykietkę nienormalnej, bo normą społeczną jest jakaś wyrazista reakcja, która może być pozytywna albo negatywna, ale powinna być. Czy widzisz jak w naszym społeczeństwie łatwo otrzymać etykietkę nienormalnego? Ale w ten właśnie sposób kształtuje się normalne współżycie w społeczeństwie. Istnieją tysiące zasad i reguł, które kodyfikują nasze zachowanie (przypominam Ci Konrada Lorenza) i czynią je jasnym i określonym. Gdy ktoś zaczyna zachowywać się inaczej, wzbudza nie tylko nasz niepokój ale i agresję. Gdy widzimy księdza przytulającego dziecko rzadko czujemy niepokój bo rzadko wśród księży występują pedofile, ale gdy ksiądz przytula młodą dziewczynę, a nie jest ona jego siostrą, to odczuwamy niepokój, bo sądzimy go po sobie i wiemy, że w tym momencie jest narażony na wielką pokusę. Jednak tak naprawdę nie obawiamy się księdza, który czyni to w pełnym słońcu, obawiamy się tego o którym wiemy, że czyni to tylko gdy jest z dziewczyną sam. Rozumiesz chyba, że każdy z nas wraz z wiekiem coraz lepiej rozumie zagrożenia i bardziej świadomie interpretuje sygnały jakie niesie cudze zachowanie, a nasza wrażliwość jeszcze wzrasta gdy mamy pod opieką nieświadome tych zagrożeń dzieci i to właśnie głównie w trosce o dzieci wymagamy odpowiedniego zachowania dorosłych. Nie tylko chcemy by dawali przykład poprawnego zachowania, ale także by sami nie stanowili zagrożenia.

I wszystko byłoby proste, gdyby nie zmiana jaka ostatnio zaszła w świecie: przybyło homoseksualistów i zażądali dla siebie zmiany norm zachowania społecznego. Popatrz co się dzieje! Grupa dla swych egoistycznych korzyści każe podporządkować się całemu społeczeństwu manipulując pojęciem "takie same prawa jak wszyscy". Nie są tacy sami, ale żądają by jako takich samych ich traktować. Na tej bazie chcą z ich skazy uczynić źródło wyjątkowych przywilejów. My wszyscy rozumiemy przywileje związane z wyrównaniem szans dla ludzi upośledzonych, ale oni (ci wojujący homoseksualiści) nie zgadzają się by ich uznać za upośledzonych, nie chcą wyrównania - chcą specjalnych korzyści. Ale jak wiesz, problem nie polega na tym czy ktoś jest homoseksualistą, tylko czy zachowuje się jak homoseksualista. Nie jest ważne czy ktoś ma pociąg do przedstawicieli tej samej płci, do zwierząt, dzieci czy trupów - problem polega na tym czy ten pociąg zaspokaja i jak to czyni. Zatem problem praw dla homoseksualistów co do istoty polega na tym, czy mniejszości uda się narzucić swoje prawa większości, czy uda się jej zniewolić całość społeczeństwa w imię partykularnych interesów.

Jeżeli znajdzie się odważny polityk, który głośno nazywie rzecz "po imieniu" i obudzi naród, to się to zmieni, w przeciwnym razie upadniemy tak jak Zachód, bo homoseksualiści po cichu już przejęli władzę we wpływowych gremiach.

Uzupełnienie. Minęło parę lat i mogę powiedzieć, że nie tylko nic się nie zmieniło ile właściwie zmieniło się na gorsze. Społeczeństwo śpi. Dziś aktywni są nie tylko geje ale również pedofile. Nikt nie trąbi na alarm, a jeśli tylko ktoś się głośniej odezwie to reszta odsuwa się od niego dla świętego spokoju. A co najciekawsze tymi moderatorami są księża, którzy nie chcą rozmawiać o pedofilach, a papież Franciszek ich popiera (w przecieieństwie do Benedykta XVI). Mamy pozamiatane.