ALICJA MARIA LENCZEWSKA
SŁOWO POUCZENIA
N. 8.I.95 Chrzest Pański
– Dałeś mi Panie, oścień, który mnie uwiera i nie mogę go ani usunąć ani pokonać, dlaczego?
† ... abyś miała motywację do wewnętrznej aktywności.
– ... i dałeś ból istnienia w czasie, który wszystko miażdży i pochłania – może nazbyt powoli...
† ...by z twego bezkształtnego człowieczeństwa wydobyć perłę świętości dla życia radości wiecznej.
Pn. 9.I.95
† Perła powstaje i rośnie na skutek bólu, który uwiera i który
trwa. Ból maleje, gdy ona rośnie. Nie ma bólu, gdy zostanie wydobyta –
jest piękno i zachwyt, doskonałość kształtu i blask. Jaśnieje, gdy
umarło to, w czym była ukryta. A przecież ziarno piasku, w ciele małża
perłopławu, było prawdziwym ościeniem. Gdyby nie ono, nie było by perły.
Cóż warte życie perłopławu, jeśli nie zrodzi perły? Czymże jest jego
ciało w porównaniu z perłą? Jakiż wspaniały owoc jego cierpienia i
wysiłków, jakiż piękny i trwały w porównaniu z jego przemijalnością.
Cz. 18.I.95.
– Ukazał mi Pan w mojej duszy głębię, w której znajduje się
wewnętrzna, nieskończona przestrzeń o innym wymiarze niż ten, w jakim
istnieje świat i my ludzie. Jest to przestrzeń poza materią i czasem –
jest to Bóg nieskończony w duszy ludzkiej. W Nim ukazanym mi, jako
nieskończona przestrzeń – znajduje się wszystko, co jest, co istniało w
czasie przeszłym i nadchodzącym: cały wszechświat materialny i duchowy w
swej teraźniejszości i przepływie.
Jak atomy w materii tak tam jesteśmy od początku naszego istnienia po
jego nieskończoność.
Będąc w tej wewnętrznej głębi duszy wszystko „widzi’’ się i poznaje w
prawdzie i jakby z zewnątrz: siebie, innych, sytuacje minione lub
przyszłe, na tyle, na ile jesteśmy czyści i zagłębieni w tej wewnętrznej
przestrzeni Boga we własnej duszy i na ile On nam chce to ukazać – dla
naszego wewnętrznego wzrostu lub jakiegoś zadania wobec innych.
Nie jest możliwe w kategoriach ludzkiego rozumu, a tym bardziej języka,
określić jak to jest, że jednocześnie jestem w Bogu jak ziarnko piasku w
oceanie, i że On jest we mnie z tym wszystkim, co jest w Nim wieczne i
nieskończone, lub pojawiające się i przemijające.
Nie jest też możliwe przekazać za pomocą słów tego, co można poznać
przez zagłębienie się w Boga we własnej duszy z Jego łaski.
† Dziecko Moje, przychodź do Mnie i przebywaj ze Mną w sanktuarium
twej duszy. Tam pragnę cię mieć i obdarowywać sobą. Wszystko, co czynisz
w zewnętrznym świecie i w swym sercu powinno mieć tej jeden cel. A
wszystko, co czynisz i ofiarujesz dla bliźnich twoich powinno być w tym
celu, aby oni przybliżali się do Mnie we własnych duszach.
Amen.
– Powrót do rzeczywistości wewnętrznej niesie w sobie moc pochodzącą z przebywania we wnętrzu duszy w Bogu, i stosunek dystansu do wszystkiego, co jest materialne i zamknięte w czasie. Jest nowa energia odradzająca duszę i ciało, świadomość Boga, który jest we mnie, i w którym ja jestem. Tylko to ma znaczenie. Jest tak jakby weszło się w inny wymiar istnienia. Aby ten stan mógł trwać, konieczne jest znajdowanie ciszy i samotności, by powracać do wnętrza duszy i tam przebywać w Panu. Później Pan da łaskę, że ten stan będzie trwał niezależnie od warunków wewnętrznych. Będzie on stałą dyspozycją duszy i zdominuje rozum i zmysły ciała.
Czw. 2.II.95. Ofiarowanie Pańskie
† Dziecko Moje, jeśli w twoim umyśle jest zgiełk myśli i w twoim
sercu nawałnica emocji, to walcz z tym przez aktywność modlitwy z
użyciem słów i żarliwości wielbienia, dziękczynienia, zwłaszcza za trud i
cierpienie. Proś o moc i wytrwałość, o zdolność przyjęcia wszystkiego i
ofiarowanie w czystości serca.
Jeśli jednak czujesz, że nadchodzi w twym wnętrzu łaska ciszy, że
spoczywa na tobie moje miłosne spojrzenie – wtedy zamilknij, ucisz umysł
i emocje serca i trwaj zapatrzona we Mnie. Zagłębiaj się w Moim
spojrzeniu, abyś ogarnięta nim była cała, by przeniknęło cię zupełnie.
Trwaj w ciszy zachwytu, by nie uronić nic ze świętości tej chwili,
łaski, jaka jest ci dana.
To największa łaska i najbardziej wzniosły stan twej duszy zatopionej we
Mnie, który ma opromieniać czas, jaki nastanie potem, gdy powrócisz na
zewnątrz za pośrednictwem zmysłów i umysłu. Teraz jest modlitwa – czas
święty zanurzenia i zatopienia we Mnie i rozkoszowania się Mną. Ufnie z
radosnym spokojem. To jest właściwy stan twej duszy, do jakiego została
stworzona i w jakim wypełnia się jej istnienie – twoje istnienie:
zalążek tego, co będzie potem, gdy wydobędę cię z niewoli cielesności
życia ziemskiego.
Cóż może być ważniejsze i piękniejsze od takiej świętej chwili ciszy
we Mnie, która jest hymnem i wonią, ciepłem i harmonią barw, i blaskiem
Miłości. Jak świt nad jeziorem Genezaret, gdy we mgle porannej i
błękicie z Moich rąk tryskały promienie światła – pokoju i miłości nad
Moimi dziećmi, /co dałem ci ujrzeć/.
Amen.
Wt. 14.II.95.
† Obcowanie ze Mną napawa radością, obcowanie ze sobą, smutkiem.
Skupianie się na sobie jest niszczące, skupianie się na Mnie buduje
miłość i odradza duszę.
Gdy myślisz o swoich słabościach nie zanurzając ich w Moich Ranach
bym je uleczył, przychodzi inspiracja złego ducha, który zatrzymuje cię
na nich, wzbudza zniechęcenie, smutek, żal i poczucie beznadziejności. A
także złość na siebie i innych, i może nawet pretensje do Boga. Czuwaj
przy swoim sercu, by nic w nim nie działo się bez Mojej obecności, która
wszystko leczy, przemienia w radość i ogarnia pokojem Moim.
Śr. 15.II.95.
† Nie oceniaj siebie jakąś miarą „obiektywną" i nie ubolewaj nad
tym, iż nie masz kogoś, kto mógłby cię prowadzić w życiu wewnętrznym.
Miarą twego postępu lub zaniedbania jest twój wysiłek i pragnienie, albo
ich brak.
Dlatego też twoja samotność w drodze za Mną i ciemność duchowa nie są
przeszkodą w rozwoju duszy.
Twój wzrost duchowy jest ukryty, by nie niszczyła cię pycha i próżność i
by oszczędzić ci bólu, jakim powstrzymuję od pychy tych, którzy
otrzymują łaski i moce zauważalne dla nich samych i dla innych.
Czw. 16.II.95.
† Miarą postępu w rozwoju duszy, jest przede wszystkim łączność
ze mną: jej głębia, siła i ciągłość, które są owocem tej łączności.
Miłość i poczucie bezradności rodzą pragnienie bliskości ze Mną. Dlatego
słabości twoje są dla ciebie błogosławieństwem. A Moje łaski wzrostem w
miłości.
Pn. 20.II.95.
† Ja się nie brudzę twoją grzesznością, gdy zbliżam się do
ciebie. Grzeszność twoja znika w Moim świetle i dusza twoja jaśnieje
Moim blaskiem.
N. 26.II.95.
† Niech modlitwa wstawiennicza za świat i ludzi nieustannie trwa
w twoim sercu szczególnie za tych, których okazuję ci wyraźniej,
których spotykasz na drodze twego życia i twej codzienności. Ufaj Mojemu
Słowu i Moim obietnicom, że spełniam prośby – choć często inaczej niż
oczekujesz. Inaczej, to znaczy dużo lepiej niż pozwala przewidzieć
ludzka wyobraźnia.
Dziecko Moje, bądź radosna. Wiedz, że powołanie, jakie daję zawsze
zgodne jest z naturalnymi predyspozycjami człowieka. Powołując do służby
dla Królestwa Bożego nie łamię ludzkich skłonności, lecz je oczyszczam i
ubogacam. Każdego wyposażam do określonych zadań na ziemi w momencie
stwarzania i dla każdego jest przygotowane miejsce w Królestwie Ojca.
Służbę wstawienniczą za braci wykonuj z wiarą i mocą Moją ukrytą w
sercu, dyskretnie i gorliwie. Niech to będzie celem każdej myśli twojej o
ludziach i każdego spotkania z nimi, każdej wypowiedzi twojej o drugim
człowieku.
Pn. 27.II.95. Rozważanie Ewangelii na dziś: Mk 10,17–27 „Jakże trudno wejść do Królestwa Bożego tym, którzy w dostatkach pokładają ufność...”
† Nie tylko dostatki materialne miej na uwadze, rozważając te słowa.
Korzeniem wszelkiej ufności pokładanej w sobie – w tym, co się ma, jest
pierworodny grzech pychy szatańskiej. Ona to każe odwracać się od Boga
Stwórcy, w którym jest wszelkie dobro, wszelkie życie, sens, cel
istnienia oraz możliwość osiągnięcia najwyższego dobra, jakie On pragnie
dać i zapewnić Swemu stworzeniu.
Pycha skłania, by ufność pokładać w sobie: w swym umyśle, skłonnościach
serca i ciała, w realizacji egoistycznych, krótkowzrocznych pragnień. By
dominować nad braćmi w jakiejkolwiek formie władzy, posiadania, użycia,
znaczenia. By być niezależnym od Boga, czyniąc się bogiem dla siebie i
innych.
Owocem takiego dążenia jest największa krzywda, jaka może spotkać
człowieka: oddzielenie od Boga nawet na zawsze. Ból istnienia bez źródła
istnienia, jakim jest Miłość Stwórcy.
– Prosiłam za wielu: ześlij na nas Swego Ducha, Panie...
† Nie mogę, bo nie chcą.
† Abym mógł, twoja prośba musi być silniejsza niż ich niechęć.
† Bądź ostrożna w sądach o sprawach, o ludziach, bo nigdy nie znasz całej prawdy.
– Ukazał mi Pan (podczas rachunku sumienia) jak bardzo się raduje,
gdy może dać przebaczenie komuś, kto o nie prosi. Jak bardzo raduje się
dusza, która pragnie oczyszczenia, a którą oczyszcza. Stawia ją jak
gdyby na piedestale wobec całego nieba, by podziwiano jej piękno.
N. 5.III.95
† Dziecko Moje ukochane, szanuj swoją samotność, pielęgnuj ją i
kochaj. I zbyt łatwo nie zgadzaj się na przebywanie w zgiełku świata i
gadulstwie ludzi. To niszczy i trudno zachować czystość serca.
Ograniczaj takie sytuacje do minimum niezbędnego tylko, by świadczyć o
Mnie, by nieść pomoc i miłosierdzie dla zbliżania Mnie do osób, które
pragną kontaktu z tobą. Nie pozwól się wciągać w ich próżności,
gadulstwo i styl bycia.
Miłość i uczynność powinny być mądre – oparte na starannym
rozeznaniu Mojej woli. Trzymaj się jej i proś Mnie o wsparcie. Wszystko,
co nie jest Moją wolą jest dla ciebie złe, a innym też nie przysporzy
dobra. Może nawet utwierdzić kogoś w jego złym, dotychczasowym stanie
duszy. Odmawiając bądź uczciwa i nie szukaj jakichś wybiegów
zniekształcających prawdę o tobie.
Sob. 18.III.95.
† Jeśli człowiek jest podatny na Moją wolę i nie buntuje się
przeciw niej, to wypełnia swoje powołanie, jakie mu wyznaczyłem dając
życie. Wszelkie przeciwstawianie się Mojej woli umniejsza możliwość
osiągnięcia pełni szczęścia w Niebie.
Kto pragnie wypełniać Moją wolę, wypełnia ją nawet nie wiedząc o tym.
Krzywdą jest narzucanie komuś własnego powołania lub powołania
domniemanego. Najwięcej krzywd w tym zakresie czynią rodzice swoim
dzieciom.
Wt. 28.III.95.
† Dziecko Moje, ty już jesteś po Mojej stronie wśród ludzi tego
świata, jesteś przy Mnie i ze Mną w zbawianiu wszystkich. Wraz ze Mną
ponosisz ofiary i trudy w walce o dusze ludzkie. I miej to sobie za
radość i wielką łaskę być wraz z Królem tego świata na jednej linii
frontu walki z szatanem. Walki ostatecznej i zwycięskiej, choć nie jeden
raz wymagającej heroizmu i zaparcia się siebie, by wytrwać do chwili
tryumfu w sercu swoim i sercach braci.
Nie licz i nie oglądaj ran swoich. Licz i raduj się duszami, które
ratujesz wraz ze Mną. To jest twoją chlubą i radością i dorobkiem
twojego życia na ziemi. Nie lękaj się twoich słabości, wszak przy boku
Wszechmocnego Króla jesteś, który osłania cię i podnosi i wyposaża we
wszystko, co jest potrzebne, by zwyciężać.
Są chwilę, w których walczę, z szatanem o twoją duszę.
Niejednokrotnie z szatanem, który zwodził, kogoś, a teraz atakuje
ciebie, bo przeszkodziłaś mu prowadzić jego dzieło zniszczenia.
Bądź pełna otuchy w takich chwilach, choć cierpisz ucisk i ból, bo są
one znakiem, że właśnie teraz uwalniana jest czyjaś dusza od zagrożeń
iluzją i jadem piekła.
Twoim powołaniem jest ekspiacja i w taki sposób ono się wypełnia z dnia
na dzień.
Ps. 41,2–3 „Szczęśliwy ten, kto myśli o biednym i o nędzarzu.
W dniu nieszczęścia Pan go ocali. Pan go ustrzeże, zachowa przy życiu,
uczyni szczęśliwym na ziemi i nie wyda go wściekłości jego wrogów. Pan
go pokrzepi.”
Śr. 5.IV.95.
† ...A usługiwać Mi możesz usługując bliźnim twoim sercem i
dłońmi – wtedy, gdy jest ci dane być wśród nich i wtedy, gdy
przedstawiani są twej duszy przez Ducha Mego. Kto kocha, ten służy i
radością jego jest usługiwanie osobie ukochanej.
Pn. 10.IV.95. Wielki Tydzień
Dał mi Pan Jezus łaskę głębszego poznania, że jego wcielenie trwa w
każdym człowieku – zwłaszcza ochrzczonym. W duszy człowieka jest i żyje
Jezus. I wszystko to, co dopuszczone jest przez Boga w życiu człowieka,
odczuwa przede wszystkim Jezus.
Szczególnie cierpienia duchowe, jakie dane są ku nawróceniu, są
cierpieniem Pana Jezusa. Cierpieniem większym i nawet wyprzedzającym to,
co może odczuć człowiek, bo Jego wrażliwość jest większa i bogatsza.
W taki to sposób trwa Ofiara życia i Męki Jezusa i jest większa niż suma
wszystkich cierpień ludzkich. W taki też sposób, jeśli przynosimy ulgę w
cierpieniu drugiego człowieka, czynimy to przede wszystkim wobec
Jezusa. A jeśli ranimy i jesteśmy sprawcą bólu, to też jest to ból Pana
Jezusa, większy niż ból człowieka. Przecież On powiedział: cokolwiek
uczyniliście jednemu z najmniejszych, Mnieście uczynili.
Niepojętą Miłością i Miłosierdziem jest to ciągłe przyjmowanie cierpień ludzkich, aby każdego doprowadzić do Nieba.
N. 16.IV.95 Zmartwychwstanie Pana Jezusa
– Jakże pięknie jest, gdy modlitwa staje się jedynie wołaniem
tęsknoty za Umiłowanym – i ukojeniem w Jego przyjściu, kiedy miłość
rozpływa się w Miłości, by stać się Jedno. Życie na ziemi jest bólem
oddzielenia oświetlonym nadzieją powrotu do Jedności, której przeczucie
rodzi drżenie serca rozkoszą sięgającą granic wytrzymałości duszy
zamkniętej w ciele. Kiedyż nadejdzie chwila uwolnienia, by zatopić się w
Umiłowanym?
† Gdy dusza twoja osiągnie pełnię swych możliwości miłowania, by
rosnąć w niej w nieskończoności Miłości mojej. Pragnę dawać ci Siebie w
tej pełni, dla jakiej cię stworzyłem. Pragnij Mnie, aby to mogło
zaistnieć w tobie i dla ciebie. Moc twego pragnienia oczyści cię i
Wzniesie do Nieba już tu na ziemi, a w Niebie porwie do głębin Mojego
Serca.
Ps 4,2 Tęsknota za Bogiem i świątynią z prośbą o powrót do świątyni.
Cz. 27.IV.95
– Co czynić przez ten czas, jaki mi pozostaje?
† Wysyłać promienie miłości ze swego serca. Ogarniać nimi ludzi i
świat, aby Moja Miłość docierała wszędzie, koiła ból i uzdrawiała dusze
tak, by powracały do Mnie i zagłębiały się we Mnie.
Łk 18,1 „...zawsze powinni się modlić i nie ustawać.”
Sob. 29.IV.95.
† Dziecko Moje, pamiętaj o tym, że moc Moja w tobie, charyzmaty
jakie ci daję, Moje posługiwanie się tobą są uzależnione od pokory twego
serca i poddania umysłu Mądrości Mojej. Dziś działanie szatana w
święcie i duszach ludzkich przejawia się głównie w postaci pychy, której
owocem jest oddalanie się od Boga.
Wiedz i pamiętaj, że pokusa pychy zawsze towarzyszyć ci będzie. Będzie
atakować twe myśli i uczucia, i będzie wdzierać się do twej woli przez
odruchy impulsywnej natury.
Ratunkiem dla ciebie jest świadomość twej słabości, ułomności,
grzeszności i niezmierna ufność wobec Mnie: Mojej dobroci, miłosierdzia i
potęgi. Nawet cienia pewności siebie nie powinnaś mieć, a całą nadzieję
pokładać we Mnie twym Oblubieńcu i Bogu.
Ps 40,18 „Ja zaś jestem ubogi i nędzny, ale Pan troszczy się o mnie.”
– Dlaczego Twój głos jest tak cichy?
† Aby wzmóc twoją czujność.
Sob. 6.V.95.
† Przychodź do Mnie ukrytego w twej duszy i trwaj we Mnie, bo
tylko tu znajdziesz ukojenie serca. Tylko tu twoja tęsknota znajdować
będzie nasycenie. Nie ma dla ciebie życia poza Mną. Na świecie nie ma
nic, co Mogłoby zaspokoić twój głód miłości. A piękno przyrody przecież
jest wołaniem Mojej Miłości o twoją miłość.
Pnp 8,6–7
N 7.V.95.
† Oblubienico Moja, niebawem zacznie się przygotowanie twoje do
powtórnego nawiedzenia przez ciebie miejsc świętych: Ziemi Galilejskiej,
gdzie rozpoczęła się Moja Misja Zbawienia i powołania Apostołów oraz
Judei, gdzie dokonało się Moje ziemskie życie w bólu, we krwi i gdzie
zrodził się Kościół poprzez Moje Zmartwychwstanie i Zesłanie Ducha
Świętego.
Twoja "Galilea" już była: czas radosnego powołania, słuchania Moich nauk
i uczestniczenia w znakach i cudach. Teraz nadchodzi „Judea”, a w niej
Jerozolima: droga ku umęczeniu, ciemnicy, opuszczeniu i umieraniu w
samotności.
– Co mam czynić?
† Milczeć jak Maryja pod Krzyżem i umierać jak Ja na Krzyżu kochając
i wybaczając.
Mogą nasilić się różnorodne udręki twoje, podobne do Moich udręk i razem
ze Mną powinnaś je znosić, jako wypełnienie powołania twego i jako
spełnienie pragnienia twojego, by powtórnie przyjść do Mojego Grobu.
Nie zapominaj, będąc w ciemnicy duchowej, w jakim celu pragnęłaś przybyć
do Miejsca Mojej Śmierci i Zmartwychwstania Mojego. Chciałbym, abyś
mogła jak Ja tam powiedzieć: „wykonało się”.
Mt 24,4–14 Początek boleści: Prześladowanie uczniów.
† Podczas napaści Złego, Twoim ratunkiem jest powtarzanie twego aktu oddania się na ofiarę Miłości dla ratowania dusz.
Pn. 22.V.95
† Kochać Boga to znaczy pragnąć i czynić wszystko, co możliwe, aby rozszerzało się Królestwo Boże na ziemi.
Kochać bliźniego to nie znaczy, pragnąć jego bliskości i tego, by
zaspokajał twoje potrzeby i pragnienia, lecz, to znaczy troszczyć się o
jego zbawienie i świętość okazując mu pomoc i dobroć oraz przynosząc
ulgę w trudach i cierpieniach codzienności.
Śr. 31.V.95.
† Dziecko Moje, bądź czujna i świadoma tego, że zawsze jesteś w
zasięgu oddziaływania świata nadprzyrodzonego: albo Ducha Świętego, albo
Ducha złego.
Rozeznawaj, któremu duchowi ulega twoje serce i twój rozum. Nie jest
ważne, co czynisz zewnętrznie, lecz to, czyim natchnieniom ulegasz, bo
tu jest źródło i przyczyna tego, ku czemu skłania się twój rozum i twoje
serce, a co objawia, się w postaci wypowiedzi i czynów wobec ludzi.
Całą troskę i wysiłek wkładaj w to, aby twoje serce było we Mnie i bym
Ja mógł dzięki temu, twoim sercem kierować. Troska i próby opanowania
objawów zewnętrznych są bezskuteczne i mogą spowodować umęczenie i
smutek, i poczucie beznadziejności.
Pt. 28.VIII.95.
† Śmierć jest błogosławieństwem, bo uwalnia od wpływu szatana,
upadków i grzechu. Uwalnia od cierpień, jakie zadaje własne ciało, świat
i ludzie. Jest darem otrzymywanym wówczas, gdy dusza nie może już
wnosić więcej zasług dla siebie i innych ponad te, które już pozyskała.
Cierpienie dopuszczane jest tylko w takim stopniu i o tyle, ile dobrego z
niego wynika dla dusz. W cierpieniach będących skutkiem grzechu
ludzkiego, udział mają wszystkie istoty żywe, także i te, które są
niewinne.
Rzeczywistość grzechu przenika cały świat, niszczy i zadaje ból. Moc,
Mądrość i Miłość Boża króluje nad wszystkim i z wszystkiego wyprowadza
dobro – nawet ze śmierci i cierpienia, jak to dokonane zostało w Krzyżu i
agonii Mojej.
Pt. 1.IX.95
† Pomagać trzeba bliźniemu o tyle, o ile to buduje jego i twoje
życie duchowe. Jeśli ktoś sam swoje życie czyni ciężkim, a pomoc nie
służy jego zbudowaniu i nie jest konieczna, by zabezpieczyć podstawowy
byt jego podopiecznych, to także ty nie jesteś zobowiązana w sumieniu,
aby nieść pomoc, bo pomoc twoja jest i tak marnotrawiona w swej
najważniejszej istocie.
Może nawet być tak, że więcej czyni zła niż dobra, bo utwierdza w kimś
jego chciwość i niefrasobliwość lub egoistyczne wykorzystywanie dobroci
drugich osób. W tobie zaś może budzić rozgoryczenie i prowadzić do
zaniedbań w życiu dachowym i w tym, co jest twoją powinnością codzienną w
doczesności twojej.
Mt. 25,1–13 Przypowieść o pannach roztropnych i nierozsądnych.
Pt. 2.II.96. Ofiarowanie Pańskie
† Ten rok stawia ludziom alternatywę: albo staną się lepsi, albo
zginą. Planeta Ziemia kryje w sobie tajemnicę, której żadne ciało
niebieskie nie dorównuje. Tu rozegra się walka o istnienie Dobra albo
Zła. Zwycięży Dobro kosztem zagłady tego, co hołduje Złu. I nastanie
POKÓJ. Kiedy rozum śpi, Moja Prawda może się objawić czysta, bez dodatku
wyobrażeń i pragnień ludzkich.
– Słowa dzisiejsze zapisałam bezpośrednio po przebudzeniu. Pierwsze
dwa zdania otrzymałam we śnie i obudziłam się z przeświadczeniem, że
muszę je zapisać. Pozostałe potem.
Pt. 16.VIII.96.
– Co jest najważniejsze w mojej drodze i w moich wysiłkach?
† Miłość i pokora.
Wt. 10.IX.96.
† W każdej chwili trzeba troszczyć się o godne miejsce dla Boga w sercu swoim...
Wt. 24.IX.96.
† ...i o życzliwość wobec braci, którym zawsze trzeba okazywać
miłosierdzie. Czyniąc tak będziesz stawać się podobna do Matki Mojej.
Czw. 26.XII.96.
– Uchroń mnie, Panie, abym dziś nie zgrzeszyła wobec Ciebie...
† Ty grzesząc, krzywdę wyrządzasz sobie, a Mnie tylko zasmucasz, bo
Ja nie chcę twojej krzywdy. Twoje szczęście jest Moją radością. Nie
oszczędzaj Mi czułości. Miłość okazywana Mi wróci do ciebie spotęgowana
Moją Miłością i osłaniać cię będzie przed upadkiem.
Pn. 14.IV.97.
Ukazywał mi Pan, straszne Swoje rany, które zadają Mu ludzie,
wybrani przez Niego na sługi Jego ołtarza. Jak znęcają się nad
Chrystusem, przez wzajemne krytyki, częstokroć wobec osób świeckich.
Krew Chrystusa płynie obficie i wisi On na Krzyżu w ich duszach
zmaltretowany i na razie bezsilny wobec zdrady, podłości i
pyszałkowatości części Swoich sług.
Matka Najświętsza płacze, patrząc na ten przerażający widok i płaczą
modląc się ci, którym Pan objawia tą prawdę. Największe zagrożenie dla
Kościoła i siła niszcząca jego świętość tkwi w jego wnętrzu – w sercach
ludzi, którzy zamiast być sercem i dłońmi Chrystusa, są Jego Ranami.
Czw. 1.V.97. Maryja:
† Dziecko Moje, przyjdź do Mnie, złóż w Moje ręce twe serce, a Ja
oddam je oczyszczone i upiększone ukochanemu Synowi Mojemu. Nie lękaj
się, że oddając się pod Moją opiekę i Mojemu prowadzeniu oddalona
będziesz od Jezusa, że twoje oddanie Mojemu Synowi zejdzie jakoby na
dalszy plan. Wprost przeciwnie, będziesz upodobniając się do Mnie i
współdziałając ze Mną, „nosicielką Chrystusa" i będziesz Go „objawiała” i
dawała światu i ludziom.
Śr. 18.VI.97.
Po spowiedzi uczułam ulgę, ale jednocześnie ujrzałam brud mojej
duszy, jak gdyby szarość zalegającą wszędzie i pokrywającą wszystko od
nowa każdego dnia. Ten brud zadawniony i ten świeży, który nie został
ruszony w spowiedzi, choć usunięte zostało zło faktów, jakie zrodził.
– Jak ja powinnam się spowiadać, jak żyć, by tego brudu nie było?
† Dziecko Moje, czystość duszy, czystość serca to Miłość, to Ja
żyjący i wypełniający twą duszę. Rozmawiaj ze Mną stale, pragnij Mnie i
raduj się Mną. A jednocześnie bądź ze Mną wszędzie tam, gdzie Ja jestem.
Gdzie cierpię, gdzie umieram w świecie ludzkich dusz Moich dzieci,
które Mnie porzuciły.
Spowiadać się trzeba z braku miłości w sercu, w myślach, w spojrzeniu na
drugiego człowieka. Czystość serca to pragnienie umiłowania Mnie we
wszystkim, czego doświadczasz, co dostrzegasz we wszystkich osobach.
Jeśli coś czynisz, przeżywasz, myślisz, to główną intencją twego
serca niech będzie umiłowanie Mnie i poszerzenie Mojej Miłości w
świecie. Na dalszym planie dopiero niech znajdą się twoje sprawy: te
doczesne i te wieczne. Wszystko w twym życiu ma wartość o tyle, o ile
powiększa miłość w duszach ludzkich i w twojej duszy – o ile pogłębia
więź ze Mną.
Twoim głównym grzechem jest zatem, zaniedbanie wysiłków w tym kierunku:
zaniedbanie żywego obcowania ze Mną, nadsłuchiwania Mego głosu i Mojej
woli. Oraz zaniedbywanie oddawania swego serca i swej codzienności
Maryi, Mojej Matce, która może i pragnie uczynić twoje serce czystym na
wzór Jej serca.
Śr. 6.VIII.97. Przemienienie Pańskie
† Ja jestem Bogiem Miłości – Miłością samą, najczystszą i doskonałą, która tworzy tylko dobro i tylko dobrem obdarza.
Zło pojawiło się na świecie z woli ludzi. Dziś także istnieje w
różnorodnych przejawach i nasileniu z woli ludzi. Rozlewa się szeroko i
sięga głębin duszy, zadając ból, rany, umęczenie i śmierć. Dotyczy to
zarówno materialnej i cielesnej sfery życia ludzkiego, jak przede
wszystkim życia duchowego i samych dusz ludzkich. Najgłębsza przyczyna
zła przez całe dzieje ludzkości tkwi w odejściu od Boga – w
zerwaniu przymierza przyjaźni, w odwróceniu się od woli Mojej.
Źródłem wszelkiego dobra jestem wyłącznie Ja – Bóg Wszechmogący i
jedyny.
Człowiek i ludzkość w oderwaniu ode Mnie nie są w stanie wydobyć z
siebie żadnego dobra, bo go tam nie ma. Wydobywają więc błędy, pomyłki i
zło, jakie im wciska Zły Duch. Jeśli człowiek wyrzuci Boga ze swej
duszy i ze swego życia – wkracza tam szatan, który dyktuje swoje
inicjatywy oparte na kłamstwie, krzywdzie, śmierci.
To samo dotyczy grup ludzkich, społeczeństw, czy nawet ludzkości. Ja
nigdy nie rozdaję krzyży i nikogo nie krzyżuję. Czynią to ludzie
nawzajem sobie i sami sobie przez swoje zaślepienie, krótkowzroczność i
egoizm. Krzyżem dla każdego jest własna pycha i własny egoizm. Jakże
szczęśliwi są ci, którzy całkowicie oddają Mi siebie: swoją wolę,
pragnienia, swoje wszystko. Którzy kochając, pragną tylko Mnie samego –
ponad wszystko na świecie i ponad samych siebie. Ci są wolni i
szczęśliwi, i zawsze bezpieczni, cokolwiek się dzieje i cokolwiek ich
otacza.
Wszystko, co dzieje się na świecie jest konsekwencją czynów i intencji
ludzkich. Wiara powierzchowna, płytka, często nie chroni od samowoli, od
łamania Moich pouczeń i przeciwstawiania się temu, co nakazałem dla
dobra ludzkości i każdego człowieka.
Pt. 15.VIII.97. Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny
– Nie potrafię kochać ludzi, naucz mnie, Jezu.
† Abym mógł cię nauczyć, musisz pragnąć oraz starać się dostrzegać w
ludziach dobro i biedę. Dobro to jest to, co jest śladem Mnie w nich. W
ten sposób połączy się w tobie ukochanie Mnie i każdego człowieka.
Bieda to jest to, co wpisane jest w los każdego żyjącego na świecie.
Bieda wszelkiego rodzaju, a przede wszystkim duchowa, która rodzi zło.
Dlatego każdy godzien jest współczucia i potrzebuje twojej pomocy.
Potrzebuje miłosierdzia.
Ja pragnę pomóc każdemu człowiekowi. Każdego kocham i każdego chcę
uwolnić od zła i od biedy – ostatecznie dając Niebo. Możesz Mi w tym
pomagać – tym bardziej, im bardziej komuś ta pomoc jest potrzebna.
– A jeśli czyjeś postępowanie oburza, rodzi lęk i zdenerwowanie?
† To trzeba odejść od egoizmu i zajmowania się sobą, i skupić się na
trosce o tego człowieka, o jego zbawienie. Pomoc to przede wszystkim
oddanie Mi go, wstawiennictwo przez Maryję lub stosowny czyn w łączności
z Maryją.
Sob. 16.VIII.97.
– Przygotowanie do spowiedzi?
† Trzeba wymienić poszczególne grzechy: te czyny twojego serca i
umysłu, którymi zraniłaś Mnie bezpośrednio lub kogoś z ludzi. I te
zaniedbania, przez które nie przyczyniłaś się do powiększenia Królestwa
Bożego w duszach (swojej i innych). Ale trzeba też dostrzec i
wypowiedzieć wewnętrzną przyczynę uczynionego zła, którą –
najogólniej mówiąc – jest większe umiłowanie siebie niż Boga i niż
bliźnich. O ile większe – o tyle większe grzechy powoduje, bo są
one przejawem egoizmu, pychy i temu podobnej złej miłości własnej.
Sięgaj, zatem do źródła zła i oskarżaj się o zbyt małe wysiłki w
oddawaniu Mi siebie i swojej duszy zranionej skutkami grzechu
pierworodnego. O zbyt nikłe pragnienie obcowania ze Mną w codzienności i
zawierzanie się Maryi w każdej, najmniejszej złej skłonności.
Przy każdej intencji swojej, myśli i czynie zastanów się, czy chcesz
budować przez to Królestwo Boże, czy swój egoizm zaspokoić.
Wt. 19.VIII.97
† Ażeby twój czas wykorzystany był twórczo i twój pobyt na ziemi
w różnych miejscach i sytuacjach, trzeba, abyś idąc gdziekolwiek i
czyniąc cokolwiek, wszystko to czyniła dla Mojego Królestwa. Wszędzie,
więc celem twoim jest oddawanie Mi ludzi i ich spraw oraz błogosławienie
błogosławieństwem Maryi. Natomiast załatwianie różnych, koniecznych do
życia twoich prac jest dla ciebie czynnością drugorzędną, bo o to
wszystko Ja sam zadbam, kierując twoimi krokami i twoimi dłońmi. W ten
sposób każda chwila twego życia będzie niezwykle cennie wykorzystana dla
ratowania dusz ludzkich z powodzi zła zalewającego świat.
Jesteś ratownikiem i nie wolno ci opuścić nikogo z ludzi ukazanych twym
oczom i twojemu sercu.
Wt. 16.IX.97.
† Mówiłem ci ostatnio o tym, abyś błogosławiła wszystkich w imię
Maryi. Wiesz, dlaczego to takie ważne? Bo przynosi Mi ulgę w Moim
cierpieniu, jakiego doznaję w duszach ludzkich. Ukazałem ci kiedyś, że
Moje Ukrzyżowanie trwa i cierpię okrutne męki w duszach ludzi, którzy
żyją w grzechu i buncie wobec Boga.
Każdy człowiek, a szczególnie konsekrowany, jest jakby tabernakulum, w
którym jestem żywy i prawdziwy, choć ukryty. I jestem wydany, jak byłem
wydany, będąc Człowiekiem na Ziemi Izraelskiej. Nadal chodzę po świecie,
już nie w ciele, ale w duszach chrześcijan.
Każdy grzech przeciw Miłości Boga i bliźniego jest raną zadaną Mi.
Każda życzliwość okazana drugiemu człowiekowi koi Mój ból, przynosi ulgę
i radość. O ileż większą osłodę i radość przynosi Mi dotknięcie
błogosławieństwem Mojej Ukochanej Matki. To jest balsam dla Moich Ran. A
jeśli oddajesz ludzi Maryi – wtedy w ich duszach nie jestem już
tak strasznie samotny i opuszczony. Ona jest przy Mnie jak w Nazarecie,
jak w Jerozolimie…, jak w czasie dopełniania się Mojej Ofiary.
Autentyczna miłość okazywana Mi i Mojej Matce musi iść przez
drugiego człowieka, bo Moją radością jest zbawianie ludzi. A pragnieniem
Maryi jest radowanie Mojego Serca.
Moje wcielenie trwa nadal, choć inaczej, i będzie trwać do czasu, aż
przyjdę jawnie, jako Pan i Zwycięzca. I także będzie przygotowane przez
Maryję to Moje powtórne przyjście, podobnie jak pierwsze.
To, co powiedziałem ci teraz odnosi się do ludzkości w skali całego
świata, jak i do każdego człowieka w jego osobowym życiu na ziemi i
przejściu do wieczności.
Łk 5, 10 „... Jezus rzekł: ...nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił.”
Pn. 22.IX.97.
† Miłość to nie zaspokajanie czyjegoś egoizmu i pychy i uleganie im, lecz troska o jego duszę i żywy kontakt ze Mną.
Czw. 11.XII.97.
– Cóż chciałeś powiedzieć mi, Panie, przez ostatnie doświadczenie upokorzenia przez swoich?
† Jesteś tam po to, by się doskonalić w duszy, odchodząc od swej
pychy i porywczości, przez które niejednokrotnie raniłaś wielu.
Zwłaszcza tych, nad którymi możesz dominować. Teraz doświadczyłaś tego
od kogoś, kto nad tobą dominuje w tym środowisku. Ten ból uleczy cię od
ranienia innych w podobny sposób.
A jednocześnie uczestniczysz dzięki temu w tych upokorzeniach i
cierpieniach, jakich Ja doznałem od swoich, i jakich nadal doznaję.
Przyjmij to z pokojem, a nawet z radością i ofiaruj, jako
zadośćuczynienie jednocząc się ze Mną jeszcze głębiej. To przecież jest
sensem twego powołania.
Kol 4,17 „Uważaj, abyś wypełnił posługę, którą wziąłeś od Pana.”
Wt. 22.IV.98.
† Trudności są po to, aby je pokonywać trwając w wierze i jedności ze Mną.
N. 22.XI.98. Chrystusa Króla
† Pragnę, abyś była wobec Mnie: matką, oblubienicą i dzieckiem Moim.
Ja jestem w twej duszy – w sercu twoim jak bezbronne dziecko, jak
wówczas, gdy pozwoliłem się pojmać, bo ukochałem do zapomnienia o Sobie.
Taki jestem i dziś w sercu każdego człowieka – zdany na jego wolę wobec
Mnie. I powtarza się Moje życie w każdym z was: Moje radości i Moje
cierpienia. I karmię się twoją miłością i umieram z pragnienia, gdy o
Mnie nie pamiętasz.
Przytulaj Mnie i ukochaj i opatruj Moje Rany i osłoń Mnie, gdyż w wielu
duszach trwa Moja Droga Krzyżowa i Moje konanie.
Oblubienico Moja, jakże to może być, abyś pozostawiała Mnie samego,
choćby na chwilę. Aby serce twoje nie pałało miłością przynoszącą
wytchnienie i ulgę Mojemu sercu bezbronnemu w duszach ludzkich i
dręczonemu nader często ponad miarę.
Dziecko Moje, serce Ojca płacze, gdy widzi jak oddalasz się i
sięgasz po truciznę dla twej duszy. Płacze Moje Serce, gdy szamoczesz
się sama w trudzie i bólach codziennych, z dala od Moich wyciągniętych
do ciebie dłoni. Czemu twoim codziennym pokarmem nie jest Krew Moich
Ran, a twoim nieustającym schronieniem, Moje Serce? Trzeba, abyś czuwała
przy Mnie jak matka i oblubienica i garnęła się do Mnie jak dzieciątko
bezradne, które kroku nie potrafi zrobić samodzielnie.
To jest Komunia miłości i to jest zjednoczenie stworzenia ze Stwórcą,
który dał i daje mu istnienie.
– Małe jest moje serce Jezu, o wiele za małe, aby tak Cię kochać...
† Jest ktoś, kto je poszerzy, powiększy, kto uczyni je coraz
bardziej zdolne do Miłości i spragnione Miłości. Jest ktoś, kto ukochał
Mnie taką miłością, a kogo dałem każdemu z was za Matkę, gdy dokonywało
się wasze odkupienie na Krzyżu Golgoty.
Jest to Moja własna Matka, która stała się Matką każdego dziecka tej
ziemi; aby przeprowadzić je bezpiecznie do Ziemi Obiecanej, gdzie czeka
radość wieczna w Bogu–Miłości.
Mk. 5,35–43 Córka Jaira
„Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: Dziewczynko, mówię ci wstań! ...Natychmiast wstała i chodziła...”
N. 29.XI.98. I Niedziela Adwentu
† Zaczyna się Adwent – czas przyozdabianie twej duszy, abym mógł w
niej znaleźć przytulne gniazdo wymoszczone twym oddaniem, i bym znalazł
życiodajną miłość, pozwalającą Mi żyć i rozwijać się w tobie. Maryja –
Moja Matka, nie uczyniła nic ponad oddanie się Bogu. Jej nieustające
FIAT sprawiło, że była pełna łaski – to jest Miłości Bożej, przeniknięta
nią, przesączona, ciągle na nowo rodząca się i rozkwitająca w tej
Miłości. Miłość to Bóg. Świętość Maryi, to świętość Moja w Niej. Czcić
Maryję – to czcić Boga w Maryi.
Taki w zamyśle Bożym jest i ma być każdy człowiek. I tacy byli
pierwsi ludzie do chwili buntu przeciw Bogu, gdy odwrócili się, by pójść
za radą szatana. To jest historia ludzkości. Ale to jest też historia
każdego człowieka i twoja historia, rozpięta pomiędzy postawą Maryi i
postawą Ewy.
A więc walcz, pod wodzą Maryi, abyś stawała się coraz bardziej oddana i
aby twoje FIAT obejmowało coraz szerzej i głębiej twą duszę i twoje
życie w świecie.
Wt. 8.XII.98. Niepokalane Poczęcie NMP
† Ucz się milczenia od Maryi i proś Ją, aby pomogła ci ważyć słowa i trwaj w ciszy.
N. 24.I.99.
Wartość zbawcza cierpienia nie jest zależna od jego
intensywności, lecz od jego świętości – od uświęcenia przez gorliwość
oddania Bogu z miłości i z troski o dobro innych.
Lekkie i nawet radosne jest cierpienie własne, jeśli cała twoja uwaga
skierowana jest ku Bogu i ku bliźniemu.
Dziecko Moje, nie myśl o sobie, o takich czy innych aspektach twego
życia. Myśl o tych, o których trzeba się zatroszczyć, by im pomóc,
oddając Mi ich, prosząc i pokutując za nich. Miłość i pragnienie Miłości
dla wszystkich, przyciągnie moc Moją i przemieni to, co powinno być
przemienione w tobie i w innych. Nie lękaj się ludzi, lękaj się braku
miłości w sercu twoim – Miłości, która ocali ich i ciebie.
Tt 3,8. „Nauka ta zasługuje na wiarę i chcę, abyś z całą
stanowczością o tym mówił, że ci, którzy wierzą w Boga, mają się starać
usilnie o pełnienie dobrych czynów.”
– Jak Ty znosiłeś ten świat, Jezu?
† Nie przyszedłem, aby znaleźć w nim wygodę, ale aby go przemieniać i
ratować właśnie cierpiąc w nim i za niego. Przyszedłem, aby ukazać inne
wartości i drogę do nich przez ofiarę cierpienia i śmierci ciała. To
wzór hierarchii wartości i zaproszenie do wspólnoty w Miłości ze Mną w
dziele ratowania od cierpień wiecznych. Tylko cierpiąc wespół ze Mną
możesz nieść wyzwolenie od zła zarówno jawnego, jak i udekorowanego
oszustwem. Świat jest oszukiwany i oszukuje sam siebie bojąc się Prawdy.
Bo Prawda go boli i wymaga pokory. A przecież rządzi nim pycha i
egoizm.
A Ja ukazałem Pokorę i Miłość tak wielką, że nikt i nic jej dorównać nie
może. Można ją adorować tylko z wdzięcznością i skruchą, i pragnąc. I
radować się każdą otrzymaną łaską.
Dziecko Moje, wszystko, czego doświadczyłaś i co doświadczasz jest
Moją łaską Miłości, którą cię zawsze otaczam. I ten trud i ten ból życia
też, a może nade wszystko. Nie lękaj się świata, a jedynie oddalenia
się od Mojego Serca, w którym jest twój pokój i ukojenie.
Wt. 9.III.99.
† Ja ratuję cię ciągle. To, co dokonane zostało na Golgocie dwa
tysiące lat temu, było i jest znakiem tego, co trwa nieustannie, bo
istnieje poza czasem, jakiemu ty podlegasz, jako człowiek żyjący na
ziemi.
Ja jestem nieustającym i wiecznym Odkupieniem waszym. Ciągle wyrywam
was szatanowi i oddaję Ojcu, o ile pozwala Mi na to wasza wolna wola.
Sob. 13.III.99.
– Po co żyję nadal?
† Żeby kochać! Ponieważ jestem Miłością pragnę przygotować cię do
pełni radości w Niebie przez dalsze oczyszczenie twej duszy w drodze
trudu życia, cierpień, służby dla Królestwa Bożego i świadomych wysiłków
twoich. To wymaga czasu. Człowiek, jak owoc, musi dojrzewać w czasie, w
promieniach Mojej Miłości, jaką go otaczam.
Zadośćuczynienie ma wartość o tyle, o ile wypływa z miłości szczerej,
bezinteresownej, szczodrej – z miłości obejmującej wszystkich ludzi,
cały świat pogrążony w bólach, jakie sobie zadaje.
Kochaj, współczuj i zanurzaj się w cierpienia ludzkie, aby wydobywać z
nich dusze Moich dzieci zrodzonych dla Miłości i szczęścia. Wydobywaj je
z morza cierpień mocą Mojej Miłości, swoimi dłońmi i swoim sercem, choć
zranione będą twoje dłonie i twoje serce jak zranione były Moje na
Krzyżu Golgoty. Na Krzyżu dokonane zostało zwycięstwo Moje i pragnę
obdarować cię udziałem w tym zwycięstwie nad grzechem twoim i grzechem
świata. Raduj się tą łaską, tym szczególnym darem Miłości Mojej. Daję ci
to, co najcenniejsze: Krzyż i Matkę Moją pod Krzyżem, by czuwała nad
tobą.
N. 14.III.99.
† Tak, jak wdzięczność wobec Boga jest wyrazem mądrości i
miłości, tak niewdzięczność jest wyrazem buntu i głupoty. Ten bunt i ta
głupota ludzka zasmucają Boga, bo kocha Swe dzieci, stworzone z Miłości i
przeznaczone dla Miłości. A niewdzięczność i pogarda dla Stwórcy
skazują je na bezsens życia: na cierpienie nawet na cierpienie wieczne.
Jeśli więc kochasz swych braci lub jesteś im tylko życzliwa, to nie
możesz przejść obojętnie wobec tego ogromu cierpienia, jakie sobie
czynią i gotują. Musisz się nad nimi ulitować, pomóc im i uratować ich.
Niewdzięczność rodzi ból tego, kto kocha i ból tego, kto gardzi
miłością. Także ból tego, kto współcierpi z niekochanym i niekochającym.
Ten ból i to zło, domagają się naprawy – zadośćuczynienia. Może
tego dokonać tylko miłość : przyjęcie zła i bólu i zatopienie ich w
Miłości, żeby znikły, żeby pozostała tylko Miłość.
Taki jest sens Ofiary Mojej i ofiary Moich oblubienic – dusz
zaślubionych Mi z miłości.
Nie jest możliwe, aby wierna Mi oblubienica nie chciała być ze Mną w
chwili spełniania się najgłębszej i największej erupcji Miłości w Mojej
Męce i Śmierci za jej braci i za nią samą. Jeśli odsuwa się od
cierpienia – odsuwa się ode Mnie, porzuca Mnie i gardzi Moim dziełem
miłości. Jest zdrajczynią: niemądrą, biedną zdrajczynią, kochającą
bardziej swoje ciało i próżną przyjemność własną niż Oblubieńca i braci,
niż wieczne i wszechogarniające szczęście.
Zaślubiny Miłości zobowiązują do wierności i do posłuszeństwa wobec
Oblubieńca i są obietnicą radości, jakiej ucho nie słyszało, oko nie
widziało i jakiej serce ludzkie nie potrafi nawet przeczuć. Trzeba,
zatem ofiarowywać Mi każde najmniejsze utrudzenie, niewygodę, przykrość,
ból. Trzeba je skrzętnie zbierać każdego dnia i każdej chwili i oddawać
Mi z miłością. Trzeba rozglądać się wokół i zbierać te niechciane i
porzucone przez braci krzyże–skarby i oddawać Mi, abym mógł dzięki temu
ocalić ich dusze od zagłady, jaką sobie gotują. Trzeba chcieć i pragnąć
składać Mi jak najwięcej tych krzyży własnych i czyichś. Radować się i
cieszyć, jeśli daję ci łaskę ich znajdowania, ich niesienia wraz ze Mną
przed Tron Ojca Miłosiernego.
Spójrz na Maryję, Matkę Moją: Ona spieszy, by ci pomóc, by cię
podtrzymać, by wspomóc nadzieją i Miłością.
Błogosławieni, którzy płaczą nad niewdzięcznością swoją i braci.
Błogosławieni, którzy się smucą, bo Miłość nie jest kochana.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowania, bo kochają Boga swego.
Błogosławieni jesteście, bo Miłość jest w was, a wy zanurzeni jesteście w
Miłości.
Amen!
Łk. 1,1–4
Pn. 5.IV.99. Poniedziałek Wielkanocny
† Nie myśl o tym, co będzie, lecz o tym, jak wygląda twoja gotowość
na przyjęcia tego, co będzie ci dane – cokolwiek to będzie i
kiedykolwiek przyjdzie. Troszcz się o przylgnięcie do Mnie całą twoją
mocą i całym pragnieniem oddania. Tylko w ten sposób wypełnisz swoją
powinność oblubienicy Mojej i będziesz nią rzeczywiście. Oblubienicą w
pełni staniesz się, gdy zdasz egzamin walki o dusze ludzkie w boju, jaki
teraz się rozgrywa na ziemi i ponad ziemią. I jaki zmierza ku
spiętrzeniu cierpień i zwycięstwa duchów światłości.
Nie lękaj się, przecież Ja jestem twoją mocą. Ty tylko pragnij, ufaj
i bądź poddana woli Mojej – czujna i kochająca jak Magdalena. Pomyśl:
ona pierwsza ujrzała Mnie Zmartwychwstałego i ją pierwszą zawołałem po
imieniu, bo miłość przyciąga Miłość.
Bądź powściągliwa w mówieniu o tym, co wiesz ode Mnie, abyś nie utraciła
mocy łaski płynącej ku tobie. I bądź powściągliwa w wielu innych
przejawach życia zewnętrznego, aby dusza twa nie uległa rozproszeniu w
tym, co nie jest istotne na dziś i na jutro.
Hbr. 5,13–14 „Każdy, który pije tylko mleko, nieświadom jest
nauki sprawiedliwości, ponieważ jest niemowlęciem. Przeciwnie, stały
pokarm jest właściwy dla dorosłych, którzy przez ćwiczenie mają władze
umysłu udoskonalone do rozróżniania dobra i zła.”
† Niech cię nie trwoży czas, który się objawia. Moje życie w sposób ogarniający świat uobecnia się w bólach i agonii zdążających ku Zmartwychwstaniu. To jest nowa PASCHA i nowe Moje Zmartwychwstanie w świecie. Świat i ludzkość, jako święte Dzieło Boże musi być odrodzony do pełni życia w świętości Stwórcy. Nie lękaj się, zatem Wielkiego Piątku, bo wiesz, że to jest próg Wielkiej Niedzieli. I nie uciekaj spod krzyża, na którym zawisł świat, /bo i gdzie?/ lecz zagłębiaj się w sercu swoim wraz z ludzkością, w modlitwie i Ofierze, jak Maryja – abyś jak Ona stawała się współodkupicielką i abyś jak Magdalena ujrzała Mnie Zmartwychwstałego i posłyszała Mój głos, choć inni pogrążeni są w ciemnościach rozpaczy. Ufaj – Jam zwyciężył świat i pragnę, aby żył nowym życiem Mojego Zmartwychwstania.
N. 11.IV.99. Niedziela Miłosierdzia
† Dziecko Moje umiłowane, dlaczego tęskniąc za Mną usiłujesz
odnaleźć Mnie gdzieś daleko w niedosięgłej przestrzeni? Dlaczego twoja
tęsknota rozmija się z Moją tęsknotą? Przecież Ja jestem we wnętrzu twej
duszy niejeden raz samotny i tęskniący do przebywania z tobą w dużej
bliskości wzajemnego oddania. Nigdzie na zewnątrz nie dostrzeżesz Mnie i
nie zbliżysz się do Mnie tak bardzo, jak w głębinach swej własnej
duszy.
Ja jestem w tobie i pragnę twej miłości, twojego zapatrzenia się we
Mnie, twojego czułego obcowania ze Mną w tym wszystkim, co przynoszą ci
kolejne chwile życia. Zauważ Moją tęsknotę, Moje pragnienie, Mój ból
osamotnienia, Moje rany odrzucania. W tobie szukam ukojenia – tak bardzo
jestem bezdomny w obecnym świecie, tak niewiele jest dusz okazujących
Mi czułość, dobroć, zatroskanie o pocieszenie Mnie.
Dziś Święto Miłosierdzia – Ja boleję i pragnę miłosierdzia od dusz, w
których w szczególny sposób zamieszkałem, i które przed ich stworzeniem
wybrałem, jako oblubienice moje. Tak często myślisz o twoim
samopoczuciu, a tak rzadko zastanawiasz się nad tym, jak Ja się czuję w
duszach ludzkich i w twojej duszy – czego pragnę i oczekuję od ciebie,
co może przynieść mi ulgę i radość.
Zaślubiny w miłości czymże są, jeśli nie rozwijają przepływu miłości i
miłosierdzia w obie strony? Jeśli nie powodują pochylenia się czułego
nad Umiłowanym, by uradować się Jego radowaniem się twoją bliskością?
Nie jest możliwe dostrzegać Mnie w innych ludziach, jeśli nie
dostrzegasz Mnie w sobie.
Jeśli nie pragniesz ukochać Mnie we własnej duszy – jakże będziesz
mogła kochać Mnie w bliźnim?
1Kor. 2,2 „Postanowiłem, bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej jak tylko Jezusa Chrystusa i to ukrzyżowanego.”
Pn. 12.IV.99.
† Wartość mają jedynie te czyny, które zrodzone są z miłości. Kochaj, a Miłość ukaże ci, co czynić w każdej sytuacji i chwili.
Sob. 5.VI.99.
Ukazana ci została odpowiedzialność za drugiego człowieka. Za
to, co rodzi się w jego sercu i co ogarnia Jego duszę, by wylewać się na
innych. Może to zdarzenie nie było krzywdą, lecz łaską, jaka została im
dana: łaska ofiary i umartwienia. I nie ta ofiara jest najcenniejsza,
którą człowiek sam sobie wyznaczy, lecz ta, którą zsyła Bóg.
Testem jest zdarzenie zaskakujące i niezawinione przez tego, kto
ponosi jego skutki. Wówczas człowiek ma możliwość zobaczenia wnętrza
własnego serca i własnych reakcji. W sytuacji, o której myślisz,
ujawniły się owoce prawdziwe – nie te pozorne, uformowane przez własne
zadowolenie i mniemanie o sobie, lecz prawda ukazująca jak wątła jest
miłość i jak bardzo zależna jest od warunków zewnętrznych.
Czy prawdziwą miłością jest uczucie zrodzone z własnego zadowolenia,
okazywane tym, którzy spowodowali to zadowolenie, innym i także Bogu – o
ile się o Nim nie zapomni w swym egocentryzmie? Czy miłością jest
uleganie złości i złorzeczenie, gdy przychodzi trud i cierpienie, które
prawie zawsze dane są przez ludzi? Jakże dalekie są ludzkie serca od
Mojego Serca. Także tych, którzy wielekroć rozważali Moje nauczanie,
Moje życie i Krzyż oraz przykład zachowania się Maryi w trudach i
cierpieniach, jakie były Jej udziałem.
Pomyśl nad tym, bo pragnę, aby wszystkie doświadczenia, jakie cię
spotykają, były lustrem dla twego serca i źródłem jego przemiany w Mojej
Miłości.
Rozważaj stacje Drogi krzyżowej począwszy od niesprawiedliwości ukazanej
w I stacji, po oddzielenie tego, co Boże jest w człowieku od tego, co
pozostawić trzeba ziemi, a czego znakiem jest stacja ostatnia.
Odnajduj odniesienia Mojej Drogi do ludzkich dróg i do twojej drogi, bo
po to zostało dokonane to, co ukazałem o Sobie i to, co każdego
człowieka spotyka w jego codzienności.
Prawda jest większa od ludzkich ocen i rozumienia. W Miłości zanurzane
jest wszystko: i to, co ludzie nazywają dobrem i to, co nazywane jest
złem dotykającym człowieka. Czyż z największego zła, jakie zaistniało na
ziemi w czasie ukrzyżowania Boga przez ludzi nie zrodziło się
największe Dobro przynoszące im zbawienie od zła? Módl się, aby Miłość
zwyciężyła w każdym sercu ludzkim.
Ps. 121 Bóg czuwa nad nami
Czw. 24.VI.99.
† Jeśli twoje serce nie jest zatopione we Mnie z miłością i
wdzięcznością, to zawsze będziesz ranić ludzi twoją niecierpliwością i
osądzaniem.
Sob. 17.VII.99.
Celem człowieka jest przejście od egoizmu – zapatrzenia się w
siebie – do Miłości Chrystusowej – pragnienia, aby wszyscy powrócili do
Boga. Pomagania im, aby zachwycili się Bogiem i pragnęli Go ponad
wszystko i ze wszystkich sił – dla siebie i dla każdego człowieka.
By otaczali największą miłością, czułością i współczuciem tych, którzy
są od Boga najbardziej oddaleni przez krzywdę wyrządzaną innym i samym
sobie.
Przejście od egoizmu i egocentryzmu do Miłości Chrystusowej jest
czyśćcem, który, trwa od chwili przyjścia na świat przez całe życie,
(jeśli człowiek nie odrzuci świadomie Boga) także po śmierci ciała, aby
wejść w zjednoczenie z Trójcą Świętą zwane Niebem.
Pismo Święte, Objawienie Boże, Kościół, modlitwa, są pomocą w drodze
człowieka od egoizmu do Miłości tak, by w życiu doczesnym wybierał tylko
to, co pomaga zbliżyć się do Boga – jemu i innym ludziom. Nie
jest możliwe zbliżyć się do Boga, gdy dba się w tym zakresie tylko o
siebie.
Wszelkie ćwiczenia, trudy i umartwienia podejmowane dla tzw. własnej
doskonałości, mogą być super egoizmem, jeśli nie mają na celu
wspomaganie bliźnich w drodze do Boga. Mogą być nawet grzeszne, jeśli
powodują poczujcie wyższości nad ludźmi słabymi i żyjącymi grzechem
świata.
Grzech pychy duchowej jest groźniejszy od grzechów cielesnych. Wszelka
nieżyczliwość, ocenianie i poniżanie innych /chociażby w myślach/, ma
swe źródło w pysze – głównym grzechu szatana.
Pt. 10.XII.99.
– ...błogosławieni, którzy się smucą...
† Dziecko moje, nagroda wielka czeka tych, którzy nie potrafią
czerpać radości ze świata. Świat nie może być źródłem szczęścia, nie
zaspokoi nigdy najgłębszych pragnień człowieczego serca. Serce ludzkie
zrodzone jest z Miłości, z Boga i pragnie powrócić do Boga, zatopić się w
Nim, żyć w Nim jak poczęte dziecię w łonie matki.
Ta tęsknota za powrotem do Źródła życia jest bolesna, wyciska łzy i
sprawia, że gdziekolwiek zwrócisz swoje serce, czujesz się obca – na
ziemi wygnania. Dusza tak spragniona Boga, będzie pocieszona stokroć
więcej niż pragnie, będzie czerpać słodycz Miłości i będzie nią nasycana
ciągle i coraz hardziej.
Wzbudzaj w sobie to pragnienie, ten głód i przez łzy tęsknoty, raduj się
radością, jaka cię czeka, bo przecież twój Oblubieniec z utęsknieniem
wypatruje chwili, by cię utulić i osuszyć łzy twego stęsknionego serca.
Jest jeszcze drugi rodzaj smutku – bardziej szlachetny, bo nie
skierowany ku sobie. To smutek zrodzony z poczucia niewdzięczności, z
tego, że za mało kochasz swego Boga, że nie potrafisz, że może nie dbasz
o Miłość, której świat nie kocha. Świat nie kocha Miłości, która go
stworzyła i która powtórnie darowała mu istnienie przez Dzieło
Odkupienia. To wielki ból, ból duszy wczuwającej się w cierpienie Boga
– współcierpiącej z Nim. Dusza, która kocha, tęskni i współcierpi,
gotowa jest na wiele ofiar, na wiele trudów. Pragnie zanurzyć się w
Ranach Ukrzyżowanego Oblubieńca i zarazem z Nim wznieść się na Krzyż.
Dzielić ból ofiary Umiłowanego.
I jest też trzeci rodzaj smutku świętego: ten, który rodzi cudzy
grzech, niosący zagładę świata i prowadzący dusze ludzkie na potępienie.
Dzieci Boga idące w swej ślepocie w szpony szatana – jakże
bolesny widok. Dzieci odkupione Krwią Ofiary Krzyżowej pogardzające tą
Ofiarą. Pocieszanie smucących się świętym smutkiem, jest już
zapoczątkowane tu, na tym świecie, bo dusza tak bardzo kochająca,
czerpie swą miłość z Miłości wiecznej, trwa przy źródle Miłości. I choć
nie może jeszcze czerpać w pełni – jednak przecież poi się
Miłością, zapatrzona w Oblubieńca: On jest jej życiem, pokojem,
radością. Błogosławieni, którzy płaczą w ramionach Oblubieńca.
Błogosławiony jest ból rodzenia dla świętości dusz braci i duszy swojej.
Świat pełen jest bólu, łez i cierpienia i oby było to cierpienie
święte, zbawiające i wznoszące ku Niebu. Każde cierpienie i każda łza
ofiarowane Mi są święte i rodzące radość.
N. 19.XII.99.
– Maryjo, Mamo moja, naucz mnie modlić się do dzieciątka Jezus.
– Jezu, poczęty w łonie Dziewicy, naucz mnie przyjmować każdą wolę
Boga; pomóż mi modlić się do Ciebie, ucz mnie prawdziwego dziecięctwa
Bożego.
Litania do Dzieciątka Jezus
Kyrie eleison, Chryste eleison, Kyrie eleison.
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba, Boże – zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata, Boże – zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże – zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże – zmiłuj się nad nami.
Jezu, poczęty z woli Ojca Niebieskiego w łonie ubogiej i prostej Dziewczyny z Nazaretu – Maryi Dziewicy – pomóż nam!
Jezu, znoszący w łonie Matki trudy podróży do domu Elżbiety i do Betlejem – pomóż nam!
Jezu bezdomny, dla którego narodzin zabrakło miejsca w domach ludzkich – pomóż nam!
Jezu narodzony poza murami miasta w pomieszczeniu dla zwierząt – pomóż nam!
Jezu, znoszący zimno i biedę – pomóż nam!
Jezu, bezbronny, zdany na wolę ludzi – pomóż nam!
Jezu, uczczony i obdarowany przez najbardziej biednych i pogardzanych ludzi w Twym narodzie – pomóż nam!
Jezu, rozpoznany w Twym majestacie Boskim przez cudzoziemców przybyłych z obcych krajów – pomóż nam!
Jezu, skazany na zagładę przez rządzących Twoją ojczyzną – pomóż nam!
Jezu, przyjmujący tułaczy los uchodźcy – pomóż nam!
Jezu, przeżywający wraz z Maryją i Józefem troskę o znalezienie pracy i dachu nad głową – pomóż nam!
Jezu, znoszący upokorzenia i niepewność jutra na emigracji – pomóż nam!
Jezu, dzielący trudy powrotu do opuszczonego przed laty domu
Rodziców w Nazarecie – pomóż nam! Jezu, pielgrzymujący pieszo do
Świątyni Jerozolimskiej – pouczaj nas.
Jezu, pouczający ludzi wykształconych i piastujących wysokie stanowiska w kraju – pouczaj nas.
Jezu, poddany woli Rodziców – pouczaj nas.
Jezu, kochający i szanujący Swoich Rodziców – pouczaj nas.
Jezu, posłuszny i pracowity – pouczaj nas.
Jezu, pomagający Rodzicom i pocieszający ich – pouczaj nas.
Jezu, utrudzony codzienną pracą w domu i w warsztacie – pouczaj nas.
Jezu, ubogi i współcierpiący z biednymi – pouczaj nas.
Jezu, uczynny i życzliwy wobec ludzi – pouczaj nas.
Jezu, delikatny i uprzejmy wobec każdego – pouczaj nas.
Jezu, uśmiechnięty i radosny mimo trudów życia codziennego – pouczaj nas.
Jezu, okazujący dobroć i miłość każdemu człowiekowi – pouczaj nas.
Jezu, przyjmujący z wdzięcznością pomoc i dary od ludzi – pouczaj nas.
Jezu, kochający Swą ziemską ojczyznę i dom rodzinny – pouczaj nas.
Jezu, pobożny i kochający Ojca Niebieskiego – prowadź nas.
Jezu, rozmodlony i oddany Ojcu Niebieskiemu – prowadź nas.
Jezu, ufający miłości Ojca Niebieskiego w każdej sytuacji – prowadź nas.
Jezu, którego Ofiara za nasze wyzwolenie z grzechu wypełnia się od
Twojego poczęcia aż do śmierci na Krzyżu i nadal trwa w Eucharystii –
ocal nas.
Jezu, cichy i pokornego Serca – uczyń serca nasze według Serca Twego!
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata – przepuść nam Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata – wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata – zmiłuj się nad nami.
Módlmy się.: Najukochańszy nasz Panie Jezu Chryste, który stawszy
się dla nas Dziecięciem, wybrałeś, jako miejsce narodzenia Swego grotę,
aby uwolnić nas od ciemności grzechu, przyciągnij nas do Siebie i zapal
Swoją świętą miłością. Wielbimy Cię, jako naszego Stwórcę i
Odkupiciela, uznajemy Cię naszym Królem i Panem, pragniemy abyś nami
władał i rządził, niosąc Ci w ofierze wszystkie uczucia naszych biednych
serc. Najdroższy Jezu, Panie i Boże nasz, racz przyjąć tą naszą
modlitwę i niech ona będzie miła Twemu Sercu.
Przebacz nam miłosiernie wszystkie nasze winy, oświeć nas i zapal
nas tym świętym ogniem, który przyniosłeś ze Sobą na świat, aby go
zapalić w sercach naszych. Niech dusze nasze staną się ołtarzami, na
których składać będziemy ofiary naszych umartwień. Spraw, o Jezu, aby
dusze nasze szukały tutaj na Ziemi coraz większej chwały Twojej, a
potem, aby mogły weselić się wieczną Twoją Pięknością w Niebie.
Amen!
15.II.2000
† Chrześcijanie i Kościół muszą być
ukrzyżowani, aby dopełniła się Ofiara Moja i aby nastąpiło
zmartwychwstanie ludzkości w Duchu Świętym. Będę umierał powtórnie w
ludzie Moim, aby Duch Święty odrodził ludzkość.
Jest czas ofiary Kościoła – czas ofiary Chrześcijan. Czas Ofiary
Krzyżowej Mojego Ciała, jakim jest Kościół. Dlatego potrzebne jest
świadectwo wiary, modlitwa i umartwienie w intencji ratowania ludzkości i
świata przed zatraceniem w szatanie. Kościół musi obumrzeć, aby
odrodzić się na nowo przez zmartwychwstanie w pełni mocy Bożej i
zajaśnieć blaskiem Ducha Świętego.
Nie lękaj się Krzyża. Stań pod nim ufnie i z miłością spoglądaj na
nadchodzący świt Zmartwychwstania. Czas łaski trwa – to czas na
nawrócenie, na opamiętanie, na ocalenie wielu przez ofiarę synów Moich i
córek – dzieci Miłości. Każdy, kto stanie pod Krzyżem, kto przyjmie
Krzyż jest razem z Maryją – Matką Boleści, która pomoże wytrwać w
Miłości i Ofiarowaniu. Przez Nią powtórnie przyjdę na świat, w blasku i
mocy, jako Zwycięzca i Król.
Tt 3,8 „Nauka ta zasługuje na wiarę i chcę, abyś z całą stanowczością o tym mówił.”
Pt. 10.III.2000 Droga Krzyżowa
I. Wyrok
Każdy Mój sługa i Mój uczeń otrzymał już wyrok od sił zła
szatańskiego, które ogarnia świat. Jednak nie szatan jest panem świata,
lecz Bóg. Nie lękaj się, zatem jeśli ciebie dotknie zło i nie zżymaj się
na ludzi, przez których przyjdzie. Oto Ja panuję nad wszystkim i nad
wszystkimi, i nad szatanem w szczególności, jako Moim narzędziem prób i
oczyszczenia ludzkości.
II. Krzyż
Krzyż jest znakiem zbawienia. Znakiem chwały i zwycięstwa. Dlatego
jest ciężki – ciężarem doświadczeń trudnych i bolesnych – aby tym
bardziej zaowocować łaskami, jakie czekają na ofiarnych i wytrwałych w
miłości i ufności.
III. Pierwszy upadek
Potrzebne są upadki, aby poznać własną słabość, aby pragnąć pomocy,
aby nadzieję pokładać w Miłosierdziu Ojca i nie pogardzać braćmi, którzy
upadają.
IV. Matka
Im więcej zła wokół i trudu miłości dziecka Mojego, tym bliżej jest
Matka czule pochylona, współcierpiąca, ocierająca łzy, pouczająca i
wspomagająca. Spójrz na Matkę w sercu swoim i w tych wszystkich
miejscach świata gdzie przychodzi, by pomóc i pocieszyć.
V. Brat
Świat pełen jest braci i sióstr twoich, którzy podobnie jak ty
trudzą się, cierpią, tęsknią i kochają. I oczekują miłości. Daj im jej
cząstkę.
VI. Odwaga miłości
Nie lękaj się przemocy zewnętrznej. Serce twoje jest wolne w Bogu –
Miłości. Ukaż je bratu twojemu, aby Miłość okryła jego oblicze i
uwolniła serce z niewoli zła.
VII. Upadek drugi
Człowiek ciągle upada i potrzebuje drugiego człowieka, by ten mocą
Bożą pomógł mu wstać. Dziękuj Ojcu twemu i Matce za każdego człowieka,
bo choć upadają jak ty, zrodzony został z Miłości i oczekiwany jest na
progu Ojcowskiego Domu. Przyjdźcie wspierając się wzajemnie.
VIII. Płacz
Ja wiem, że płaczesz z tęsknoty za Miłością, Czystością i Dobrem.
Ale przecież trzeba przejść przez ten świat, ten czas i to życie
ziemskie, jakie zostało ci dane. Trzeba właśnie w trudzie i bólu dać
świadectwo miłości i wierności Bogu twojemu. On potrzebuje ciebie, aby
mógł przyjść do wielu.
IX. Ostatni upadek
Choć wiesz o swej słabości i poznałaś nędzę swoją, pragnij i dąż do
tego, aby ten upadek twój był już ostatni. Abyś więcej nie raniła twych
braci i sióstr i nie zasmucała Serca Bożego. I ufaj Miłosierdziu Ojca.
X. Obnażenie
Całe życie ziemskie to droga powrotu do Domu Ojca – droga
oczyszczenia i uleczenia z jadu grzechu pierworodnego. Jakże wiele
potrzeba upadków i niemocy ażeby coraz głębiej poznawać prawdę o sobie.
Ażeby wyrzec się wszystkiego, co brudzi duszę i pragnąć tylko Boga.
XI. Gwoździe
Krzyż jest miejscem weryfikacji twojej miłości. Jest sprawdzianem, kogo kochasz, jak kochasz.
XII. Ofiara
Czy przebaczyłaś już wszystkim to, co uczynili i jacy są? Czy
wdzięczna jesteś Bogu i ludziom za wszystko, co cię spotkało? Czy
kochasz nie licząc się ze sobą?
XIII. Wykonało się
Wiedz, że gdy jesteś ukrzyżowana i cierpisz w bezsilności, szatan
czeka na twój bunt, nienawiść i pretensje. Ale wiedz także, że Bóg
zachwyca się twą duszą, gdy złączona Moją Ofiarą kochasz i Boga i ludzi –
mimo wszystko, a może dlatego właśnie, że wywyższona zostałaś przez
Krzyż, który jest znakiem Zbawienia. I że Matka wyciąga do ciebie
ramiona; aby przytulić cię do serca Swego i wprowadzić do Raju.
XIV. Rozłąka
Rozłąka jest pozorna. Dopiero teraz możesz ogarnąć cały świat i
wszystkich, którzy jeszcze są w drodze. Teraz możesz być przy nich,
służyć im, wspomagać. I czekać na progu Domu Ojca na ich nadejście i
radość spotkania w Bogu.
Śr. 14.VI.2000
† Wola Boża jest ważniejsza od tego, co
tobie się wydaje, że mogłabyś uczynić. Nie chodzi o to, aby wiele
czynić, ale aby wiele kochać. Śmiercią dla miłości jest zapomnienie,
niepamięć, niedostrzeganie...
Nie jest ważne, do kogo pójdziesz do spowiedzi, lecz co zaniesiesz w
sercu swoim, co złożysz przede Mną wobec człowieka, który będzie ci
dany na ten moment. Nie człowiek jest ważny, lecz miłość i skrucha
twoja.
N. 18.VI.2000
† Cokolwiek czynisz, powinno być motywowane
miłością – radością przebywania ze Mną, pragnieniem obdarowywania Mnie,
bo taka jest zasada miłowania – taka potrzeba i wyraz.
Jeśli motywy są inne, to jaki cel tego, co czynisz, jaka wartość? Wtedy
jest forma bez treści. Pozory, za którymi nic się nie znajduje.
Oszukujesz wówczas i zwodzisz sama siebie, a także innych. Siebie poza
tym dręczysz czynieniem czegoś z przymusu, a to rodzi w sercu
zgorzknienie i czarnowidztwo. To jest zagrożenie dotykające wiele osób,
które poszły za Moim wezwaniem, a potem nie dotrzymały kroku w miłowaniu
sercem, czułym i przytulonym do Mojego Serca. Stan ten rozpoznać można
po tym, że coraz więcej jest zniechęcania niż radości, przymusu niż
gorliwości, lęków niż pokoju i ufności.
Dopóki żyjesz na ziemi nie ma wytchnienia od walki o żarliwe
miłowanie. Miłowanie jest życiem. Poza Miłością jest śmierć i rozpacz.
Miłowanie jest radością i siłą zawsze zwycięską. Pokojem i ukojeniem. Ty
miłuj, a Ja będę czynił to, co chcę, aby było uczynione. Twoimi rękoma i
twoim sercem będę to czynił radując się twoim dziękczynieniem.
J 1,16–17 „Z Jego pełni wszyscy wzięliśmy łaskę po łasce.”
Sob. 2.IX.2000.
† Trudny czas nastał – Moje dziecko – ale jednocześnie piękny
czas szczególnych łask Moich i czułej miłości. Miłość Moja walczy o
każde dziecko ludzkie. Walczy i krwawi wobec niewdzięczności i
zatwardziałości dzieci Moich.
O, żebyś wiedziała, jak wielki bój się toczy, jak zacięta walka o
każde serce ludzkie... Nie myśl o sobie, o takich czy innych odczuciach
twoich. One nieważne są wobec ogromu zagrożenia piekłem zalewającym
świat. Promienie Mojej Miłości nie mogą dotrzeć na ziemię, jeśli nie ma
serc, które są bramą łączącą Niebo z ziemią. Przez ludzkie serca ratuję i
zbawiam inne serca zranione śmiertelnie.
Nie Myśl o sobie, dziecko Moje – myśl o Mojej Krwi i braciach twoich. O
radości zwycięstwa i o pokoju Nieba, które nadchodzi poprzez ciemność
obecnego czasu. Módl się i błogosław zwłaszcza te dzieci Moje, które
konają w szponach zła, aby dotarło do nich światło ocalenia.
Flp 4,21–23 „Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa niech będzie z duchem waszym! Amen.”
Sob. 11.XI.2000.
† Celem twojego życia i twojego powołania jest miłować Mnie i
każdego człowieka, każde dziecko Moje zrodzone z Miłości i dla Miłości.
Największym Moim bólem jest to, że Moje dzieci opuściły Mnie. Jestem
samotny i opuszczony jak wtedy na Krzyżu Golgoty. Ta scena i ta sceneria
trwa i potęguje się z dnia na dzień: Jest obojętny tłum, są ciekawscy
żądni widoku krwi, są wrogowie uradowani w swej zwycięskiej nienawiści.
Tych jest wielu. A przy Mnie tylko Matka Moja, Jej siostry, młodzieniec
kochający Mnie szczerze i nawrócony grzesznik wołający o miłosierdzie w
godzinie śmierci.
A gdzie ty jesteś? Z kim się utożsamiasz na tej współczesnej Golgocie,
którą jest świat i pragnący Mnie zabić, aby ogłosić siebie bogami? Żądza
władzy – jest cechą szatańską. Teraz szatan w swych sługach jawnie
walczy ze Mną w ludzie Moim i Moich apostołach. I przygotowuje
współczesną "Golgotę" Kościołowi Mojemu.
Na Golgocie umarło to, co pochodziło ze świata. W bólach umierało i
umarło ziemskie ciało Moje. Ja nie umarłem – zmartwychwstałem i
przyoblekłem się Ciałem wziętym z Nieba – z Ojca Mojego. Tak i Kościół
Mój w bólu odda to, co wziął ze świata. I będzie wydawało się, że umarł,
i uraduje się Szatan i sługi jego – jak uradowali się wtedy w
Jeruzalem. Lecz krótki będzie czas ich pozornego zwycięstwa, bo
nadejdzie poranek Zmartwychwstania Kościoła Świętego, nieśmiertelnego,
rodzącego nowe życie na ziemi – świętość dzieci Moich.
Amen.
Ps 27,1–3 Pan moją światłością
N. 12.XI.2000.
† Miłość łączy, daje pokój i rodzi życie w szczęśliwości.
Nienawiść dzieli i przeciwstawia, wypełnia lękiem, zniewala, niesie
śmierć i zabija. Bóg jest Miłością. Nienawiścią jest szatan. Spójrz, ku
czemu skłania się święty, za czym, za kim podążają dzieci Moje i do
czego to prowadzi?
W chwili zgonu Mojego na Golgocie zapanowały ciemności, mocą Bożą
natura została wstrząśnięta i nawałnica z trzęsieniem ziemi ogarnęła
Jerozolimę. Co stanie się, skoro cały świat zamieniany jest w Golgotę,
by zabić Boga w duszach dzieci Moich, by zabić Kościół, który jest
Ciałem Moim? Znaki czasu są ostrzeżeniem i wołaniem Ojca o opamiętanie
się synów marnotrawnych szukających pokarmu wśród świń – zwierząt
nieczystych. Ale władca „świń” nie daje pokarmu do życia i konieczne
jest dokonanie wyboru: śmierć z głodu i nędzy albo powrót do Ojca.
Roztrwoniły dzieci Moje Moją Miłość, okradają z niej braci i siostry
swoje, i zamykają w "zagrodzie świń". Któż stanie w ich obronie, kto
ukaże Miłość Moją – drogę ocalenia? O, dziecko Moje, czym ma być twoje
serce – skoro daję ci poznać prawdę czasu obecnego i nadchodzącego? Czym
ma być serce twoje dla braci i sióstr twoich tak bardzo potrzebujących
schronienia? Ukazałem ci wczoraj trzy postacie pod Krzyżem w czasie
konania Mojego: Wierną Matkę, kochającego ucznia i nawróconego
grzesznika wyczekującego miłosierdzia.
Kim chcesz być dla ukrzyżowanych braci i sióstr twoich, dla zamkniętych w
„zagrodzie świń”? Do czego przygotowałem serce twoje? Czego pragnie
Miłość Moja od ciebie i dla ciebie? Nie lękaj się, nic nie musisz
dokonywać, tylko być przy Mnie i ze Mną przy nich jak Matka.
Rz 12,14–21 Miłość nieprzyjaciół
„Błogosławcie tych, którzy was prześladują... Błogosławcie, a nie
złorzeczcie... Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”.
† Miejscem aktywności twojej jest serce twoje w Moim Sercu otwartym dla wszystkich.
Sob. 3.III.2001.
† Jeśli skończył się jakiś okres w twym życiu i zadania jakie
miałaś, to znaczy, że zaczęło się coś nowego, nie mniej ważnego dla
Mojego Królestwa w świecie, w ludziach i w twojej duszy.
Nie żałuj tego, co odeszło w przeszłość. Z radością otwieraj serce i
oczy na to, co nadchodzi, by wypełniać wolę Moją, która stawia ci
wyższe wymaganie i niesie nowe zadania. Mniej ważne jest to, co czynisz
na zewnątrz, a o wiele bardziej istotna jest aktywność twego serca w
walce o czystość duszy i przylgnięcie do Mnie ze wszystkich sił, aby ze
Mną budować Królestwo Boże.
Mt 9,22 „Jezus... rzekł: Ufaj córko! Twoja wiara cię ocaliła.”
N. 11.III.2001
† Aby wypełniać Moją wolę najważniejsze jest:
– pragnienie,
– rozeznawanie,
– czyn oparty o ufność we Mnie.
Wszystko musi się rodzić z głębokiego zjednoczenia ze Mną w modlitwie i czuwaniu przy Moim Sercu.
1. Główny motyw, to miłość Boga i bliźniego. Z niej rodzi się
pragnienie i decyzja: Oddaję Ci moją wolę, bo znam swoją nędzę oraz
Twoją mądrość i miłość wobec mnie i braci.
2. Rozeznawanie oparte jest na badaniu natchnień. Są różne sposoby,
ale najważniejsze jest trwanie w zjednoczeniu miłosnym ze Mną jak
dziecko i oblubienica żyjąca życiem swego Oblubieńca.
3. Łaska Moja idzie nie tylko za decyzją serca Mojego dziecka, ale
ujawnia się jej moc na skutek pierwszego kroku dziecka – po wodzie, w
ciemności, wbrew logice rozumu. Wtedy widać, że wolę Moją realizuję Ja
sam, choć rękoma i sercem dzieci ku jego zdziwieniu i zachwytowi
przeradzających się we wdzięczność, miłość i radość. Ta radość i ten
zachwyt wynagradzają trud duszy i ciała i pochłaniają cierpienie.
Wrogiem jest zwątpienie w Moją Boską Moc i zamykanie się w logice
swojego rozumu.
Łk. 17,6 .9 „Gdy byście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy...” „Czy dziękuje się słudze za to, że wykonał to, co mu zlecono?”
Pt. 15.II.02.
– Jezu, jak ma wyglądać mój post?
† To ma być post serca, a nie żołądka – trwanie przy Bogu w Miłości i
otwarcie serca wobec ludzi. Świat jest przepełniony złem, ale dzięki
twojej miłości może stać się lepszy. Obdarzaj życzliwością i dobrocią
każdego, oddawaj Bogu przez Maryję – Matkę czułą i kochającą Swe
dzieci.
Śr. 3.IV.02.
† Komunia Święta to zjednoczenie w Miłości. Ukochałem was przed
aktem stworzenia i zrodziłem was z Miłości. Miłość jest płodna: pragnie
się dawać i uszczęśliwiać. Chciałem dzielić się Miłością – dawać i
otrzymywać. Otrzymywać z potrzeby serca, dobrowolnie i bezinteresownie.
Taką miłość może dać Mi tylko człowiek – stworzenie wolne w swej
decyzji, bo nie poznało w pełni, nie doświadczało ogromu Mojego piękna,
Miłości i szczęśliwości życia ze Mną i we Mnie. Ukrywam się, aby nie
zniewolić wspaniałością Mojego daru.
Pragnę dla was waszego szczęścia, jakiego nikt z ludzi nie jest w
stanie Sobie wyobrazić i przeczuć. Cała historia ludzkości i historia
każdego człowieka, tak jest prowadzona przeze Mnie, abyście otrzymali
przygotowanie do zjednoczenia ze Mną w wieczności. Teraz możecie stykać
się ze Mną w modlitwie, w medytacji nad Moim życiem, Słowem, znakami,
jakie Wam dałem i nieustannie daję. Znakiem najbardziej wymownym jest
Moja obecność w Eucharystii. Jestem ukryty w Hostii i przez Jej spożycie
następuje spotkanie duszy ze Mną żywym i prawdziwym, choć ukrytym dla
umysłu i zmysłów ciała. Poznawać Mnie i dotykać można sercem, kochającym
i ufnym – sercem dziecka. Im większa wiara i miłość, tym zjednoczenie
ze Mną mocniejsze i poznanie głębsze. Strzeż się bezmyślnego i
obojętnego przyjmowania Mnie w Komunii Świętej. Jest to wielki grzech i
profanacja Mojej Miłości i Mojego Daru zrodzonego we Krwi Golgoty.
Dziecko Moje, jakże bardzo muszę ukrywać się, aby nie spalić twej
duszy ogniem Mojej Miłości i aby nie zabić twojego ciała mocą Mej
Ojcowskiej czułości. A przecież tak bardzo kocham i pragnę być kochany.
Czw. 23.V.02.
† Celem działanie sług szatana w świecie jest zwiedzenie jak
największej liczby dusz i wtrącenie ich do czeluści Złego. Działania ich
obejmują wszystkie dziedziny życia ludzkiego od narodzin do ostatnich
chwil na tym świecie. Obejmują wszystko co stworzył Bóg, aby zniszczyć,
zniekształcić i rzucić pod nogi Lucyfera żądnego władzy i zemsty na Bogu
i Jego stworzeniach.
Zatem trzeba odsłaniać wybranym dzieciom Moim, główne aspekty i przejawy
działania Złego. Święty Paweł powiedział, ze główna walka od stworzenia
świata toczy się na poziomie pierwiastków duchowych. Działanie
zewnętrzne zła służy zwycięstwu nad duszami ludzkimi, które otrzymały
życie wieczne i przeznaczone są do życia w Bogu.
Życie na ziemi jest przygotowaniem do życia wiecznego, a
jednocześnie wolnym wyborem jakości tego życia, w zjednoczeniu z Bogiem
albo Szatanem. Ja posługuję się Miłością i Prawdą, bo nimi jestem i
prowadzę ku jedności. Mój wróg posługuje się nienawiścią i kłamstwem,
które są istotą jego jestestwa i powadzi ku rozbiciu.
Trzeba zatem, przyodziać pełną zbroję duchową, o której mówi św. Paweł
(Ef. 6 10–18) i odrzucić wszystko, co ma choćby pozór zła. Dziedziny
życia, które szczególnie są atakowane, to serce, umysł i ciało.
Serce – przez pychę, próżność, zawziętość, lęk, odrzucenie duchowości, wulgarność, egoizm.
Umysł – przez głupotę, powierzchowność, ułudę, kłamstwo, nieufność, ciemnotę.
Ciało – przez uznanie go za najwyższą wartość. Ciało kobiety przez jego komercjalizacją i uznanie go za źródło uciech.
Działania szatańskie obejmują:
Kulturę – sztukę (muzyka, plastyka, literatura), modę, zainteresowania, styl życia, hierarchią wartości (kult materii).
Religię – w jej miejsce wprowadza się religie pogańskie z kultem
Szatana docelowo, a pośrednio sekty, zabobony, okultyzm, magię itp.
Satanizm, jako kult tzw. Dobrego boga, którym jest Lucyfer.
Stosunki społeczne – kontrola i zniewolenie ludzi, globalizm,
manipulacja świadomością, powszechna nędza, elita władcy i bogactwa,
grabież.
Ubóstwienie człowieka – jego możliwości, decydowanie o życiu (stwarzanie
i uśmiercanie), o dobru i złu. Lecz także odczłowieczenie człowieka
przez odarcie go z godności dziecka Bożego przez poniżanie, upodlanie,
gloryfikację zwierząt, manipulowanie i sadyzm.
Celem jest tzw. „nowy świat” – nowa era – według zasad będących
odwrotnością prawa naturalnego i Bożego z rządem światowym –
totalitarnym opartym o możliwości współczesnej techniki. Tzw. nowy
porządek tworzony przez Kościół Szatana.
Owoce są widoczne nawet dla mało myślących ludzi, choć prowadzone
jest systematyczne obniżanie wrażliwości, znieczulanie i pogłębianie
poczucia bezsilności, by przyzwyczaić do perwersji, zła, okrucieństwa i
uznać to wszystko za normalność lub nawet symptomy postępu
cywilizacyjnego. To jest totalne ogłupianie ludzi i pchanie ich w
paszczę szatana, a nawet powodowanie, że sami tam zdążają.
Wy, wierne dzieci Moje, powołane jesteście aby wraz ze Mną i Maryją
przez swoje zawierzenie i heroiczną ofiarność zwyciężać, by uczestniczyć
w odnowieniu oblicza ziemi i tryumfie Moim w duszach ludzkich.
Sob. 8.VI.02. Niepokalanego Serca Maryi
† Niepokalane Serce Mojej Matki zwycięży. Ona jest Matką Kościoła,
który zawsze jest święty niezależnie od grzechów i zdrady wielu dzieci
Kościoła. Świętością Kościoła Ja jestem, Moi Apostołowie, oddani słudzy
Moi, którzy w ofierze męczeństwa są fundamentem, i murem, i sklepieniem
Świątyni Mojej. W niej jestem żywy i prawdziwy, i w niej przez sługi
Moje karmię dzieci Moje, przywracam życie i prowadzę do Domu Ojca.
Cierpi Mój Kościół, jak Ja cierpiałem. Poraniony jest i krwawi jak
Ja poraniony byłem, i jak drogę na Golgotę znaczyłem Krwią Moją. I
opluwany i bezczeszczony, jak oplute i sponiewierane było Ciało Moje.
Słania się i upada jak Ja pod brzemieniem krzyża, ale też niesie krzyż
dzieci Moich poprzez lata i epoki. I podnosi się i idzie ku
zmartwychwstaniu przez golgotę i ukrzyżowanie jakże wielu świętych. Ale
bramy piekielne go nie przemogą, bo mądrość i moc Ducha Bożego prowadzi
go sercem i umysłem namiestnika Mojego na ziemi i wiernych jego
współpracowników.
I nadchodzi świt i wiosna Świętego Kościoła, choć jest i antykościół
i jego założyciel Antychryst. Choć są prorocy Lucyfera i kapłani, i
karna armia masonerii, i wiele ogniw i organizacji na ich usługach. I
choć jest światowy „sanhedryn” kierujący kościołem szatana na ziemi.
Choć podporządkowali sobie rządy i bogactwa, i wydaje się, że wszystko
zatruli, i kierują światem ku jego zgubie.
Antychryst nie jest Bogiem, niczego nie może stworzyć, a pragnie
tylko niszczyć to, co stworzył Bóg. I małpując Boga kaleczy, rani,
zniekształca, zatruwa jadem lęku, bólu i śmierci. Antykościół jest
odwrotnością Kościoła prawdziwego w swych strukturach, celu i działaniu.
W miejscu życia jest śmierć, w miejscu prawdy jest kłamstwo, w miejscu
miłości – nienawiść, w miejscu wybaczenia – zemsta, w miejscu wolności –
zniewolenie, w miejscu pokory – pycha, w miejscu miłosierdzia –
okrucieństwo. I tak można wymienić wszystkie dobra duchowe zawarte w
Ewangelii i rozpoznać ich przeciwieństwa, które są treścią nauki i
działania tych, którzy walczą z Kościołem Moim, z Moimi umiłowanymi,
cierpiącymi dziećmi.
Droga do zbawienia prowadzi przez oczyszczenie z szatańskiego jadu
grzechu pierworodnego świata i każdego dziecka tej ziemi. Będzie dane
oczyszczenie, które wydobędzie na światło Bożej Prawdy kłamstwa synów
ciemności i każdy człowiek według własnej woli, w obliczu tej Prawdy
będzie musiał wybrać Królestwo Mojego Ojca, albo oddanie siebie na
wieczność ojcu kłamstwa. I uwolniony zostanie świat od pajęczej sieci
Wielkiej Nierządnicy – Kościoła Antychrysta i tych, którzy mu służyli
spośród dzieci Moich.
Maryja jest Tą, przez Którą idzie odrodzenie Kościoła Mojego, by
zajaśniał pełnym blaskiem Bożej świętości. Czas obecny wymaga od dzieci
Prawdy heroicznej, wiary, nadziei i miłości. Trzeba rozpoznawać znaki
czasu w świetle modlitwy i Słowa Bożego, i wypełniać wezwania Mojej
Matki i wezwania Mojego umiłowanego sługi Jana Pawła II, i modlić się, i
pokutować w intencji ocalenia zagubionych dzieci Moich.
Słowo z Pisma odnoszące się do Kościoła Świętego i Chrześcijan:
Hi 30,17–31 ,40 /i w pewien sposób cała księga Hioba/ Oraz: 1P
1,1–12 /a także dodatkowo do wiersza 25/ /Nasuwają się pewne porównania z
III częścią Tajemnicy Fatimskiej/
Sob. 16. XI. 02.
– Zastanawiałam się nad ogromem cierpienia w świecie i konkretnych osób...
† Dziecko Moje, okazać prawdziwą wierność i miłość można tylko w
warunkach ekstremalnych – a także rozwijać je, umacniać i ubogacać.
Cenne jest to, co uzyskuje się w trudzie i bólu. Daje też poczucie
zasługi i radości ze zwycięstwa już tu na ziemi, chociaż wszystko jest
darem Mojej Miłości: zarówno trud, cierpienie, zwycięstwo i radość
dziecka Mojego.
Pragnę, aby dzieci Moje uczestniczyły w budowaniu Dobra przez
doskonalenie siebie i udział w doskonaleniu braci. Największe Dobro
dokonane zostało przez Ofiarę Golgoty: ekstremalne zło zamienione
zostało w doskonałe Dobro. To jest wzór i droga dla dzieci Moich. Po to
stałem się człowiekiem.
Łk. 7,11–17 Młodzieniec z Naim.
Wt. 19.XI.02.
† Każda sekunda twojego życia jest darem Mojej łaski. Strzeż
więc tego czasu i twojego serca, aby nic nie zostało zmarnowane w twej
drodze do Domu Ojca, do którego trzeba, abyś powróciła w pełni ubogacona
Miłością Moją i abyś przyprowadziła wielu. Strzeż Mojej Miłości w sercu
twoim i obdarzaj nią braci, bez względu na emocjonalne odruchy twojej
skażonej grzechem natury ludzkiej. Nie zniewalaj się oczekiwaniami
ludzkimi, ale odpowiadaj na nie w pełni wolności – zgodnie z wolą moją.
– Jakie ma znaczenie starość?
† Gdy kończą się możliwości aktywności zewnętrznej i sprawność
ciała, trzeba rozwija aktywność duszy w miłości i ofierze w oparciu o
refleksje serca i umysłu, i jednoczyć się jeszcze bardziej ze Mną i z
Matką Moją w miłosnym oddaniu dziecka i oblubienicy.
Pt. 29.XI.02.
† Nie ubolewaj nad swoją ludzką kondycją – liczy się tylko twoje
„chcę” – resztę ja uczynię w czasie, jaki jest dany tobie i światu.
Patrząc na świat nie smuć się. Pewne rzeczy muszą się dokonać, aby
nadszedł moment zwrotny. Ty czyń swoje z dnia na dzień, z chwili na
chwile ufając Mi.
– …a cierpienie i zagłada dusz…?
† Twoim powołaniem jest ratowanie ich modlitwą i ofiarowaniem twoich
trudów i cierpień oraz ich trudów, cierpień i grzechów – może nie tak
wielkich grzechów, jak ci się wydaje, bo nieuświadomionych przez nich.
Może twoje grzechy są większe, bo znasz Mnie i Moja wolę i powołanie,
jakie ci dałem, a które przyjęłaś.
Dbaj o wiele bardziej o twoją aktywność duchową w tym zakresie, niż o
śledzenie zła, jakie atakuje innych. Cichą ofiarą więcej uczynisz, niż
emocjami będącymi efektem dostrzegania zła u innych i w świecie.
Ba 4,1–2 „Twą mądrością jest księga przykazań Boga i Prawo
trwające na wieki. Wszyscy, którzy się go trzymają, żyć będą. Którzy je
zaniedbują, pomrą.
Nawróć się Jakubie, trzymaj się go, chodź w blasku jego światła.”
Czw. 23.I.03.
† Człowiek nie jest w stanie wykroczyć poza swoje ludzkie
możliwości dostosowane do życia w świecie i w nim używane praktycznie.
Jeśli je przekracza, to wyłącznie przez dar Mojej łaski, którą niestety
bardzo często wciska w te swoje wyobrażenia, umniejsza i zniekształca
bardziej lub mniej zależnie od swych pragnień i „racji”.
Dlatego pokora i dziecięce oddanie się Bogu są konieczne, aby przyjmować
Moje łaski w sposób czysty, choć mogą być na granicy ludzkiej logiki i
wyobraźni lub ponad nimi. Pokornym, ufnym i wytrwałym daję mądrość w
Moim świetle i odkrywam prawdziwą rzeczywistość o tyle, o ile jest im to
potrzebne w danym czasie, dla własnego podążania za Mną ku Niebu i dla
pomagania w tym innym. Nie trzeba dociekać szczegółów. Trzeba przyjmować
całość tak, jak ukazuję i ufać z chwili na chwilę widząc cel, którym Ja
jestem.
Mk 4,33–34 „W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o
ile mogli ją zrozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich.
Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.”
Pn. 27.I.03.
† Ukochaj swoją niemoc i swoja bezradność, bo one sprawiają, że
jeszcze bardziej jesteś Moja – całkowicie w Moich dłoniach: serce przy
Sercu.
N. 9.II.03.
† Nie żałuj tego, co minęło. Każdy okres życia ma swoją wartość i
swój urok. Wartość jest we Mnie i realizuje się w wypełnieniu Mojej
woli, aktualnie danej. Raduj się tym, co jest perspektywą coraz
większego zbliżenia do Mnie. Ja czekam na ciebie z utęsknieniem i raduję
się chwilą spotkania w Moim domu, aby obdarzyć cię tym, czego teraz
przyjąć nie możesz – pełnią miłości, do której cię przygotowuję.
Rz 8,31–39 Hymn wdzięczności
„…Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Ale we wszystkich odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował.
…Nic nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.”
† W woli Mojej zawarta jest Moja Miłość. Wszystko cokolwiek czynię
wobec Mojego dziecka i co dopuszczam, jest podyktowane Moją Miłością i
troską o jego dobro. Przede wszystkim o dobro wieczne. Trzeba więc
zaufać Mojej Mądrości i Mojej Miłości.
Pn. 17.II.03.
† Twoje życie ma być w całości ofiarą, którą Ja się posłużę
według Mojej woli. Nie zatrzymuj się na własnych odczuciach i
tęsknotach. Należysz do Mnie i tylko we Mnie możesz odnaleźć cel i sens
wszystkiego – całej twej doczesności i wieczności. I nie
wyprzedzaj Mojej woli. Wszystkim pokieruję, wszystko wskaże i uczynię w
stosownym czasie. Ty tylko bądź czujna i gotowa, by włączać się w Moje
działanie w świecie i w tobie.
Ag 2,20–23 Obietnica dana Zorobabelowi „…Ja poruszę niebiosa i
ziemię, przewrócę trony królestw i pokruszę potęgę władczych narodów,
przewrócę rydwan i jego woźnicę: padną konie i ich jeźdźcy, każdy
polegnie od miecza swego brata.
W tym dniu… wezmę ciebie sługo Mój… i uczynię z ciebie jakby sygnet, bo Sobie upodobałem w tobie…”
Pt. 21.II.03.
† Wartością jest to, co wymaga trudu, samozaparcia i co nie jest
natychmiast nagradzane w sposób spektakularny. Największą nagrodą jest
to, że jesteś blisko Mnie, że pragnę – twojego udziału w budowaniu
Królestwa Bożego w duszach ludzkich, że daję ci udział w Moim Dziele
Miłości.
Jeśli otrzymałeś i nadal otrzymujesz jakiekolwiek dary ode Mnie, to po
to, abyś posługiwała się nimi dla dobra wszystkich, korzystając z tych
możliwości, jakie aktualnie tworzę i z sytuacji, w jakich się
znajdujesz. Nie licz na własne siły, lecz na Moją łaskę i pomoc.
1Kor 1,5–9 „... nie brakuje wam żadnego daru łaski... Pana
naszego Jezusa Chrystusa. On też będzie was umacniał, abyście byli bez
zarzutu w dzień Pański... Wierny jest Bóg, który powołał nas do
wspólnoty z Synem...”
28.II.03.
† Miłość to Ja. Tylko ze Mnie możesz czerpać Miłość i
przekazywać ją dalej. Zjednoczenie się ze Mną i trwanie we Mnie to życie
Miłością – życie Mną. Taki jest cel i sens twego istnienia. Żyjąc
Miłością, karmiąc się nią i karmiąc nią innych odwzajemniasz miłość
wobec Mnie. Miłość jak woda w rzece musi płynąć – wtedy daje życie, jest
czysta. Gdy zostanie zatrzymana ulega zepsuciu, cuchnie i nie nadaje
się do użytku. To, co było w niej życiem obumarło. Stąd konieczność
wychodzenia do ludzi – konieczność służby miłości.
Prawdziwą radość rodzi nie to, co zatrzymasz sobie, lecz to co rozdasz
bliźnim ku ich duchowemu ubogaceniu – ku umniejszeniu ich cierpienia
teraz i w wieczności.
1Tes 3,11–13 Modlitwa o wzajemną miłość.
Czw. 24.IV.03.
† Nie oddzielaj woli Mojej od sytuacji twojej codzienności, a
zwłaszcza zachowań i żądań ze strony ludzi wobec ciebie. Moja wola
realizuje się i objawia poprzez ludzi, z jakimi masz kontakt. Zwłaszcza
we wspólnocie, której jesteś członkiem. Nie lękaj się nadmiaru
obowiązków, trudu i cierpień. To wszystko mieści się w drodze do
Królestwa i w Mojej Miłości.
Sob. 3.V.03.
† Nie bądź zbyt surowa dla siebie. Ja sam dam ci wystarczająco
trudu i cierpień koniecznych dla twojego dobra i dobra innych osób.
Czw. 8.V.03
† Życie człowieka musi przebiegać w dwóch płaszczyznach: tej
materialnej doczesnej, którą musisz przebyć w danym ci czasie, i tej
prawdziwej, która jest istotą twego istnienia w Bogu i która jest
prawdziwym twoim życiem, a z której wszystko wynika. Jeśli człowiek
odrywa się od źródła swego istnienia – jest miotany i poniewierany przez
siebie samego, innych ludzi, ale przede wszystkim przez duchowe moce
zła.
Czyny jego, także te tak zwane dobre nie mają wartości, gdy są bez
fundamentu, którym jest Bóg – jedyny dawca dobra. I lepiej jest – jak
powiedziała św. Tereska – w miłości Bożej podnieść nitkę, niż bez
łączności z Bogiem zbudować katedrę.
Czyn zrodzony z Boga jest dobrem wiecznym. Czyn tylko z ludzkiej
inspiracji czy ambicji – bez wiary i miłości – zabiera czas i siły,
które powinny być przeznaczone na życie w Bogu, ponieważ nie rozwija
tego życia, a zasłaniając Boga ludzką pychą może być jak wieża Babel,
która się rozpadnie. Działaniem najgorszym jest nieuczciwe zdobywanie
środków dla tzw. Spraw Bożych. Jest jak zakładanie z gnoju fundamentów
do budowy kościoła.
N 1.VI.03
– Pytałam, co będzie z Kościołem i Chrześcijanami, gdy Europę i
może świat opanują rządy masonerii przez struktury Unii itp. i co z tego
wyniknie?
Pan dał, jako odpowiedź Księgę Nehemiasza, a tam są treści dotyczące
odbudowy gminy żydowskiej w Jerozolimie i Judzie po powrocie z niewoli
babilońskiej. A zwłaszcza rozdział pt. Reforma religijna i podrozdział:
Zaludnienie Jerozolimy i zaludnienie innych miast. Czyli wizja sytuacji
po niewoli masońsko–szatańskiej, kiedy naród i Kościół odrodzi się: tzw.
święta reszta, ocalała i oczyszczona duchowo z potopu pogaństwa i
zniszczenia duchowego.
Śr. 18.VI.03
† Dzieci oddane Mi będą walczyć o świętość Mojego Imienia w
świecie. I trzeba abyście byli przygotowani. W waszym życiu nie ma
rzeczy mało ważnych. Wszystko ma być Bogu ofiarowane i dla Boga czynione
jawnie i we własnym sercu.
I nie lękajcie się ani ludzi, ani własnej słabości. Wasza siła jest w
zjednoczeniu ze Mną: w waszej modlitwie, oddaniu i wierności. Czuwajcie,
aby wasze serca uderzały w rytm Mojego Serca, aby myśli Moje były
waszymi myślami, a czyny wasze, wypełnieniem Mojej woli.
Łk 22,35–37 Chwila walki
Śr. 1.X.03.
† Ja mam niewyczerpane możliwości uszczęśliwiania dzieci Moich i
czynię to wobec tych, którzy chcą Mnie przyjąć i ufają Mojej dobroci.
Nie ma dobra poza Mną i nie ma miłości poza Mną, i nie ma pokoju i
radości poza Mną. Jeśli ktoś obiecuje jakiekolwiek „dobro" w oderwaniu
ode Mnie, a zwłaszcza w przeciwstawianiu się Mi – kłamie i jest sługą
kłamstwa. A celem jego jest czyjaś krzywda i cierpienie dla zaspokojenia
jego własnej pychy i próżności.
Strzeż się takich osób i takich obietnic.
N 2.XI.03. Dzień Zaduszny
– Czytałam Jezu, rozmowy z Tobą sprzed kilkunastu lat. Nie wiem, co
pozostało z nich w moim sercu. Wiele mi objawiłeś i wielkie były moje
przeżycia, a teraz jest zupełna cisza. Czym ona jest?
† To jest tak, jak w życiu: Emocja narzeczeństwa. A teraz jest czas
codziennego trudzenia się obowiązków i odpowiedzialności za podjęte
zadania i złożone obietnice. Ale też czas pielęgnowania Miłości.
Znasz i wiesz wystarczająco dużo, aby nie dopytywać się, nie oczekiwać
nowych inspiracji. Trwaj, więc w ofiarowaniu się, we wiernej miłości i
pragnieniu wypełniania Mojej woli.
Emocje nie są już potrzebne, ogołociłem cię z nich, aby motywacja twoja
była czystym zawierzeniem i ufnością wobec Mojej Miłości. Widzisz
przecież, jak dokładnie kieruję twoim życiem, jak daję ci kolejne
zadania zwalniając z poprzednich. Jak spełniam twoje pragnienia /małe i
większe/, jak dbam o twoje potrzeby, jak układam twoje kolejne dni.
Proś, abym wzbudził w twoim sercu większą gorliwość w miłosnym
oddaniu. Proś o to Maryję.
Twoją ofiarą jest też to, że zostałaś ogołocona z radowania się służbą i
oglądania owoców twojego trudu. Jest to, więc czysty trud, bez radości i
zadowolenia, a więc cenniejszy.
O czystość serca trzeba troszczyć się oddając Mi wszystkie myśli i
uczucia. Zarówno te pozytywne, jak i te nieżyczliwe wobec ludzi.
Dopuszczone zostały do twych myśli wtręty zła, po to abyś była bardziej
czujna i szybsza w oddawaniu Mi ich – w chwili pojawiania się. I abyś
była ciągle zapatrzona we Mnie i przytulona do Maryi. Abyś rozmawiała ze
Mną w sercu – wtedy będzie ono czyste.
1Kor. 4,14 ,16 Napomnienia i przestrogi
„Nie piszę tego, żeby was zawstydzić, lecz aby was napomnieć – jako
moje najdroższe dzieci. Proszę was przez to, bądźcie naśladowcami
moimi.’’
Sob. 3.I.04.
† W posłuszeństwie mojego dziecka, najważniejsza jest miłość.
Tym bardziej w posłuszeństwie oblubienicy. Jeśli kochasz i wiesz, że
jesteś kochana, to pragniesz i starasz się wypełniać życzenia
Umiłowanego. Nawet wyprzedzasz jego życzenia. Jesteś zapatrzona w
Umiłowanego i chcesz uczynić wszystko to, co dla Niego jest miłe, dobre,
co Jemu się spodoba. To jest posłuszeństwo miłości, radości i szczęścia
w jedności pragnień oblubienicy z Oblubieńcem. Wdzięczność i miłość
– to motywy.
A sposoby to:
Coraz głębsze poznawanie Oblubieńca, by nawet uprzedzać Jego życzenia – gorące pragnienia tego.
Przebywanie z Oblubieńcem w miłosnym zapatrzeniu.
Pytanie o jego wolę – bezpośrednie, przez przełożonego, przez spowiednika.
Rachunek sumienia codzienny.
Ab. 15 „...Odpowiedzialność za czyny twoje spadnie na ciebie.”
Śr. 28.I.04.
† Dziecko Moje, zauważ, że zagarniam coraz bardziej, szerzej i
głębiej twoje życie – twoje jestestwo – ciebie całą. Już nie chcę
twojego działania, chcę ciebie samą, zagłębioną we Mnie, odłączoną od
tego, co zewnętrzne – od świata. Chcę przygotować cię do ostatecznego
zjednoczenia ze Mną poza światem ziemskim. Pragnę cię zabrać i ukryć w
Sobie, bo znam twoją tęsknotę i oderwanie od świata. Ale pragnę też
zabrać dojrzały owoc twej duszy. Miłość tego pragnie i wymaga. A
przecież dusza twa może jeszcze dojrzewać w Miłości, tęsknocie i
oczekiwaniu.
Sob. 6.III.04.
† Nie spodziewaj się niczego po sobie poza skłonnością do
grzechu. Poza Mną nic nie jest dobre dla ciebie, tym bardziej teraz w
czasie szatańskich ciemności nad światem. Szatan jest wszędzie, a
schronieniem są tylko Moje Rany – one otwierają bramy zbawienia.
Śr. 24.III.04.
† Uczestniczysz w Moim cierpieniu – w jego cząstce, takiej, jaką
jesteś w stanie przyjąć. Nie wybiegaj myślami poza dzień dzisiejszy i
nie folguj wyobraźni. Troska o jutro i wyobraźnia to teren szczególnie
intensywnego działania mocy złego. Teraźniejszość należy do Mnie. Ja ją
kształtuję na miarę twojej ufności i umiłowania woli Mojej.
Rozmawiaj ze Mną. To doda ci sił. Ja jestem twoim ojcem duchownym,
twoją przełożoną, ojcem i matką, powiernikiem i czułym opiekunem. Twoje
odosobnienie jest środkiem do coraz mocniejszego przylgnięcia do Mnie.
Poza Mną nie ma nic, co mogłoby zaspokoić twoje serce.
A czas coraz bardziej nagli, coraz bardziej nasycony jest znakami
zapowiadającymi żniwo, kiedy każdy zbierze, co zasiał. A Kościół
umęczony osiągnie Golgotę, by urzeczywistnić Ofiarę Moją i
zmartwychwstanie w ciele uwielbionym.
Rz 16,19–20 „Pragnę jednak, abyście byli w dobrym przemyślni,
a co do zła niewinni. Bóg zaś pokoju zetrze wkrótce szatana pod waszymi
stopami"
Czw. 25.III.04 Zwiastowanie NMP
† Oddaj Mi to, co cię zwodzi i Mnie zasłania, i proś o Miłosierdzie.
Proś nieustannie i żarliwie o Miłosierdzie dla wszystkich, bo każdy,
podobnie jak ty szamocze się w ranach swoich – często na oślep kalecząc
się jeszcze bardziej i kalecząc bliźnich swoich. Każdy jest obolały i
każdy potrzebuje Mojej pomocy, by ocalać.
Straszne jest to, że wielu tej pomocy nie chce. Za nich więc ofiaruj
swoje dolegliwości duszy i ciała, aby zostali uratowani. I za nich
błagaj o miłosierdzie, byś nie marnowała tego, co jest ci dane dopóki
możesz czynić pokutę za siebie i za innych.
Śr. 21.IV.04.
† Dziecko Moje, dbaj o tabernakulum twojego serca, aby ogień
miłości wiecznie płoną w nim. Troszcz się o poddanie się zupełnie Mojej
Miłości i Mojej Woli – a wówczas wszelka twoja troska o zbawienie innych
będzie Moją troską i będzie rodziła owoce nawet na skale. Zajmowanie
się upadkami innych jest jednocześnie ucieczką od zajęcia się swoją
duszą, od spojrzenia w prawdzie na grzeszność swoją – na upokorzenie we
własnych oczach. A jednak prawdziwa wolność jest w przyjęciu prawdy o
sobie w Miłości Mojej.
Pt. 7.V.04.
† Trzeba płakać w duszy swojej z powodu braku należnej mi czci,
także w Kościele Moim, i z bólem wynagradzać i uzupełniać to, czego brak
ze strony dzieci Moich i tych, którzy powinni być dla nich wzorem i
przewodnikami. To także jest powinnością twoją i dlatego obdarzyłem cię
wrażliwym sercem.
Coraz więcej będzie okazji do współcierpienia z Matką Moją z powodu
braku czci, miłości i dostrzegania Mojej żywej obecności w Kościele i
wśród ludzi ochrzczonych w imię Moje.
Niech płacze dusza twoja – nie nade Mną, lecz nad tymi, którzy okazują
Mi lekceważenie i pogardę. Oni naprawdę nie wiedzą, co czynią, bo nie
poznali Mnie, bo nie chcą obcować ze Mną w duszach swoich. Bo popadli w
rutynę i tak naprawdę służą sobie samym posługując się Mną.
Pn.7.VI.04.
Cały „twój’’ czas powinien należeć do Mnie, jeśli pragniesz
poznawać Mnie coraz głębiej i żyć Moją Miłością coraz intensywniej.
Poznawać przez obcowanie ze Mną i dzielić Moje pragnienia i czyny. W
miłości nie może być czasu wydzielanego, fragmentarycznego, dozowanego.
Albo kochasz i jesteś cała i zawsze dla Mnie, albo nie kochasz Mnie
tylko siebie i swoje aktualne upodobania. Miłość nie znosi oddzielenia
serc, pragnień, bo dąży do zjednoczenia coraz głębszego,
wszechogarniającego, tak jak powiedziałem: całym sercem, całym umysłem,
ze wszystkich sił.
Wyrazem tego jest oddanie na ślepo, na przepadłe, z radosnym: "Jezu ufam
Tobie”. To rodzi błogosławione owoce: Poczucie bezpieczeństwa, pokój i
radość.
Oto niebo już tu na ziemi bez względu na wydarzenia zewnętrzne i
samopoczucie fizyczne.
Łk 18,22 „... Sprzedaj wszystko, co masz i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie; potem przyjdź i chodź za Mną."
Pt. 11.VI.04.
† Twoje oddanie powinno być równe. Zawsze tak samo żarliwe
niezależnie od tego, czy znajdujesz się w sytuacji nowej, która jest
trudna, która cię zaskakuje, lub wymaga zachowań przerastających twoje
możliwości, czy, gdy wydaje ci się, że wszystko jest łatwe, znane ci i
że nad wszystkim potrafisz zapanować.
Otóż chcę cię przekonać, że nie potrafisz własnymi siłami nic. Nawet
tego, co jest ci znane i co wielokrotnie robiłaś – bez Mojej łaski
staje się nie do pokonania. Nigdy nie powinnaś liczyć na siebie, ale
zawsze musisz liczyć tylko na Mnie zwracając się w pokorze, jak bezsilne
i nieporadne dziecko do Mnie bezpośrednio, lub przez Moją Matkę,
aniołów czy świętych.
Jeśli o tym zapomnisz, ktoś inny stanie przy tobie, by zniszczyć twój
spokój i spokój otoczenia. Osoba, która obiecuje lub ślubuje Mi swoje
oddanie, jeśli o nim zapomni odsłania się na działanie Złego, który
czeka zawsze na taki moment, by wtargnąć i niszczyć. Tym bardziej, jeśli
dotyka się jego ciemnych spraw i działań, aby zdemaskować je wobec
innych. W takim przypadku koniecznie potrzeba zwielokrotnić błagania o
Moją moc, o osłonę, o wstawiennictwo i opiekę Maryi. Za niefrasobliwość w
tym względzie płacisz ty i inni niepokojem, umęczeniem, agresją.
2J 8,7 „Uważajcie na siebie, abyście nie utracili tego,
coście zdobyli pracą, lecz żebyście otrzymali pełną zapłatę. Każdy, kto
wybiega zbytnio naprzód, a nie trwa w nauce Chrystusa, ten nie ma Boga.
Kto trwa w nauce Chrystusa, ten ma i Ojca i Syna.’’
Wt. 28.IX.04.
† Czuwaj, dziecko, przy sercu swoim, bo w nim jestem. To twoje
zadanie obecnie – abym nie czuł się samotny i opuszczony, jak w wielu
innych sercach.
Raduj się celibatem swoim – to wielka łaska dana ci od Boga, gdyż
zachowałem cię całkowicie dla Siebie. Dla najwyższej Miłości, jaką może
dać Bóg w wyłącznej zażyłości z Nim. Tą Miłością możesz służyć innym, bo
Miłość musi się udzielać i przez twoje serce wylewać na świat.
Dz 22,17–21 Paweł apostołem pogan
Pn. 22.XI.04.
† Dziecięctwo Boże polega na całkowitym uzależnieniu się od
Boga. Największym błędem jest samodzielność. Jest to jak gdyby
powiedzenie Bogu: nie jesteś mi potrzebny, i jest w tym ślad pogardy i
stawiania siebie ponad Bogiem.
To jest właśnie to, co charakteryzuje współczesny świat, a co zaczęło
się w czasie oświecenia, kiedy to ubóstwiono człowieka i jego rozum
przeciwstawiając się Bogu. Człowiek stał się wrogiem Boga, zwalczając Go
i starając się odebrać Bogu Jego wszechmoc, by ją zawłaszczyć. Walka z
Bogiem jest zawsze walką z drugim człowiekiem. Stąd tyle krwi, przemocy i
śmierci. Lucyfer chciał być samodzielny, równy Bogu i wreszcie górować
nad Bogiem. A ponieważ nie jest stwórcą – nic nie może stwarzać – jedyną
jego działalnością jest niszczenie i zabijanie nie tylko ciała, ale
przede wszystkim duszy.
Dziecięce oddanie się Bogu jest, zatem najdoskonalszą decyzją
stworzenia rozumnego. Najdoskonalszym dążeniem i pragnieniem człowieka –
Mojego umiłowanego dziecka, któremu dałem rozum i serce zdolne do
miłości. Odwrócenie się od Boga, zwłaszcza to definitywne zerwanie i
bunt, są samobójstwem i bogobójstwem. Jest to zabicie w sobie tego, co
Boskie i przez to skazanie siebie na wieczne straszne cierpienie, tak,
jak wyrwanie własnego serca.
Mk 14,22–25 Ustanowienie Eucharystii
† Widzisz, dziecko Moje, Ja z siebie złożyłem Bogu Ofiarę, aby was
ocalić. Każdy człowiek jest ocalony i może powrócić do Boga – do Pełni, z
której został stworzony. Może, o ile nie odrzuci tego daru i nie
wzgardzi nim i Bogiem – dawcą daru.
Rozumem nie jest możliwe ogarnąć Boga – ale jest możliwe sercem. Miłość
przekracza rozumowanie. Miłość nie ma ograniczeń, bo Bóg jest Miłością.
Im mocniejsza, głębsza, bardziej szczera i czysta jest miłość w sercu
ludzkim, tym większą przestrzeń w tym sercu zajmuje Bóg i dusza staje
się pełna Boga. Tak pełna Boga była i jest dusza Maryi.
Całkowite oddanie i zjednoczenie w miłości sprawia, że żyje się
życiem Boga, czuje się przez Niego, poznaje przez Niego wie się wiele
przez Niego. Nie trzeba wtedy dociekać rozumem. Poznanie i mądrość płyną
bezpośrednio z Boga. I człowiek – jego dusza – wie i przenika
rzeczywistość w jednym błysku mądrości Bożej, jaka jest mu dana – bez
słów i rozumowania, ale też bez możliwości werbalnego przekazania innym.
Oddanie i ufność, których źródłem jest Miłość sprawią, że żyjąc
jeszcze w ciele na tym świecie możesz być zupełnie wolna od wszelkich
uzależnień, wpływów i oddziaływań zewnętrznych. Możesz trwać w pokoju,
jaki Ja zsyłam na ciebie. W takim stanie tylko Bóg ma wpływ i tylko od
Niego zależysz. Tylko On jest twoim Panem, Miłością. I to jest stan
szczęśliwości, chociaż twoja codzienność zawiera trud i dolegliwości.
Trwając w tym stanie nie uciekasz od znoju i cierpień, wręcz przeciwnie –
jednocząc się ze Mną Ukrzyżowanym pragniesz uczestniczyć w moim bólu.
Nie możesz nie być w tym, w czym Ja jestem. Ogarnia cię ból Mój i Miłość
Moja. Ból przeniknięty Miłością, zatracony w Miłości, pochłonięty przez
Miłość, która nie ma ograniczeń i jest wieczna.
Ból przeminie, jak wszystko, co ziemskie. Pozostanie Miłość, która
jest Zmartwychwstaniem i życiem w chwale: Nowym Jeruzalem. Moja droga
krzyżowa w świecie sięga już Golgoty. I powtórzy się to, co tam się
stało. Powtórzy się w skali świata i dotknie wszystkich. I zachowania
ludzkie będą jak wówczas. Ze Mną pozostaną tylko ci, którzy prawdziwie
kochają: Jak Moja Matka, jak Jan, jak Magdalena.
Teraz pragnę być otoczony Rodziną. W wielu duszach umieram, i w
wielu duszach potrzebna jest pomocna miłość, która ocali życie od
śmierci wiecznej Moich dzieci. Dlatego powołałem Rodzinę Mojego Serca.
Serca, które jest ukrzyżowane. Które jest krzyżowane z coraz większą
zawziętością. I dlatego zapragnąłem związać dzieci Serca Miłości
Ukrzyżowanej ślubem miłości – wierności i posłuszeństwa na wieczność
całą. Ten ślub jest zobowiązaniem dwustronnym. I w tym jego moc, bo Ja
zapewniam możliwość jego wypełnienia w każdej sytuacji przez łaskę, jaką
dam dziecku, które będzie chciało wytrwać przy Mnie w Mojej Ofierze.
2Kor 6,16 „...Bo my jesteśmy świątynią Boga żywego – według
tego, co mówi Bóg. Zamieszkam z nimi i będę chodził wśród nich, będę ich
Bogiem, a oni będą Moim Ludem.”
Śr. 9.III.05.
† Trzeba pielęgnować pokój serca i Moją Miłość Miłosierną wobec
zagubionych braci. Błogosławić i oddawać Mi każdego. Bardzo troszczyć
się i wspomagać kapłanów, bo piekło całe rzuciło się na niech w
różnoraki sposób.
Dałem ci istnienie na ten czas abyś wspierała sługi Moje modlitwą i
ofiarą w codzienności twojej. A także świadectwem, gdy zaistnieje taka
potrzeba. Miej oczy otwarte i serce czułe wobec Mnie, bo krzyżowany
jestem w wielu duszach ludzi ochrzczonych w Imię Moje. I cierpię i wołam
do oblubienic Moich, aby trwały przy Mnie, aby współcierpiały ze Mną w
Miłości. Aby wyrywały piekłu dzieci Moje.
Nie bądź smutna, dużo możesz uczynić spojrzeniem Miłości Mojej i
składaniem Ofiar wynagradzających z chwili na chwilę.
Łk 17,22–25 Dzień Syna Człowieczego
„...Przyjdzie czas, kiedy zapragniecie ujrzeć choćby jeden dzień z
dni Syna Człowieczego, a nie zobaczycie. Powiedzą wam: „oto tam’’ lub
„oto tu’’. Nie chodźcie tam i nie biegnijcie za nimi. Bo jak błyskawica,
gdy zabłyśnie, świeci z jednego krańca widnokręgu aż do drugiego, tak
będzie z Synem Człowieczym w dniu Jego.
Wpierw jednak musi wiele wycierpieć i być odrzuconym przez to
pokolenie.”
Pn. 21.III.05.
– Jak powinnam żyć abym była bardziej Twoja, Jezu? Abym pełniła Twoją wolę?
† Oddać Mi Siebie.
– Każdego dnia powtarzam akt oddania, nieraz kilkakrotnie.
† Pojedyncze akty oddania to zbyt mało. Potrzeba, aby był stan oddania. Abyś tkwiła w nim ciągle.
Tak, jak istnieje stan łaski, albo stan grzechu, tak też może istnieć stan oddania.
Teraz właśnie pragnę, aby był on w tobie – przyjmij ten dar gorącym
sercem, raduj się nim i trwaj w nim. To jest nowe życie twoje: Moje
życie w tobie.
Jk 1,17–18 „Każde dobro, jakie otrzymujemy, i wszelki dar
doskonały zstępują z góry, od Ojca świateł, u którego nie ma przemiany
ani cienia zmienności.
Ze Swej woli zrodził nas przez Słowo prawdy, byśmy byli jakby
pierwocinami Jego stworzeń.”
Pn. 19.IX.05.
† Dziecko Moje najmilsze, czas próby trwa. Przytul się do Mnie i
do Maryi i czerp Miłosierdzie z Serca Mego dla braci twoich. Wielka
wojna rozgrywa się nad światem i jej odgłosy przenikają świat i ludzi.
Niepokój, lęk i nienawiść wciskają się w serca ludzkie, zwłaszcza te,
które odwróciły się ode Mnie, które nazbyt powierzchownie przyznawały
się do Mnie, a teraz gubią się ulegając ekspansji zła.
Dziecko Moje, Moje Rany krwawią coraz bardziej i coraz więcej
potrzebuję miłości i oddania od ciebie, od twoich sióstr i braci,
którzyście: ślubowali Mi miłość, wierność i posłuszeństwo.
Potrzebuję coraz więcej ofiar od wiernie oddanych Mi dzieci. Wasze małe
ofiary mogą ocalić wielu byleby składane były z miłością i w duchu
miłosierdzia.
Czas biegnie coraz prędzej, jest coraz bardziej brzemienny w wydarzenia,
które są upomnieniem i ostrzeżeniem wobec nadchodzącego oczyszczenia
świata i serc ludzkich z gangreny zła i grzechu.
Bądźcie czujni i całą ufność pokładajcie w mądrości i miłości Mojej.
Prz 30,11–14 Rodzaj niewierny
„Jest plemię, co Ojcu złorzeczy i Matce nie chce błogosławić... ...
jest plemię, o zębach jak miecze... by wygryźć uciemiężonych z kraju, a
spośród ludzi nędzarzy.”
Czw. 5.I.06.
† Oczekuję teraz od ciebie wierności w twojej małej i cichej
codzienności – to nie jest mniej znacząca ofiara. Wielkość ofiary jest
zawsze proporcjonalna do łask, jakie daję. Ci, którzy ponosili wielkie,
zauważalne ofiary /nie zawsze wielkie jest to, co zauważalne
zewnętrznie/ otrzymywali odpowiednio Moje łaski. Zasługa zależna jest od
wierności w tym, co dopuszczam i do czego powołuję. Staraj się, zatem
być wierna tak, jak ślubowałaś i jak wiesz z wielu Moich wskazań.
Zapieraj się siebie, aby ukochać Mnie.
1Sm 15,22 „...Czyż milsze są dla Pana całopalenia i ofiary
krwawe od posłuszeństwa głosowi Pana? Właśnie, lepsze jest posłuszeństwo
od ofiary, uległość – od tłuszczu baranów.’’
Wt. 17.I.06.
† Dziecko Moje umiłowane, Ja nie chcę nikomu zadawać bólu –
dopuszczać cierpienia. Czynię to jedynie wówczas, gdy nie ma innego
sposobu zawrócić kogoś z drogi ku potępieniu. A także niekiedy, by
dopomóc wybranym Moim przyjaciołom do osiągnięcia szczytu świętości i
jednocześnie rozszerzać Moje Królestwo Miłość w sercach ludzkich i w
świecie – przez dobrowolną ofiarę z miłości, tak, jak uczyniłem to Ja.
Nie pytaj o siebie i nie dociekaj, jaka jest i jaka będzie twoja ofiara.
Oddawaj się z chwili na chwilę i ufaj.
Ps 39,2 „Rzekłem: będę pilnował dróg moich, abym nie zgrzeszył językiem... W Tobie jest moja nadzieja...’’
Pt. 27.I.06. XI stacja Drogi Krzyżowej
† Miłość musi być silniejsza niż cierpienie – w przeciwnym razie cierpienie zniszczy miłość.
Pn. 30.I.06.
† Dziecko Moje, najgłębsze poruszenia serca możesz dzielić tylko
ze Mną. Tylko Ja je przyjmę ze zrozumieniem, z miłością czułą i
delikatną, bo Ja jestem ich przyczyną. Tęsknotę twego serca tylko Ja
utulę. Tylko we Mnie jest twój pokój i radość. Moja Miłość cię woła i
wzywa, w niej twoje odpoczywanie i sens twego istnienia...
Dziecko Moje, nie szukaj potwierdzenia słów Moich w Piśmie Świętym,
gdy Ja jestem przy tobie. Gdy Moja żywa obecność otacza twoje serce i
tuli je do Mojego Serca. Bądź otwarta i spragniona, i w ciszy wchłaniaj
Miłość Moją. Ta chwila jest święta i nie trzeba jej zakłócać
jakimkolwiek poruszeniem twoim.
N. 12.III.06.
† Ja nieustannie wołam cię i wzywam miłością Moją. Stąd bierze się
twoja tęsknota i pragnienie zbliżenia się do Mnie. Przyciągam cię i
ukrywam się, by pobudzać aktywność twej duszy – twojego serca. Byś
tęskniąc coraz bardziej pragnęła Mnie. Na miarę pragnienia otrzymasz, na
miarę pragnienia będzie radość Twoja w Moim Królestwie, które buduję w
sercu twoim dzień po dniu.
Ps 91 0 Bożej opiece.
N 26.III.06
† Nie myśl tyle o sobie. Ja znam twoje cierpienie, twoją
tęsknotę całego życia. Wiem i biorę to za tych, którzy nie chcą obcować
ze Mną, którzy wolą topić swoje dni i lata w powierzchownych doznaniach
przyjemności prowadzących donikąd, a niekiedy do grzechu lub zguby. Znam
twoje serce i raduję się nim, takim umęczonym, samotnym wśród ludzi.
Ale trzeba abyś im służyła nie zważając na siebie, żebyś zatroskanie
swoje kierowała na ich biedę, zagubienie, cierpienia. Bo też cierpią
szukając po omacku i chwytając to, co nie ma wartości, co niszczy jakże
często.
Myśl o swoich braciach i siostrach i raduj się, gdy przychodzą do
ciebie. Nawet nic nie mówiąc możesz dać im tak wiele. Możesz dać im
Mnie, który w tobie jestem i pragnę zbliżyć się do każdego. Oddanie to
nie tylko ofiara, to przede wszystkim radość z ubogacania świata Moją
Miłością. Pragnij, aby każde Moje dziecko napełniało się Moja Miłością.
Tak wiele możesz przez modlitwę wstawienniczą, której dar otrzymałaś.
Będzie ona tym bardziej skuteczna im silniejsze będzie pragnienie twoje
odnajdywania zagubionych dzieci Moich.
Czyń to z miłości dla Mnie. Z tej Miłości, której tak bardzo
pragniesz. Dostrzegaj cierpienie, innych – może nawet przez nich samych
nieuświadamianych i z czułością zwracaj się do nich i ukazuj Mi, i proś
bym pochylił się nad ich losem. Moim bólem jest ból każdego dziecka
Mojego – ból teraźniejszy i przyszły.
Czw. 13.IV.06.
† Wy macie być ukryci, by pochwały innych was nie niszczyły. I
żadnych postanowień czy zobowiązań nie macie podejmować poza jednym:
absolutnym oddaniem, tak jak powiedziane jest w waszym ślubowaniu i
regule. To oddanie jest miarą waszej świętości: oddanie duszy i ciała –
wszystkiego, co zewnętrzne i wewnętrzne do całkowitej Mojej dyspozycji.
Bez zastanawiania się, co z tym uczynię, jak wykorzystam do ratowania
dusz ludzkich i świata.
W tym oddaniu macie trwać bez względu na to, co dzieje się w was i
wokół was. Koncentruj swoją uwagę i wysiłek na takim oddaniu – z miłości
do Mnie i braci. I mów Mi o tym oddaniu i tej miłości bardzo często. To
cię będzie umacniać i rozwijać twoją świętość. Nie zrażaj się upadkami
wynikającymi z twojej natury. Oddawaj Mi je natychmiast i w spowiedzi – i
żyj w radości i pokoju pełniąc Moją świętą wolę według rozumienia,
jakie ci daję.
Sob. 29.IV.06.
† Eskalacja zła musi się wypełnić. Tak, jak wypełniła się wobec
Mnie dwa tysiące lat temu, tak teraz dąży do pełni wobec Mojego Kościoła
i wobec wielu wiernych dzieci Moich. Potem będzie cud zmartwychwstania
wiary i miłości, gdy wkroczę z mocą, by położyć kres panowaniu szatana i
sług jego. Trzeba, więc trwać w miłości i pokoju serca i z matczyną
czułością oddawać Mi zagubione dzieci Moje.
Łk 24,49 ,52–53 „Oto Ja ześlę na was obietnicę Mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie przyobleczeni mocą z wysoka.’’
„Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jerozolimy,
gdzie stale przebywali w świątyni wielbiąc i błogosławiąc Boga.’’
Sob. 3.VI.06.
† Unikaj lubowania się w Słowach Moich, abyś nie zgubiła Mnie
samego. Lepszy jest czujny bezruch. Nie chodzi o łapczywość na doznania,
ale o trwanie we Mnie – ciche i spokojna niezależnie od tego, czy dam
ci poznać Moją bliskość, czy nie. Ona jest zawsze taka sama: Miłość,
dzięki której istniejesz.
Czw. 22.VI.06.
† Patrz na Moje Rany. One nauczą cię miłości. Ukażą ci głębię
miłości i cenę miłości.
Kontempluj Moje Rany i Moje spojrzenie z Krzyża, a które wszystko ci
mówi i objaśnia więcej niż jakiekolwiek Słowa.
Patrz tak na ludzi, jak Ja spojrzałem na ciebie – jak zawsze spoglądam.
Spojrzeniem cierpiącej Miłości – Miłości Ukrzyżowanej. Miłości
niecofającej się przed ukrzyżowaniem.
† Pomoc braciom, aby osiągnęli zbawienie warta jest każdej ofiary.
Jakże nikła jest ofiara twoja – twoich trudów i cierpień wobec wartości
tego czym jest zbawienie, czym jest twoja radość, którą odnajdziesz we
Mnie. To jest cel życia na ziemi. Twojego życia. Modliłem się abyście
byli jedno. W najgłębszym znaczeniu jedność Moja z wami ukazana została
na Krzyżu. Dokonana została na Krzyżu. Jedność twoja z braćmi – jedność
ludzi między sobą – powrót do pierwotnej jedności jest możliwa tylko
przez Moje Rany, przez Moje Serce otwarte mieczem boleści. Przez Krzyż,
który jest znakiem Miłości ofiarującej się za zbawienie każdej istoty
ludzkiej.
We wszelkich kontaktach z kimkolwiek kieruj się tym, co jemu jest
potrzebne. Pomijaj zupełnie własne pragnienia, w ogóle myślenie i
mówienie o sobie. W kontakcie, w relacjach z drugą osobą nie ty jesteś
ważna tylko Ja: Moja Miłość i Moje pragnienie poprowadzenia was
obydwojga w głąb Królestwa Bożego, w głąb Mojego Serca otwartego na
Krzyżu Ofiary. Moim pragnieniem jest, aby każde spotkanie twoje z drugim
człowiekiem było spotkaniem ze Mną – świadomym z twojej strony –
zanurzonym w Moim spojrzeniu miłości. Każda myśl twoja o drugim
człowieku /o każdym człowieku/ niech będzie taka przynosząca zbawienie,
obdarowująca Zbawieniem Moim. Najbardziej dotyczy to tych, którzy są
daleko ode Mnie, którzy raniąc własną duszę, ranią innych, ranią też
ciebie. Jeśli ranią ciebie, to znaczy, że wołają o pomoc, o Moje
Miłosierdzie, które przez ciebie może ich leczyć. Dotykaj ich Moim
spojrzeniem miłości.
N. 25.VI.06.
† Od spotkania ze Mną twarzą w twarz dzieli cię nie tyle
odległość czasu, co odległość dojrzałości twojej, której czas pobytu na
ziemi jest podporządkowany. W dojrzewaniu nie przekroczysz granicy, jaka
została ci dana w zaistnieniu twoim. Możesz jedynie ją osiągnąć przez
wypełnianie woli Mojej. Pełnia miłości, do jakiej cię uzdolniłem – oto
wola Moja. Oto dojrzałość twoja, która wyznaczy kres wędrówki twojej
poprzez życie na ziemi. Stworzyłem ci warunki ułatwiające odosobnienie,
aby wędrówka twoja skierowała się do wnętrza duszy, gdzie poznawać
będziesz istotę istnienia twojego we Mnie. Taki jest obecny etap
wędrówki, drogi, jaką pokonujesz.
Wt. 22.VIII.06. Matki Bożej Królowej
† Nie musisz znać szczegółów stanu twej duszy. Musisz natomiast
przylgnąć do Mnie – do Moich Ran, ufać Mi i błagać o ratunek dla świata,
dla ludzi, których ci ukazuję. Jeśli ranią cię ci ludzie to znaczy, że
trzeba ich ratować, że nagli ich stan duszy, że do ciebie należy troska o
Miłosierdzie dla nich, ofiara trudu i bólu, jakie jesteś winna dać w
Imię Moje. Nie myśl o sobie. Jesteś posłana do tego świata i do tych
ludzi. Dałem ci odetchnąć, zaczerpnąć sił, uradować się Moim Królestwem i
Królestwem Mojej Matki W Medjugoriu i wśród braci i sióstr wybranych
przeze Mnie.
† Trzeba abyś tu gdzie jesteś, była Moim promieniem Miłości i pokoju
jeszcze bardziej silna i radykalna w służbie dla Królestwa, do której
jesteś powołana. Czas nagli, bo nagli inwazja zła, bo zagrożenie dusz
jest coraz większe. I coraz bardziej potrzebna jest ofiarna służba twoja
i twych braci i sióstr. Służba pokoju i miłości.
Wt. 10.X.06.
† Nie lękaj się twoich słabości. Wszystko jest w tobie Moje i
wszystkim posługuję się według Mojej woli, skoro trwasz w oddaniu mi
siebie, i skoro to pragniesz, pełni Moją wolę. Twoje oddanie jest
kluczem do twojej wolności we Mnie, do Mojego czynienia wielkich rzeczy
przez ciebie, jako Moje narzędzie i Moją umiłowaną oblubienicę. Niech
nie zatraca cię ogrom Dzieła, do jakiego cię powołałem. Twoje oddanie
jest potęgą, jaką Ja w tobie jestem. Uwierz w to, raduj się i bądź
pewna, że pełni się wszystko, co ci powiedziałem. Jestem w tobie i cała
Moja moc jest w tobie, i Ja nią w pełni dysponuje w każdej chwili. Tylko
Ja: twój Oblubieniec i Bóg, a ty trwaj w zachwycie, uwielbieniu i
dziękczynieniu, że oto jedno jesteś z twoim Bogiem.
N. 12.XI.06.
† Dziecko Moje, ty myślisz, że najważniejsze w twoim życiu były
twoje prace i działania. Mylisz się. Najważniejsza była i jest miłość
twoja wobec Mnie i dobroć wobec ludzi.
Dlatego też nic nie jest w stanie umniejszyć wartości twego życia, a
ograniczenia ze względu na wiek lub chorobę jeszcze je powiększają, bo
wzbogacane są ofiarą i wysiłkiem. A to powoduje jeszcze większe
przylgnięcie do Mnie i liczenie tylko na Mnie w trudzie zdążania do
Mojego Królestwa Miłości.
Zauważ sens we wszystkim, co dobrego możesz uczynić nie wychodząc
nawet z domu, a ofiarowując wszystko Bogu twojemu z miłości, by pomóc
swym braciom.
Śr. 15.XI.06.
– Jezu, czy ja potrafię oddawać Ci wszystko tak, jak powinnam?
† Oddajesz, jak potrafisz. Czyż mógłbym żądać od ciebie więcej niż
potrafisz? Przecież z troską i miłością patrzę na twoje wysiłki i raduję
się twoją duszą coraz bardziej pogrążoną we Mnie.
Czuwaj przy Moim Sercu i bądź wrażliwa na ludzkie biedy. Także patrz na
nich z troską i czułością, aby odczuli Moją Miłość pochylającą się nad
tym światem i nad nimi. Z wielką troską i bólem patrzę na to, co czyni
świat, jak oddala się ode Mnie. Wielu ludziom możesz pomóc modląc się za
nich i powierzając Mi ich. Zwłaszcza ich cierpienia, aby w pełni były
owocne dla ich życia we Mnie. Jedni drugich brzemiona noście – tak
powiedziałem i tak wspólnie budujcie Królestwo Moje w sercach i na
świecie.
N. 31.III.06.
† Twoja droga w głąb Mojego Serca jest nieskończona i wiele
jeszcze mam ci do powiedzenia. Miłość nie ma granic. Trzeba, aby ciągle
rosła i pogłębiała się. Jeśli się zatrzymasz – stracisz to, co
uzyskałaś. Powrót może być trudniejszy niż pierwsze wyruszenie w drogę,
bo nie ma już pierwszego zauroczenia, zadziwienia i zachwytu poznawania
Mnie. Trwaj, więc, aby nić miłości nie została zerwana, aby zawsze była
napięta jak struna, która wydaje czysty ton. Tą nicią jest twoja
czujność, pragnienie i oczekiwanie aż przyjdę i wezmę cię w posiadanie
całkowite.
Ja jestem Panem czasu. Pielęgnuję owoc twej miłości, aby dojrzewał w
słońcu Mojej Miłości i uzyskał pełnię piękna i słodyczy. Wtedy przyjdę i
zabiorę do Domu Mojego.
Śr. 2.V.07.
† Nie czyń sobie wyrzutów z tego powodu, że źle Mi służysz. Bądź
tylko przy Mnie sercem i myślami swymi i kochaj ze wszystkich sił, aby
Moja Miłość mogła cię wypełniać i by z twego serca rozlewała się na
innych – na świat. Potrzebne Mi są ludzkie serca w różnych punktach
ziemi, aby promieniowały Miłością. W ten sposób właśnie chcę przenikać
wszelkie zakamarki ciemności – docierać do miejsc skąd Mnie usunięto,
gdzie zapomniano o Mnie i gdzie Mój dar Zbawienia jest niweczony.
Bądź żarliwa i kochaj, a resztę Mnie pozostaw w pokoju i ufności.
Pn. 4.VI.07.
† Nie stanie się nic poza tym, na co pozwolę. Wszystko widzę i
wszystko wiem. Z bólem patrzę jak ludzie oddalając się ode Mnie niszczą
siebie i świat – w swojej strasznej ślepocie, głupocie i pysze. Ja wiem,
kiedy przerwać to dążenie do samozagłady. Stanie się to wówczas, gdy
ofiary i modlitwy, które bronią i są ratunkiem już nie wystarczą, bo
siła zła przewyższy je.
Wtedy będę zmuszony interweniować tak, żeby powstrzymać i ocalić
tych, którzy zechcą przyjąć Mnie chociażby pod wpływem cierpienia i
lęku, może nawet w ostatniej sekundzie przed potępieniem się. Jeszcze
trwa czas łaski, czas ofiary i przebłagania. Jeszcze trwa... czas obrony
i ratowania... Jeszcze trwa...
Mt. 23,13 Biada obłudnikom
„Biada wam uczeni w piśmie i faryzeusze obłudnicy, bo zamykacie
Królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie
pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą.’’
Pt. 15.VI.07. Najświętszego Serca Pana Jezusa
– Wyżaliłam Ci się Jezu z mojego marazmu, poczucia bezsensu... umęczenia...
† Trzeba, abyś zadawała sobie sprawę z tego, że wszystko to jest
pokusą godzącą w twoje powołanie do ofiary w duchu wynagrodzenia, za zło
świata i grzeszność ludzi. Owszem, ofiara jest tym większa z im
większym wysiłkiem i samozaparciem się łączy, ale jednak trzeba
przyjmować ją ochotnym sercem.
Cokolwiek ma miejsce w twoim życiu ma sens, bo przecież wszystko
oddane jest na ofiarę wynagrodzenia. A przede wszystkim, dlatego, że
każda sytuacja i chwila jest dana przeze Mnie. Obecna wartość twoich dni
polega na zaakceptowaniu tej pozornej bezużyteczności, niesprawności,
trudu.
Wszystko przyjęte i darowane Mi ma wartość ogromną w dziele ratowania
dusz ludzkich. Spójrz na swoje życie z perspektywy nieba i wieczności. Z
perspektywy przydatności dla innych, dla radości Mojej i Mojej Matki.
Nie skupiaj się na sobie – na swoich odczuciach chwili, które częstokroć
są pokusą. A ponadto daną ci próbą ukazującą siłę i słabość twojej
miłości wobec Mnie i braci twoich oczekujących pomocy. Służba dla Mnie w
Dziele Zbawienia to nie tyle aktywność zewnętrzna, co siła miłości
wykraczająca poza własne egoistyczne odczucia. Trzeba zgodzić się na to,
że Ja naprawdę jestem Panem twego życia i wiem jak nadawać mu sens i
czynię to w każdej chwili. Nie oceniaj, ale ufnie oddawaj Mi siebie.
Czy nie uważasz, że potrzeba pokory, by radować się tym, że nie jesteś
bohaterką czynów zauważalnych przez innych i ciebie samą?
Mk. 1,7 „Idzie za mną mocniejszy, ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów.’’
Sob. 16.VI.07. Niepokalanego Serca Maryi:
† Wyobraź sobie jak Ja mogłam się czuć po wniebowstąpieniu Jezusa.
Po tych wszystkich wydarzeniach, jakie po nich nastąpiły: pustka,
tęsknota, „po co tu jeszcze jestem?"
A jednak nie! Wszystko, co Bóg dopuścił miało i ma zawsze głęboki
sens. Jest potrzebne w dziele Zbawienia dla każdego – dla ciebie też,
choć teraz tego nie widzisz.
Nie musisz widzieć. Musisz wierzyć i ufać! I mieć w sercu wdzięczność za
wszystko, zwłaszcza za to, co bolesne i trudne, bo to jest
najcenniejsze dla innych i dla ciebie też. Im ci trudniej, z tym większą
troską i miłością pochylam się nad tobą. A Jezus z miłością przytula
cię do Swego Serca.
Łk. 22,32 „... Ja prosiłem za tobą żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci.”
Śr. 11.VII.07.
† Trzeba zajmować się sprawami zewnętrznymi, bo żyjesz w
doczesności, na świecie w ciele. Ale wszystko to jest sprawą
drugorzędną, istniejącą w czasie i przemijającą, niewartą głębszego
zaangażowania serca i umysłu. Właściwym życiem twoim i każdego człowieka
jest życie duszy w Bogu. To jest prawdziwe życie, o które trzeba
niewspółmiernie bardziej dbać pogrążając się w Miłość Bożą. Można to
czynić zawsze i wszędzie w różny sposób – stosownie do okoliczności.
O sprzyjające okoliczności trzeba zabiegać, pragnąć ich i prosić o nie.
Miłość nie wymaga czasu, ale pragnienia i uwagi serca.
N. 2.XII.07. Słowo na adwent:
Mk. 10,21 „Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu:
Jednego ci brakuje. Idź sprzedaj wszystko, co masz i rozdaj ubogim, a
będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!”
† W Słowie, które dałem ci nie chodzi o rzeczy materialne, ale o
całość twego życia, o myśli, intencje, pragnienia, zatroskanie. Ubodzy
to nie tylko ci, którzy wyciągają rękę po jałmużnę, a przede wszystkim
ci, którzy nie posiadają dóbr wiecznych, bo ich nie chcą, bo odeszli ode
Mnie, bo Mnie lekceważą, a żyją wyłącznie według pożądliwości swoich i
podszeptów szatana. Ci są najubożsi: trwonią swoje życie z dnia na
dzień. Niszcząc miłość, którą im daję, niszczą siebie. Tym rozdawaj
swoje siły, swój czas, swoje dobra duchowe. Daję ci to wszystko abyś im
rozdawała szczodrze i bez ograniczeń.
Śr. 5.XII.07.
† Oddałaś Mi swoje serce, swój umysł, swoje ciało i ślubowałaś
miłość, wierność i posłuszeństwo. Dlaczego więc w twoim sercu i umyśle
pojawiają się uczucia i myśli przesycone żalem i niechęcią, pragnieniem
ucieczki od ludzi? Czemu je pielęgnujesz? Miłość, jaką ślubowałaś to nie
teoria i nie tylko miłość skierowana do Mnie. Ale to codzienne staranie
o życie w miłości i emanowanie miłością wobec wszystkich niezależnie od
tego, jacy są i co czynią także wobec ciebie i Mnie. Temu Mojemu
wskazaniu bądź posłuszna i wierna.
Potrzeba miłości, jaką odczuwają wszyscy i jej oczekiwanie nawet w
najprostszych przejawach jest ważniejsze niż twoje myśli i działania
skierowane ku sobie samej. Ty nigdy nie zadbasz o siebie tak, jak Ja
dbam i zabiegam o twoje dobro. Nie blokuj, zatem Moich możliwości
zabezpieczenia Twojego dobra przez odbieranie Mi tego, co Mi oddałaś i
co w akcie oddania mówisz codziennie.
Twoje serce i twoje myśli należą do Mnie. Ja jestem ich Gospodarzem i
Panem i jeśli przez cokolwiek są nagabywane – składaj to ze spokojem i
ufnością u Moich stóp lub u stóp Maryi, aby zostały podeptane i by na
ich miejsce dany był ci pokój, dobroć i radość.
25.XII.07. Boże Narodzenie
† Nie znęcaj się nad swoim ciałem, ale zapomnij o nim ze względu na
dobro duszy. Ciało i cały pobyt na świecie dane są po to, aby dusza
osiągnęła szczęśliwość w życiu wiecznym. Są one drogą, którą trzeba
przebyć powracając do domu Ojca. Najważniejszy jest powrót – wszystko
inne jest przygotowaniem do rzucenia się w otwarte ramiona Boga. Moja
Krew sprawia, że powrót ten jest możliwy – jak krew baranka w Egipcie
chroni przed śmiercią i zabezpiecza na drogą do Ziemi Obiecanej.
Czw. 3.I.08. Imienia Jezus
† Twoim posłannictwem jest miłość. Aby miłość była czysta i
przynosiła owoce przez modlitwy i ofiary twoje trzeba usuwać z myśli
wszelki cień zła, nieżyczliwości, krytyki, żalu, niechęci. Także urazów,
jako skutku naruszenia twojej wrażliwości na tle własnym.
Zważ jak bardzo boleśnie dotykana była Moja wrażliwość, a przecież nie
umniejszało to Mojej Miłości, choć bezgrzeszność Moja była absolutna, a
niesprawiedliwość wobec Mnie ogromna.
Łk. 2,18 „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie
namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowiną, więźniom głosił
wolność, a niewidomym przejrzenie, abym uciśnionych odsyłał wolnymi.”
Sob. 12.I.08.
† Dałem ci światło, odsłoniłem wiele. Co z tym uczyniłaś? Co
czynisz teraz w sercu twoim? Pochylam się nad tobą nieustannie i ciągle
czekam na twoje spojrzenie na zapatrzenie się we Mnie. We Mnie jest
wszystko to, czego ci brak, za czym tęsknisz. We Mnie odnajdziesz samą
siebie: piękną, świętą, szczęśliwą. Zbliż się i zagłębiaj we własną
duszę – w niej Ja jestem – Bóg Wszechmogący, Miłość wieczna – twój
Oblubieniec, Ojciec, nieustannie nawołujący do istnienia w Miłości i dla
Miłości.
Przychodzę do ciebie i daję ci poznać Siebie na tyle, na ile twoje
serce pozwala i oczekuje. Ja śledzę każdy twój ruch, każde spojrzenie
duszy twojej. Czuwam przy niej i w niej: zawsze jestem gotowy przygarnąć
cię, przytulić i ukoić twoją umęczoną duszę i twoje utrudzone ciało.
Pragnę przynosić ci ulgę i pokój, i ukojenie.
– Mówisz do mnie, Jezu, a ja odczuwam niemoc i oschłość i tylko
wiarą przyjmuję Ciebie Twoją obecność i bliskość. To jest ból:
niemożność przekroczenia granicy mojej doczesności...
† Nie przekraczaj – nie usiłuj i nie pragnij tego. Pragnij abym Ja przekraczał. Oczekuj i bądź gotowa...
N. 13.I.08.
† Tak wiele jest do zrobienia, a ty się sobą zajmujesz. Spójrz:
dzieci Moje giną. Cóż czynisz, by je uratować? To prawda, oddajesz Mi
siebie i wszystko, co wymienione jest w akcie, który odmawiasz. Weź
jednak pod uwagę to, że gdy coś odda się komuś to już nie jest twoją
sprawą myśleć o tym i zajmować się tym. Tego już nie masz, jest już poza
tobą. Twoja troska skończyła się na oddaniu, jeśli to oddanie
było rzeczywiste i całkowite, i o ile wykonałaś to, co było w twojej
mocy. Dbaj, o jakość oddania i ciągle staraj się je udoskonalać i prosić
Mnie abym uczył cię takiego oddania i dystansu do siebie samej. Twoja
troska o bliźnich, zwłaszcza tych, którzy powierzeni są twojej modlitwie
i wstawiennictwu niech polega na powierzeniu ich Mojej opiece i Mojemu
Miłosierdziu.
† Zdając Mi sprawy wieczorem z dnia, który minął zrób krótki,
rzeczowy rachunek sumienia z tego, co uczyniłaś w sercu i na zewnątrz:
złego i dobrego. Przeproś, podziękuj i złóż u Moich stóp, a Ja według
Miłości Mojej wszystko to zamienię w dobro. I ponownie oddaj Mi siebie
radując się, że jesteś Moja – w Mych ramionach i w mym Sercu. Ufaj i
trwaj w pokoju.
Łk. 18,1 ,7–8 Moc wytrwałej modlitwy
„...zawsze powinni się modlić i nie ustawać. A Bóg czyż nie weźmie w
obronę Swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego i czy
będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w
obronę.”
Pn. 21.I.08.
† Ograniczyłem twoją możliwość działań zewnętrznych abyś nie
zatrzymywała się przy tym, co mniej istotne w drodze do Mnie. Przez
tamte etapy trzeba było przejść, aby twoja doczesność została wypełniona
na miarę darów, jakie otrzymałaś. Ale oprócz możliwości czynienia dobra
w świecie zewnętrznym, ważniejsze jest ubogacanie świata duchowego i
własnej duszy przez bezpośrednie obcowanie ze Mną.
Każdy człowiek żyjący Duchem dopełnia świat nadprzyrodzony rozbity
przez grzech pierworodny i przyczynia się do powrotu pierworodnej
jedności wszystkiego w Bogu. W bólach jakby rodzenia trwa powrót do Boga
każdej osoby ludzkiej jak i całego stworzenia. Siłą miłości, Moim
przyciąganiem i poddaniem ludzkich dusz tworzy się na powrót jedność w
Bogu.
A jednocześnie odpada to, co jest przeciwne, zbuntowane, co odwraca się
od Boga ku sobie samemu. Trwa oczyszczenie pszenicy z kąkolu aż do
zupełnego oddzielenia i unicestwienia tego, co pozostanie poza Bogiem.
To ostateczne oddzielenie stanie się w bólu i rozpaczy sług szatana i
piekła, oraz zachwytu i radości dzieci powracających na łono Boga Ojca.
Twoja rola teraz to ubogacać dusze Moją Miłością, być we Mnie wraz z
tymi Moimi dziećmi, jakie wskazywał ci będę. Ja pragnę posługiwać się
Moimi duszami – oblubienicami w Dziele Moim.
Oblubienica ma uczestniczyć we wszystkim, co czyni Oblubieniec: w
trudzie, bólu, w radości – w budowaniu Królestwa Bożego na ziemi i w
niebie. W scalaniu tego, co rozbite, aby zaistniała Jedność.
Przygotowywałem cię w różny sposób do tego czasu, jaki daję ci teraz. Do
czasu pustelniczego trwania we Mnie w jedności ze światem Dobra i
nadziei. W bólu i trudzie wspomagania tych, którzy mogą odnaleźć drogę
do Domu Ojca przeze Mnie.
Flp. 4,6–7 „Pan jest blisko! O nic się już zbytnio nie
troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w
modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem! A pokój Boży, który przewyższa
wszelki umysł będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie.”
Pt. 25.I.08.
Droga Krzyżowa,
Maryja:
Stacja IV,
† Dziecko Moje, kochaj Mojego Syna miłością czułą,
tkliwą, mocną. On cierpi waszym cierpieniem – twoim cierpieniem.
Przyszedł na ziemię, by cierpieć z wami i za was. Odtąd cierpienie jest
święte. On uświęcił każde cierpienie, każdy trud człowieczy. To jest
łaska – Jego dar najcenniejszy: wyposażenie wasze na drogę przez świat
do domu niebiańskiego w Bogu. Jestem przy każdym z was, jak byłam przy
Moim Człowieczym Synu. Czuwam, wspieram, osłaniam, pocieszam, abyście
nie ulegli lękowi. Abyście ufali Jego miłości i wszechmocy.
Stacje V, VI, VII, VIII
† Zauważ różne postawy ludzi: byli tacy, którzy pluli na Niego,
złorzeczyli, popychali. Ale też zauważ tych, którzy pomagali, usiłowali
przywrócić Mu godny wygląd, współczuli, płakali.
Stacja X
† Byli tacy, którzy obrabowali Go z szat, ale też otrzymał skrawek szaty, by osłonić Swoją nagość.
Stacje XI, XII
† Niektórzy urągali Mu, kpili, inni, będący Jego przyjaciółmi
uciekli zostawiając Go samego. Ale kilka osób pozostało przy Nim wiernie
i w miłości współcierpiąc i wspierając swą obecnością. Tacy są ludzie i
taki jest świat, przez który trzeba przejść dzień po dniu spotykając
wszystko to, co On spotkał i co Jego spotkało, gdy był jednym z was.
Stacje XIII, XIV
† On to przeszedł i pokonał Miłością, abyście wy mogli pokonywać nie tracąc wiary, nadziei i miłości.
Stacja XV
† On idzie z każdym z was jak obiecał. Prowadzi ku Zmartwychwstaniu.
Pn. 4.11.08.
– Jak przygotować się na Wielki Post?
† Nie są najważniejsze twoje czyny zewnętrzne, ale twoje nastawienie
wewnętrzne, dzieła jakie tworzysz w duszy swojej, bo one właśnie rodzą
czyny. Twoje myśli o sobie, o innych, o Mnie – twoje intencje i duchowe
postawy to rzeczywiste dzieła bardziej realne niż te widoczne w świecie
zewnętrznym, które powinny być tylko odbiciem tego, co jest w twej duszy
i sercu. Prawdziwe dzieła, które nie przeminą, to czyny ducha: twoje
myśli i tendencje – twoja aktywność duchowa i jej kierunek.
† Kto jest inspiratorem tej aktywności? Jak wygląda? Jakie przynosi
owoce? Co zmienia w twojej relacji wobec Mnie, wobec ludzi, świata,
ciebie samej? Co czynisz z Moimi darami: darem życia, czasu, sytuacji
codziennych. Jak je przyjmujesz – czy przyjmujesz? Jakie czyny z nich
wynikają? Oto twój program i twój rachunek sumienia.
Ga. 5,1; 7–10 „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli.”
Czw. 7.II.08.
† To, co stało się dwa tysiące lat temu na Golgocie trwa w
rzeczywistości pozaczasowej. Golgota jerozolimska – całe Moje istnienie w
Jezusie z Nazaretu – trud i Ofiara życia na ziemi były
urzeczywistnieniem tego, co trwa. Każdy grzech ciężki jest buntem wobec
Mnie i zabijaniem Mnie. Każdy grzech lekki jest uwłaczaniem Mi i
uderzaniem we Mnie. To ciągle trwa i nasila się za podjudzaniem Złego.
Cierpię i Kocham. Umieram i zbawiam. Taka jest cena zbawienia
każdego człowieka. Każde ludzkie cierpienie i trud są udziałem w Moim
ludzkim cierpieniu i trudzie, które trwają, a ich wielkość zależna jest
od grzeszności ludzi.
Rozważaj zdarzenia z Mojego ziemskiego życia, a odnajdziesz w nich
grzechy własne i grzechy ludzkości. Wszystko, co jest i będzie, było w
Moim życiu człowieczym, aż przyjdę Zmartwychwstały i Zwycięski, by
zabrać do Siebie Moje wierne oblubienice, Moje dzieci umiłowane
wyczekujące i pragnące miłości Mojej.
Łk. 5,35 Sprawa postów
„Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w owe dni będą pościć.”
† Wszystko co cię spotyka, wszelkie odniesienia ze strony
kogokolwiek, są za Moim dopuszczeniem lub wprost Moim działaniem.
Pamiętaj o tym i wiedz, że twoje zachowania i reakcje wobec ludzi
bliskich ci lub obcych są zachowaniami wobec Mnie. A twoje spoglądanie
na innych jest spoglądaniem na Mnie. Twoje myśli o drugim człowieku są
myślami godzącymi we Mnie lub pocieszającymi Mnie. Moja Miłość jest
większa niż wszelki ból i jeśli nie jest świadomie odrzucana, zwycięża.
Pt. 8.II.08
† Ten czas postu będzie stracony, jeśli nie zdołasz go pogrzebać
razem z Chrystusem. Pogrzebać, to żyć jakby umarłą dla świata, a
ofiarowaną za bliźnich dla chwały Bożej w nich.
N. 2.III.08.
† Nigdy nie będziesz godna, ale zawsze będziesz kochana.
Sob. 8.III.08.
† Pragnę przenikać twój umysł, twoje serce – całą twoją istotę
abyś żyła Mną. Nie tylko przez istnienie fizyczne, które jest stwarzane i
podtrzymywane w czasie, ale aby Duch Mój uobecniał się w twym umyśle i
aby On był twoją mądrością rozumiejącą istotność stworzenia wszelkiego
poza czasem i przestrzenią.
Trwaj tak, dziecko Moje. Ja pragnę wylewać i przelewać Mądrość przez
całe twoje jestestwo, jak czyniłem to podczas twego dzieciństwa, jak
usiłowałem to czynić w twej młodości i wieku dojrzałym, kiedy
absorbowały cię sprawy ziemskie i ograniczały dostęp Mej Mądrości.
Teraz jest czas stosowny. Wiele czasu i możliwości życia Mną w głębi
twej duszy. Nie trzeba mądrości szukać na zewnątrz: ona cała jest w
tobie – Ja nią jestem. Twój Bóg i Oblubieniec. Obcuj ze Mną świadomie,
bo przecież we Mnie jest twoje istnienie, do którego pełni zdążasz.
Pragnę abyś tu na ziemi będąc jeszcze osiągnęła próg, za którym jestem
odkryty i czekam na ciebie. Trwaj w ciszy wtulona we Mnie i nie spiesz
się, by Mnie ujrzeć. Pragnę, byś osiągnęła pełnię dojrzałości duszy
twojej.
Sob. 12.VII.08.
– Mimo upływu wielu lat mojej drogi z Tobą, Jezu, nadal jestem tym samym człowiekiem ze wszystkimi wadami...
† Nie pragnę twego perfekcjonizmu, lecz miłości. Miłość wobec Mnie i
zanurzenie w Mojej Miłości złagodzi wszystko, ukoi i zrodzi dobroć i
życzliwość wobec ludzi i całego stworzenia. Z dystansem odnoś się do
siebie samej: do swego organizmu, którego sprawność zmniejsza się z
wiekiem.
Twoje funkcjonowanie w świecie staje się coraz bardziej ograniczone. I
jest to dobre, bo stopniowo przygotowuje cię do odejścia stąd. Nie tu
jest miejsce twej aktywności teraz. Twoja aktywność powinna mieć miejsce
w twym sercu – w duszy twojej.
Milczeniem ust okrywaj wszystko, by rozwijać mowę serca oddającego Mi
wszystko, co spostrzegasz swymi zmysłami: ludzi, zdarzenia i cały świat.
Patrz z miłością, współczuciem i miłosierdziem tak, jak Ja – gotowa
pomagać nie osądzając.
– Nękają mnie nieraz wspomnienia moich grzechów i krzywd wyrządzonych innym...
† To pokusa! Uwolniłem cię od wszelkiego zła, jakiemu ulegałaś i
uwolniłem od nich tych, których zasmucałaś. Nie wolno ci do tego wracać,
co zostało zabrane w spowiedzi. Trzeba tylko, abyś miała świadomość
swojej ludzkiej grzeszności i słabości, i by to ugruntowało twoją pokorę
oraz wdzięczność wobec Mnie i bliźnich znoszących twoje upadki. Nie
skupiaj się na sobie. Żyj Miłością i wdzięcznością oczekując spotkania
ze Mną.
Łk 11,41 „...troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego...”
Wt. 5.VIII.08.
– Czytałam, Jezu, rozmowy z Tobą sprzed 20 lat. Gdzie podziała
się moja żarliwość i znamiona służby, do której wówczas mnie wzywałeś i
którą pełniłam?
† Twoja ówczesna żarliwość oparta była w dużej mierze na uczuciach,
kierowanych do Mnie i kogoś, kto miał wpływ na rozwój twojej więzi ze
Miną. Był to czas wielkich wzruszeń, radości i bólu. Czas początku
Twojej drogi ze Mną, czas początku tego, co można nazwać Miłością taką,
jaką Ja obdarzam dzieci Moje. Miłością, która jest wolą czynienia dobra
dla osób umiłowanych. A dobrem tym, dla którego pozostawia się wszystko i
czyni się wszystko nie wyłączając trudu, cierpienia i ofiary życia jest
dobro duchowe – jest Zbawienie, jest życie wieczne w Bogu.
Ta żarliwość twoja musiała się zmieniać i przekształcać na trwałą
postawę, niezależną od emocji, od wzruszeń wzbudzanych przez Moje
dotknięcia i słowa Miłości. Dlatego pozbawiłem cię źródeł emocji,
kontaktów z wieloma osobami, satysfakcji z wypełnianych posług.
Potrzebne było ogołocenie, by twoja miłość oparta była na decyzji
pełnienia Mojej woli bez zewnętrznych bodźców i doznań. A nawet wbrew
doznaniom przykrym i poczuciu pustki.
Poszerzyłem zasięg twojej służby: już nie wobec zaprzyjaźnionych
osób lub wielu ludzi, z którymi miałaś kontakt, lecz wobec każdego, dla
kogo czerpię z twojego serca ofiarę, jakiej nie znasz, nie widzisz i nie
możesz przypisać sobie nic. Ofiara twoja teraz, w tym stanie ogołocenia
jest bezinteresowna, nieograniczona i niezależna od miejsca i czasu
twego przebywania. Przekracza twoje możliwości fizyczne, umysłowe i
psychiczne, ponieważ przez twoje oddanie, w którym trwasz, Ja czynię to,
co chcę dla budowania Królestwa Bożego w duszach i na świecie.
Niekiedy, by cię umocnić daję ci poznać skuteczność twojej modlitwy i
gotowości do najwyższej ofiary zdrowia i życia. Ukrywam Swoją bliskość,
by dar twój był naprawdę twój, z twej nieprzymuszonej woli – z miłości
czystej.
Ps. 105,1–4 Bóg wierny przymierzu z Abrahamem.
„Sławcie Pana, wzywajcie Jego Imienia, głoście dzieła Jego wśród
narodów! Śpiewajcie Mu i grajcie Mu, rozpowiadajcie wszystkie Jego cuda!
Szczyćcie się Jego świętym imieniem; niech się weseli serce szukających
Pana! Rozmyślajcie o Panu i Jego potędze, szukajcie zawsze Jego
Oblicza!”
Śr. 24.VI.09.
– Kochać Chrystusa trzeba w ludziach, bo On tam jest spragniony
miłości. Nie w abstrakcyjnych wyobrażeniach, lecz w konkretnych osobach,
które znam i spotykam, zwłaszcza w tych, w których brak miłości. Na
człowieka trzeba spoglądać nie z pozycji własnego egoizmu i roszczeń,
lecz z pozycji Jezusa, który w nim jest, z nim się identyfikuje i cierpi
nie będąc kochanym lub nawet zauważonym.
----------------------------------------------------
Autor życiorysu: ks. Mieczysław Piotrowski
RADOŚĆ ROZSADZAJĄCA SERCE – ŚWIADECTWO ALICJI LENCZEWSKIEJ
Po przyjęciu Komunii św. stanął przed nią Jezus. Był bardziej realny od świata doświadczanego naszymi zmysłami, wtedy Alicja przeżyła radość rozsadzającą serce.
Na rekolekcjach w Gostyniu w 1985 roku rozpoczął się niesamowity czas w życiu Alicji Lenczewskiej. Otrzymała ona wtedy od Jezusa podczas Eucharystii nadzwyczajny dar mistycznych spotkań z Nim. Na wyraźne polecenie Jezusa zaczęła spisywać Jego rady, pouczenia i duchowe prowadzenie, w dwóch dziennikach: Świadectwie i Słowie Pouczenia. Trwało to od 1985 roku aż do jej śmierci w 2010 roku. Dopiero wtedy te dzienniki jej duszy dotarły do rąk ks. arcybiskupa Andrzeja Dzięgi, który powołał komisję teologiczną w celu zbadania, czy treść w nich zawarta jest zgodna z nauczaniem Kościoła. Opinia teologów była jednoznacznie pozytywna. Teologiczna i duchowa głębia tych tekstów zachwyca czytelnika. Treści w nich zawarte umacniają wiarę, dają odpowiedzi na najtrudniejsze pytania i prowadzą trudną drogą dojrzewania duchowego.
Kim była Alicja Lenczewska, ta niesamowita mistyczka, świadek rzeczywistej obecności zmartwychwstałego Chrystusa w Eucharystii?
OD DZIECIŃSTWA DO WIEKU DOJRZAŁEGO
Alicja Maria Lenczewska urodziła się 5 grudnia 1934 roku w Warszawie, w katolickiej rodzinie. Z rodzeństwa miała tylko starszego brata Sławka. Ojciec zmarł w kwietniu 1939 roku. Mama była nauczycielką, nie wyszła drugi raz za mąż i sama wychowywała dzieci.
Po zajęciu przez Niemców Warszawy we wrześniu 1939 roku nastały czasy okrutnego terroru. Z tego powodu matka zdecydowała się opuścić stolicę w sierpniu 1940 roku. Wraz z dwójką dzieci zamieszkała u krewnych we wsi Knapy pod Rzeszowem.
W lipcu 1946 roku przenieśli się do Szczecina. Alicja skończyła tam szkołę podstawową i rozpoczęła naukę w Liceum Pedagogicznym. To były bardzo trudne, komunistyczne czasy. Katolicki kościół i ludzie wierzący byli represjonowani. Uczniom nie wolno było nosić medalików, a w świąteczne dni tak organizowano im czas, aby nie mieli możliwości uczestniczenia w niedzielnej Mszy św.
Mama Ali była głęboko wierzącą osobą. Codziennie z dziećmi wspólnie się modliła, uczęszczała na Msze św. nie tylko w niedzielę, ale również w ciągu tygodnia. Nie zmuszała jednak swych dzieci do modlitwy i do chodzenia do kościoła, zostawiała im wolność wyboru.
W 1952 roku Alicja zdała maturę i zaczęła pracować jako nauczycielka w wiosce Banie. Po dwuletnim kursie pedagogicznym awansowała na stanowisko zastępcy inspektora szkolnego w Gryfinie i dlatego musiała zapisać się do komunistycznej partii (PZPR). Jej katolicyzm był wtedy bardzo powierzchowny, a w pewnych kilkuletnich okresach była poza Kościołem, żyjąc niezgodnie z Dekalogiem.
Pod koniec lat 50. Alicja zakochała się i była blisko zawarcia sakramentu małżeństwa z Jankiem. Zerwała jednak zaręczyny z powodu nadużywania przez niego alkoholu. W 1960 roku poznała pochodzącego z Bolonii Włocha Michele. Zakochali się w sobie. Michele trzy razy przyjeżdżał do Alicji, a ona także odwiedziła go w Bolonii. Musiała jednak zakończyć tę znajomość, ponieważ okazało się, że Michele jest żonaty.
Po kilku latach pracy w Gryfinie Alicja rozpoczęła studia pedagogiczne w Gdańsku, które ukończyła w 1965 roku z tytułem magistra. W latach 1966-1975 pracowała jako nauczycielka prac ręcznych i mechaniki w I Liceum Ogólnokształcącym w Szczecinie.
W 1975 roku została zatrudniona w szczecińskim liceum dla przedszkolanek jako nauczycielka pedagogiki, a następnie otrzymała nominację na wicedyrektorkę tegoż liceum. Przeszła na emeryturę w 53. roku życia.
POSZUKIWANIA I SPOTKANIE ZE ZMARTWYCHWSTAŁYM
Alicja była pasjonatką harcerstwa, pełniła w nim odpowiedzialne funkcje jako instruktorka. Uwielbiała podróże, górskie wspinaczki, jazdę na nartach, spacery nad morzem, zachwycała się pięknem przyrody, była ciekawa kultury i sposobu życia ludzi w różnych krajach.
W latach 70. i 80. razem ze swoim bratem, który znał 12 języków, zwiedziła Bułgarię, Rumunię, Francję, Hiszpanię, Grecję, Włochy oraz Maroko. Alicja była bardzo wrażliwą osobą, przez turystyczne podróże pragnęła zaspokajać głód piękna i miłości, który był nieuświadomionym przez nią jeszcze wtedy pragnieniem Boga.
Jej bliska przyjaciółka Bernadetta Woźniak–Hoppe wspominała, że Alicja „była osobą wybitnie inteligentną, zdolną, o dużej kulturze osobistej. W działaniu konsekwentna, zdyscyplinowana, odpowiedzialna i twórcza. Posiadała również cechy przywódcze, które były do zaakceptowania, gdyż w temacie, w którym chciała dominować, posiadała silny argument – wiedzę. Miała świadomość również, że przewyższa niektóre koleżanki z pracy swoją ciekawą i silną osobowością”. W 1982 roku Alicja wzięła do swojego mieszkania schorowaną mamę i troskliwie się nią opiekowała. Był to dla niej trudny, ale błogosławiony czas. Codzienny kontakt z głęboko wierzącą i modlącą się mamą powoli wprowadzał Alicję i jej brata na drogę nawrócenia; zaczynali się otwierać na tajemnicę miłości i miłosierdzia Boga. Wtedy Alicja zaczęła czytać książki o tematyce religijnej i studiować Pismo Święte.
W 1984 roku jej mama zmarła. Było to dla Alicji bardzo bolesne przeżycie. Po pogrzebie pojechała sama z pielgrzymką na Jasną Górę, gdzie zawierzyła siebie Maryi. Przywiozła stamtąd dużą figurkę Matki Bożej, którą postawiła na grobie matki.
Tego samego roku dokonał się w życiu Alicji i jej brata radykalny przełom – oboje wstąpili do wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym w kościele św. Jana Chrzciciela. Pobyt w tej wspólnocie sprawił, że Alicja całkowicie oddała siebie Jezusowi na Jego wyłączną własność i postanowiła żyć tylko dla Niego. Pozostała już do końca życia osobą samotną. Natomiast jej brat przyjął sakrament małżeństwa i założył rodzinę.
W 1985 roku 52-letnia Alicja wzięła udział w trzydniowych rekolekcjach animatorów Odnowy w Duchu Świętym na Świętej Górze w Gostyniu. W czasie Eucharystii otrzymała od Jezusa nadzwyczajny dar mistycznego spotykania się z Nim. Tak rozpoczęły się jej dialogi z Jezusem, które zapisywała, na Jego wyraźną prośbę, w dwóch duchowych dziennikach: Świadectwie i Słowie Pouczenia. Od 1985 roku aż do swojej śmierci w 2010 roku Alicja zapisała w nich mistyczne doświadczenia, rozmowy z Panem Jezusem oraz Jego pouczenia i rady dotyczące życia duchowego.
ON MNIE KOCHA
W 1987 roku Alicja napisała świadectwo swojego nawrócenia, które podpisała imieniem Maria: „Mam na imię Maria, mam 52 lata i jestem nauczycielką. Wychowałam się w rodzinie katolickiej, ale mój katolicyzm przez wiele lat był bardzo powierzchowny. A nawet były okresy kilkuletnie, kiedy to żyłam poza Kościołem, prawie zupełnie będąc w wyraźnej sprzeczności z przykazaniami Bożymi.
Główne moje zainteresowania w tamtym okresie to historia sztuki, turystyka, robienie przezroczy oraz chwalenie się nimi i doznanymi przeżyciami. W swych podróżach poszukiwałam piękna i dobra, a także sensu życia. Tęsknota za nimi goniła mnie po wielu krajach przez wiele lat. Ale nadszedł wreszcie okres, kiedy coraz wyraźniej odczuwałam pustkę takiego życia.
W tym samym czasie, niby przypadkowo, zaczęły trafiać do moich rąk książki religijne. Wśród nich: Krzyż i sztylet, Trzecia godzina dnia, Najszczęśliwsi na świecie i inne mówiące o Odnowie Charyzmatycznej w USA. Nie śmiałam marzyć, bym kiedykolwiek mogła zetknąć się z taką grupą, choć bardzo pragnęłam. Do USA nie miałam przecież możliwości pojechać.
Wtedy ktoś przypadkowo powiedział mi, że w Szczecinie, o kilka przystanków od mojego domu, jest taka grupa. Było to jesienią prawie trzy lata temu.
Po pierwszym spotkaniu modlitewnym wiedziałam, że zaczęło odradzać się moje życie i odnalazł się jego sens. Potem było seminarium przygotowujące do odnowienia, a podczas jego trwania wyjazd na rekolekcje dla animatorów do Gostynia (w zastępstwie za animatorkę grupy domowej, która nie mogła wyjechać). I tam stało się coś, co zmieniło zupełnie moje życie. Tam stanął przede mną Jezus. Bardziej realny, prawdziwszy niż wszystko, co było w kaplicy: niż ludzie, którzy stali obok. Stało się to po przyjęciu Komunii św. (podczas Eucharystii), kiedy ze skruchą myślałam, jak bardzo jestem spóźniona w drodze do Niego. Wszystko przestało istnieć, był tylko On. Jego potęga, moc, ogrom coraz większy i ja coraz mniejsza przy Nim. Ogrom miłości tak wielkiej, niespotykanej, przed którą można tylko płakać nad swoją niewdzięcznością. A potem radość, że On mnie kocha. Radość rozsadzająca serce.
Od tej chwili zmieniło się wszystko: hierarchia wartości, struktura potrzeb, cel życia. Jedyną wartością, pragnieniem i celem stał się On – Jezus Chrystus. A najpiękniejszymi chwilami stały się spotkania z Nim: w modlitwie codziennej, w codziennej Eucharystii, w Komunii św., a także w powszedniości życia i pomagania innym.
Wszystko, za czym tęskniłam i goniłam po świecie przez tyle lat, dał mi On. I dał wiele więcej, niż mogłam sobie wyobrazić i pragnąć.
Dużo zgromadzonych wpierw rzeczy stało się niepotrzebnych, wiele zaczęło zawadzać. Najpierw pozbyłam się kolorowego telewizora, a pieniądze otrzymane ze sprzedaży przekazałam na cele charytatywne. Potem przyszła kolej na inne przedmioty, które niepotrzebnie zajmowały przestrzeń w moim domu. Czas, swoje siły oraz to, co mam, przeznaczyłam na służbę Bogu i bliźnim. A moje dolegliwości i trudy, jakich nie szczędzi życie codzienne, na ofiarę wynagrodzenia za grzechy własne i innych ludzi.
I stało się ze mną tak, jak z ową ewangeliczną wdową, która przez wiele lat cierpiała na swą chorobę. Mimo iż udawała się do różnych lekarzy i majątek na to traciła, nie została uleczona, a miała się coraz gorzej. Aż przyszedł moment, gdy spotkała Jezusa i jedno Jego dotknięcie uczyniło ją zdrową. Chwała Panu! Maria. Szczecin 1987 rok”.
DROGA DZIECIĘCTWA
Najpiękniejszymi chwilami w życiu Alicji stały się spotkania z Jezusem na modlitwie i w codziennej Eucharystii. Pan Jezus wychowywał ją, uczył całkowitej ufności, bycia małym dzieckiem, prowadził ją drogami życia duchowego i prosił, aby wszystkie Jego pouczenia zapisywała, aby inni ludzie mogli je poznać i nimi się kierować. Pewnego dnia powiedziała Jezusowi: „wszystko jest jedną wielką i ciągłą lekcją wychowawczą zbliżającą mnie do Ciebie. Przygotowującą do ostatecznego spotkania”.
Pan Jezus dał Alicji spowiednika i przewodnika duchowego, aby jej pomagał iść drogą dziecięctwa Bożego. Na pytanie, kim jest jej ojciec duchowy, Pan Jezus odpowiedział: „Moimi ustami, Moimi dłońmi i Moim Sercem bijącym wśród was”.
Poprzez spowiednika Pan Jezus wezwał Alicję do ascezy: „Podczas wczorajszej rozmowy z moim ojcem duchownym padły słowa: asceza organiczna, to znaczy ograniczenie swego życia w świecie materialnym do minimum, do rzeczy i czynności naprawdę niezbędnych. Usunięcie wielu rzeczy, wielu upodobań i przyzwyczajeń. Ubóstwo, służba innym. Powiedział dosłownie: sprzedaj telewizor i inne rzeczy niepotrzebne i rozdaj ubogim” (18 grudnia 1985 roku). Alicja z wielkim entuzjazmem i radością wchodzi na drogę dziecięctwa Bożego i radykalizmu Ewangelii, bo pragnie całkowicie należeć do Chrystusa i wypełniać Jego wolę.
Pod datą 2 kwietnia 1986 roku zapisała rozmowę z Jezusem: „Czego pragniesz najbardziej od ludzi, Ojcze? † Modlitwy, zawierzenia”. Innym razem pytała: „Jakie wady własne mam zwalczać najbardziej? † Pychę, egocentryzm. – Jak? † Uległością wobec innych” (3 kwietnia 1986 roku); Alicja pytała: „Brakuje mi słów w modlitwie… † Modlić się trzeba sercem, a nie słowami. – Nie mam Ci co dać… Ojcze mój. † Masz: swoją bezsilność, bezbronność, małość. Tego pragnę. Wszystko inne mam i pragnę tym wszystkim dzielić się z tobą” (20 sierpnia 1986 roku). „Ciągle od nowa muszę płakać nad swoją grzesznością. † Płacz, a jednocześnie wyciągaj ręce z nadzieją do Mnie. Otwieram ci oczy, abyś dostrzegła siebie w Prawdzie. Ból jest oczyszczający – ból rodzenia się nowego człowieka w tobie. Nie skończy się w tym życiu nigdy. Będzie cię obmywał, udoskonalał, uświęcał. Pokochaj ten ból. Niech się stanie źródłem twojej radości i twego szczęścia. Świadczy on, że blisko jestem, że pragnę cię mieć przy Sobie” (13 sierpnia 1986 roku).
Innym razem Pan Jezus mówił: „† Nie myśleć o sobie i mniej zważać na to, co myślą o tobie inni. Ważne jest, co Ja myślę o tobie. A Ja i tak wiem wszystko, niezależnie od tego, jaką zaletę czy wadę twoją w danej chwili dostrzegło twoje otoczenie.
Chcę, abyś patrzyła na wszystko Moimi oczyma. Chcę cię nauczyć właściwych ocen i rodzącego się z tego współczucia, zrozumienia i chęci pomocy bez narzucania siebie, bez narzucania swoich gustów, poglądów, domniemanych zalet. Świętość jest w codzienności, w znoszeniu tego, co małe i niepozorne. W dziękowaniu za to, co nudne i męczące. W znoszeniu ludzi: ich pędu ku dominowaniu, ich gadatliwości, ich małostkowości, ich nieopanowania. Rozwijaj w sobie cechy przeciwne i Moją Miłość dla nich – cierpliwość i współczucie. Patrz na wszystko z punktu widzenia potrzeby dla Mojego Królestwa, a nie od strony własnego upodobania. Na każdą swoją myśl, słowo, czynność patrz Moimi oczyma – czy są przydatne dla budowania Mojego Królestwa w sercach ludzi i w twoim sercu. Największą ofiarą jest uczciwe i dobre wypełnianie codziennych obowiązków, uczynność i miłość w każdych okolicznościach” (31 sierpnia 1986 roku).
Na przykładzie Alicji Pan Jezus uświadamia, że daje nam wszystkie potrzebne łaski, ale musimy podjąć wysiłek, aby je przyjąć. Dlatego powinniśmy narzucić sobie samodyscyplinę, tak zorganizować plan zajęć w ciągu dnia, aby był czas na modlitwę, pracę i odpoczynek. Pan Jezus oczekuje od Alicji, aby porzuciła wszystko i poszła za Nim drogą ascezy wśród ludzi. Daje jej poznać swoje wielkie cierpienie spowodowane naszymi grzechami. Jej odpowiedzią jest pragnienie współcierpienia z Jezusem w Jego drodze krzyżowej, a także gotowość zadośćuczynienia za swoje grzechy oraz grzechy innych ludzi. Alicja pyta Jezusa: „Co robić, aby zmniejszyć Twe cierpienie? † Ufać Mi, pamiętać o Mnie, obdarzać Mnie miłością – wielką aż do zatracenia. Chcę, abyś pragnęła Mnie jeszcze bardziej. Niech pochłonie cię to pragnienie. Niech ono stanie się jedyną twoją rzeczywistością. Reszta powinna być jak sen. Ślubowałaś Mi swoją wierność – pamiętasz kiedy”.
– Czego oczekujesz ode mnie, Jezu?
Tak Pan Jezus odpowiedział Alicji i tak odpowiada każdemu z nas: „† Miłości większej niż życie i niż wszystko, co spotyka cię w tym życiu. Ja tulę do serca wszystkie Moje dzieci i tylko pragnę od nich czystej miłości. To, co działo się w Jerozolimie podczas Mojej męki, jest materialnym zobrazowaniem tego, co dzieje się w Moim Sercu, gdy Moje dzieci ranią i krzywdzą Moją Miłość. Każdy człowiek może Mi pomóc, nie raniąc Mnie, i swoimi prośbami i zadośćuczynieniem przepraszając za innych. Największym wyrazem miłości jest to, gdy ktoś chce przyjąć część Mojego cierpienia przez uczestniczenie w nim”.
O TAJEMNICY EUCHARYSTII
Tak Pan Jezus mówi o tajemnicy Eucharystii: „† Cała Eucharystia jest dziękczynieniem. Ustanowiłem ją także po to, abyście mogli dziękować. Abyście przez uczestnictwo w niej rozwijali w sobie postawę dziękczynną. Całe życie wasze powinno być przepojone dziękczynieniem i wdzięcznością. W tym duchu trzeba rozmawiać ze Mną i do Mnie się zwracać. Wszystko, cokolwiek posiadacie i kim jesteście, jest Moim darem Miłości. Zupełnie wszystko. I mimo waszych buntów i niewdzięczności ciągle was kocham, wyczekuję na wasz powrót i składam nieustanną Ofiarę z Siebie, by was ratować. Ta Ofiara jest wieczna, bo trwa i odbywa się cały czas. Jest to Ofiara pozaczasowa i ponadczasowa. W niej żyjecie, nią oddychacie. Ona was ratuje w każdej chwili życia waszego. Starajcie się poznawać Prawdę o Mnie, pragnijcie jej. Wraz z tym poznawaniem będzie rosła w was wdzięczność. Niewdzięczność jest też owocem niewiedzy.
Gdybyście znali choć cząstkę Prawdy i potrafili w nią wniknąć, płakałby każdy z was z powodu własnej niewdzięczności. Podczas Mszy św. składam z Siebie Ofiarę za was i jednocześnie przychodzę do was pierwszy, byście zechcieli zaprosić Mnie do waszego życia. W waszych duszach składam Ofiarę za was, gdy przyjmujecie Komunię św. Ja składam z Siebie Ofiarę w duszy każdego, kto przyjdzie i przyjmie Moje Ciało. Jaka powinna być wasza odpowiedź? – Dziękować i ofiarować Mi siebie. Ja oddałem wam wszystko i oczekuję od was tego samego. Taka jest wartość Komunii – spotkanie, by się wzajemnie ofiarować sobie: Ja i ty. To jest także wzór spotkań między wami – ludźmi. Ofiarować się sobie wzajemnie i przyjmować siebie wzajemnie w miłości, wdzięczności i wybaczeniu. Tak, jak Ja was przyjmuję w Miłości i wybaczaniu. Komunia to wzór postawy wobec drugiego człowieka. A jednocześnie dar Miłości, na który można odpowiedzieć tylko wdzięcznością i miłością. Przymierze Miłości”.
UKRYWAM SIĘ, ABY NIE ZNIEWOLIĆ WSPANIAŁOŚCIĄ MOJEGO DARU
Innym razem Pan Jezus mówił: „† Ukochałem was przed aktem stworzenia i zrodziłem was z Miłości. Miłość jest płodna: pragnie się dawać i uszczęśliwiać. Chciałem dzielić się Miłością – dawać i otrzymywać. Otrzymywać z potrzeby serca, dobrowolnie i bezinteresownie. Taką miłość może dać Mi tylko człowiek – stworzenie wolne w swej decyzji, bo nie poznało w pełni, nie doświadczyło ogromu Mojego piękna, Miłości i szczęśliwości życia ze Mną i we Mnie. Ukrywam się, aby nie zniewolić wspaniałością Mojego daru. Pragnę dla was waszego szczęścia, jakiego nikt z ludzi nie jest w stanie sobie wyobrazić i przeczuć.
Cała historia ludzkości i historia każdego człowieka tak jest prowadzona przeze Mnie, abyście otrzymali przygotowanie do zjednoczenia ze Mną w wieczności. Teraz możecie stykać się ze Mną w modlitwie, w medytacji nad Moim życiem, Słowem, znakami, jakie wam dałem i nieustannie daję. Znakiem najbardziej wymownym jest Moja obecność w Eucharystii. Jestem ukryty w Hostii i przez Jej spożycie następuje spotkanie duszy ze Mną żywym i prawdziwym, choć ukrytym dla umysłu i zmysłów ciała. Poznawać Mnie i dotykać można sercem kochającym i ufnym – sercem dziecka. Im większa wiara i miłość, tym zjednoczenie ze Mną mocniejsze i poznanie głębsze. Strzeż się bezmyślnego i obojętnego przyjmowania Mnie w Komunii św. Jest to wielki grzech i profanacja Mojej Miłości i Mojego Daru zrodzonego we Krwi Golgoty. Dziecko Moje, jakże bardzo muszę ukrywać się, aby nie spalić twej duszy ogniem Mojej Miłości i aby nie zabić twojego ciała mocą Mej Ojcowskiej czułości. A przecież tak bardzo kocham i pragnę być kochany” (3 kwietnia 2002 roku) .