Gabriela Bossis, "ON i ja"
Rok 1945
1207. - 1945 - 1 stycznia 1945. - W moim pokoju o 3 rano. - Szczęśliwego Nowego Roku, Miłości moja. Jakie będzie hasło?
- "Ufność. Zanurz się we Mnie".
1208. - 1945 - 4 stycznia. Godzina święta. (Miałam umysł zajęty wieloma sprawami.) - "Powiedz Mi, że to wszystko jest dla Mnie. Bo Ja byłem dla ciebie w każdej chwili mego życia. Przyszedłem z miłości i zbawić was przez miłość. Wszystko, co wypełniało moje dni, było dla was. Nie rób nic beze Mnie. Nawet kiedy sądzisz, że to nie ma żadnego związku ze Mną: wszystko jest związane ze Mną. Nie odsuwaj Mnie nigdy. Ja w każdej chwili gotowy jestem cię przyjąć. Gdybyś czyniła inaczej, kazałabyś Mi myśleć, że nie jestem twym bliskim Przyjacielem. Czy już nim nie jestem?
- O tak, moja Wielka, Piękna Miłości.
- "Podaruj Mi małe słówka twego serca. Rozgrzej je i chciej rozgrzać moje, tak jakbyś się obawiała, że nie będę dość czuły i że cichy twój głos nie rozbudzi we Mnie miłości. A miłość to właśnie moje powołanie. Szczęśliwa jesteś, jeśli w to wierzysz! Idź więc aż do końca swoich miłosnych myśli, twoich pragnień, twoich miłosnych ofiar. Idź dalej odważnie. To dla Mnie, który cię kocham, czy mogę tak powiedzieć: - 'do szaleństwa'? Bo to prawda, to Szaleństwo Krzyża. Nie bardzo jesteś tego pewna. Zawsze zachowujesz dystans między Bogiem a Jego stworzeniem, podczas gdy Ja staram się usunąć wszelki dystans. O dusze umiłowane, przychodźcie do Mnie bardziej bezpośrednio. Słyszysz ode Mnie stale to porównanie z małym dzieckiem, które zarzuca rączki na szyję swego ojca. Czy trzeba tylu ceremonii, by Go kochać? Dziękować Mu? I czy nie widzisz, że Ojciec daje mu więcej czułości, niż od niego otrzymuje?"
1209. - 1945 - 8 stycznia. 3 rano. - Miłości moja, pozwolisz mi umrzeć na Twym sercu?
- "Najpierw trzeba na nim przeżyć".
1210. - Mówiłam do Ducha Św.: - Mów za mnie do Ojca. A Pan Nasz odpowiedział: - "To On mówi w tobie do Ojca".
- Czy nie ma tam ani odrobiny mnie?
- "Jest twoje staranie dobrej woli".
1211. - 1945 - 11 stycznia. Godzina święta. W domu przykrytym śniegiem. - Próbuję być tuż blisko Ciebie, moja Miłości. Ale to nie tak jak w kościele.
- "Nie jest tak, jak w kościele, ale to jednak Obecność Boga. To lampka oliwna twego życia. A jakaż to pociecha i dla Mnie i dla ciebie, kiedy wierzysz w to mocno. Gdybyś trwała przy kimś, kto nie zwraca na to uwagi, czy nie sprawiałoby ci to przykrości? Zwłaszcza jeżeli to miłość cię trzyma. Widzisz, Ja cały jestem Miłością, a kiedy się rani Mnie, rani się Miłość. A czy to nie jest najboleśniejsza rana? O, moi bliscy, nie bądźcie nigdy tacy. A mówiąc do Mnie używajcie tylko słów, które zachwycają Miłość: sposób mówienia liczy się w rozmowie. A gdy rozmówcą jest Bóg, jakże w słodyczy słów nie wybrać tych najhojniejszych i najlepiej określających gorliwość i czułość? Jakich wyrażeń dobierałabyś, gdybyś widziała moje oblicze? Dlatego mówię ci często: nie bój się przesady w okazywaniu miłości. Ja nie bałem się jej. Teraz dla ciebie jest czas kochania bez skrępowania, zachwycania i czarowania twego Boga. Nie zwlekaj już i oczaruj Go".
1212. - 1945 - 18 stycznia. Godzina święta. - Wszystkie okruchy mego czasu należą do Ciebie, aż po ostatnie chwile mego życia. Nawet gdybym nie miała już siły, aby Ci je ofiarować.
- "Wiem, co w sercach ludzkich należy do Mnie. Czy zauważyłaś? Ludzie, którzy mają mało, wiedzą dobrze co posiadają... I Ja, gdy spojrzę na liczbę ludzi w tej chwili żyjących, stwierdzam, że wśród nich jest mała, bardzo mała cząstka żyjących dla Mnie. Potrzeba Mi więc bardzo tych, którzy Mnie pocieszają swoimi poufnymi zwierzeniami, tych, którzy powiedzieli sobie: 'Wszystko moje jest dla Niego' - i którzy tym żyją... Bo gdyby to miały być tylko słowa...
Oczywiście, twoje miłe słowa są Mi miłe, bo są szczere. Nie obawiaj się powtarzać Mi ich serdecznie: wypowiadasz się w nich. Jednak probierzem słów jest akt cnoty. Często jedno przygotowuje drugie. Dlatego proszę cię, usuwaj się często w ciągu dnia do tajemnej celi, swego wieczernika, gdzie odbywa się wymiana zwierzeń. Gdy Mi już wszystko powiesz, pozostań w milczeniu, zawsze na moim sercu, a wtedy usłyszysz.
Znasz już siłę samotności; w tym tygodniu spróbuj żyć w skupieniu. Oczywiście, nawet na ulicy. Czyż nie jestem wszędzie? Jakie to piękne ćwiczenie: poszukiwać swego Boga-Miłość... gdzie On jest? On, który mnie widzi... Zaledwie Go objęłam, już szybko się oddalił i nie wiem, dokąd uszedł... Kto mógłby mi Go zwrócić?
To twoje wewnętrzne westchnienia są moim życiem w twojej duszy, zadają Mi ranę i przywodzą z powrotem do ciebie. Czyż to nie Ja oczekuję ciebie z większym upragnieniem, niż ty Mnie? Ale teraz wykorzystuj urok swojej tęsknoty, aby Mi dowieść twojej wiary. Wzywaj Mnie co rano. Znam dobrze to twoje wołanie. Nie pozbawiaj Mnie go!"
1213. - 1945 - 21 stycznia. Zakończenie 40-godzinnego nabożeństwa. Mało osób. Przechodząc obok mnie podczas procesji:
- "Ty także mogłabyś czynić więcej. Nawet ukradkowe spojrzenie sprawiłoby Mi wielką przyjemność. Trochę więcej skupienia, to nic dla ciebie, a dużo dla Mnie. Dostrzeż konieczność pomagania Mi, ty, która pragniesz mego Królestwa. Iluż nieobecnych!... Cierp wraz ze Mną z powodu ich zaniedbań w pocieszaniu Mnie".
1214. - 1945 - 25 stycznia. Godzina święta. - "Czy kochasz Mnie więcej? Czy nauczyłaś się ufać? Czy dałaś Mi całą swą ufność? Co wieczór zrób przegląd twego dnia. Powiedz sobie: obym nie opuściła ani jednej okazji do miłości. Czy On czekał na mnie, gdy mnie tam nie było? Czy nie sądził, że będę mocniej w Niego wierzyła przy takiej okazji? A jeżeli widzisz nieudane spotkania z twym Bogiem, upokorz się w moim sercu. Gdzie mogłabyś się upokorzyć, jeśli nie tam? Zamieszkaj tam, moja córeczko, to twoje mieszkanie. Bądź tam w sposób całkiem naturalny, dlaczego się lękasz? O, gdybyś nareszcie nabrała zwyczaju nie być w sobie, lecz we Mnie, który jestem w tobie! Czy to takie trudne? Może nie próbujesz dość często? Albo nie prosisz Mnie o pomoc? Czy to nie zaszczyt być wspomaganą przez Boga? To by cię nie poniżyło, a twoja dziecięca ufność sprawiłaby Mi przyjemność".
- Panie, uczyń mnie bardziej naturalną, robię ceremonie nawet z Tobą.
- "Jakie ceremonie? Co może zrobić nicość? Wszystko co ona posiada, otrzymała w darze! Jestem wspaniałomyślnym wierzycielem, który pożyczył z taką delikatnością, że dłużnik tego nie spostrzegł: oto co mogłoby ci wytłumaczyć jego pewną arogancję w stosunku do Wierzyciela.
Ty, która wiesz, dziękuj! Czyń to z szacunku dla otrzymanych darów. Pamiętaj: czynić dobro, ile tylko w twojej mocy, na twojej drodze z powodu Mnie, dla Mnie, a nie dla dobra.
- O, Miłości... Posługuj się nią wszędzie".
1215. - 1945 - 1 lutego. Godzina święta. - "Nie dziw się, że ci zaleciłem stałą prośbę o miłosierdzie, pokorę, łagodność. Czy nie są to cechy charakteryzujące serce twego Oblubieńca? Czy nie powinnaś starać się być podobną do Niego? Czy nie byłabyś szczęśliwsza, gdybyś posiadała te cnoty? A czy Ja nie szukam zawsze twego szczęścia? To nie przypadek, jest naprawdę moją wolą, żebyś starała się zdobyć te trzy przymioty tak rzadkie, a tak słodkie.
O słodka łagodności!
O słodka pokoro!
O słodkie miłosierdzie!
Proś o nie moją Matkę. Ofiaruj swe wyrzeczenia za to, by je posiadać. Zacznij od pragnienia ich, będzie to ich zawiązkiem. I tak zawsze wzywaj Mnie na pomoc.
Jakże ojciec lubi, gdy dziecko, które nie umie chodzić, wyciąga do niego ramiona... A jeżeli dziecko jest zmęczone, jak tuli je do serca. Kto z nich jest szczęśliwszy, ojciec czy dziecko? O, gdybyś znała miłosierdzie... to, które powinnaś starać się naśladować! Wznieś się ponad wszystko, by pochylić się nad czyimś sercem, nie zważać ani na rozczarowania, ani na niewdzięczność, być jeszcze lepszą dla tych, którzy nas zasmucili.
I po prostu bądź Mną. Miej taką intencję. A Ja ukażę się przez ciebie. Pytasz, jak się to może stać, gdy jesteś tak mała?
Znasz łaskę, która daje namaszczenie? Głosowi, spojrzeniu, gestowi? Zauważyłaś to wczoraj, kiedy owa krewna, która nie widziała cię od 3 lat, zawołała: 'O, jakże cię kocham!'
Zwracała się do Mnie objawionemu w twoim głosie".
- Panie, niech ludzie zawsze znajdują we Mnie ślad Ciebie.
- "Zanikaj więc coraz bardziej, moja córeczko. Rozdawaj się, zatracaj się we Mnie, twym nieskończonych oceanie. Zatracić się w nim, to takie proste dla ciebie, ponieważ Ja na ciebie czekam: jest tylko jedna wola, moja. Jeden cel, chwała Ojca. Jedno słowo: 'Miłuję Cię ze wszystkich sił tego serca, które Ty mi dałeś'. I to wszystko.
A Ojciec przyjmuje nas razem jako jedną ofiarę. Tylko jedną: Ja, ty".
1216. - 1945 - 4 lutego. - "Moje upokorzenia! Rozważaj moje narodzenie: narodzenie w łonie Ojca - w Niepoznawalnym. Narodzenie z łona Dziewicy - w ubóstwie. Narodzenie z ciemności grobu - w mroku. Narodzenie w Eucharystii - w poddaniu się słowu człowieka".
1217. - 1945 - 8 lutego. Notre Dame. Godzina święta. - "Nawet gdybyś w końcu przestała Mnie kochać, Ja miłowałbym cię zawsze. Nawet gdybyś nie uciszała się już by Mnie słuchać, Ja kierowałbym moje słowa do twego ucha.
Właśnie w ten sposób każdy grzesznik znajduje Mnie czekającego na niego. Kto mógłby zważyć moją miłość? Albo ją ocenić? Albo ją zmierzyć? I kto mógłby pojąć rozmiar mojej czułości? Bo moja czułość jest czuła i kiedy ci mówię: 'Pragnę', przywołuję twoją czułość. Znajdź ją w swym sercu po spojrzeniu na moje życie, na moją śmierć. Prawda, że mam do niej prawo? A więc dawaj i dawaj przez całą długość swego dnia. Nie, Ja nie będę uważał, że to zbyt wiele.
Zostaliście stworzeni po to by Mnie miłować... Wasze władze są tak ukształtowane. Nie przenoście miłości na nic innego: to wzbudziłoby Boską zazdrość. Uwielbiajcie swój Cel i działajcie dla Jedynego.
Jak myślisz, czy nie cieszysz Mnie, kiedy Mnie nazywasz swym Jedynym?"
- Panie, wydaje mi się, że znasz mnie całą, a więc nie za wiele Ci mówię.
- "A czy nie byłoby dla ciebie dobrze, gdybyś mówiła więcej? Czy twoje serce nie rozgrzewa się, kiedy Mi mówisz najpiękniejsze słowa? I podobnie, kiedy znajdujesz miłe słowa dla ludzi z twego otoczenia, czyż nie stanowią one dla nich pociechy podobnej tej, którą daje słoneczny promień - odwrotnie niż słowa przykre, które czynią życie smutnym. A ja liczę na to, że upiększysz życie innych. Możesz to zrobić dzięki darom jakie złożyłem w tobie. Nie uchylaj się od tego. Czyń to w zjednoczeniu z radością, jaką dawałem chorym, grzesznikom, opętanym. Jest tylu ludzi opętanych smutkiem, złośliwością!
Myśl o Mnie i uwolnij ich przy pomocy wdzięku i uśmiechu. Rozpal twe spojrzenie od mego i twoją radość od mojej. Wtedy jesteś silna, bo Ja cię podtrzymuję.
Zacznij teraz, z sercem w moim sercu".
1218. - 1945 - 9 lutego. Po komunii. - "Radość. Rozszerz swoją duszę. Radość Mnie czci. Rodzi się z ufności. Przyciąga moje serce, jednoczy się z moimi radościami niebiańskimi, do których się przyłącza.
Moja Gabrielo, mieszkać razem, w radości... Czyń tak, jakbyś to ty Mi ją dawała. Niech więc twoja tajemna komnata promieniuje zawsze żywym światłem, jak twój sposób układania kwiatów w twoim mieszkaniu, gdy Mnie przyjmujesz. Powiesz Mi: 'Panie, możesz wejść'. A Ja będę się cieszył tą dekoracją.
O radości, która pochodzi z czystości twojej intencji".
1219. - 1945 - 11 lutego. Po komunii. - Gdybym miała pewność, że Cię pocieszam, że sprawiam Ci przyjemność robiąc to czy tamto, jak bardzo wzmocniłoby to moje siły.
- "Jeżeli to, co dla Mnie czynisz, lub to co do Mnie mówisz, może sprawić radość zwykłemu człowiekowi, to o wiele bardziej podoba się Mnie, ponieważ jestem najwrażliwszy, najbardziej kochający i najdelikatniejszy.
Nie sądź, że zwracasz się do wspomnienia, do minionego ideału, do Boga dalekiego. Zwracasz się do Mnie, żyjącego w tobie bezpośrednio, a kiedy mówisz do Mnie lub do mojej Matki, czyń to z uśmiechem miłości. Wiesz? Podaruj Mi ten swój sposób przyjmowania, który ludzie chwalą.
Przyjdź do Mnie, żyjąca radością, pogodą i czułością... Przemienisz nasze stosunki: to dla ciebie wysiłek, ale jakże słodki... Czy nie sądzisz, że to życie rodzinne? Bo widzisz, Ja zawsze szukam zażyłości z wami".
1220. - 1945 - 15 lutego. Godzina święta. (Delikatnie): - "Czy ci to nie przeszkadza zbytnio? Jak święta oczekuję tej godziny, którą Mi poświęcisz. Wiesz, tak jak bardzo cieszy z góry, kiedy się jest zaproszonym na ucztę. Zaproszenia moich stworzeń są dla Mnie tym większą radością, że są tak rzadkie. Czy zauważyłaś? Są pewni ludzie, o których się nie myśli, kiedy się zaprasza innych. Tylko z daleka i ukradkiem słyszą oni odgłosy uczty. Są obcy, albo też nie lubiani na tyle, by ich zaprosić. Często wydaje Mi się, że jestem jednym z nich.
A więc, kiedy przerywasz zajęcia, aby przyjąć swych przyjaciół, mam ochotę podziękować ci, powiedzieć: 'Czy Ja też mogę przyjść?'"
- O Panie, u mnie jesteś zawsze u Siebie.
- "Trzeba Mi to mówić bardzo często. To rozgrzewa moje zziębnięte serce. Dawaj tę radość twemu Panu Bogu, ty, Jego małe stworzenie.
Przedstaw Mi dobrze twoje pragnienie Mnie: Ja sprawię, że stanie się większe. Nawet jeśli nie masz tego pragnienia, powiedz Mi to. Ja ci je dam. I dam więcej - aż do pragnienia opuszczenia ziemi, by Mnie spotkać. Mów Mi, że chcesz Mnie posiadać i być posiadana przeze Mnie. Odnawiaj swoją miłość, to praca na każdy dzień. Nabieraj więc odwagi, by znowu zacząć, po odwadze z dnia poprzedniego.
Ja ci pomagam. Wiesz o tym dobrze. Powiedz Mi, że o tym wiesz. Te małe akty wiary, ufności są moją radością.
Lubię to, że umiesz Mnie rozpoznawać, choć masz oczy zasłonięte: To ON!' Jak bardzo Mnie to uszczęśliwia... Oto twoje zadanie na ziemi. Ucz tego innych. Sprawisz, że będę kochany. Rozumiesz? Poprosisz ich...
Ja rzadko proszę: Ja czekam. Ty bądź moją apostołką i przyprowadź ich wszystkich. Niech zrobią kilka kroków, a Ja pokonam całą resztę drogi".
1221. - 1945 - 1 marca. Le Fresne. Godzina święta. - Czy nie mogłabym umrzeć z radości, dowiadując się, że kochasz mnie tak bardzo?
- "Nie tylko należy znać tę miłość, ale przede wszystkim trzeba w nią wierzyć. Jak wielką pociechą mogło by to być w życiu ludzkim. I jakież byłoby ich szczęście, nawet wśród utrapień, gdyby mocno wierzyli, że wszystko spotyka ich z mojej woli czynienia im dobrze - każdemu na jego miarę.
Niektórzy, przeciwnie, przypisują Mi nieżyczliwość względem nich i snują plany zemsty na Bogu. A byłoby rzeczą tak dobrą i prostą rozważać bezmiar mojej miłości! Nie pamiętają więc już o mojej męce. Czyż nie przez nią dałem wam dowód mojego wielkiego uczucia do was?
O ty, mała duszyczko, wierz z prostotą w to, że miłuję cię bardziej niż kiedykolwiek byłaś kochana. Czerp z tego źródła stałego zjednoczenia i radości unoszącej się nad ziemią. Myśl o tych słowach: 'ON i ja'. Żyj tymi słowami: To Ja i ty - w tobie.
Tyle razy zamykasz Mnie w swoim sercu dwiema belkami twego znaku Krzyża.
A gdy jako Eucharystia przebywam w Tabernakulum, gdzie mógłbym jeszcze być na ziemi, jeżeli nie w sercach ludzi, a przynajmniej w tych, które są dla Mnie otwarte? Oni Mnie wezwali, wzywali Mnie dniem i nocą, a Ja przyszedłem i uczyniłem w nich swoje miesznie".
- Panie, u mnie będziesz zawsze u Siebie. Chciałabym napisać na mym sercu: dom odpoczynku dla Niego.
- "W niebie znajdziesz odpowiedź: 'Dom rozkoszy dla mojej Gabrieli'. O, ćwicz się często w wierze w to, czuj się jakby zaszokowana tym szczęściem: 'Jestem miłowana'!...
Wiesz dobrze, że będzie ci uczynione tak, jak uwierzysz. A z tych wzruszeń zrodzonych z twej ufności powstaną nowe łaski dające wzrost!... Wzrost ku połączeniu? Coś więcej: ku Jedności".
1222. - 1945 - 8 marca. - Godzina święta. - Panie, nie będziesz mnie potrzebował w niebie, ale ja będę potrzebowała Ciebie. Nawet gdybym miała tylko raz Cię zobaczyć przechodzącego, byłoby to dla mnie niewyrażalnym dobrem.
- "Potrzebuję wszystkich moich wybranych. A na ziemi potrzebuję wszystkich dusz. One są częścią mojego Ciała. Potrzebowałem twoich narodzin jako nowego serca, które by Mnie kochało, jako jeszcze jednej istoty, która by wysławiała mego Ojca. Jakże droga Mi jest ta chwała! Jak mógłbym nie pomagać tym, którzy jej szukają i pragną? Żyj tylko dla Królestwa Bożego, moja przyjaciółko. Nie wymawiaj się swoją małością. Każde stworzenie może tu współpracować. To praca dla Mnie, ze Mną i we Mnie, a Ja ją zacząłem. Czy nie sądzisz, że kiedy pracujesz ze Mną, to jesteśmy bardziej zjednoczeni? Myślisz, że małe cele ziemskie warte są by dla nich żyć? Są one zbyt krótkie. Lecz ponoszenie trudów dla wzbogacenia sprawy Bożej staje się w niektórych duszach, pod wpływem Ducha Św., prawdziwą namiętnością. Bo widzisz, ta chwała mego Ojca, dla której poniosłem śmierć, jest teraz w waszych rękach. Zależy jeszcze od stworzeń, które są powołane do poznania, kochania, służenia wiernie. Wyobraź sobie, że nie spełniasz swego powołania, że nie oddajesz Ojcu czci, jakiej od ciebie oczekuje, jakżeż smutne będzie twoje spojrzenie, kiedy własne życie rozwinie się przed tobą we wszystkich szczegółach? Wyobraź sobie, że żyłaś świątobliwie dla Boga, czyż nie będzie prostym zamknąć twą śmierć w ramionach Chrystusa? Zamykaj ją już tam co dzień. Każdy dzień jest pomnikiem miłości. Dla tych, którzy są przeciwko Mnie, każdy dzień jest filarem nienawiści. Staraj się to przeciwważyć, a ulżysz memu sercu w grocie agonii".
1223. - 1945 - 15 marca. Godzina święta. - Panie, wczoraj miałam pokusę opuszczenia mojej codziennej wizyty wdzięczności za poranną Hostię.
- "Dlaczego? Czy tego dnia mniej cię kochałem? Czy raz jeszcze nie oddałem się całkowicie? Czy zmniejszyłem moje płynące z miłosierdzia bogactwa? A więc nie znasz radości, jaką Mi dają wasze krótkie odwiedziny? Kiedy przychodzicie zobaczyć naprawdę Mnie, a nie architekturę lub piękno kościoła. Kiedy mówicie do Mnie jak przyjaciel do Przyjaciela... a nie tylko przez odmawianie modlitwy. Kiedy uniżacie się przede Mną i sami przed sobą.
Widzisz, moje małe narzędzie, myślałaś, że zasłużyłaś na moje łaski!"
- Panie, pozwól tylko, abym się nimi cieszyła, zwłaszcza jeżeli te łaski mogą pomóc w nadejściu Twego Królestwa. Wyobrażam sobie, że jestem dzbanem wody w rękach człowieka z Jerozolimy, który wskazał drogę do 'sali usłanej', gdzie ustanowiłeś Twój Sakrament Eucharystii.
- "Ujrzysz efekt mojej czułej miłości. Czy nie wiesz, że daję więcej, niż się spodziewacie otrzymać? Czy tego nie doświadczyłaś? Duchowo? Materialnie? Dostrzegaj więc we Mnie Towarzysza wszystkich twych chwil. Tylko co w ogrodzie mówiłaś: 'Czy jesteś tu?' Jestem zawsze w zasięgu jednego słowa twego serca, życzenia, uśmiechu.
Chciałaś pozdrowić moją duszę i to było słuszne: bo moja dusza jest tą, która cierpiała najbardziej z wszystkich dusz ludzkich, dlatego też w niebie ona odbiera najwyższą chwałę. A wiesz dlaczego najwięcej cierpiała? Ponieważ była najlepiej stworzona do kochania.
Czy wierzysz wreszcie w moją miłość? Po prostu, przy każdej okazji? I w największej radości?"
- Tak bardzo bym tego pragnęła, Panie! Co przeszkadza memu rozumowi iść do celu mojej pewności?
- "Nazywaj Mnie najczulszymi imionami, bardzo często. Imionami podobnymi do porywów. A będziesz się wznosić".
1224. - Po drodze uśmiechnęłam się do przechodnia, który odpowiedział mi uśmiechem. - "Tak właśnie Ja ci odpowiadam, gdy ofiarowujesz Mi wewnętrzy uśmiech".
1225. - 1945 - 22 marca. Godzina święta. - "Odwiedziłaś właśnie ciężko chorego przyjaciela i współczułaś mu. A co powiesz twemu Wielkiemu Przyjacielowi, kiedy spojrzysz na Jego cierpienia? Przyjrzyj się im dobrze, ponieważ są dla ciebie. Niech będą twoje. Bądź dostatecznie pokorną by się nimi okryć. Powiedz Mi: 'Zmiłuj się nade mną, grzesznicą'. Wierz w to, a Ja się ulituję.
Dostrzeż swą nicość. Byłabyś przerażona, gdybyś jej się dobrze przyjrzała nie znając mego miłosierdzia i mojej miłości.
Pojmij ubóstwo twojej duszy, jej niedostatki. Sama w sobie jesteś niczym. Taki obraz samej siebie byłby dla ciebie straszny, gdybyś nie liczyła na bogactwo zasług twego Oblubieńca. O, licz na nie mocno w tych dniach mojej męki. Kiedy rozpatrujesz szczegóły mojej śmierci w posłuszeństwie, łagodności i akceptacji całej mojej istoty, niechże twoje spojrzenie odkryje moją pasję. To poddanie i ta słodycz są też dla was.
O moje dziatki, gdybyście mogli czytać w mej duszy! Później będziecie to umieli lepiej. Już teraz miłujcie tak, jak byście umieli.
Spróbuj. Daj Mi swą dobrą wolę małego dziecka".
1226. - 1945 - Wielki Czwartek. U stóp Tabernakulum. - "Kiedy uśmiechasz się do Mnie wewnętrznie, oddaję ci uśmiech. Czy ludzie nie robią tego jedni dla drugich? A cóż dopiero Ja! Dlaczego wątpisz? Kiedy do Mnie mówisz, słucham cię i odpowiadam. Ale ty nie zawsze Mnie słyszysz. Kiedy upokarzasz się wspominając swe winy, Ja je zacieram... chociaż nie czujesz mego rozgrzeszenia. Kiedy w duchu całujesz moje nogi i moje ręce krew, która z nich spływa, obmywa cię tak, że stajesz się bielszą niż śnieg. Kiedy twoje oczy szukają Mnie w twym wnętrzu, aby rozważać którąś z moich doskonałości, Ja patrzę na ciebie z jeszcze większą miłością, chociaż ty nie widzisz mojej twarzy. Pomyśl więc, że czyniąc wszystko co możesz, aby Mnie pocieszyć i umiłować, czynisz bardzo mało wobec tego wszystkiego, co Ja ci wtedy daję. I tak jest dobrze. Dobrze jest, że Nieskończenie Potężny pochyla się nad potrzebami swej małej, spragnionej i słabej córeczki. O, pragnij! Życz Mi dzisiaj wielu serc oderwanych od siebie a pełnych Mnie, bądź jedną z nich. Wielu będzie dziś przechodziło przed moim Grobem - taki jest zwyczaj - chcą zobaczyć kwiaty, ozdoby, lecz w jak niewielu sercach płonie miłość, wdzięczność i gorliwość! O ilu z nich mógłbym powiedzieć: 'Oto moi ludzie'? A jednak to takie pożądane, przyjaciółko moja, ponieważ powiedziano: 'Umiłowawszy swoich, do końca ich umiłował'. Mówię ci często: 'Bądź moją', abyś ty też mogła cieszyć się dobrodziejstwem tego 'końca' mojej miłości. Do jak wielkiej słodyczy cię doprowadzę! Czy znasz miłość Chrystusa?"
1227. - 1945 - 5 kwietnia. Godzina święta. W moim pokoju we Fresne. - Dzięki Ci, Panie, za łaskę silniejszej wiary w twoją miłość.
- "Tylko to się liczy, A więc ufaj! Kiedy wiesz, że jesteś miłowana, jakże bardzo zwiększa to twą gorliwość i twój radosny zapał! Jak bardzo dodaje odwagi twoim wewnętrznym spojrzeniom serdecznie uśmiechniętym. Jakże lepiej odpowiesz na delikatne względy, które nareszcie będziesz umiała rozpoznać: To spotkanie, to zdarzenie, to był ON!' A ty nie odgadłaś...
Czyż nie pobudza cię to do składania ofiar z wdzięczności? I nawet, gdyby w jakiejś chwili zdawało się, że On cię opuszcza, pomyślałabyś: 'Mam pewność, że On kocha mnie zawsze swoją niezmierzoną miłością'".
1228. - 1945 - 12 kwietnia. Dworzec w Angers. Wracając z Paryża miałam miejsce siedzące, mimo że tłok był ogromny. - "Widzisz dobrze, że troszczę się bardzo o moich. Że nawet w zgiełku pociągam ich do szczęśliwej samotności, gdzie serce czuwa by słuchać swego Umiłowanego.
Czyż nie mówiłem im niegdyś: 'Czy brakowało wam czegoś, gdy was posyłałem bez torby i kija?' Odpowiadali: 'Niczego nam nie brakowało, Panie'. - A czy ty nie możesz odpowiedzieć tak samo?"
- Często, Panie, to właśnie mnie brakowało tam, gdzie powinnam była być.
- "Upokorz się z powodu tych zaniedbań, ale im się nie dziw. Pragnij wyleczyć się z tego braku starań w mojej służbie. Rozpatruj często nie tylko wartość twych czynów, ale przede wszystkim wartość ich intencji. Szczerość woli uwielbiania Mnie. Może, gdybyś częściej rozważała to, co robisz dla Mnie, wzmogłaby się twoja gorliwość i czułość. Byłabyś wierniejsza małym rzeczom: o szczęsne drobiazgi, które mogą wysłużyć tak wielkie dobra!... Pyłki cnót, które wypełniają życie...
Czy wiesz? Te niewidzialne ziarnka piasku tworzące niezmierzoną Saharę. Troszcz się bardzo o wszelkie małe rzeczy, moja Gabrielo. Mów sobie: one są stworzone na miarę mojej małej natury. I to cię uniży.
Czy zauważyłaś, jak często trzeba podejmować na nowo pracę pokornych? Włóż w to całe swe serce wiedząc, że mam w tym upodobanie. A ponieważ chcesz żyć dla Mnie, patrzeć na wszystko w związku ze Mną, przystosować swoje życie do mego, bierz pod uwagę, że masz już niewiele drogi do przebycia. Nie targuj się ze Mną o chwałę, jakiej ona może Mi przysporzyć".
1229. - 1945 - 20 kwietnia. Le Fresne. W kościele. Na skraju rowu widziałam rozmaite kwiaty. - "Widzisz siłę wiosny! Niech odnowa miłości w twojej duszy sprawi, że zakwitną święte uczynki wszelkich odcieni! Ja na nie spojrzę, ukocham je tak, jak ty ukochałaś te kwiaty spod lasu. Powiedz sobie stanowczo, że tylko Miłość może powodować powstawanie w ten sposób nowych dzieł.
Oddaj się więc Miłości, aby Miłość posiadła ciebie. Nie dziel jej nawet na dwoje: część dla ciebie, część dla Mnie. Pragnę jej całej. Ja się nią żywię. Twoja miłość gasi moje pragnienie. Mam wielkie wymagania. Pragnę was całych w każdym czasie. Nie rozdzielajcie niczego. Nie oddzielajcie nic z was samych. Okradalibyście Mnie, bo wszystko należy do Mnie. Jeżeli wymagam, to dlatego, że pałam pragnieniem ciebie. A moje pragnienie rodzi się z mojej miłości.
Rozumiesz? Wierzysz wreszcie? Czy uznajesz moją potęgę miłości? A skoro Ja przekraczam wszelką miłość, dlaczego ty nie miałabyś przekroczyć swych zwykłych sposobów miłowania po to, by przejść do wyższych regionów, do prostoty zjednoczenia. Zwłaszcza gdybyś wiedziała, że tam właśnie oczekuję twej duszy i że wielka jest moja potrzeba spotkania tam ciebie.
Właśnie przy rozważaniu tej potrzeby przypominasz sobie, że możesz udzielić Mi jałmużny. Przypomnij więc sobie cenę obola ofiarowanego z czułości. Obola wyobrażającego osobę... Jakaż będzie radość tego, który go otrzyma? Powiększy swoje dary. Dusza, która je dostanie, będzie nieprzytomna z podziwu i wdzięczności: 'Cóż uczyniłam, aby zasłużyć na łaski mojego Boga?' A Ja odpowiem na to: 'Miłowałaś Go ze wszystkich sił i pozwoliłaś się kochać'".
1230. - 1945 - 26 kwietnia. - Panie, twoja biedna córeczka, Twój żałosny wizerunek jest tu przed Tobą, pragnąc Cię ze wszystkich sił.
- "Czy zauważyłaś, jak ludzie rozmawiają z sobą, przekazując sobie nawzajem wszystkie swe sprawy osobiste? Poświęcają temu wiele czasu, ale bez wielkiej korzyści. Czy nie sądzisz, że gdyby zwierzali się Mnie, ich Przyjacielowi, cieszyłbym się z tego, że jestem przedmiotem myśli ich serc i potrafiłbym wspaniale wynagrodzić ich zaufanie?
Prawda, że to w każdej chwili stworzyłoby między wami i Mną bliskość, co byłoby dla was szczęściem, bo przez kontakt ze Mną życie wasze stałoby się lżejsze?
Rozumiesz? Byłoby to życie we dwoje. Ja dźwigałbym większy ciężar. Powtarzam ci więc: Rozmawiaj ze Mną, moja mała duszyczko. Rozmawiaj ze Mną. A nasze serca zleją się z sobą.
Czy nie to jest celem moich chrześcijan? Czy nie dlatego pragniecie umrzeć? Żyjcie więc przede wszystkim owym połączeniem się naszych serc. Chwytajcie wszystkie okazje po temu. Korzystajcie z każdego pretekstu. Nie macie dość śmiałości. U niektórych jest to skutkiem obojętności. Ale dlaczego, moi drodzy przyjaciele? Dlaczego nie przywołujecie Mnie usilniej w swym życiu wewnętrznym?
Gdyby ich wiara nie była tak bliska niewiary! Gdyby ich nadzieja liczyła na moją pomoc! I gdyby; po prostu, ich miłość kochała Mnie bardziej! Przewodziłbym wszystkiemu w ich dniu, a po nadejściu nocy, oczy ich zamykałyby się wpatrzone w moje oblicze.
Czy umiesz tak zasypiać w moich ramionach? Chcesz nauczyć się tego lepiej? Pamiętaj, że wysiłek trzeba wiele razy ponawiać. Że trzeba próbować wzrastać. Że trzeba wystrzegać się zadowolenia z siebie. Natomiast często rozważaj swoją nędzę i mów Mi o niej, o takiej, jaką znasz. Moje serce bardzo będzie się spieszyło aby ci pomóc, bo będziesz maleńka, słabiutka. Wzywając Mnie nie omieszkaj nadawać Mi najczulszych imion. Rozpoznam twój głos".
1231. - 1945 - 3 maja. - Mój drogi Jezu, przychodzę otrzymać twoje Słowo, a zwłaszcza Twoją Miłość. Wiesz, że czwartek to mój ulubiony dzień tygodnia.
- "Wejdź na plac przed kościołem. Błagaj o pomoc moją Matkę. Podejdź dalej. Bądź wolna od rzeczy materialnych.
Przejdź do komnaty tajemnic. Tam gdzie jest milczenie, swoboda słyszenia i rozumienia, czysta ofiara z woli, i płomień, który płonie chęcią coraz większego rozpłomienienia. Potem poproś Ducha by na ciebie spłynął, tak jak unosił się nad wodami przed końcem Stworzenia.
Sama z siebie jesteś tylko chaosem. Czy naprawdę wiesz o tym? Czy próbujesz o tym pamiętać? Czy uczyniłaś dziś jakiś akt pokory, wewnętrzny lub zewnętrzny? Nie po to, by się zasmucić lub zmniejszyć swe siły, lecz po to, by zachęcić się do zacieśnienia łączności z potęgą swego Boga, który tylko czeka na twoje wezwanie.
A teraz, opanowana przez Ducha, cóż Mi powiesz, jeśli nie słowa miłości? Powiedz Jemu, który jest Miłością, żeby mówił przez ciebie. Czy nie sądzisz, że to będzie sposób najprostszy i najdelikatniejszy? Bo Duch przemawia także językiem maluczkich. Czy to nie pod Jego wpływem Matka moja, tak bardzo pokorna, odpowiedziała aniołowi: 'Oto ja służebnica Pańska'. Nawet w twoim jąkaniu się, nawet w twoich westchnieniach On będzie do Mnie mówił.
Przypomnij sobie, jakie dźwięki płyną z jednego akordu orkiestry. On dopełni chwały, którą chciałabyś Mi oddać, a której nie umiesz wypowiedzieć. Bo istnieje niewidzialna interpretacja modlitw, pragnień, czułości dusz.
O, pomnażaj swoje uniesienia w stosunku do Mnie. Zwiększaj wzruszenia. Przyjmuję je jako Chrystus, to znaczy Zbawca. I wszystko ofiarowuję memu Ojcu za żywotność mego Kościoła, aby nadeszła wreszcie chwila jednej owczarni: 'Będzie tylko jedna owczarnia i jeden Pasterz'. O, błogosławiona to chwila w następstwie wieków! Przyspiesz, przyspiesz jej nadejście".
1232. - 1945 - 7 maja. Modlitwy w Dni Krzyżowe o dobra ziemskie. - "Módl się za trzy pola: pole twej duszy. Pole Francji. Pole świata".
1233. - 1945 - 10 maja. Wniebowstąpienie. Po nieszporach. W pustym kościele. - "Znowu jestem Panem domu, który po odejściu zaproszonych, pyta sam siebie: Czy oni dobrze zrozumieli to święto?
Jest tak wiele sposobów, podobnie jak wiele jest sposobów miłowania Mnie. A jaki jest twój sposób? Czy odczuwasz wielki smutek niektórych apostołów z powodu Mego odejścia?"
- Panie, raduję się z tymi, którzy są w niebie. Ale Wniebowstąpienie jest smutne dla ziemi.
- "Odpraw dobrze nowennę przed Zesłaniem Ducha Św. łącząc się z moją Matką i świętymi niewiastami w Wieczerniku. Nie tyle dlatego, aby zostać pocieszoną przez Pocieszyciela, ile po to, by On nauczył cię Mnie pocieszać. Pogrąż się cała w tym pragnieniu pocieszania Mnie. Jest to bardzo słodki sposób kochania. Posługuj się nim. To tak, jak gdybyś ofiarowywała Mi nowy dom przybrany rzadkimi kwiatami i wonnościami, gdzie przebywa przyjaciel bogaty i żarliwy, płonący chęcią częstych spotkań i poufnych zwierzeń.
Twoje serce życzy Mi serc wszystkich ludzi.
Twoje serce chce się rozgrzać przy moim sercu.
A jeśli dobrze pojmujesz Wniebowstąpienie, starasz się iść za swym Oblubieńcem i mniej żyć ziemią, a więcej myślą o niebie, gdzie On przebywa.
Nie zaniedbuj przyłączania się już teraz do wysławiania Boga przez błogosławionych, twoich jutrzejszych braci, w twym jutrzejszym zadaniu.
Przypominasz sobie, że wznosząc się do nieba znad Góry Oliwnej, pozostałem jednak wśród mych apostołów, ukryty w Postaciach Eucharystycznych, w sercu mojej świętej Matki. Czyż mógłbym całkowicie opuścić ich, swoje biedne dzieci? Szukaj Mnie zawsze w Hostii. Ona jest tu dla ciebie, dla wszystkich. Nie miej oporów, po prostu przyjdź. Dziękuj z radością. Kochaj po prostu. Wszystko jest takie proste ze Mną... Czy nie czujesz tego, kiedy do ciebie mówię? Porzuć swe dawne sposoby wyobrażania sobie. Wejdź na widzącą drogę Miłości".
1234. - 1945 - 17 maja. Nasz drogi jeniec powrócił i dziękowałam Mu za to.
- "Czyżbyś zwątpiła o Mnie? O mej potędze, czy o mej miłości? Nigdy nie dziw się mojej dobroci. Te dobra, które możesz widzieć, są mniejsze od tych, które cię otaczają, poruszają cię, podnoszą. Jeżeli jestem dobry dla mych wrogów, dla tych, którzy umyślnie starają się Mnie obrazić i pozostawiam im czas na skruchę, jakże wielką serdeczność i życzliwość mam dla tych, których życie jest jedynie dla Mnie! Właśnie wtedy przekraczam ich najbardziej ambitne pragnienia. Doświadczyłaś tego, zwłaszcza w ostatnim roku. Im więcej Mi dajesz, tym hojniej cię obdarzam.
Czyżbyś sądziła, że moja wdzięczność miałaby przewyższyć twoją, mała, słaba istoto? Poproś Mnie, abym nauczył cię dawać Mi więcej: nie potrzebuję twoich darów, ale pragnę ich, aby cię jeszcze hojniej wynagrodzić.
Widzisz, że nadal myślę o was więcej iż o Sobie. Tak, jak byście to wy byli bogiem, a Ja stworzeniem. Jestem bowiem bezmiarem głębi miłości.
Uczyń z tego swoją radość. Zważ to szczęście: być kochaną przeze Mnie! Bierz moją miłość i ofiaruj ją jako swoją Miłość, którą Ja jestem. Bowiem wszystko moje, jest twoim, moja córeczko".
1235. - 1945 - 24 maja. - "Znoś z miłości ku Mnie ciernie dnia powszechnego. To przygotowuje twą duszę do cnoty heroicznej. Chciej zrozumieć, że zjednoczenie z Bogiem to nic innego, jak wypełnianie Jego woli. Wiedz o tym, że w życiu każdego człowieka przychodzi taka chwila, która wymaga od niego najwyższego męstwa: przez przyjmowanie z miłością ciężarów dnia powszechnego otrzyma on na tę chwilę potrzebną łaskę.
Widzisz więc, że drobne, powtarzające się stale prace posiadają wielką wartość dla duszy, która się im oddaje w posłuszeństwie pełnym miłości dla Mnie. Czyż ci nie mówiłem, że w moich oczach nic nie uchodzi za drobnostkę, że wszystko zależy od tego, ile miłości włoży się w tę czynność.
Dobre wykonanie obowiązku twego stanu: dąż do połączenia się w ten sposób ze Mną. Oczekuję cię w tym z całą moją miłością. Przyjdź z całą swoją miłością, niezbyt wielką, jednak wyrazisz Mi tym swoją chęć pomnożenia jej. Wezwiesz moją miłość by rozgrzała twoją. Pozostaniesz jeszcze ciągle biednym słabym dzieckiem, któremu potrzeba będzie mojej jak najszybszej i najdelikatniejszej pomocy..."
1236. - 1945 - 27 maja. - Uroczystość Trójcy św. - "Jesteś 'z Boga' Ojca Stworzyciela, 'przez Boga' Syna - twego Zbawiciela, 'w Bogu' Duchu uświęcającym, który w tobie mieszka i tobą kieruje".
1237. - 1945 - 31 maja. Godzina święta. Weszłam do kościoła w sukni domowej i przepraszałam za to. - "Ależ Ja szukam przede wszystkim bliskości z wami: chcę być z wami zawsze, w jakim byście stanie się nie znaleźli. Być przede wszystkim w codziennych myślach waszych serc, moi wierni przyjaciele, aby Mnie pocieszać za tych, którzy przypominają sobie o Mnie tylko po to, by Mnie znieważać. Jest takich, niestety wielu... Nie możesz wiedzieć ilu.
Pojmij więc moją radość, gdy spotykam delikatną czułość, która ofiarowuje Mi schronienie, powiedziałbym 'schron bezpieczeństwa'... O, moje drogie wizerunki, które usiłujecie oddać Mi to, co wam dałem: życie. Tak, lubię odnajdywać w was życie. Wzmacniaj ciągle, coraz bardziej swoje życie wewnętrzne. Ono należy do Mnie. Nie pozbawiaj Mnie go, nie pozbawiaj nigdy! Proś Mnie, abym ci w tym pomagał. Podpowiem ci słowa, jakimi masz do Mnie mówić. Gdy ty je będziesz wypowiadać, znajdę w nich pocieszający urok. Czy nie pragnęłaś zostać moją pocieszycielką?"
- Panie, jak bardzo obdarzasz mnie tego rana!
- "Ale czyż nie jest to czwartek mojego Bożego Ciała? Zrozum, że dla Mnie święto polega na dawaniu. Spośród świąt miłości, jest to święto ulubione. Zanurz się na zawsze w moim miłosierdziu. Dotychczas zachowywałaś je, uczyłaś się go, ale nie umiałaś żyć w nim i z niego.
Niech to będzie twoim mieszkaniem, moja przyjaciółko. Nie obrażając wcale pokory, okażesz w ten sposób zaufanie, które uczci Miłość. O ileż łatwiej ci będzie mając pewność, że Mi się podobasz!... Będzie to nowy wdzięk, w który ustroi cię twoja czułość. A ponieważ pragniesz Mi się podobać, myśl sobie często: 'On miłuje mnie aż tak bardzo, że wydał Siebie za mnie'.
Moja Gabrielo, to jest zawsze nowe: msza powtarza to każdego rana. Nawet kochając z wszystkich twych zwiększonych sił będziesz się czuła bardzo mała: im więcej się kocha, tym jaśniejsza staje się prawda".
1238. - 1945 - 7 czerwca. - "Ja nigdy nie przestaję mówić do ciebie. A więc spodziewam się, że ty nigdy nie przestaniesz Mnie słuchać.
Intymność głębi serca przekazuje się jak kroplę po kropli, a każda z nich ma zasadnicze znaczenie i żadna nie może zastąpić innej.
A ponieważ powierzam ci moje tajemnice, czekam na twoje. Tak, znam twój wielki sekret: 'Panie, nie miłuję Cię tak, jakbym chciała: pokaż mi w jaki sposób kochać Cię więcej!...'
Ofiaruj Mi cierpienie spowodowane tym, że Mnie nie dość kochasz, jako czysty hołd twego serca! Ofiarowuj często! Nie zniechęcaj się. Uleczę to twoje biedne cierpienie. Może przez inne, większe, które przyniesie ze sobą słodycz rany, jeszcze ci nie znaną. 'O rozkoszna rano', mówią ci, którzy jej doświadczyli. Czy nie prosiłaś mnie o grot Serafina?"
- Panie, obym nie umarła zanim on mnie nie przeniknie!
- "Upokorz się, by go otrzymać. Poświęć się. Niech twoje spojrzenie nie odwraca się od mego: sługa patrzy na ręce Pana. Wniknij w moje myśli tak bardzo, jak tylko możesz.
W miarę twego zbliżania się do Miłości Ona cię roztopi".
1239. - 1945 - 9 czerwca. Patrzyłam na wielkie białe obłoki na błękitnym niebie i mówiłam Mu: Gdzie jesteś, Panie mój?
Odpowiedział mi żywo: - "W twoim sercu".
1240. - 1945 - 14 czerwca. Przyjmowałam kogoś nieznajomego i rozmawialiśmy o sprawach Bożych całe popołudnie. - "Dlaczego miałabyś się obawiać zajmowania się Mną, moim Królestwem, wraz z tymi, którzy się do ciebie zbliżają?
Czy jest temat rozmowy bardziej chwytający za serce? Bardziej dobroczynny? Czy nie wydaje ci się, że jestem tam wśród was, wśród waszych możliwości? Czy nie czujesz czegoś w rodzaju słodyczy, kiedy starasz się do Mnie zbliżyć obok kogoś innego? Czy nie sądzisz, że to z mego serca spada na was błogosławiona rosa?
Czyż nie czujesz się jakby przeniesiona na inną płaszczyznę i czy godzina nie minęła szybciej, ponieważ mówiło się tylko o Mnie?
O słodka rozmowo, w której Duch mówi przez was. Podziękuj Mu. Wypowiedz Mu swoją miłość. Wzywaj Go. Pragnij! Pragnij!..."
1241. - 1945 - 20 czerwca. Po komunii. - "Czy zastanawiałaś się kiedy, jakie są bogactwa mej miłości? Moja miłość ma tysiączne oblicza. Wydaje ci się, że wiesz, ale nie wiesz niczego, bo moje bogactwa przewyższają możliwości twojej wyobraźni. Powierz się Nieskończonemu i wierz w ciemnościach".
1242. - 1945 - 21 czerwca. Godzina święta. - "Czy nie widzisz, że jesteś jeszcze pod wpływem ziemi, podległa temu, co przemija? Kiedyż wreszcie skłonisz swe czoło ku Wiekuistej Myśli?
Pamiętaj, że twój Ojciec Stwórca jest w Niebiosach, że twój Zbawca oczekuje cię w Niebiosach, że twoja Święta Matka jest tam. Ona zna miejsce, które masz zająć, odpoczywając w swych dobrach. Więc podnieś głowę, moja córeczko. Idź tak, jakbyś już była oderwana od wszystkiego, wzywana przez Siłę przemożną, która cię porywa.
Cóż znaczą drobne troski, małe zmiany oblicza tego świata... Nie są warte jednego westchnienia twego serca. Zakorzeń się we Mnie: to jest twoje miejsce. Jedna myśl, jedna praca: moje Królestwo, moja Chwała, triumf mojej Sprawy. Wiesz że moi, to Ja Sam. Pracuj nad podtrzymaniem wszystkiego, co jest moje. A Ja podtrzymam ciebie. Pojęłaś już, że życie jest krótkie. Już stwierdziłaś, że ziemia jest mała.
Przebywaj w mojej nieskończoności swą codzienną myślą, swymi pragnieniami. Czy nie powinnaś znajdować się w ramionach twego Oblubieńca? Cóż mogłoby oderwać cię od Niego? On tyle dla ciebie uczynił... Czegóż nie czyni co dzień? Gdybyś mogła właściwie ocenić mszę każdego z twych poranków... Pomyśl przynajmniej, że Ja na ciebie patrzę, moje biedne dziecko i że ofiarowuję cię wraz z Sobą Ojcu, który jest w niebiosach".
1243. - 1945 - 28 czerwca. - Myślałam o łaskach uzyskanych wczoraj w Sainte-Anne-d'Auray. - "Nigdy nie będziesz dość wdzięczna za dary Boga, moja córeczko, jeśli nie zdasz sobie sprawy z tego Kim jest Bóg, a czym jesteś ty... On jest doskonałością i pięknem, a ty powtarzającą się niewdzięcznością, brzydotą grzechu. Wkrótce zobaczysz swoją duszę i jej deformacje. Możesz więc jeszcze naprawić to, uniknąć tak wielkiego zawstydzenia, gdy nadejdzie jasność. Jeżeli miłość będzie cię prowadzić, znajdziesz sposoby by zmniejszyć rozłąkę spowodowaną przez twoje winy! A jeżeli miłość ogarnie cię, to wejdziesz na szybką drogę, gdyż miłość nie zazna spoczynku, dopóki nie dosięgnie swego Umiłowanego".
Godzina święta. - "... Miłość nie może spocząć, dopóki nie połączy się ze swym Umiłowanym. Cóż przeszkadza ci połączyć się z Nim? Czy nie te małe przewinienia, grzechy powszednie, na które nie zwraca się uwagi, zaniedbania nie wywołujące skrupułów. Czy zniosłabyś rozdzieranie mego ramienia, podczas gdy przebijano Mi dłoń? Albo zdzieranie skóry mego czoła podczas wkładania korony cierniowej? Unikaj małych przewinień. Proś Mnie o lepsze ich dostrzeganie w ich prawdziwym świetle, jak przez szybę prześwietloną blaskiem słońca: nie ośmielisz się już, będziesz uważać, aby Mnie nie martwić. A kiedy spostrzeżesz, że uczyniłaś coś złego, poprosisz moje serce o przebaczenie. Ono widziało wszystko i gotowe jest zapomnieć, ponieważ słucha słów twojej pełnej rozpaczy pokory.
O, siło skruchy: ofiara, która Mi się podoba, to dusza złamana bólem i nie odrzucam jej: bądź moją - bardzo małą".
1244. - 1945 - 2 lipca. - Panie, niech każde moje odwiedziny przyniosą bliźniemu radość i pokój. Ale czy jestem dość czysta?
- "Kto jest czysty? Są tylko grzesznicy albo oczyszczeni. Biada tym, który się pysznią z tego, że nie ulegli pokusie, której nie doznali!"
1245. - 1945 - 5 lipca. Godzina święta. - "Ależ tak, bądź zagubiona we Mnie i nie staraj się odnaleźć siebie. O, jak umiem cię zatrzymać, kiedy dajesz Mi siebie! Czy umiesz się oddawać? Czy umiesz Mi służyć? Dobry sługa myśli nieustannie o dobrach swego pana. Chciałby powiększyć jego majętności, gdyby tylko mógł to zrobić. Jest dumny ze sławy swego pana, którego miłuje aż do zapomnienia o sobie. Ja nie nazywam was mymi sługami, nazywam was mymi przyjaciółmi: jakież wobec tego powinny być wasze uczucia... ufności, radości, nadziei wobec tego niezrównanego i bogatego Przyjaciela. Można by powiedzieć, że zechciał być bogaty tylko dlatego, by was obdarowywać!
A ty, która byłaś tak rada ofiarowując tego ranka ów przedmiot kultu dla kościoła, pomyśl o mojej radości, kiedy widzę, że przez moje zasługi wzbogacają się wasze dusze.
Wszystko, czego dotyka miłość, staje się piękniejsze".
1246. - 1945 - 12 lipca. - Kaplica w Pen-Château. - Panie, ukaż mi bezmiar Twych doskonałości, abym poznając Cię lepiej, bardziej Cię kochała.
- "Wpatruj się w morze. Wszystko w naturze jest obrazem twego Boga. Dzieła mówią o Mistrzu. Ty sama ukazujesz Mnie, mój mały obrazie; myśl o tym, abyś, jak tylko możesz, sprawiała by myślano o Mnie. Czy chcesz skłaniać ludzi do myślenia o Bogu? Choćby tylko swoim uśmiechem. To jeden z twoich sposobów głoszenia Boga".
Godzina święta. Przez cały dzień miałam gości i przyszłam późno. - "Miłość okazana bliźniemu to miłość okazana Mnie. Zapamiętaj to dobrze: jeżeli nie możesz Mnie znaleźć w kościele, możesz Mnie znaleźć w innych: i to zawsze będę Ja.
Nabierz tego zwyczaju, mała oblubienico tak łatwo wpadająca w roztargnienie: Ja w wydarzeniach twego życia i Ja w twojej śmierci. Dlaczego miałabyś się jej lękać, skoro wiesz, że to Ja? Czy się Mnie boisz? A ileż uroku będziesz miała w oczach bliźniego, jeśli poprzez niego będziesz widziała Mnie?
O, moja córeczko, żyj wiarą! Nie bądź jedną z tych, którzy mówią: 'Panie, Panie...' ale odchodzą od ducha chrześcijaństwa. Nie czuj przesytu moją miłością, bo ona zawsze jest nowa. Ja nie przyzwyczajam się do twojej. Chwytam ją każdego wieczoru, jak przy pierwszym uścisku. Możesz tego nie rozumieć, ale możesz Mi wierzyć, choć często nie ośmielam się wypowiedzieć radości, jaką dają Mi niektóre dusze, z obawy by nie wpadły w pychę i przez to nie straciły swej świeżości. A poza tym, czy słowa miłości wypowiedziane przez Boga do Jego stworzenia nie mogłyby nieść ryzyka, że zostaną przyjęte z pewnym zdziwieniem? Mówię o miłości takiej jak moja. Wierz w nią mocno. Przyniesiesz Mi ulgę. Nie proszę cię o wiele: czy to nie słodko myśleć, że jesteś kochana przez nieskończonego Boga? Przedłużaj, przedłużaj ciągle swą myśl, a i tak zaledwie dostrzeżesz Prawdę... biedna córeczko, której tak trudno wierzyć. Błagaj Mnie o pomoc, a zaraz przybędę".
1247. - 1945 - 19 lipca. - "...O, moja droga córeczko, nie opuszczaj żadnej okazji by przedostać się do mojego serca i wprowadzić Mnie do serc. To dla Mnie taka radość... Zobaczysz później snopy, które Mi dałaś, a o których nie wiesz, iż je zbierałaś.
Ciesz się razem ze Mną. Mów Mi o wszystkich zbiorach, jakie chciałabyś zgromadzić w moich spichrzach. Tylu grzeszników! Tylu pogan! Tylu wiernych niewiernych!... Ofiaruj siebie, by ich pozyskać dla Mnie.
Nie bój się ofiarowywania siebie. Wiesz, co ofiarowujesz: siebie - to tak niewiele... A komu ofiarowujesz: Bogu! Czy nie zyskujesz wszystkiego licząc na Jego hojność? Dając się przeniknąć Jego Świętej Trójcy? Ofiaruj się. I to jest proste: wszystko jest tak proste u twego Boga. Ofiaruj się: Ja przyjmę".
1248. - 1945 - 25 lipca. Le Pouliguen. - "Moja współpracownica? Możesz nią być. Przez swe poddanie się wydarzeniom, które są wyrazem woli Boga.
Poddanie z uśmiechem. Zawsze szukam twego uśmiechu w twoich związkach ze Mną. On upiększa twą duszę. To jak czuła miłość, jak pieszczota w wysiłku woli. I to wieńczy twoje dzieło.
O, sposób mówienia do Mnie... Czy nie czujesz pogodnej dobroci, kiedy Ja do ciebie mówię? Odpowiedz tak, jak słyszysz. Będzie to jeszcze jedna okazja do naśladowania Mnie. Nie pomijaj żadnej z nich. Tak mało trzeba, abyś wzniosła się o jeden stopień... A ze stopnia na stopień dochodzisz do coraz głębszego poznania Boga. Wznosisz się dla siebie i dla innych.
Czuj się dobrze we własnym wnętrzu. Czy nie odwiedzałabyś często przyjaciółki, gdybyś wiedziała, że zawsze ją zastaniesz?... A przecież wiesz, że Ja jestem stale w tobie. Nie potrzebujesz nawet mówić Mi: 'Czy jesteś tu?' Przychodź więc często pełna miłości, by rzucić się do mych stóp, a Ja cię wezmę w ramiona.
Musisz wierzyć, że jestem w tobie. Musisz poznać moją miłość. Musisz jej się oddać.
Gdyby ktoś ci powiedział: 'Czyń ze mną, co ci się podoba!', czy nie starałabyś się o to ze wszystkich sił?... A cóż dopiero Ja! Czegóż nie czynię dla tego, kto sam oddaje Mi się cały?
Chcę sprawić, byś wzrastała we Mnie. Pozwól Mi działać".
1249. - 1945 - 31 lipca. Robiłam tysiące projektów.
- "Ja, a nigdy ty".
1250. - 1945 - 3 sierpnia. Kościół we Fresne. Mówiłam: - Panie, może mógłbyś zrobić to lub tamto?...
- (Jakby z uśmiechem): "Czy sądzisz, że trzeba Mi podpowiadać delikatność? Uważasz, że moje serce wyczerpało swe miłosne pomysły?... Ukaż Mi tylko niedostatki. Przedstaw Mi potrzeby. Przybędę z moimi bogactwami zwiększonymi jeszcze przez to, że zostały rozdane. Ale sposoby, formę, całą tę delikatną pracę szczegółów w zbliżaniu się do duszy, którą miłuję, pozostaw Mnie. Pozostaw to mojej genialnej miłości.
Czy wiesz, jak się bierze w posiadanie duszę? Czy wiesz, że każda dusza ma swój własny sposób, w jaki można ją pozyskać, podobnie jak każda ma swój sposób udzielania odmowy, dwukrotnie lub wielokrotnie, co martwi moje spragnione serce?
Jestem Poławiaczem pereł. Jak one są żywe i lśniące w mojej dłoni!... Jak wiele starania muszę włożyć, by nie stoczyły się i nie rozbiły w moralnym błocie!... One są moją koroną chwały".
- Panie, tak bardzo chciałabym dostarczyć Ci tej chwały podobnie jak w zwrocie: "Niech będzie uwielbiony Bóg w swoich aniołach i w swoich świętych!" W jaki sposób nasza świętość może Ciebie uczcić?
- "Albowiem nie ma świętości bez miłości. A miłość stworzenia jest triumfem miłości Stwórcy. Czy kiedyś pomyślałaś, że im bardziej kochasz, tym bliżej jesteś Mnie? O, ożyw swe pragnienie połączenia się ze Mną... Za cenę twego życia. Uważaj ziemię za nicość, jeśli nie za formę wniesienia opłaty za spotkanie w tajemnicy naszego mieszkania. Ono czeka na ciebie i Ja tam czekam".
1251. - 1945 - 12 sierpnia. Kościół we Fresne. - "Ależ tak, Ja cię biorę, mimo że jesteś oschła i bez zapału tak w umyśle jak i w sercu. Nie usztywniaj się i pozwól samej sobie przejść we Mnie.
Wyobraź sobie jakieś ciało, które unosi się na bezmiarze fal, zdane na ich łaskę... Ja jestem wodą i Ja jestem bezmiarem. Czy możesz dostrzec, dokąd cię zabieram? Możesz tylko powierzyć się. Pragnij, aby twoja podróż przyniosła Mi chwałę. Pragnij być słodczą mego serca. Czy nie mam prawa do przywilejów, do korzystania z waszych łask? Do tego aby być Wybranym i Najukochańszym?
Kiedy mówisz Mi: 'Drogi Jezu, oddaję Ci wszystko w mym życiu!', czy nie sądzisz równocześnie, że Ja dałem ci więcej? Bo nawet to, co Mi ofiarowujesz, Ja ci dałem. Przyznaj, iż wszystko, co posiadasz, pochodzi ode Mnie. I że ci to dałem nie po to, by okazać moją potęgę, nie przez przypadek, ale z najczulszej miłości... Według twoich możliwości, na twoją drogę, abyś osiągnęła swój cel. Masz wszystko, czego ci potrzeba, by zostać tą Gabrielą, którą chciałem zrealizować stwarzając cię. Czy widziałaś, jak cię stwarzałem?... Nie możesz więc znać czułości, jaką obdarzyłem twoją duszę już od tak dawna... od niepamiętnych czasów...
Proszę cię zatem, byś nie uważała, że jestem wymagający, kiedy tak często jestem skłonny do mówienia: 'Daj Mi wszystko'..."
1252. - 1945 - 19 sierpnia. Lourdes. Różaniec. - Panie, czego żądasz ode mnie tego wieczoru?
- "Radości. Czy nie sądzisz, że masz w sobie źródło radosnego spokoju? Tego, który odrywa od siebie samej, ponieważ przyjęłaś Mnie tego rana z uczuciem miłosnej przyjaźni, ponieważ jesteś w tej chwili bliżej mojej Matki, ponieważ wiesz, że jestem w twoim sercu jako Oblubieniec, który czuwa.
Czy nie widzisz, jak troszczę się o ciebie? Czy nie jest to powodem do radości? I czy nie wyznałaś Mi swych win z poczuciem swej małości, z uczuciem żalu w sercu? Widzisz, podnosisz się, kiedy się tak oskarżasz, czy to przede Mną czy przed moją Matką.
A później zobaczysz, jak Ja cię podnoszę. Proszę cię tylko, byś w to wierzyła już teraz. Czy wierzysz w nieskończoną potęgę moich zasług?"
- Tak, Panie mój.
- "Czy wierzysz w moją dobroć, z jaką je do ciebie stosuję?"
- Tak, Panie mój.
- "Bo gdybyś nie myślała: 'On miłuje mnie dostatecznie, aby tak było', szkodziłoby to miłości. Jak bardzo potrzebuję tego byś była Mnie pewną! Czy czujesz moją gorliwość? Zapal twoją gorliwość od mojej. Proś o wszystko przez pośrednictwo mej Matki, tak dobrej, tak uważnej w trosce o wasze dusze... Gdybyś wiedziała! Nie znasz Jej jeszcze dostatecznie. Oddaj się Jej bez zastrzeżeń...
I myśl o swojej roli: być w tłumie jak byś była sama. Bądź sama ze Mną. Poza Mną nie istnieje nic. Przelotne roztargnienia traktuj jedynie jak gałęzie drzew, które się poruszają. Przyjdź bezpośrednio. To najkrótsza droga. Do Mnie, który tak bardzo pragnie cię mieć... Da się to odczuć w twoim oddziaływaniu. A jak możesz nie interesować się tym oddziaływaniem, które jest jak odbicie twojej duszy? Czy Ja nie miałem duszy? A moi apostołowie? Cień Świętego Piotra uzdrawiał. O gdybyś mogła uzdrawiać rany dusz, które się do ciebie zbliżają... Proś Mnie o to. Proś o to moją Matkę. O moja córeczko, tak bardzo droga, czy pozwalasz Mi żyć jeszcze na ziemi poprzez ciebie?"
1253. - 1945 - 20 sierpnia. Suma na esplanadzie. - "Bądź służebnicą Miłości: bądź nią. Czy wiesz, jak nazywa się służebnicę Miłości?
Nazywa się ją: 'Jego umiłowana'".
1254. - 1945 - 21 sierpnia. Lourdes. Podczas procesji Z Najśw. Sakramentem. - "Nie ma żadnej proporcji między Ofiarą a Nagrodą. O, gdybyś wiedziała! Powiększaj, powiększaj swój skarb ofiar!"
Powrót z Lourdes. - "Dlaczego miałabyś się lękać, że utracisz Lourdes opuszczając je? Czy nie jestem zawsze z tobą, pomagając ci, kierując tobą w wierności twym postanowieniom? Oblubieniec prowadzi, by oblubienica nie uraziła sobie stopy. Co jest bardziej wzruszające: obawa oblubienicy czy troskliwość Oblubieńca? I czy Oblubieniec nie jest szczęśliwy, że oblubienica dostarcza Mu okazji do nowych czułych względów?
Czy zechcesz dać Mi to szczęście, że ujrzę, jak postępujesz według mojej metody? Czy nie zgodzisz się ze swym Nauczycielem? Czy nie rozpoznajesz w Nim tajemnic do niczego nie podobnych? Naprawdę, nigdy nie mogłaś się na to uskarżać... (to zdanie wypowiedziane jakby z uśmiechem). Odwagi zatem! Twoje oczy patrzą w Światło. A tym Światłem jestem Ja.
Nie trać z oczu mego spojrzenia. Teraz, kiedy lepiej zrozumiałaś, nie trać go z oczu! Czy wiesz, co to jest spojrzenie Boga? Spojrzenie w Boga?... W ten sposób naprawiasz tyle innych spojrzeń... twoich... innych ludzi.
A cóż powiedzieć o miłości spojrzenia? Spojrzenia twej biednej miłości na biednego Baranka Bożego... który jest samą Pokorą, Słodyczą i Miłosierdziem.
Zważ te słowa. Żyj nimi. Miłuj je. Te trzy słowa daję ci wieczorem w Lourdes.
O, moja córko! Zważ, jeśli zdołasz, moją miłość. A z tego zwiększenia wysiłków, jakiego wymagało od ciebie Lourdes, z trzech postanowień, jakie ci podyktowałem: l/ mówić do Mnie zawsze tylko z uśmiechem, 2/ być siostrą dla wszystkich a zwłaszcza dla maluczkich, 3/ co wieczór ofiarować Mi z miłością swoją śmierć - z tego wszystkiego wzbije się do Ojca coś ze Mnie. Dlatego chcę, żebyś się nie bała, nie ufała sobie, lecz wierzyła we Mnie, który cię kocha w Nieskończoności".
1255. - 1945 - 30 sierpnia. - Panie, chciałabym się troszczyć o Ciebie tak, jak Ty troszczysz się o mnie!
- "Córko moja, troszczyć się o Mnie to znaczy miłować Mnie. Zdaje Mi się, że niczego więcej nie pragnę. Ale moje pragnienie was jest wielkie. Może uważasz, że mówię ci to często. Ale za każdym razem moje pragnienie jest nowe. Wiesz, że miłość nigdy się nie powtarza, znajdując w sobie wiekuiste akcenty. Zatroszcz się więc o pocieszanie Mnie w sposób bardzo prosty: spojrzenie, wewnętrzny uśmiech, nawet litość dla moich cierpień, albo modlitwa za grzeszników. Dziecko, daj Mi swoje życie!"
- Panie, masz je już!
- "Pragnę go bez przerwy, jest to jak nieprzerwany ciąg, jak symfonia bez końca. Każdy wysiłek będzie dla Mnie: kiedy powściągniesz jakieś słowo, kiedy obleczesz się w słodycz, kiedy unicestwisz swą wolę, kiedy się ugniesz, kiedy zapomnisz o czyimś uchybieniu, kiedy poświęcisz jakąś przyjemność, by pomóc bliźniemu.
Wszystko dla Mnie. Jakie to szczęście prawdziwe, moja córeczko tak bardzo droga... Będziesz się obracała wokół mojej tarczy, przeniknięta Mną, a Ja będę się objawiał przez ciebie".
1256. - 1945 - 6 września. Godzina święta. - "Bierz i czytaj. Bierz z mego serca i odczytuj miłość. Czy umiesz odczytywać miłość? Spojrzeniem gorącego pragnienia i najmilszej prostoty, rozjaśnionym pamięcią o tym, co powiedziałem przez proroków, Ewangelię i moich najbliższych przyjaciół? Odczytuj miłość i odczytuj wezwanie, bo nie ma miłości bez wezwania. Wezwanie to jakby ramiona wyciągnięte po to, by chwycić. Czy sprawisz Mi radość i pozwolisz się uchwycić? Czegóż pragnę, jeżeli nie ciebie całej? Rozumiesz: całej? Nie trzeba więc odmawiać Mi niczego. Próbuj być tą, której pragnę. Tą która w swym sercu radośnie dotrzymuje Mi towarzystwa, i opuszcza tylko po to, by Mnie odnaleźć w wypełnianiu obowiązków swego stanu.
Dla tego, kto Mnie szuka, jestem wszędzie. Żyje on ze Mną, żyjąc we Mnie. Posiadam go po to, by on Mnie posiadał. Jak mógłby być sam! Prawda że rozpoznałaś moją pomoc przy tej czy innej okazji? Prawda, że twoja droga jest pewna i pełna radości, bowiem posiada cię Bóg. O, czysta przyjdź do Czystego".
- Panie, pragnę Cię bezustannie i bezustannie poruszam się w zobojętnieniu.
- "I tak będzie zawsze, moja biedna córeczko! Ponosi cię słabość twej natury i właśnie pokorny wysiłek, jaki podejmujesz by się poprawić, zachwyca twego Oblubieńca: Ona stara się podobać Mi... I to jest radością, radością dla Boga... Prawda, że to dziwne? Później zobaczysz. Później zrozumiesz. Wierz w to 'później'".
- Jak mam wierzyć, Panie?
- "Sercem. Bo jeśli Ja jestem często Radością dla ciebie, przyznaj, że o wiele bardziej ty jesteś radością dla Mnie. Myśl o tym, by mocniej zagłębić się w moim nieskończonym miłosierdziu, aby być pewniejszą dobroci twego Boga. Dobroci doskonałej, która nie ustaje".
- Panie, spraw bym była taką dla bliźnich!
- "Ja będę twoim wyrazicielem".
1257. - 1945 - 12 września. Godzina święta. - "Czy nie uważasz, że gdybyś spędziła całą tę godzinę adoracji na powtarzaniu: ...'Bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi' nie straciłabyś czasu? Bowiem wola moja jest całą miłością. I prosisz Mnie o nią także z miłości, a kiedy na ziemi suma miłości przewyższy sumę nienawiści, będzie to krok istotny. Nienawiść nie jest z nieba: to oddech piekła.
Kochaj, moja droga córeczko, nie tylko tych, którzy są mili, ale i tych, którzy są dla ciebie odrażający. Staraj się przeciwważyć zastraszające ciężary, wyraźnie sprzeczne z moim pragnieniem łagodności i miłości. Moi przyjaciele z miłości i przez wzgląd na moją miłość są bardzo nieliczni.
Pojęłaś w dniach zebrań rodzinnych, jak bardzo serdeczność prowadzi do radości, do szczęśliwego porozumienia. Te stosunki rozszerz w duchu na całą ludzkość, która powinna być jedną wielką rodziną, a ujrzysz pokój, jaki z tego wyniknie... podczas gdy w przeciwnym razie..."
- Panie, tak bardzo chciałabym uzyskać ten szczęśliwy pokój dla całego świata!...
- "Módl się. Dawaj przykład miłości. Przypominasz sobie, jak dobrzy byli moja Matka i Święty Józef dla tych wszystkich, którzy ich przyjmowali podczas podróży? Jeszcze długo potem pamiętano o ich obecności. Był to jakby pochód łaski. A ty, czy nie otrzymałaś potoków Światła?
Nie przechodź tak, jak przechodziłby ktoś inny: rozdawaj Mnie dając siebie, czy wtedy gdy piszesz, czy kiedy mówisz, ponieważ Ja zawsze jestem w tobie.
Widziałaś wczoraj prostaczka z Auberge de St.-G-., który milczy od miesiąca, ponieważ, nie ma jego dziadka... Ja ciebie nigdy nie opuszczam: dlaczego nie miałabyś żyć obfitością i udzielać jej innym, by żyli? Przemień się w niesłychane bogactwo Boga".
1258. - 1945 - 13 września. Po Komunii św. - "Pamiętaj, że masz dawać radość i wszystko, co jest radością. Czy nie czujesz, że to jest twoją misją? A więc stwarzaj okazje do niesienia radości, bądź duchem radości".
1259. - 1945 - 15 września. Mówiłam: - Panie, niech oczy Twoje, które płakały, nigdy już nie widzą moich grzechów!
- "Okryj je miłosną skruchą!"
1260. - 1945 - 20 września. Kościół we Fresne. Trochę bałam się tego, co właśnie napisałam czując się taka pusta, pusta...
- "Dlaczego się niepokoisz, przecież to Ja dyktuję! Czy myślałaś, że mogłabyś sama coś napisać? Moje biedne dziecko... trzeba uwierzyć, że Ja jestem w tobie.
Może nie żyjesz dość intensywnie w mojej atmosferze?... Potężnego i Miłującego.
Ależ tak, to Ja jestem tą radością".
(Podczas obiadu na tarasie przybyli z daleka przyjaciele zachwycali się blaskiem księżyca.)
- "Te poetyczne dwie godziny wydały ci się tak krótkie... To Ja kierowałem wasze rozmowy ku zaświatom.
Nie obawiaj się nigdy wymawiać mego Imienia. Czy nie jestem największym Przyjacielem? Nazywasz Mnie swoją 'Najpiękniejszą Miłością' i masz rację. Pozwól Mi więc przewodniczyć całemu twemu krótkiemu życiu. To nie będzie trwało zawsze, ponieważ nadejdzie koniec.
Skąp Mnie: jak bardzo zwiększy się przez to twój urok a przez to i wpływ. To Ja przechodzę z ciebie do innych. Miło Mi jest znajdować takie przenośniki".
- Panie, spraw abym była przenośnikiem wiernym i szybkim!
- "Kontroluj się często. Bacz, czy pełnisz rolę, jaką ci wyznaczyłem w stosunku do wszystkich: przekazywanie Mnie".
- Panie, to jest zawsze takie niedoskonałe.
(Z żywością:) - "Ależ ty nie wiesz! Nie wiesz, co się dzieje w twoim rozmówcy. Czy możesz widzieć duszę? Czy możesz widzieć moją łaskę? O, nie zatrzymuj się w zapale pracy dla Mnie. Pewnego dnia zobaczysz wyniki. Bądź małą wierną służebnicą, która pracuje tym lepiej, że ma od czasu do czasu tajemne spotkania ze swym pełnym miłości Mistrzem. Nie jest to miłość na miarę miłości ziemskiej. To miłość płomienia i ognia... Nie dziw się czując rozpłomienienie się twych możliwości i opuszczaj spotkanie z postanowieniem: 'szczęśliwego wznoszenia się'".
1261. - 1945 - 27 września. - "... Czy rozumiesz straszliwą niewdzięczność kiedy ucieka się przed Tym, który was tak miłuje?... Ty uczyń swoim szczęściem służenie Mi nawet w najdrobniejszych szczegółach. Nic nie jest małe, gdy chodzi o miłość".
- Panie, jak możesz być tak wrażliwy na te drobne słabości Twoich słabych stworzeń!
- "Czyż nie byłem waszym Bratem? Czy nie znam natury ludzkiej i życia człowieka na ziemi? Jesteś tak przyzwyczajona widzieć Mnie w swojej myśli jako Boga Niebios, że zapominasz, iż Ja pracowałem, trudziłem się, cierpiałem z powodu zimna, upału i głodu tak samo jak wy, zawsze jednak nieszczęśliwszy od was. A kiedy w ostatnim dniu będziecie szukać Tego, który za życia na ziemi był najnędzniejszy i najbardziej torturowany, poznacie Syna Człowieczego i zrozumiecie, dlaczego otrzymał On największy stopień chwały.
Wyobrażasz więc sobie jak ci, którzy zechcieli wygnać Boga ze swego życia, będą teraz prosili góry, aby zwaliły się na nich, a jak ci, którzy zawierzyli Bogu, będą się przygotowywać do spoczęcia na Jego Łonie. Dostrzegaj więc ważność każdego z twych dni. Czuwaj nad tym, aby nic z nich nie wymknęło Mi się, ty, zamknięta w Boskiej sieci, którą Ja pragnę ciągle zacieśniać. Zwierzaj się memu sercu. Czy umiesz słuchać tak, jak ono słucha ciebie? I czy umiesz patrzeć na twego Wielkiego Przyjaciela, tak, jak On na ciebie patrzy?
Żaden twój gest nie uchodzi Jego uwagi. O, utrzymuj się, utrzymuj się coraz mocniej w Jego drogiej Obecności! To pełna miłości Obecność, czegóż innego byś pragnęła, o moja maleńka i słabiutka?..."
Wieczorem w swoim pokoju kajałam się z powodu wielu przewinień. - "Widzisz co sprawia świętość: jest to wierność i delikatność sumienia w życiu przy ścisłej zażyłości, w miłości, która rozszerza się coraz bardziej ponieważ bez końca rozważa moje doskonałości i która nie może próbować ich zrozumieć lepiej, nie czując przy tym nowego ognia. Świętość polega na stałym pragnieniu Mnie. Potępienie, to wypędzenie Mnie - 'non serviam!' Czy nie sądzisz, że to coś strasznego wypędzić Boga? To znaczy wypędzić miłość i możliwość kochania, bo wszystko poza Bogiem jest nicością".
1262. - 1945 - 4 października. Właśnie skończyłam skomplikowaną robotę i spostrzegłam, że z powodu błędu trzeba wszystko zacząć od nowa.
- "Czy podczas pracy nie mówiłaś Mi: Co dla mnie znaczy to czy tamto, skoro wszystko jest dla Ciebie?
Pokaż Mi, że to prawda iż potrafisz unicestwić się i odnowić przez miłość do Mnie. Pokaż Mi, że jesteś giętka w moim ręku i że gdy zawaliło się to, na czym budowałaś, pozostajesz nadal pogodna we Mnie, bo nie siebie należy brać pod uwagę, lecz Mnie i moją dobrą wolę, a jest nią czasem poddanie próbie tych, których kocham.
Czy dobrze zrozumiałaś, że konieczne są doświadczenia w życiu duchowym? W życiu we dwoje?... Życie na ziemi nie jest jeszcze życiem w niebie.
To miłość w zaczątku. Miłość wzrasta w próbach. Nawet w bardzo małych doświadczeniach wzrasta. Ale miłość tego nie widzi. Jest niezaspokojona w swych pragnieniach. O, jak miło Mi jest pomagać wam!... Idź obok Mnie. Będziemy rozmawiać. Ty będziesz słuchać. Będziesz pokornie stosować do siebie moje słowa. Wiesz, że umiem uchwycić duszę! Nie przemawiam na próżno. Twoją rzeczą jest odpowiedzieć, ponieważ prowadzę cię do Ojca. I moja córeczka będzie wzrastała, nie przez siebie, ale przeze Mnie. Ja nadal ciebie stwarzam. Czy dziś wieczorem, w tej intymnej chwili przed zaśnięciem, nie powiesz Mi miłego 'dziękuję' płynącego z twego serca, które jest blisko Mego?"
1263. - 1945 - 6 października. Na nowo wykonałam złotą nitką haft na welonie służącym do błogosławieństw i trochę z próżności chciałam pokazać go przyjaciółkom. - "Czy moje oczy ci nie wystarczają?"
(Dając mi w ten sposób do zrozumienia jak raduje Go utajona miłość.)
1264. - 1945 - 11 października. Odmawiałam "Ojcze nasz" rozmyślając nad tymi dwoma słowami. - "Wejdź mocno w głębię określenia: twój Ojciec. Jest nim Bóg. Adoptował cię z miłości. Prawda, że adopcje pochodzą z miłości? Rozkoszuj się słodyczą tego, że jesteś dzieckiem Ojca, takiego Ojca!...
Niech cię nie dziwi zwłaszcza to imię, które On sobie nadaje: to by Go zmartwiło. I pomyśl, że żaden ojciec nie jest takim Ojcem jak On, a to rozwinie w tobie myśl, że możesz oczekiwać od Niego wszystkiego w niespodziewanych rozmiarach i że powinnaś starać się stale pomnażać swoje nieudolne słowa miłości i wdzięczności. Bo On czuwa nad twoim wnętrzem, które zna lepiej niż ty sama. On jest duszą twojej duszy. Uczynił w tobie swoje mieszkanie. Wiesz dobrze, że trzeba Go tam szukać często, życzyć Mu, by nadeszło jego królestwo, by stała się Jego wola. Proś Mnie, bym zwiększał twą wiarę w Jego Obecność wewnętrzną. Nigdy nie obawiaj się jej nadużyć. Prosisz o tak niewiele!... Dlaczego? Zbadaj, czy jest to brak zaufania, czy beztroska, czy też to, że wolisz liczyć tylko na siebie?
Jak bardzo pozbawiłabyś Mnie radości pozbawiając Mnie okazji pomagania ci... Czy choć odrobinę lepiej zrozumiałaś moją miłość?
Jeżeli rozumiesz, kochaj bardziej i w każdej chwili. Czy nie od dawna zaczęłaś już odróżniać Mnie od rzeczy ziemskich? Jak bardzo trzymałaś się z daleka na początku... Jak wyjątkowo!... I oddawałaś się jedynie po komunii... Nie myślałaś o tym, by żyć ze Mną blisko we wszystkich czynnościach dnia...
Czy nie możesz nadrobić czasu straconego i ze słodyczą wejść w okres narzeczeństwa?... Chwile pełne wzajemnych zwierzeń i oczekiwania. Jestem gotów, moja umiłowana, słuchać cię bardzo uważnie, nachylony, by odebrać pierwsze słowo twego serca: niech ono będzie jak krzyk!..."
1265. - 1945 - 18 października. - "Stań przed moim obliczem. Teraz otwórz swą duszę. Połóż ją jak rozwiniętą tkaninę, przypominając sobie swoje błędy wczorajsze i dzisiejsze. Pokazujesz Mi je nic nie mówiąc. A jednak jest to modlitwa, trzymasz się w pokorze wobec twojej rozpostartej nędzy i tak, milcząc, modlisz się najbardziej wymownie.
Głos sprawiedliwego wznosi się we dnie i w nocy. Czymże jest jego wołanie, jeśli nie wołaniem pokory? Widzisz, że nawet twoje błędy mogą cię zbliżyć do Mnie. Posługuj się nimi, aby je przemienić w miłość wynagradzającą, miłość skruchy. Wszystko ma prowadzić do miłości. Wtedy spotkasz Mnie. A czyż nie zrobiłem już większej części drogi, wychodząc ci naprzeciw?"
- Panie, jesteś tak dobry, nawet w najdrobniejszych sprawach mego życia, a ja Ci tak źle dziękuję!
- "Małe dzieci nie umieją się wysłowić, ale Ojciec czyta w ich sercach. Nie lękaj się! Po prostu idź z wzrokiem utkwionym w Nim. O, wierz w Miłość twego Ojca i Pana!... To takie trudne?... Kiedy widzisz Jego Krzyż? Kiedy sobie przypominasz, że On wydał się w ręce prześladowców? On, Wszechmocny, wydał się! Jaka siła w tym upokorzeniu... Jakiż dowód ofiary... Czyżbyś po tym wszystkim bardziej bała się Go niż kochała?
Stań naprzeciw mojego oblicza. Pojmij nieskończone Miłosierdzie pochylone nad sercem, które Mnie szuka: nie ustawaj w przyzywaniu Mnie!"
1266. - 1945 - 25 października. - Na wsi. Był to dzień nowego proboszcza i niewiele myślałam o Nim. - "Widzisz, jak często musisz powracać w głąb siebie by Mnie tam znaleźć. Tak, to konieczne ćwiczenie, które powinno stać się nawykiem. Tej nocy będziesz zastanawiała się nad tym, gdy w ciszy i przepełniona swymi myślami będziesz starała się przeniknąć swego Boga. Czy nie sądzisz, że ta nocna modlitwa o wiele przewyższa dzienną? Czy nie jest to jakby łatwe przejście bez słów z twego serca do mego? Jak gdybyś całkowicie opuściła ziemię z jej troskami i po prostu przeszła do innej sfery? Jaka to ulga, moja córko i jaki odpoczynek! Dlaczego więc w pewne dni jesteś tak daleko myślą? Ja zawsze jestem tu i czekam na ciebie!"
- Panie mój, tak łatwo ulegam roztargnieniom!
- "Naucz się opanowywać je, będzie to miłością: a miłość jest darem z siebie. Wiesz, jak was ukochałem: oddałem wam wszystko. Co zachowałem dla Siebie? Nawet nie moją Matkę".
- Trzymaj mnie przy Sobie, Panie, bo inaczej wpadam w miłość własną.
- "Dokonasz pierwszego wysiłku, a Ja przyjdę ci z pomocą. Wszystko czyń nadprzyrodzonym, ofiarowując Mi wszystko. Jakże będziesz szczęśliwa, ponieważ nareszcie odnajdziesz prawdziwy sens życia. Czy nie słyszysz mego głosu? Mówi ci on w dzień i w nocy: 'Przyjdź'".
1267. - 1945 - Wszystkich Świętych. - "Miej za nic swój trud, kiedy chodzi o niebo: gdyby święci mogli powrócić na ziemię, prosiliby Mnie, aby mogli więcej cierpieć. Teraz już wiedzą, że w sferze miłości każde cierpienie otrzymuje wspaniałą nagrodę. Byliby gotowi na wszystko aby osiągnąć wyższy stopień w Nieskończoności!... Zjednocz się z ich radością, z radością dusz, które dziś przyszły na Łono Boga. I zgodnie z twoją misją na ziemi niesienia ulgi w cierpieniach bliźnich, pomyśl o duszach w czyśćcu. Oddasz Mi tym przysługę i cześć. Oczekuję ich, ponieważ je kocham a one będą wyśpiewywały moją chwałę. Moja mała przyjaciółko, już teraz bądź świętą!"
- Tak bardzo chciałabym nią być, Panie!
- "Czuwaj i módl się. Czuwaj nad czystością intencji. Ofiarowuj swoją chwilę obecną. Proś co dzień o świętość, aby uświęcić tych, co cię otaczają. Dajesz im tylko to, czym jesteś sama.
O, jedno słowo, jeden przykład świętego! Jakiż ma oddźwięk... nawet po jego śmierci!
Nie sobie zawierz, lecz Mnie i to z radością, która sprawi Mi tak wielką przyjemność... Czegóż bym ci nie dał w zamian? Czy znasz hojność Boga? A ponieważ On już dał, nie sądź, że zaprzestanie. A ponieważ dał też innym, nie sądź, że nic już nie ma do rozdania. O, moje umiłowane dziecko, wejdź w Jego troskę. Jego troską jest, by wierzono w Jego niezwykłą miłość dla wszystkich ludzi.
Rozumiesz? Dla wszystkich!"
1268. - 1945 - 8 listopada. - "Czy patrzysz na śmierć jak na uroczystość, którą już teraz chcesz przygotować? Z jakim staraniem przygotowujesz twoje przyjęcie ziemskie? A czy spotkanie tam, w Górze, nie jest warte wszystkich twych subtelnych zabiegów? Spiesz się moja oblubienico! Las twoich lat pożółkł jak złoto. Duszę twoją, pełną soków żywotnych, opromienią ostatnie blaski zachodu i powróci ona dla swego źródła, porzucając ziemskie widoki dla piękniejszych słońc".
Godzina święta. - "Czy lepiej zrozumiałaś intensywność miłości, jakiej żądam? Intensywność zażyłości? Intensywność wiary w moją Obecność w was? A zatem intensywność miłości w każdej chwili, ponieważ nic nie jest bliższe sercu niż inne serce i ponieważ aby Mnie kochać nie potrzebujesz nawet poruszać wargami.
Czy nie jest to proste? I nie na miarę prostaczków? Czy często patrzysz na Mnie w sobie? Nie mówię o kontemplacji, mówię o spojrzeniu, to znaczy krótszym, ale żywym i czułym, które utrzymuje cię w życiu dla Mnie. ...Przygotowuj, przygotowuj Święto Zjednoczenia. Ja ze swej stnony nie zapomnę o niczym. Czy nie sądzisz, że Mnie rozpoznasz? Czy łaski, jakie otrzymałaś, nie mają jakby jednego Oblicza?
Ożyw swoje wezwania. Rzucaj Mi wołania twego pragnienia. Ja jestem Niewidzialny, ale słyszę".
1269. - 1945 - 16 listopada. - Po Komunii św. - "Wola. Zrozum, że wszelka zasługa o wiele bardziej zależy od woli niż od uczucia. Ofiara, jaką z niej czynisz jest czystą chwałą dla Ojca. Chwała ta trwa przez całą wieczność i jest Jego własnością. Ciesz się z tego, że mogłaś uczynić Mu ten dar. Oddawać chwałę Bogu mimo waszej małości, czyż nie jest to Boski wynalazek? A ponieważ pozwolono ci, wkładaj w to całe swe staranie, choćby to było tylko 'Chwała Ojcu', które gdzieś daleko może spowodować nawrócenie, zmienić postawę jakiegoś rządu, wprowadzić pokój między narodami, dopomóc papieżowi, nawrócić umierającego. Czegóż nie może dokonać 'Chwała Ojcu' uniesione przez Miłosierdzie Boże?
Czy oddałaś się całkowicie Miłosierdziu?
Czy o Nim myślisz? Czy na Nie liczysz? Czy czujesz, że zostało stworzone dla ciebie?... To cała wyrozumiałość Serca Boga, przenikniętego najczulszą miłością. Jak mogłabyś nie oddać się Mu, zwłaszcza gdy wiesz, że czyniąc to pomnażasz Jego chwałę. Troszczysz się o chwałę swojej rodziny, o chwałę swych przyjaciół, swego kraju, a nie pracowałabyś dla chwały twego Boga? Ta praca jest częścią doskonałej miłości, o którą Mnie prosiłaś. Znaczy to zapomnieć o sobie dla dobra Boga: gdybyś Mnie znalazła, z jaką radością zagubiłabyś się!..."
1270. - 1945 - 22 listopada. - "Czwartek... Jestem jak dziecko, które przez cały tydzień czeka na ten dzień... Przychodzisz do Mnie i kochasz Mnie. Przez godzinę jesteśmy całkowicie Jedno dla drugiego, zapominając o świecie do tego stopnia, że gdyby anioł obwieścił jego koniec, słowa te nie doszłyby do twej świadomości i pozostałabyś spoczywająca na moim sercu.
Ty także wyświadcz Mi zaszczyt, czekając na czwartek jak na święto, święto Serca. Zbierz całą swą zdolność miłowania, nadziei i wiary. Powierz Mi swoje słabości, a Ja uzupełnię braki, abyś, żyjąc, nie porzucała myśli, że to Ja żyję. O, jakie to dla Mnie słodkie żyć jeszcze na ziemi przez moje stworzenia. Gdybyś wiedziała, jak niewielu pozwala Mi na to..."
- Panie, moje ciało i moja dusza są Twoim mieszkaniem. Niech wszystkie moje siły będą w służbie Twojej Chwały!
- "I czyń pokutę za wszystkie własne egoizmy i samolubstwa innych. Rozumiesz? Pokuta powinna być radosna i odbywać się w radości, ponieważ ona zadośćczyni i pochodzi z miłości. Smutny jest grzech, ta ciągła skłonność do miłości własnej, która wam często każe zapominać o waszym Bogu. A ty próbuj zamienić miłość własną na miłość do Boga: nie pamiętać już o sobie, jakaż to ulga! I jakie nowe wejście we Mnie.
Bo nowe to zawsze Ja. Jestem Nieskończonością, a wy zostaliście stworzeni dla Nieskończoności".
1271. - 1945 - 28 listopada. Godzina święta. - "Dlaczego wątpisz, duszo małej wiary?... Czy umniejszyłem się od wczoraj? Czy moja miłość dla ciebie osłabła? Czy kocham cię dla twych zasług? Czy raczej nie dla twej nędzy? Czy Miłość liczy na zyski?
Miłość Boga? Czy nie wziąłem cię taką, jaką jesteś, z tym wszystkim, co wiesz o swoim ubóstwie? Dlaczego więc teraz po tylu bezinteresownych darach, miałabyś wątpić o mojej miłosiernej dobroci? Czy nie powiedziałem ci, że sprawiedliwość przyjdzie później?
Zamknij oczy obawie, która paraliżuje cię w porywie i rzuć się w moje ramiona. Wiesz dobrze, że złożę cię na moim sercu, bo jestem łagodnym Pasterzem.
Przede wszystkim potrzebne jest zjednoczenie twojej woli z moją: jako w niebie tak i na ziemi. Żadnego cofania się z twojej strony; całkowite przyjęcie nie z przymusu, lecz przez czułość, przez pragnienie głębszego wejścia w zjednoczenie. Prawda, że głębiej zjednoczona łatwiej ujrzysz swoje grzechy codzienne? Bowiem bardziej zjednoczona jesteś sama w sobie mniejsza, a większa we Mnie. Przybliż się do swego nieba. Niebo to zjednoczenie, twój duch w moim Duchu. Zacznijmy, o moje dziecko, prawdziwie moje..."
1272. - 1945 - 5 grudnia. - "Widzisz jak wbrew tobie miłość własna i pragnienie posiadania wszystkiego przenika do twych myśli? Sądziłaś, że odwiedzasz tę osobę tylko z miłości dla Mnie, a tymczasem w twych słowach i gestach przejawiła się chęć podobania się. A więc nie tylko dla Mnie przeżywałaś te chwile. Mówię ci o tym, bo właśnie wychodzisz z tego domu, ale ile jeszcze razy tak było? Jak trudno jest wam zapomnieć o sobie, przejść w stan miłości czystej skierowanej bezpośrednio do Chrystusa!..."
1273. - 1945 - 6 grudnia. - "Aby zadośćczynić, ponieważ macie moc zadośćczynienia, ofiaruj Mnie Ojcu: tylko On i wasze zbawienie dla Jego chwały były moim celem niezmiennym i w milczeniu mojej Istoty płonąłem dla Niego. Cóż to za ogień, moja córko!... Wyobrażasz sobie, czym mógł być Bóg-Człowiek przed Bogiem Ojcem? Czy nie byłem Tym, który zawsze miał dawać przykład największej ofiary? Najwyższej wytrwałości w zamierzeniu i całkowitego zrezygnowania z siebie? Zastanów się czasem nad moimi myślami - mówię o tych z lat mego przebywania na ziemi. Posługuj się nimi. Przejmij je. Niech często zastępują twoje, w takich samych okolicznościach. Uczcisz Mnie tym. A ponieważ myśli wychodzą z serca, gdzież mogłabyś być, jeżeli nie w sercu, które ciebie kocha, choć tak trudno ci w to uwierzyć! Jak bardzo będziesz olśniona, gdy ujrzysz... Ale przedtem daj Mi przyjemność bycia miłym dla ciebie przez to, że wzywasz Mnie wzruszającymi westchnieniami".
1274. - 1945 - 7 grudnia. - Po Komunii św. Odmawiałam modlitwy nie myśląc o nich. - "Czy nie mówisz do swego Ojca? A kiedy zwracasz się do tego, z kim rozmawiasz, czy myślisz o czym innym? Kiedy mówisz 'Ojcze nasz' stań przed Bogiem i patrz na Niego".
1275. - 1945 - 13 grudnia. Godzina święta. - "Będziesz mówiła: 'W chwili obecnej ofiarowuję Ci całą moją zdolność wierzenia, ufania, miłowania' i Ja to przyjmę.
Wskutek ciągłego powtarzania Mi tego wzniesiesz w sobie rodzaj ołtarza pojednania dla siebie i dla świata. A Ja ujrzę jak gdyby tęczę Noego, która na swych dwóch krańcach łączyła ziemię z niebem, człowieka z Człowiekiem-Bogiem, tworząc tylko jedną postać.
Czujesz się bardzo mała i bardzo samotna. Noe także był bardzo mały i bardzo samotny na ziemi. A jednak Bóg pozwolił mu ocalić rodzaj ludzki: jedna mała dusza, zagubiona wśród narodów ziemi, lecz zjednoczona z Synem Bożym w pełni swej dobrej woli, może przez Miłosierdzie stać się narzędziem dźwigającym. Zbierz więc w sobie siły, które ci dałem. Zwiąż je i, posłuszne, oddaj Mnie. Użyję je jakby były moimi.
Kim jesteś, jeżeli nie zbiorem dobrych chęci?
Ku czemu zmierzałabyś, jeżeli nie ku twemu źródłu?
Czy wiesz lepiej niż Bóg?
Czy masz przyjaciela takiego jak Chrystus?
A jaka jest twoja sytuacja odkąd masz tyle dowodów? Jaka jest twoja odpowiedź? Kiedy zacznie się twoja miłość? Czy nie czujesz, że twoja jest nieregularna i mało aktywna? Kiedy zachowasz ją będziesz świetlistą, gorliwą i płonącą? Czy nie sądzisz, że inna na twoim miejscu lepiej podtrzymywałaby płomień?"
- Tak, Panie, ja nigdy nie zasłużyłam na Twoje łaski: odmień mnie!
- "Zmieniaj się w cierpliwości zaczynania na nowo. Czuwaj i módl się. Tak, modlisz się. Módl się inaczej, z utkwionymi we Mnie oczami, pełnymi ufności, z poczuciem swojej niskości: wtedy Ja pomogę mojej biednej, słabej córeczce, paraliżowanej przez tyle wrodzonych słabości, a ona pójdzie nowymi drogami.
Opuścisz na zawsze swe dawne uzależnienia, ponieważ moje jarzmo jest słodkie. Nie będziesz już tą, która służy sobie: Chrystus będzie Tym, któremu będziesz służyć. O, jaka to różnica... A ponieważ będziesz Mu służyć, Jemu i nikomu innemu, przez cały twój dzień, On nazwie cię swoją oblubienicą, On, który był twoim sługą".
1276. - 1945 - 16 grudnia. - Wszystko dla Ciebie, Panie mój!
- "Nawet twoja krew niech płynie w żyłach dla Mnie!"
1277. - 1945 - 21 grudnia. - Panie, uczyń mnie taką, jaką chcesz, abym była!
- "Często kieruj do Mnie tę modlitwę, która wypowie Mi twoje poddanie się mojej woli. I wiesz, że to właśnie jest miłość. Szukasz miłości, pragniesz jej i przyzywasz. Wiedz, że każda miłość jednoczy się z wolą przedmiotu miłości i to właśnie jej dowodzi.
Twoje pragnienie miłowania więcej, już jest większą miłością. Twoja nadzieja, że dojdziesz do kochania wyłącznie Mnie, czynienia wszystkiego dla Mnie, myślenia tylko o Mnie, to kadzidło na moim ołtarzu, jego woń wznosi się do mego serca. Gdybyś znała moje serce, wiedziałabyś, że dojście do niego jest proste. Powiedz mu, że jesteś zdecydowana poświęcić mu wszystko, zagubić się, aby je zdobyć. Powierz mu tysiące swych myśli wszelkich odcieni; niech wszystko prowadzi cię do niego, jest to jedyny kierunek. Również twoje upadki.
Dla Mnie ma znaczenie tylko twoja miłość i twoja pokora. Wznoś się przez poniżenie. Chcesz być pokorną? Czy masz na to jakiś sposób? Czy często patrzysz na swoje słabości? Czy nie dziwi cię, że nic nie jesteś warta? Czy nie ufasz sobie? Oddaj Mi całą siebie w pełni swej ufności. Czy to coś trudnego dla Mnie uczynić cię taką, jaką chciałbym abyś była? Pomyśl o tym: Ja mogę wszystko.
Przyjdź więc do Mnie, moja droga córeczko, tak bardzo droga".
1278. - 1945 - 27 grudnia. - "Gdybyś dla połączenia się ze Mną musiała czynić ofiary, nie przejmowałabyś się nimi: Ja bym je składał w tobie. Gdybyś miłując Mnie nie znajdowała słów na wyrażenie tego, pozostałabyś w milczeniu, a Ja mówiłbym do Siebie w tobie.
Jeśli twoja myśl odchodzi ode Mnie, powracaj, gdy tylko to spostrzeżesz, łagodnie, bez goryczy w stosunku do siebie. Ponieważ Ja ciebie znoszę, jakże ty nie miałabyś znosić siebie. Wykorzystaj to jako okazję do pokory. O, te okazje, których nie należy nigdy tracić. Moja pokorna córeczka... Jakaż to radość dla Mnie!... Rozumiesz? Ja widzę ciebie w twych poruszeniach wewnętrznych. Przenikam cię. Wiesz, że rodzice znają dobrze swoje dziecko. A cóż dopiero Ja!... Niech to pobudzi twoje życie wewnętrzne. Odpoczywam w twojej duszy.
Na początku Stworzenia Bóg przechadzał się po ogrodach raju ziemskiego i rozmawiał z waszymi pierwszymi rodzicami: to był Bóg i to byli ludzie.
Teraz Bóg-Człowiek jest w tobie, jeszcze bliższy, bo przyjął naturę ludzką. Jakież to zjednoczenie, córko moja! Pomyśl tylko.
Gdybyś to lepiej rozumiała, roztopiłabyś się z miłości".
- Panie, daj mi łaskę lepszego zrozumienia!
- "Poproś o to świętego Jana, którego święto dziś przypada. Chociaż opuściłem go w dzień Wniebowstąpienia, nadal żył ze Mną aż do kresu swych dni na ziemi. Proś go o tę czułą wierność, która pozyskała mu tyle łask. A potem zaufaj".