ANNA – Pozwólcie Ogarnąć się Miłości




CZĘŚĆ  I


–1–

Słowa Moje będą jak nauka w szkole – od najprostszych do coraz trudniejszych, aż po wskazówki potrzebne każdemu już do samodzielnej nauki pod Moim kierownictwem. Wiesz przecież, że każdy z was jest inny i dobry nauczyciel opiera się na umiejętnościach ucznia, aby nauczyć go jak najwięcej. Jednak droga do Mnie jest jedna.

O każdego z was zabiegam, każdemu osobiście pomagam, każdego po stokroć ze złej drogi zawracam. I zależy Mi na każdym jednakowo. Wskazówki Moje będą jasne i proste, bo przecież nie dla teologów je dać pragnę, a dla tych, którzy szukają Mnie w trudzie szarego dnia, żyjąc i pracując w świecie, zmęczeni i przygnieceni ciężarami, które na ich barki składa nieprawość, niesprawiedliwość i złość świata.

Tak bardzo żal Mi was. Tak pragnę wam ulżyć. Zdejmę z was ciężary i pozostawię to tylko, co niezbędne. Chcę, aby droga ku Mnie była drogą radości, a nie smutku.

Mój Krzyż jest na jej początku – nie wasz.

Moja Miłość otwiera wam bramy Królestwa Niebieskiego.

Moja ofiara ofiarowuje wam Synostwo Boże.

Ja i zawsze tylko Ja, Bóg–Człowiek, Syn Boży i Syn Człowieczy, jestem waszym Odkupicielem, Zbawcą, Pośrednikiem i Nauczycielem.

Jestem Bramą i Drogą, Światłem, które was oświeca, i Miłością, która wam się oddaje, abyście żyli.

– Ja – zawsze darzę. Wy – zaledwie przyjmujecie.

– Moje jest – działanie w was. Wasze – przyjmowanie.

– Możecie przyjąć Mnie, a we Mnie – wszystko, co istnieje, i ze mną żyć.

– Możecie odrzucić Miłość Moją, Ofiarę Moją – za was, która was nieustannie i zawsze oczyszcza przed Ojcem i przywraca życiu – i odejść ku własnym bożkom.

– Wolność waszego wyboru jest prawem waszym danym wam u zarania świata i nigdy cofnięta wam nie będzie.

– Spotkanie wasze ze Mną, stworzenia ze Stwórcą, dzieci odzyskanych, a wciąż marnotrawnych z Ojcem Miłosiernym; spotkanie człowieka z Bogiem odbywa się w warunkach wolności i nigdy inaczej.

– Ja jestem Wolnością. Kto do Mnie przychodzi – staje się wolny prawdziwie.

– Wyzwalam was ze wszystkich uwarunkowań świata.

– We wszystkich wydarzeniach życia stajecie się – ze Mną – wolni w wyborach waszych, bo Ja jestem waszym ŚWIATŁEM, PRAWDĄ i DROGĄ. Ja Was umacniam w wyborach waszego rozumu i woli, obdarzam was wytrwałością i męstwem.

– Żyję w was i walczę za was. Głos Mój słyszycie wyraźnie w sumieniu swoim i wtedy nie ma na świecie nic mocniejszego od was, co by was zwyciężyć mogło.

– We Mnie jest wolność wasza, niezawisłość wasza.


  –2 –

Nie idziecie – do Mnie, ale idziecie ze Mną, waszym Przewodnikiem i Mistrzem – ku Ojcu, oczekującemu was w odwiecznej ojczyźnie wam przygotowanej i przynależnej, w której serce człowiecze nareszcie odpocznienie zyska i pozostanie w pokoju, radości i zaspokojeniu wszelkich pragnień, tęsknot, poszukiwań i głodów.

– Ja, wasz Wybawiciel i Przewodnik, oddając wam Siebie Samego, spieszę abyście mogli już tu, na ziemi, odnaleźć siebie samych takimi, jakimi rzeczywiście jesteście, a więc nałożyć szatę godową, uroczystą, białą jak śnieg szatę Dzieci Bożych.

– Na początku była, jest i będzie MIŁOŚĆ BOGA.

– Jesteście kochani bezwarunkowo. Miłość Boża zapragnęła was i staliście się istnieniem. Żyjecie objęci Miłością, która trwa niezmienna i niezniszczalna. Ona naprawia wasze błędy, wspomaga was, leczy i ratuje. Ani jeden człowiek – dopóki żyje – nigdy nie był i nie będzie poza środowiskiem Bożym, którym jest Miłość.

– Może bowiem wybierać, ponieważ jest wolny prawdziwie. Na wybór otrzymuje czas życia. Inaczej – czas życia jest czasem waszych wyborów i podsumowującej je decyzji ostatecznej.


  –3 –

Nie dyktuję ci podręcznika, a mówię tobie i innym o drodze do Królestwa Niebieskiego, które jest waszym rzeczywistym i wiecznie trwającym domem ojczystym, jaki wam przygotowałem i otworzyłem szeroko, abyście wracali do Mnie – Ojca Waszego; przeto usunąć chcę z drogi waszej rzeczywiste i urojone przeszkody.

Droga Mi jest wasza bezpośredniość, szczerość i prostota. Język teologów pozostaw teologom. Moi ukochani prości ludzie wszelkich zawodów potrzebują Mnie Samego, a rozbijają się o mury ksiąg uczonych, które tak bardzo oddzieliły ich ode Mnie i przesłoniły Moją przystępność i miłość pożądającą zwykłej ludzkiej wzajemności od każdego z was.

Każdy bowiem został „wybrany” przez to, że powołałem go do istnienia. Żaden byt nie powstał dla nieszczęścia. Wszystkie istnieją po to, by być szczęśliwe, a jeśli tego nie chcą – gdyż obdarzyłem was wolnością wyboru – jest to decyzja osobista każdego z was.

Życie to wybór, nieskończona ilość wyborów, z których składa się decyzja ostateczna bycia ze Mną na wieczność lub pozostania samemu – przeciw Mnie. Ja staram się ochronić was, ratować wasze życie lub zdrowie, prowadzę zaś, utwierdzam, zachęcam i wspomagam tych, którzy Mi zechcą zaufać.

Dlatego zaufanie człowieka jest jedyną – możliwą dla was – odpowiedzią na Nieskończoną i Niezmienną Miłość Boga.

Mówić więc będziemy teraz o zaufaniu – waszym darze dla Mnie, waszej odpowiedzi.


  –4 –

Zapytałam Pana, czy Pan chce, żebym studiowała teologię? Pan mi nie odradzał, powiedział: Słowa Moje poznasz lepiej, kiedy otrzymywać będziesz wszelkie potrzebne tłumaczenia. Po to jedni poświęcają życie poznawaniu tego, co ich pociąga najbardziej, by móc swoją wiedzę przekazywać innym, spragnionym jej. Korzystaj z tej wiedzy, lecz nie pogrążaj się w niej. Od wiedzy o Mnie ważniejsze jest poznawanie Mnie. Ponadto Sam będę ci tłumaczył to, co wyda ci się trudne lub zawiłe.

W rozmowach twoich ze mną ta wiedza nie będzie ci potrzebna – jak sądziłaś – gdyż mówiąc do wszystkich, mówię językiem prostym, jasnym i zrozumiałym dla każdego. Jezus tak mówił i takie są metody nauczania Boga, Który pragnie dostępnym być dla każdego człowieka.

Niech więc twoja nauka ma na celu bliższe poznanie Mojego Pisma, a przez nie Mojego Syna i Jego Planu Zbawienia, w którym i ty teraz bierzesz udział.

Nauka rozwija władzę rozumu, lecz nie rozwinie życia twojej duszy, jeśli nie zapragniesz ze wszystkich sił, by służyła ona pogłębieniu twojej miłości do Mnie. Jeśli jednak wszelkie poznawanie służyć ci będzie w zobaczeniu Mnie, żyjącego w wieczności i wśród was, działającego dla waszego szczęścia, objawi ci się Miłość Moja. Pełniej i szybciej Mnie poznasz, gdyż Ja współpracuję z człowiekiem poszukującym Mnie. (...)

Rób wszystko tak, jak gdybyś miała dużo czasu. Co człowiek dokończy, a czego nie, o tym Ja decyduję. (...)

 – Teraz chodź tylko tam, gdzie jest to konieczne, ważne lub potrzebne, a wszędzie, gdzie jesteś – miej Syna Mojego za towarzysza. On pragnie przebywać z tobą.

 – Dlaczego?

 – Dlatego, dziecko, że przy twojej słabości – bez Niego – usychasz, a On pragnie twego wzrostu, rozwoju i zdrowia i boleje nad twoim brakiem zaufania i miłości.

 – Nie mam jej.

 – Słusznie mówisz, że nie masz miłości i możesz ją tylko otrzymać ode Mnie, lecz – aby otrzymać – trzeba prosić i pragnąć, a taki dar nieskończonej wartości czyż nie wymaga usilnych próśb?

 – To prawda, Ojcze.


  –5 –

Powołałem was do nieskończonego szczęścia samym aktem stworzenia. Obdarowałem obficie.

Przebaczyłem i przebaczam wam zawsze, kiedy poprosicie o to. Syn Mój ofiarował się Sam jako okup sprawiedliwości Mojej i zmazał Krwią Swoją wasze winy.

Posiadacie wolną wolę zdolną wybierać rozumnie w świetle sumienia. Dusze wasze wciąż Mnie szukają, jak kwiaty – Słońca. Konieczny wam jestem do istnienia i wzrostu, jak ciałom waszym niezbędne jest powietrze i światło.

A Ja wzywam każdego was po imieniu, aby zawrzeć z nim Przymierze Miłości i Przyjaźni.

Kto z was szuka Mnie – ten znajduje, a kto odnajdzie i chce iść ze Mną, przy tym Ja staję jak mur obronny, jako Ojciec, Nauczyciel i Przyjaciel i opieką Moją otaczam go i Miłością karmię.

Kto przy Mnie jest, ma bezpieczeństwo i nic na świecie zagrozić mu nie zdoła.

Kto Mnie woła – temu odpowiem, a kto iść sam ku Mnie nie zdoła – z powodu słabości swojej – temu Ja biegnę naprzeciw i Sam go podnoszę.

Miłuję was. Istnieniem Boga jest miłowanie. Miłość Moja żywi was i chroni. Ona podtrzymuje istnienie wasze, nasyca was i wzbogaca. Jest glebą waszego wzrostu i rozkwitu. Z Niej żyjecie i w Niej zanurzeni jesteście.

Jeśli ktoś z was pozna tę prawdę i zapragnie Mnie w sercu swoim, jak pragnienie owo wyrazić może? Czy słowami? Nie. Słowa mogą być puste, ale słowa poparte wolą dają czyn, a czyn jest faktem, rzeczywistym dowodem miłości.

Takim dowodem była Abrahamowa ofiara z syna. Odpowiedź pełna, godna człowieka, zobowiązująca Boga do nieskończonego miłosierdzia i szczodrobliwości. Odpowiedź człowieka: „Wszystko otrzymałem od Ciebie, godzien Jesteś największej ofiary”.

Czyż Bóg odebrał Abrahamowi dane przedtem jedyne dziecko?

Czy Miłość Boga daje, aby odebrać? Nie, lecz Bóg pragnie usłyszeć odpowiedź człowieka.

Nie jak rzecz go traktuje, lecz jako partnera. Szanuje swoje małe dziecko i pragnie z nim rozmawiać. Jeżeli człowiek zechce. Wedle woli człowieka pozostawia go. Wybór człowieka jest jego własnością.


  –6 –

Kiedy człowiek rozumem i wolą wybiera Mnie jako Dobro Największe i gotów jest wszystko inne odsunąć, a Mnie w sercu swym uczynić pierwsze miejsce, wydaje się, iż wybór już uczynił. Lecz jest to wybór tej tylko chwili, a człowiek żyje w czasie. Wszak tylu już ludzi wybrawszy Mnie, a nawet służąc Mi gorliwie niekiedy przez wiele lat, potem zmieniało zdanie i odchodziło do bożków, które rozpaliły pożądanie w ich sercach.

Człowiek jest płochy, niestały i skłonny do zdrady. Każdy z was poprzez tysiące zdrad przechodzi, idąc do Mnie. Wiem o tym i jestem cierpliwy i wyrozumiały. Kocham was takich, jakimi jesteście, a Moja Miłość jakże jest od waszej różna.

Ja kocham zawsze, niezmiennie i równie silnie każdego z was, czy jest dobrym synem, czy wyrodnym; czy w przyjaźni ze Mną żyje, czy pracuje nad szerzeniem nienawiści i rzuca na Mnie oszczerstwa.

Chcę, aby Moja niewzruszona Miłość była dla was ostoją, oparciem i nadzieją.

Postawiłem przed rodem ludzkim ten pewnik, abyście widzieli Miłość Moją jako latarnię morską w oceanie burz, w jakim żyjecie, i abyście mieli gdzie wracać.

Moja Miłość jest fundamentem stosunków pomiędzy Bogiem a człowiekiem.

Człowiek zaś przychodzi i odchodzi, jest nieufny i podejrzliwy, nie rozumie bowiem Miłości, która wszystko zniesie i wytłumaczy, która kocha – nie dla siebie – a dla człowieka.

Jak ogień nie płonie, by ogrzać siebie, lecz pali się, darząc ciepłem i światłem, tak i Bóg jest płomieniem i blaskiem. Jest Miłością. Nie potrzebuje Jej. Jest Nią.

Paradoksem jest, że Bóg pragnie miłości człowieka. Tak, lecz po to, aby móc go zbawić. Dla niego samego konieczna jest odpowiedź miłości, gdyż Niebo jest życiem w nieustającej wymianie Miłości pomiędzy Stwórcą a stworzeniem, Ojcem a dziećmi.

Dlatego Syn Boży mówił: „Królestwo Niebieskie w was jest”. Tylko od człowieka zależy, czy zechce żyć w miłości ze Mną, który ofiarowuję mu – Siebie. Lecz jeśli chce Mnie przyjąć, już na ziemi żyć może ze Mną, Bogiem i Ojcem Swoim.

Do takiego życia we wzajemnej Miłości zapraszam każdego z was.

I nie jest ważne, ile lat człowiek nienawidził Mnie, obywał się beze Mnie, gardził Mną, starał się zniszczyć Moje dzieło lub Moje dzieci. Jeśli nawet do ostatniego dnia, do ostatniej godziny odrzucał Mnie, a wreszcie przejrzał, zapragnął i przyjął – nawet ostatnim krzykiem, oddechem, myślą – jestem szczęśliwy, bo to dziecko moje ocalone jest i żyć będzie.

Nic wam nie pamiętam, zmazuję winy. Przekreślam błędy i rzucam w nieistnienie. Cel został osiągnięty – człowiek będzie szczęśliwy. Otrzyma dom, do którego przeznaczyłem go – wzywając do istnienia.

Dla Mnie nie są ważne wasze winy i błędy, które musicie popełniać, zanim w poszukiwaniu i mozołach, w pomyłkach i bólu znajdziecie Mnie.

Istotne jest, że odnajdujecie Ojca, który oczekuje was, który w miłości płonącej wybiega naprzeciw wam, dźwiga i tuli do serca.

Abyście szli łatwiej i szybciej odnajdywali Mnie, abyście cieszyli się przyjaźnią Moją i szczęśliwie żyli, mówię do was przez wieki i wciąż na nowo wołam, zachęcam, wspomagam.


  –7 –

Nie bójcie się Mnie. Jestem tym, którego serce posiadacie. Jam was powołał do życia. Jesteście Moimi dziećmi. Syn Mój was odkupił i przez Jego Krew możecie stać się czyści zawsze – kiedy tego zapragniecie.

Odrzućcie lęk, zwracając się ku Mnie. Stańcie się znowu jak dzieci: ufni i bezpośredni, pewni, że Ojciec was kocha.

Kiedy człowiek jest pewien, iż jest kochany, staje się sobą prawdziwie, gdyż odrzuca to, co jest w nim zwierzęce: lęk przed zagrożeniem, napięcie czujności, nieufność i podejrzliwość. Wszystkie te cechy wyrobiło w nim środowisko skażonego przezeń świata. Wiele tysięcy lat nieustannego niebezpieczeństwa wyrobiło w rodzie ludzkim instynkt podobny zwierzęcemu, lecz sięgający w głąb duszy, zatruwający ją strachem.

I oto człowiek ów lęk zwierzęcy odnosi do Boga. Jeżeli wierzy Weń, potrafi oskarżać Go również o wszelkie zło świata, zwłaszcza to, które powoduje sam.

Rodzaj człowieczy pogrąża się w nienawiści, odrzuciwszy Prawo Moje: „ABYŚCIE SIĘ WZAJEMNIE MIŁOWALI”. Narody grożą sobie, walczą ze sobą; rządy mordują swoich obywateli, napadają na sąsiednie państwa, straszą śmiercią i pracują nad wytworzeniem coraz straszliwych broni do jej zadawania.

Człowiek żyje w lęku coraz większym. Lęk ten wzrastając, staje się totalny, obejmuje Boga.


  –8 –

Jakże mam was wyrwać z obłędnej atmosfery strachu, jeśli nie poprzez Miłość?

A Miłość nie stosuje siły. Miłość zaprasza, wzywa: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni jesteście...” i wciąż oczekuje.

Ci, którzy zaufają Miłości Boga, stają się wolni od uwarunkowań swego środowiska. Przestają się lękać i przemienieni – zamiast bronić się przed światem – wychodzą uzbrojeni w Miłość, mocni w Bogu – naprzeciw światu, aby pomagać, leczyć i ratować braci swoich.

Wtedy rozpoczyna się uzdrawianie świata. Człowiek współpracując z Bogiem, Ojcem Swym, wprowadza Miłość w świat Jej pozbawiony.

Dobrowolna współpraca człowieka – istoty teraz wolnej, wyzwolonej z lęku – jest największą chwałą, jakiej na ziemi dostąpić on może.

 A Ja chwałą tą obdarzyć pragnę każdego z was.


  –9 –

W przewidywaniu waszego powrotu ku Mnie obdarzyłem was – od początku waszego istnienia – nieprzeliczonym bogactwem Moich Darów, abyście mieli czym służyć, a więc – obdarzać. W darach tych odnaleźć możecie Moje zaufanie do was. Nadzieję, że jako dzieci Moje zechcecie ich użyć właściwie – darzyć nimi – na podobieństwo Moje, a nie obracać ich wyłącznie na korzyść własną.

Lecz nawet kiedy tak czynicie, nie odbieram wam Darów Moich oczekując, że opamiętacie się, wrócicie do Mnie, a wtedy razem pójdziemy służyć potrzebującym pomocy.

Czy zrozumieliście, jak wielkie jest Moje zaufanie do was? Wydaje się niemożliwe, abym Ja, znający was i przenikający myśli wasze, pomimo to ufał wam, prawda? A jednak miliony ludzi odpowiedziało na Moją miłość i zaufanie, obdarzając Mnie zaufaniem, a wtedy znikał lęk – ów mur pomiędzy Mną a wami – i życie wasze stawało się wolne, swobodne, radosne, choć często trudne, aż do pory spotkania ze Mną w Świętości Mojej, w Domu Moim.

Ja was wychowuję jak matka, cierpliwie, bez pośpiechu, przykładem własnym. Dobra matka wszystko, co dziecku potrzebne, wykonuje sama, później pomaga, uczy i zachęca, ażeby nauczyło się mówić, chodzić, aby stawało się sprawne i samodzielne. Dobra matka pragnie nauczyć dziecko, jak ma być człowiekiem. Uczy je nie dla pomocy – sobie, lecz dla dobra dziecka, gdyż pragnie szczęścia swoich dzieci, pragnie by dziecko dorosło i rozwinęło wszystkie swoje możliwości.

O ileż bardziej Ja, wasz prawdziwy i doskonały Ojciec, pragnę dla was szczęścia, dla osiągnięcia którego stworzyłem was.


  –10 –

Ojcze! czy zechcesz wytłumaczyć nam niepokoje H.K.? Ty znasz stan zdrowia jej Matki? I to drugie pytanie o to, „czy trzeba spowiadać się z lekkiego grzechu, który Tyś już przebaczył, bo czujemy to, zrozumieliśmy swój błąd i w miarę możliwości – naprawiliśmy go?”

 – Dobrze, córko, chcę, abyście się do Mnie zwracali, kiedy daję wam taką możliwość. H. (...) musi wiedzieć, że spowiada się nie tylko z winy, którą Ja – jeśli człowiek żałuje – przebaczam natychmiast (a zadośćuczynienie, jeśli możliwe jest, uczynić trzeba, bo tego wymaga Wasze sumienie, aby uzyskać pokój). Lecz jest też stałe i silne postanowienie poprawy: „idź i nie grzesz więcej” mówię wam a Moja siła umacnia was i wspomaga, abyście nie powrócili do swoich win. Do aktu spowiedzi – dodaję Moc Moją – ukryta jest w każdym z sakramentów po to, aby was ratowała, posilała i towarzyszyła wam. Tę wielką Pomoc Moją powinniście wykorzystywać, aby wciąż odnawiała was Łaska i Moc Moja.

 – Za zdrowie Matki prosi każde dziecko i to jest normalne. Za każdego, komu czegoś niedostaje, prosić powinniście i nie ustawać, tak, jak o zdrowie córki prosiła niewiasta kananejska. Jeśli Ja daję taką drogę życia, to jest ona najlepsza dla tej osoby i uświęci ją najszybciej i najdoskonalej, gdy zostanie przyjęta. Wy natomiast powinniście towarzyszyć cierpiącym dając im waszą cierpliwość, pogodę, delikatność i czułość, bo jeśli przydarza się to bliskim waszym, dotyczy też was i czasem jest jedynym zadaniem, jakie wam zlecam i waszą drogą do Mnie. Usilne i wytrwałe prośby mogą spowodować, że dam wam to, o co prosicie, zmieniając życie wasze i tego, o którego zdrowie prosicie. Zawsze prośby wasze są skuteczne, gdyż wołają do Mnie o waszej miłości i waszej ufności. I wedle nich wspomagam, lecz nie tak, jak wy chcecie – bo wiem lepiej, co jest wam najbardziej potrzebne – lecz tak, jak Ja uważam za najlepsze. Zewnętrzne objawy choroby nie są tak ważne, jak stan duszy, a tu wysłucham was zawsze, bo chodzi nam (Mnie i wam) o to, co najważniejsze – życie wieczne w szczęściu Mojej obecności. Tak więc przyjmując to, co daję, należy prosić o pomoc, siły lecz i o zdjęcie ciężarów, jeśli taka jest Wola Moja.

Proście przez Miłosierdzie Moje, odwołując się do czynów Moich względem bliźnich waszych, które im uczyniłem i pozostawiając decyzję Mnie. Proście też, aby wstawiała się za wami Matka Moja i Jej oddawajcie orędownictwo w tej sprawie nie ustając w staraniach.


  –11 –

Chcesz, abym wytłumaczył Ci tajemnicę waszej wolności i waszego zawierzenia Mi?

 – Wyjaśniłem już, jak bardzo Moje zaufanie do was wyprzedza wasze. I w tym wychodzę wam naprzeciw i uczę was.

Stwórca zapragnął wejść w przymierze ze stworzeniem swoim i dlatego obdarzył je wolnością. Bo tam tylko przymierze jest możliwe, gdzie mieszka wolność. Ja jestem Wolnością i tego samego pragnę dla was. W wolności waszej rozmawiam z każdym z was. Nie wabię was, nie obiecuję, nie przymuszam. Ja tylko kocham.

Kto spragniony jest Miłości – znajdzie ją we Mnie.

Więc kto z was zechce Mnie – posiądzie Mnie, ponieważ to Ja oczekuję was; Ja – kocham; Ja – pragnę waszego szczęścia.

Na wolne wezwanie wasze – przybywam z pośpiechem. Miłość pragnie być przy ukochanym. Matka – przy dziecku. Przyjaciel – przy przyjacielu.

Lecz Ja – jestem niezmienny w upodobaniu Moim. Wy – chwiejni i zmienni, niestali i niewierni. Jakże uwierzyć mam waszej miłości? W jednej chwili wzywacie Mnie, w drugiej odtrącacie, uciekacie ode Mnie, narzekacie...


  –12 –

 – Cóż więc jest miarą waszej miłości rzeczywistej?

Czas, w jakim trwacie przy Mnie. A co jest waszym trwaniem? POSTAWA ZAUFANIA. Nie modlitwa wykrojona z doby waszego życia – oddana Mi – a modlitwa życia ze Mną.

Prawda, że to jest takie proste?...

To, co Ja wam daję, dostępne jest dla każdego z was, dostępniejsze jednak dla pokornych i żyjących w prawdzie.

Kto wie, że w oczach Moich mały jest i grzeszny, słaby i niewytrwały, ten liczy na Moją Moc, Świętość i wierną Miłość, bardziej niż ten, kto uznaje się wielkim, mądrym i silnym.

Kto pojmie całą głębię własnej słabości, ten dopiero w zupełności polega na pełnej Miłosierdzia Mocy, którą wam daję zawsze i bez ograniczeń. Dlatego nie odbieram wam słabości waszej, lecz na niej buduję Moją Chwałę w was. Im mniej bowiem zaufania do własnych możliwości żyje w was, tym więcej zawierzenia we Mnie u tych, którzy kochają Mnie, szukają i pragną przyjaźni Mojej. Właśnie do was mówię te słowa; wam daję pomoc Moją. Nie ma przecież wśród was „dobrych” i „świętych”. Istnieją ci, co widzą słabość swoją i ludzie „ślepi” na nią, ufni w swoją moc. Ten tylko żyć może w świetle, kto ma oczy zdrowe. Jeśli oczy waszej duszy widzą grzech wszechobecny w świecie waszym, wspólnotę ludzkiej słabości, którą podzielacie wszyscy, widzą też nieskończoną Miłość Moją podtrzymującą wasz świat, Miłującą was – pomimo wszystko. Dlatego przystoi wam wdzięczność wielka za Dar Miłości Mojej, Objawionej wam przez Jezusa Chrystusa, Słowo Moje, ofiarowane wam i za was a nie – trwoga, wstyd i bunt.


  –13 –

 – Czy Miłość tak objawiona nie zasługuje na zaufanie? Cóż więc przeszkadza wam w zawierzeniu Mnie?

 – Powiedziałam to, co zobaczyłam w duszy.

 – Mówisz słusznie, jesteście jak stojąca woda, zatęchła, pełna mułu i gęsta od butwiejących roślin. Nie przepływa przez was żywy nurt Miłości, który oczyściłby te błotniste, gnijące wody. Nie ma w was życia – póki jesteście zdani na siebie samych. Bo życie – to Miłość. Ona może oczyścić zabagnione dno stawów, przebić się do rzeki Mego nurtu, spłukać cały brud i żyć ze Mną w Moim Oceanie Miłości.

Mówisz: „Jakże to zrobię, skoro miłości nie mam?”

Wszak jestem Ja – twoja Moc i Ocalenie, Ja to wykonam Sam – w każdej duszy, która Mi powie – „przyjdź i żyj ze mną”.

Nie macie żadnej mocy, lecz macie siłę powiedzieć: „chcę”, macie wolę. Jeżeli – wolni – wołacie Mnie – bo chcecie Mnie – przybywam i działam z właściwą Mi Mocą.

Ja was uzdatniam do życia, oczyszczam i uświęcam – jeżeli chcecie.


  –14 –

Tak źle się czułam, że powiedziałam o tym Ojcu (bo Bóg, Pan nasz pragnie, by tak zwracać się do niego).

„Ojcze! Wśród swoich dzieci nie masz z pewnością bardziej słabego... Z tym wszystkim, taka, jaka jestem, chronię się pod Twoje Skrzydła i z całą moją grzesznością robię już tylko to, co mogę – piszę, Ojcze, to co mówisz mi; na więcej mnie nie stać. Wybacz mi!”

Pan odpowiedział zadziwiająco łagodnie: „Córeczko Moja! Tak właśnie trzeba. Uciekaj się do Mnie, a troskę o siebie – Mnie pozostaw. Służ mi – sobą – na tyle, na ile cię stać – nic więcej. Ja wiem, jak słaba jesteś. Kiedy pomimo to pragniesz rozmawiać ze Mną, zapisywać moje wskazania dla was, wiem, że robisz to z miłości do Mnie i do tych, dla których słowa Moje staną się pożywieniem. Cieszę się wtedy twoim wytrwałym ponawianiem wysiłków. Droższe Mi ono niż starania ludzi silnych, zdrowych i wytrzymałych. Ty dajesz Mi, dziecko, swoje słabe siły z niedostatku twego. To dla Mnie wielki dar i wtedy uszczęśliwiasz Ojca swego...”

 – Powiedziałam wstrząśnięta: „Ojcze! Jesteś za dobry”.

 – Nie jestem „za dobry” – dla was. Przeznaczyłem was do życia ze Mną, który jestem Miłością nieogarnioną; uzdolniłem was do pogrążenia się w Niej. Nic, co ograniczone, małe i niepełne – nie zaspokoi was. Wciąż głodni jesteście i spragnieni. Dlatego daję wam życiodajny deszcz Moich łask. Tym zaś, których dopuściłem, by rośli na pustyni, jak ty, jest on niezbędny. Dlatego darzę was i będę darzył w miarę waszego wzrostu – coraz obficiej. Nie wiecie bowiem, że kto spotkał Miłość Moją w kroplach, będzie Jej pragnął i nie nasyci się inaczej, jak dotarłszy do źródła Życia, do Mnie Samego, wtedy, gdy zanurzy się w Życiu Bożym, w Miłości.


  –15 –

 – Mówiłem o woli, podstawowym Moim darze dla was, którego zazdroszczą wam aniołowie Moi.

Tylko byt wolny wybierać może. Jakże nieograniczoną miarę wolności dałem wam, że wybierać możecie pomiędzy szczęściem nieskończonym a wiekuistą agonią? Pomiędzy życiem w wieczystym przymierzu ze Swym Ojcem i Stwórcą a trwaniem w ciemnościach buntu, nienawiści i zaprzeczenia prawdzie waszego istnienia.

Od was samych zależy, co wybierzecie: Życie wieczne – czy śmierć?

Odpowiedzią waszą jest czas życia na ziemi.

Ono mówi Mi – „chcę” lub mówi „nie”, „nie potrzebuję Cię”, „gardzę ofiarą Jezusa”, „odrzucam Miłość Twoją”, „odrzucam zależność moją”. Znam was, dzieci moje, znam głębinę waszych serc, pychę waszą. Słowa nic dla Mnie nie znaczą, jeśli serce wasze mówi inaczej. Czas – przestrzeń życia waszego – odpowiada Mi, czy trwacie przy Mnie, czy powracacie do Mnie, czy też odchodzicie coraz dalej. Lecz posłuchajcie Mnie, dzieci: Ja jestem Ojcem. Nie patrzę na was jak na obiekty eksperymentu, zimny i obojętny, jakim lubi przedstawiać Mnie ojciec kłamstwa, nieprzyjaciel wasz.

Ja z wami współpracuję – Moimi środkami, Moją mocą; Wolą Moją jest wspomagać was, nieść wam światło, dawać siły, podtrzymanie i ratunek.

Tym bardziej zaś pomagam, im słabsi jesteście i nie ma człowieka tak nędznego, który by przy Mojej pomocy nie mógł osiągnąć nieba.

W wielu przypowieściach Syn Mój objawił to wam, a życiem swym dopełnił. Towarzysz ukrzyżowania – człowiek grzeszny – w ostatniej godzinie życia zawołał „chcę” i wszedł do Królestwa Niebieskiego, a za nim jemu podobni od wieków powracają ku Ojcu swemu, bowiem prawem człowieka jest wybór. Reszta – Moim jest darem na miarę Mojej do was Miłości, na miarę – nieskończoności Darzącej, Mnie Samego.


  –16 –

Pytasz Mnie, co oznacza dla Mnie – „Przymierze”? Ponieważ zawrzeć pragnę przymierze z Narodem twoim teraz, jak niegdyś zawarłem je z Abrahamem, z Izraelem, a Syn Mój na Krzyżu ogłosił je całemu rodowi człowieczemu – wyjaśnię ci, czym ono jest:

Przymierze zawrzeć może tylko byt wolny, dlatego tę wolność wyboru ofiarowałem wam. I oto Ja, Pan Nieskończoności, wieczyście niezmienny w Miłości Swojej, daję wam, bytom przeze Mnie powołanym do istnienia, bytom ode Mnie całkowicie zależnym – daję wam wolność, abyście mogli stać się partnerami Moimi. Abyście w pełni wolności zawrzeć mogli – jeśli zechcecie – przymierze ze Mną. Wolni z Wolnym – wedle woli waszej.

Syn Mój przybył, by Swoją Krwią oczyścić was w oczach Moich, przysposobić was, nauczyć, oświecić i czyni to nieustannie, a w każdym pokoleniu zrywają się ludzie – dzieci moje – wołając „chcę”, „pragnę żyć z Tobą, Ojcze, w przyjaźni i pokoju”.

Przymierze – to przyjaźń, to wspólne działanie w poszanowaniu wzajemnym, w zaufaniu, w miłości.

Dwa tysiące lat od ogłoszenia Jezusowego Wezwania do miłości – nazywacie Okresem Nowego Przymierza. Lecz do zawarcia przymierza potrzeba decyzji obu stron. Ja jestem niezmienny w woli Mojej. Com postanowił – postanowiłem!

Lecz wy? Wy przychodzicie pojedynczo, grupkami, a ludzkość liczy miliardy wolnych istnień, z których każdy wezwany jest, kochany i gorąco oczekiwany przeze Mnie. Czy nie pora już, aby odpowiedziały Mi całe narody?

Myślałaś – „przymierze ma na celu dobro obu stron, a w przypadku przymierza Boga z ludźmi – oni tylko korzystają. Bogu przymierze z nami nie jest potrzebne”.

Zapominasz, że nie jest to tylko sprawa pomiędzy Stwórcą a stworzeniem – a pomiędzy Ojcem a dziećmi Jego!


  –17 –

Ojciec dzieci swoje kocha, więc zależy mu na nich. Mnie na was zależy, dzieci. Pragnę waszego szczęścia, więc dałem wam ziemię Moją, abyście posiadali coś własnego. Dałem wam wolność, abyście swobodnie czynili ją sobie poddaną – wedle własnej woli i rozumu. Zaufałem wam.

Lecz przyszedł nieprzyjaciel i posiał kąkol. Wróg wasz potężny jest i przebiegły. Niszczy wasze sumienia, podważa zaufanie, zniewala rozum. Sami nie dacie sobie rady, bo nie znacie go ani widzicie.

Dlatego Ojciec Wasz występuje w waszej obronie. On, Niezwyciężony, proponuje wam przymierze – przeciw waszemu nieprzyjacielowi.

Bóg Jest wieczny – przymierze z Nim trwa na wieki.

Bóg Jest niezmienny – przymierze z Nim zawarte przez Niego zerwane nie będzie.

Bóg Jest niezwyciężony – kto z Nim się sprzymierzy, zostanie zwycięzcą.

Bóg Jest Miłością – kto z Nim obcuje, objęty zostanie Miłością.

Bóg Jest Miłością darzącą – kto zawrze przyjaźń ze Mną, przez tego wyleję morze łask Moich – dla wspólnego dobra waszego.

Jestem wierny – dzielę się nieskończonymi bogactwami moimi z przyjaciółmi mymi tu i w wieczności, w Królestwie Moim. Serce Moje im otwieram, aby czerpali, czego im potrzeba; wysłuchuję ich próśb, chronię i bronię przed zasadzkami nieprzyjaciela. Żyję wśród nich.

Przymierze zawieram z wami – Ja, WOLNY – z bytami obdarzonymi wolnością.

Jak równy z równymi z wami rozmawiam. Lecz pamiętajcie:

Ja – jestem Ojcem, wy – dziećmi moimi.

Ja – wszystko posiadam i wam ofiarowuję, wy przyjmujecie.

Ja – pragnę służyć wam Mocą Moją, wy wyrażacie zgodę na Moją pomoc.

Działaniem Moim jest MIŁOWANIE. Wy sprzymierzając się ze Mną, miejcie wolę kochania, przebaczania, darzenia – wtedy Ja reszty dokonam.

Przymierze ze Mną jest proste – znacie Naturę Moją i wiecie, jak postępuję z wami. Jeśli zapragniecie naśladować Mnie i ze Mną iść przez świat – zostanie ono zawarte i „bramy piekielne nie przemogą go”.

Wciąż oczekuję odpowiedzi waszej – Ja, Ojciec zatroskany o szczęście dzieci swoich.


  –18 –

Teraz Ja zapytam cię, dziecko – jak możliwa jest przyjaźń bez ufności? Niemożliwa, prawda?

Przyjacielowi ufa się, polega na nim, liczy na niego jak na siebie samego, dzieli z nim pragnienia, zamiary i współpracuje w ich realizacji.

Takim przyjacielem jest Bóg dla tego, kto Go wybiera i pragnie z Nim iść.

Czy Bóg krępuje waszą wolność? Czy swoją przyjaźń narzuca?

Czy ciąży nad wami? Przemocą wam narzuca plany Swoje?

Pomyślałam o braku miłości, dobroci i wielu błędach w Kościele. Pan to wyliczanie przerwał:

 – Myśl teraz o Jezusie Chrystusie, Panu twoim, Zbawcy i Przyjacielu, nie o Kościele Jego, który jest wciąż w budowie, a tworzą go ludzie – tacy jak ty. Czyś nigdy nie zraniła czyjejś dumy, czyjegoś serca? Czy nie popełniasz błędów? Czy zawsze ukazujesz ludziom twarz miłości i miłosierdzia? Czyś ciągłe równie gorliwa, radosna, szczęśliwa? A przecież niczego ci nie brak, skoro masz Miłość Moją? Więc jeśli jesteś bez winy, rzuć kamieniem na wspólne dzieło wasze.

Syn Boży jest kamieniem węgielnym Kościoła, który powstał z Jego Ofiary; Ofiarę tę kontynuuje On przez wieki. Jezus Chrystus podtrzymuje Kościół swój, ratuje, wciąż oczyszcza i naprawia. Nie dozwala mu zginąć i w każdym pokoleniu pobudza ludzi dobrej woli, aby z Nim pracowali.

Dlatego Kościół Boży stoi i nigdy zniszczony nie będzie. Lecz w jego niedoskonałości i błędach najlepiej poznać można, jak wielka jest wolność wasza i swoboda w działaniu, w czynieniu nawet zła. Bóg, bowiem przyjmuje was takimi, jakimi jesteście, żyjąc we wspólnocie grzechu. Dopiero przy Jego pomocy możecie wydźwignąć się i stać się wolni. I to nie od razu, a po wielu latach mozołu i upadków.

Lecz Jezus ufa wam, wierzy w waszą dobrą wolę, w wasze trudne poszukiwanie sensu i celu życia, w wasz szacunek dla prawdy, miłość do piękna, dobra i bliźnich, których chcielibyście obdzielić tym, co sami zyskujecie.

Bóg ufa wam, bo jest w was ukryte podobieństwo do Ojca, bo z Jego miłości powstaliście, by żyć. Z Niego jesteście wszyscy.

Dlatego Bóg jest cierpliwy. Wciąż oczekuje was, a szukającym podaje dłoń, lecz nic nie narzuca, nie wymaga, nie rozkazuje.

Bóg – kocha was.

A miłość jest twórcza.


  –19 –

Jest w was ukryte podobieństwo do Ojca, które przejawia się w twórczości. To przemożne dążenie do porządkowania, organizowania, ulepszania, uszlachetniania waszego otoczenia, świata, w którym życie przejawia się w każdym z was wedle jego sposobu miłowania.

Rodzaj ludzki otrzymał tę piękną, pełną bogactw planetę i z tej dzierżawy u końca czasów rozliczony będzie. Każdy człowiek miłując włącza się w wielkie dzieło odbudowy ładu i harmonii na ziemi i w miarę, jak w sobie samym powraca do postawy synowskiej – postawy ufnej przyjaźni, szczerości i miłości względem Ojca – wciąż oczekującego z miłością, przywraca przymierze pomiędzy ludzkością a Bogiem.

 – W każdym z was, osobiście, zawiązuje się przyjaźń ze Mną.

Każdy z was, ukochane dzieci Moje, przyczynić się może do uświęcenia świata.

Im kto bardziej liczy na Mnie i polega na Mnie, tym więcej korzysta z nieskończonej mnogości Mojego bogactwa. A jest ono dla was otwarte.

Ja was zapraszam – bierzcie i rozdawajcie; pragnę, by Dobro Moje rozlewało się szeroko pośród was; pragnę was darzyć i czynię to w każdej sekundzie waszego życia – dlatego żyjecie – lecz tak bardzo tęsknię do waszego udziału. Chcę, byśmy działali wspólnie.

Ofiarowuję wam pertnerstwo – przyjaźń i współdziałanie.

Nie dla swojej korzyści to czynię, a dla zwielokrotnienia waszego szczęścia. Znam was, jakimi jesteście i jakimi będziecie w Królestwie Moim.

Pragnę dla was wiecznej chwały – szlachetnej dumy z godności Dzieci Bożych. A dzieci naśladują Ojca, są doń podobne.

W darzeniu jest wasze podobieństwo, lecz wasze siły są tak słabe, a zło tak wzrosło w potęgę i tak wiele oddaliście mu już miejsca na ziemi. Jakże poradzicie z nim sobie, skoro ledwie rozpoznajecie je po jego przejawach?...

Dlatego Ja – Pan Wszechmocny wszelkiego istnienia przychodzę do was przebrany, w szacie żebraczej i proszę:

 – Pozwólcie sobie dopomóc.

A wy w wolności waszej możecie odpowiedzieć Mi – „tak” lub „nie”.

Odrzucony nie odchodzę, bo cóż by się wtedy z wami stało, dzieci? Lecz czekam. Pod drzwiami waszego serca oczekuję na zaproszenie, pukam nieśmiało i ponawiam prośby z nadzieją, że może teraz odmieni się wasze usposobienie, może dzisiaj zaprosicie Mnie, może jutro, może w ostatniej waszej godzinie...

Jeśli wesele w domu waszym zagłusza Moje stukanie – czekam, aż stanie się cicho. Być może wtedy, gdy minie radość, w cierpieniu, zgryzocie, ubóstwie, chorobie lub w samotności zapragniecie Mnie – abym was pocieszył, nakarmił, okrył, uzdrowił... Pod tyloma drzwiami wciąż czekam jak żebrak z Moim nieprzebranym, niezniszczalnym bogactwem, które przychodzę ofiarować wam.

I wciąż oczekują pomocy biedni bracia wasi, którym poprzez wasze „nie” nie dostanie się chleb im należny – Mój Chleb i woda żywa – Moja woda, i miłość – Moja i wasza, którą wasze ręce mogłyby – gdyby zechciały – rozdawać zgłodniałym i zrozpaczonym.

Lecz wolność wyboru dałem wam i tego daru nie cofnę; wciąż oczekuję.

Jeśli któregoś dnia odczujecie brak miłości, przyjaźni, brak celu i sensu życia, jeśli serce wasze wezwie Mnie, wtedy przybędę z pośpiechem. I gdy usłyszę słowo „chcę”, „chcę z Tobą być”, „tak” – odzyskam syna!

Syn marnotrawny wraca nie do bogactw ojca, lecz do miłości ojca. Do jego sprawiedliwości i dobroci. Mówiąc „chcę być z Tobą”, wracacie do Mnie od zła, niesprawiedliwości i zbrodni świata, a Ja was obronię. Kto na Mnie liczy – na opoce buduje dom swój.


  –20 –

Dla Mnie nie ma znaczenia, kiedy odzyskam syna, aby tylko uratowany od śmierci został, aby żył. I każdym powracającym do Mnie cieszę się nieskończoną radością i każdy drogi Mi jest i równie oczekiwany, równie kochany, bo Ja nie umiem kochać mało. Jestem Miłością.

Lecz dla was, dzieci, ważne jest, od kiedy zacznie się dla was czas wspólnej drogi, czas przymierza.

Ręce wasze stworzyłem do darzenia – nie do zagarniania, a serca wasze do miłowania – nie do nienawiści.

Kiedy idziemy razem, Ja, wasz Przewodnik, wasz Przyjaciel, nie dopuszczę, abyście zbłądzili. Droga wasza stanie się prosta.

Zapalę wam Światło Mądrości Mojej. W nim jasno odróżniać będziecie dobro od zła.

Ja jestem Prawdą; kto przy Mnie idzie – szybko i pewnie dojdzie do celu; sam go wprowadzę do Mego domu.


  –21 –

Ale nikt z was nie żyje samotnie. Świat dookoła was jęczy i płacze, wije się z bólu, lecz w ślepocie swojej nie znajduje wyjścia. Jakże mu trzeba pomocy... Niewidzacy – ślepemu nie pomoże, lecz ten, kto widzi, może wyprowadzić z zagrożenia tysiące ociemniałych.

Ja jestem Światłem świata; kto ze Mną idzie, widzi nie tylko zabłąkanych, nieszczęśliwych i ślepych – widzi też środki ratunku, bo Ja mu je wskażę i nauczę, jak ich używać.

Ja Sam pracuję z Przyjaciółmi mymi, a Moje działanie jest skuteczne; niesie dobro i radość; buduje – nie zaś niszczy. Kto ze Mną idzie, niesie światu pomoc prawdziwie pożyteczną. Uszlachetnia materię świata i przywraca mu pierwotną wspaniałość, harmonię i pokój.

Moje dzieła są darami Miłości. Nie plami ich krew ni gwałt. Przyjaciele Moi dobrowolnie współpracują ze Mną w zrozumieniu Moich pragnień i Mojej troski o biedny, cierpiący świat.

Tak, jak Ja ich rozumiem, oni pojmują ból Mego serca i pragną dać Mi pociechę i miłość swoją okazać.

Czynienie dobra jest świadectwem Mojej miłości, jest tak samo dowodem miłości waszej – do Mnie, żyjącego w bliźnich waszych, we wszystkim, co potrzebuje pomocy, opieki, obrony; a teraz cały wasz glob jest zagrożony.

Jak możecie Mi okazać miłość waszą? Wszak wszystko jest Moje, nie brak Mi niczego – niczego poza zawierzeniem waszym, ufnością waszą, współpracą waszą ze Mną...


  –22 –

Zobaczcie, dzieci, w historii waszej tyle jest krwi, nienawiści, łez i tyle zmarnotrawionych sił, bezskutecznych wysiłków, próżnej nadziei i tak wiele cierpienia, pomyłek i błędów. A przecież życie wasze może przebiegać w szczęściu.

Kiedy mówicie: „Bądź wola Twoja, jako w niebie tak i na ziemi”, „przyjdź Królestwo Twoje” – jak Jezus was nauczył – wyznajecie pragnienie powrotu do Praw Moich; czy za słowami nie powinny iść czyny?


  –23 –

Królestwo Moje może objąć ziemię. Syn Mój wskazał wam, że macie prawo prosić o to i oczekiwać spełnienia obietnicy.

Królestwo Moje zapanuje tam, gdzie będzie szanowana i realizowana Wola Moja tak, jak święta jest ona w niebie. Wolę Moją znacie.

Jezus potwierdził ją swoim życiem, słowami, czynami aż do ofiarnej śmierci – za was. Miłował was aż do śmierci krzyżowej.

A wy, dzieci? Czy się miłujecie? Czy działania wasze, zamiary, słowa i myśli wypływają z miłości?...

Wolą Moją jest, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja miłuję was.

Waszą wolą możecie przyjąć Wolę Boga lub – odrzucić ją.

Powiecie, że to trudne, że to w waszych czasach niemożliwe... Że chcielibyście kochać bliźnich waszych, ale nie potraficie. To prawda, sami nie potraficie, lecz Ja stoję przy was i Moją nieogarnioną Miłością pragnę was obdarzyć, bo powstaliście z miłości i do życia w miłości przeznaczeni jesteście.

Miłość Moja jest dziedzictwem waszym. Tylko zechciejcie ją przyjąć i posługiwać się nią.

Miłość Moja to nie emocje, tym bardziej nie – pożądanie; to wola darzenia dobrem.

Ja – jestem udzielaniem się, darzeniem, miłowaniem.

Wy – możecie w sobie wzbudzić, jeśli zechcecie, silną i zdecydowaną wolę darzenia bliźnich waszych.

Wtedy, w tej woli, jednoczycie się ze Mną i Natura Moja – Miłość może się wam udzielić.


  –24 –

Mówiłem wam, dzieci, o Moim stosunku do was, o Mojej Miłości do was i o waszej odpowiedzi. Co dzieje się, kiedy odpowiadacie Mi – „tak”, „Ojcze, oto jestem”, „chcę słuchać Cię i spełnić Wolę Twoją”?...

Wtedy obejmuję was Moją specjalną troską, rozpoczynam nauczanie tak, jak Matka uczy ukochane swoje dzieciątko. Bo każdy z was na początku Naszej wspólnej drogi jest niemowlęciem na rękach Moich, chociażby w świecie czczony był i cieszył się podziwem ludzkim.

Bowiem Ja, dzieci, przygotowuję was do istnienia w Moim Królestwie Duchowym, Królestwie żyjącym w Miłości tak, jak wy żyjecie w tlenie. Ten, kto nie zna Miłości, nie może w nim żyć – podobnie jak wy zginęlibyście bez powietrza.

Wola wasza mówi Mi – „tak”, bo rozum wasz stwierdził, że jestem Największym Dobrem świata, ale jeszcze mało Mnie znacie. Wydaję się wam daleki, groźny, wymagający. Lękacie się Mojego gniewu i kary. Skutki znieprawienia świata: krzywdę, niesprawiedliwość, choroby, cierpienie i śmierć przypisujecie Mnie i trudno wtedy przychodzi wam zaufanie.

Rozumiem was, dlatego jestem nieskończenie cierpliwy. Nie zrażam się waszymi zdradami (a każdy grzech oddaje was w służbę nieprzyjaciela waszego, który może się wami posłużyć na szkodę waszą i braci waszych).

Wiem, że niejeden raz odejdziecie ode Mnie – jeśli nie czynem, to pożądaniem lub słowem. Wiadomo, że w okresie niemowlęctwa dziecko się brudzi, to naturalne i któraż matka karciłaby je za to.

Moja nauka jest cicha i delikatna; pragnę, abyście pojęli, jak drodzy Mi jesteście, jak troszczę się o was, jak wam pomagam, jak stoję na straży waszej wolności.

W tym pierwszym okresie nauki pragnę tylko jednego – abyście pokochali Mnie jak dziecko kocha matkę swoją, od której zależy. Dziecko nie rozumuje, tym bardziej nie wątpi, że otrzyma wszystko, co potrzebne mu do życia, we właściwym czasie. Zanim dziecko świadomie pokocha ojca i matkę swoją, wie, że jest kochane. Tak bardzo kochane, że nawet  wybryki i psoty uchodzą mu bezkarnie. Miłość rodziców jest tak silna, że czyni ich niezdolnymi do ukarania dziecka tak, jak na to zasługuje.

Ja Jestem Ojcem i Matką waszą.

Nie karzę was, a czekam cierpliwie, aż zrozumiecie, co jest dobrem, a co złem. Dopuszczam, by wasze pomyłki i błędy same was karały. Byście mogli przekonać się, doświadczając bólu i krzywdy, że chciwość, pożądliwość oczu i ciała, wynoszenie się nad innymi i szkodzenie im – nie jest drogę właściwą. Ale nie milczę. Raz powiedziałem Słowo Moje, a Ono trwa i przez wieczność zachowuje Moc swoją. Matka nie patrzy w milczeniu na błędy dziecka – ostrzega, gani, wskazuje, co jest dobrem, co złem.

Dałem Słowo Prawdy dla świata, aby go wyprowadziło z ciemności niewoli. Dlatego mówię do was przez Pismo Moje, przez nauczanie Mojego Kościoła, poprzez ludzi, wydarzenia, poprzez wszystko, co organizm wasz odbiera zmysłami, rozumem, wolą.

Nie ma chwili, w której bym was nie uczył, lecz nie od razu spostrzegacie to, a przecież nadejdzie czas, kiedy zobaczycie Mnie działającego we wszystkim i zawsze obecnego w ojcowskiej Miłości Mojej.


  –25 –

Na początku nauczania Mego pragnę, abyście pojęli, że nie jesteście sierotami, że macie Ojca, który was kocha.

Dziecko potrzebuje miłości i Ja ją wam daję. Chcę, ażeby rosła w was pewność, że jesteście kochani zawsze jednakowo bezgranicznie bez względu na to, co robicie, w jakim źle zanurzeni jesteście. Wtedy tym bardziej troszczę się o was, bo chorzy jesteście i większej pomocy wam trzeba.

Otwórzcie oczy i uszy na działanie Moje. Nie jestem wam podobny. To w was ukryte jest podobieństwo do Mnie, Który jestem Miłością. Upodabniacie Mnie – do siebie, a to wy macie odszukać w sobie i odsłonić przed światem blask ukrytego w was pokrewieństwa – zdolności miłowania.


  –26 –

Wciąż przykładacie do Mnie swoje miary. Chcecie wyobrazić Mnie sobie i robicie błąd, który utrudnia wam drogę ku Mnie, a może też ją zagrodzić.

Jak szklanka wody może wyobrazić sobie ocean? Jako 10 szklanek? tysiąc? dziesięć tysięcy?...

Nie jestem taki, jak wy. Nie jestem „większy”, „lepszy”, „mądrzejszy”

 – Jestem nieskończonością Miłości, bezmiarem dobra, pięknością samą w sobie. Jestem miłosierdziem nieograniczonym, wieczyście darzącym. Jestem Tym, Który Jest. Wszystko, co nie jest Mną – istnieje ze mnie, przeze Mnie, z Mojej sprawczej Miłości, która daje życie i podtrzymuje je.

Zamysły Moje są niezmienne. Miłość Moja powołała rodzaj ludzki do istnienia, a istnienie dałem wam po to, abyście byli szczęśliwi. Dlatego dbam i zabiegam o szczęście wasze.

Wysoką godnością was obdarowałem – prawem do życia w wiecznej Miłości ze Mną, Stwórcą waszym. Stosownie do godności tej nadałem wam prawo wyboru, gdyż jestem Bogiem wolnych bytów, nie zaś niewolników, a wy przez dobrowolne przyjęcie grzechu zaćmiliście światło waszej duszy i już nie widzicie Mnie jasno.

Życie wasze stało się poszukiwaniem w ciemnościach. Wciąż tęsknicie za Mną, gdyż we Mnie tylko znajdziecie dopełnienie i szczęście spoczynku w Miłości Mojej.

Błądzicie i nieszczęśliwi jesteście, bo to, co za „szczęście” uważacie, za czym gonicie, tracąc siły, a często i człowieczą godność waszą – rozpływa się wam w dłoni, przecieka, przemija i znów jesteście puści i głodni.

Dlatego uczyłem was i prowadziłem, a wreszcie Słowo Moje stanęło wśród was, Miłosierdzie Moje odkupiło was. Syn Mój stał się człowiekiem, pośrednikiem pomiędzy Mną a wami, bratem waszym i Jego Krew zmywa z was ślepotę grzechu – jeżeli chcecie tego...

Ku pomocy wam założyłem gmach Nowego Przymierza, który wciąż wzrasta; rośnie każdym z was. Służę wam w Kościele Moim, daję wam tysiączne dowody Miłości i ciągle przebaczam wam – cokolwiek uczynicie – jeżeli zapragniecie przebaczenia...

Rozważcie Miłość Moją, w której żyjecie, jakże często walcząc z Nią i nienawidząc Jej.

Gardzicie Nią i chcecie się obyć bez Niej, a przecież jest Ona naturalnym środowiskiem waszych dusz. Istniejecie dlatego, że wciąż kocham was i – zapewniam was – Miłość Moja nigdy nie ustanie.

Czy dlatego nie istnieje słońce, że ślepe oczy go nie widzą? Lecz i ono przeminie. Miliony słońc rozbłyskują, gasną i przemijają, a tylko Miłość Moja nigdy nie przeminie.

Jaki grzech, jaka zbrodnia ludzka mogłaby umniejszyć Miłość Moją?


  –27 –

Uwierzcie Mi, dzieci; daję wam jedyną pewność świata waszego i wszystkich światów Moich. Pewność, że JESTEŚCIE KOCHANI!

Na Niej opierajcie się, na Niej budujcie. Jej powierzajcie się z ufnością, bo Miłość Moja was nie skrzywdzi.

Nie jestem taki, jak wy. Waszego zaufania nie zawiodę. Wolności nie skrępuję, oddania się waszego nie odrzucę, przyjaźni nie zdradzę, bo Mnie o wasze dobro chodzi, dzieci Moje, biedne, słabe i schorowane.


  –28 –

Dzieci, powiedzieć wam chcę, że będziecie ze Mną. Nie dla waszej urody, świetności, wartości waszych dzieł, waszych cnót i dobrych uczynków, lecz – że Ja tego chcę! Stworzyłem was do szczęścia i zrobię wszystko, abyście szczęście osiągnęli – jeżeli pozwolicie Mi na to.

Nie ma zbrodni, której Ja nie chciałbym wam przebaczyć, bo zbrodnie wasze przede wszystkim wam szkodzą, was samych niszczą i upodlają, są najgorszym z nieszczęść waszych. Syn marnotrawny sam wybrał swój los, a jednak jadał wreszcie z pogardzanymi przezeń zwierzętami. Ten, kto grzeszy – upodla godność swoją, godność nieskończoną Dziecka Bożego. Czyż może być hańba większa i większy wstyd? Grzech jest waszą tragedią.

Dla Mnie jesteście wtedy jak dzieci chore, tak chore, że na wpół umarłe. Kto żyje w zbrodni, nie żałując jej, a nawet korzyści z niej czerpiąc – jest w oczach Moich jak człowiek w letargu, umarły dla Domu Mojego. Tylko Ja mogę go wskrzesić.

A przecież Ja dar wskrzeszania z martwych złożyłem w wasze ręce, w ręce kapłanów Mojego Kościoła. Sakramentalny dar ożywiania dusz służy wam, bo kiedy grzesznik mówi Mi: „żałuję, pragnę porzucić złe czyny moje, zawiniłem Ojcze w oczach Twoich”, Serce Moje rozpala się i poprzez sługę mego zmazuję winy i podnoszę ku sobie żałującego, a radość Moja nasyca go i wspomaga.

Dałem wam Dar powrotu do Mnie nawet z dna waszych najnikczemniejszych uczynków – zawsze, kiedy zechcecie.

Ja waszych upadków nie liczę. Owszem, dopuszczam nawet, abyście nakarmiwszy się ohydą zła, zaznawszy goryczy i wstydu nędzy waszej, wyzbyli się pychy i umieli zobaczyć się w prawdzie waszego stanu.

Stan człowieczy to sama słabość, miałkość dobrych zamiarów, stała gotowość do grzechu: ślepota oczu, głuchota uszu, serce zawistne, pełne złości i złych zamiarów, stopy leniwe w służbie, ręce wyciągnięte, by odbierać innym, chwytać bez końca i zagarniać ku sobie, brzuch nienasycony i myśli żądz pełne. Oto kondycja człowiecza...

Nie takich was mieć pragnąłem, lecz wy zechcieliście korzystać swobodnie z wolności waszej. I poparł was w tym pragnieniu ojciec kłamstwa – potężniejszy od was – wasz wróg – dla własnej korzyści. I tak, sądząc się wolnymi, staliście się niewolnikami okrutnego ducha.

Lecz Ja wyzwoliłem was i dałem wam Dar niezliczonych powrotów do Mnie.

Zastanówcie się, dzieci, czyliż nie bezgranicznie was miłuję?...


  –29 –

Ja was nie dzielę, dzieci, na dobrych i złych, niewierzących i wierzących, katolików i wyznawców buddyzmu, „czarnych”, „żółtych” czy „białych”. Wszystkich was pragnę uszczęśliwić, wszystkich mieć w Domu Moim.

Ten jest najbliżej mnie, który w każdym człowieku (niezależnie od różnic) widzi brata, bowiem na braci sobie wzajem was przeznaczyłem. Dlatego nie ten, kto woła „Panie, Panie”, a ludziom złorzeczy, krzywdzi ich, poniża, segreguje i skłóca, lecz ten, który miłuje ich, chociażby nigdy o Mnie nie słyszał, jest prawdziwie Synem Moim. Do niego przyznam się, a od obłudników odwrócę.

Bo miłość wasza wyraża się w czynieniu dobra – wedle waszej możności – tym, którym uczynić dobro możecie: waszej rodzinie, otoczeniu, przyjaciołom, współpracownikom, podwładnym, uczniom, pomocnikom. Ale to nie wszystko. Każdy z was potrafi odpłacić miłością za miłość, bo cieszy go, że jest kochany. To dopiero początki nauki kochania.

Moi uczniowie serca swoje kształtować winni na wzór serca Mego, inaczej nie zrozumieją Mnie i przyjaźni ze Mną nie zawrą.

Mówiłem wam, jaka jest Miłość Moja. Mówiłem wam też, jacy jesteście – wy. Za cóż więc was kocham Ja, Pan Chwały, Majestatu i Blasku, Czystość nieskazitelna, Mądrość przedwieczna, Sprawiedliwość prawdziwa?...

Miłość nie kocha – „za coś”, bowiem nie dla korzyści własnej kocha.

Prawdziwa Miłość – pragnie darzyć, oddać samą siebie, uszczęśliwić.

Naturą Miłości jest bezinteresowne darzenie z własnej pełni.

Jestem Pełnią Nieskończoności – Miłość Moja jest bezgraniczna, istnieje w wieczności poza wszelkimi ograniczeniami, niezmienna.

Wy, ludzie, odeszliście ode Mnie ku własnym wyobrażeniom o szczęściu. Im zaś dalej odchodzicie, tym większa pustka was otacza. Samotność wasza zwiększa się i pośród kilku miliardów istnień wam podobnych każdy z was pozostaje sam i cierpi. Zbudowaliście świat cierpienia i łez, świat bez miłości.

Lecz Ja – Miłość – jestem zawsze z wami, rozumiem was, współczuję wam.

Każdy z was ma możność przyzwania Mnie, a wtedy przybędę z pośpiechem, aby ogniem Moim ogrzać was. Pragnę wypełnić pustkę waszego świata – materią Mojej Obecności, która jest energią Miłości. Nasycić was.

Właśnie dlatego, żeście tak słabi, grzeszni, bezbronni, chorzy i cierpiący, dlatego Miłość Moja spieszy, by was wspomagać.

Słabych – umocnię Mocą Moją.

Grzesznych – oczyszczę Nieskazitelnością Moją.

Bezbronnych – osłonię i uratuję.

Chorych – uzdrowię.

Cierpiącym – dam Siebie Samego i pozostaną w Sercu Moim.

 – Czy zrozumiałyście, dzieci, działanie Miłości Boga, Ojca waszego?

 – Czy pragniecie działać ze Mną wspólnie, Moją Miłością dzielić się z braćmi waszymi, którym Jej brakuje?...

 – Czy zechcecie obdarzać bezinteresownie, hojnie i stale?... Wtedy staniecie się uczniami Moimi, przyjaciółmi Mymi.


  –30 –

Z wybranymi Moimi zawiązuję przyjaźń najściślejszą. Pozwalam im uczestniczyć w realizacji Mojego Planu ratowania rodzaju ludzkiego, bez względu na ich uzdolnienia i sprawność. W Moich sprawach może uczestniczyć każdy z was – jeżeli zechce. Ja Sam uczę was, wspomagam, dodaję sił, podtrzymuję w dniach próby. Naprawdę nie ma takiej słabości, na której nie mógłbym zbudować największego dzieła – jeżeli człowiek zaufa Mi.

Najdonioślejsze wydarzenia w Dziele Zbawienia dokonały się przez ludzi starych, chorych, słabych, niewykształconych, nisko przez otoczenie ocenianych, lekceważonych lub odrzucanych jako „grzesznych”.

Są tego dwie przyczyny: Miłosierdzie Moje, które zawsze zwraca się ku ubóstwu i biedom ludzkim i – odpowiedź człowieka. Ten, kto pozornie mało ode Mnie otrzymał, zna lepiej swoją znikomą wartość i nie wie nawet, że otrzymał skarb największy – pokorę, która jest świadomością nędzy kondycji ludzkiej – wobec Mnie. Takiemu człowiekowi łatwiej jest uznać Mnie – Ojcem swym, Wybawcą i Przyjacielem najbliższym. Biednemu i słabemu wezwanie Mnie – ku pomocy – przychodzi naturalnie i prosto. Świadomość zaś grzeszności swojej i uznanie jej wobec Mnie pozwala działać Mojej Miłości i pragnieniu przebaczania wam, podnoszenia was i przyciągania ku Sobie.

Inaczej ma się sprawa z bogato obdarzonymi. Sądzą, że wszystko sobie zawdzięczają, a porównując się z uboższymi braćmi, gardzą nimi i wykorzystują ich słabsze możliwości dla własnej korzyści.

Dumni, hardzi i zarozumiali wspinają się na najwyższe miejsca, a Ja niewiele ich obchodzę. Niepotrzebny im jestem. Zdolnym i bogato uposażonym zawsze zagraża pycha i tylko wierne i wytrwałe opowiadanie się za Mną może ich postawić w Prawdzie Mojej.

Najmniej pomogli Mi najbogatsi synowie Moi; najwięcej ci, którym mniej dóbr przydzieliłem, lecz zawsze byli to ci, którzy zapragnęli oddać Mi całe swoje życie.

Jeżeli ktoś z was powierza Mi swój los w zaufaniu najgłębszym i nie cofa swego oddania w latach prób i przeciwności – bo one są sprawdzianem szczerości waszej – wtedy Ja biorę to zwykłe życie w Swoje Dłonie i czynię je nieskończenie bogatym, płodnym, owocującym przez pokolenia.

Bo Ja nie zabieram wam niczego. Ja tylko wyprostowuję, leczę, ubogacam i uświęcam was. Kiedy żyjecie ze Mną w obecności Mojej Miłości, Ona przenika was i przekształca na Obraz Mój. Lecz to nie wszystko jeszcze. Wasze życie, wasz los złożony w depozycie Miłości oddaję wam przyodziany w Blask Chwały Mojej – chwalebny, pożyteczny ludzkości, obfitujący w Dobro.

Kto ze Mną żyje, nie może pozostać nieprzemieniony. Moja cierpliwa Miłość, Moja Świętość nasyca go i oczyszcza, gdyż przyjaźń Moja nie dopuszcza, by przyjaciół Moich toczyły choroby duszy i ciała, aczkolwiek ból i cierpienie ofiarowuję, gdyż chcą udziału w Mojej Zbawczej Męce.

Kto więc jest wybranym Moim? Przyjacielem Moim?

Ten z was, który mówi Mi „chcę” i potwierdza to życiem.

Każdy z was, dzieci, może być Przyjacielem Moim – gdy będzie tego chciał.


  –31 –

 – Powiedziałeś Panie „wielu jest wezwanych, ale mało wybranych”?

 – Powiedziałem też, dziecko, „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy obciążeni jesteście”, a któż z was nie jest nim?

Krew przelałem za wszystkich, nikogo z was nie wykluczyłem. Każdy może skorzystać z Miłosierdzia Mojego. Wszyscy jesteście przez Mnie wezwani do zbliżenia się ku Mnie, do przyjaźni ze Mną; „wybranymi” stają się ci, którzy wytrwają w przyjaźni, którzy życiem odpowiedzą Mi „tak”. Niegdyś wybrałem jeden mały naród. Czyż wszyscy odpowiedzieli Mi? To Ja wierny byłem – Sobie – lecz nie oni. Ja powołuję do Miłości cały Lud Boży, a jest nim wedle pragnienia Mego cały rodzaj ludzki.

Każdego z was powołuję do osobistej przyjaźni ze Mną – różnej od innych – jako że każdy z was potrzebuje odrębnej troski i nauczania. Różnorodne też przygotowałem wam służby – wedle darów Moich w was żyjących (żywych, ale oczekujących na wyzwolenie z ukrycia, a uczyni to Miłość). Kto podejmie wezwanie, kto odrzuci swoje plany dla Moich, kto ze Mną przeżywa swoje życie – ten pozostanie „wybranym” na wieczność.

Zrozum, dziecko, że „wybranymi” nie są ci, którzy wielkich rzeczy dokonują, a ci którzy przyjmą i zachowają w sercu Słowa Moje: „bądź wola Twoja”, bo oni sprowadzają Królestwo Boże na ziemię.

Nie trzeba do tego wielu starań i umiejętności. Jeśli Ja wzywam was, dbam o to, aby głos Mój zrozumiało nawet najmniejsze i najsłabsze Moje dziecko. Ty określiłaś Słowa Moje jako „uniwersalne dla wszystkich wieków, ras, kultur i poziomów inteligencji”. Tak, czyż mógłbym – Ja! – wykluczyć chociażby jednego człowieka?... A zwłaszcza najsłabszych, najbiedniejszych, najbardziej Mnie potrzebujących?

Czyż nie Ja posłałem do ginących z głodu córkę moją ukochaną, Teresę, którą nazywacie „Matką” i słusznie tak nazywacie, gdyż podjęła Moje wezwanie, odczuła Mój ból wobec obojętności świata na cierpienie bezdomnych i zepchniętych na dno życia i stała się dla nich Matką – Mną w Mojej pełnej Miłości trosce... Dłonie Jej napełniam Sam i wiesz przecież jak obficie.

I tak czynię zawsze, kiedy podejmujecie los swój jako Moją wolę i powierzacie Mi w zaufaniu synowskim.

W Moim Królestwie nie wedle dokonań nagradzam was (gdyż powodzenie waszych starań jest działaniem Moim), a wedle waszego zaufania i wierności. Wierność wasza jest wytrwałym trwaniem przy Mnie – pomimo wszystko.

Co oznacza „wszystko”? To nie tylko zło świata, prześladowania, kalectwa, choroba, cierpienie, nieszczęście, słowem – wszystko to, co w was uderza; to również słabość wasza, wy sami w ciągłym trudzie dźwigania się z upadków; to pragnienie służenia Mi pomimo świadomości swoich win, grzechów, zaniedbań i braków, słowem – całej waszej niegodności, którą coraz lepiej rozumiecie.

Mówię ci to, córko, ażebyś lepiej zrozumiała Mnie, którego zawsze bardziej wzrusza najmniejszy wysiłek słabego, zmęczonego, udręczonego lub chorego człowieka niż ogromne trudy silnych i zdrowych.

Czy teraz rozumiesz, jak cię kocham?


  –32 –

Myślałaś o tych ludziach, którzy całe życie przeżywają z dala ode Mnie, a mimo to żyją „przyzwoicie”, dając ludziom z siebie rzeczy dobre: sztukę, naukę, pomoc?

Każdego z was obdarowałem i darów Moich nie cofam, choć byście nie tylko obracali je wyłącznie dla swoich korzyści, lecz nawet walczyli ze Mną.

Życie jest czasem waszego wyboru – macie prawo do poszukiwań, pomyłek i błędów, Ja zaś czekam cierpliwie. W każdym z was jest ukryte podobieństwo do Mnie – pragnienie darzenia, poszukiwanie tego, co nazywacie szczęściem spełnienia, jest to ukryty głód bycia kochanym i odwzajemniania miłości.

Jeżeli słuchacie Słów Jezusa Chrystusa, wybór wasz jest szybki, prawidłowy i prosty. Słowo Moje otwiera wasze serca, przygotowuje was do współpracy ze Mną do darzenia. Im ściślejsza jest Nasza jedność, tym mniej pragniecie zagarniać, a więcej – oddawać i tym więcej dać możecie, bo czerpać wtedy możecie ze Mnie.

Ubolewasz, że jesteś biedna i tak mało możesz dać – a przecież w tej właśnie chwili szykujesz potrawę z Moich spichlerzy, które ci udostępniam. I to, co mówię ci, będzie pomocą dla wielu. Tego pragnę i w tym pomagasz Mi. Pożyteczniejszy to pokarm, bo syci głód duszy.

Syn Marnotrawny też zabrał ze sobą część majątku Ojca i dzięki niemu żył bogato i był szanowany, dopóki wszystkiego nie zmarnował. Głód nastał w owej krainie – nie z woli ojca. Ojciec wiedział jednak, że nadjeść może i ufał, że syn wtedy zechce powrócić, więc wciąż czekał, ponieważ kochał syna.

I Ja oczekuję, a nie chcąc zawstydzać dzieci moich w wieczności, niewidoczny pomagam im rozdawać Moje, dane im dobra, gdy tego zapragną. Wspomagam każde dziecko Moje zawsze, we wszystkim, co robią nie dla siebie. Układam im warunki i okoliczności, w których może rozwinąć się w nich dobro. Pragnę obudzić w nich radość darzenia, pomagania; uczulam na krzywdę i przemoc, pobudzam do współczucia, gdyż lepiej dla nich, aby zginęli w walce o dobro wspólne, nawet walcząc – pozornie – przeciw Mnie, niż aby zmarli z przesytu otłuściwszy serca, ślepi i głusi na nędzę i potrzeby bliźniego.

Ten, kto ryzykuje życie i oddaje je za życie lub dobro przyjaciół swoich, oddaje je za Mnie Samego, ukrytego w nich. Kto służy bliźnim swoim z całego serca, Mnie służy, choć o tym nie wie; i spotkam go, objawię mu radość swoją i odrzucony nie będzie.

Raduje Mnie każdy wasz dobry czyn, każdy gest, każde słowo, gdy jest życzliwe. Kto działa dla dobra braci swoich, łączy się ze Mną. Bardziej litościwy dlań jestem, chociażby nienawidził Mnie – nie znając Mnie – niż dla tych w Kościele Moim, którzy wołają, że służą Mi – służąc sobie i na własną chwałę pracując.

Ja jestem Panem waszych sumień. Znam was i przenikam zamysły wasze. Kiedy kończy się czas waszego wyboru, stajecie wobec Prawdy o sobie, w Świetle Moim. Osądza was całe wasze życie wedle sumienia waszego. I każdy czyn wasz dokonany dla dobra bliźnich waszych oręduje za wami. Każde dobre pragnienie waszego serca wstawi się za wami.

A jeżeli wy – tak słabi, tak mało mogący – czyniliście dobro wokół siebie, jakże Ja – Dobroć Nieskończona – mogę was osądzić?

Serce Moje otwarte jest dla każdego, kto służył Mi osobą swoją, darząc dobrem, niosąc braterską miłość, obdarzając pięknem.


  –33 –

Kto z was chce, może poprzestać na dobru małym; strzec zakazów Moich, przestrzegać wskazań Mojego Kościoła, zamknąć serce na potrzeby świata, a mieć je tylko dla rodziny, przyjaciół, najbliższego otoczenia. Podtrzymujecie wtedy malutki płomyk Miłości, troszeczkę ciepła, które wam może wystarcza, lecz nikt ze zmarzniętych przy nim się nie ogrzeje. Jeżeli tego chcecie, nie zabraniam wam tak użyć Miłości, którą was darzę. Pozostańcie w zamkniętym małym domku waszym i śpijcie.


  –34 –

Ja wzywam wszystkich. Przyjdźcie do Mnie, będziemy razem ratować świat, który bez waszej Miłości zginie!

Kto serce ma ofiarne, w kim płonie ogień miłości, ten Mnie usłyszy i zrozumie troskę Moją. Biegną do Mnie przyjaciele Moi ze wszystkich krańców ziemi.

Od wieków powtarzam wołanie Moje!

I z każdego pokolenia przybywają ci, którym lęk o dobro bliźnich nie pozwala spać spokojnie. Stają przy Mnie i pod kierownictwem Moim pracują. Razem ratujemy świat.

Teraz wy słyszycie wołanie Moje. Wzywam was!

Światu potrzebny jest ratunek. Bardziej niż kiedykolwiek toczy go zło. Szerzą się zbrodnie i niosą śmierć, głód, lęk, niewolę i łzy. I wy możecie się spotkać z nieszczęściem. Póki to jeszcze nie nastąpiło, przybywajcie do Mnie. Potrzeba Mi przyjaciół wielu, by ratować ludzkość.

Kocham was wszystkich nieskończenie, uratować was pragnę, wyzwolić i zbawić. Kto podziela Miłość Moją i pragnienie Moje niech przybywa. Oczekuję was. Serce Moje otwieram wam!