Gabriela Bossis, "ON i ja"



Rok 1948



1415. - 1 stycznia 1948. - Hasło, Panie mój? - "Tuż blisko" (skłaniając mnie do zjednoczenia).

1416. - 1948 - 3 stycznia. - "Nabierz ufności i podejmij na nowo twą skromną drogę, zawsze 'coraz bliżej' Mnie. Wiesz, że nie jesteś mocna i że twoje oparcie może być tylko we Mnie. Gdy załamujesz się, zbieram szczątki i odbudowuję nową świątynię, piękniejszą, ponieważ upokorzyłaś się. Pamiętaj o tym, aby w ten sposób dojść do umiłowania upokorzeń. Czy nie doświadczyłem ich w ciągu całego mego ziemskiego życia? Ja, Bóg! Co za towarzystwo, moja córko!

Widzisz, co przygasza miłość: to obojętność, to apatia, to bezczynność. Wiele dusz obchodzi się ze Mną tak, jakbym był ciągle umarły. Ale, moja córko, Ja jestem żywy i jestem blisko nich, czekając, by do Mnie przemówiły, by się do Mnie uśmiechnęły, by ich serca leciutko zabiły dla Mnie. Wymagam tak mało. Tak łatwo można Mnie zadowolić. Proszę tylko, aby Mnie zaproszono, a Sam zajmę się przygotowaniem gościny.

Nawet jeżeli nie dotrzymałaś swych zobowiązań, nawet jeżeli upadłaś niżej niż wczoraj, to, jeśli żałujesz, jeśli pogardzasz sobą i przychodzisz powiedzieć Mi o tym, nie bój się uwierzyć, że jesteś w moim sercu, tak wielkim, tak dobrym, tak niepodobnym do serc ludzkich. Jestem Miłosierdziem a nie zawziętością... Niosłem was jak matka, niosąc mój Krzyż. Wyobraź więc sobie z jaką czułością słucham o waszych błędach, wyobraź sobie mój pośpiech w przebaczaniu ich wam... O, czułości Zbawcy, któż mógłby cię pojąć? Kto mógłby nawet słuchać o niej bez gorszenia się?...

Staraj się więc być uważana od czasu do czasu za nicość, widzieć siebie w swoich brakach, w dobrze, którego nie wyświadczyłaś, w błędach, których nie chciałaś, a które jednak popełniłaś. Bądź pewna, że nawet wtedy nie zobaczysz wszystkiego: Ja Jeden znam liczbę i ciężar!... A jednak kocham cię: jestem Miłością.

Nie obrażaj Mnie lękiem i ucieczką: właśnie to rani miłość. Lecz wejdź w mój bezmiar, jak małe dziecko, które radośnie ssie i usypia na łonie matki. Odpoczywaj. Nabieraj sił. Raduj się. Wszystko we Mnie jest dla ciebie".

1417. - 1948 - 10 stycznia. - (Z serdeczną słodyczą): "Czy nie sądzisz, że w chwili śmierci moich przyjaciół przyjdę zabrać ich z całą czułością, z całą delikatnością, której zaznałaś, aby wprowadzić ich dusze do mego Królestwa? Czy nie postąpiłabyś tak samo, aby cieszyć się ich zdumieniem i radością, gdy będą wchodzić do któregoś z tych pięknych mieszkań?

A Mnie, Bogu, który kocha bardziej, który posiada więcej, jakże mogłoby być obojętne ich odejście z czasu ziemskiego? Cokolwiek możesz sobie wyobrazić o uroku mego kochającego serca, dalekie jest od rzeczywistości.

Wspomnij na to, iż tak pragnąłem waszej radości, że zstąpiłem na ziemię, aby zaznać cierpienia. I gdy widzę was cierpiących, i to cierpiących dla Mnie, zbieram każde z waszych cierpień z wielką miłością, jak gdyby wasze cierpienia przewyższyły moje, jak gdyby wasze cierpienia miały aż taką wartość, którą moje serce chciałoby uczynić nieskończoną.

I dlatego, gdy Mi na to pozwalacie, stapiam wasze życie z moim".

Godzina święta. - "Prawda, że lubisz tę godzinę, kiedy zbliżamy się tak poufnie, że moja myśl wydaje ci się twoją, jak gdyby nasze dusze były jedna w Drugiej. A cóż powiedzieć o mojej radości, która tak pragnie naszego zjednoczenia: stworzenie i Ja, że ustanowiłem Eucharystię abyśmy się stopili w jedno.

O nowy Duchu, który obalasz dawne prawo strachu narodu wybranego. Ponieważ przyszedłem na ziemię, wszystko zostało przemienione. Ponieważ umarłem, wy otrzymaliście Życie. A Życie to Miłość. Nie ma innego, moja córeczko. Wszystko upraszczaj w Miłości. Poruszaj się dla Miłości. Wierz, miej nadzieję w Miłości. Pocieszysz Mnie za nienawiść. A im bardziej będziesz kochała, tym bardziej będziesz chciała kochać. Narzuć sobie kwadrans miłości: nie robić nic, tylko kochać. Kiedy byłaś mała, odrabiałaś francuskie ćwiczenia. Teraz, kiedy jesteś dorosła, oddawaj się boskiemu ćwiczeniu, czy to w dzień w głębi serca, czy w nocy, jeżeli się obudzisz i będziesz Mnie szukała. Budź się kochając Mnie. Szukaj Mnie kochając Mnie, Ja dam się schwytać, a ty na tym zyskasz. I będziemy powtarzać tę grę, aż do chwili, gdy znużona zaśniesz na moim sercu. Będzie to dla Mnie jeszcze jednym sposobem na zachowanie cię tuż, blisko, zgodnie z hasłem na ten rok".

Czterdziestogodzinne Nabożeństwo. Notre-Dame. - "Czy wiesz, jak się pociesza? Miłując.

Pierwszego dnia przez ręce mojej Matki ofiaruj Ojcu moją miłość razem z twoją.

Drugiego dnia ofiaruj Mnie Samemu moją miłość razem z twoją.

Trzeciego dnia ofiaruj Duchowi Miłości moją miłość do ludzi i miłość wszystkich ludzi do Boga.

Mały płomieniu, zatrać się w pożarze".

Podczas procesji przechodził koło mnie, a ja mówiłam: Jestem biedną lampką, która idzie przed Tobą. Powiedział jakby uśmiechając się: "Moja mała nocna lampko za cztery sous".

1418. - 1948 - 22 stycznia. Godzina święta. - Czy chcesz, abyśmy mówili o Twojej miłości, Panie mój?

- "Jestem jak ktoś nieśmiały. Wolałbym, żeby ją odgadnięto, bowiem obawiam się, że gdybym o niej mówił, mogło by wyglądać, że się narzucam. I w tym także jesteście wolni. Ale jak wielka jest moja radość, kiedy sami z siebie używacie swej wolności na poszukiwanie środków, które mogłyby zwiększyć liczbę spotkań i siłę naszej zażyłości. Pozwalam wam przychodzić. Wzywać Mnie. Ukrywam się, by zwiększyć wasze pragnienia. A kiedy uważaliście się za zgubionych, Ja byłem z wami wraz ze wszystkimi mymi darami!...

Moje słabiutkie dzieci, czego wam brak, to mocnej wiary, tej która jest jakby drugim wzrokiem - silniejszym - tej, która uczy, jak oceniać rzeczy ziemskie moimi oczyma.

Czy chcesz ćwiczyć się w wierze? Czy pojmujesz, jakie dobro sprawiłyby twoje modlitwy? Twoja Komunia? Twoje życie wewnętrzne na co dzień? Czy chcesz spróbować? Pomyśl, że w tym samym stopniu wzrosną w tobie nadzieja i miłość. Wzrastać, to znaczy zbliżać się do Mnie.

Jestem Bogiem wszystkich chwil twego życia, ponieważ jestem duszą twojej duszy".

Wieczorem. - "Wznoś myśl ponad piękno, ponad czar. Docieraj do Mnie".

1419. - 1948 - 26 stycznia, między ludźmi. - "Kiedy się do nich uśmiechasz, dajesz im komunię duchową".

1420. - 1948 - 29 stycznia. Godzina święta. - "Uwierz wreszcie, że jestem szczęśliwy spędzając całą godzinę z tobą. Dlaczego nie wierzysz?... Ależ tak, właśnie twoja wielka nędza jest dla Mnie jakby biletem wstępu. Zamieszkuję w tobie i oczyszczam twoje zdolności, które napełniają się Mną; twoja pamięć, twoje zrozumienie oczyszczają się w bezpośrednim kontakcie ze Mną. Twoja wola zostaje umieszczona w mojej. Chcę być zawsze u ciebie jak u Siebie".

- Jakżeż byłabym przez to szczęśliwa, Panie mój drogi! Może nie otrzymujesz wielu zaproszeń?

- "Przecież jesteście mymi stworzeniami. Powinniście żyć w nieustannej wdzięczności za to wszystko, co dla was uczyniłem. Powinniście utrzymywać wasze dusze jak ogrody ziemskiego raju, dokąd schodziłbym, by się przechadzać i rozmawiać, tak jak niegdyś z pierwszym mężczyzną i pierwszą kobietą.

Jakież przygotowawcze milczenie... Jakież radosne oczekiwanie... Oni byli zupełnie pewni, że przyjdę dorzucić szczęście mojej Obecności do wszystkich innych rodzajów szczęścia.

Miej teraz tę samą pewność. Bo Ja się nie zmieniłem. Czy Bóg, który cały jest Miłością, zmienia się? Nie nazywasz się Ewa, ale jesteś jej córką. I dla ciebie znajduję te same silne uczucia pierwszych poranków. Nie lękaj się więc mówić o sobie, wywnętrzać się, znajdować się cała w zasięgu mego spojrzenia. Chociaż cię znam, lubię byś się wypowiadała, to wywołuje w tobie nowe porywy. Trzeba abyś miała tajemnice, które byś Mi powierzała... Czy zażyłość może obejść się bez sekretów?..."

1421. - 1948 - 12 lutego. - Powróciłam z Paryża i na wsi, w samotności czułam Go tak blisko, że nie wiedziałam, jak Mu podziękować. - "Nie dziw się moją Obecnością, która działa na ciebie jak objęcie w posiadanie.

Działaj w wierze. Od ciebie, mojej małej towarzyszki, żądam: 'Przyzwyczaj się do Mnie'. To zwyczaj radosny, bo jesteśmy zawsze razem... Napełnij się moją Obecnością. Pozwól się wzruszyć.

Powiedz sobie: 'To On przechodzi: niech zostanie we mnie, ponieważ to On mnie zabierze'. Wiesz? Jak orzeł, który spada...

Kiedy tak prosto mówię ci o rzeczach tak wielkich, dziwią się aniołowie. Spójrz, jak zniżam się do poziomu moich stworzeń, ponieważ Miłość chce się wypowiedzieć, cierpi, że nie jest rozumiana, podczas gdy w ciągu dnia uwydatnia się przecież w dobrodziejstwach, które dostrzegasz, jako subtelne pomysły. Jednak nie zawsze je widzisz. Niekiedy daje się podarunki nic nie mówiąc. Często myślę: 'Oni odgadną...' Niestety! Jak wielu przyjmuje je nie zajmując się Ofiarodawcą. To nie moja godność na tym cierpi, ale moja miłość. Ty, która wiesz lepiej, nie każ nigdy cierpieć Miłości".

- Panie, chcę być zawsze przy Tobie, tylko moja myśl ucieka.

- "Przywołuj ją łagodnie, bez gniewu, skoro Ja się nie gniewam. Znam was przecież. Kocham waszą dobrą wolę. Oto pokój, o którym aniołowie śpiewali, gdy przyszedłem, aby odnowić świat. Jakże często jestem bardziej pobłażliwy dla was, niż wy sami dla siebie! Sprawisz Mi radość, gdy zobaczę, że wierzysz w to".

Na ulicy. - "Ofiary dokonują się zawsze w woli".

1422. - 1948 - 19 lutego. - "Upokarzaj się z powodu swoich win. To wasze przewinienia czynią was nieszczęśliwymi. Uznajcie wasze błędy. Zstąpcie myślą do dna waszej nędzy. Zobaczcie waszą lekkomyślność. Wasz niedostatek odwagi i energii w podejmowaniu poprawy. Wasz nawyk tkwienia w gnuśności. Wasze zaniedbywanie rozważania o moim życiu, które wam dałem za wzór. Waszą zarozumiałość, zadowoloną z siebie, a nie zdającą sobie sprawy, czym jesteście naprawdę. Waszą postawę, trochę pogardliwą w stosunku do moich Sakramentów.

Czy zabiegacie gorliwie o swe oczyszczenie się w Sakramencie Pokuty? Czy staracie się wzbudzić w sobie głód mojej Eucharystii - Miłości, która chce wam dopomóc w postępie duchowym? Czy nie żyjecie tak, jak byście mieli zawsze pozostać na ziemi?

Tak rzadko kierujecie spojrzenie, choćby ukradkiem, ku życiu przyszłemu, ku waszej jutrzejszej siedzibie, podczas gdy wasze serca już teraz powinny tam przebywać, dziękując Mi, chwaląc Mnie, wielbiąc Mnie przez wszystkie dni i poprzez wszystkie czynności dnia...

Czy przynajmniej ty, moja córko, wypełniłaś Mną swoją duszę? Czy oddychasz tylko dla Mnie? Czy ciągle jeszcze stawiasz swoje sprawy przed moimi? Czy w twojej życiowej drodze masz Mnie stale przed sobą jak światło przewodnie? Czy przyoblekłaś się w moje troski? Czy podjęłaś swoją część pracy nad nawróceniem świata? Czy w obliczu moich męczenników mogłabyś powiedzieć: 'I ja tam byłam' - choćby tylko pragnieniem?

Kto Mi dopomoże, jeżeli wy, zjednoczeni ze Mną, nie zewrzecie swoich szeregów?"

1423. - 1948 - 26 lutego. - Oczekiwałam na przybycie przyjaciółek na moje urodziny. - Panie, Ty jesteś moim pierwszym Zaproszonym.

- "Mam do tego prawo. Stworzyłem cię, zbawiłem cię. Dodaj jeszcze miłość, która temu towarzyszyła. Któż zważy tę miłość? Kto może w nią wierzyć? Kiedyż wreszcie moja biedna, tak wielka miłość, znajdzie się w myśli ludzi? Czy nie możesz powiedzieć w dniu swych urodzin: 'Panie, wszystko we mnie jest z Ciebie, prócz grzechu'. Raduj się, że byłaś moją myślą. Dziękuj. Służ. Kochaj. Pamiętaj, że jesteś moim członkiem, że posyłając cię na ziemię wytyczyłem drogę, którą przeznaczyłem wyłącznie dla ciebie. Odnów daną Mi obietnicę, że będziesz nią iść jako najdroższą, ponieważ to Ja ci ją wyznaczałem, i dlatego, że pochodząc ode Mnie doprowadzi cię ona do Mnie. O, piękna, prosta drogo... Każda dusza ma swoją, ale niewiele nią idzie. Wiele wytycza sobie trasy fałszywe, pełne niebezpieczeństw i zguby. Ogranicz swoją drogę jedynie do mojej woli, abyś była pewna że wypełniasz ją wiernie; chcę powiedzieć: aż do najdrobniejszych spraw. Wierność stwarza więcej małych okazji niż dużych. To są małe fragmenty miłości: znasz te kawałki złota, które nazywano ludwikami i których mnożenie tworzyło majątek? A ponieważ zrozumiałaś drogę, którą ci dałem, nie opuszczaj jej. Twoje urodziny dają ci dzisiaj odczuć, że zbliżasz się do kresu drogi. Tam ukaże ci się twój Wielki Przyjaciel: ukrywał się tak długo tylko dla większej radości w Odpoczywaniu i Posiadaniu. Czy wierzysz Mi?"

1424. - 1948 - 5 marca. - "Prawda, że wszystko dobrze przygotowałem w twoim życiu, w twoim mieszkaniu do samotności we dwoje? Prawda, że zakonnice mogłyby ci pozazdrościć? Kogo lub czego ci brakuje by Mnie bez przerwy kontemplować? Szczęśliwa mała duszo, jak wielkie siły czerpiesz ze Mnie? Jesteś jakby inną osobą, nawet tego nie dostrzegasz jak krzew, który mógłby sądzić, że utrzyma się bez podpory.

Strzeż dobrze poczucia, że jesteś niczym beze Mnie. Cóż byś pisała, gdybym Ja ci nie dyktował?...

Mam jeszcze drogi do przebycia na ziemi. Mam posłania, które trzeba dać usłyszeć. Inni używają fal. Ja posługuję się maleńką duszą. Ona jest stworzona na mój obraz i moje podobieństwo, a łączy nas miłość. Czy nie sądzisz, że aby Mnie przekazywać dusza ta powinna lepiej Mnie odbijać? Małe lusterko może odbijać wielkie zwierciadło, a gdyby to małe lusterko było żywe, jakżeby się cieszyło z dokładnego odtwarzania wielkiego zwierciadła w jednej z jego części! Moja córko, wszystkie dusze są wezwane do odtwarzania Mnie. Moje zaproszenia wyrażane są w chrzcie, a potem w innych sakramentach. Waszą rzeczą jest odpowiedzieć na nie, podczas gdy Ja, śledząc z niepokojem, jak będziecie się posuwać od narodzin do śmierci, jestem tam, na skraju, gotowy ratować was na pierwsze wezwanie.

Nie sądźcie, że kiedykolwiek jestem daleko, moje drogie maleństwa, tak często zagrożone. Jak słodki jest Mi wasz pokorny głos!"

1425. - 1948 - 11 marca. Godzina święta. - "Wpatruj się we Mnie. Mam tyle twarzy... Wiesz, że w małych zdarzeniach ziemskich człowiek ma swoje smutki i radości. Tak samo jest z Człowiekiem-Bogiem, ale spojrzenie Jego jest dłuższe, bo jest wieczne, a jego serce jest bardziej złożone, bowiem mieści w sobie wszystkie wasze serca. I nie jest to przenośnia, moja córko. Naprawdę noszę w sobie każdą duszę, osłaniając ją ciężarem miłości!... A jednak cierpienia mojej męki stanowią tego dowód. Wpatruj się w moje bolesne Oblicze. Czy masz czas? Możesz trochę o tym pomyśleć? Będzie to jak miękka chusta Weroniki. Ona wyciągała ją do Mnie, a Ja jedną ręką przyłożyłem ją do mego Oblicza, pozostawiając na niej jego odbicie. Czy nie sądzisz, że jeśli ofiarujesz Mi swego ducha, to Ja wycisnę na nim odbicie mego, po to, byś go dawała innym tak, żeby wszystko co jest w was było z korzyścią dla wszystkich? Im więcej dajesz, tym więcej Ja ci daję.

Co dzień miej nowych spadkobierców dziedzictwa, które otrzymałaś rano. Wtedy ujrzysz moje uradowane Oblicze.

Kiedy apostołowie wracali zadowoleni i zdając Mi sprawę z jakiejś misji mówili: 'Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego', albo 'Panie, do kogóż pójdziemy?' Moja radość była wielka. Podobnie, gdy skruszone serca nawracają się do Mnie, moje Oblicze jest radosne. A w ciągu dzisiejszego dnia pomyśl o cieniach i blaskach, które przebiegały przez moje Oblicze podczas dni mego życia. Uwielbiaj je. Szukaj radości twego Wielkiego Przyjaciela.

Są biedni, którymi nikt się nie interesuje. Kiedy znajdują się na ulicy, patrzy się na nich i mija. Ale jeżeli ktoś uważny zatrzyma się przed jednym z nich by mu powiedzieć życzliwe słowo i dać jałmużnę, to wsparcie daje mu odwagę i nadzieję. Ja jestem tym Biedakiem, a wy bądźcie moim wsparciem".

1426. - 1948 - 75 marca. - Wracając po mszy myślałam o grzesznikach. Było zimno, miałam nogi bose. - Panie mój, może dasz mi dwóch za moje dwie nogi?

- "Dwóch? Czy dwa tysiące?"

(I przypomniał mi, że sprawił 6000 nawróceń za jedną modlitwę św. Teresy z Avila.)

1427. - 1948 - 17 marca, ze swej figurki. - "Pragnę. Mam tylko to, co Mi dają, sam nic nie biorę".

1428. - 1948 - 18 marca. - Na ulicy, rano, wśród robotników spieszących do pracy mówiłam Mu: - Ja także idę w mój dzień, dzień życia dla Ciebie.

- "Czy zdajesz sobie sprawę, ilu grzeszników możesz ocalić w jednym swoim dniu? Rozważ moją olśniewającą potęgę, bogactwo i hojność. Któż może Mi przeszkodzić w dawaniu ci dusz, jeżeli chcę ci je dać? Na ziemi wydaje się, że moja sprawiedliwość jest jakby skrępowana moim miłosierdziem, poruszonym modlitwami tych, których kocham. W większym stopniu licz na moją hojność dla ciebie czy dla tych, których Mi polecisz.

Przewyższaj największe ludzkie ambicje. Dojdź do wiary we wspaniałomyślność Boską. Nie znajdujemy się na tym samym poziomie.

Oczekuj rzeczy nadzwyczajnych, doświadczyłaś ich już. To da ci siłę w wierze i nadziei, siłę, jakiej się nie domyślasz: to Ja przechodzę. Czy mogę przechodzić inaczej niż jako Bóg? A wszystko pochodzi z mojej miłości. Myślałaś, że z mojej litości? Tak, ale poruszonej przez moją miłość bardziej nieogarnioną niż wszystkie znane miłości. Uczę cię jej stopniowo, z powodu twojej słabości. Omdlałabyś, jak Oblubienica z Pieśni nad Pieśniami, gdyby z mego serca wyszły gwałtowniejsze słowa i uderzyły w twoje uszy, i gdybym jeszcze dodał obrazy, jak to bywa w pięknych książkach. Myślisz: 'Ciągle mówi mi o Miłości'. Ja myślę: 'Kiedy będę mógł zacząć mówić jej o tym?'"

- Natychmiast, Panie mój.

- "Postępuj jak okręt, któremu przed przyjęciem cennego ładunku umacnia się pomosty i ładownie; rozwija on wszystkie żagle, aby pewniej dotrzeć do dalekich wybrzeży, które go może nie oczekiwały, ale które będą się cieszyły z otrzymanych skarbów.

A wielki okręt przypłynie bezgłośnie po gładkiej wodzie, aby ponownie napełnić się i ponownie odda wszystko, co posiada. Przyjdź by otrzymać. Wierz, że otrzymasz. Bądź pewna, że otrzymasz".

1429. - 1948 - 1 kwietnia. Le Fresne. - "Zmartwychwstałem: któż mógłby powstrzymać twoją radość? Czy nie powinnaś sprawić Mi nowego zaszczytu i być radosną dla Mnie i przeze Mnie? A jeśli radość jest w tobie, jakże mogłaby się nie przelewać na innych? Czy sądzisz, że znajduję wiele radości w wielu sercach? Nie myśli się o tym świętym hołdzie, który przynosi Mi tyle wesela. Czy nie podzielam wszystkich waszych wzruszeń, tak jak ci wszyscy, którzy umieją kochać?

Pamiętasz, że kiedy opuszczałaś kogoś drogiego, mówiłaś mu: 'Przyrzeknij mi, że będziesz szczęśliwy!', jakby to było potrzebą twego serca. Moje serce kocha waszą radość. Umiejcie zachować ją nawet w doświadczeniach, ponieważ jest ona dla Mnie. O, moja córko, jakaż to głębia radości żyć tylko dla Mnie... nikt ci jej nie odbierze. Czy czujesz cały urok tego? Co mogłoby mu dorównać? W ciągu dnia powtarzaj Mi bardzo często, że jesteś zjednoczona ze Mną. Nie powinno ci to ciążyć: to prosty poryw szczęścia.

Często wchodziłaś na stopnie ganku aby, biegając wśród swych zajęć, ucałować swą drogą matkę. Jest to proste i jest wszystkim. Nie znałaś radości twej matki z powodu tej pieszczoty i nie znasz mojej radości. Jednak nie pozbawiaj Mnie jej, moja córeczko".

1430. - 1948 - 8 kwietnia. - "Czy podziękowałaś Mi za wszystko, co dla ciebie zrobiłem? I dla ludzi, dla aniołów, dla mojej Matki?

Jakaż to harmonia dobrodziejstw, moja córko! Zabierz je, jak gdyby były twoje. Wejdź w symfonię dziękczynienia. Zajmij swoje miejsce w niezliczonym chórze, a Ja odróżnię twój głos. Czy na ziemi są dwa głosy podobne? Czy nie uderza cię różnorodność wśród stworzeń ludzkich? W niebie także nie ma dwóch jednakowych świętości, a jeśli zachwyca cię rozmaitość kolorów w ogrodzie, to bądź pewna, że w raju olśnienia są liczne i że tworzą moją chwałę. Tam także rozróżniam sposoby mówienia, bo znam wszystkich: odkupiłem was wszystkich i znam moich odkupionych".

- Panie, kto nauczy mnie dziękować Ci, i jakimi słowami?

- "Najprostszymi, zaczerpniętymi z twego serca. Mów Mi je na Mszy świętej. Powtarzaj Mi je po Komunii, kiedy tworzymy jedno. I to Ja będę dyktował. Czy wierzysz, że słodko Mi jest działać w tobie? Dla Mnie znaczy to czuć się u siebie i czuć, że ty jesteś moją. O, bądź zawsze moją... Chciałem powiedzieć: bądź Mną wobec Ojca, wobec bliźniego. Bądź najłagodniejszą i najmniejszą".

1431. - 1948 - 17 kwietnia. - Panie, tak bardzo chciałabym przeżywać Twoje Słowa, a jestem zawsze tylko sobą i do tego sobą dawną.

- "To tak trudno myśleć o twoim Zbawcy? Tak trudno rozmawiać z Nim? Dotrzymywać Mu towarzystwa? Kiedy spotykasz kogoś w jakiejś poczekalni, czy instynktownie nie zbliżasz się uprzejmie, by zabawić go jak potrafisz? A gdyby to był poeta, uczony albo możny tego świata, czy nie włożyłabyś w to więcej starania i radości? Moja córko, to jest Bóg, i Bóg, który jest twój. Jest On w tobie, jakby u twych drzwi. Otwierasz Mu, kiedy do Niego mówisz, kiedy na Niego patrzysz, kiedy usiłujesz oderwać swą myśl od rzeczy zewnętrznych, aby je skierować ku Niemu z całą czułością, do jakiej jesteś zdolna. Nie sądź, że opowiadam ci jakąś historyjkę. To po prostu prawda. Ale ponieważ wszystko dzieje się w półmroku i nieudolności ziemi, trudno ci uwierzyć i jesteś powolna w działaniu. Oto dlaczego Ja jestem owym kimś z poczekalni.

O, gdybyś częściej zbliżała się do Mnie z całym swym urokiem, mogłabyś może lepiej odgadnąć moje pragnienia. Może pomyślałabyś: 'On oczekuje ziemi', całej ludzkości. Tak, moja córeczko, i od tak dawna!... Przyszedłem do Betlejem szukać ich i będę ich szukał do końca świata. Jest to cierpliwość Boga. To jest miłość Boga. Jakże więc mogłabyś rozumieć? Ale czy nie byłoby ci bardzo przyjemnie wierzyć? Zapewniaj Mnie często o swojej wierze, abyś ją ożywiała. Częściej. Niech cię to nie nuży: będziesz miała więcej nadziei, będziesz bardziej kochała.

To twój Wielki Bóg pragnie cię ogromnie, moja mała słaba córeczko".

1432. - 1948 - 19 kwietnia, kiedy wyjeżdżałam do Paryża. - "Jeszcze jeden krok naprzód. Krok twej uważnej woli. Krok twej wierności. Dotychczas żyłaś dla Mnie przez siebie. Teraz żyj dla Mnie, przeze Mnie".

1433. - 1948 - 26 kwietnia. - Kiedy wróciłam z Paryża zastałam niespodziankę: nad oknem naprzeciw alei lipowej znalazłam gniazdo słowika wyśpiewującego pieśń najpiękniejszą na świecie. - "Prawda, że nic nie mogłoby ci zrobić większej przyjemności? Ja także umiem robić niespodzianki. Niektórzy ich nie dostrzegają. Jestem taki zadowolony, że dostrzegłaś. Na ziemi stale musicie odgadywać. Jestem zawsze ukryty za drzwiami. Czasami i ty Mnie nie dostrzegałaś, przypomnij sobie... Dostrzegaj Mnie we wszystkim, bo jestem wszędzie dla was. O, to wasze spojrzenie, które kocham... Rozumiesz, to jakby wasze wyznanie, jak odrobina waszej duszy, która się oddaje i którą biorę natychmiast, upatrując starannie okazji by was uchwycić, jak kolekcjoner dzieł sztuki, który zazdrośnie zamyka swoje zbiory, aby nikt zły nie przyszedł zabrać mu ich. O, powiedz Mi, że od tej chwili jesteś całkowicie moją! Mówisz Mi: 'Wiesz o tym dobrze, Panie!...' Nie pozbawiaj Mnie radości słyszenia jak Mi to powtarzasz. Możesz Mi powiedzieć wszystkie słowa. Ale wobec innych zachowaj milczenie: mówię o milczeniu dobroci. Tam Mnie znajdziesz. Będę słuchał wszystkich słów, które Mi wypowiesz. Zachowasz je dla Mnie, z mojego powodu. Poprosisz Mnie o siłę do tego i będą to jakby ścięte kwiaty, z których ofiaruję sobie bukiet. Zechcesz teraz wobec innych spróbować tego milczenia, którego wymowę przyjmie moja miłość? Proszę cię o ten nowy sposób sprawiania Mi przyjemności. Potrzebuję wszystkich twoich sposobów.

Jakże mógłbym nie pragnąć was całych?... Skoro wiem, że jesteście wolni".

1434. - 1948 - 29 kwietnia. - "Myślisz że jesteś najbogatszą osobą na świecie, ponieważ masz wśród drzew słowika, którego czysty i silny głos dodaje czaru twoim wieczorom i nocom. Ale czym jest to poetyczne bogactwo wobec bogactwa Głosu czystego i silnego, który słyszysz w tajemnych ogrodach swojej duszy? On nie narzuca się tak jak głos słowika. On czeka, byś starała się go wzbudzić, aby słowa, którymi przemawia, stały się gośćmi, dostającymi się do twego serca, gdzie ty im zgotujesz przyjecie. Ten Głos nigdy się nie spóźnia. Tak bardzo spieszy się by przemówić, znając dobro, które z niego wyniknie i ma tyle miłości do oznajmienia... A jednak chce, abyś to ty go przyzwała. Wtedy przychodzi z większą radością.

Mówicie: styl to człowiek. Co mówicie o słowach prostych i szczerych? Czy nie zdradzają waszych najgłębszych uczuć, kiedy ośmielacie się wypowiedzieć je najdroższej dla was istocie? Moja córeczko, usłysz Mnie w bezpośrednim tłumaczeniu mojej miłości. I niech będzie to dla ciebie coraz to nowszym oczarowaniem, wiesz, te dawne skarby zawsze nowe, o których mówi Ewangelia. Są to niewyczerpane bogactwa, których chciało serce twego Pana: nieustanne rozpoczynanie się waszej radości ze słyszenia Go.

A ponieważ zbliżasz się do drzwi wyjściowych, ponieważ chcesz zacząć porzucanie tego świata zewnętrznego aby żyć bardziej i w większym milczeniu zażyłością ze Mną, odczytuj bezustannie moje rozmowy. Przesącz się nimi. Proś, aby żywiło się nimi wiele dusz: wszystkie. I znikniesz z tego życia pokorna, jak maleńka robotnica, ukończywszy dzień pracy, ponieważ wszystko pochodzi ode Mnie. Będziesz zadowolona, że byłaś tylko posłuszna, że byłaś nicością, której dałem pragnienie mej chwały".

1435. - 1948 - 30 kwietnia. Po komunii. - "Twoje myśli: pilnuj swoich myśli, one są paniami twych słów i twych czynów.

Pomyśl o moich myślach, zawsze życzliwych i miłosiernych, a będziesz spełniała moje czyny".

1436. - 1948 - 5 maja. Procesja w Dni Krzyżowe. - Miałam kamyk w trzewiku.

- "Myśl o kamieniach, które sprawiły moje upadki w drodze na Golgotę: mimo wszystko doszedłem do końca".

1437. - 1948 - 11 maja. - Prosiłam aniołów z tarasu by przybyli usiąść przed wspaniałą panoramą spokojnej Loary i jej wysp w majowej zieleni. - "Moja córko, niebo jest niedaleko od ziemi, kiedy o to prosicie. Żyjcie bliżej ze świętymi. Wszyscy oni pomagają wam kochać Mnie lepiej, teraz kiedy już wiedzą. O, ta znajomość Miłości!... Czy możesz sobie powiedzieć, że pogłębiasz ją co dzień? Choćby tylko przez kwadrans?"

- Panie, bądź moim Nauczycielem: jak mam to robić?

- "Patrzeć na Mnie w mojej Ewangelii. To co opowiada jest historią. Moją historią. Idziesz za Mną. Widzisz jak pocieszam, uzdrawiam, cierpię, jestem posłuszny Ojcu za was.

Jak się umartwiałem; jak milczałem i jak mówiłem; szukałem samotności ścigany przez tłumy; nauczałem a przeczono Mi. Byłem pełen odwagi w obronie Prawdy, w upominaniu możnych, w podtrzymywaniu maluczkich. Pełen miłosierdzia dla pokornych, skruszonych, uciśnionych. Myślący tylko o was, nie o Sobie; dla was a przeciw Sobie...

Pamiętasz ów dzień w Paryżu, byłaś w studiu radiowym pełnym osób hałaśliwych i zuchwałych. Myślałaś: 'Co ja tutaj robię?...'

Przychodząc z nieba na ziemię mogłem postawić sobie to samo pytanie, gdybym nie przyszedł po to, by cierpieć, by dawać wam dowody miłości przez całą drogę mego ziemskiego życia, dłuższą niż droga na Kalwarię. W jaki sposób mogłabyś policzyć moje poświęcenia? Gwiazdy znały moje nocne modlitwy; zimno - moje zlodowaciałe członki, ziemia - moje poranione nogi. Kto poznał moją gorliwość w stosunku do Ojca, w stosunku do was, do was z wszystkich czasów aż do człowieka, który przyjdzie na końcu?...

Czy zauważyłaś, jak niekiedy porywasz za sobą innych nic nie mówiąc? Ja chciałem pozostawić wam mój przykład, który już wam mówił: 'Idźcie za Mną, to będzie odpowiedź na miłość'. Czy sądzisz, że wielu jest takich, którzy Mi odpowiedzieli? To jest właśnie mój krwawy pot w Getsemani... To są łzy, które tak zmieniały moje Oblicze, że Piotr, Jakub i Jan z trudem Mnie rozpoznawali.

O, mała liczbo moich najczulszych przyjaciół, łączcie się ze Mną co dzień na kartach Ewangelii. Szukajcie tam mego serca i dajcie Mi wasze".

1438. - 1948 - 13 maja. Godzina święta. - "Prawda, że dobrze postąpiłem prosząc cię dziś, abyś żyła z moją wielkością? Widziałaś ją w mojej potędze i to zrodziło w tobie nadzieję związaną z Jedynym Przyjacielem, który może wszystko. Z jaką radością poczułaś się tak małą, niewiele wiedzącą, całą oddaną mojej mądrości, pełną ufności w moją nieskończoną łagodność. Przypomniałaś sobie tego wielkiego motyla, który swymi skrzydełkami zakrywał cały świat. O, moja córko! Jak krótki wydał ci się twój dzień...

Czy nie nabrałabyś zwyczaju umieszczania w myśli, jak miłego towarzysza drogi, jednego z moich Boskich przymiotów? Byłby to nowy sposób czekania na Mnie...

O, jakże dusza, która chce uchwycić swego Zbawcę, zmienia sposoby ścigania Go! A On... znajduje tysiąc pretekstów by dać się uchwycić. Gdybyś wiedziała! To właśnie jest tajemnym życiem, które nazywacie 'wewnętrznym', ale znajduje się poza ziemią. To są próby lotu, pierwsze wyzwolenia. Pamiętasz jaskółeczkę, która opuszczając po raz pierwszy gniazdko, wydała ci się szybującą aż do słońca? Pielęgnuj swoje ukryte życie. Kochaj je, ponieważ Ja je kocham..." (Kiedy powściągnęłam drwiące słowa):

- "Ofiaruj Mi ten ścięty kwiatek".

1439. - 1948 - 14 maja. Po komunii. - "Nie pozwól swoim myślom błądzić po bezdrożach. Spójrz na swoje wspomnienia z leżącej odłogiem Sahary i spójrz na swój wysprzątany, przybrany różami taras".

1440. - 1948 - 20 maja, - Panie, jest tyle przykrych rzeczy na ziemi! Czy nie sądzisz, że byłoby mi o wiele lepiej u Ciebie?

- "Ponieważ życie twoje jest dla Mnie, uczyń Mi tę łaskę i zachowaj swój uśmiech. Ponieważ masz jeszcze do świadczenia dobro, pragnij przedłużenia swego życia. Ponieważ taka jest moja wola, bądź szczęśliwa, że ją pełnisz. Staraj się rozdawać radość dokoła siebie, nie zmieniając niczego w swoich zwyczajach. Niech to będzie po prostu 'sposób bycia'. Czy widzisz całą różnicę? Mówić z uczuciem a mówić bez namaszczenia. Słowa są te same, ale ton inny. A ponieważ możesz to robić, dlaczego masz tego nie czynić? Łatwo ci rozczulić zgorzkniałe serce, dlaczego więc nie postarać się o to? Skoro Ja jestem w bliźnich, służ Mi tam, gdzie jestem. Czy nie uszczęśliwi cię znajdowanie Mnie, skoro Mnie szukasz? Szukasz Mnie w pięknie róż, w śpiewie słowika na tarasie, w wołaniu kukułki, które dochodzi do ciebie z wysepki na Loarze, w gwiazdach świecących nocą majową, a nawet w dalekich odgłosach z bagnisk. Lecz czy Ja nie jestem przede wszystkim w duszach stworzonych na mój obraz, w ludziach, których jestem Bratem Zbawcą? Więc czy nie mogłoby to być dla ciebie motywacją do łączenia się ze Mną poprzez nich? Oni nie dostrzegą nawet, że twym celem byłem Ja, ale odczują ulgę. A Ja ją pomnożę..."

- Panie, wobec X. nie powstrzymałam się od niezbyt miłosiernego sądu, który pragnęłam zataić.

- "O jeden ścięty kwiat mniej. Zapewniam cię, że mógłbym to wykorzystać dla swej chwały. Moje miłosierdzie posłuży się twoim żalem. Upokarzaj się uznając swoje braki, a Ja sprawię, że podniesiesz się tak, jakbyś wcale nie upadła.

Spójrz na Mnie: czy Mi ufasz? Czy twoja nadzieja jest we Mnie? Bez przerwy, bez zastrzeżeń?... Nadzieja, jakiej pragnę od ciebie przekracza nawet śmierć. Ponieważ jestem dla ciebie wszystkim: czy Mi tego nie mówiłaś?"

1441. - 1948 - 27 maja. Boże Ciało. - Panie, tak bardzo chciałabym służyć Twym pragnieniom!

- "Zajmij miejsce obok Mnie, tam gdzie był Jan, podczas gdy ustanawiałem Eucharystię. Oglądaj moją radość. Wydaję się nawet nie myśleć już o strasznej męce, która zacznie się niebawem. Cały przechodzę w miłość do ludzi, nie tylko do Jedenastu, lecz do wszystkich, jacy będą żyli aż do końca czasów. Pojmujesz, że to jest tak, jak gdybym was wszystkich brał w moje Ciało, obiecując wam, że będziecie jego członkami.

W tak wielkim stopniu posiadałem to pragnienie, że chciałem być przez was spożywany, aby połączyć nasze myślące umysły i nasze działające istoty.

Dziwi was tak wielka miłość. Ale odgadujecie tylko bardzo słabą jej część: czy płomień pochodni daje pojęcie o pożarze? A będąc przy Mnie tu, gdzie jest Jan, czy zdajesz sobie sprawę z uczucia, które wprawia Mnie w drżenie: to znalezienie sposobu pozostania z wami,  którzy nie byliście tam owego wieczoru Ostatniej Wieczerzy; wy, których do tego stopnia już kochałem, że z tego powodu umarłem w pohańbieniu; wy, których całemu życiu będą towarzyszyły moje Hostie i których śmierć będzie łagodniejsza.

Z twego miejsca, z miejsca Jana, spójrz jak apostołowie stali się już innymi ludźmi, rozczulonymi i pobożnymi. Oni wierzą i posiadają Mnie. Działam już w nich tak jak będę działał w was. Czy mogę być obecny i nie obsypywać darami? Któż jest tak bogaty? Kto bardziej pragnie waszego dobra? Służ więc temu pragnieniu, prosząc Ojca, aby wszyscy pozwolili Mi działać w sobie. O, gdyby przynajmniej pozwolili Mi wejść!... Boją się być widziani. Mają czas tylko na interesy, nie zachowując dla Mnie żadnej cząstki. Nie wierzą. Nie myślą o tym. Pogardzają. Inni, wierząc, nienawidzą Mnie i w sposób niski prześladują w cyboriach wszystko, co mogą. Wy, moi wierni przyjaciele, otoczcie Mnie; ozdabiajcie moje Tabernakula; mówcie Mi słowa pocieszenia; dajcie odpowiedź Miłości, odpowiedź życiem, odpowiedź śmiercią. Pragnijcie opóźnić ją by Mnie dłużej kochać. Przyjdą po was następcy, ale któż was zastąpi? Każdy z was ma dla Mnie swoją własną twarz i własną drogę. Utrzymuj swoją twarz przed moim Obliczem i przyspiesz swój krok na drodze".

1442. - 1948 - 3 czerwca. Godzina święta. - "Czy widziałaś moje gołębie?" (Wróciłam z Paryża gdzie na ulicy du Bac podziwiałam kaplicę pełną zakonnic św. Wincentego à Paulo, adorujących wystawiony Najśw. Sakrament.)

- "Cieszyłaś się widząc je otaczające Mnie swoją miłością. Zjednocz się, ty, bardzo maleńka. Częściej wyrażaj intencję zjednoczenia ze świętymi ziemskimi, ze świętymi z nieba; będziesz silniejsza - sama znaczysz tak mało... Pojmujesz, będziesz częścią bukietu, a Ja będę miał ochotę całą nagrodę dać tylko tobie. Przypomnij sobie, jak lubiłem zjednoczenie: 'Kiedy kilku zbierze się by Mnie uczcić, będę pośród nich'. Bo zjednoczenie to także miłość. Miłość to Ja. Nie lękaj się stracenia swojej osobowości; będziesz korzystała z osobowości wszystkich innych. Te wiązanki kwiatów, te ich kosze, którymi otacza się moje ołtarze, są tylko bladym obrazem dusz zgromadzonych, by Mnie kochać. Umieść w swych myślach wszystkie te, które Mi polecasz przed Tabernakulum: Ja je pociągnę. Jak mogłoby moje serce nie pobłogosławić tych, którymi ty się zajmujesz? Czy byłoby to na miarę mojej miłości?

O, w tej oktawie Bożego Ciała, kochaj razem z wszystkimi, adoruj z wszystkimi, miej nadzieję razem z wszystkimi i pragnij".

- Kiedy przyjdziesz mnie zabrać, moja droga Miłości? Bez żadnego żalu jestem gotowa do odejścia, aby złączyć się z Tobą.

- "Zjednocz się z tymi wszystkimi, którzy przyzywali nadejścia mego Królestwa, przyjścia mego dnia. Niech pożera cię gorliwość o mój dom. Czyń tak, jakbym powodzenie tego powierzył twojej miłości. Czegóż byś nie uczyniła, by stanąć na wysokości swego zadania? Pozwól pochłonąć się gorliwości. Czy nie mogę tego oczekiwać od ciebie? Ty prosisz, Ja realizuję. Czy nie widzisz, że to także jest zjednoczeniem?"

Wieczorem słowik już nie śpiewał. - "Skończył się jego czas. Ale ty będziesz Mi śpiewać przez całą wieczność".

1443. - 1948 - 9 czerwca. Godzina święta. - Miłości moja, ile godzin świętych odprawiłam w swoim życiu?

- "Sądzisz, że to nie one sprawiły, iż zapomniałem o wielu innych twoich godzinach? Nie lubisz spóźniać się do swoich przyjaciółek; nie lubisz być niewdzięczną! A więc z Tym, który ukochał cię, zanim ty Go pokochałaś, Tym, który cię zbawił... O, moja córko, upokorz się przez to, że czynisz tak mało, choć wszystko, co czynisz, daje Mi tyle radości. Kontynuuj. Zwiększaj. Szukaj nowych niespodzianek w tych drobnych ofiarach, które Mnie zachwycą. Przecież to Duch ci je inspiruje. To jakby propozycja, do której dołącza się twoja wola. Ten akt woli dosięga Mnie jak szczęśliwa rana z kantyku: 'O rozkoszna rano...'

Dziwisz się, bo nie możesz zgłębić sensu tego, że 'Bóg jest Miłością'. Nie obawiaj się swej małości w naszych stosunkach: właśnie twoja małość wzrusza moje miłosierdzie... Nie bój się przesadzać w naszych spotkaniach, ponieważ pragnę, abyście nigdy nie mogli Mnie opuścić. Ale próbuj Mi wierzyć, jeśli nie możesz Mnie zrozumieć: dziecko wierzy swemu Ojcu. Ta, która kocha, wierzy temu, którego kocha, a ty nie miałabyś Mi wierzyć? Aby rozszerzyć wasze serca potrzebne są ćwiczenia w radości; jaka to jednak łatwa radość być nieskończenie kochaną przez dobrego Boga!... Świadomość waszego szczęścia zwiększa moje własne szczęście. O, kiedy zobaczysz, kiedy będziesz wiedziała, zechcesz wrócić na ziemię, aby dokończyć to, co zaledwie naszkicowałaś... Nie lękaj się więc kochać Mnie, mówić Mi o tym, oczekiwać Mnie, wzywać Mnie. To proste; kiedy się kocha, wszystko jest proste, nawet śmierć".

1444. - 1948 - 17 czerwca. Godzina święta. - Szukałam w myślach, czym mogłabym Mu się bardziej przypodobać. - "Nie żądam niemożliwości. Nie żądam nawet rzeczy trudnych. Pragnę by do Mnie przychodzono z prostotą dzieci, dzieci Bożych. O, moja córko, bądźmy rodziną: któż bardziej ode Mnie ma prawo do głosu krwi? Do wołania do waszego wnętrza, do drżenia serc, które rozpoznają źródło swego życia? A ponieważ jesteście dziećmi Boga, dlaczego nie mielibyście kochać Go jak dzieci? Mówić do Niego jak dzieci? Dziękować Mu jak pełne radości dzieci, ponieważ radość jest odblaskiem miłości; jak dzieci naginające się do posłuszeństwa, które jest miękkością czułości, pełne nieustannej uwagi, która jest spojrzeniem serca i pełne nowych pomysłów, które są życiem miłości. Żadne z uczuć serca człowieka nie potrzebuje życia w takim stopniu jak miłość, niech więc życie będzie w tobie miłością. Przez wszystkie godziny swej drogi spoglądaj nieustannie na Boga, a oczy twoje będą czyste. Kiedy zaś starasz się mówić do Mnie, mów Mi po prostu: 'Kocham Cię'. Wierz, że to dosyć, wierz, że to wszystko. To zawiera w sobie żale, nadzieje, ufność bez granic i bez wymowy słów. Ja znam was do głębi. Przenikam was w pełnym świetle, żaden z waszych wysiłków nie uchodzi mej uwagi. Uprzedzam je, podtrzymuję je. Jestem zawsze Ojcem, który uczy chodzić swoje najmłodsze dziecko, czy możesz pojąć z jak wielką czułością? Bądź tą moją najmłodszą dzieciną".

1445. - 1948 - 24 czerwca. Godzina święta. U mnie w domu przed Jego popiersiem. - "Ja jestem Głową, ty jesteś moimi ramionami wzniesionymi ku Ojcu. Razem, moja córko, uwielbiajmy Go. Włóż w to całe swoje serce, to znaczy swoją wolę. A będziesz wzrastała. A twoje zjednoczenie ze Mną, Głową ciała, da ci siłę, której nie podejrzewasz. Wszystko co dobre w was, to Ja: uczyńcie Mi miejsce. Pragnijcie, aby mój Duch owładnął waszym. Porzuć co twoje. Przyoblecz się w moje. Mówiąc językiem urzędowym, nie w każdym momencie korzystam z moich środków, które są w tobie. Ale ty w każdej chwili powinnaś oddawać je na moje usługi, zaszczycona i radosna. Przypominasz sobie małą służebnicę, którą król raczył zatrudnić i która spełniała swoje zadanie z taką doskonałością, że król, zachwycony jej wiernością, postawił ją w rzędzie swych najzaufańszych powierników. I tak mała służebnica pragnęła już tylko połączyć się z Nim bezpowrotnie. A ty, jakie imię dajesz Mi w swoim sercu?"

- Panie, nie znajduję żadnego słowa, które by było odpowiednie.

- "A więc kochaj Mnie bez imienia".

1446. - 1948 - 1 lipca, Nantes. Godzina święta. Ze swego popiersia. - "Kochaj Mnie. Widzisz, proszę o to wielu, wszystkich. Jakże niewielu zatrzymuje się, by Mnie słuchać! Niektórzy słyszą, ale nie chcą zrozumieć. Wiesz, kto jest moim wrogiem? Pieniądz. Myśli się tylko o nim. Żyje się tylko dla niego. A on zatwardza serce nie napełniając go. Ja Jeden, rozumiesz? Ja Jeden daję radość. Wyobrażają sobie, że miażdżę was ofiarami, a to właśnie ofiary przynoszą wam ulgę. Ty wiesz, że moje jarzmo jest słodkie... Wytłumasz im. Mnie oni nie słuchają. W rozmowach używaj często mego imienia. Czy robiłaś to dziś? Tak. Zauważyłaś, że działało jak słońce. Było zupełnie proste i było głębokie. Przede wszystkim nie licz na siebie: licz na Mnie w tobie.

Czy zauważyłaś kiedy weszłaś do tej kawiarni, by pobrać czynsz, i ci ludzie otoczyli cię by porozmawiać, jak od razu zaczęli ci mówić o Bogu, o życiu przyszłym, o śmierci. Czy to był twój wpływ? Nie, to byłem Ja w tobie. Biedni ludzie, którzy myślą tylko o przyjemności picia i zaciemniają w sobie tę właśnie myśl, która wzniosłaby się ku Mnie, aby Mnie choć trochę pokochać. 'Trochę' to początek 'bardzo'. Miłość chwyta, Miłość unosi niespodziewanie, bez uprzedzenia, bez czekania, bez proszenia. A jeżeli dusza oddaje się i pozwala Duchowi owładnąć sobą, daje radość wybranym w niebie, chwałę Ojcu, bo zaczyna rozumieć Jego miłość. O, moja córko, daj Ojcu to co w tobie najlepsze".

1447. - 1948 - 10 lipca. Godzina święta. - "Czytaj co dzień kilka zdań z naszych zeszytów. Czerpiesz z nich trochę siły i miłości. Czy to za wiele żądać tego od ciebie raz rano i dwa razy w ciągu dnia? Aby być 'razem', rozumiesz? By odnaleźć Mnie w tych wierszach. O, jak pragnę się wam oddawać!... I jak nie śmiem prosić was, byście Mnie przyjęli... Zawsze to poszanowanie waszej wolności...

Mów do Mnie. Nie obawiaj się mierzyć w moje serce. Staraj się Mnie pocieszyć; tyle razy to Ja pocieszałem ciebie! Powiedz Mi to, czego według ciebie słucham z przyjemnością. Ależ tak, to jest zgodne z prawdą: jestem Bogiem-Człowiekiem, wrażliwym na te objawy waszej czułości. Wierz w to mocno! O, gdybyście więcej wierzyli... Bylibyście mocniej związani i wasza radość byłaby wielka, bo bylibyście blisko szczęścia. Wiesz dobrze, że wasze szczęście to Ja. Niewielu to rozumie. Staraj się im wytłumaczyć. Bądź moją przekazicielką. Wiem, że nie działasz dla nagrody... działasz by Mi sprawić przyjemność.

O, moja córko, stwarzaj w sobie nieustannie atmosferę miłości. To w niej chcę żyć w was aż do waszego pożegnania z tym życiem. Wtedy wyjdziecie z niego tak łagodnie... Wyzionąć ducha, to słowo najlepiej określa ostatnie z waszych słodkich westchnień".

1448. - 1948 - 15 lipca. - Otrzymałam pocztą odbitkę korektorską 1-szej strony książki "On i ja". - "Tak, raduj się z tego i módl się, aby każda z tych linijek znajdowała echo w duszach. O, moja córko, czy możesz poznać drogę, jaką pójdzie ta mała książeczka? Proś Mnie, abym poszedł do najnędzniejszych, tych duchowych paralityków, tych zrozpaczonych bez nadziei, tych niemych przed Bogiem, tych opanowanych żądzą pieniędzy. Proś, abym przechodził przez tę książeczkę tak jak przechodziłem niegdyś, uzdrawiając, pociągając do siebie. Jaki to będzie triumfalny pochód w milczeniu serc! Czy nie sądzisz, że pracujący nad jej wydaniem już wyczuwają dzięki niej jakby nową atmosferę? O, niech przychodzą odżywić się nią i odetchnąć głębiej! Czy miłość moja będzie wreszcie trochę lepiej zrozumiana? Jestem jak bogacz, który przyczyniwszy się hojnie do szczęścia swych najdroższych przyjaciół, zatrzymuje się ze wzruszeniem by przyjrzeć się obdarowanym. Czy zwrócą uwagę na jego subtelność? Czy też przejdą mimo, drwiąc jak na Kalwarii? Wielu z pogardą pokiwa głową. Inni pozostaną obojętni. Lecz ci, którzy zatopią swego ducha w Duchu Św., ze szczerym pragnieniem posiadania Mnie coraz bardziej, doznają nagłego rozczulenia, które ich zadziwi i zawojuje. Módl się, abym się upowszechniał. Pamiętasz hasło, jakie dał ci twój kierownik? 'Płyń na pełnych żaglach'. I wyruszyłaś poprzez granice na drugi koniec świata. Proś moje miłosierdzie, aby wszystkie twoje kroki znaczyły drogi, którymi rozejdzie się ta książeczka. Bowiem było to dla Mnie: morze, droga, powietrze, ponieważ byłaś moją córeczką pełniącą powierzoną jej służbę".

1449. - 1948 - 19 lipca. - Osoby powracające od Komunii św. przechodziły przede mną. - Panie, przechodząc daj mi mały grosz łaski!

- "Czy ty zawsze dawałaś ubogim na ulicy?" (Jakby z uśmiechem.) "Trzeba aby twój uśmiech zewnętrzny pochodził z wewnętrznego, pełnego pogody".

1450. - 1948 - 22 lipca. - Byłam zajęta małżeńskimi planami mojej siostrzenicy.

- "Najpierw przedstaw to Mnie. Jestem zawsze Stwórcą, jak podczas siedmiu dni stworzenia i twoja ufność odda Mi cześć. O, ta sprawa ufności... Dlaczego wierzycie z takim trudem? Odczytajcie historię mego życia: tyle cudów, tyle miłości... tyle prostoty pośród was... A ustanowienie mojej Eucharystii, mej wieczystej obecności w waszym życiu, czy nie zasługuje na to, byście przychodzili opowiadać Mi o wszystkim, co was zajmuje, w serdecznym otwarciu serca? Czy nie byłoby ci żal przyjaciela, który nigdy nie słyszał zwierzeń? Albo kochającego ojca, którego nie proszono by o radę? A Jezus Chrystus... czy moglibyście usunąć Go na bok? Jaką drogę obrać na skrzyżowaniach dróg w waszym życiu. Ja kieruję nawet krwią, która płynie w waszych żyłach. Zrób Mi ten zaszczyt, że w to uwierzysz i podziękujesz Mi za to. Czy przypominasz sobie szkatułkę swej matki? Z jak wielką starannością układała klejnoty i inne drogocenne rzeczy? Moje serce jest taką szkatułką dla dusz. Spoczywają tam one nie tracąc nigdy blasku. O słodkie schronienie, bardziej miękkie niż aksamit!"

1451. - 1948 - 27 lipca. - W moim pokoju, biła trzecia, pomyślałam: Jaka modlitwa mogłaby być Mu miłą? Jakie wysławianie na pamiątkę Jego śmierci?

- "Powiedz: 'Ojcze mój, przebacz im... nie wiedzą, co czynią'".

1452. - 1948 - 29 lipca. Godzina święta. - "Prawda, że kiedy odczytujesz nasze zeszyty znajdujesz zdania które przeszywają twoje serce jak grot. Słowa mówią na nowo. I jest to nowy sens: Duch daje inną formę.

Nie zauważyłaś tego. Twoja myśl nie napełniała się. Byłaś w innym wieku. Było tak, jak gdyby twoja dzisiejsza osoba spotykała osobę z przeszłości. Łaski otrzymane, na które się odpowiedziało, czynią duszę nową. Chcesz, by twoja dusza była bliższa, pojętniejsza? Rozszerz ją, by otrzymać więcej. A kiedy otrzymałaś, przynoś owoce, wiesz, tak jak twoje drzewa dobrze podlewane. Nic nie ginie w staraniach, jakie okazujesz swej duszy. Nie widzisz tego: widzi to niebo, całe niebo. To jedyny widz, w stosunku do którego powinnaś mieć ambicję. Powoli, pokornie szukaj wielkiej sztuki na milczącej scenie: oklaski i sława przyjdą później. Miej siłę czekania. Miej cierpliwego ducha pracy - czy Ja go nie miałem wraz z niedoścignioną miłością? Mam pewne prawo prosić cię o długo trwającą odwagę, to znaczy żyć, to znaczy umrzeć. A jeżeli twoja wiara brukuje drogę twoich ofiarnych czynów, twoich wspaniałomyślnych słów w tej atmosferze czułości, w której cię postawiłem, jakże miałabyś nie uważać tej drogi za krótką? I jak mógłbym nie skrócić jej o połowę wychodząc naprzeciw ciebie?

Kiedy uczynisz Mi zaszczyt oczekując ode Mnie o wiele więcej niż to, czego mogłabyś oczekiwać? Przecież jestem Wszechmocny. Przecież cię kocham. Zważ swoją niegodność: czy możesz zważyć moje miłosierdzie?"

1453. - 1948 - 6 sierpnia. Przemienienie Pańskie. - "Pamiętasz jak będąc małą mówiłaś Mi: 'Przemień się, przemień się w moich oczach, Panie!' Ufałaś Mi. Odeszłaś na górę samotności i usłyszałaś mój Głos. Wtedy zobaczyłaś Mnie w innym świetle. To również miłość przemieniła Mnie przed oczami moich apostołów. Patrz na miłość zawsze jako na źródło tego, co pochodzi od Boga. Jest miłość i jest nienawiść. Nic innego, tylko te dwa korzenie: Bóg i szatan. Człowiek wolny wybiera owoc. Patrz uważnie, skąd wypływają twoje czyny, pomyśl, że wyciągam do ciebie rękę. Myśl także o złych odruchach natury, tej, która oczernia bliźniego, mój wizerunek. Wybierz uczucie, które wzmacnia, wiesz - słowo, spojrzenie. Jestem we wszystkich sposobach kochania, szatan jest we wszystkich sposobach ranienia. Czy widzisz źródło? Czy widzisz owoc? Wybieraj i bądź w stanie wybrać zawsze Mnie. Jest to habitualny stan miłości, jest to prosta droga: ona przechodzi przez śmierć i prowadzi cię w moje ramiona".

1454. - 1948 - 7 sierpnia. - W chwili egoistycznej pokusy. - "Proszę cię, nie dawaj sobie pierwszeństwa przede Mną!"

1455. - 1948 - 13 sierpnia. - Stary dom jest pełen ludzi. - "Ale ty jesteś moją tak jak w samotności. Oddajesz się wszystkim i znajdujesz Mnie; po prostu zmienia się obowiązek stanu. To ten sam Mistrz, tak łagodny. I masz swoje noce. Wiesz dobrze, że rozmowy wieczorne są najbardziej poufne; twoja myśl rozpływa się w mojej.

Kiedy masz trudności z wysłowieniem się, Duch tłumaczy, ale ty o tym nie wiesz. Nie wiesz, że pokorne gaworzenia małego dziecka przeze Mnie stają się hymnami chwały. Czy nie odczuwasz pragnienia wychwalania Boga? Przedłużaj tę chęć przez całe swoje życie. Wzmagaj ją".

1456. - 1948 - 19 sierpnia. - "Wybijaj krok. Trzymaj się". (W chwili depresji.)

1457. - 1948 - 20 sierpnia. - "Jak możesz nie widzieć jaśniej w mojej miłości? Nawet gdybyś już nie myślała o Mnie, Ja myślałbym o tobie. Nawet gdybyś Mnie opuściła, gdybyś się Mnie zaparła, wyśmiewała się z moich względów, podeptała nasze zeszyty i znalazła zamiast nich inne, występujące przeciw twemu Bogu, Ja kochałbym cię. I gdybyś przyłączyła się do tych, którzy postanowili umrzeć znieważając Mnie aby pokazać światu swój najwyższy wysiłek pełnego pychy buntu, kochałbym cię jeszcze czekając, że pełne skruchy spojrzenie wraz z twoim ostatnim tchnieniem rzuci cię w moje serce".

1458. - 1948 - 27 sierpnia. - "Proś o swój chleb powszedni jak o kęsy miłości".

1459. - 1948 - 6 września, w pustym domu. -"Jestem zawsze ukrzyżowany naprzeciw Ojca, który w jednej chwili widzi wszystkie czasy.

Jestem zawsze Barankiem Bożym, który gładzi grzechy świata.

Przecież jestem twoim, dla ciebie, dlaczego nie ofiarowujesz Mi częściej głębi swego serca w niebie? Jest to zawsze 'teraz'. Czy tego nie zrozumiałaś, kiedy modliłaś się przy otworze na Kalwarii w Jerozolimie?

Z czułością ofiaruj swoje całopalenie za świat: czy nie jest on najnędzniejszy? Czy mógłby powstać beze Mnie? Gdybyś chciała ocalić drogą istotę i gdyby ta ukochana osoba odrzucała tę pomoc, jak wielki byłby twój ból! Ja chcę dopomóc światu, a świat odrzuca moją pomoc. Mów do Ojca o jego Synu na Krzyżu, aby się wzruszył i zesłał światło tym zatwardziałym, którzy nawet na Mnie nie patrzą. Wiesz, jak się mówi do Ojca, który patrzy na śmierć Syna? Czy On nie pospieszy wykonać ostatniej woli Swego Dziecka? Przypomnij Mu słowa: 'Odpuść im, bo nie wiedzą co czynią'. To zawsze jest 'teraz'. A On przebaczy, czyż mógłby inaczej?

Znasz wypływ miłości? Miłości podobnej do Jego miłości? Tak samo silnej, równie wiernej, równie pożerającej, równie pełnej delikatnej słodyczy, która nie jest podobna do niczego z tego, co znasz na ziemi: miłość, cała gotowa. Ta miłość to zawsze 'teraz'".

1460. - 1948 - 9 września. - Panie, dręczę mój umysł by Cię pokochać i nie umiem Cię kochać.

- "Jestem prosty. Miłuj Mnie po prostu: kiedy Mnie umieszczasz w swej myśli z żalem, że nie umiesz tego robić lepiej, kochasz Mnie; kiedy działasz bardziej z obowiązku niż z upodobania, kochasz Mnie; kiedy umniejszasz się we własnych oczach i wobec innych, kochasz Mnie; kiedy chcesz się modlić i opłakujesz roztargnienia, które cię opanowują, kochasz Mnie; kiedy szukasz słów nie wyrażając swych pragnień; kochasz Mnie; kiedy przepraszasz za słowo, które rani; kiedy sprawiasz przyjemność aby Mnie sprawić przyjemność; kiedy nie myślisz już o sobie i usiłujesz iść za Mną; kiedy próbujesz już opuścić wszystko, jak w dniu śmierci; kiedy posyłasz swoją myśl między aniołów i świętych, jakby uprzedzając swoje przyjście; i kiedy wieczorem przywołujesz swoje jutrzejsze rano, które nas połączy - wtedy kochasz Mnie.

A różni się to bardzo od tego, co uważasz, że powinnać czynić by dojść do umiłowania Mnie.

O, córeczko, ze swą budzącą się miłością powoli stawaj się coraz prostsza w mojej Obecności; wiesz dobrze, że jestem tu zawsze".

1461. - 1948 - 16 września. - "Moja córeczko, poza Mną nie istnieje nic: i nic nie powinno zatrzymywać twego serca. Czy mogłabyś kochać nicość? Czy nie czujesz, że będąc samą doskonałością, powinienem przyciągać cię w samej głębi twego jestestwa, stworzonego dla nieśmiertelnego Piękna? Pozbądź się samej siebie. Rozmiłuj się w swoim Bogu: jest blaskiem Prawdy. A jeśli jesteś w Nim rozmiłowana, myśl twoja staje się częstsza. Jest to wspominanie Mnie, którego pragnę w tobie, owa troska by Mi się podobać, ta obawa, by Mnie nie obrazić, ta radość z powodu mego królowania. Chcę królować w każdym z was. Zachowuj swe serce uległe, nie za sprawą siły, lecz miłości, która jednoczy dwie wole. Naucz się spotykać Mnie w ciągu całego dnia. A czy mogłabyś spotykać Mnie nie pozdrawiając z miłością?

Kiedy samotny wędrowiec przebiega odległy kraj, jest mu niekiedy przykro, że nigdzie nie widzi przyjaznego spojrzenia, że przebywa drogę jak gdyby pośród umarłych. Ja jestem tym Wędrowcem, kiedy żadna myśl o Mnie nie przenika waszych dusz, kiedy wasze dusze są zamknięte i bez życia. Jednak wzywam was przez wydarzenia, okoliczności. Mówi się wtedy: 'To przypadek'. Któż powie: 'To On'".

1462. - 1948 - 30 września. - Powracając ze wspaniałego spaceru jesiennego podziwiałam obłoki w kształcie głów gigantycznych zwierząt. - Panie, one są tak piękne, jak gdyby były Twoim pierwszym stworzeniem.

- "Ależ każdy dzień jest pierwszym stworzeniem. Żaden nie jest podobny do drugiego. Stwarzam nieustannie. A jest to dla was właśnie. Gdybym was nie utrzymywał przy życiu, nie istnielibyście już. Czy będziesz Mnie kochała by Mi za to dziękować? To stwarzanie waszego ciała, waszej zdolności myślenia pochodzi z mojej nieustannej miłości. Posługuj się jednym i drugim, aby oddawać chwałę, jak gdybyś rozpoczęła śpiew przy swym narodzeniu aby go skończyć dopiero z nadejściem śmierci i na nowo podjąć w wieczności.

Widziałaś spojrzenie tego ojca słuchającego pieśni skomponowanej dla niego? Uśmiechał się do małego z wielkim pragnieniem objęcia go ramionami. Był to tylko ojciec ziemski: on nie dał mu jego duszy. Wasz Ojciec niebieski daje życie waszej duszy. On jest waszą duszą. Jesteś moim tchnieniem: daję ci je w każdej chwili. Moje tchnienie to moja miłość. Przyjmuj je z gorącym pragnieniem, aby żyć po to, by Mnie kochać. Módl się za tych, którzy przyjmują moje dary nie chcąc Mnie znać, kochać i służyć Mi!... Jednak oni także nie istnieliby już, gdybym ich nie utrzymywał przy życiu. Czekam więc na nich... O, módl się by korzystali z okazji powrotu do Mnie. Pragnę ich zawsze: niech przyjdą do Mnie! I jak całkiem malutcy niech Mi powiedzą: 'Przepraszam, już więcej nie będę...', a wszystko będzie zapomniane. I niebo będzie się przygotowywało do wielkiego święta. O, gdyby wiedzieli!... Święto mego serca będzie jeszcze większe. O, czułości Boga! Stoję na dole schodów waszego życia i nadsłuchuję, czy wasze kroki zbliżają się, czy też oddalają na zawsze..."

1463. - 1948 - 4 października. - "Dziś będziesz kontemplować moje piękno. Już dzisiaj rano widziałaś tę intensywnie różową strzałkę na wschodzie, potem przechodząc pod drzewami zatrzymałaś się przed długimi nićmi październikowych pajęczyn rozciągniętych między gałęziami, z kroplami rosy jak rzędy pereł rozpiętych naszyjników. I świerszcz, który odzywał się całą noc na czereśni, umilkł nagle, ponieważ ukazało się słońce. Wówczas Loara zaczęła zmieniać kolory z tak wielką różnorodnością, że tego bogactwa nie mógłby jej dostarczyć żaden ziemski produkt. Przeleciały czaple, rysując smugę na fioletowym firmamencie. Jeżeli umiesz patrzeć uważnie, każdy dzień ma swoją wspaniałość, która pochodzi ode Mnie, z odrobiny Mnie, oczywiście dla was... aby rozwinąć w was zamiłowanie do wychwalania, do uwielbiania - miłość Miłości.

A Ja co rano zmieniam moje krajobrazy, by odnowić wasze serca. Czy masz tak zręcznego dostawcę, który do tego stopnia starałby się ci przypodobać? Czy masz kogoś, kto by kształtował chmury tak, jak lubisz? Masz inżyniera, który sprawia, że wezbrany nurt rzeki podpływa aż pod twój taras? Jaki to kupiec umieścił ptaki na twoich drzewach? I tyle motyli dokoła twych kwiatów? A dziś rano, czy to fabryka tiulu rozpostarła wstęgę z mgły, która jak gaza podzieliła wyspę na dwa piętra? Jaka to ręka z takim wdziękiem odrywa pożółkłe liście twoich lip, podczas gdy długie rzędy truskawek dają ci obietnicę przyszłego zbioru. Otwórz szeroko oczy i spójrz na Miłość. To Ona przechodzi".

1464. - 1948 - 7 października. Godzina święta. -"Przeżywszy te dni jesieni, które są dniami chwały, z moim pięknem, moją potęgą, chcesz teraz żyć z moją delikatnością? Prawda, że możesz ją napotkać w każdym swoim dniu?

Choćby dziś rano, spotkałaś osobę, której potrzebowałaś właśnie w tej chwili. A poczta przyniosła ci list potrzebny, by cię zachęcić do pełnienia zaczętego już dobra. To także byłem Ja. A wczoraj, na tym światowym zebraniu rozmowa, którą rozpoczęłaś, przybrała niespodziewanie obrót ogólny i tak urzekający dla wszystkich... Czułaś, że ci pomagam, prawda? Słowa przychodziły ci z taką łatwością. A owa radość, która przychodzi czasem, jak uderzenie; to schronienie, które znajdujesz ponad ziemią, jakby ucieczkę od życia ziemskiego, ów odpoczynek, ów pokój szczęśliwy, ta otucha, którą z nich czerpiesz dla siebie i dla innych, jak sądzisz, czy to nie Ja?

Trudno ci o tym myśleć, bo Ja tak rzadko ukazuję się na scenie... Mówię: tak bardzo lękam się ukazywać, by nie krępować waszej wdzięczności, żeby otrzymywać ją jak niespodziankę: przypominasz sobie tę zapłakaną kobietę, patrzącą przez okno za oddalającym się mężem; a on pokorny i wrażliwy nie odwracał się z obawy, by nie zobaczyć jej śmiejącej się...

Pokorny i wrażliwy, widzisz, właśnie taki jestem na ziemi. Trzeba abyście wyszli Mi na spotkanie. Trzeba waszego wezwania. Trzeba waszych otwartych ramion. Trzeba Mnie dobrze zrozumieć i przyjść po Mnie. Wtedy powiem: 'To prawda? Chcecie Mnie naprawdę? Nie jestem czymś zbytecznym w waszym życiu, które napełniliście tyloma sprawami...? Możecie Mnie jeszcze zmieścić?' I kiedy będziecie starali się rozwiązać Mi ręce, rozleję na was obfitość moich łask.

Przyznaj, że wreszcie uwierzyłaś w moją niezmierzoną i obecną w tobie miłość, że jesteś jej pewna o każdym czasie. W zależności od tego łaska moja będzie wzrastała, aż do cudu, który sam w sobie jest tylko dowodem naturalności miłości. Uwierz, że kocham to, co Mi dajesz, kiedy Mi dajesz: ależ tak, Ja cię w to wyposażyłem, ale ty, biedaczka, dałaś Mi to; dziękuję, że o Mnie pomyślałaś".

1465. - 1948 - 12 października. - Ból zębów. - "Przyłóż policzek do mego, nabrzmiałego od uderzeń".

1466. - 1948 - 14 października. - "Pozostań ze Mną, nawet jeżeli wybierasz się z wizytą, zostań ze Mną". (Udawałam się do państwa X...) "Idąc do nich pozostań ze Mną, a kiedy już tam będziesz, w salonach, w głębi swego serca pozostań nadal ze Mną. W ten sposób dasz Mi radość, bo będę wiedział, że jesteś bardziej u Mnie niż u nich.

Skoro wasze serca doświadczają niekiedy owej dumy z wyłącznego posiadania czyjejś przyjaźni, czy sądzisz, że Ja, który zawsze jestem Tym, który kocha więcej, nie mam ambicji być o każdej porze twoim Jedynym? A z obawy, byś Mi się nie wymknęła wśród tych światowych rozrywek chętnie zarzuciłbym na ciebie sieć ptasznika, by zachować cię unieruchomioną przez pamięć o Mnie, jak przez czar".

1467. - 1948 - 21 października. - Właśnie umarł kapłan, który przez część mego życia był moim kierownikiem duchowym i jeszcze czułam jego błogosławieństwo.

- "Uwierz, iż moje dzieci pozostają zjednoczone we Mnie, tak jak członki ciała posiadają to samo bicie serca. Istnieją spuścizny duchowe, które podają ręce poprzez ściany grobu. Wszystko przechodzi przeze Mnie i jest to na chwałę Ojca. A to zjednoczenie, które trwa między żyjącymi i zmarłymi jest tak wielkie tylko dlatego, że wszyscy należą do jednej rodziny, są z jednego domu: domu Ojca; z tej samej krwi, mojej, która krąży we wszystkich.

Bądźcie blisko waszych zmarłych. Oni są przy was. Zwiększajcie wasze zaufanie. Wznieście się ponad skąpe miary ziemskie. Zamieszkajcie w łonie Boga. Częściej traćcie z oczu ten świat, który nie może was zatrzymać: dążycie do wieczności.

O, moja córko! Kiedy będziesz wiedziała... wtedy zrozumiesz pieśni pochwalne błogosławionych i ich radość przy wydawaniu tych okrzyków wdzięczności! Zasłużyć na to, by Mnie widzieć? Niech to będzie twoją stałą myślą, twoim utajonym pragnieniem. Mówię utajonym, bo jest jeszcze słabe. Proś Mnie o jego wzrost w tobie, ażeby ci, którzy się do ciebie zbliżają, widzieli jakby jego odblask i zrozumieli cel każdego dnia, który się zaczyna. A kiedy zamykają się twoje oczy, pragnij, aby otworzyły się tylko na Mnie, twojego bardzo łagodnego, bardzo miłującego Zbawiciela".

1468. - 1948 - 22 października. - Po Komunii myślałam o sprawiedliwości Bożej. - "Ale na ziemi jest tylko moje miłosierdzie: bądź w nim przez cały dzień".

1469. - 1948 - 27 października. Godzina święta. - Na Anioł Pański śpiewano: "Zamieszkał między nami". - "Zawsze mieszkam między wami. Widzisz moje miejsce zamieszkania - Tabernakulum? Czekam na was. Świat wyznacza jakiś dzień przyjęć. Dla Mnie każdy dzień jest moim dniem.

Czy nie jesteś pewna, że u Mnie niczego nie brakuje? Ani uczty, ani Ducha, ani uczucia, ani darów mojej łaski. Jesteście przyjmowani bez czekania. To Ja czekam. Znam takich, którzy nigdy nie przyszli. Nie mówię: nie przyszli do mych stóp by wyznać swe winy. Mówię: nie przyszli nawet powiedzieć Mi dzień dobry. Inni przychodzą tutaj przy okazji pewnych ceremonii, ale nie myślą wcale, że jestem tu, gotów ich wysłuchać. Odchodzą tak jak przyszli. Nic w nich nie zadrżało. Odprowadzam ich smutnym spojrzeniem. To mój smutek ogrodu agonii... Ty, która przychodzisz co dzień do mego domu, mów do Mnie za nich, aby oddali Mi swoje żywe ciało, swoje zdolności i całą swą istotę, zanim po raz ostatni wejdą, niesieni na katafalku. O, jakże będę umiał przyjąć ich i odpowiedzieć na ich ufność!...

Mam inne miejsce zamieszkania: to wasze dusze w stanie łaski, w stanie mojej Obecności w was, bo łaska to Ja. Któż wypowie moją radość, że jestem tam kochany? Nawet tylko trochę kochany...? Czy wiesz, co to znaczy czuć się w jakiejś duszy jak u siebie? Być w niej oczekiwanym, najukochańszym, najlepiej rozumianym, rozkazodawcą, mimo iż jestem tak bardzo skłonny czynić wszystko, czego pragnie dusza, która żyje tylko dla Mnie.

O, droga duszo, radosna i starająca się podobać Mi, pragnąca Mnie słuchać z niecierpliwością, chciwa powiększenia swej miłości, która wydaje się jej tak mała, tak nędzna, tak niepewna, tak krucha, lękająca się popadnięcia we wczorajsze błędy. Droga duszo... Zamknij wszystkie wejścia do naszego domu, aby już nie słyszeć wycia wilków. Zapomnij o ziemi i jej małych sprawach, i w miejscu najbardziej oddalonym, którym jest wnętrze serca, mówmy językiem nam właściwym: bez słów".

1470. - 1948 - 4 listopada, - "Pukam do twoich drzwi. Prawda, że sądzisz, iż nie potrzebuję mych stworzeń? Jednak moja miłość Boża potrzebuje waszej miłości. Tak jest. W każdym czasie. Przypominasz sobie? 'Pragnę'? Zawsze jestem spragniony. Gdybyś znała to pragnienie, gorętsze niż pragnienie ludzkie, starałabyś się ze wszystkich sił ugasić je we Mnie. Dlatego pukam do twoich drzwi.

Przypominasz sobie upały na Saharze? Pustynia płonie mniej niż Ja. Czy możesz zrozumieć, jak bardzo pragnę waszych myśli skierowanych ku Mnie, waszego pragnienia, aby być Mi przyjemnymi, waszej wdzięczności za moje biedne cierpienia, waszego współczucia we wszystkich zniewagach, zniesławieniach, nienawiściach, których przedmiotem byłem w noc i w poranek mej śmierci?

A te uderzenia, te cierpienia mego Ciała i mego Ducha, czy myślicie o nich czasem? Czy możecie zmierzyć ową miłość, która sprawiła, że dałem się pojmać? Czyż nie mogłem uciec w niewidzialność?... To moja miłość wyszła naprzeciw torturom. Czy nie sądzisz, że zapłaciłem za prawo przynajmniej do waszej przyjaźni? Pamiętasz, że łotr mówił: 'Wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do Królestwa Twego'. Ja wam mówię: 'Wspominajcie Mnie podczas waszego życia'. Umieśćcie Mnie jak latarnię w pośrodku waszego umysłu, nie tylko taką która oświeca, ale i tę, która rozgrzewa.

Gdzie mogłabyś się znaleźć, gdzie by Mnie nie było? Kiedy Mnie szukasz, już tu jestem, a kiedy Mnie kochasz, miłuję Siebie w tobie.

Jestem twoim Źródłem. Ty odnoś wszystko do Mnie, w radości, w prostocie: tak niewielu o tym myśli!

A więc chcesz, bym zapukał do twych drzwi?..."

1471. - 1948 - 11 listopada. Godzina święta. - "Ćwicz się w tym, aby być bardziej pociągającą przez miłość. Mogłabyś sprawić nowe dobro przez miłe spojrzenie i uśmiech. Jeżeli zachowujesz się sama dla siebie, służysz sama sobie. Jeżeli wychodzisz na spotkanie z uprzedzającą grzecznością i delikatną dobrocią, koisz, przynosisz pokój i odpoczynek. Jak bardzo twój uśmiech mógłby uspokoić tego ranka X..., gdybyś się nie zamknęła w swej wieży z kości słoniowej. Istnieje demon zwany przekorą, który jest bliski ducha samolubstwa. Pamiętaj, że miłość nie nadyma się pychą i nigdy się nie kończy. Służenie samej sobie skończy się nędznie. Służenie innym z miłości do Mnie rozbrzmiewa aż w wieczności. Czy próbowałaś widzieć Mnie w innych? Czy zrozumiałaś, że mieszkam u starej kaleki przy wyboistej drodze i u wszystkich innych jej podobnych?

Czy nie Mnie przynosisz drewno na zimę i jakąś odzież? Czy nie Mnie karmisz? A jeżeli ona, zgorzkniała, nie umie ci podziękować, jakie to ma znaczenie, skoro to Ja otrzymałem i jestem bogaty? Nie bądź nieśmiała, kiedy dajesz. Miej śmiałość dobroci".

(Myślałam, że będzie dla mnie upokorzeniem aż tak daleko zawieźć samej, na taczce, wiązkę drewna.)

- "Być może. Ale Ja nie będę się ciebie wstydził na Sądzie Ostatecznym. Nie unikaj więcej tego, co kosztuje, a będziesz w grupie najszczęśliwszych. Poza tym, Ja tyle zrobiłem dla ciebie... Ale jesteś wolna. Nie popełniłabyś nawet błędu. Tylko Ja czułbym smutek pragnienia, na które nie było odpowiedzi".

- Panie, pójdę.

1472. - 1948 - 18 listopada. Godzina święta. - Dziękowałam Mu, że dał tak słodki zapach gałązce, którą przyniosłam z ogrodu. - "Wierz mocno, że to dla was Ojciec Stwórca uczynił te wszystkie rzeczy, które was zachwycają w przyrodzie, ponieważ Jego stwórcza Dobroć wobec Jego dzieci przekracza wszystko. Któż myśli, żeby Mu za to podziękować?

A jednak, jeżeli On przygotował w naturze tyle wspaniałości dla wszystkich razem, uczynił to także dla każdego z osobna, jak gdyby każdy z was był Jego jedynym dzieckiem. O, ta miłość różnorodna i tylko dla jednego! Wszystkie sposoby kochania są w Bogu. Wszystkie są godne uwielbienia. Składaj Mu dzięki za Jego sposób miłowania ciebie, za Jego myśli specjalnie o tobie, za to, co włożył w twoje serce, a nie w serce innej; za to, że sprawił to, czym jesteś i co powinnaś poczytywać za łaskę. Czy nie jest łaską, że Jego spojrzenie szło za tobą od wieków? Czy nie czujesz się bardziej Jego dzieckiem szczęśliwym, że ma takiego Ojca? Co złego mogłoby cię spotkać? Jesteś córką Boga, a Chrystus jest twoim Bratem. Czy nie stanowi to niewyczerpanego źródła radości? Uwolnij się, opuść troski ziemskie. Powracaj ciągle do wiecznego Łona, które cię nosiło. Oddaj się Duchowi, który cię ożywi. On cię przekaże Ojcu. Nie możesz tego zrozumieć? Wiedząc, że nic nie wiesz, oddaj się mimo wszystko; im będziesz mniejsza, tym bardziej Duch cię wywyższy. Wyliczaj swoje ułomności; chciałabyś skakać, ale nie umiesz nawet chodzić. A więc wyciągnij ramiona, Duch cię pochwyci".

1473. - 1948 - 19 listopada. - A moje winy, Panie, tyle win!...

- "Opłakuj je w swym sercu. Nigdy winy nie są dość opłakiwane. Niektórzy popełniają je i chlubią się nimi. Moi przyjaciele wiedzą, ile Mnie kosztowały... Mają w sobie smutek mego wielkiego smutku, nie cierpią siebie w nienawiści ku sobie. Stąd rodzi się ich miłość, pragnąca zadośćczynić. Odtąd wszystkie ich małe nędzne czyny będą zadośćuczynieniem, abym zapomniał. A Ja używam brzydoty tych opłakanych win by stworzyć wspaniałości duszy. Wierz we wspaniałą piękność duszy pokornej, która pokazuje Mi swoje rany i ma nadzieję tylko we Mnie. Wtedy okrywam ją płaszczem mych zasług. Czy sądzisz, że mógłbym postępować inaczej?"

1474. - 1948 - 23 listopada. Po komunii. - "Pamiętasz? W Ewangelii napisano, że wystarczyło dotknąć skraju mego płaszcza by zostać uzdrowionym. A ty Mnie spożywasz, posiadasz Mnie całego. Jak wielka jest w tobie siła, która może cię uzdrowić, przemienić, nawrócić w jednej chwili! Wierz w to. Czy mocno w to wierzysz?"

1475. - 1948 - 25 listopada. - Panie, jestem przed Tobą jak wyschła ziemia, dla której prorok wzywał rosy.

- "Ja jestem Prorokiem. Ja jestem Rosą. Czy to zauważyłaś? Moje Słowo jest pokarmem. Ofiarowuje się tobie, ty je przyjmujesz i ono od razu kiełkuje. To rosa spadająca z nieba. Jakiż to pokarm, moja córko, jaki nowy impuls!

Wyruszyć, rozumiesz, bez zatrzymania. Biegnij do Boga tak, jak biegłaś drogą na spotkanie swego ojca: jak szczęśliwy był ten ojciec ziemski... Twój Ojciec Niebieski jest szczęśliwszy: ten pośpiech to także miłość. Miłość, Wiara i Nadzieja. Czy sądzisz, że Bóg nie odpowie na wezwanie Swego ukochanego dziecka? On zwielokrotni dla niego Swe dary. Bowiem skarby są tak wielkie, jak Jego pragnienie czynienia dobra.

Biedne maleństwa, które tak źle znają swego Zbawcę! Czy On może opuścić was, skoro was zbawił? Nie ograniczajcie swej ufności: On nie ograniczy się w swych łaskach. Bądźcie spragnieni Boga, a otrzymacie. Jak może przyjść do was jeżeli nie będziecie Go wzywać? Czy przychodzicie z wizytą do ludzi, którzy was nie pragną?"

- Przychodź nieustannie, Panie, pragnę Cię bezustannie!

- "I wierz, że przyjdę, kiedy Mnie wzywasz".

1476. - 1948 - 30 listopada. W mroku poranka, bez światła. - Za każdym razem, gdy musiałam zejść z chodnika, a potem wejść na taras kościoła, oświetlał mnie przejeżdżający samochód. - "Widzisz więc, że jestem tu zawsze, zajmując się tobą".

1477. - 1948 - 3 grudnia. - "Czy dostrzegłaś moją dobroć?... Czy rozpatrzyłaś jej szczegóły: dla twej duszy, dla twego dobra, nawet dla tych, którzy cię otaczają. Dlatego że cię otaczają?

Cechą dobroci jest to, że promieniuje. A jeżeli spoczywa na jakimś punkcie, wszystko, co go dotyka, zostaje oświetlone. Nie porównuj dobroci Boga z dobrocią ludzką: ta jest tylko cieniem. Lecz miej ambicję dorównania dobroci Boga bez granic.

Czy zrozumiałaś moje łaski? Dostrzegłaś ich delikatność: naśladuj ją.

Dziś pewna osoba przyszła prosić cię o informację. Ty ją pokrzepiłaś. Czy nie widzisz, że Ja często daję wam odczucie, iż jesteście członkami mojej Rodziny? Trójcy Świętej? Dlaczego nie miałabyś wywoływać u innych wrażenia, że są członkami twojej rodziny? Czy nie jest to prawdą? Czy nie jesteście wszyscy dziećmi Boga? Lecz jaką drogę trzeba przebyć, moja córko, by ten ruch braterstwa umocnił się w świecie!... Szukaj do tego okazji. Czyń dobro w głębi, to znaczy w sercach, a wtedy będziesz je czyniła dla Mnie: czy to jedno słowo nie zachęca cię?"

- Gdzie znajdę środki do powiększenia mojej gorliwości?

- "We Mnie, twym Panu i twym Bogu. Proś tak, jak się prosi w rodzinie. W każdej chwili pozwalaj Mi żyć tam, gdzie ty żyjesz. Niech nic cię nie oddala. Niech nic Mnie nie oddala od ciebie. Trzymaj Mnie w środku siebie, jak słońce w zenicie, a dni twoje będą boskie".

1478. - 1948 - 8 grudnia. Na ulicy. - "Mów często, mów co dzień: 'Ojcze mój, przyjdź Królestwo Twoje. Cześć, chwała, teraz, zawsze, przez Chrystusa, i przeze mnie, która jestem z Nim jedno'".

1479. - 1948 - 9 grudnia. W moim pokoju. Rozjaśniał go obłok prześwietlony przez słońce. - Panie umiłowany, spraw, abym była tą, która Ciebie odbija!

- "Zajmij się Bogiem. Czym jesteś bez Niego? Niczym. Oddaj Mu wszystko: czy myślisz, czy mówisz, czy działasz, zajmuj się tylko Nim, a On zajmie się tobą. Tak mało, tak mało czasu dane jest wam na ziemi; niech przynajmniej ta odrobina będzie cała dla Niego. Czy Ja nie żyłem tylko dla was? Betlejem, Nazaret, życie publiczne i nędzny koniec...

Postaw Mnie przed każdym z twych czynów. Jaki jest twój cel? Czy to Ja? Jaka jest twoja miłość?... Strzeż się, byś nią nie była ty, biedne, małe, ograniczone stworzenie!

A jeżeli jesteś napełniona Mną, jak gąbka zanurzona w żywej wodzie, to jakże mogłabyś nie starać się ścieśniać, aby Mnie rozprzestrzenić? Będziesz się ścieśniać przez poświęcenie twego skupiania się na sobie, twej milczącej samotności, twego życia na uboczu, twego upodobania do bycia poza ogółem. Często ci mówię: uwolnij się od siebie samej, idź do innych. Jeżeli będziesz to czynić bez uczucia, rozminiesz się z celem. Jeżeli włożysz w to delikatność serca, pozyskasz ich. A wiesz dokąd może zaprowadzić pozyskanie kogoś dla Mnie?... Nie skąp niczego. Nie oszczędzaj się: patrz na Mnie idącego do końca każdego cierpienia. I wkładaj w to radość: to pieczęć miłości. Idź, moja córko, krocz z głową w Bogu. Gdzie jest twoje serce? Czy ono jest dla ciebie czy dla Mnie?

1480. - 1948 - 10 grudnia. W moim pokoju. - "Proś o głód i pragnienie Boga. Proś o tęsknotę za Bogiem.

Wiara? Życie ziemskie.

Nadzieja? Życie w czyśćcu.

Miłość? Życie w niebie.

Wiara zwraca się do Ojca Stwórcy.

Nadzieja - do Syna Zbawcy.

Miłość - do Ducha Miłości".

1481. - 1948 - 20 grudnia. - "Święty jest takim samym człowiekiem jak inni ludzie. Lecz ogołocił się z siebie samego i poprosił Ducha Św., aby go napełnił. I to właśnie Duch jest święty".

1482. - 1948 - 21 grudnia. - Wracałam z Paryża i dziękowałam Mu za pewną łaskę.

- "Czy to nie było to, o co Mnie prosiłaś każdego ranka ofiarowując Mi swoje uczynki? Ja także umiem sprawiać przyjemność. Naucz się ode Mnie wszelkiej delikatności".

- Panie, moje winy zasługiwały raczej na kary.

- "Naśladuj: kiedy będziesz pouczała innych, nie upokarzaj ich. Okaż im świeżą czułość; oni się upokorzą. We wszystkim naśladuj swego Boga. Proś Go, żeby sprawiał, byś Go coraz bardziej rozumiała. Kiedy twoja dusza opuści ciało, nie zobaczy Boga, ale będzie Go znała o wiele lepiej; stąd zrodzi się niezmierne pragnienie posiadania Go.

O niech owładnie tobą ta gorliwość posiadania Mnie!... Jak cześć oddana Mi, jak gra światła twojej miłości by odpowiedzieć na ogień mojej miłości, w którą tak mało się wierzy!

A ty sama, czy zawsze w Niego wierzysz? Dla niektórych wiara jest słabością... O, miła słabości, która raduje moje serce gorejące! Nie obawiaj się zbytnio wierzyć. Nie lękaj się kochać Mnie zanadto.

Czyń tak dalej jak byś dotychczas nic nie zrobiła. Dzięki temu Ja, który ukochałem was do końca, rozpocznę od nowa jakby nowe doświadczenie nieskończonej miłości. O, moja córko, naucz się kochać miłość. Umiłuj uczenie się miłości".

1483. - 1948 - 22 grudnia. Po komunii. - "Widzisz, niegdyś było prawo lęku. Teraz jest prawo Miłości. Prawda, że pogodne Święta Bożego Narodzenia wywołują w tobie dobre uczucia? Prawda, że odtąd wszystko w tobie będzie miłością, zwłaszcza żal za grzechy? Uczyń ze swych win odskocznię do lepszego kochania Mnie. Nie sądź, że to znaczy mało. Miłość nigdy nie jest czymś małym, miłość to przemienienie. Nosisz ją w sobie od rana do wieczora jak rozjaśniający płomień i każdy z twoich czynów staje się światłem, które miesza się ze światłością z nieba. Czy nie jesteś zjednoczona z mieszkańcami tamtego świata? Czy nie stanowicie jednej rodziny, rodziny dzieci Ojca? A czy radość nie jest zjednoczeniem?

Zanim odejdziesz oprzyj się mocno na wspólnych zasługach: nie będziesz wtedy sama!

Wszystka chwała pochodząca ze świętych obcowania będzie ci wyśpiewywać imiona, by ci towarzyszyły. Miłość nie jest samolubna. Miłość nie rachuje. Miłość spieszy na pomoc. W niebie jest tylko miłość. A Ja przynoszę ją na ziemię, podczas gdy Zły sieje nienawiść. Są to dwa obozy: wybieraj. A jeżeli wybierzesz miłość, nie stój nieśmiało i jak gdyby na uboczu: wejdź na tor silnych.

Spójrz na przebieg mego życia: co umiłowałaś najwięcej? Nędzne narodziny, okres ukrytego życia, odkrycie objawienia czy haniebną śmierć? Czy możesz gdziekolwiek dojrzeć inne znamię niż znamię miłości. Miłość do mego Ojca, miłość do was, miłość do ciebie... Raduj się. Odpowiedz na strumień moich darów".

1484. - 1948 - 30 grudnia. Godzina święta. - (Byłam bardzo zajęta przyjmowaniem czynszów płatnych na Boże Narodzenie.) - "Kiedy przybliżasz swoją myśl do mojej, staraj się oddalić od siebie wszystkie drobne troski ziemskie, aby być Mi naprawdę całkowicie oddaną. A jeżeli będziesz powtarzać często ten miły wysiłek myśli, nabierzesz nawyku głębszego życia z twoim Stwórcą niż ze stworzeniami, bardziej z Niewidzialnym niż z widzialnymi. Dojdziesz do tego, że rzeczami ziemskimi, kontaktami z bliźnim będziesz się posługiwała jedynie z miłości do królestwa i chwały Bożej. Na tym, moja córko, polega miłość czysta, ta, która nie myśli o sobie lecz o Bogu i o tym, jak się Jemu podobać. O, miły gest, płynący z wielkodusznego serca i bezpośredniego porywu! Wiesz dobrze, że wszystko, co się kończy, jest krótkie: wyciągnij ramiona do wieczności, pragnij wieczności. Będzie to przejściem na wyższy poziom, twoje serce wyjdzie naprzeciw tej nieznanej, niewyobrażalnej ojczyźnie: to oznacza zbliżenie się do Celu. Podobnie jak myśliwy zbliża się ostrożnie, w roztropnym milczeniu do swego łupu, tak ty zbliżaj swoją pamięć do Boga. Ucisz pamięć o ziemi i niech twoja modlitwa wznosi się prosto ku górze. Mówię ci to Ja, twój Pan; nie oprę się strzałom wypuszczanym przez wszystkie siły twej woli. Spełnię twoje pragnienia, bo tylko Ja umiem zaspokajać. I żeby być zupełnie spokojną, zapytaj siebie przy końcu tego roku: czy sprawiłam komuś przykrość? Ten ktoś jest moim wizerunkiem. Idź więc i niech twoje słowa będą słowami siostry: jeżeli nie podoba ci się jego twarz, poprzez jego twarz spójrz na moją".